Skocz do zawartości

Temat o religii - za/przeciw - wchodzisz na własne ryzyko


Recommended Posts

Pozwól, że poprawię.

 

To że afryka jest uznawana za synonim zacofania i chorób zakaźnych

 

to najprawdopodobniej wina

 

biedy

 

Możecie się kłócić, ale fakty w tej sprawie są dosyć jednoznaczne: warunki i poziom życia są determinowane głównie wysokością dochodów, a wypływ reszty czynników (czyli np. wyznawanej religii) jest niewielki i często znacznie przeceniany. Na pocieszenie Wam powiem, że kwestia czasu i Afryka dogoni Europę, a jej obraz w głowie przeciętnego Europejczyka ma bardzo mało wspólnego z rzeczywistością. :)

Link to post
Share on other sites

Ale afryka była, jest, i w mojej opini będzie biedna..Tam gdzie pojawił się bialy człowiek jakoś sobie radzą, ale w czarnej afryce chyba za wesoło dalej nie jest. Afryka też nie przeszła żadnego znaczącego etapu w rozwoju sztuki. Z całym szacunkiem, ludzie tam leca żeby zobaczyć jak pierwotny człowiek wyglądał :D
1b3ebef3c459ca7411aba83381504779.png

Link to post
Share on other sites
Co to są te całe "doznania duchowe"?

 

Doznania charakteryzujące się obcowaniem ze światem transcendentalnym, będącym sferą rzeczywistości manifestującą się poza regularnymi doznaniami typowymi dla interakcji ze światem jaki odbieramy przy pomocy 5 podstawowych zmysłów. Może towarzyszyć im też uczucie obcowania z jakimiś formami sił nadprzyrodzonych. Doznaniami duchowymi określa się generalnie wszystkie interakcje z rzeczywistością niedostępną dla narzędzi badających manifestację świata materialnego.

Takim powszechnym doznaniem duchowym stanowiącym regularną interakcję ze światem niematerialnym dla większości ludzi mogą być sny.

 

Introspekcja może również w pewnym stopniu przybierać formę doznań duchowych, ale już nie chcę wchodzić na tematy psychoanalizy Freuda czy Junga, bo zaczynając w nich brodzić można bardzo łatwo wpaść w ich niekończącą się otchłań.

Aby streścić to jak najzwięźlej, powyżsi panowie twierdzili, że psychika ludzka składa się z luźno powiązanych, autonomicznych "bytów" osobowościowych, gdzie ego (czyli nasze świadome "ja") jest tylko jedną składową psychiki. Te autonomiczne byty czy kompleksy, określane archetypami, zgodnie z teorią kolektywnej nieświadomości, mogą być na pewnym poziomie interpretowane jako nieśmiertelne manifestacje świata duchowego w psychice każdego człowieka... reprezentujące świat transcendentalny - stanowiące tak jakby cząstkę "boga", w zależności od tego jak zdefiniujemy słowo "bóg". Kompleksy psychiki takie jak Anima mają odpowiadać za zjawiska obejmujące procesy intuicyjne, kreatywność czy wyobraźnię i stanowią "narzędzia" psychiczne poszerzające wrażliwość "duchową", pozwalające na eksplorację świata duchowego i odczuwania wspomnianych "doznań duchowych".

Mogą również manifestować się w snach, stąd mogą one też być zaklasyfikowane jako procesy "doznań duchowych".

 

Jeśli oczekujesz podania Ci zwięzłej definicji terminu, to nie mogę takiej podać bez posunięcia się do redukcjonizmu wypaczającego istotę zagadnienia. Zresztą, i tak musiałem taki redukcjonizm zastosować.

 

To tak, jakbym poprosił Cię o przedstawienie wyjaśnienia zjawisk występujących w obrębie osobliwości grawitacyjnej (czarnej dziury) takich jak jednowymiarowy punkt w trójwymiarowej rzeczywistości zawierający ogromną masę w nieskończenie małej przestrzeni, gdzie gęstość i grawitacja stają się nieskończone oraz czasoprzestrzeń zakrzywia się w nieskończoność, a znane nam prawa fizyki przestają obowiązywać.

Dla ludzkiego umysłu koncepcje takie wymykają się zdolnościom kognitywnym mózgu do ich konkretnego wykrystalizowania w formie zdefiniowanych reprezentacji rzeczywistości. Ot, po prostu przyjmujemy istnienie takich zjawisk, stworzyliśmy ich matematyczne reprezentacje - tak na marginesie, koncepcje matematyczne takie jak liczby są również tylko i wyłącznie uproszczoną reprezentacją rzeczywistości (abstrakcją), a jednocześnie można napisać że są w wielu aspektach realniejsze od rzeczywistości materialnej. Podobnie z funkcjonowaniem naszych podstawowych zmysłów - to w jaki sposób widzimy świat jest jedynie reprezentacją świata jaki tworzy nasz mózg. Widzimy ścianę, ale tak naprawdę jest to zbiór atomów, kiedy przyłożymy do niej dłoń to czujemy twardą powierzchnię, ale w rzeczywistości tam nie ma żadnej powierzchni - to jedynie siły odpychających się nawzajem atomów między naszą dłonią a ścianą powodują, że tworzy się ta "bariera", którą odczuwamy jako powierzchnia. Przeważającą część ściany stanowi pusta przestrzeń między atomami!

To co staram się powiedzieć tymi wywodami, to fakt że narzędzia naukowe bazują na ograniczonym sposobie interakcji z rzeczywistością zapewnianym przez posiadane zmysły podstawowe, postrzegana przez nie rzeczywistość jest dalej ograniczoną formą reprezentacji jej realnej natury tworzonej w naszym mózgu i istnieje prawdopodobnie sporo większa część rzeczywistości niedostępnej dla tych zmysłów. Ograniczanie postrzegania kompletnej natury rzeczywistości do 5 zmysłów i zaprojektowanych na ich podstawie narzędzi jest dość... ograniczone i redukcyjne.

 

Rozszerzając przykłady na temat ograniczonych możliwości dostępnych (przynajmniej obecnie) narzędzi naukowych, napisz mi czy ból istnieje, jeśli nie da się go zmierzyć narzędziami naukowymi? Czy fakt, że nauka nie przedstawi Ci fizycznych dowodów na to, że odczuwasz ból zmieni fakt, że ten ból będziesz odczuwał? Napiszę więcej. Ból nie zawsze ma przyczyny fizyczne. Ból może być wynikiem... emocji? No właśnie, ale jak to? Każdy człowiek jest zdolny odczuwać zjawisko bólu o podłożu psychosomatycznym, którego przyczyny również są natury niematerialnej. Jedyną podstawą faktu odczuwania bólu jest w tej sytuacji stwierdzenie przez daną osobę, że go odczuwa. Wpadając głębiej w tą króliczą norę robi się jeszcze ciekawiej. Czym jest efekt placebo? Definicja stwierdza, że jest to zmiana fizycznych, mierzalnych parametrów na skutek niefizycznych, niemierzalnych czynników. Tak jakby... magia. Coś poza materialnym, mierzalnym światem naszej percepcji wpływa na jego fizyczną strukturę.

 

 

Co w tym zabawnego?

 

To, że różnica między nauką a religią zaczyna się w takich przypadkach zacierać do kwestii semantyki, ale dla wielu ludzi wystarczy przyczepienie do teorii metki "naukowe" i nie mają żadnego problemu z jej zaakceptowaniem.

Nie śmieszy mnie sama teoria. Śmieszy mnie hipokryzja.

 

 

Nie było żadnego "przed".

 

Magia :) Tak samo jak "wszechmogący", "wszechwiedzący", "nieskończony" ;) Tyle transcendentalnych terminów, które zdają się być przez niektórych selektywnie akceptowane.

Tak na marginesie, możesz nie mieć racji. Istnieją też inne teorie naukowe postulujące, że wspominany Big Bang nie był początkiem, tylko sekwencją cyklicznego procesu istnienia wszechświata. Jest to powiązane z teoriami naukowymi związanymi z osobliwościami grawitacyjnymi. Sądząc jednak po Twojej arbitralnej odpowiedzi, przyjąłeś już pewnie tą teorię jako niekwestionowany dogmat religijny ;)

Edytowane przez Arthass
Link to post
Share on other sites

Pomiędzy religią, a nauką jest zasadnicza różnica. Nauka opiera się na doświadczeniu, badaniach, faktach. W obliczu nowych odkryć i faktów włącza je do tego, co już wie na jakiś temat. Religia wręcz przeciwnie. Wszystko co trzeba wiedzieć jest już w małej książeczce, a kwestionowanie tego to grzech, zamach na tradycję, katolików itd.

 

Świat bez zorganizowanej religii się obędzie. Śmiem twierdzić, że byłby normalniejszy i nie wpadał w nihilizm, jak twierdzi pewien stary kawaler, będący główną twarzą reklamującą wielodzietny model rodziny. Powiedz dzisiaj arabom, że ich kobiety mają chodzić ubrane jak europejki, a też zareagują, że to koniec świata, upadek obyczajów i zamach na świętości. Religijne wariaty były zawsze, świat i postęp, nie patrząc na nich, jedzie do przodu.

Link to post
Share on other sites

@@Arthass, przede wszystkim, jestem pod wrażeniem, jak ładnie opisałeś zjawisko zwane halucynacjami. :)

 

Problem z doświadczeniami duchowymi jest bardzo prosty - ich istnienie nigdy nie zostało potwierdzone, za to bardzo często korelują z epilepsją/zaburzeniami psychicznymi. Swoją drogą, wizje osób po MDMce są marnym dowodem na ich istnienie.

 

To, że różnica między nauką a religią zaczyna się w takich przypadkach zacierać do kwestii semantyki, ale dla wielu ludzi wystarczy przyczepienie do teorii metki "naukowe" i nie mają żadnego problemu z jej zaakceptowaniem.

 

Nie, to tak nie działa. Jeżeli uważasz, że paru naukowców po prostu stwierdziło sobie, że "w sumie to ten Wielki wybuch brzmi legitnie" (a twoja wypowiedź na to wskazuje), to masz sporo do nauki.

 

Nie śmieszy mnie sama teoria. Śmieszy mnie hipokryzja.

 

Jaka hipokryzja?

 

Magia :)

 

Nie ma w tym żadnej magii. Czas nie jest wielkością absolutną i uwzględniamy to chociażby w systemie GPS.

 

Sądząc jednak po Twojej arbitralnej odpowiedzi, przyjąłeś już pewnie tą teorię jako niekwestionowany dogmat religijny ;)

 

Może Cię to zdziwi, ale nie uważam, że ta teoria jest na 100% prawdziwa. Ba, przyjmuję nawet do wiadomości, że może być fałszywa. Dodam tylko jeszcze, że tak jest ze wszystkimi teoriami naukowymi.

 

napisz mi czy ból istnieje, jeśli nie da się go zmierzyć narzędziami naukowymi? Czy fakt, że nauka nie przedstawi Ci fizycznych dowodów na to, że odczuwasz ból?

 

Osobiście myślałem, że istnienie receptorów bólowych i związek pomiędzy odczuwaniem bólu a aktywnością mózgu są potwierdzone naukowo od bardzo dawna.

 

Czym jest efekt placebo? Definicja stwierdza, że jest to zmiana fizycznych, mierzalnych parametrów na skutek niefizycznych, niemierzalnych czynników. Tak jakby... magia.

 

To, że nie znamy na dzień dzisiejszy mechanizmów stojących za placebo, nie implikuje w żaden sposób, że jest to jakaś "magia".

 

 

 

Ale afryka była, jest, i w mojej opini będzie biedna..Tam gdzie pojawił się bialy człowiek jakoś sobie radzą, ale w czarnej afryce chyba za wesoło dalej nie jest. Afryka też nie przeszła żadnego znaczącego etapu w rozwoju sztuki. Z całym szacunkiem, ludzie tam leca żeby zobaczyć jak pierwotny człowiek wyglądał :D

 

Z całym szacunkiem, ale twój obraz Afryki ma tyle wspólnego z rzeczywistością, co Maluch z samochodem wyścigowym. Jest za to pełen błędów poznawczych i bardzo krzywdzącej generalizacji przy jednoczesnym ignorowaniu postępu, jaki ma tam miejsce. Na pocieszenie powiem, że ten fałszywy obraz jest regułą w krajach bogatych. ;)

Przyszłość Afryki to nie jest kwestia, czy kiedykolwiek dogoni kraje bogate, tylko kiedy to zrobi, bo dokonanie tego w przyszłości jest praktycznie pewne. Po więcej odsyłam do książki "Factfulness" Hansa Roslinga. :)

  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites

 

 

Świat bez zorganizowanej religii się obędzie

W wielu krajach był jest ateizm państwowy.ZSRR Chiny, Jugosławia, Albania,Kambodża próbowały niszczyć/wykorzenić religię.Jakoś się nie udało.

 

 

Powiedz dzisiaj arabom, że ich kobiety mają chodzić ubrane jak europejki, a też zareagują, że to koniec świata, upadek obyczajów i zamach na świętości

Palono/rwano Biblię profanowano Krzyże, ale nie ma chętnych do niszczenia Koranu.Charlie Hebdo pokazał,że z chrześcijan można drwić/kpić obrażać, a z muzułmanów już NIE.

Link to post
Share on other sites

Z tego co wiem, to my nie jesteśmy państwem wyznaniowym. Ale ja nie o tym. Religia jest i będzie, dopóki w jakiś sposób komuś służy. 

Robi się natomiast nieciekawie, jeśli jednemu służy, a drugiemu przeszkadza. Warto też pamiętać, że jeśli ksiądz czy biskup coś mówi, to tak mówi religia. To niestety nie zawsze jest prawdą, ale to są ludzie, którzy jak wielu innych też mogą się mylić. Jeżeli religia nie stanie na mojej drodze do wewnętrznego poczucia wolności i możliwości wyboru, zupełnie mi nie przeszkadza. Szanuję tradycję wielu pokoleń i nie zamierzam jej zwalczać, dopóki ona nie zacznie zwalczać mnie...

Link to post
Share on other sites

Maluch ma więcej wspólnego z samochodem wyścigowym niż mogłoby się wydawać.
Afryka środkowa i południowa może już nie jest taka zacofana, trochę przejaskrawiam, tym nie mniej gdy biały człowiek tam przywędrował to zatanawiał sie czy murzyni w ogole posiadają duszę, i traktował ich jak zwierzęta. Nie dlatego że biały człowiek jest z natury zły, tylko właśnie przez ogromną dysproporcję w rozwinięciu.
(Podobno bobry potrafią zbudować bardziej zaawansowane konstrukcje niż murzyńskie lepianki)
Człowiek najszybciej rozwija się w klimacie umiarkowanym, umiarkowanym zimnym. Z tego co słyszałem i sam myślę że tak właśnie jest.
Religia w sumie była w opozycji do oświecenia, renesansu, momentów w których człowiek przeżywał największy rozwój.
http://3.bp.blogspot.com/-Oq15_TpLb_o/To29_BY9siI/AAAAAAAAAA4/h63wXHlN9D4/s1600/sin2.png

Link to post
Share on other sites

Twoje wypowiedzi opierają się na "podobno" i "z tego co słyszałem", co już powinno Ci zapalić lampkę ostrzegawczą.

Jeśli chcesz zobaczyć, jak naprawdę żyje się w Afryce (oraz innych państwach na różnym poziomie rozwoju), to bardzo polecam stronę - https://www.gapminder.org/dollar-street/matrix  :)

Link to post
Share on other sites
Człowiek najszybciej rozwija się w klimacie umiarkowanym, umiarkowanym zimnym.

Taki klimat preferuje biały człowiek.

 

 

renesansu

Jakbyś się douczył historii to Renesans zapoczątkowali uciekinierzy z Bizancjum, którzy osiedli w Włoszech.I poprzez krucjaty Italia awansowała zwłaszcza ekonomicznie. Krzyżowcy przegrali, dlatego są w złym świetle przedstawiani.

Link to post
Share on other sites

 

 

W wielu krajach był jest ateizm państwowy.ZSRR Chiny, Jugosławia, Albania,Kambodża próbowały niszczyć/wykorzenić religię.Jakoś się nie udało.

 

Ale kto mówi o niszczeniu. Nie operuj na skrajnościach jak jakiś fundamentalista. Rozdział od państwa, brak nauki religii w szkole, finansowana z pieniędzy chętnych do finansowania. Brak krzyży w urzędach, brak obnoszenia się ze swoim wyznaniem przez rządzących itd, bo państwo ma być neutralne światopoglądowo. I tyle.

 

 

 

Palono/rwano Biblię profanowano Krzyże, ale nie ma chętnych do niszczenia Koranu.Charlie Hebdo pokazał,że z chrześcijan można drwić/kpić obrażać, a z muzułmanów już NIE.

 

No jest tam najwięcej powalonych fundamentalistów i się nie cackają. Pojęcie satyry chyba też jest im obce. Ale co, brakuje Ci takich obrońców religii u nas? Tą Biblie to u nas chyba aż jeden raz palono/rwano. Co za zmasowany atak na Kościół.

Link to post
Share on other sites

" Krzyżowcy przegrali, dlatego są w złym świetle przedstawiani." - to znaczy uważasz, że wyprawy krzyżowe to było dobre i sprawiedliwe? Religię tworzy człowiek i robi to w jakimś celu. I jak to człowiek, potrafi zrobić coś bardzo dobrego ale i czasami coś spieprzyć. I tak to się dzieje z tymi religiami. Prawdziwa wiara nie potrzebuje żadnej religii, kościołów itp. I tak kiedyś będzie, jeśli ludzkość się nie zniszczy...

Edytowane przez jarrino
  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites

Ja preferuje klimat tropikalny, mimo że jestem białym, nawet bardzo białym człowiekiem.
Podobno, i z tego co słyszałem, bo nie chciałem pisać wprost.. Wolałbym żeby każdy sam się nad tym zastanowił.
Renesans to mimo wszystko odejscie od tematyki boga a zaineresowanie się człowiekiem. 
Nie czuję się przekonany do tego że afryka, mniej się rozwijała przez brak zorganizowanej religii. To był skutek a nie przyczyna zacofania. Zorganizowana religia ze strony wroga, zaszkodziła im..

Link to post
Share on other sites

Sądząc jednak po Twojej arbitralnej odpowiedzi, przyjąłeś już pewnie tą teorię jako niekwestionowany dogmat religijny

 Nauka tym różni się od religii, że ta pierwsza  wraz z pojawieniem się nowych dowodów jest w stanie zmienić zdanie, czasami o 180 stopni. To kompletne przeciwieństwo dogmatów religijnych które są stałe od setek lat.

 

 

 

Ograniczanie postrzegania kompletnej natury rzeczywistości do 5 zmysłów i zaprojektowanych na ich podstawie narzędzi jest dość... ograniczone i redukcyjne.

Samochody jeżdzą, samoloty latają, telefony dzwonią, pliki unoszą się w eterze - jednym słowem nauka działa. Bez tych "ograniczonych"  metod nie było by żadnej technologii i cywylizacji.  Wymyśl coś lepszego za pomocą urojeń, przywidzeń i subiektywnych doznań. Gdyby nie to, że nauka działa, to nie miałbyś okazji do pisania bezsensownych i jałowych wywodów na forach. 

Link to post
Share on other sites

 

 

to znaczy uważasz, że wyprawy krzyżowe to było dobre i sprawiedliwe?
Ktoś ma pretensje do Turków za zniszczenie Bizancjum, podboje Arabów?

 

 

No jest tam najwięcej powalonych fundamentalistów i się nie cackają. Pojęcie satyry chyba też jest im obce. Ale co, brakuje Ci takich obrońców religii u nas?

Brakuje mi sprawiedliwości w ocenianiu pewnych zachowań.Przykładowo tuszowanie molestowania kobiet w Kolonii, odsyłania tzn uchodzców z Szwecji bo nie chcą pracować :o .

Link to post
Share on other sites

Ja mam pretensje do Turków, że zniszczyli Bizancjum, Arabom za podboje też się należy. Do chrześcijan za pewien okres w historii też mam pretensje. Rozumiem natomiast także, że historii nie zmienię, ale oceniać ją mogę. Chyba rozumiesz, że ja używając słowa religia, nie myślę tylko o jednej...

Link to post
Share on other sites
Rozumiem natomiast także, że historii nie zmienię, ale oceniać ją mogę. Chyba rozumiesz, że ja używając słowa religia, nie myślę tylko o jednej...

Rozumiem.Ale w dzisiejszych czasach dominuje dwulicowość oraz obłuda.Ilustruje to dowcip/sarkazm.W Berlinie popełniono morderstwo.Świadkowie twierdzą, że sprawca to osoba o wyglądzie azjatycko-afrykańskim.Więc Niemiecka Policja aresztuje tych świadków za mowę nienawiści.W Wielkiej Brytanii pakistański gang pedofilii gwałcący dzieci przez dłuższy czas, bo miejscowe władze bały się posądzenia o rasizm.

Link to post
Share on other sites

Jaka tam dwulicowość, ludzie naprawde wierzą że wszyscy na świecie niczym się nie różnią, wszystkie religie są dobre i należy je szanować. Tak postępując jesteśmy lepsi.
Problemem jest idealizm i ślepa bezrefleksyjna wiara w dobro i człowieka, że każdy może z każdym życ.
To chyba taki brzydki spadek II wojny światowej. Wyciągnięto nie do końca przemyślane wnioski. Teraz nie można nawet mówić o rasach ludzi a ewentualnie o ludności etnicznej, ale tego określenia też się specjalnei nie używa.. Z religią podobnie, II wojna dał się we znaki judaizmowi, to teraz chce się uszanować każdą religię bez względu na okoliczności.
To są realia.

Link to post
Share on other sites

 

 

Tak postępując jesteśmy lepsi. Problemem jest idealizm i ślepa bezrefleksyjna wiara w dobro i człowieka, że każdy może z każdym życ. To chyba taki brzydki spadek II wojny światowej. Wyciągnięto nie do końca przemyślane wnioski. Teraz nie można nawet mówić o rasach ludzi a ewentualnie o ludności etnicznej, ale tego określenia też się specjalnei nie używa.. Z religią podobnie, II wojna dał się we znaki judaizmowi, to teraz chce się uszanować każdą religię bez względu na okoliczności.

Nie ma lepszych i gorszych.Tak stopniuje się ludzi.Żołnierzom niemieckim a nie mitycznym nazistom tłumaczono-Na Froncie wschodnim walczycie z rasą podludzi sterowaną przez Żydów.Amerykański Żyd Henry Kissinger nazywał Czerwonych Khmerów przyjaciółmi USA(fakt po ludobójstwie Pol Pota).Izrael nawiązał ścisłą współpracę wojskową z RPA kiedy był tam apartheid.

Szkoda że youtube usunął ten film https://www.filmweb.pl/film/Izrael+-+droga+do+apartheidu-2012-683839

Link to post
Share on other sites
  • 3 tygodnie później...

Temat jest niestety zbyt kompleksowy, bym mógł prowadzić go z zaangażowaniem podzielnej uwagi, a na długie, poważne i dogłębne debaty niestety nie poświęcę w tym momencie czasu.

Istnieje zasadnicza różnica między myślącym ateistą, a typem gimnazjalnego ateisty. Ten pierwszy nie jest intelektualnym tandeciarzem, rozumie wartość i głębie filozoficznej warstwy religijnych tekstów, ale uważnie zapoznał się z tym co krytykuje i potrafi też dostarczyć bardziej wyrafinowanej argumentacji wobec swojej postawy poza skwitowaniem tematu słowami "wierzenia głupich ludzi w gusła". Można się z nim nie zgadzać, ale zapoznał się i poświęcił czas na przemyślenie tego co krytykuje. Rozumiem też osoby, których religie nie interesują, nie mają na ich temat zdania i nie krytykują czegoś z czym się dokładnie nie zapoznali.
Gimnazjalny ateista zapoznał się z definicją religii na wikipedii, a jako zachłyśnięty własnym ego przykład człowieka o mentalności 15-latka poczuł, że dobrze jest należeć do grupy "oświeconych", racjonalnych ludzi. Trud wysiłku intelektualnego jaki sobie zadał w tym celu to strywializowanie tematu poprzez stworzenie własnej, chałturniczej karykatury reprezentującej kompleksowy system idei religijnych. W rzeczywistości, gimnazjalny ateista nie jest światłym, racjonalnym człowiekiem, tylko zakompleksionym prostaczkiem z postawą negacji a priori, próbującym podbudować swoje poczucie wartości najprostszym na świecie, banalnym sposobem krytyki tego co jest współcześnie modnie krytykować.

Fakt, że ludzie biorący udział w formułowaniu idei religijnych nie byli naukowcami wcale nie oznacza, że byli głupcami. W ich czasach naukowy sposób myślenia jeszcze się nie wykształcił, więc swoje obserwacje otaczającego świata wyrażali językiem literackim. Mity i przypowieści religijnie zawierają wysoce skompresowaną treść obserwacji otaczającego świata w formie archetypowego destylatu.

Bóstwa starożytnych cywilizacji to nie były jedynie "gusła głupich ludzi", ale pełniły przede wszystkim rolę skonceptualizowanej reprezentacji idei i zasad uznawanych przez dane społeczności za niezbędne dla przetrwania. Widać to szczególnie w formie "fuzji" bóstw będących następstwami zderzeń cywilizacji. Zwykle bóstwo silniejszej cywilizacji wypierało bóstwo słabszej - ponieważ dominacja danej cywilizacji była wynikiem wyznawanych idei i zasad, których wcieleniem było to bóstwo - jednak w procesie wcielania słabszej cywilizacji przejmowano część charakterystyk słabszego bóstwa tworząc jeszcze lepiej przystosowane do przetrwania i polepszania warunków życia zasady organizacyjne społeczeństwa. Można powiedzieć, analogicznie do ewolucji biologicznej, ewolucja bóstw była markerem ewolucji cywilizacji - słabe bóstwa "umierały", silne stawały się coraz lepiej przystosowane do odnoszenia sukcesów w poszerzaniu swoich wpływów na coraz większe terytoria.

Wracając do filozofii. Filozofia była pierwszą formą zorganizowanego systemu obserwacji rzeczywistości i prób formulacji na tej podstawie uniwersalnych wniosków na temat prawdy o otaczającym świecie. Wielu gimnazjalnych ateistów wyśmiewających religie nie zdaje sobie pewnie sprawy, że była ona prekursorem współczesnej nauki. Korzenie współczesnej nauki to oczywiście filozofowie greccy, a fundamentem wszystkich później wykształconych dziedzin była metafizyka - koncept "wiedzy absolutnej", leżącej poza obrębem poznania ograniczonej natury bytu doświadczającego rzeczywistość. Określana również - uwaga - "wiedzą boską", w tym teologią.
Religia to początek źródła pytań o istotę bytu i jego relację z rzeczywistością. Buddyści oddali w swoich obserwacjach istotę praw rządzących fizyką kwantową na długo przed początkami współczesnej nauki :) Może warto jednak pohamować swoje próżne ego, uważniej przyglądnąć się tym archaicznym wierzeniom w gusła i spróbować wyciągnąć z nich wartościowe prawdy?

Link to post
Share on other sites

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...