Skocz do zawartości

Temat o religii - za/przeciw - wchodzisz na własne ryzyko


Recommended Posts

3 minuty temu, RuLeR napisał:

Ta kobieta wiedziała że dziecko ma wady, chciała je urodzić to była jej decyzja

Czytałeś Ruler w ogóle te smsy które wysyłała do Matki? Czy to jest twoja radosna interpretacja?

 

 "Dziecko waży 485 gramów. Na razie dzięki ustawie aborcyjnej muszę leżeć. I nic nie mogą zrobić. Zaczekają, aż umrze lub coś się zacznie" 

 

Ty wierzysz w to, że tam zapadnie sprawiedliwy wyrok? dokładnie wiem, że różnimy się światopoglądem. Ale tutaj nie ma o czym dyskutować.

Nie możesz stawiać żadnego lekarza pod taką presją bo ten wybór nigdy nie będzie dobry.

 

 

Link to post
Share on other sites

Sprawiedliwy i szybki wyrok w naszych sądach :rotfl:

 

Pilota, maszynisty, kapitana statku kurczę nawet kierowcy też nie można stawiać pod ścianą jeden zły wybór może skończyć się tragedią.

8 minut temu, pendzel_3 napisał:

Na razie dzięki ustawie aborcyjnej muszę leżeć. I nic nie mogą zrobić

Po mojemu to, jak dasz radę to dasz jak nie to nie...

Link to post
Share on other sites
11 minut temu, RuLeR napisał:

Pilota, maszynisty, kapitana statku kurczę nawet kierowcy też nie można stawiać pod ścianą jeden zły wybór może skończyć się tragedią.

Nooo Panie, jak dla Ciebie nie ma tutaj różnicy... ciężko będzie dyskutować.

 

17 minut temu, RuLeR napisał:

Po mojemu to, jak dasz radę to dasz jak nie to nie...

Nie wiem czy Cię zrozumiałem ale mam nadzieję, że nie.

Link to post
Share on other sites

Wcielę się na moment w adwokata diabła, chociaż to argument uderzający w obydwie strony debaty. Sam właściwie przeprowadzony proces logiczny jest pozbawiony błędów. Problem ze stosowaniem falsyfikacji logicznej polega na tym, że jej wynik zależy od wstępnie zaproponowanych, wyjściowych paradygmatów. Skutkuje to sytuacją, w której może istnieć jednocześnie wiele równoległych, falsyfikowalnych prawd logicznych. Choć w takim wypadku postawa domyślnej negacji jest nadal niezgodna z fundamentalnymi zasadami logiki. Inaczej pisząc,  narzędzia logiczne są pozbawione błędów, ale bez posiadania wiedzy na temat bezdyskusyjnie obiektywnie prawd wyjściowych dotyczących zasad funkcjonowania rzeczywistości - czegoś w rodzaju fundamentalnych, uniwersalnych wzorów definiujących szkielet struktury obiektywnej rzeczywistości aka logos (coś w rodzaju teorii wszystkiego, ale nie ograniczonej jedynie obszarem zjawisk fizycznych) - można jedynie przyjąć, że coś jest prawdą w obrębie wybranego modelu epistemologicznego. Niestety, wiedza na temat logos, albo raczej nieomylność w zdefiniowaniu uniwersalnych wzorów jako logos nie jest dostępna istotom pozbawionym aspektu omniscjencji. Ludzie mogą operować wyłącznie na modelach predykcyjnych rzeczywistości, opartych na paradygmatach i aksjomatach przyjętych za prawdziwe w obrębie danej epistemologii dziedzin wiedzy bez możliwości udowodnienia ich założeń. U fundamentów każdej dziedziny wiedzy znajdują się zawsze obiekty rekurencyjne o naturze pojęć pierwotnych. Bez przyjęcia tych propozycji za prawdziwe w obrębie danej dziedziny wiedzy, wpadamy we wspomniany infinite regress problem. I tutaj leży podstawowy problem, którego osoby powołujące się na naukę nie rozumieją.

  • Haha 1
Link to post
Share on other sites

 

W dniu 13.11.2021 o 01:40, Arthass napisał:

Choć w takim wypadku postawa domyślnej negacji jest nadal niezgodna z fundamentalnymi zasadami logiki. Inaczej pisząc,  narzędzia logiczne są pozbawione błędów, ale bez posiadania wiedzy na temat bezdyskusyjnie obiektywnie prawd wyjściowych dotyczących zasad funkcjonowania rzeczywistości - czegoś w rodzaju fundamentalnych, uniwersalnych wzorów definiujących szkielet struktury obiektywnej rzeczywistości aka logos (coś w rodzaju teorii wszystkiego, ale nie ograniczonej jedynie obszarem zjawisk fizycznych) - można jedynie przyjąć, że coś jest prawdą w obrębie wybranego modelu epistemologicznego.

gw2yd.jpg


Nie będę kłamał, że nie spodziewałem się takiej odpowiedzi z Twojej strony.

 

W dniu 13.11.2021 o 01:40, Arthass napisał:

Problem ze stosowaniem falsyfikacji logicznej polega na tym, że jej wynik zależy od wstępnie zaproponowanych, wyjściowych paradygmatów.

 

Wybacz ale nie zamierzam robić dziwki z logiki.

 

W dniu 13.11.2021 o 01:40, Arthass napisał:

narzędzia logiczne są pozbawione błędów, ale bez posiadania wiedzy na temat bezdyskusyjnie obiektywnie prawd wyjściowych dotyczących zasad funkcjonowania rzeczywistości...

 

W dniu 13.11.2021 o 01:40, Arthass napisał:

(coś w rodzaju teorii wszystkiego, ale nie ograniczonej jedynie obszarem zjawisk fizycznych)

Teorii, teorii! czegoś czysto hipotetycznego, domniemanego, co bardziej uszczypliwi nazwaliby imaginacją, urojeniem.

Oczywiście możesz sobie w to wierzyć, ba nawet istnieje czysto hipotetyczna szansa na to że masz rację, ale nic poza tym.

 

 

  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites

Część druga. Spin the chessboard. Znamy wady stosowania procesu logicznego w przypadku ustalania prawd absolutnych. Czy znaczy to, że stosowanie procesu logicznego jest ostatecznie bezwartościowe? Wręcz przeciwnie. Proces logiczny świetnie spisuje się w weryfikacji fałszu. Czym są fakty, czym jest to co nazywamy naszą współczesną wiedzę? Nie są to prawdy absolutne, ponieważ z definicji nie mamy dostępu do kompletnego obrazu logos - być może wycinków pośród reszty ślepych uliczek. Fakty i współczesna wiedza to po prostu modele, których nikt nie sfalsyfikował wskazując potencjalną niespójność logiczną wobec innych obserwacji - inaczej pisząc to coś co nie zostało udowodnione jako fałsz, co nie jest synonimem prawdy w znaczeniu absolutnym (obiektywnym).
Jako ludzie, nie ustalamy prawdy. Staramy się jedynie ustalić to co nie jest fałszem.

Bardzo łatwo można w takim wypadku przedstawić argumenty podważające postrzeganie człowieka jako wyłącznie istoty darwinistycznej, będącej produktem wyłącznie kondycjonowania wobec adaptacji do przetrwania. Wiele codziennych aktywności człowieka zaprzecza logicznie swojej genezie w adaptacji ewolucyjnej wobec przetrwania. Potrzeba doświadczania form sztuki (estetyki/piękna) współcześnie m.in. w formie muzyki, filmów, malarstwa / grafiki, a nawet gier komputerowych to nie są aktywności dotyczące zaspokajania biologicznych potrzeb koniecznych do przetrwania organizmu darwinistycznego. Co więcej, dla tych potrzeb niedarwinistycznych, ludzie pozbawiają się swoich wymiernych zasobów - stanowiących jedyny cel adaptacyjny wobec przetrwania - w celu realizacji potrzeb niewymiernych (psychologicznych / "duchowych"). Nie ma to żadnego sensu z punktu widzenia definiowania natury ontologii człowieka wyłącznie w procesie ewolucji.

Nawet ta rozmowa nie ma nic wspólnego z cele istnienia istot 100% darwinistycznych. Nie pełni żadnej wymiernej funkcji w przetrwaniu istoty darwinistycznej.
Czym jest potrzeba dążenia do obiektywnej prawdy i po co jest potrzebna istocie 100% darwinistycznej? W jakim celu istota 100% darwinistyczna ma potrzebę posiadania racji i przekonywania innych do swojej racji?
Jedna opcja: bo wierzy w dążenie do obiektywnej prawdy, co jest zbędne w procesie adaptacji do przetrwania. Tak nawiasem, Hoffman przeprowadził symulację ewolucyjną, gdzie jedna grupa organizmów była zaadaptowana do posiadania i poszukiwania prawdy na temat środowiska symulacji, a druga była skupiona na posiadaniu największej ilości tzw. "fitness points". Selekcja naturalna procesu ewolucyjnego faworyzowała te organizmy posiadające większą ilość "fitness points".
Druga opcja - potrzeby posiadania racji i przekonywania innych do swojej racji - jeśli przyjmiemy logikę istoty 100% darwinistycznej, to jakieś motywy czerpania z tego własnych korzyści adaptacyjnych wobec przetrwania, czyli zachowanie o naturze manipulacyjnej. Dlaczego w takim wypadku miałbym zaakceptować te przekonania, skoro ich wyłącznym i nadrzędnym celem jest służenie darwinistycznym potrzebom autora?

To nie jest negacja istnienia procesu ewolucyjnego. To jest kwestionowanie ewolucyjnego autyzmu, którym wielu ateistów próbuje wyjaśnić wszystkie problemy, stosując tą teorię jak magiczną różdżkę bez zastanowienia się nawet 5 minut nad sensem ich argumentacji. To zwykła racjonalizacja, konformizm informacyjny, brak krytycznego myślenia - ideologia. Ostatecznie produkuje to więcej kontradykcji niż wyjaśnień.
Nie widzę żadnego problemu w istnieniu wielu niezależnych procesów stanowiące źródła kształtujące naturę ontologii człowieka. Nie mogę przedstawić z definicji, jako istota pozbawiona omniscjencji, niepodważalnych dowodów logicznych - prawdy absolutnej - na temat modeli tych innych procesów, ale mogę przedstawić logiczne kontradykcje podważające podstawy konkretnych przekonań jak ateizm. I to zupełnie wystarczy.

Edytowane przez Arthass
Link to post
Share on other sites
39 minut temu, Arthass napisał:

Znamy wady stosowania procesu logicznego w przypadku ustalania prawd absolutnych.

Jeśli żyjemy w urojeniach to może i je znamy... w innym wypadku niestety nie.

40 minut temu, Arthass napisał:

Czy znaczy to, że stosowanie procesu logicznego jest ostatecznie bezwartościowe?

Jeśli przyjąć j/w to tak, byłoby to absolutnie bezwartościowe.

 

Doskonale sobie zdaję sprawę z tego że aby obronić swoje teorie musisz podważyć znaczenie logiki w kształtowaniu wiedzy. Taka argumentacja jest bezwartościowa.

 

44 minuty temu, Arthass napisał:

Potrzeba doświadczania form sztuki (estetyki/piękna) współcześnie m.in. w formie muzyki, filmów, malarstwa / grafiki, a nawet gier komputerowych to nie są aktywności dotyczące zaspokajania biologicznych potrzeb koniecznych do przetrwania organizmu darwinistycznego. Co więcej, dla tych potrzeb niedarwinistycznych, ludzie pozbawiają się swoich wymiernych zasobów - stanowiących jedyny cel adaptacyjny wobec przetrwania - w celu realizacji potrzeb niewymiernych (psychologicznych / "duchowych"). Nie ma to żadnego sensu z punktu widzenia definiowania natury ontologii człowieka wyłącznie w procesie ewolucji.

Nie mów, że nie ma czegoś takiego jak potrzeby niższego i wyższego rzędu? Przeciwko ewolucji zamierzasz używać argumentu "dlaczego człowiek zszedł z drzewa skoro było mu tam dobrze". Nie dopuszczasz możliwości wyewoluowania homo sapiens?, bo to dla Ciebie zbyt nierealne? Czy dlatego, przekonania nie pozwalają Ci dopuścić takiej choćby czysto hipotetycznej możliwości? To jak to było? aaaa dobra Adaś i Ewka, no tak było...

 

no-tak-bylo-nie-zmyslam-urban-w-stroju-b

 

Co prawda to nie logiczne ale jak już ustaliłeś logiki można używać wtedy kiedy nam to po drodze a kiedy jest niewygodna, to wjeżdża hasło "wady stosowania procesu logicznego".

 

Godzinę temu, Arthass napisał:

Nawet ta rozmowa nie ma nic wspólnego z cele istnienia istot 100% darwinistycznych. Nie pełni żadnej wymiernej funkcji w przetrwaniu istoty darwinistycznej.

Mylisz się, od tego jak postrzegamy otaczający nas świat zależy nasza przyszłość. I nie musisz czepiać się haseł "100% darwinistycznych", Sam Darwin nie jest tutaj wyznacznikiem, to był tylko przyrodnik który miał taką a nie inna teorie, może i miejscami błędną ale co do zasady ewolucyjną, a ewolucja jest logiczna.

Ba, nikt Ci nawet @Arthass nie broni tworzyć własnej teorii jeśli masz ku temu chęć, byleby była oparta na faktach i logice. Tam jest wciąż wiele do zrobienia.

 

1 godzinę temu, Arthass napisał:

Jedna opcja: bo wierzy w dążenie do obiektywnej prawdy, co jest zbędne w procesie adaptacji do przetrwania.

Po czym wnosisz, że jest zbędę? ja sądzę, że jest zupełnie odwrotnie. A powiedz mi co napędza ludzkość do działania? co sprawia, że się rozwijamy cywilizacyjnie? Co sprawia że chcemy dowiedzieć się czegoś więcej o otaczającym nas wszechświecie?

Idąc twoim tokiem myślenia to powinniśmy do dziś pozostać w jaskiniach bo przecież podstawowe potrzeby fizjologiczne to wszystko czego nam potrzeba na drodze rozwoju ewolucyjnego.  Opcja druga odpada, gdyby ewolucja zależała od tego kto kogo przekona do swojego światopoglądu to stalibyśmy w miejscu jak ta rozmowa.

 

1 godzinę temu, Arthass napisał:

To nie jest negacja istnienia procesu ewolucyjnego.

Wrażenie mam odwrotne. Ale skoro tak mówisz to postaram się to dostrzec, z zaznaczeniem że liczą się fakty.

 

1 godzinę temu, Arthass napisał:

To jest kwestionowanie ewolucyjnego autyzmu, którym wielu ateistów próbuje wyjaśnić wszystkie problemy, stosując tą teorię jak magiczną różdżkę bez zastanowienia się nawet 5 minut nad sensem ich argumentacji. To zwykła racjonalizacja, konformizm informacyjny, brak krytycznego myślenia - ideologia. Ostatecznie produkuje to więcej kontradykcji niż wyjaśnień.

Tu Ci przyznam trochę racji, wielu uważa że wiemy już wszystko bezmyślnie przyjmując założenie, że są nieomylni, to zwykła krótkowzroczność.

 

1 godzinę temu, Arthass napisał:

Nie widzę żadnego problemu w istnieniu wielu niezależnych procesów stanowiące źródła kształtujące naturę ontologii człowieka. Nie mogę przedstawić z definicji, jako istota pozbawiona omniscjencji, niepodważalnych dowodów logicznych - prawdy absolutnej - na temat modeli tych innych procesów, ale mogę przedstawić logiczne kontradykcje podważające podstawy konkretnych przekonań jak ateizm. I to zupełnie wystarczy.

Ale co to dla Ciebie właściwie jest ten Ateizm? rozmawialiśmy już chyba na te temat kiedyś. Jeśli weźmiesz jako przykład człowieka który uważa, że nie istnieje absolutnie nic poza nami, z całą pewnością nie ma żadnej siły sprawczej, również na "100%" nie ma we wszechświecie innego życia bardziej lub mniej złożonego.. to ja również się z nim nie zgadzam, bo logika nie wyklucza takich hipotetycznych możliwości. Natomiast takich "ateistów" to jest relatywnie niewielu i wkładanie wszystkich osób niewierzących do jednego wora nie ma sensu. 

 

Moja kolej na Spin the chessboard....

 

Skoro nie możesz przedstawić niepodważalnych dowodów logicznych jak to nazwałeś "prawdy absolutnej" dlaczego oczekujesz od innych, że uwierzą w czysto hipotetyczne istnienie bytów transcendentnych? Domniemane błędy(?) procesu logicznego nie będą tutaj żadnym argumentem bo to oznaczałoby wyzbycie się logiki.

 

Dobrze, nawet pójdę dalej choć nie powinienem ale zróbmy to na potrzeby dyskusji. Powiedzmy, że przyjmiemy za pewnik istnienie takowych błędów (bez logicznie uzasadnionych przesłanek) Czyli w ogromnym uproszczeniu, że proces logiczny nie będzie miał w tym wypadku zastosowania z uwagi na naszą omniscjentyczną abstynencję. co by znaczyło, że odrzucamy właściwie w całości logikę traktując jako wybiórczy element kształtowania rzeczywistości ale ok mniejsza - hipotetycznie.

 

Czym wobec tego kierujesz się wierząc w to co wierzysz? przekonaniem? przeczuciem? a może biblią i modrościami szerzonymi z ambony? Chciałbym poznać twoją "tajemnicę wiary".

 

 

 

  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites

Tak nawiasem, bawi mnie hierarchia wartości współczesnych przedstawicieli sekularnego progresywizmu "oświecenia" stawiająca minimalizację cierpienia jako najwyższy cel.
Cierpienie jest jednym z czynników warunkujących posiadanie realnych przekonań. Co znaczą przekonania w imię których człowiek nie jest gotów ponosić cierpienia? Odpowiedź: Nic nie znaczą. Są bezwartościowe, bo to nie przekonania. To zwykły oportunizm moralny.
Kiedy postawi się unikanie czegoś - w tym wypadku formy poświęcenia za jakieś wartości - jako najwyższą wartość, znaczy to tyle że celem nie jest praktykowanie żadnych konkretnych wartości, tylko unikanie nieprzyjemności związanych z ich wyznawaniem, więc realnie żadne wartości pozytywne nie mają znaczenia. I tak dochodzimy do momentu, w którym społeczeństwo zaczyna dla przykładu akceptować pogwałcenie nietykalności życia na podstawie argumentu cierpienia w przypadku aborcji. Nie odczuwać cierpienia jest tak ważne, że definiuje nawet wartość życia istoty ludzkiej. Oczywiście biorąc pod uwagę naturę fenomenologii cierpienia - zjawiska psychologicznego - odnosimy się do czynnika internalizowanego, opartego na emocjach osób doświadczających tego zjawiska. Tak więc nawet z praktycznej strony, nie jest to kryterium podlegające obiektywnemu procesowi pomiaru, jak każdy proces doświadczania rzeczywistości. Tworzenie prawa na podstawie takiego kryterium jest puszką Pandory, ponieważ nie możemy odnieść się do żadnego stałego, eksternalizowanego czynnika. Możemy odnosić się jedynie do subiektywnego procesu doświadczania rzeczywistości przez każdą jednostkę, czyli sprowadzamy debatę publiczną do poziomu: "Moje emocje są lepsze od Twoich". Jako, że nie da się obiektywnie wskazać czyje emocje są lepsze, to wynik sporów opartych na takiej naturze umowy społecznej jest determinowany przez stronę posiadającą silniejsze narzędzia nacisku społecznego, czyli cofamy się do barbarzyńskich zasad czasów prawa silniejszego. Porzucamy narzędzia rozumu, logiki, dialektyki w adresowaniu i rozwiązywania problemów społecznych. Liczą się w takiej sytuacji emocje silniejszych grup społecznych - tribalizm. Jeśli to jest ten rzekomy progres i postęp to ktoś tutaj chyba żyje w ogromnych urojeniach dysonansu poznawczego.

Link to post
Share on other sites

Arthass, Arthass, Arthass...

Przeskakujesz z tematu na temat nie odpowiadając na pytania - cały Ty.

 

15 godzin temu, Arthass napisał:

I tak dochodzimy do momentu, w którym społeczeństwo zaczyna dla przykładu akceptować pogwałcenie nietykalności życia na podstawie argumentu cierpienia w przypadku aborcji.

Rozróżniasz cierpienie od śmierci? czy jesteś katolicką odmianą dżihadysty? 

 

15 godzin temu, Arthass napisał:

Porzucamy narzędzia rozumu, logiki, dialektyki w adresowaniu i rozwiązywania problemów społecznych.

Wiesz też mam takie wrażenie po tym wyroku TK. :->

 

Usankcjonowania aborcji w prawie to bardzo rozległy temat, nie da się tego sprowadzić do tego o czym napisałeś.

I to jest właśnie ten temat gdzie religia wjeżdża mocno jak walec w życie innych, decydując jak ma wyglądać ich życie.

Żeby rzetelnie o tym podebatować to najpierw trzeba odstawić ideologie i religie na bok, czego nie da się zrobić i widzę to dosadnie po wypowiedziach osób teoretycznie inteligentnych ale zbyt mocno ugruntowanych wyznaniowo (nie chodzi mi tylko o katolików). To co mieliśmy u nas do niedawna, dawało względny kompromis, nie dający satysfakcji ani jednej ani drugie stronie, ale takie z założenia są kompromisy. To co mamy teraz to narażanie ciężarnych kobiet na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia, stawianie lekarzy pod ścianą, tworzenie dramatów rodzinnych i dalsza niepotrzebna eskalacja napięć w społeczeństwie. Nie wspomnę tutaj o niepodważalnie negatywnych wpływie na dzietność i demografię. Sam mam znajomych którzy teraz się wahają bo w rodzinie bywały już komplikacje. A Ty chcesz im powiedzieć. "nie no luzik, działajcie jak coś to cierpienie jest dobre, uszlachetnia, umrzeć za przekonania to piękna śmierć.".

 

I jak byś choć na chwilę zrzucił te klapki z oczu to doszedłbyś do takich samych wniosków, że życie nienarodzone to coś co musimy bezwzględnie chronić ale jednocześnie trzeba również chronić życia tej matki, ale tego nie zrobisz podobnie jak katocelebryci pokroju Terlikowskiego. Majaczące ameby "yyyyyuuuu to przecież jest w ustawie, że jak zagraża to wolno, co te lekarze tylko pieniądze biorą do ciupy go". Odwracacie teraz kota ogonem, bo doskonale wiecie, że ta kobieta zmarła przez takich jak Wy i wasze ideologie.

 

(I tak, wrzuciłem Cię teraz do jednego wora z fanatycznymi katolami, tak jak Ty wrzucasz wszystkich którzy nie wyznają twojej wiary do wora z napisem ateizm, tak żebyś widział jakie to krzywdzące)

 

Wpojono w was albo sami sobie wpoiliście te doktryny i teraz chcecie iść przez świat i zbawiać każdego narzucając mu swoje ideologie i przekonania. 

Jak dla mnie to możecie sobie wierzyć w co chcecie i jak chcecie, możecie nawet się kamienować i biczować nawzajem aby wspólnie przeżywać uszlachetniające cierpienie.(tylko róbcie to w przestrzeni prywatnej a nie publicznej). Ale innych to zostawcie w spokoju, a wszystkim będzie żyło się lepiej.

 

btw. na gwiazdkę Ci kupię, sądząc po tym co piszesz będziesz "wniebowzięty".

 

0001B211M2G48UK9-C122-F4.jpg

 

 

 

  • Lubię to 1
Link to post
Share on other sites

Dyskusja na temat religii vs ateizmu nie opiera się na tym, że jedna strona (religia) jest zobowiązana udowodnić drugiej stronie (ateizm) istnienie płaszczyzny rzeczywistości niematerialnej (i to wykorzystując arbitralnie narzuconą epistemologię), inaczej domyślnie ateizm ma rację. W dyskusji rozumnych istot stosujących proces krytycznego myślenia, nie ma czegoś takiego jak "domyślna racja".
Na jakie argumenty powołuje się strona ateistów? Opieranie się na braku informacji jako narzędziu domyślnej negacji nie jest argumentem i nie stanowi dowodu obiektywnego nieistnienia. To zwykły błąd logiczny. Brak informacji na temat istnienia tlenu nie spowodował, że tlen nie istniał do momentu potwierdzenia jego istnienia. Mogliśmy jednak, jako istoty rozumne, wyciągnąć logiczne wnioski że mechanizm oddychania służy jakiejś funkcji i istnieje jakiś niezbędny komponent jaki w ten sposób pozyskujemy, mimo że nie znaliśmy jego deskryptywnej natury.
Opieranie się na epistemologii dziedzin nauk ścisłych jest również pozbawione logiki, ponieważ z definicji obszar badania nauk ścisłych dotyczy materialnej płaszczyzny rzeczywistości, więc to nie jest rozumowanie logiczne tylko samowalidacja przekonań przy pomocy irracjonalnego błędu badacza.
Nie widzę żadnych podstaw dla stwierdzenia czegoś jako obiektywny fakt na podstawie braku informacji. Ja nie usłyszałem tutaj żadnych logicznych argumentów ze strony ateistów na potwierdzenie swoich przekonań. Każdy potrafi domyślnie negować, ale to nie jest proces krytycznego myślenia.

Dlatego dla mnie ateizm w swoim rdzeniu, natywnej formie - jest pustą ideologią, pozbawioną treści. Ateiści nie mają nic ciekawego do powiedzenia na temat preskryptywnych wartości w debacie publicznej. Często stanowi to jedynie bazę dla marksistowskiej ideologii, ale ateizm sam w sobie jako przekonanie jest pozbawiony jakiejkolwiek treści. To negacja i zero konstruktywnych propozycji preskryptywnych. To jedynie jałowy grunt, z którego rozrastają się jak hydra wszelkie utopijne sekularne ideologie społeczne o kolektywnym charakterze (komunizm, marksizm, rasizm, nacjonalizm, faszyzm, nazizm, albo alternatywnie zmierza w przeciwną stronę - nihilizmu.
Co reprezentuje sobą ateizm w swojej natywnej formie? Z definicji to brak wiary w wybrane płaszczyzny rzeczywistości. Co oferuje w treści preskryptywnej? Nic. Propagowanie naukowej metodologii nie jest niczym unikalnym dla ateizmu. Nie widzę kontradykcji logicznej w propagowaniu naukowej metodologii i wyznawaniu istnienia innych płaszczyzn obiektywnej rzeczywistości. W wielu swoich twierdzeniach ateizm wręcz pogwałca zasady logiki metodologii naukowej. Ateizm może egzystować jedynie jako pijawka żerująca na treści preskryptywnej innych ideologii, czy próbować podpinać się pod naukę nadając jej arbitralne cechy preskryptywne, nawet bez zrozumienia, że realna metodologia nauka ma charakter wyłącznie deskryptywny, więc samym takich stwierdzeniem praktykuje się antynaukowość. No ale niespójność logiczna postawy ateizmu to temat na książkę.

Edytowane przez Arthass
Link to post
Share on other sites
22 godziny temu, Arthass napisał:

Dyskusja na temat religii vs ateizmu nie opiera się na tym, że jedna strona (religia) jest zobowiązana udowodnić drugiej stronie (ateizm) istnienie płaszczyzny rzeczywistości niematerialnej

No tak by wypadało, skoro ktoś ma uwierzyć w coś czego nie ma a jedynie możemy domniemywać że istnieje, komuś kto nie potrafi podać logicznych faktów i twierdzi, że to dlatego, iż nie może ich podać i to właśnie dlatego mamy w to uwierzyć. ¯\_(ツ)_/¯

 

Ja Cię nie będę przekonywał do tego, że nieistnienie jest faktem bo tego zwyczajnie nie wiem, podobnie jak pewnie zdecydowana większość osób których nazywasz ateistami, też nie ma zamiaru Cię do niczego przekonywać.

 

22 godziny temu, Arthass napisał:

W dyskusji rozumnych istot stosujących proces krytycznego myślenia, nie ma czegoś takiego jak "domyślna racja".

A to ciekawe, bo sam upierasz się przy swoim, nie podając nawet w najmniejszą wątpliwość, że możesz nie mieć racji, wiec wg. twojej definicji jakby nie jesteś rozumną istotą? Na to wychodzi czy tutaj też stosujemy logikę w jedną stronę i jesteś światły?. :->

 

Taki stan w którym logiczne argumenty traktuje się jak panią lekkich obyczajów, biorąc ją na godziny wtedy kiedy jest potrzebna i kompletnie olewając kiedy nie ma się z nią ochoty zadawać bo przeszkadza w oczywisty sposób w punkcie w który się zabrnęło.

 

22 godziny temu, Arthass napisał:

Na jakie argumenty powołuje się strona ateistów? Opieranie się na braku informacji jako narzędziu domyślnej negacji nie jest argumentem i nie stanowi dowodu obiektywnego nieistnienia. To zwykły błąd logiczny.

Czepiłeś się tego i wałkujesz to jak mantrę. Przyklej się choć na chwilę do rzeczywistości to może dotrze do Ciebie, że nikt nie neguje czysto hipotetycznych możliwości. Tymi wywodami z tlenem atakujesz nieistniejącego wroga.

 

22 godziny temu, Arthass napisał:

Ja nie usłyszałem tutaj żadnych logicznych argumentów ze strony ateistów na potwierdzenie swoich przekonań. Każdy potrafi domyślnie negować, ale to nie jest proces krytycznego myślenia.

To samo ateiści mogą powiedzieć o Tobie. Moim argumentem jest to, że nie jesteśmy w tym momencie w stanie jednoznacznie stwierdzić kto ma rację i tylko z tego i aż z tego powodu nie podzielam twojej opinii.

A co do samego procesu logicznego myślenia to sorry Arthass ale po tym co tutaj ostatnio prezentujesz (również w innych tematach) pokazujesz, że nie masz z nim za wiele wspólnego. Ale tak kończy się wybiórcze stosowanie praw logiki. 

22 godziny temu, Arthass napisał:

Dlatego dla mnie ateizm w swoim rdzeniu, natywnej formie - jest pustą ideologią, pozbawioną treści.

No tak, bo taki jest ateizm z definicji. Tylko pokaż mi takiego definicyjnego ateistę, jakieś przykłady?

 

22 godziny temu, Arthass napisał:

Co oferuje w treści preskryptywnej? Nic.

True, a co ma oferować? życie wieczne? zmartwychwstanie? raj z dziewicami? 300tyś ludzi na górze w zarządzie? Zastanawiam się co jeszcze są w stanie zaoferować religie swoim wyznawcom, jak bardzo chytrzy są ludzie wierzący?

 

22 godziny temu, Arthass napisał:

No ale niespójność logiczna postawy ateizmu to temat na książkę.

Wiesz idąc twoim tokiem rozumowania, to Ty też jesteś niespójny logicznie bo odrzucasz logikę kiedy Ci nie pasuje i właśnie naparzasz się batem który sam sobie uwiłeś. Być może to lubisz?:->

 

Nie chcesz odpowiadać wprost na moje pytania to może ja opowiem Ci co usłyszałem wczoraj od twojego kolegi po fachu z innego odłamu, ale też czerpiącego z biblii.

Zapytany przeze mnie...

W dniu 16.11.2021 o 13:43, pendzel_3 napisał:

Czym wobec tego kierujesz się wierząc w to co wierzysz? przekonaniem? przeczuciem? a może biblią i modrościami szerzonymi z ambony? Chciałbym poznać twoją "tajemnicę wiary".

 

Odpowiedział, że biblią a konkretnie najbardziej jej proroctwami. Przedstawił mi kilka argumentów które można podważyć, ale dają jakąś taką namiastkę faktów dokonanych. Natomiast zapytany o konkretne fragmenty które zresztą stoją w sprzeczności z wyznawanym przez niego systemem wartości, oczywiście padł tekst, że to tylko przenośnia. Czyli to samo co u Ciebie traktujemy temat wybiórczo, cała biblia to święta księga i należy nią interpretować dosłownie, ale są fragmenty gdzie to tylko przenośnia. (Naturalnie dziwnym trafem tylko niewygodne fragmenty), a jak by tego było mało to oczywiście każdy sobie interpretuje słowa biblii po swojemu.

Oczywiście nie odpuściłem też sobie tematu usankcjonowania prawnego aborcji. I jak się zapewne domyślasz "w żadnym wypadku", nawet jak wiadomo, że płód też nie przeżyje to ma kobieta umierać w konwulsjach - niech zdycha jak pies bo tak jest w piśmie świętym kropka. Ten fragment to nie przenośnia. :D Powoli utwierdzam się w przekonaniu, że mamy tutaj odczynienia ze swego rodzaju choroba umysłową. Kto wie, medycyna idzie do przodu może kiedyś znajdą na to lek.

 

Jak na dłoni widać, że nie wolno mieszać polityki z religią, bo to tak jak by zostawić malca z zapalniczką w składzie z dynamitem.

 

Btw. tak na zakończenie zapytałem go co w takim razie z innymi ludźmi, innej wiary, z różnych zakątków świata... Przyjdzie dzień sądu ostatecznego i co z nimi? jeb na stos? jakieś ognie piekielne czy inne atrakcje? Ale okazuje się, że jest wytłumaczenie "No nic takiego, staną i będą mieli do wyboru uwierzyć i żyć wiecznie, albo powiedzieć "a nie, to jednak nie dla mnie nara" i przeobrazić się w nicość.

 

Ufff, kamień z serca... :->

 

A gdyby tak na chwilę Arthass wyjść poza schemat? No czysto hipotetycznie dajmy na to założyć, że może i istnieją inne płaszczyzny rzeczywistości, ale nie ma czegoś takiego jak życie wieczne, że dusza nie jest nieśmiertelna? a naszą największą nagrodą jest to jak żyjemy i co pozostawimy po sobie tutaj na ziemi?

Nie dopuszczacie nawet takiej czysto hipotetycznej możliwość?, w głowach się Wam to nie mieści?, aż tak boicie się o swoje życie, o swoją świadomość i jej nieskończoność?

 

Zaraz padnie pytanie, to po co żyć, to po co się starać być dobrym - tak Arthass wielu potrzebuje tej religii, tego zastępczego kręgosłupa moralnego, żeby ktoś ich prowadził za rękę, żeby ktoś im powiedział co jest dobre a co złe, wpoił jakąś ściemę która go uspokoi i utwierdzi w przekonaniu, że postępuje właściwe, która go wyręczy w myśleniu. Dlatego religia była jest i będzie. Ale musicie szanować też innych, nie możecie narzucać im swoich doktryn, nie możecie prześladować ich za to, że myślą inaczej, nie możecie wpychać się z buciorami w czyjeś życie i tłumaczyć mu, że tak będzie dla niego lepiej tylko jeszcze On sam o tym nie wie. A przede wszystkim religia nie może mieszać się do spraw świeckich, a to robi.

 

Do tej pory tylko śmieszkowaliśmy z krajów gdzie rządzą religie, ale to samo zaczynają robić katolicy u nas. Przecież gdybyś został politycznym decydentem to zlikwidowałbyś całkowicie prawo do jakiejkolwiek aborcji bo tak każe Ci twoja religia, konkretnie ten werset który traktujesz 1:1. Tam by nie było już żadnych wyjątków, no chyba nie chcesz mi powiedzieć że nie mam racji? jesteście jak ten malec w składzie z dynamitem tylko do tej pory nikt Wam nie chciał dać zapałek bo wiedział że to nierozsądne, ale zjawił się taki imperator co dla korzyści politycznych i zrealizowania swoich chorych wizji jest w stanie wam dać te zapałki.

 

 

 

Edytowane przez pendzel_3
literówka
  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites

Podsumowanie internetowych fanatyków religijnych

 

4:20

 

 

 

Ta Paniusia mówi, że to dobrze ze jest ta ustawa i lekarze nie dopuścili się aborcji a potem jakieś przebłyski zdroworozsądkowego myślenia doganiają jej sumienie i mówi ze nie popiera lekarzy bo było zapewne inne wyjście.... (nie, nie było), to jak to jest zostawiamy wszystko w rękach "Boga" czy jednak nie? fiksacja jej się zaczyna. I to nie sarkazm - to termin z psychologii. >>>>Fiksacja<<<< 

 

 

Edytowane przez pendzel_3
Link to post
Share on other sites

Dopóki nie zostanie wyjaśnione istnienie kontradykcji między naturą deterministycznych modeli, a niedeterministycznymi warunkami istnienia istot rozumnych to dalej nic nie zostało w tej dyskusji udowodnione. Sama możliwość ustalenia wyjaśnień - przynajmniej zbliżonych do prawdy - wymaga procesów niedeterministycznych, więc każda próba negacji istnienia tego problemu to uczestniczenie w autoparodii - próba negacji istnienia płaszczyzn niedeterministycznych przy pomocy procesów niedeterministycznych (myślenia). Albo akceptujesz, że jesteś zdolny do realnego procesu myślenia, ergo akceptujesz istnienie elementów niedeterministycznych ontologii człowieka, albo stwierdzasz że wszystko opiera się na determinizmie zjawisk płaszczyzny fizycznej rzeczywistości, więc zaprzeczasz logice falsyfikacji własnego procesu negacji.
Nie obejdziesz tego problemu ideologii naukowego materializmu poprzez zwykłe szukanie argumentów dla negacji, bez przedstawienia alternatywnych, spójnych logicznie wyjaśnień fenomenologii wskazywanych zjawisk ograniczając się wyłącznie do istnienia fizycznej płaszczyzny rzeczywistości.

To nie ja muszę w tej dyskusji udowodnić w jaki sposób możesz myśleć ograniczając się do własnych założeń na temat natury rzeczywistości. A jeśli nie rozumiesz do jakiej natury fenomenologii należy zjawisko procesu myślenia... to spróbuj pomyśleć ponownie.

Hempel's ravens paradox , dowód poprzez kontrapozycję.
 

(1) All ravens are black. In the form of an implication, this can be expressed as: If something is a raven, then it is black.
Via contraposition, this statement is equivalent to:
(2) If something is not black, then it is not a raven.
In all circumstances where (2) is true, (1) is also true - and likewise, in all circumstances where (2) is false (i.e., if a world is imagined in which something that was not black, yet was a raven, existed), (1) is also false.
Given a general statement such as all ravens are black, a form of the same statement that refers to a specific observable instance of the general class would typically be considered to constitute evidence for that general statement. For example,
(3) My pet raven is black.
is evidence supporting the hypothesis that all ravens are black.
The paradox arises when this same process is applied to statement (2). On sighting a green apple, one can observe:
(4) This green apple is not black, and it is not a raven.
By the same reasoning, this statement is evidence that (2) if something is not black then it is not a raven. But since (as above) this statement is logically equivalent to (1) all ravens are black, it follows that the sight of a green apple is evidence supporting the notion that all ravens are black. This conclusion seems paradoxical because it implies that information has been gained about ravens by looking at an apple.
Edytowane przez Arthass
Link to post
Share on other sites
36 minut temu, Arthass napisał:

Dopóki nie zostanie wyjaśnione istnienie kontradykcji między naturą deterministycznych modeli, a niedeterministycznymi warunkami istnienia istot rozumnych to dalej nic nie zostało w tej dyskusji udowodnione.

A dopuszczasz taką możliwość, że może nie być to nigdy udowodnione bo to zwyczajnie nie ma miejsca? czy takie coś nie wchodzi w grę?

 

36 minut temu, Arthass napisał:

Sama możliwość ustalenia wyjaśnień - przynajmniej zbliżonych do prawdy - wymaga procesów niedeterministycznych, więc każda próba negacji istnienia tego problemu to uczestniczenie w autoparodii - próba negacji istnienia płaszczyzn niedeterministycznych przy pomocy procesów niedeterministycznych (myślenia).

Bez względu na to jak bardzo zawile ubierzesz to w słowa  (możesz nawet recytować to po łacinie) to ciągle próbujesz udowodnić tą samą tezę. A ja Ci ciągle będę odpowiadał prostym i zrozumiałym zdaniem, że samo domniemanie istnienia czegoś nie może być dowodem na na istnienie tegoż.

 

36 minut temu, Arthass napisał:

Albo akceptujesz, że jesteś zdolny do realnego procesu myślenia, ergo akceptujesz istnienie elementów niedeterministycznych ontologii człowieka, albo stwierdzasz że wszystko opiera się na determinizmie zjawisk płaszczyzny fizycznej rzeczywistości, więc zaprzeczasz logice falsyfikacji własnego procesu negacji.

Wszystko cacy, ale pomijasz całkowicie opcje numer trzy... Jeśli nie zaprzeczam, ani nie potwierdzam to kim jestem? 

 

36 minut temu, Arthass napisał:

Nie obejdziesz tego problemu ideologii naukowego materializmu poprzez zwykłe szukanie argumentów dla negacji, bez przedstawienia alternatywnych, spójnych logicznie wyjaśnień fenomenologii wskazywanych zjawisk ograniczając się wyłącznie do istnienia fizycznej płaszczyzny rzeczywistości.

No właśnie Arthass Ty chcesz alternatyw, a kiedy Ci mówię ze na chwilę obecną ich nie ma i nie wiadomo czy kiedykolwiek będą to całkowicie odrzucasz taką postać rzeczy.

To jak to twoje wymarzone miejsce w raju wygląda? coś bardziej pod utopię, czy masz na to jakieś swoje wyobrażenia? No bo o ten biblijny obrazek z sadem owocowym i latanie na waleta to Cię nie podejrzewam.

 

36 minut temu, Arthass napisał:

To nie ja muszę w tej dyskusji udowodnić w jaki sposób możesz myśleć ograniczając się do własnych założeń na temat natury rzeczywistości. 

Masz rację Ty nic nie musisz, podobnie jak Ja. Właściwie to obaj nic nie musimy gdyby nie fakt, że to twoja religia oddziałuje w tym momencie na moje życie a nie na odwrót. Jakiś ateista mówi Ci jak masz żyć? zabrania Ci postępować wg. twoich przykazań? narzuca Ci w co masz wierzyć? A może do kościoła Ci zabrania ktoś iść? Jakieś ustawy przepycha antyreligijne? Powiedz może o czymś nie wiemy?

 

36 minut temu, Arthass napisał:

A jeśli nie rozumiesz do jakiej natury fenomenologii należy zjawisko procesu myślenia... to spróbuj pomyśleć ponownie.

Nie martw się, ja pomyślę jeszcze nie raz. W przeciwieństwie do Ciebie nie zabetonowałem się na swoim światopoglądzie.

Edytowane przez pendzel_3
  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites

@pendzel_3 Jak lubisz sobie pogadać ze ścianą to zapraszam do wątku o covid. Podobny poziom okopania się na z góry ustalonych pozycjach. Pewnych rzeczy nie przeskoczysz, jak ktoś zapuścił w swojej bańce informacyjnej korzenie zbyt głęboko to cholernie ciężko taką osobę wyrwać i przekonać do logicznych argumentów. Ludzie widocznie mają gdzieś głęboko w DNA zakodowaną chęć wiary w coś tajemnego i nadprzyrodzonego. W jakąś nadrzędną siłę która kształtuje ich życia. I do tego nieprzezwyciężoną chęć do nawracania innych na swoje poglądy, co chyba wypływa na wierzch najbardziej przy religiach, z tych największych każda głosi o nawracaniu.

  • Lubię to 1
Link to post
Share on other sites

True @zbiku90. Ja nie mam zamiaru nikogo odwodzić do jego wiary, mam wśród znajomych osoby z różnych kultur i religii i mi nic do tego w co ktoś wierzy, natomiast nie mogę się godzić z tym, że któraś z tych religii próbuje oddziaływać na mnie i moją rodzinę.

 

Co do tego okopania się na z góry ustalonych pozycjach, to niestety obserwuje to u wielu osób i nie tylko jeśli chodzi o religię.

Takie uparte i kurczowe trzymanie się punktu do którego się zabrnęło, wyparcie faktów i zacięta obrona swoich poglądów. Takie trochę, raz kiedyś pomyślałem, coś ktoś mi powiedział, w moim odczuciu kleiło to się kupy, wiec teraz otwarcie to manifestuję i nie poddaje tego nawet najmniejszej wątpliwości.

 

10 godzin temu, zbiku90 napisał:

DNA zakodowaną chęć wiary w coś tajemnego i nadprzyrodzonego.

Nazwał bym to raczej, dążeniem do odpowiedzi na podstawowe pytania egzystencjonalne, co przy braku jak to Athrass określa wiedzy "omniscjencyjnej" prowadzi w wielu przypadkach do porzucenia logiki na rzecz wyjaśnień nadprzyrodzonych. I to co najgorsze nie na zasadzie domniemania a pewników.

Jedynie narzędzia ewoluowały w czasie,  od wybiórczych starożytny mitów interpretowanych pod siebie do wykorzystywania teorii strun do odbębnienia Victorii w temacie istnienia bytów transcendentnych. 

 

Z jednej strony niby to zrozumiałe, z drugiej  cały czas nasza cywilizacja się rozwija i nie bardzo wiem jak zdrowy na umyśle logicznie myślący współczesny człowiek może wierzyć w pewne ewidentne bajki, do tego dać się manipulować przy użyciu religii innym ale na to pytanie nie odpowiem bo nie siedzę nikomu w głowie.

 

10 godzin temu, zbiku90 napisał:

I do tego nieprzezwyciężoną chęć do nawracania innych na swoje poglądy, co chyba wypływa na wierzch najbardziej przy religiach, z tych największych każda głosi o nawracaniu.

A to są sprawy niewygodne dla samych zainteresowanych, to się przeważnie w dyskusjach pomija, zmienia temat, odwraca kota ogonem... cokolwiek.

Różne religie albo inaczej - różni ich włodarze sobie to nieco inaczej poukładali.

W KK na dzień dzisiejszy jest krótka piła, dzieci chrzci się zanim zaczną cokolwiek pojmować, wszystko skupia się w ogół kościoła, przez co dochodzi do pewnego rodzaju ostracyzmu społecznego i jakoś się to kręci, nacisk kładzie się na wielodzietność bo to skutecznie przedłuża i rozszerza całą "wspólnotę".

 

Np. u Świadków Jehowy to już np. zupełnie inne podejście. Tam nie ma nacisku na posiadanie dzieci a wręcz bym powiedział odwrotnie. (oczywiście nikt tego nie powie wprost), nacisk kładzie się na "głoszenie" czyli pozyskiwanie nowego narybku na rynku wtórnym. Za to ostracyzm to level Master i temat na solidną książkę.

 

Obydwa te wyznania bazują na biblii ale każde z nich interpretuje jej fragmenty na swój sposób, przy czym Ci drudzy traktują ją bardziej w sposób bezpośredni, ale to też nie jest reguła bo gdy dochodzimy do niewygodnego fragmentu który ewidentnie nie pasuje do całej układanki to pada dokładnie to samo co z ust katolików "to akurat przenośnia". Przeciętny wyznawca jednego jak i drugiego nie ma nawet podstawowego pojęcia o historii swojego wyznania, jak na przestrzeni lat zmieniały się wersje interpretacji, jak zmieniano zakazy i nakazy, w jaki sposób i dlaczego stanowiono wewnątrzwspólnotowe prawa. Jak żonglowano prawdą i flauszem w celu zapewnienia sobie określonych korzyści. To jest absolutnie nie ważne, ważne jest to że ktoś zwolnił mnie z myślenia i robi to za mnie. ¯\_(ツ)_/¯

 

 

 

 

 

A moment jeszcze jedno bo mi umkneło,a to dośc istotne:

 

19 godzin temu, Arthass napisał:

Nie obejdziesz tego problemu ideologii naukowego materializmu poprzez zwykłe szukanie argumentów dla negacji, bez przedstawienia alternatywnych, spójnych logicznie wyjaśnień fenomenologii wskazywanych zjawisk ograniczając się wyłącznie do istnienia fizycznej płaszczyzny rzeczywistości.

To podsumujmy @Arthass

 

Chcesz aby ktoś przedstawił Ci alternatywne spójne logicznie wyjaśnienie, ok to zrozumiałe.

 

W dniu 13.11.2021 o 01:40, Arthass napisał:

Problem ze stosowaniem falsyfikacji logicznej polega na tym, że jej wynik zależy od wstępnie zaproponowanych, wyjściowych paradygmatów. Skutkuje to sytuacją, w której może istnieć jednocześnie wiele równoległych, falsyfikowalnych prawd logicznych.

 

W dniu 16.11.2021 o 10:58, Arthass napisał:

Znamy wady stosowania procesu logicznego w przypadku ustalania prawd absolutnych.

 

Oj, chyba to oznacza ze oczekujesz niemożliwego? zgadzasz się z tym stwierdzeniem? jeśli tak to może w końcu łapiemy kontakt z jedną z płaszczyzn rzeczywistości?:->

 

  • Lubię to 1
Link to post
Share on other sites
34 minuty temu, pendzel_3 napisał:

Przeciętny wyznawca jednego jak i drugiego nie ma nawet podstawowego pojęcia o historii swojego wyznania, jak na przestrzeni lat zmieniały się wersje interpretacji, jak zmieniano zakazy i nakazy, w jaki sposób i dlaczego stanowiono wewnątrzwspólnotowe prawa. Jak żonglowano prawdą i flauszem w celu zapewnienia sobie określonych korzyści.

I tak powinna właśnie wyglądać religia w szkołach, nazwałbym to np. historia religii, wystarczyłby 1 rok 1 godzina tygodniowo. Palenie czarownic i naukowców, księgi zakazane, wojny religijne, nawracanie Ameryk, żywoty papieży, tuszowanie pedofilii itd. itp. o tym powinno się młodym ludziom mówić. Niby jest na historii ale mam wrażenie że te tematy są traktowane bardzo pobieżnie.

  • Lubię to 2
Link to post
Share on other sites

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...