Skocz do zawartości

Kącik emeryta i rencisty ;) 30+ only.


Recommended Posts

Kiedyś były czasy, teraz nie ma czasów. Każde pokolenie ma swoje wspomnienia i każde sobie je upiększa i klasyfikuje jako najlepsze z możliwych no bo to była młodość.

;)

@BlackCoffe teraz popatrz jak uczelnie są niedopasowane do współczesności. Kupę wiedzy zalega składowane w sposób gwałcący najnowsze osiągnięcia w kwestii składowania i dostępu do wiedzy... Tak gdzieś w wczesnym paleoproterozoiku. I wcale tutaj nie rozchodzi się o kontrolę nad prawami intelektualnymi jakby ktoś wpadł na pomysł wyciągnąć to jako argument. Wiele bibliotek digitalizuje treści i uwspółcześnia dostęp ale to nie zmienia samego archaicznego podejścia.

 

Edytowane przez anemus
  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites
25 minut temu, BlackCoffe napisał:

(jakby wydziałowa biblioteka była tylko ozdobą). 

A zapytaj kto umie korzystać ze słownika lub encyklopedii, to dopiero jest czarna magia.  Gra w gumę , klasy, czy w palanta, to było coś. Do rozegrania meczy piłki nożnej wystarczyły kamienie , patyki czy cokolwiek co było bramką i już była zabawa. A jaka frajda przy ogniskach, jak się brało pieczone ziemniaki i zajadało, czy też picie mleka prosto od krowy, a dziś to 100 razy przetworzone. Ile brudu się zjadło i to podniosło odporność na alergię - "idź umyć buzię mama mówiła , buzia umyta, ręce też, mama patrzy a buzia była w plamy bo niedomyte, czasami zabrała i szorowała by było dokładniej, często też zostawiała" . Ileż to razy pies czy kot zaglądał do talerza i wspólnie jadło się posiłek? zabawa w chowanego czy  jak każdy nawzajem gonił, to było coś. 

  • Lubię to 2
  • Popieram 2
Link to post
Share on other sites
5 minut temu, anemus napisał:

@BlackCoffe teraz popatrz jak uczelnie są niedopasowane do współczesności. Kupę wiedzy zalega składowane w sposób gwałcący najnowsze osiągnięcia w kwestii składowania i dostępu do wiedzy... Tak gdzieś w wczesnym paleoproterozoiku. I wcale tutaj nie rozchodzi się o kontrolę nad prawami intelektualnymi jakby ktoś wpadł na pomysł wyciągnąć to jako argument. Wiele bibliotek digitalizuje treści i uwspółcześnia dostęp ale to nie zmienia samego archaicznego podejścia.

Bierz pod uwagę też kierunek studiów np u mnie na chemii bez pewnych podstaw nie zrozumiesz tematu czy zagadnienia. Co z tego, że wrzucisz próbkę do maszynki jak nie wiesz co ta maszynka  robi, na jakiej zasadzie działa. A to powoduje już problemy przy interpretacji wyników i sprawdzenia czy maszynka dobrze działa. Miałam sytuację w pracy gdzie studentka trzeciego roku wpadła w histerię bo miała zrobić samodzielnie roztwór, na dodatek musiała wyliczyć ile czego dać. 

  • Lubię to 2
  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites
1 minutę temu, BlackCoffe napisał:

Miałam sytuację w pracy gdzie studentka trzeciego roku wpadła w histerię bo miała zrobić samodzielnie roztwór, na dodatek musiała wyliczyć ile czego dać. 

bo nie było tutoriali, a do książek czy innych źrodeł wiedzy to cieżko sięgnać. 

  • Lubię to 1
Link to post
Share on other sites

Nie mówiąc o tym, że jak to robić to było na pierwszym roku studiów i trzeba by było to zapamiętać na dłużej, a przecież szkoda mózgu na to jak są ważniejsze rzeczy na FB, Instagramia i TikToku.

Link to post
Share on other sites
21 godzin temu, BlackCoffe napisał:

Bierz pod uwagę też kierunek studiów np u mnie na chemii bez pewnych podstaw nie zrozumiesz tematu czy zagadnienia. Co z tego, że wrzucisz próbkę do maszynki jak nie wiesz co ta maszynka  robi, na jakiej zasadzie działa. A to powoduje już problemy przy interpretacji wyników i sprawdzenia czy maszynka dobrze działa. Miałam sytuację w pracy gdzie studentka trzeciego roku wpadła w histerię bo miała zrobić samodzielnie roztwór, na dodatek musiała wyliczyć ile czego dać. 

To mi przypomina jak wraz z kilkoma osobami wstaliśmy od stołu o 6 rano i poszliśmy na 7:30 na zajęcia z analizy instrumentalnej. Tam Doktor chodziła po sali i zadawała ludziom randomowe pytania związane z ćwiczeniami, które mieliśmy właśnie wykonywać. Podeszła do naszego rzędu i zwarzywszy na nasz wygląd (bo identyfikacja zapachów w laboratorium była utrudniona) pytała po kolei wszystkich. Żadne z nas nic nie wiedziało a każdy kto nie odpowiedział na pytanie musiał opuścić ćwiczenia i ogarnąć sobie ich zaliczenie na własną rękę, żebrząc. Przyszła moja kolej i usłyszałem "czy na dzisiejszych ćwiczeniach można oznaczać co2", ja (kręcące kółeczko z Windowsa i nagle widzę "płomieniowa" na kartce) -yyyyy nie, Doktor -czemu?, ja -bo się nie pali?, Doktor -możesz zostać tylko nic nie popsuj. 

 

Jestem z czasów kiedy na 3 roku zaczynaliśmy badania do magisterki i jedną z rzeczy jakie musieliśmy robić była funkcja pomagiera na ćwiczeniach dla 1 i 2 roku. Wiec rok później z rzeczona Panią Doktor siedziałem w jednym pokoju dla prowadzących i razem chowaliśmy się przed Dziekanem w piwnicy/magazynku. 

Link to post
Share on other sites

Warmińsko-Mazurski, ja tak miałem całe 5 lat, albo pytali na ćwiczeniach albo był świst przed i trzeba było odpowiedzieć/zaliczyć żeby móc zostać. Jak wyleciałeś to trzeba było żebrać u prowadzącego żeby zaliczyć materiał ustnie albo żeby pozwolili przyjść na ćwiczenia z inna grupą albo z innym kierunkiem, który miał ten sam materiał. Jak nie miałeś zaliczonych ćwiczeń to nie dopuszczali do egzaminu. Więc nawet największy leser na 5 roku musiał coś umieć jeśli się tu znalazł. 

 

Natomiast nie do końca rozumiem jak to działało ale można było mieć max 2 kursy nie zaliczone z poprzednich lat. Czyli byłeś np. na 4 roku ale np. chodziłeś na biochemie z 2 rokiem i toksykologie z 3 bo uwaliłeś na swoim roku. Byli tacy co zrobili 4 rok ale jeszcze 2 lata robili biochemię (to najczęściej ludziom zostawało). Ostatecznie trzeba było mieć wszystko zaliczone, żeby zostać dopuszczonym do egzaminu inżynierskiego i na 5 roku byli już tylko tacy co mieli wszystko zrobione. Mieliśmy takiego mistrza, że jak broniliśmy magisterki to on właśnie 3 raz uwalił biochemię. A skończyło się tak, że teraz jest dr biochemii i robi habilitacje, tak się tego tak długo uczył, że mu się spodobało. 

  • Lubię to 1
Link to post
Share on other sites
W dniu 24.02.2024 o 21:14, anemus napisał:

Kiedyś były czasy, teraz nie ma czasów

Od kilkudziesięciu lat powtarzane słowa. Oglądałem program sprzed ~40 lat i już wtedy ludzie z nostalgią mówili "kiedyś to były czasy"... Za kilkadziesiąt lat nadal będą wspominać choćby dzisiejszą terźniejszość. No cóż... takie czasy ;)

  • Lubię to 1
Link to post
Share on other sites
40 minut temu, ernorator napisał:

Warmińsko-Mazurski, ja tak miałem całe 5 lat, albo pytali na ćwiczeniach albo był świst przed i trzeba było odpowiedzieć/zaliczyć żeby móc zostać. Jak wyleciałeś to trzeba było żebrać u prowadzącego żeby zaliczyć materiał ustnie albo żeby pozwolili przyjść na ćwiczenia z inna grupą albo z innym kierunkiem, który miał ten sam materiał. Jak nie miałeś zaliczonych ćwiczeń to nie dopuszczali do egzaminu. Więc nawet największy leser na 5 roku musiał coś umieć jeśli się tu znalazł. 

Znam to bardzo dobrze, też 5 lat studiowania, też wywalanie z labów jak się nie przeszło wejściówki, ale część kierowników labów było miłosiernych i uwzględniało w swoich przedmiocie pracownię poprawkową. Niektórzy pozwalali też na zaliczenie ćwiczenia z inną grupą. 

 

42 minuty temu, ernorator napisał:

Natomiast nie do końca rozumiem jak to działało ale można było mieć max 2 kursy nie zaliczone z poprzednich lat.

To się nazywało warunek i było płatne więc uczelnie miały jak zarabiać ;) U mnie na wydziale (za moich czasów) nie pozwalano na warunek na pierwszym roku, nie zaliczyłeś przedmiotu to wylatywałeś. Aktualnie u mnie w pracy mamy "spadochroniarzy", którzy nawet 7 raz próbują zaliczyć egzamin z chemii fizycznej.  I o zgrozo, jest pozwoleństwo na warunek na pierwszym roku co jest idiotyzmem dla nas. A drugi to podział studiów chemicznych na 3letni licencjat i 2letnią magisterkę.

Link to post
Share on other sites

Dziś zwiększyła się cyfra na moim liczniku o jeden. Całe szczęście, że nie obchodzę urodzin, tylko symboliczna kawa + ciasto dla najbliższych mi osób. Wiek to nie cyfra, to jak się czujesz, co możesz zrobić. 

  • Lubię to 2
  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites

Ja znam tylko takiego pokemona - pikaczento 

image.jpeg.76ac2964f9d154d4e777d8718e3c2240.jpeg

 

Ale coś w tym jest , mam kolegę lekomana w pracy . Nosi dwie torby , jedną z jedzeniem drugą z lekami . Przeciwbólowych to ma kilka rodzaji .I w tym roku kończy 30 lat . Masakra  

Edytowane przez jakub1t
  • Smutne 1
  • Haha 4
Link to post
Share on other sites
W dniu 1.03.2024 o 16:57, ALF napisał:

 

wulkan jak kiedyś zrobiliśmy w piaskownicy na osiedlu to dozorca nas później ganiał %-)

 

Ahh, młodość... Wszystkie te rozwalone rakietami balistycznymi szopki, zjarane zagajniki i przykopcone wyposażenie piwnicy z samą piwnica włącznie, a nawet stół w pokoju po testach silników :D

Niewinne zabawy z kapslami czy wulkanami były dla dzieciaków, my szliśmy w stronę Huti czy innego ISIS...

  • Haha 1
Link to post
Share on other sites

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...