Skocz do zawartości

Temat o religii - za/przeciw - wchodzisz na własne ryzyko


Recommended Posts

Leto, poczytaj trochę. Bóg jeśli jest, nie wystawia nikogo na żadne próby. Kto ci takich głupot naopowiadał ?

 

coś mi się przypomniało a propos tego głupiego gadania o próbach, moja mama miała dwójkę chorych braci na stwardnienie, jak umierali to ksiądz powiedział, że dziadków spotkał wspaniały dar, ponieważ sam Bóg wystawił ich na próbę. Ja bym mu chyba strzelił w gembe za takie coś.

  • Popieram 3
Link to post
Share on other sites

Jest takie powiedzenie... "tam gdzie rozum się kończy, tam wojsko się zaczyna". Zamiast "wojsko" można też wstawić "religia" i będzie pasowało jeszcze lepiej. Kościoły na czas zarazy powinny być zamknięte dla bezpieczeństwa. A Kościół może transmitować msze w zaprzyjaźnionej tvpis. I Udostępnić konto do wpłat ofiary, bo o to się generalnie w tej branży rozbija. Ludzie niech mają to wsparcie duchowe, ale bardziej potrzebują głosu rozsądku. To apropos głupich stadnych instynktów typu: wykupienie całej srajtaśmy albo wyciągania wszystkich oszczędności z banków. Panika nigdy nie prowadzi do niczego dobrego. To jest błędne koło i mechanizm samosprawdzającej się przepowiedni - ludzie rozwalą system bankowy w obawie, że on się rozwali. To nie czas na fikcję, jak to starzec na niebie zaraz zdmuchnie wirusa, bo można by też zapytać po cholerę go nam zesłał. He really works in mysterious ways.

Link to post
Share on other sites

Adam i Ewa, Abraham, Jezus na pustynii.. Bardzo dużo tego bylo, i księża często o tym mówią.. Chociaż możliwe że już się od tego odchodzi.. bo zaczyna brakować argumentów.. Łatiwej powiedziec że się poprostu niewie dlaczego źle się dzieje..
 


Odnoszę się do wiary Katolickiej.
Jechowi np. nie uznają Jezusa za boga. I tutaj u mnie plusują.
Sam jako ateista chciałbym widziec jakąś konsekwencje w działaniach człowieka. Jeżeli ktoś deklaruje się jako katolik, uznaje pismo święte, to powinien zgodnie z tym działać.

Link to post
Share on other sites

Adam i Ewa, Abraham, Jezus na pustynii.. Bardzo dużo tego bylo, i księża często o tym mówią.. Chociaż możliwe że już się od tego odchodzi.. bo zaczyna brakować argumentów.. Łatiwej powiedziec że się poprostu niewie dlaczego źle się dzieje..

 

Odnoszę się do wiary Katolickiej.

Jechowi np. nie uznają Jezusa za boga. I tutaj u mnie plusują.

Sam jako ateista chciałbym widziec jakąś konsekwencje w działaniach człowieka. Jeżeli ktoś deklaruje się jako katolik, uznaje pismo święte, to powinien zgodnie z tym działać.

 

Muzułmanie ogólnie chyba Jezusa traktują jako proroka jeśli się nie mylę. Jehowi to inna bajka, mam sąsiadów Jehowych i jak ich córka wyszła za katolika to ją wydziedziczyli i wyrzucili z domu a znowu jak ich syn potrzebował krwi to nie zgodzili się na transfuzję.  Ot taka szkodliwość wiary.

Nie chcąc obrazić innych, może nie wiary a ludzi, którzy nie myślą i wszystko biorą dosłownie? Źle interpretują?

No nie wiem, nie chcę po prostu aby ktoś mi zarzucił, że kogoś uraziłem.

  • Popieram 2
Link to post
Share on other sites

Obrażanie uczuć religijnych to "zbrodnia bez ofiar". Jeśli uraziłeś czyjeś uczucia religijne to nikogo i niczego nie uraziłeś, tak jak nie możesz urazić kaczora donalda.

  • Popieram 2
Link to post
Share on other sites

Obrażanie uczuć religijnych to "zbrodnia bez ofiar". Jeśli uraziłeś czyjeś uczucia religijne to nikogo i niczego nie uraziłeś, tak jak nie możesz urazić kaczora donalda.

 

No wiem, ale wiesz jak jest. W szkole na religii jak ksiądz gadał, że Bóg nie stworzył nic złego itp., tylko Lucyfer to spytałem się go czy wie, kim jest Lucyfer i czy wie, że to upadły anioł. Po tym co powiedziałem, poszedł do wychowawcy, potem do dyrektora a na końcu zadzwonił po moich rodziców :D A najlepsze, że to było w technikum :D I stwierdził przed nimi, że uraziłem jego uczucia i innych oraz, że mam przeprosić. Ja mu grzecznie odpowiedziałem, że przeproszę jak ksiądz będzie się za darmo modlić i na tym się skończyło.

Edytowane przez Gryphus
  • Popieram 2
Link to post
Share on other sites
  • 4 tygodnie później...
Bóg nie stworzył nic złego itp., tylko Lucyfer

Lucyfer nie może niczego tworzyć. Nie posiada skilla kreacji. Może jedynie przekształcać i korumpować. Zło jest konsekwencją istnienia wolnej woli, a nie tworem Lucyfera. Zło to intencjonalna produkcja bezcelowego cierpienia dla samego celu produkcji cierpienia - to cierpienie bez celu. Zło nie jest naturalnym elementem struktury rzeczywistości, ale raczej wynikiem intencjonalnego jej wypaczania. Cierpienie jest nieodłącznym elementem istnienia, ale może również w swojej celowości być źródłem produkującym konsekwencje w postaci ogromnego dobra. Kpiną Lucyfera jest pozbawienie cierpienia celowości, pozostawienie tortury egzystancji bez nadziei i sensu. To kpina z samego życia. Życie bez celu to właśnie wyłącznie cierpienie, czyli zło. Szatan to po hebrajsku "wróg", "adwersarz" - odnosi się bezpośrednio do wroga/adwersarza życia. A co to znaczy w kontekście filozofii chrześcijańskiej to nie będę już rozwijał, bo wymaga przejścia w obszerniejszą dygresję.

 

Nie wiem z jakim księdzem rozmawiałeś, ale chyba po tylu latach studiowania Biblii w seminarium powinien się orientować trochę na temat Lucyfera.

Problemem katolików / chrześcijan jest właśnie to, że nie potrafią swobodnie rozmawiać z ludźmi o swojej wierze. Ja nie mam wpływu na to czy będziesz szanował wyznawane przeze mnie wartości, ale tym bardziej na siłę tego nikomu nie narzucę.

Edytowane przez Arthass
Link to post
Share on other sites
  • 2 tygodnie później...

 

Lucyfer nie może niczego tworzyć. Nie posiada skilla kreacji. Może jedynie przekształcać i korumpować. Zło jest konsekwencją istnienia wolnej woli, a nie tworem Lucyfera. Zło to intencjonalna produkcja bezcelowego cierpienia dla samego celu produkcji cierpienia - to cierpienie bez celu. Zło nie jest naturalnym elementem struktury rzeczywistości, ale raczej wynikiem intencjonalnego jej wypaczania. Cierpienie jest nieodłącznym elementem istnienia, ale może również w swojej celowości być źródłem produkującym konsekwencje w postaci ogromnego dobra. Kpiną Lucyfera jest pozbawienie cierpienia celowości, pozostawienie tortury egzystancji bez nadziei i sensu. To kpina z samego życia. Życie bez celu to właśnie wyłącznie cierpienie, czyli zło. Szatan to po hebrajsku "wróg", "adwersarz" - odnosi się bezpośrednio do wroga/adwersarza życia. A co to znaczy w kontekście filozofii chrześcijańskiej to nie będę już rozwijał, bo wymaga przejścia w obszerniejszą dygresję.

 

Nie wiem z jakim księdzem rozmawiałeś, ale chyba po tylu latach studiowania Biblii w seminarium powinien się orientować trochę na temat Lucyfera.

Problemem katolików / chrześcijan jest właśnie to, że nie potrafią swobodnie rozmawiać z ludźmi o swojej wierze. Ja nie mam wpływu na to czy będziesz szanował wyznawane przeze mnie wartości, ale tym bardziej na siłę tego nikomu nie narzucę.

 

 

Wiesz, oni traktują to wybiórczo, co im pasuje. Przecież te wszystkie ewangelie to wybrali na soborze, które im pasują a które nie.

Link to post
Share on other sites

 

 

Obrażanie uczuć religijnych to "zbrodnia bez ofiar". Jeśli uraziłeś czyjeś uczucia religijne to nikogo i niczego nie uraziłeś, tak jak nie możesz urazić kaczora donalda.

11 listopada Dzień Niepodległości i teksty wobec Polaków ,,Marsz 60 tys faszystów w Warszawie,, cię nie obraża?Amerykanie świętujący 4 lipca to lepsi są?

 

 

To jest hipokryzja, Yokai.

A nie obraża cię to?Jaki wyrok?Oplucie przedstawiciela polskiego rządu.

https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,168571,25555349,65-letni-izraelczyk-winnym-napasci-na-polskiego-ambasadora.html

 
Link to post
Share on other sites

 

11 listopada Dzień Niepodległości i teksty wobec Polaków ,,Marsz 60 tys faszystów w Warszawie,, cię nie obraża?Amerykanie świętujący 4 lipca to lepsi są?

 

 

A nie obraża cię to?Jaki wyrok?Oplucie przedstawiciela polskiego rządu.

https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,168571,25555349,65-letni-izraelczyk-winnym-napasci-na-polskiego-ambasadora.html

 

 

 

Podwójne standardy

  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites
Wiesz, oni traktują to wybiórczo, co im pasuje. Przecież te wszystkie ewangelie to wybrali na soborze, które im pasują a które nie.

 

Źródłem genezy istnienia zła na świecie jest przypowieść o drzewie poznania dobra i zła (drzewo wiedzy). Przypowieść ta przedstawia pojawienie się zła (jego możliwość) w strukturach rzeczywistości jako logiczną konsekwencję zaistnienia prawdziwej samoświadomości (wiedzy o istnieniu siebie i otaczającego świata).

To metaforyczne przedstawienie momentu przekształcenia się zwierzęcia człekokształtnego w istotę ludzką. Istoty posiadających wyższe poziomy samoświadomości (cechujące się np. umiejętnością tworzenia psychologicznych abstrakcji elementów rzeczywistości co jest prekursorem np. emocji takich jak empatia, formy komunikacji językowej oraz pisemnej, liczb) są jednocześnie źródłem istnienia zła.

 

Nauczanie, że zło pochodzi od Lucyfera jest bardzo dziecinnym modelem postrzegania filozofii chrześcijańskiej. Nie pochodzi od Lucyfera - jako istota przedstawiana w filozofii tej religii jest co najwyżej duchową inkarnacją elementów zła, ale samo zło (jego możliwość) pojawiło się w momencie pojawienia się istot posiadających wolną wolę. A niezbędnym prekursorem posiadania wolnej woli jest element samoświadomości.

To są dzieła filozoficzne, a nie bajki dla dzieci... I mimo, że sama forma bajki również służy jako metaforyczne naczynie mądrości filozoficznej to nie jest jej dosłownym przesłaniem. Bóg i Lucyfer - podświadomość i nadświadomość, a między nimi ego, czyli "byt" który został STWORZONY przez pozostałe "nieśmiertelne" aspekty dla celów interakcji ze światem zewnętrznym i tworzenia kompleksowych struktur społecznych. Noworodek nie posiada ego. Zaczyna się dopiero wykształcać w okolicach 2 roku życia.

Edytowane przez Arthass
Link to post
Share on other sites

 

11 listopada Dzień Niepodległości i teksty wobec Polaków ,,Marsz 60 tys faszystów w Warszawie,, cię nie obraża?Amerykanie świętujący 4 lipca to lepsi są?

 

 

A nie obraża cię to?Jaki wyrok?Oplucie przedstawiciela polskiego rządu.

https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,168571,25555349,65-letni-izraelczyk-winnym-napasci-na-polskiego-ambasadora.html

 

 

 

1. uczucia religijne a Polska to coś zupełnie innego

2. poczytaj czym jest świadomość narodowa, kiedy powstała koncepcja i kto ją wprowadził. Najlepiej jeszcze po co.

Link to post
Share on other sites
uczucia religijne a Polska to coś zupełnie innego

 

Pod jakim względem? Obydwa zjawiska opierają się na koncepcjach idei filozoficznych. Zawsze zastanawiam się nad tym paradoksem utożsamiania się z jednymi formami idei jak naród, narodowość i jednoczesne wyśmiewanie sensu istnienia innych idei.

 

Bardzo łatwo można intencjonalnie zaaplikować wobec idei narodowości tą samą logikę, która jest nieodłącznym elementem ataku na religię - to idea powstała w celu zniewolenia i kontrolowania ludzi dla prywatnych korzyści klasy rządzącej. Jeszcze zabawniejsze, że geneza idei wspólnoty państwowej jest bezpośrednio powiązana i osadzona w strukturze wyznań religijnych. To wyznania religijne były centrum wokół którego formowały się narodowości tworzące państwa w zasadzie przez większość historii ludzkości. Żadna wspólnota narodowościowa, z tego co mi wiadomo, nie uformowała się z udziałem ateistów. Nawet wszystkie dzisiaj istniejące państwa jakie przychodzą mi do głowy osadzone zostały u początków swojego istnienia na źródłach jakichś systemów filozofii duchowych.

Edytowane przez Arthass
Link to post
Share on other sites
1. uczucia religijne a Polska to coś zupełnie innego 2. poczytaj czym jest świadomość narodowa, kiedy powstała koncepcja i kto ją wprowadził. Najlepiej jeszcze po co.

Chciałeś przykład jak katolik czuje się obrażany, analogia jak Polak gdy kip i szydzi się z jego symboli.

Poczytaj kto spisał historię Polski, mnich benedyktyński, biskup, kolejny duchowny Długosz, biskup Smoleński Adam Naruszewicz, który również zebrał bardzo dużo dokumentów, z których korzystali potem historycy.Kościół ograniczył władzę absolutną władców.Wiesz co to jest cerazoropizm?Popatrz na dzisiejszą Rosję Obecnie korzystasz z kalendarza papieża Grzegorza XIII?

Krytykować to można Kościół Katolicki, jest to wygodne bezpieczne i popularne.Chiny, jako autorytarnego ateistycznego reżimu nikt nie potępia.Masz stamtąd smatfony, elektronikę itd.150 milionów Chińczyków jest niewolnikami pracuje co najmniej 12 godzin jak w obozie z normami.Natomiast słabą i małą Koreę Północną ,,zagrożenie dla pokoju światowego,, i tym podobne teksty.

Link to post
Share on other sites

 

 

Chiny, jako autorytarnego ateistycznego reżimu


Nie do końca stwierdziłbym, że Chiny są ateistyczne. Dominujące systemy filozoficzno-religijne w Chinach to konfucjanizm i taoizm. Konfucjanizm jest w zasadzie ich głównym źródłem zasad na jakich opiera się polityka państwowa.
Link to post
Share on other sites

Przepraszam wyraziłem się nieprecyzyjnie a jak teraz czytam to sam nie rozumiem jak przebiegły moje procesy myślowe.

 

jeszcze raz

 

1. obrażanie uczuć religijnych a pisanie nieprawdy w związku z marszem niepodległości to zupełnie coś innego.

 

2. obrażanie uczuć religijnych a obrażanie uczuć narodowych to to samo. Tożsamość narodowa powstała mniej więcej w tym samym celu co religijna. Potrzebna była wyraźna granica między my a oni. Po zaznaczeniu tego podziału można na nim budować kapitał polityczny i ludzki. Do 17, 18 wieku chłopi, mieszczanie mieli gdzieś jaki król czy książę. Tej jesieni był polski innej wiosny niemiecki, jeden pies dla nich i pewnie jeden pies dla króla czy księcia. 

 

Widzę, że nie ma sensu pisać Tobie o różnicy między ustrojem politycznym opartym o kult jednostki czy grupy społecznej a ateizmem. I tak nic nie przyjmujesz. 

 

 

Natomiast słabą i małą Koreę Północną ,,zagrożenie dla pokoju światowego,, i tym podobne teksty.

 

Już od jakiegoś czasu największym zagrożeniem dla pokoju światowego jest USA.

Link to post
Share on other sites

 

 

różnicy między ustrojem politycznym opartym o kult jednostki czy grupy społecznej a ateizmem


Wiele domyślnie ateistycznych ideologii produkowało największe i najbardziej despotyczne formy kultu jednostki, wodza. Komunizm, nazizm. Ateizm nie jest gwarantem braku takiej sytuacji, a wręcz wielu będzie się spierać, że im sprzyja. Ludzie nie mogą żyć bez wyznawania ideologii, której wartości stanowią dla nich referencję podejmowania wyborów w życiu. Kiedy usuniesz filozoficzne systemy religijne i obalisz hierarchię kompetencji władzy na szczycie której są różne formy "Boga", to bardzo łatwo na to miejsce może aspirować konkretna jednostka.
Tak nawiasem, to jest właśnie sposób retoryki osób atakujących religię. Czy fakt, że ateistyczne ideologie były powodem śmierci milionów ludzi implikuje, że robiono to w imię ateizmu? No ale treść filozofii religijnej będzie dalej zła, bo ktoś uznający się za chrześcijanina zrobił coś złego. To jest logika wielu przeciwników religii.

 

Tożsamość narodowa powstała mniej więcej w tym samym celu co religijna.


Raczej nie powstała w tym samym czasie, tylko było jednym z produktów systemów religijnych. Pierwsze cywilizacje to były wspólnoty stworzone w celu reprezentacji wybranych Bogów, które ścierały się ze sobą w celu udowodnienia czyj Bóg jest silniejszy - bo istnienie państwa było wyłącznie reprezentacją tych bóstw.

 

 

 

Do 17, 18 wieku chłopi, mieszczanie mieli gdzieś jaki król czy książę. Tej jesieni był polski innej wiosny niemiecki, jeden pies dla nich i pewnie jeden pies dla króla czy księcia.


Oczywiście, chłopi często tracili tożsamość narodową, ale społeczności zawsze łączyło wyznanie religijne.

 

obrażanie uczuć religijnych a pisanie nieprawdy w związku z marszem niepodległości to zupełnie coś innego.


Kwestia punktu widzenia. Wierzący będą postrzegali obrażanie uczuć religijnych również jako formę pisania nieprawdy.
W kwestii marszów niepodległości... Moim zdaniem wielu współczesnych Polaków uznających się za patriotów to technicznie faszyści, ponieważ ich postawa zgadza się ze wszystkimi cechami tej ideologii. Od skrajnego nacjonalizmu w formie kultu państwa po wyznawanie silnego przywództwa ocierającego się o totalitaryzm i solidaryzm społeczny kosztem swobód i praw jednostki. Czy dla tych osób będzie to obraźliwa nieprawda? Pewnie tak.
Link to post
Share on other sites
czytaj uważnie, "cel" to nie jest to samo co "czas"...

 

Fakt. Z tym też się nie zgodzę, chyba że obedrzemy filozofię religijną z celowości aspektów teistycznych, kontemplacji wewnętrznej duchowej podróży i ograniczymy się sprowadzaniem jej do funkcji zwykłego narzędzia społecznego. W taki sposób, negując z góry szczerość wszystkich innych potencjalnych pobudek możemy sprowadzić do takiej funkcji niemal każdy system filozoficzny. Tyle, że to postawa cechująca się skrajnym cynizmem. Wszystko jest narzędziem kontroli społecznej w celu preferowanej redystrybucji dóbr i władzy. Tak przynajmniej twierdził znany ateista, pan Marks :)

Edytowane przez Arthass
Link to post
Share on other sites
A religia dzisiaj, nie jest takim narzędziem?

 

Może być. Jak każdy system filozoficzny, ale to jedynie świadczy o sile jego źródłowego przesłania, na bazie którego chętnie produkuje się wypaczone formy pasujące do naszej ideologii. Nawet jeśli wypaczysz pierwotne przesłanie to nadal skorumpowane elementy będą się podpierać na tym szkielecie. Chcesz dobrze kłamać to zawsze osadź swoje kłamstwa w strukturach przekonywujących prawd.

 

EDIT.

Wracając do kwestii teistycznych Lucyfera i "nieczystych duchów". Stwierdzić, że to tylko metafory psychologicznych aspektów umysłu jest ogromnym błędem redukcyjnym. To zjawiska stanowiące po części metaforyczną abstrakcję psychologicznych zjawisk, ale również rodzaj realnych bytów posiadających własny rodzaj świadomości. To tak jakby stwierdzić, ze ego jest wyłącznie zjawiskiem psychologicznym. Błąd, ego manifestuje się jako świadomy byt w fizycznym świecie, mimo że należy do zjawisk abstrakcyjnych.

Biblijne opętania to nie są tylko bajeczki dla dzieci - to wysublimowany opis literacki stanu człowieka "opętanego" przez te byty psychologiczne, które (sic!) potrafią "przechodzić" na innych ludzi, z którymi osoba "opętana" ma kontakt. Głębia myśli filozoficznej tych metafor ewidentnie przerasta topornych gimbo-ateistów czytających je jak książkę kucharską. Ludzie tworzący te teksty filozoficzne nie byli debilami wierzącymi we wróżki i jednorożce. To byli wysoce percepcyjni, literaccy obserwatorzy rzeczywistości.

 

Nie da się zaaplikować racjonalnego modelu logicznego wobec ludzi "skażonych" tymi bytami - jak wyjaśnić motywację zgorzkniałych ludzi, którzy pragną zniszczenia wszystkiego co ich otacza? Rozejrzyjcie się dookoła, a znajdziecie bez problemu tłumy ludzi pragnących zobaczyć świat w płomieniach, wbrew jakiemukolwiek logicznemu, racjonalnemu rachunkowi korzyści i strat jakie sami na tym mogą ponieść. Zdolni są do poświęcenia własnych interesów (jeśli tylko mieliby taką szansę) byle realizować na świecie produkcję bezcelowego cierpienia dla samego cierpienia - zła? I skąd bierze się ta motywacja jeśli jest sprzeczna z logiką racjonalnego myślenia? Skąd bierze się motywacja? Czy człowiek taki się rodzi, czy staje się taki w wyniku ekspozycji na te psychologiczne "byty" rezydujące w wybranych ludziach?

 

Skrajny ateistyczny racjonalizm jest trochę podobny do komunistycznej koncepcji człowieka, która też chciała obedrzeć człowieka z potencjalnych aspektów duchowych przedstawiając go jako biologicznego robota.

Co jest powodem traumy ludzi, którzy byli świadkami lub nawet ofiarami zbrodni wojennych? Czy same fizyczne obrażenia? Te się goją, można je naprawić z pomocą medycyny. Ludzie potrafią znieść wiele cierpienia i bólu, szczególnie jeśli widzą w tym cierpieniu celowość, a tym bardziej potencjalne dobro mogące być ich efektem. Cierpienie takie nawet wzmacnia ich ducha. Co łamie w człowieku ducha życia? Nie samo cierpienie, ale zetknięcie się z manifestacją wrogiego bytu psychologicznego - zjawisku, które niczym świadomy, żyjący byt wdziera się i chce zainfekować ich umysł dla własnych celów. Przed tym ostrzegają treści filozofii chrześcijańskiej. Skutki takich "opętań" manifestują się w fizycznych aspektach człowieka, na twarzy, do czego odnosiły się fragmenty o "deformacjach" na skutek opętań nieczystymi duchami.

To nie jest takie trywialne jak się może powierzchownie wydawać. Współcześnie często określa się takie przypadki jako "toksycznych ludzi" czy "wampiry psychologicznie". Ale co ten termin tak naprawdę oznacza? Czy nie jest po prostu współczesną analogią do ludzi opętanych "nieczystymi duchami"? Dlaczego obcując z takimi ludźmi czujemy się wyczerpani, wyjałowieni psychicznie? Dlaczego odczuwamy rodzaj ulgi, kiedy przestajemy przebywać w ich otoczeniu? A jednocześnie mamy też przeciwne przykłady ludzi, którzy "podładowują" nas samym przebywaniem w ich otoczeniu. To nie są tak oczywiste pytania jak się może zdawać.

Edytowane przez Arthass
Link to post
Share on other sites

Psychologia dzisiaj zajmuje się takimi sprawami. Dla przykładu, w przypadku żołnierza, który po wielu latach nadal zmaga się z traumą, dzieje się tak, bo próbuje wypierać trudne wspomnienia, pozbyć się go. A nasz umysł (niestety) działa tak, że jak coś wypierasz to jednocześnie nadajesz temu rangę, ważność i utrwalasz w głowie. To nie są duchy, byty, czy inne pierdoły. Oczywiście jak ktoś chce to może sobie to tak poetycko interpretować.

  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites

Xbk, dokładnie tak to wygląda, jak napisałeś. Przez 3 lata terapii, próbowano nam udowodnić, że mamy problem i nie ma co chrzanić, wypierać i uciekać od problemu, tylko spróbować go zrozumieć (siebie) i nauczyć się z tym żyć. To była terapia związana z uzależnieniem alkoholowym. Cała sprawa od strony terapeutów, przez cały czas, polegała na stawianiu odpowiednich pytań i przez to docieranie do nas (terapia grupowa). Dałem radę i daję do dziś, bo "wrosła" we mnie wiedza i świadomość, że jestem alkoholikiem i żadne duchy, byty czy jak im tam, mi nie pomogą. Pomóc mogę sobie przede wszystkim ja sam. 7,8 lat później, zdejmowałem ze sznura brata, który się powiesił. Był nieuleczalnie chory i wybrał taką drogę, uwolnienia z ciężaru przede wszystkim swojej rodziny. Kiedy podejmował tą decyzję, był jeszcze zupełnie świadomy tego co i dlaczego robi. Trauma trwała u mnie ok. 3,4 miesiące. Bezsenne nocy, wracający obraz, myśli o powrocie do picia itp. Wyprzeć się nie udało, ale przyszły na pomoc pytania, zadawane mi w czasie mojej terapii. Po prostu zrozumiałem decyzję brata (8 lat starszego) i znów jak kiedyś w przeszłości, zacząłem podziwiać go. Za co? Za odwagę i miłość do swojej rodziny. Widział kilka lat naszego ojca, chorego na pląsawicę huntingtona, więc wiedział co czeka jego i najbliższą rodzinę w najbliższym czasie. Jak to wszystko przyszło do mnie poprzez zadawanie sobie odpowiednich pytań, trauma minęła. Zostało uczucie miłości , podziwu i fajnych wspomnień...

  • Popieram 2
Link to post
Share on other sites

Psychologia dzisiaj zajmuje się takimi sprawami. Dla przykładu, w przypadku żołnierza, który po wielu latach nadal zmaga się z traumą, dzieje się tak, bo próbuje wypierać trudne wspomnienia, pozbyć się go. A nasz umysł (niestety) działa tak, że jak coś wypierasz to jednocześnie nadajesz temu rangę, ważność i utrwalasz w głowie. To nie są duchy, byty, czy inne pierdoły. Oczywiście jak ktoś chce to może sobie to tak poetycko interpretować.

Widać nie zrozumiałeś o czym pisałem.

 

Ale od końca - psychologia nie jest dziedziną nauk ścisłych, więc równie dobrze możesz ją też zaliczyć do "pierdół". Psychologia opiera się na technikach badań nie wprost, a więc metodach obserwacyjnych wykorzystywanych również w dziedzinach filozoficznych (do których zaliczają się systemy filozofii duchowych).

"Nauki, z których czerpie psychologia, to głównie socjologia, antropologia, filozofia i biologia"

A czym są religijne systemy filozoficzne, jeśli nie prekursorami nauk socjologicznych, źródłami wiedzy o antropologii kulturowej i innych nauk behawioralnych? Psychologia opiera się na dziedzinach społecznych i humanistycznych Widać nagle nie przeszkadza Ci ta nienaukowość.

 

Jest taka dziedzina jak teoria psychoanalizy, wykorzystywana w praktykach leczenia psychologii analitycznej (patrz: Freud i Jung), która opiera się na aksjomatach zakładających, że człowiek składa się z kolektywnego zbioru świadomych bytów (tzw. unconscious mind/aspects), a ego jest jedynie jednym z ich manifestacji służącym do mediacji między światem zewnętrznym. No ale dalej nie rozumiesz co miałem na myśli pisząc "duchy", czyli niezależne aspekty tej psychiki "żyjące" w jej świadomości. Co więcej, teoria ta zakłada, że pod indywidualnymi manifestacjami tych bytów w psychice człowieka znajdują się również uniwersalne aspekty kolektywne łączące doświadczenia wszystkich ludzi (collective unconscious) - które tak nawiasem postrzegane są jako "nieśmiertelne". Nie będę brnął w tą króliczą norę, bo nie da się przedstawić streszczenia prac Freuda i Junga w forumowym komentarzu, ale jak już jesteśmy przy tych nieświadomych aspektach to nawiązując do filozofii religijnej, Jung twierdził że piekło reprezentują, pośród każdej kultury, budzące niepokój aspekty tej kolektywnej nieświadomości.

 

W swojej odpowiedzi zupełnie nie adresujesz problemu, o którym wspomniałem. Rozumiem proces wyparcia traumy, ale nie o tym pisałem. Starałem się wskazać różnicę między traumą, a "zwykłym" doświadczaniem cierpienia i bólu. Traumę możesz nabyć bez udziału fizycznej ekspozycji na cierpienie, co wskazuje że jej źródłem nie są fizyczne aspekty, tylko ekspozycja na inne czynniki.

Jaka jest różnica między złamaniem palca w trakcie treningu, a złamania palca przez osobę chcącą zrobić Ci krzywdę? Złamanie palca to fizycznie ten sam proces. Która sytuacja może być przyczyną traumy w przyszłości? I co jest tego przyczyną? Gdzie leży źródło traumy, jeśli nie dotyczy ono fizycznych aspektów, tylko okoliczności? Może w zetknięciu się z wrogimi aspektami świadomości innego człowieka? A skąd biorą się te wrogie aspekty i dlaczego człowiek jest tak nimi przerażony, że chce je wypierać ze świadomej części psychiki? To są pytania filozoficzne, a nie naukowe i nauka nie jest w stanie na nie odpowiedzieć.

 

Dodatkowo, sam zasugerowałeś tym komentarzem istnienie nieświadomej części psychiki człowieka, bo gdzieś ta trauma "bytuje", kiedy jest wypierana. Nie znika przecież, skoro nadal jest w stanie powrócić do takiego żołnierza. Co więcej, nie tylko gdzieś "bytuje", ale również w nieświadomy dla takiego człowieka sposób wpływa na każdą jego świadomą decyzję. Dlaczego coś co jest poza świadomym aspektem psychiki ma taką kontrolę nad człowiekiem? A może jednak ludzie nie do końca mają taką pełną kontrolę nad podejmowanymi decyzjami jak im się wydaje? A jeśli nie oni podejmują - po jakiejś części - te decyzje, to kto?

 

Nauka może zbadać procesy, ich właściwości, ale nie naturę bytu i jego relacji z rzeczywistością. Nauka ma swoje zastosowanie, które nie jest nieograniczone - pełni konkretną funkcję jako wyspecjalizowana forma post-filozoficznego sposobu badania rzeczywistości. Nie traktujcie jej jak religii dającej wszystkie odpowiedzi.

 

Łatwo nazywać pierdołami rzeczy, których się nie rozumie - to też psychologiczny mechanizm wyparcia ;) Fajnie jest myśleć, że mamy nad wszystkim kontrolę z góry negując nieznane obszary rzeczywistości. Pozwala to zapewnić komfortowe uczucie bezpieczeństwa. Religia to pierdoły i gusła, bo dotyka aspektów poza naszymi możliwościami poznania, rzeczywistości transcendentalnej, a to czego istota ludzka najbardziej się obawia to nieznane.

 

 

nie ma co chrzanić, wypierać i uciekać od problemu, tylko spróbować go zrozumieć (siebie) i nauczyć się z tym żyć.

 

Ciekawe zdanie ;) "Zrozumieć siebie" - a jeśli "Ty" to o wiele szerszy byt niż zdajesz sobie sprawę, którego Twojego ego jest tylko częścią?

 

 

To była terapia związana z uzależnieniem alkoholowym. Cała sprawa od strony terapeutów, przez cały czas, polegała na stawianiu odpowiednich pytań i przez to docieranie do nas (terapia grupowa).

Czyli docieranie do czego? ;) Do elementów ukrytych w przestrzeni poza świadomym aspektem ego? Piszesz o tzw. podświadomości? :) Piszemy cały czas o zjawiskach abstrakcyjnych jak podświadomość, które są celem interakcji tej terapii. To istnieje ten niematerialny świat czy nie istnieje? ;)

 

 

Dałem radę i daję do dziś, bo "wrosła" we mnie wiedza i świadomość, że jestem alkoholikiem i żadne duchy, byty czy jak im tam, mi nie pomogą.

 

Bo skonfrontowałeś się ze swoim aspektem podświadomości - aspekt Shadow wg Junga lub ID według Freuda - i świadomie zaakceptowałeś jego istnienie. To się nazywa - wg Junga - asymilacja aspektu Shadow ;) Wiesz, że w Tobie istnieje, może być częścią Ciebie, ale Ty jesteś czymś więcej niż tylko alkoholikiem.

"Enantiodromia launches a different perspective. "We begin to travel [up] through the healing spirals...straight up." Here the struggle is to retain awareness of the shadow, but not identification with it."

 

 

Pomóc mogę sobie przede wszystkim ja sam.

 

I o tym właśnie mówi filozofia chrześcijańska. To podróż wewnętrzna - duchowa.

Edytowane przez Arthass
Link to post
Share on other sites

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...