Skocz do zawartości

Spalanie / technika jazdy


Gość Kotecek

Recommended Posts

Ja nie mam nic do takiego grania - jego wybór i tylko jego dotyczy. Mnie nie ubędzie ani mnie nie boli, że jest masochistą i gra przy takim fps :P

 

Za to bolałoby mnie, gdybym trafił na takiego zawalidrogę jadąc gdzieś autem. Tutaj niestety Beny musi się liczyć z tym, że na drodze nie jest sam i nie jest królem szosy do którego się wszyscy muszą dostosowywać.

Padło już w tej kwestii tyle argumentów, ale jedyny kontrargument to paplanina że nie da się dymać ubezpieczycielowi, rządowi czy babci ;)

Link to post
Share on other sites
Gość Kotecek

Miałem się rozpisać ale chyba nie ma sensu.

 

Ogólnie... argumentów napisałem wiele. Stawiając sprawę tak, że sytucji o której mówimy ktoś ma byc niezadowolony to wolę być tym zadowolonym. Jesli jedna strona ma brać a druga dwać to jest to wykorzystywanie i służalczość. Tym bardziej, ze mówimi o ludziach obcych. Z dwojga złego wolę być du*kiem/s*****synem/s****ie*em który nie dal się stłamsić i urobić systemowi niż służalczym mamlokiem, który będzie wewnętrznie miał kaca moralnego, ponieważ ktoś go znou wydymał. Kiedyś byłem lepszy dla obcych. Ludzie pokazali, zenie warto... Nazwaliście mnie tu bardzo brzydko i to mnie spłynie, bo wole tak niż być dającym się wykorzystywać mamlokiem. jest to po prostu mniejsza obelga.

 

Poza tym zdaj sobie sprawę, że nei użytkuję drogi sam. Niestety. Ale zauwązcie, że obwiniacie mnie tu prawie za całe zło na drodze ale mi ludzie tez "utrudniają" jechanie. 90% trasy do pracy mógł bym przejechać 70km/h a w praktyce jest to niewykonalne. Czemu? Bo coś jedzie wolniej... i co robię? Płacze na formum? Nie... Jak mogę wyprzedzić z rozpędu to to robię a jak nie to hamuję silnikiem, redukcja i utrzymuje odstęp. I to nie jest takie straszne abym miał ryzykowac życie, frustrować się i robić zadymę. Ktos jedzie inaczej niż ja i tyle. Wolał bym aby jechał po mojemu ale wiem, ze tego nie zrobi. Nie podoba się to ale się jakoż nie żalę. A jak by odemnie zależało to bym ten świat w***erdolił atomicą i zbudował na nowo, bo jest do bani :)

 

Coś tam miałem jeszcze napisac ale skróciłem :)

 

Do Michael... Twoje wypowiedzi sa nieco inne od reszty... Już Ci kiedyś to napisałem. Na podstawie tego co pisałeś kiedyś tam i teraz wydaje mi się ze jestes ingnorantem. Ale takim z własnej woli.

 

Bo... trzymając się tematu aut. W pracy koleżanka się pytała czemu 70 jechałem (jechała za mną). Powiedziałem jej czemu a ta bya w cięzkim szkou, ze styl jechania ma jakikolwiek wpływ na zużycie paliwa. A inna myślała, ze im krótsze dystense (np 1km) tym auto mniej spala a tak przeciez nie jest. Po prostu brak wiedzy. Teraz wiedzą. Co z tym zrobią, ich problem. Ale twoje ignoranctwo to takie wiejskie bym powidział. Co to znaczy? Wieś to mala miejscowość, wszyscy się znają. Na wsi trzeba być wyznawcą ogólnie przyjętej "normalności". To co jest inne jest feee, buu i bleee. Trzeba odrzucić od razu. Bezkrytycznie, bo na pewno jak cos nie jest "normalne" to jest złe. I tu nie chdzi o to kto ma rację tylko jak coś jest inne niż większość, to jest złe. Takie klapki na oczach. Schemat, poza który nie można wyjść.

 

Przytocze takie dwie sytuacje.

 

1. jechałem rowerem i chłopacki ze wsi wołają. Podjechałem. Dowiedzieli sie ze mam nowe auto. Cała rozmowa trwała ok. 3 min z czego moze 1 min. w temacie auta. Zadali pytń kilka a ja wręcz lakonicznie odpowiedziałe. Bez żadnego argumentowani: Jakie auto? (Alto, czyli małe), Jaki silnik? (1.0 69KM czy nei mały o takiej se mocy, Jaki rok? (2011, czyli nie stary), Ile pali? (4 l. czyli mniej PLN niż ich w LPG), Ile jechał maksymalnie (85km/h czyli nie tak szybko). Cała ekipa w ciężkim szoku. Jeden sie obraził, stweirdził ze gó**o kupiłem i słuchac mnie nie chce. Wsiadł do auta obrażony i trzasnąl drzwiami. I Ty mi się z tym gościem kojarzysz, który zobaczył, ze ktoś robi inaczej i nie mógł tego znieść.

 

2. Niedziela. Nudy. Stwierdziłem że się poruszam i coś sensownego porobię. Jakieś cegły porządkowałem. Idzie sąsiad za płotem i się pyta czemu w niedzielę? A ja że dla relaksu. A on że niedziela to święto. A ja że do koscioła rzeciez nie chodzę. Wtedy u sasiada zawiecha w umyśle w stylu "woow, ale o co biega?" :) Po czym stwierdził, ze mam rację, bo rzeczywiście nie chodzę.

 

Tak mnie wicej Cię odbieram na podstawie wypowiedzi. No bo jak ktoś pisze, ze ko jechanie to tylko hamowanie silnkiem jak jest czerwone światło albo, ze ilośc świateł (przyśpieszeń) nie ma wpływu na spalanie to jednak ignoranctwo. Albo, że jak wybieram w mieście droge mniej uczęsczaną bez świateł to jest to bez sensu. Wystarczy wpisac w googlu eko driving i najkrótszy poradnik ogarnąc wzrkokiem. Coś wychodzi poza schemat Twoje "normalnego" myślenia i to odrzucasz/negujesz na wszelki wypadek albo dla zasady. Nie wiesz czegośnie dlatego, że nie wiesz tylko, zenie chcesz wiedzieć. Pamiętam, że ja laik samochodowy który nie zna sie na zasadzie pracy silnika, doszedł do wniosku sam z siebie że im ciszej pracuje silnik i im wyższy bieg tym mniej powinien spalać. I ze przyśpieszenie ma wpływ na spalanie. Taka miałem rozkminę jak rodzice jeździli Fiatem Tipo i czasem tym jechałem. Wtedy nie wiedziałem o istnieniu terminu eco-driving. Ty Michalel masz Internet do dyspozycji, a ja wtedy nie miałem tego czegoś. 30 sekund sprawdzania aby same hasła ogarnąc i wiedzieć że to coś więcej niż tylko puszczenie gazu jak się czerwone zapali.

 

Nie wiem czy źle oceniam, ale niektóre Twoje wypowiedzi zlatują takim "wiejskim" konformizmem i "normalnością". Natomiast u innych rozmówców czego takiego nie zauważyłem.

 

PS: Tak, zrobiłem byka. Moja wina. Przyznaje się. Byłp po 2 piwach :) Dzisiaj wino z koleżanką na okrągłej belce słomy będzie :) na szczeście dla świata i dla mnie po wino pojade rowerem :) Ale rower jeździ 20km/h... ale buuu. To jeszcze gorzej niż 70km/h. Jak to swiat przeżyje?

 

PS2: Możliwe, ze gdzies tam narobiłem literówek.

 

PS3: Jak mi tiry zpaierdzielają z niedozwoloną prędkoscią po drodze pod domem tak, ze jak wlączę TV to się nie da oglądać to jest ok?? Czy onie o tym myślą, ze komuś ten hałas przeszkadza? Pewnie mają to wiadomo gdzie... Taka prawda. Każdy dba o swoje. Albo prawie każdy. Uprzedzając zarzuty... Nie, nie robie tira na złośc, bo hałasują pod oknem tylko jade tak aby było najlepiej dla mnie.

 

PS4: Zauważcie, ze jeździcie po moim toku myslenia jak walec po drodze i padły wyzwiska niezbyt miłe a i tak nikomu nie mam za złe. Z mojej strony padło tylko hasło "ignorant", które i tak jet zdecydowanie łagodniejszą inwektywą od tych kierowanych pod moim adresem :)

Edytowane przez Kotecek
Link to post
Share on other sites
  • 3 tygodnie później...

http://www.youtube.com/watch?v=d2mPj3TmF-8

A wy co sądzicie o jeździe na suwak? Warto próbować tego w naszym kraju? I kto według was miał rację? Tak z góry uprzedzę, że kierowca tira został ukarany przez policje. W Niemczech jakbyście spróbowali 500m przed zwężeniem stanąć tak tirem to by zaraz za odpowiednią opłatą policja wytłumaczyła co źle robicie. Ale u nas tego nie wytłumaczycie, bo przecież temu z prawego pasa się śpieszy i lepiej zrobić 2x dłuższy korek i zablokować wcześniejsze skrzyżowanie.

Link to post
Share on other sites
Gość Kotecek

kto miał rację?? W tym wypdku tirolot łamał zasady ruchu drogowego. Zbyt wielka rozkmina to nie jest.

 

Jazda na suwak - Prawidłowe wykonanie

Pojazd wpuszczany:

- dojeżdża aż do końca dostępnego dla niego pasa jezdni,
- będąc już wpuszczonym nie wpuszcza nikogo innego.

Pojazd wpuszczający:
- wpuszcza dokładnie jeden pojazd z pasa, który się kończy i robi to dopiero przy końcu tego pasa, nie wcześniej,
- nie wpuszcza nikogo więcej ponad pojazd, który właśnie wpuścił

 

Takie coś to nawet egoistyczny skur*wysyn krolik_beny stosuje :) Rzadko, bo mało mam takich sytuacji ale jednak. A empatyczni kierowcy tirów mają z tym problem :) Ale tiry maja pierszeństwo i tracą tysiące więc sa uprzywilejowane. Nie czepiajmy się więc jego, bo miał prawo to zrobić (w myśl forumowej empatycznej teori jechania autem) :)

 

 

 

 

 

A tutaj macie artykół o tym czy warto się tak spieszyc i brac udzial w tym wyścigu szczórów.

 

Test na dystancie 520 km i tylko 36 min różnicy. Powiedzmy, że przy mojej jeździe różnica była by dwugodzinna co i tak przy tak ogromnym dystansie jest malą różnicą. Dziennie robie 35 km... ile zaoszczedzę? 10 min przy jechaniu w stylu samobójcy? Czy to warte aby ryzykowac życiem, podnosić wydatki i wciągac sie to "młyńskie koło" konsupcjonizmu? NIE.

 

Konklucja autora: "Podsumowując: zamiast się spieszyć, lepiej dobrze zaplanować trasę, a najlepiej dodatkowo wyjechać o odpowiedniej porze." tez uważa, ze lepiej żyć na relakcie i jak tylko sie da to nie brać udziału w tym cywilizacyjnym wyścigu szczurów w pogoni za komfortem, dobrami luksusowymi czy prestiże (statusem społecznym).

 

Znowu zapodam jakieś sytuacje o wyprzedzaniu i szybkim jechaniu. Mam chwilę czasu to czemu nie, chodź wiem że i tak nie wygram z konformizmem i pogonią za ... no wlaśnie za czym?

 

Sytuacja 1.

 

Jade sobie jade wioską. Prosta droga. 70km/h. Auto mnie wyprzedza. Spoko. 5 km światła. Samochód który mnie wyprzedzał stoi na nich tak jak i ja tylko na innym pasie. Jaki sens tego jechania/wyprzedzania był. Żaden, chybaże dla kogoś sukcesem jest te kilka, kilkanaścię czy max kilkadziesiąt metrów. A czas? Obaj staliśmy na tcyh samcyh światłach... A dalej jest juzmiaso, światła, korki nie teren niezaudowany... I ta sytuacja się powtarzała wiele razy.

 

Sytuacja 2.

 

Jade sobie tą droga ale w innym miejcu. Przedemną sznur aut w odległości 200m. Jechali ok. 63km/h. Ja utrzymywałem 60km/h aby się do nich nie zbliżac, bo po co. Odtep jest dobry, ekonomczny i bezpieczny. Po 3 km byli moze 300m przede mną. I zamną sobie tirolot jechał z 1 km. W końcu wyprzedził i wwytrąbił. No cóż frustrat i w dodatku mało ogarnięty intelektualnie. Co osiągnął? Depnał i dojechał do sznurka aut. Nadrobił 300m i dalej jechał 60km/h co mógl przewodziec skoro widział że tam one jadą. W końcu siedzial wyżej odemnie. jaki był finał? Po koljnych 3 km było rondo. Sznurek aut się przykorkował z lekka, no bo przewidywanie u kieroców działa słabi i trza hamowac na ostanią chwilę. ja tam dojechałem jak już ostanie auta wjeżdżały na rondo. Czyli do ronda koleś z tira nadrobił kilkanaściesekund i kilkadzieisą t metrów frustrując się przy tym raczej dużo skoro trąbił. Ale osiągnął "sukces" :)

 

Pozstawiam to bez kometarza bo bym musiał niecezuralnie zmieszac z błotem większość kierowów, których miałem okazję widziac na drodze :)

 

Natomiast sama idea szybkiego i dynamicznego poruszania się aue jest bez sensu. Wyjątkiem moze być to, ze ktoś to może lubić oraz trasa wilopasmowa, bezkolizyjna, gdzie jest lewy pas do wyprzedzania i to działa dośc dobrze. A tak w warunkach wsiowych, lokalnych miesjkich to tylko generuje frustrację tego, który się tak spieszy goniąc nie wiadomo za czym.

Edytowane przez Kotecek
Link to post
Share on other sites
Gość Kotecek

Też fajny artykuł mówiący o "sensowności" dynamiczne i szybkiej jazdy oraz o tym czy wart wyprzedzać.

 

Link

 

Polecam zwłaszcza stronę nr 3 :)  Z decykacja dlatcy, którzy twierdzą, że trzeba i jest sens ryzykowac zycie dla takich "zyków" :)

Link to post
Share on other sites

Akrtkuł ok. Ja wolno nie jeżdżę ale wyprzedać tak jak opisane na drodze gdzeie wszyscy lecą 90 km/h bez sensu chyba ,że chcę gwizdek przedmuchać.

 

Trzeba czekać na więcej autostrad, 160 km/h tempomat i tutaj się już zyska w porównaniu do 90 km/h.

Link to post
Share on other sites

A ja jeszcze w temacie pierwotnym (bo się trochę gubi) ;)

 

Swoją Mazdą 3 1.6 diesel przejechałem od zakupu w ciągu roku 28 tys. km. Wcześniej miałem znacznie bardziej paliwożerną V6-tkę więc nauczyłem się eko-jazdy. Jakie było moje zdziwienie, kiedy po 25 tys. do czyszczenia był EGR, auto zmulało przy niższych obrotach a każde przyspieszanie kończyło się szarpaniem.

 

Diagnoza była prosta - "daj Pan mu w palnik". No i dałem :) Spalanie zamiast 5,8  mam teraz 6,7 (średnie) ale auto przyspiesza równo, EGR pracuje jak trzeba a komputer nie wali błędami układu wydechowego na prawo i lewo. Wiele zależy od auta - mój silnik poniżej 2 tys. obrotów powinien być tylko wtedy kiedy auto stoi lub "kula się" w korku. Pomimo, że najwyższy moment obrotowy zaczyna się od 1,8k i trwa do 2,4 to ja i tak muszę mieć przynajmniej 2,1 żeby auta nie zadusić :) Eko jazdy pewnie w tym nie ma ale przynajmniej nie będę musiał po 40k (jak niektórzy artyści) wymieniać FAP-a i EGR ;)

 

Co nie zmienia faktu, że eko-jazda sens ma, tyle, że nie we wszystkich silnikach. :)

Edytowane przez Mephic
Link to post
Share on other sites
Gość Kotecek

 

 

Koteckowa "technika" jazdy w rzeczywistości.
Czy ja wiem. Gościa rzucało po pasie i nie dał mgacza przed wyprzedzeniem albo nie było widoczne na filmie. Kierowca z cieżarówki to typowy drogowy frustrat. Do tego kręci filmy w czasie jazdy :) Miło :)

 

A tym filmie coś mi nie gra.

 

Aczkolwiek jest tam sytuacja taka, ze Audi wyprzedza tira, który zachamował ze stałą prędkąścia z którą jechał wcześniej albo z bardo podobą. I to jest najsensowniejsze wyprzedzenie. Bo przyśpieszyć po to aby potem po wyprzedzeniu zwolnić nie ma sensu. Frustrat się bardziej nafrustruje ale moze tez frustrat nie jechac autem/zmienic pracę na mniej frustrująca itp itd.

 

Ostanio jaki sfrustrowany jechał i wyprzedzał auta w niedzielę wieczorem, kiedy najwięcej aut jedzie do Łodzi. tak wyprzedzał że w polu u sąsiada zaparkował. A jak by jechał te 50/60/70 km/h pewnie by szybciej w dom był bo tak jeszcze szpital musial zaliczyć po drodze. Kto winien? Ten kto podjał akcję. W końcu osoba pełnoletnia, potrafiąca (w teorii) przewidywać.

 

Powiem krótko. Prosze się nie spodziewać abym ja się dostosowywal do frustratów/niecierpliwców/głópców na drodzę, abym ponosił koszty lub odpowiedzialność za czyjąś frustrację/niecierpliwość/głupotę. Jeśli ktoś chce się zabić dla tych 10/20km/h więcej niech sie zabije. Nie jestem niańką aby niańczyć frustratów na drodze. Tym bardziej, że nie muszę tego robić. Każdy dba o swoje i tyle. Nikomu drogi nie zajeżdżam, nie hamuję/przyspieszam kiedy jestem wyprzedzany a jak mam szeroką drogę z dobra krawędzią to trzymam się bliżej nieco prawej strony. Ale dostosowywać sięnie będę. NIe mam takiej potrzeby, nie widzę senesu, nie opłaca mi się to. A to czy obcy dla mnie ktoś będzie mnie lubił czy nie mam wiecie gdzie. Na akceptacji mi nie zależy. Co o mnie pomyśli też mam głęboko. Tak nie ma empatii na drodze. Nie opłaca się. Zreszta Ci co tak po mnie jeżdżą to zastanówcie się czy wy nie patrzycie egositycznie na to. Chcie jechac jak najszybciej i wam przeszkadza jak ktoś jedzie wolniej. Ale to proponował bym zacząc od pieszych, potem rowerzystów, potem traktorki 30km/h, potem skuterki 40km/h, potem wszyscy jadący 50km/h, wszystkie zdezolowena ciężarowce jadące w porywach 60km/h, potem eko Kotecek 60-70km/h a potem tych 80km/h. Na koncu tych max przepisowych 90km/h i otem droga wolna. W końcu 70km/h jest bliżej 90km/h niż truktorkowe 30km/h i powoduje mniejsza koniecznosc zwalniania z przepisowych 90km/h. Tyle w temacie :)

Link to post
Share on other sites
Gość Kotecek

Nie wiem co wy z tym zamuleniem. Trzema autami jeżdżę eko i jakośnie czułem zamulania. Zawsze przyśpieszały tak jak powinny. W poprzedniem jak bylo jakiekolwiek zamulenie czy szarpanie czy coś tzn że trzeba było instalacje LPG wyregulować albo naprawić. A więcto raczej nie to. Albo to mitologia albo nie wykorzystuję całej mocy auta o mocy 55-70KM (takie miałem) i wtedy wszystko jedno czy zamulony czy nie.

 

Natomiast samo spalanie sprawdzam za każdym razem po tankowaniu (zawsze do pełna) i nie zauwazyłem skoków spalania ni z tego ni z owego z wyjątkiem sytuacji zatankowania LPG na stacji marki "No Name". Ale w tamtym wyadku chodziło o innej jakości paliwo po prostu.

Edytowane przez Kotecek
Link to post
Share on other sites
Gość Kotecek

@P. Cytuję sam siebie.

 

NIe mam takiej potrzeby, nie widzę senesu, nie opłaca mi się to. A to czy obcy dla mnie ktoś będzie mnie lubił czy nie mam wiecie gdzie. Na akceptacji mi nie zależy. Co o mnie pomyśli też mam głęboko. Tak nie ma empatii na drodze. Nie opłaca się.

Nie mówię, ze nie wykazuje empatii wgl ale w tym wypadku to się nie opyla. Juz mi ludzie "podziękowali" za empatie dotycząca motoryzacji. Dośc mocno rozgraniczam sferą prywatna od tej "dla świata zewnetrznego" i inne zachowanie przejawiam dla ludzi obcych a inne dla bliskich. Aczkolwiek Ci co mnie znają wiedza jak jadę i że to nie podlega dyskusji. I proszenie mylic tego z celowym szkodzniem ludziom aby im szkodzić. Jade tak jak jade jak jest pusta droga i jak sa inni użytkownicy drogi. Po prostu oni sa mi obojętni (chyba lepsze stwierdzenie od braku empatii ale tu odniosłem się do slów Michaela), do póki nie wchodzą mi  drogę w taki sposób jaki nie wolno tego robić (np. wymuszanie pierwszeństwa). Nie przeżywam takich frustracji jak na tym filmie kiedy ktos jedzie wolniej. Albo wyprzedzam jedstajnie jesli sa do tego warunki albo hamuję silnikiem i trzymam odstęp (jeśli roznica prędkości nie jest zbyt duża).

 

Tak wię po co mam robic na obcych aby inni moim kosztem mieli lepiej (a ja gorzej) jak moge tego nie robić i nic nie poświęcać dla kogoś kto nie poświęca nic dla mnie. Porównanie dla zobrazowania... Auto jest jak firma. Ma przynościź zyzk przy najmniejszych kosztach. Masz szefa który będzie stosował empatię dla "konkurencji", tzn podwyższał koszty bo komuś z innej firmy to by pasowało?

 

Natomiast inna sprawa jest to, ze inni ludzie tez myśla o sobie w pierwszej kolejności. Oraz inną rzeczą jest to, że intesresy/cele różnych ludzi moga byc rozbierzene. Nie muszą sie pokrywać. Dla każdego jego interes będzie ważniejszy od interesu kogos innego. To chyba logiczne.

 

W ogólnym rozrachuku czy postaie po swojemy czy tak jak chca tego inni to będzie źle. Wole miec czyste sumienie i nicz czuc się jak szmata, która każdy moze pomiatac i rządzić. Tak jest lepiej. Oczywićie nie dla tcy, którzy by chcieli abym sie do nich dostosował ale wszystkim nie dogodzisz.

 

 

Co do zamulania.

 

Sprawdziłem przed chwilą. Co do zamulenia to Astrą zrobiłem chyba ok. 36.000km stosując TYLKO eko jazde i TYLKO ja go prowadziłem (3,5 roku). Nie zauwazyłem zjawiska zamulania. Alto ma ok. 9.000 km i taj jak 1,5 roku temu tak samo dalej jedzie. Golfem zrobiłem 45.000km z czego połow przy eko i połowa przy spokojnej jeździe do max 80km/h. Też tego zjawiska nie zauwazyłem.

 

Moje odczucie jes takie, ze w tych autach gdzie jest sterownik komputerowy to on dostosowuje się do typ jazdy. Przy jednstajny eko on potrafi znieczulic pedła gazu ale jak się wjedzie do miasta albo zaliczy jakies wpowalniacze to po dwóch przśpieszeniach pedał gazu jest bardziej wrazliwy. I nie mówię tu o żadnym butowaniu tylko przyspieszanie do 2.300-3.000 RPM i zmiana biegu. Takie odczucie subiektywne.

Edytowane przez Kotecek
Link to post
Share on other sites

Po filmiku nie oceni się dobrze czy, w którym momencie i jak mocno audi przyspieszało, zwalniało itd. Ale idiotą wydaje się kierowca tira. Zamiast poczekać na wolny lewy i wyprzedzić to próbuje po prawiej, najeżdża mu na du..., trąbi. Więc sam wywołał podobne reakcje u tego z audi - zajeżdżanie drogi, przyspieszanie i uciekanie przy manewrze wyprzedzania przez drugiego itp. Myślę, że są siebie warci.

Link to post
Share on other sites

A ja pochwale się spalaniem mojej Matki, Golf IV 1.6 ~118HP PB95 (nadmienię że w aucie były 4 osoby!), w trasie wyszło jej 5.7L :D Jechała całkiem szybko, a na pewno nie blokowała pasu jak jeden z kolegów tutaj.

Zaskoczyła mnie do tego stopnia, że stwierdziłem że nie potrafię ekonomicznie jeździć :(

 

 

jedyny słuszny system, tylko trzeba do tego kierowców, a nie polaków, którzy będą się ryć na trzeciego jak zawsze, jak wszędzie

 

A Ty nie jesteś Polakiem ? :D Zmiany zaczyna się od siebie a nie mówić jak to inni tragicznie jeżdżą :D

Edytowane przez bullseye
Link to post
Share on other sites
Gość Kotecek

Co do filmiku to mam frustrata który to kręcił. Nerwus straszny.Tir, który jechał dalej na planie zwalnia bez sensu tak jak by chciał Audi sprowokować do wyprzedzenia a Audi miota sie po pasie od lewa do prawa. Wyprzedza z prędkością taka jaką jechał wczęsniej po to aby potem przyśpieszyc dość zdecydowanie. Fakt. jak ktoś na mnie zatrąbi albo pomryga światłami to albo zignoruje albo mu zrobie na złość i pewnie Audi specjalnie wtedy przychamowało przy wyprzedzaniu. Tez bmy hamulcem zaświecił ale potem Audi dał w palnik więc to nie koteckowy system jechania autem. Koteckowy to jednostanie za tirem, przed tirem i w trakcie wyprzedzania :)

 

@bullseye. 5,7 dla dużego auta to już w miarę ale w trasie to 5 by dało rade pewnie albo prawie do 5.

Link to post
Share on other sites

@@bullseye ja nie mam ciśnienia, by kogoś na siłę nie wpuścić jak jest zwężenie czy coś podobnego (a są ludzie, których chyba boli, bo nie ustąpią ni centymetra), nie mam też ciśnienia jak jest ruch i jedzie się w sznurku, ale dostaję ciśnienia np jak qutas mija kolejkę pasem do skrętu lub torowiskiem/pasem dla autobusów, a potem wtrynia się na chama, takie rzeczy tylko u nas (w porównaniu z zachodem, nie wschodem oczywiście  ;) ) i to nazywam "polactwem" podobnie jak wqurwiają mnie snuje co się wloką 40-50 na lewym pasie i drodze do 70, a ciebie nie?

Link to post
Share on other sites
Gość Kotecek

To mój PB95 na dzień dzisiejszy spala mniej niż 4l. jak jest więcej niż 7-10*c :) Więc pewnie ze 2,8-3 by było :) Tle dzisiej diesel umie spalić (nowoczesny). :) Ale wizja by nie była zła tylko coś za coś. Nowości nie sa tanie więc nie wiem czy to sie opłaca wrażać. Ale niech myślą.

Link to post
Share on other sites

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...