Skocz do zawartości

Kącik emeryta i rencisty ;) 30+ only.


Recommended Posts

Mi ogólnie nie chciało się z PPK wypisać.... czy przegapiłem termin, nie pamiętam. I w sumie nie odczułem przy miesięcznych wypłatach żadnej różnicy. Wszedłem wczoraj podejrzeć ile tam chajsu jest i zrobiło się tam 8k zł :) Przyjemnie i może się kiedyś przydać, pytanie tylko czy nie będzie jak piszecie. Jakiś PIS'owski złąmas się tym poczęstuje i tyle w temacie :(

 

Link to post
Share on other sites
Godzinę temu, AudiAWX napisał:

Jak na razie to pamiętam kto mi kasę zajumał.

Można go nie lubić, ale jeśli chodzi o cyniczne wyrachowanie, to obecnym rządzącym nie dorasta do pięt nawet.

Link to post
Share on other sites

Sprawdzę tego kompa na tyle na ile mi pozwala stanowisko "chemik". A dalej moja praca będzie polegać na pójściu po informatyka by to naprawił. Ale nie mam za dobrych przeczuć co do tego kompa, miał zasilacz ColorShit, znaczy ColorSit więc....

Link to post
Share on other sites

W sumie odkąd pojawił się koronawirus to komputer był dużo rzadziej używany, może w końcu przebywanie w atmosferze rozpuszczalników organicznych i kwasów go dobiło. To nie jest nówka sztuka tylko starszy już sprzęt z XP.

Link to post
Share on other sites
5 godzin temu, joker5513 napisał:

Wszedłem wczoraj podejrzeć ile tam chajsu jest i zrobiło się tam 8k zł :) Przyjemnie i może się kiedyś przydać, pytanie tylko czy nie będzie jak piszecie.

Tymczasem pieniążki z naszych wypłat rząd sobie potrąca wedle własnego uznania i przekazuje je ludziom, którzy nie wiedzą co to praca. Ty pracujesz, płacisz podatki, a potem ten hajs dostaje sąsiadka z bloku obok, która nigdy w życiu nie zarobiła choćby złotówki, ale za to ma kilka "bombelków" zmajstrowanych przez nie wiadomo kogo. No bo przecież "JEJ SIĘ NALEŻY!!!", a praca jest dla frajerów i impotentów - prawdziwy Wolak zarabia na życie robiąc dzieci i nie płacąc alimentów. Żeby zachować jakikolwiek optymizm w tym kraju, trzeba mieć naprawdę silne leki.

  • Lubię to 3
Link to post
Share on other sites
8 godzin temu, 030366 napisał:

Odezwij się tak za 15-20 lat i wtedy napisz, ile ci zostanie z tego PPK.

Nie powiem Ci, bo w zeszłym roku zlikwidowałem i wyciągnąłem pieniądze. Zapisałem się ponownie i znowu na koniec roku zlikwiduje. Ja robię w ten sposób :)

  • Dzięki 1
Link to post
Share on other sites
1 godzinę temu, Pawel7 napisał:

. Zapisałem się ponownie i znowu na koniec roku zlikwiduje.

Zawsze jakiś tam patent - kto kombinuje ten żyje  :D

Edytowane przez 030366
  • Haha 1
Link to post
Share on other sites

Będzie troszkę długo ale może ulży mi...

Ostatni post, który umieściłem tutaj, pochodzi z 28 stycznia 2020 (30 urodziny, które spędziłem wyjątkowo). Sądzę, że przez ten czas wiele się zmieniło, a na pewno jestem kilka pozycji w tyle. Może dlatego czuję się jak w kiblu ToiToi, który poruszyłem w kolejnym poście.

 

Na 31 urodziny chciałem tutaj coś napisać ale skoczyło się na tym, że przeczytałem moje posty oraz poinformowałem o tym dziewczynę, która de facto lekko się roześmiała i jednocześnie przytuliła. No cóż, 31 urodziny spędziłem w otoczeniu rodziny dziewczyny. Tak, moja rodzina jest w takiej rozsypce, że szybciej zbudowałbym cegłę z piasku. Chwilę po urodzinach dopadła nas pandemia i praca zdalna, która trwa po dziś dzień. Niby zbawienie ale daję takie du*y na linii praca/ wydajność, że schylam się nisko i przeprasza, że potrafię przez pół dnia patrzeć w sufit lub robić inne czynności, które nie są związane z pracą. Nawet nie wiem jak to robię ale kilkanaście razy byłem w TOP1 z premią - o zgrozo.

 

Doszło parę kwestii, które spędzają mi sen z powiek. Ojciec popadł w takie długi, że jego przyszłe życie sielankowe oraz mój przyszły spadek rozpłynęły się. Musiałem zabrać 28 tysięcy PLN, aby troszkę podreperować jego budżet, a później kolejny kredyt na 6 tysięcy. Nie łudzę się, że mi kiedyś odda - nierealne także cisnę i płacę jak Janusz biznesu. Nie wliczam kredytu na mieszkanie oraz innych kosztów. Autko sprzedane ale na szczęście nie muszę jeździć do biura, a wszelkie wojaże gwarantuje mi dziewczyna, która nie ma zielonego pojęcia o moich problemach i stresie.

 

Tak sobie jeszcze dorobiłem kłopotów w postaci sklepu internetowego z towarem, który jest moją pasją od lat świetlnych. Niestety i tutaj chwilowo się wychrzaniłem bo producent poleciał w kolorowe kulki, a do mnie odezwał się autor towaru. No cóż, sklep chwilowo stoi w odstawce, a sprawą zajmuje się kancelaria specjalizująca się w prawach autorskich. Niestety kasę przepalam od 6 miesięcy i nie spodziewam się, aby następne miesiące przyniosły zysk w postaci choćby pokrycia aktualnych kosztów. Na domiar złego musiałem wyciągnąć kasę z kont maklerskich. Skutek - mega straty. Najlepszy dołek, który miał miejsce w marcu 2020 musiałem oblizać bo pomagałem ojcu. Dzisiaj jak zobaczyłem po ile stoją akcje, które musiałem sprzedawać z potężną stratą... Nie miałem nic w głowie jak tylko rozpędzić się i walnąć głową w ścianę no ale dziewczyna by pytała co i jak ze mną. W sumie troszkę ją podziwiam bo ciągle jestem smutny, nie mam humoru, o problemach jej nie mówię i jakoś wytrzymuje ze mną. To chyba jedyne zbawienie w moim życiu.

 

Dziewczyna za moment przekroczy 31 lat i coraz głośniej ona i jej rodzina ciśnie o potomka. Ja pitole nie wiem jak. Obecnie jest mega słabo z kasą u mnie. Przyjemności mam tyle co kot napłakał. O rany! Nie, nie i nie! Czuję, że przez lata udało mi się jedno - praca w korporacji gdzie jestem de facto doceniony i lubię pracować. Tak, jestem pracoholizmem i gdybym mógł, to siedziałbym przed kompem 24h. Jak przychodź piątek, to jestem załamany. Co ja mam robić w weekend? Taa sklep wypromować, ogarnąć dziewczynę, spróbować rozmnożyć kasę, relak i może bieganie? Kiedy biegałem, a obecnie robię kółka do kibla. Ciąć już nie mam z czego, a sprzedałem co mogłem. Mój pliczek mówi, że co miesiąc jestem na minusie. Nic mi nie wychodzi, nie mam ochoty na nic. Tylko prześlizguję się z dnia na dzień. Miałem postanowienie, aby nauczyć się angielskiego ale u mnie to wyglądaj jak kulą w płot. Nic. Jeszcze dochodzi demotywacja w postaci rodziny dziewczyny. U nich jest miłość, pomoc, wszystko wychodzi. Ba rodzice pracują na etatach i prowadzą knajpę sezonową, która rotuje taki zysk, że moje netto roczne jest mniejsze. Do tego brat dziewczyny skrzyknął się ze swoimi ziomkami i cisną fotowoltaika z sukcesem, a ja? A ja czuję się zakopany życiem i przygnieciony hałdą gruzu. Taki ToiTi gdzie człowiek idzie zrobić co trzeba i zapomina o sprawie. Do tego dziewczyna po 3 latach prowadzenia JDG wchodzi z tunelu. Roboty więcej i prawdopodobnie będzie zatrudniać koleżankę... Eeh życie jak żyć.

 

Link to post
Share on other sites

Myślę, że przede wszystkim musisz albo powiedzieć dziewczynie jak sprawy u Ciebie stoją albo skoro czujesz się gorszy przy niej i jej rodzinie niestety to zakończyć. Nie na tym polega bycie razem by się czuć kimś gorszym, zwłaszcza, że na niektóre rzeczy jak np twój ojciec nie masz wpływu. Możliwe, że będąc w dołku pewne rzeczy wyolbrzymiasz, ale dobrze, że chociaż w pracy Ci idzie. 

Wiesz, albo razem idziemy przez życie i się wspieramy w ciężkich chwilach albo się rozstajemy bo to nie ma sensu. 

Link to post
Share on other sites

Ja w Twoim wieku miałem podobnie . W tym roku zakończyłem spłacać nie moje zadłużenie , a kolejne kończy się w przyszłym . Mam już 40 ,  rodzinę  i mieszkam z rodzicami bo nie mogłem sobie pozwolić po ślubie na praktycznie nic . Teście lenie od których córka nawet uciekła . A mój ojciec wieczny optymista trochę się zapomniał w życiu . Na początku było ciężko , ale sytuacja z czasem się unormowała . Od jakichś 5 lat mogę nawet czerpać radość z życia . 

 

We dwójkę na pewno będzie wam łatwiej rozwiązać sytuację .

 

@jozek23 a ja myślałem że masz 23 lata jak w nicku , a to się okazało Twój rok urodzenia pewnie ;)

  • Lubię to 1
  • Haha 1
  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites
W dniu 18.07.2021 o 03:04, logitech21 napisał:

jestem pracoholizmem i gdybym mógł, to siedziałbym przed kompem 24h

I to jest moim zdaniem twój problem. Zbyt dużo obowiązków bierzesz na siebie, nie dajesz sobie czasu na regenerację i po prostu na przyjemności. Pomyśl o tym , bo prędzej czy później się wypalisz i doznasz załamania nerwowego. Druga sprawa, dlaczego spłacasz długi, które zaciągnął twój ojciec?  Każdy powinien ponosić konsekwencje własnych decyzji. Ja jak miałem długi, to  we własnym zakresie musiałem je spłacić, nie łaziłem po rodzinie i nie żebrałem o hajs. Było w opór ciężko, ale potem miałem satysfakcję, że się od zadłużenia uwolniłem.  Sam organizowałem pieniążki tak jak umiałem. Jeśli będziesz robił za "dobrego Samarytanina", to sam dla siebie nie osiągniesz nic. Jak pisałem na początku, zbyt wiele bierzesz na siebie i stąd twoje problemy. Żyj tak, żeby tobie było dobrze, bo innym i tak nie dogodzisz.

Edytowane przez 030366
Link to post
Share on other sites
1 godzinę temu, 030366 napisał:

Druga sprawa, dlaczego spłacasz długi, które zaciągnął twój ojciec?  Każdy powinien ponosić konsekwencje własnych decyzji.

Może i powinien , ale każdy ma inne podejście . Ja wolałem pomóc , niż patrzeć jak moi rodzice nie wiedzą co robić mimo , że obydwoje pracowali , a dług się powiększał . 

 

W moim przypadku akurat później przepisali dom na mnie , także te 10 lat spłacania mi się zwróci . Tyle że nie mogłem zaplanować życia po swojemu . 

Sami stanęli na nogi i siostrę spłacają na luzie z jej części domu . 

Link to post
Share on other sites

Ja uważam, że pomaganie ojcu/matce to jedna z najsłuszniejszych rzeczy do zrobienia. Mogłoby się coś złego stać i chłopak by sobie nie darował do końca życia.
[No chyba że się ma wyrodnego ojca alkoholika, to inna sprawa]
A gdy będzie dziecko to dziadkowie będą pomagać i się zajmować. Zazwyczaj tak się dzieje.
Gdy się ma gdzie mieszkać, jest się na swoim (albo prawie na swoim), i ma drugą osobę i żyjących rodziców to jest bardzo dużo, chociaż często tego nie doceniamy..

  • Lubię to 2
Link to post
Share on other sites

Ja generalnie staram się nie obciążać bliskich swoimi własnymi niepowodzeniami. Gdyby ktoś z rodziny przyszedł do mnie prosić o pomoc w spłacie długów, to nie wiem jak bym zareagował wtedy. Z drugiej strony, nie biorę na siebie więcej niż sam jestem w stanie udźwignąć. Życie jest za krótkie, żeby się niepotrzebnie przemęczać.

Link to post
Share on other sites

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...