Skocz do zawartości

anarchist

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    5
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez anarchist

  1.  

     

    mieliście kiedyś okazję pić wino bezalkoholowe ?
    To takie coś istnieje? :)

     

    Nie bardzo czaję po co się robi alkohole bezalkoholowe. To piwo to mam wrażenie, że po to aby w reklamach puszczać. Bo w sumie tak to nie wiem. Można sobie jakiś napój kupić i podobnie wyjdzie. A i można zakręcić butelkę a tu... zonk. Bo udawać, że się pije alko tylko bezalkoholowe to nie wiem po co. Niektóre rzeczy zadziwiają mnie sensem swojego istnienia.

  2.  

     

    A właśnie - ciekawe gdyby naprawdę wybuchła, jak szybko ci tzw patrioci (ci co ubierają koszulki, ci co jakiegoś tam Jezusa obierają za swojego szefa) by uciekali? :rotfl:

    W 1939r. sanacyjne "elyty" głoszące ideę walki o honor i takie tam, Warszwę opuściły 5-6 dnia wojny a kraj dnia 17. Tyle mniej więcej to w praktyce zajmuje  :) Teraz może nawet szybciej. Lotnisk więcej, drogi lepsze.

    • Popieram 2
  3. COVID-19 to bardziej temat zastępczy/manipulacja/indoktrynacja przybierająca coraz to bardziej kuriozalne formy niż epidemia (specjalnie nie pisze pandemia). To jest cyrk, który ma odwrócić uwagę ludzi id czegoś ważniejszego, uprzykrzyć obywatelom życie, zająć im czymś (np. czy umrę, kiedy i czy maskę musze mieć i czy mandat dadzą. Wygląda to tak jak by grasowała ebola, dżuma albo czarna śmierć ze średniowiecza (podobno dżuma, ale nie na pewno), gdzie śmiertelność będzie w okolicy 80%. Do tego to indoktrynowanie w mediach. Czym to się różni od propagandy państw totalitarnych, które też w kółko Macieju o tym samym, czyli o jakimś wrogu.

     

    Reakcja jest nieadekwatnie silna i często kuriozalna. Nie twierdze, zę wirusa SARS-CoV-2 nie ma (aczkolwiek taka opcja też może być) ale, że w tej sytuacji on sam nie jest takim problemem jak się go opisuje. Problemem jest to, że tak naprawdę nadciąga 1984r.

     

    Mnie to nie podnieca. Nie neguje, ale żyć w strachu nie będę bo jakiś szitowe media gadają o jednym i tym samym (czy już na świcie nic innego się nie dzieje?). To jest nudne jak flaki olejem. NIe będe liczył ile czeo i gdzie. Po kiego to? W robocie mam cyrk. Normalnie można misia kolejnego nakręcić. I nie tylko ja tak mam.

  4. Współczesne serwisy informacyjne sa monotematyczne. NIe da się oglądać/słuchać. Jakieś g*wnotematy czy tematy zastępcze. Propaganda, indoktrynacja, dezinformacja i sianie paniki. Nudene jak flaki z olejem. Jak jedne oglądnę to wiem co było 2 tyg. wtecz i co będzie w ciągu następnych 2 tyg. Jeszcze daje radę Express na TTV albo Teleexpress na TVP1.

     

    Wgl. Dziennik Telewizyjny na TP1 z lat 80. to mistrzostwo dziennikarstwa względem tego szitu jaki fundują teraz TVP/TVN/Polsat. I i ideologii generalnie mniej w nich było. I ile RÓŻNYCH wydarzeń. NIe tylkso z PL.

     

    Ja serwisy informacyjne zbanowałem. Szkoda prądu/czasu/sprzętu na to.

    • Popieram 2
  5. I aktualnie tego nie robi.

     

    Częściowo się zgodzę, częściowo nie. Ale ponad to wolałbym aby państwo za wiele więcej nie robiło.

     

    Ty również jesteś manipulowany.

     

    Proszę o sprecyzowanie/uświadomienie. Czym? Przez kogo? Kto/co mnie manipuluje.

     

    Informacja całkowicie wyjęta z kontekstu. Sprawa nie dotyczy bicia "kogoś" na ulicy i niszczenia mienia, tylko o pobicie kierowcy ciężarówki i uszkodzenie tejże ciężarówki.

     

    Pobity został kierowca pedofilobusa  (co za nazwa) a bus pomalowany. Pobicie i niszczenie mienia to przestępstwo. Kara ma być. Szybka i dotkliwa najlepiej aby wnioski jakieś do głowy pacjenta dotarły.

     

    Tak to takie chyba busiki robią ostatnio furorę. Trzeba być odważnym aby podjąć się prowadzenia tego cuda :) Albo nie mieć instynktu samozachowawczego. Lub być dogmatykiem prawej strony.

     

    Tak. Media manipulują. To samo info na różnych serwisach ma często inny wydźwięk i pomija się pewne dane.

     

    Nie zgadzam się z treścią na busie ale nie wywołuje ona we mnie nic specjalnego. Kolejny ideologiczny bełkot. Tylko trzeba mieć do tego dystans. Przecież jak coś jeździ po ulicy obmalowane hasłami i zagłusza hałasem przestrzeń publiczną to ma w tym jakiś cel czyli jest to najprawdopodobniej manipulacja łamane przez bzdura a więc nie trzeba tego brać na poważnie. Można sprawdzić w necie jak ktoś zainteresowany tematyką i zweryfikować. Ale tu już trzeba użyć centralnego ośrodka nerwowego. Można zrobić też

    zadymę :)

     

    Krótko mówiąc: istnieje zjawisko, którego nie rozumiesz, więc wg Ciebie jest głupie i chore.

    Tak jak sztuki abstrakcyjnej tak i tego nie rozumiem. W sumie ze zdaniem zgadzam się. Nazywam to też problemami pierwszego świata. Takiej wolności i swobody jaką ludzie mają na zachodzie teraz nigdy w historii nie było i nadal jest źle.

     

    Uwielbiam taki bezsensowny symetryzm.

     

    Czemu bezsensowny????

     

    Z mojej perspektywy mamy ostre prawo obyczajowe (nie moja bajka) i ostre lewo obyczajowe (nie moja bajka). Ja jestem pośrodku, może trochę w bok. Przestrzeń staje się czarno biała. Brak w tym zdrowego rozsądku. Za mało dystansu. Nie stawiałbym jednego nad drugim.

     

    Skoro busik jest legalny (bo miały sprawy sądzie być) to może lewa strona niech puści swoje. Będzie bardziej cywilizowanie. Aczkolwiek lepiej jak by żadnych busików nie było.

     

    Raz na jakiś czas zrobię update wiedzy nt. aktualnych g*noburz w PL i to jest tak abstrakcyjne że potem stwierdzam, że można było nie szperać. Serwisy informacyjne dostały bana za sianie koronopaniki więc aż tak tego nie śledzę. Muszę jednak stwierdzić, ze jak moje zmysły nie są wystawione chłonięcie tej wiedzy żyje mi się lepiej. Mentalnie. Człowiek jest bardziej zadowolony jak tego nie widzi/słyszy.

     

    Z aktualnych info z sierpnia sensowne było o wybuchu w Bejrucie i zamieszkach na Białorusi. I o groźbie kolejnego lockdownu (jak ma być druga fala to plan przecież trzeba wykonać)

     

    Ale jak słyszę że ludzie się opluwają o busy z bzdurami i sobie pooglądam na YT to sorry. Nie wyrabiam. Rok temu był Białosystok. Kuriozalność do potęgi nie wiem której.

    • Popieram 1
  6. Może po prostu masz w życiu na tyle dużo szczęścia, że nie było żadnej potrzeby, żeby brać w nich udział, dlatego nie rozumiesz, po co są one organizowane. Nie wszyscy mają ten komfort.

     

    Pewnie wchodzimy w dywagacje filozoficzne nt. szczęścia.

     

    Mam zwykłą pracę. Żadna specjalna kasa. Nie kest przynajmniej nudna. Mieszkam w domku w małej miejscowości. Natomiast w tej samej pracy ludziom czasem bije w dekiel bo chcą demonstrować "walczyć" etc. Nie wydaje mi się aby mój żywot był jakiś specjalnie uprzywilejowany.

     

    Zaznaczyć muszę, że obecna władza nie jest moją władzą. Nie zgadzam się z ich poglądami/ideologią ani system gospodarczym (rozdawnictwo/redystrybucja dóbr) a jakoś nie jeżdżę do stolicy pikietować strajkować demonstrować.

     

    Nie zgadzam się też z wieloma innymi rzeczami. Można też patrzeć krytycznie/sceptycznie na rzeczywistość i jak jedzie pedofilobus to zamiast kłaść się pod samochód (tu powinna nastąpić selekcja naturalna mięsa armatniego), robić zadymy to nabrać dystansu do rzeczywistości. Wytoczyć sprawę o znieważenie czy coś albo jak ktoś nie wie co to LGBT czy pedofilia to zerknąć w Google i przeczytać weryfikując czy informacje z busika są prawdziwe czy nie.

     

    Ale można tez robić zadymę i wtedy jedna i druga strona wychodzi na mało poważną (podatną na emocje, manipulacje).

    • Popieram 1
  7. @ Tycha

     

    Nie mam problemu z akceptacją tego, ze ktoś ma jakieś tam poglądy/orientacje. Ma to ma i tyle.

     

    Zapewne patrzę ze swojej perspektywy. U mnie nie ma zadym na wsi. Jest porządek. Jest też na co ponarzekac ale nie me tego co można oglądnąć w TV/YT. Nie chcę aby z tego w perspektywie była jakaś wojna/rewolucja bo wtedy znowu jest cofnięcie się w rozwoju o ileś lat. Nie wiem czy tego ktokolwiek chce i czy wgl. myśli się tak perspektywicznie. W Syrii też demonstrowali bo wolność i telelemorele ale ja dziękuję za takie coś.

     

    Ale najbardziej mnie wkurza co innego. Nie popieram ani jednych ani drugich. To nie sa moje postulaty/poglądy. Ale Ci ludzie nie rozumieją że jak nie jesteś za lewem to nie musisz być za prawem ( i na odwrót). Że ich walka (tzn. robienie zamętu) mnie nie interesuje i nie chce z nimi tego robić. Odmówisz komuś to traktuje się jak wroga bo zautomatu jestem na bank ze strony przeciwnej. Straszena polaryzowanie następuje.

     

    A ja nie lubię ideologi. Uważam, ze pastwo powinno obywateli zapewnić bezpieczeństwo, równy start i swobodę w działaniu/życiu/ zarabianiu. Bez tych pierdu pierdu ideologii.

     

    I jak mam swoją pracę, dom, mam zainteresowania. Nie jest źle (zawsze moze być lepiej). To po kiego mam latać po ulicy i się napierdzielać...

     

    Przecież tu działa ma nipulowanie ludźmi. Wciskanie im tego i tamtego a potem oni się aktywizują. Czemu nie można normalnie iśc do pracy, mieć rodziny, znajomych, zainteresowań? Czy do tego trzeba się napierdzielać strajkować etc. Historia pokazuje, że często zadymy prowadzą do eskalacji przemocy i cofamy się znowu w rozwoju społeczno-gospodarczym o kilkadziesiąt lat.

     

    No i jak takie LGBT protestuje bo zamknęli gościa który niszczy mienie i bije kogoś na ulicy to w moich oczach sie zaorali tak jak czarni w USA. Co się dzieje, ze teraz będą przestępcą człowiek staje się bohaterem. A że do tego dochodzą pedofilobusy i antypedolibusy i ten chłopaszek twierdzi, ze jest dziewczyną chodź wygląda jak chłopaszek (mógł się zrobić na dziewuszkę i wszystko spoko by było) narzeka, ze mówią do niego per ON anie per ONA to poziom spierdzielenia problematyki jest tak abstrakcyjny że nie ogarniam tego. Dlatego to dla mnie psychiatryk.... Lewo jest po tych samych pieniądzach co prawo.

     

    A teraz szkoła chce strajkować podobno to dopiero znou będzie kolejna g*wnoburza...

  8. Tam to ostatnio też bardzo lubią praktykować. Jak sobie zrobią wojnę domową (i z milion uchodźców trafi do PL) albo Łukaszenka poprosi o pomoc kolegę i Rosja zawita koło woj. białostockiego (ono jakoś inaczej się nazywa) to będzie kraina szczęśliwości i raj na ziemi. A PL oczywiście w ten bajzel musi wiś strącać zamiast dogadywać się z sąsiadem i czerpać z tego zyski (już chyba wspominałem brak pragmatyzmu w polityce zagranicznej). I chyba zapomnieli, ze wobec rządów PIS też były pretensje o łamanie demokracji, konstytucji czy majstrowanie przy sądach.

     

    Trudno. Lubię porządek i akcji typu strajki/demonstracje/zamieszki (jak zwał tak zwał) mnie nie kręcą. Jak z tego wychodzi zdyma to traci władza, demonstranci i osoby postronne, które w tym nie chcą brać udziału. Polska historia jest usiana tego typu działaniami (powstanie warszawskie to mistrzostwo zaorania się) i mozna by z tego jakieś wnioski wyciągnąć.

     

    Tyle :)

  9. A no dziękuję dziękuję :)

     

    Rzeczywistość z ostatnich lat jest niestrawna. Mam wrażenie, że żyję w psychiatryku za każdym razem jak włączę jakikolwiek główny serwis informacyjny (na szczęście jest przycisk OFF i człowiek jest od razu szczęśliwszy). Ale wyznawcy poszczególnych ideologii czy dogmatów lub wirusów są niesamowicie męczący. O ile w domu mogę się od tego odizolować (jakie szczęście, że nie mieszkam w mieście) to w pracy mam nieco "wyznawców/aktywistów" i oni nie uznają tego, że nie jest się po prawej albo po lewej. To jest po prostu męczące... Można spacyfikować jednego/dwóch/trzech ale zostanie jeszcze kilka milionów.

     

    O ile do pewnego stopnia spoglądałem na to z politowaniem to na chwilę obecną uważam, że to jest w perspektywie niebezpieczne. Na tych strajkach/demonstracjach/pochodach/zbiorowiskach i bóg wie jeszcze czym uczestnicy zachowują się jak bydło (zapewne część, nie wszyscy). Do tego fanatyzm, dogmatyzm, emocjonalizm. Jedni prowokują drugich a drudzy zawsze bez dystansu dają się sprowokować i się tak to nakręca.

     

    Sorry. Ja tego nie jestem w stanie przetrawić nawet. Uważam, że drogi to ciągi komunikacyjne a nie przestrzeń do głoszenia swoich ideologii/dogmatów/poglądów. Każdy może mieć swoje tylko po co z tym się obnosić i się o to tłuc. Nie powinno tego być w przestrzeni publicznej. Ludzie do tego nie dorośli.

  10. Też się nad tym zastanawiam :) (jak by to cynicznie nie zabrzmiało).

     

    W 1980/1981r. PZPR miał szansę pójść drogą chińską. Ale były strajki, stan wojenny itp. a potem transformacja dała wycisk strajkującym w latach 90. Pisałem chyba coś o mięsie armatnim... A w sumie radio telewizja (państwowa) wygląda nieco podobnie do tej z czasów PZPR.

     

    A obecnie na prawdę nie wiem po co aktywizować się po lewicowo lewackiej stronie i chodzić na te tęczowe, kodowe, czarne marsze. Albo o prawicowo zaściankowej i udzielać się na marszach narodowych, religijnych, smoleńskich. Do czego to ma niby prowadzić... ???  Co ma się zmienić w życiu ludzi na skutek tej zadymy.

     

    Pewnie zabrzmi to niepopularnie ale tak... chce mieć bezpieczeństwo, spokój, kasa ma się zgadzać, itp. itd. I tak ciągle rządzą ludzie których na których nie głosowałem (a głosuję zawsze, nie wiem w sumie po kiego) w sposób jaki mi się nie podoba (system partyjny do kasacji, ograniczenia dla głosujących aby nie było równi pochyłej w dół, merytokracja). Jak siła nabywcza pieniądza będzie jak w Norwegii/Danii/Luksemburgu a polityka zagraniczna będzie w końcu prowadzona pragmatycznie to dla mnie Pingwiny nawet mogą rządzić, pingwin może być w logo i nawet pingwińskiego mogę się nauczyć. I mogą sobie być wyznawcami czegokolwiek.

     

    Myślę, że jak ktoś jest ma swoje życie, ma jakieś zainteresowania, obowiązki itp. to po żądnych ulicach nie gania się nie napierdziela w imię czegoś tam. A mam wrażenie, że ludziom się chyba w życiu nudzi i potrzebują jakiejś dramy albo napierdzielanki.

     

    Można mnie za to nie lubić, że nie chcę brać w tym wszystkim udziału. Trudno.

  11.  

     

    Trudno się żyje jak chcesz mieć wszystko w du**e, bo chcesz mieć święty spokój.
    Niestety. Ludzie uwielbiają się polaryzować i z czymś tam utożsamiać. Iść na walkę/wojnę. I jesteś z nami albo przeciw nam. Nie rozumieją, że nie chce się w tym wgl uczestniczyć. Jako, że moje wyznanie to "tumiwisizm: łamane przez "mam to w du**e" to ciężko z percepcją rzeczywistości, gdzie ciągle ktoś się kłóci, emocjonuje, wojuje. I te wszystkie strajki/protesty/g*wnoburze/zadymy/manifestacjie. Jak by nie można sobie spokojnie żyć i zająć swoimi sprawami.

     

    Ktoś mi kiedyś robocie powiedział jak była zadyma: "Nie możesz się migać. Jesteś zna mi albo przeciwko nam". A ja nie mam absolutnie żadnej potrzeby bycia za kimś tam i robienia za mięso armatnie aby ktoś zbijał jakieś polityczne czy inne interesy. Tylko weź tym fanatykom wytłumacz... ich centralny ośrodek nerwowy tego wgl. nie przyswaja :(

    • Popieram 1
  12. Mi się Wormsy podobają (ale się kiedyś grało). Lubię takie poczucie humoru ale wiem, że wielu nie. Jak by nie patrzeć fotka nie wpływa w żaden sposób na sytuację bez względu na to czy istnieje czy nie. Jak ktoś będzie płakał i ubolewał też nie wpływa to na nic. Taka tylko symbolika.

     

    Swoją drogą Liban zalicza ruinę regularnie od lat 70. XXw. Mają niezłego pecha ze swoją lokalizacją. Albo OWP, albo Izrael, albo Hezbollah, abo Izrael, albo uchodźcy z Syrii, albo Izrael, albo saletra amonowa. A kiedy taka to była oaza spokoju.

  13. A więc najlepiej być ciemnogrodem :) W sumie retoryka PIS'u do niego jest adresowana.

     

    Ja wykształcenie, zaradność oraz inteligencję bardzo cenię nawet jak nie idzie zawsze w z mądrością (z tym różnie bywa). Od ciemnogrodu z daleka... zbyt bardzo mnie razi brak wykształcenia i klapki na oczach. Łatwiej nimi manipulować. Nie mają wiedzy do porównania. Przecież skąd się biorą Ci wszyscy płaskoziemcy, antyszczpionkowcy co wierzą, że 5G wywołuje wirusa aby ich zaczipować mimo że trzepią w smarfona jak potłuczeni :) Potem na tej niewiedzy, przesądach, fobiach, strachu bazuje taki PIS i nie tylko zresztą on. Media ich robią jak chcą durnymi serwisami informacyjnymi czy reklamami. Ludzie nieco bardziej wykształconych trudniej zmanipulować no i rozmawia się jakoś sensowniej*.

     

    I nigdy w życiu więcej niewykształconej dziewczyny... jak będę chciał zwierzątko do posmyrania to sobie kota poszukam. Dachowców pod dostatkiem :) A ścianę do której mogę pogadać też mam

     

    Ciekawe czemu niewykształceni wg tej teorii mniej kradną. Albo inaczej... czemu wykształconym lepiej wychodzi :)

     

    * Zazwyczaj. Tępaków po studiach też spotykam i się dziwię jako oni je wgl. ukończyli...


    A no i w USA jest dużo niewykształconych, którzy czując się pokrzywdzonymi przez los, bo skasowali im ziomka za 20 USD, wymierzają sprawiedliwość wynosząc TV ze sklepów, burząc pomniki (nawet abolicjonistów) czy skacząc po autach. To dopiero uczciwość i moralność :)

  14. Nie wierzę, że ludzie o tym nie wiedzą. Więc co powoduje tą ciągłą potrzebę zadawania tych głupich pytań? :]

     

    Jeżdżę cały rok rowerkiem do roboty z wyjątkiem jak popada śnieg i z odśnieżaniem jest problem lub potrzebuję samochodu, bo coś tam mam przewieść, zawieść. Np. jakiś sprzęt.

     

    Mam oszczędności, wolniejszy styl życia, mniej stresu (jazda samochodem to wątpliwej jakości „rozrywka”), niezależność którą bardzo sobie cenię, odporność pokroju terminatora, zahartowanie też (od 7-8 stopni na + po d 1 czy 2 km leciutką kurtkę musze zdjąć  bo mi za gorąco i popierniczam w krótkim rękawku), niezły fun jak widzę miny ludzi w samochodach jadących w kurtkach, czapkach, szalikach kiedy mnie widzą. No i powiedzmy, że jest ekologicznie aczkolwiek nie mam żadnych ekologicznych odchyłów.

     

    Rozumiem, że ktoś może się raz zdziwić zapytać. Ok. Normalne. Najbardziej zszokowani są jak w deszczu przyjeżdżam. Ale jak napisałaś odpowiednia kurtka i heja do przodu. Natomiast bywały komentarze uszczypliwe, złośliwe więc powiedziałem parę razy dosadniej co o tym myślę. Raz dyskutowano grupowo z szefostwem czy po winienem zimą rowerem dojeżdżać… Tego dnia byłem w robocie o 7.30 i ok. 8.30 wzięła mnie gorączka/chrypa. Dyskusja w okolicy 15.00, bo chcę wszystkich pozarażać. Od 16.00 było mi ok a z roboty wyszedłem ok. 17.00 całkowicie w pełni sił. Tak u mnie wygląda ciężka grypa czy bóg wie tam co. Do tego próby doradzania (uszczęśliwiania na siłę) co mógłbym zmienić w momencie kiedy ja o nic nie proszę i problemów nie wykazuję :)

     

    Czemu tak jest? Myślę, że to wynika z kilku powodów:

     

    - Zainteresowanie czyimś życiem i plotkarstwo. Nie lubię plotek. Dla mnie to takie płytki i puste ale są pewnie o mnie teraz mówią jak mnie nie ma żebym  nie opierdzielił.

    - Pracuję w małej miejscowości pod miastem a mieszkam w jeszcze mniejszej. Tak taka małomiasteczkowość. U nas rowerem przyjeżdża tylko cześć ekip sprzątającej. Rower kojarzy się z ubóstwem a samochód z prestiżem a ja nie dbam o status społeczny tylko robię swoje.  Ktoś mi powiedział, że wstydził by się dojeżdżać 1km do pracy rowerem więc dojeżdża mercedesem suvem...

    - Kompleksy. Ja ich nie mam. Mam gdzieś wiele rzeczy. Może to razi?

    - Wąskie horyzonty. Jak to? Ma samochód a rowerem przyjechał? To tak się da? Myślę, że dużym mieście społeczeństwo może być bardziej otwarte czy postępowe.

    - Uzależnienie od samochodu. Wiele osób z uśmiechem na ustach deklaruje uzależnienie i dla nich przejechanie 2km inaczej niż autem wykracza poza jakiś tok rozumowania. Jedna osoba dotarła do pracy inaczej, bo samochód się zepsuł. Mieszka 3 km od pracy. Co 30 min busik, 30 min piechotą, z 11 min rowerkiem, a może ma drugie auto ale dyskusja jak to możliwe, ze dotarła do pracy :)

    - U mnie z 95% pracowników to kobiety. Możliwie, że dla nich facet  po prostu musi samochodem i tyle. Nie wiem… A ja mam rower za 550 PLN (składak, tani i prosty w naprawie, można złożyć i wsadzić do samochodu pokroju Seicento, dobry na każdy teren aczkolwiek nie jest szybki, po prostu  do jechania z A do B). Od kiedy go mam to robię nim tysiące km rocznie a trekkingowym może kilkadziesiąt km. I tu może się ten obraz kłócić. Facet który ma jedną z lepszych stawek w firmie przyjeżdża do roboty rowerem i to składakiem.

    - Nie lubię rozmów o sprawach przyziemnych. Info że Kowalski dojeżdża tym czy tamtym jest mi średnio potrzebne. A rozkmina cotygodniowa kto czym dojeżdża to marnotrawstwo czasu, energii i w sumie bezcelowa dyskusja. Za to o polityce, astrofizyce, technologii, historii itp. czemu nie :) Natomiast prawie codzienne zdawanie relacji ze swojego dojazdu jest wg mnie bezcelowe aczkolwiek zauważyłem, że jest to temat bardzo często występujący.

    - Lubię dystans. Ja nie wnikam w Twoje życie, Ty nie wnikaj w moje. Bo potem sa plotki i takie z czapy problemy. Myślę że to zdrowe podejście. W pracy trzeba pracować, wykonać ją poprawnie, w dobrej atmosferze ale nie przesadnie dobrej czy złej.

    - Ludzie nie lubią jak się ktoś wyłamuje. A ja robię swoje. Tak po prostu. Bez dorabiania ideologii i oglądania się na resztę. Pewnie może to kłuć po oczach. Jak mi coś nie pasuje to nie i tyle bez względu czy pozostałym 98% pasuje czy nie.

     

    Teraz mm spokój. Pewnie się przyzwyczaili. Pewnie ze trzy osoby się boi mojej reakcji. A plotki na bank są. O tym, o tamtym. I pewnie o mnie też ale przynajmniej jak mnie nie ma w pobliżu i mam spokój. Generalnie mam dużo obserwacji nt. zachować ludzi i to nie są spostrzeżenia zbyt pozytywne. A zdalna praca wręcz wyśrubował moje poczucie własnej wartości :)

     

    Teraz rowerek do sklepu tylko. Mniej ruchu. Praca zdalna ale generalnie mi pasuje. Sam sobie jestem panem. Sam planuję co i jak.

     

    Rozmawiałem z koleżanką z Anglii. I doszliśmy do wniosku że te wirusy to są spoko. Ja siedzę w domu i robię. Ta spokojniejszy dojazd ma i jej się lepiej żyje.

     

    Istny raj dla introwertyków :)

  15. Też mnie wkurza takie stereotypowe myślenie w stylu:

     

    - Nie jestem za pis to jestem za po.

    - Nie jestem za po/ko to jestem za pis.

     

    Litości...Już mi w robocie ktoś wykrzyczał, że "nie możesz być neutralny, musisz być po tej albo po tamtej stronie" (nie do końca tu chodziło o politykę ale po części tak). Dla mnie taka wypowiedź to jak potraktowanie mnie jak zwykłego debila, który daje się omamić tym pierwszym lub tym drugim. Ja nie chcę byą ani za tym a ni za tamtym. Mam własne zdanie. A te dwie strony nie są moimi stronami...

     

    Nie jestem za pis. A dalej... nie jestem za po/ko/antypisem. Jak dla mnie eksmisja dla pisu w pierwszej kolejności a drugiej dla antypisu czyli tych ko/po/sld itp. A następnie delegalizacja wszelkich partii politycznych z ich ideologiami i dogmatami na korzyść pragmatyzmu w polityce zagranicznej, chłodnej kalkulacji, excelowego podejścia do tematu, racjonalnego i naukowego podejścia do problemów, bezideologicznośći (czy tam obojętności ideologicznej państwa), hierarchii kompetencji.

     

    Tego nie zagwarantuje pis ani antypis (opozycja).


    Swoją drogą czy 60% narodu to debile w takim razie?

    Łojeju... Po co wgl. pytać? Toż to oczywiste. I nie pisze pod kątem pisu. Tak po prostu jest. W innym temacie pisałem czemu. Chyba o tym samopoczuciu w domu w czasie zarazy. Ale tak. Debile nie myślący samodzielnie. Generalnie mam wrażenie, ze samodzielnie myślących i podejmujących decyzję jest raczej nie tak dużo jak by reszty z tego 60% zostało. I ubolewam nad tym, bo ta większość decyduje o otaczającej mnie rzeczywistości a nie powinna mieć takiej możliwości.

     

    I te 60% to nie jest przypadłość narodu "wybranego" :) tylko ogólnie populacji homo sapiens. Naród "wybrany" nie jest tu lepszy ani gorszy od reszty gatunku. Jest tylko jego częścią.

    • Popieram 1
  16.  

     

    Generalnie szukanie po całym kraju takiego kloca ma mały sens - jest olbrzymia szansa, że dojedzie uszkodzony. Kwestia wagi.
    Nie koniecznie... Miałem kiedyś Sonoego 21" CRT ale starszy model z rok czy dwa od wspomnianego. Dla mnie był za duży i sprzedałem. Kupił ktoś wysyłkowo. I w sumie wysyłka to była połowa kosztów i dostałem na allegro pozytywa więc musiał dojśc cały. Ale myślę, że mało kto chce takiego kloca pakować. Kupa roboty z tym była.

     

    Zostałem przy CRT 17". Mam kilka zapasowych garażu. Do końca życia mi starczy. I chyba wszystkie dostałem za free. Teraz używam NECa 17" i w życiu nie miałem lepszego monitora jeśli chodzi o jakość obrazu.

  17. Nie wiem którzy bardziej szkodzą, przeszkadzają i uszczęśliwiają na siłę... Ci z Warszawy czy z Brukseli czy możne śmieszna opozycja...

     

    Ale chyba w tej sytuacji dobrze jak Bruksela przytemperuje Warszawę czasem a Warszawa czasem Brukselę tak żeby żadna ze stron nie poczuła się panem sytuacji, bo straci tylko na tym obywatel.

  18. Najlepiej oddać kraj Niemcom, bez wojny.

     

    Nie wiem co ludzie mają z tymi Niemacami. Polski zarządca lepszy od niemieckiego zarządcy. Patrząc na Niemcy to jednak chyba jest na odwrót. Teraz jest polski zarządca z którym poza obywatelstwem i posługiwaniem się tym samym językiem na co dzień nic mnie nie łączy.

     

    Ja dla mnie jeśli siła nabywcza pieniądza będzie taka jak w Norwegii czy Danii czyli władza tak to ogarnie aby żyło się prościej, łatwiej, dostatniej, ze sceny znikną ideologie, będa rządzić ludzie kompetentni (mam gdzieś ich narodowość) a polityka zagraniczna będzie prowadzona na zasadach pragmatycznego realpilitik to dla mnie mogą rządzić Eskimosi a w logo może być pingwin i nawet eskimoskiego czy pingwińskiego się nauczę, bo będzie mi się opłacało. Państwa narodowe to zaszłość nazjonalizmów z 19w.. Jeśli świat ma się rozwijać to w końcu się z tego zrezygnuje i to myślenie odejdzie do lamusa. Na pewno la wielu napisałem właśnie niepojęte i obrazoburcze herezje.

     

    A co do wojny. Można sie wystawić jak w 1939r. dostań lanie od wszystkich i płakać jak to się w imię honoru dostało po du... przez następnych 100 lat. A można było się dogadać... generalnie późny okres sanacji i pis mają trochę wspólnego ze sobą. Wszyscy o honorze, narodzie, walce, obronie pierdzielą. A w 1939r. uciekali pierwsi. Rydz Śmigły wódz z bożej łaski naczelny. Min. spraw zagranicznych Beck, który o honorach opowiadał zaraz za tym pierwszym. Albo pierwszy za drugim. Wgl cała ekipa dała nogę. Mniejsza... Ci wielcy co teraz rządzą ciekawe jak by się zachowali. Na 95% tak samo :)

    • Popieram 2
  19. Myślę, że to jest szerszy problem niż 1, 2, 3, 4 czy 5 RP, czy ten rząd czy tamten.

     

    Pracuję z dużą ilością ludzi i chcąc nie chcąc mam okazję poobserwować sobie zachowania. Raz, że ludzie nie ogarniają ogólnie. W zdalnej pracy jak bym tego nie pociągnął to by była masakra i tak okazuje się, że znaczna cześć populacji jest atechniczna (to ujdzie, ja nie jestem estetą) ale też nie umie logicznie myśleć, nie czyta instrukcji, informacji, nie widzi tego co ma pod nosem.

     

    Nie ma to jak logować się na Gmaila przez WP :) Albo wysyłać zapytanie o link z plikiem gdzie jest i cytować ten link w wiadomości z zapytaniem :)

     

    I to by jeszcze uszło ale ludzi strasznie łatwo jest indoktrynować. Manipulować nimi. Wmawiać to czy tamto. Podkręcać nastroje. Wręcz chyba łakną tego. I tego kagańca wspomnianego gdzieś tam wyżej. Obecna sytuacja wgl. potwierdza moje obserwacje. Można w wiadomościach nawijać o jednym i tym samym 27/8 a ludzie i tak będą chcieli oglądać. Wręcz chłoną i łakną wirusa i tej dramy/emocji. Jakies nudne życie mają chyba, że takie rzeczy potrzebne. Jak mawiał pewien sprytny człek "Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą.". Powiedział też "Tym co napędza ruch polityczny nie jest wiedza a wiara. Jezus nie przedstawiał dowodów w kazaniu na górze, oczywiste prawdy nie wymagają dowodów." (jak by dane mu było żyć w XXI wieku to byłby w sowim żywiole tyle narzędzi indoktrynacji teraz jest). I niestety to się zgadza. Do tego dochodzi dogmatyzm (bardzo ogólnie pojęty i nie chodzi mi o pis czy religie ale ogólnie), zewnątrz sterowność bezkrytyczna wręcz. Wgl mało jest sceptycyzmu czy krytycyzmu. Takiego zdrowego. Nie mam na myśli debilizmów w stylu sicie 5G wywołują wirusa albo przez wirusa każą się zaszczepić (ojejciu). A ziemia jest płaska pewnie.

     

    Że też nie urodziłem się Kim Dzong Unem. Ten to ma klawe życie :) Nie dość, że pierdnąć przy nim strach i mu zawsze pachnie to jeszcze wierzą, że jest bogiem. Zakłada im kaganiec i dokręca go ile może a ci się cieszą, że boli  :)

     

    To że NSDP przejęła legalnie władzę, wmówiła rozwiniętemu społeczeństwu bzdety o nadludziach i wysłała ich na wojnę a Ci byli szczęśliwi, że użyźnią glebę w imię wyższej idei wgl. mnie nie dziwi. Przeżyłem to w pracy  na własne oczy i byłem w szoku jak ludzie z dnia na dzień się zmieniają wierząc w jakieś dogmaty wysyłane z góry. I to mnie przeraża... Bo żyje sobie tu i jeszcze jakiś hitlerek znowu zacznie ściemniać jakieś kocopoły...

    • Popieram 1
  20. W obecnej sytuacji albo nie masz instynktu samozachowawczego, albo jesteś szefem i nie musisz mieć.

    Raz mi ktoś (nie szef) wysłał sms aby zresetować hasło. Ok. Robiłem swoją robotę. Po 20 min. jak skończył bym swoje (co wymagała jakiegoś tam skupienia) to bym zrobił reset i sprawa załatwiona. Tak jak kilkadziesiąt innych takich z hasłem (dorośli ludzie żeby takie problemy z hasłami mieli... ). Ale po 10 min. tel. czemu nie zrobione bo na 11:40 ma być wykonane, bo szybko, bo czeka itp. Tylko można by w tym sms napisać że to na 11:40. Co, mam się domyśleć co ktoś chciał przekazać albo czego w wiadomości brakuje... Ja nie wróżka i kryształowej kuli nie mam.

     

    Nie pozwalam na to aby mi ludzie na głowę wchodzi z powody swojego nieogarnięcia. I Tyle. Kiedyś mieli wonty, że do pracy przyjeżdżam rowerem cały rok. No bo można autem (wyliczali ile km autem robię, ile powinien robić). No bo jak to tak. To wgl. możliwe? To się tak da? No sorry. To chyba moja sprawa... Opitoliłem kilka osób i może sobie myślą, że coś im sie nie podoba ale przynajmniej ja mam spokój i robię swoje i nie wiem, kto czym jeździ, bo po co mi to. Wiedza zbędna. Po co mam dawać wchodzić sobie na głowę z powodu czyjegoś nieogarnięcia, braku kompetencji, chorym zainteresowaniem czyimś życiem (plotki). Można być miłym i grzecznym to Cię zaorają... Ale ja mam swoje zdanie. Wiem mniej więcej czego chcę i wręcz doskonale czego nie chcę. I podążam tą drogą., czy się to komuś podoba czy nie. Jeśli to brak instynktu samozachowawczego to go widocznie nie mam.

     

    Jak do mnie dzwonią to większość zaczyna o przeprosin za to, że dzwoni. I to prawidłowa podstawa zwłaszcza, ze pitolenie przez tel. uznaję za stratę czasu :)

     

    Wgl przykre muszą mieć ludzie życie skoro tak im potrzebny kaganiec i zwolnienie z myślenia, wolności i decydowania. I wgl załamany jestem brakiem ogarniania przez ludzi wielu rzeczy i brakiem logicznego myślenia. Chyba przerażony, bardziej pasuje.

     

    Mi sie podoba to, ze sam sobie jestem panem. Robię co mam zrobić w porach na jakich mam ochotę. Bez stresu. I właśnie to planowanie mi się podoba. Jednego dnia porobię z 2h ale innego np. z 11h. Różnie. Niektóre rzeczy zajmą nieco więcej czasu. Niektóre można nieźle skompresować czasowo dzięki braku sztywnych ram czasowych.

    • Popieram 2
  21. Mi się zdalna robota podoba.

     

    Nie muszę nigdzie jeździć (nie lubię dojazdów, niczym, nigdzie). Nie ma hałasu a w robocie mam go dużo. Nie muszę słuchać pierdzielenia kocopołów o bzdurach takich, że nie myślałem, że wgl można o tym rozmawiać. Nie ma narzekań jak do mało kasy się zarabia a w Biedronce/Lidlu to raj na ziemi o docenienie pracownika :) Robię, kiedy chcę. Jak chcę. O której chcę. Chodzę późno spać i późno wstaję. Zaczynam ok. 10:00 a kończę między 19:00 a 23:00. Robię sobie przerwy na to co potrzebuję. Pojadę do sklepu w godzinach, w których nigdy nie bywałem. Poogarniam swoje rzeczy. Siedzenie przy komputerze lubię. Do tego słuchawki z muzą i heja. Nie ma gonienia, wyścigu i tego całego bata. Raz mi ktoś zadzwonił, że szybciej to dobitnie dałem do zrozumienia, że to zachowanie jest przeze mnie nieakceptowalne. Tak więc jest ok.

     

    Tylko... Całkowicie zbanowałem serwisy informacyjne. Raz, że o tej chińskiej grypie nie da się słuchać, bo media są bardziej monotematyczne od Mody Na Sukces to do tego chyba to największe szkodniki zaraz za interwencyjnymi rządami. Telewisje powinny zapłacić miliardowe odszkodowanie za sianie dezinformacji, propagandy, indoktrynacji i wzbudzanie paniki/chaosu.

    • Popieram 1
  22. Zero wyrozumiałości dla kierowców. W większości ludzie robią sobie kuku na własne życzenie a potem płaczą, że drogi dziurawe, mandaty wysokie, fotoradary i takie tam żale z pupy.

     

    Kary powinny być nieuchronne i dotkliwe. Za coś takiego to akt terroryzmu i 25 lat łagrów + pełna rekompensata finansowa (licytacja majątku np. jak nie ma kasy). Ja bym tyle wystawił z czystym sumieniem. I mam gdzieś czy był pod wpływem czy nie.

     

    Obserwację mam taką. Są 3 rzeczy ogłupiające społeczeństwo:

    - Indoktrynacja (propaganda (w tym serwisy informacyjne), religia, reklamy, ideologie, moda i inne formy pierdzielenia kocopołów).

    - Smartfony. Super nowoczesne urządzenia używane do napierdzielania w pokemona, robienia samoebki, czy brania udziału w festiwalu próżności na szitach społecznościowych.

    - Samochód. Rozleniwa i wyłącza myślenie. Zadziwia mnie, że ktoś uśmiechem na ustach mówi jaki to uzależniony jest od samochodu. Zastanawia mnie czy jak by był uzależniony od wódki/hazardu/amfetaminy też tak jawnie by się do tego przyznawał. A dla mnie to znak równości. Uzależnienie to słabość.

     

    Takie luźne przemyślenia. Patrzę na ten latający samochód. Artykuły o paleniu masztów 5G i tak zastanawiam się jakim cudem ludzkość zbudowała tą cywilizację, skoro przeciętny cywilizowany człowiek niewiele różni się od szympansa…

    • Popieram 2
×
×
  • Dodaj nową pozycję...