Skocz do zawartości

Czym sie rozbijasz?


Recommended Posts

Jazda samochodem po antwerpii (i po wielu innych miastach- podobnie miałem we Wrocławiu) to pomyłka. Rowerem jestem w pracy w 15 minut a autem bywa że po godzinie nadal stoję w korku. Wybór jest prosty.

Link to post
Share on other sites
Gość Kotecek

@Up, nie masz skończonej 18-nastki, czy poprostu nie masz na paliwo?

Co prawda nie do mnie pytanie ale poczułem się jak by było do mnie... Ma na paliwo i nawet samochód mam ale nie znoszę motoryzacji :) Jeżdżenie samochodem i pokazywanie swojego statusu społecznego za jego pomocą nie jest celem mojego życia... Używam tylko wtedy kiedy się bez niego obejść nie mogą a że na wsi mieszkam to są takie sytuacje. Takie zuooo konieczne...

 

Nie no rozumiem, sport to zdrowie, ale jezda rowerem do miasta, w szczególności do takiego większego jest chyba uciążliwa, nie?

Rower to przyjemność, oszczędność i ekologia :) tak więc same zalety. A do tego na misto samochód to chyba najgorszy możliwy środek transportu. Nie dość, ze najdroższy to najwolniejszy. Proste do zrozumienia :)

 

Kapa98... nie obraź się ale Twoje pytania pachną trochę ignorancją... Jasno z nich wynika lub bardzo łatwo jest zinterpretować, że pełnoletniość i posiadanie pieniędzy jest obligatoryjne z jeżdżeniem samochodem. A przecież tak nie jest. Na szczęście...

 

Ja mam do pracy 17,5km (krótsza trasa) i ostatnio byłem dwa razy rowerkiem i już wiem, ze jak nadejdą gorsze czasy (czyt paliwo po 20zł) to można dzień w dzień rowerkiem zasuwać :) Trochę licha wizja na zimę ale tak jak teraz to w sam raz :)

 

Musze zapodać fotkę mojego roweru już po modernizacji i dostosowaniu do moich potrzeb :)

Edytowane przez krolik_beny
Link to post
Share on other sites

Rower to przyjemność, oszczędność i ekologia :) tak więc same zalety. A do tego na misto samochód to chyba najgorszy możliwy środek transportu. Nie dość, ze najdroższy to najwolniejszy. Proste do zrozumienia :)

Rower jest dobry rekreacyjnie a nie jako środek transportu (przynajmniej w dużym mieście). U mnie parę osób przyjeżdżało do pracy na rowerach i w lecie po takiej "przyjemności" byli cali zdyszani i spoceni, także nadawali się pod prysznic a nie do pracy. Dziękuje uprzejmie za tak "przyjemny" środek transportu. Nie wspominając o tym, że rowerzyści stanową bardzo duże zagrożenie w ruchu drogowym, gdyż nie znają (lub mimo, że znają to nie przestrzegają) podstawowych przepisów. Jedyny plus roweru w mieście to to, że jest tani, reszta to same minusy.

Osobiście dziwę się nawet tym co sami dobrowolnie chcą jeździć na rowerze po drogach (tzn. wraz z samochodami). Kiedyś ze znajomymi z Rabki wybraliśmy się na rowery, wszystko było fajnie jak jechaliśmy przez pola i lasy :D niemniej wracając zjechaliśmy na drogę z Cz. Dunajca do Rabki. Myślałem, że mnie trafi jak niemal czułem ocierające się lusterka przejeżdżających " na gazetę" samochodów o mój tyłek %-). Wtedy powiedziałem sobie - nigdy więcej. Rower ok ale jak jest ścieżka rowerowa albo polna droga w normalnym ruchu to koszmar.

Edytowane przez currahee
Link to post
Share on other sites

Byłeś na zachodzie? Belgia, holandia, dania. Kultura roweru, ścieżki rowerowe wszędzie. 80% ludzi jeździ do pracy rowerem. ZWŁASZCZA w dużym mieście. Jest takie coś jak mycie się i antyperspirant. W lecie wiele osób bierze też koszulkę na zmianę. Poprostu tak to działa. Średni czas dojazdu do pracy przez Antwerpię samochodem wychodzi mi ponad godzinę, a pokonując tę trasę rowerem robię to w 15 minut. Przeludnienie i same korki. Nawet w najgorszy deszcz jadę rowerem w kondomie jak większość osób. A jeśli mówimy o sytuacji w PL to gdybym był młodszy to bym się założył kto pierwszy w godzinach kiedy ludzie jadą z/do pracy dotrze z placu grunwaldzkiego we Wrocku na rynek. Ty autem czy ja rowerem. I jeśli byłby ogromny upał to kto będzie bardziej spocony, Ty w wygrzanym aucie czy ja jadąc spokojnie na powietrzu ;). Generalnie pokazałeś takie podejście przez które samochodem do pracy potem nie da się jechać.

Link to post
Share on other sites

Mam 18 dawno skończone, stać mnie na samochód/paliwo. Ale rower to sama przyjemność.

Samochodem jeżdżę jak muszę [coś przewieźć, itp.]

Pocenie się w lato? O to chodzi! Poruszać się trochę, pojeździć po lasach!

 

Rower owszem służy jako środek transportu. W tym roku były plany jechać nawet nad morze na rowerku większą grupą, ale niestety dla mnie chyba zabraknie czasu na tą przyjemność. Bo co to jest zrobić 100km [w porywach 150] dziennie, jak się jeździ w miarę regularnie?

 

PS. Rower tani? Oj nie wiem nie wiem ;) Oszczędzasz na paliwie, rejestracji i ubezpieczeniu, ale uważam, że dobry rower to koszt ~3000-4000 żeby wszystko działało idealnie [na tych tańszych częściach ofk], a do tego jeszcze ciągła konserwacja :) Porównując skalę cen [rower - samochód] wydaje mi się, że przy zachowaniu tej skali względem wydatków ciągłych to rower jest dużo droższy w utrzymaniu :)

Link to post
Share on other sites
Gość Kotecek

rowerzyści stanową bardzo duże zagrożenie w ruchu drogowym, gdyż nie znają (lub mimo, że znają to nie przestrzegają) podstawowych przepisów.

Bo kierowcy przestrzegają... Jakieś 80% ma głęboko kodeks drogowy... Do stycznia jeździłem autem 5 d ni w tyg. Teraz 1-4 dni na tydzień. To co kierowcy wyprawiają to się w głownie nie mieści... jak by samochody zlikwidowano to bezpieczeństwo stało by się nieporównywalnie większe na drodze... ale to by trzeba jeździć rowerem/komunikacją publiczną...

Osobiście dziwę się nawet tym co sami dobrowolnie chcą jeździć na rowerze po drogach (tzn. wraz z samochodami).

Rower ok ale jak jest ścieżka rowerowa albo polna droga w normalnym ruchu to koszmar.

Droga polna... toż to dla pieszych jest. Mając do wyboru asfalt i ścieżkę rowerową asfalt w większości przypadków jest lepsza opcją. jest wygodniej i szybciej. A ja jestem pełnoprawnym uczestnikiem ruchu. Co do ścieżek... Ci co je robili/projektowali ro na bank rowerem nie jeżdżą. Powinny być asfaltowe z łagodnymi zjazdami. A łagoden zjady sa w połowie przypadków a asfaltowych na oczy nie widziałem. Kostka rulez...

niemal czułem ocierające się lusterka przejeżdżających " na gazetę" samochodów o mój tyłek %-).

Właśnie podałeś dowód na to jak kierowcy przepisowo jeżdżą i jakim zagrożeniem są oni, bo jak trzeba wyprzedzać...

 

Mają cod wyboru samochód i rower zdecydowanie bardziej wole się spocić. Satysfakcja, ze mogę zrobić coś bez wyręczającej mnie, luksusowej maszyny jest przeogromna. I to, że nie dałem się aż tak bardzo wkręcić w tryby konsumpcji i wyścigu szczurów (w tym wypadku wyścigów o pracy klasy formuły podwórkowej)*. I ta wolność... otwarta przestrzeń, brak "puszki której nie znoszę". Mniejszy stres. I mimo, ze jadę razem z "puszkami" to czuje się bardziej wolny i wyłączony z tego "wyścigu". Jestem tak jak by z boku. To Oni się ścigają, denerwują, łamią przepisy. Ja jestem z boku i mam w tym momencie wy*ebane. Dla introwertyka idealny środek transportu. Do tego słuchawki i MP3. Dojeżdżam do celu prawie zawsze w dobrym humorze. No i aspekt ekonomiczny, to że nie robię na forsę, która potem idzie z dymem. Można ją zagospodarować dowolnie, nawet przepić :) A ja jestem typem który oszczędza... od zawsze więc rower tym bardziej jest fajna sprawą. I planeta Ziemia dzięki mnie jest odrobineczkę mniej ufajdana.

 

Mało bo mało ale chociaz ktos mysli perspektywicznie, bo większość poza czubkiem swojego nosa nic nie widzą. Najczęściej twierdzą że życie jest jedno to po co dbać o planetę... umrę to inni niech się martwią, mnie to ie będzie dotyczyło... tak więc po bułki 500m pojadę autem... moje dzieci będą w tym chlewie żyły a nie ja...

 

I sama świadomość, ze mam samozaparcie i że nie idę na łatwiznę (zawsze jest łatwiej wpakować d*pe w puszkę, wydać kasę niż pomyśleć i zrobić coś innego) jest ogromnie motywująca. W tym jest brak wygodnictwa (dla mnie coś innego niż lenistwo) którym się brzydzę. Samochód to wręcz symbol konformizmu aja nonkonformistą i indywidaualistą w tym przypadku jestem. Nawet jak już wsiądę do puszki to jadę po swojemu.

 

Warto się spocić :)

 

*tyczy się transportu, bo z systemu niestety nie jestem uwolniony całkowicie i w trybach machiny siedzę. tzn chodzę do pracy co jest szczytem mojego konformizmu ale chyba moja ambicja nie pozwoliła by mi się opierd*lac i nie mieć kasy na to co chcę.

 

rower jest dużo droższy w utrzymaniu :)

Mnie wychodzi nieporównywalnie taniej rower.

 

Rower:

- Jeden kupiłem za 650PLn w 1996r. (16 lat temu) a nowy w tym za 1.200 PLN. Zastosowanie: rozrywka, zakupy, dojazd do pracy, dojazd gdziekolwiek (aby samochodem nie jechać). Serwisowanie przez te 16 lat... może na caośc ze 100PLN wydałem. Dodatki (2 koszyki i zestaw świateł LED) drugie 100PLN.

- Samochody 3 kupiłem. Koszt zakupu pierwszego w 2002r. przewyższa kilkukrotnie całościowe koszta rowerów. Do tego dochodzi serwisowanie, ubezpieczenie i paliwo. Dwa auta używyane teraz nowe salonowe. Rowery oba nowe.

Edytowane przez krolik_beny
Link to post
Share on other sites

Rower drogi w utrzymaniu??? To chyba jakiś kolarski za 10K. Raz na parę miesięcy WD-40 po łańcuchu i przerzutkach, a jak jest brudny to mycie i tyle. Nie wiem jakim cudem jest droższe utrzymanie roweru od samochodu %-) %-)

Link to post
Share on other sites

Bo kierowcy przestrzegają. Jakieś 80% ma głęboko kodeks drogowy...

Też nie wszyscy ale jednak nie spotykam się z przypadkami np. jazdy pod prąd ulicą jednokierunkowa a dla rowerzystów to standard w Krakowie. Do tego dochodzi np. jazda po przejściach dla pieszych i nie korzystanie ze ścieżek mimo, że taka możliwość istnieje. Mimo wszystko aby dostać prawo jazdy trzeba zrobić kurs i zdać egzamin (nie mówię o sytuacjach patologicznych %-) ) a na rower każdy może wsiąść i jechać.

A ja jestem pełnoprawnym uczestnikiem ruchu.

Nie do końca :P . Byłbyś* (i każdy rowerzysta) gdyby przede wszystkim był obowiązek posiadania ubezpieczenia OC na rower oraz konieczność zdobycia odpowiednich uprawnień do poruszania się po drogach publicznych. Kiedyś to przynajmniej była karta rowerowa a dziś "wolna amerykanka".

Właśnie podałeś dowód na to jak kierowcy przepisowo jeżdżą i jakim zagrożeniem są oni, bo jak trzeba wyprzedzać...

Można tak to interpretować ale ta droga jest ciasna nie ma tam prawie pobocza. Sam raczej czułem się jak intruz nie mogąc się doczekać kiedy w końcu zostawię ten rower i wskoczę do mojego auta :D.

 

*wiem, że zaraz napiszesz, że masz prawo jazdy ale nie każdy kto jeździ na rowerze ma i o tych piszę :) .

Link to post
Share on other sites
Gość Kotecek

To nie będę pisał, bo gorąco bardzo i mi się z tego powodu nie chce :)

 

Generalnie samochód to zuooo, wysłannik szatana i narzędzie korporacji i rządu do opróżniania naszego portfela. trza unikać :)

 

Sam raczej czułem się jak intruz nie mogąc się doczekać kiedy w końcu zostawię ten rower i wskoczę do mojego auta :D.

To tylko motywuje aby sienie dać. Skoro jestem pełnporawnym użytkownikiem drogi (mówię tu o sobie) to tak z niej korzystam. ja tam się czuje pewnie na rowerze. W aucie zresztą też. I wiem co mogę a czego nie. Tym bardziej jak mtoryzacji nie trawię to się nie poddam jej ani owczemu pędowi i wciąganiu do koła* Generalnie jak mam swoją wizje to sienie dam zastraszyć :) A tutaj tą wizją jest unikani samochodu a jeżdżenie rowerem.

 

Do tego dochodzi np. jazda po przejściach dla pieszych i nie korzystanie ze ścieżek mimo, że taka możliwość istnieje.

lekka nadinterpretacja z mojej strony ale na rowerze masz komfort wolności i mniejszych ograniczeń. W tym wypadku fizycznych. Np wszyscy stoją w korku ale na przejeździe kolejowym a ja mam na to wy*ebane (albo do pewnego stopnia). Generalnie dojadę tam gdzie samochód rady nie da.

 

 

*Nie chce mi się tutaj teraz pisać o konformiźmie i pscyhologi społecznej, bo jak już wspomniałem jest gorącu i wyłączam kompa zaraz :)

 

Za byki przepraszam... ciepło.

Edytowane przez krolik_beny
Link to post
Share on other sites

lekka nadinterpretacja z mojej strony ale na rowerze masz komfort wolności i mniejszych ograniczeń. W tym wypadku fizycznych.

Nadinterpretacja to jest duża bo skoro rowerzyści chcą być (bo zawsze o tym mówią) równouprawnionymi uczestnikami ruchu drogowego to dotyczą ich te same przepisy co kierowców i pieszych - generalnie prawo o ruchu drogowym. Czyli trzeba się do tych przepisów podporządkowywać a nie mówić mam wolność to sobie zrobię skrót i pojadę pod prąd. Z tego względu nie uznaję rowerzystów jako równouprawnionych uczestników gdyż w większości nadużywają oni tego "równouprawnienia".
Link to post
Share on other sites

Rower drogi w utrzymaniu??? To chyba jakiś kolarski za 10K. Raz na parę miesięcy WD-40 po łańcuchu i przerzutkach, a jak jest brudny to mycie i tyle. Nie wiem jakim cudem jest droższe utrzymanie roweru od samochodu %-) %-)

Jeżeli tak dbasz o rower to albo na nim nie jeździsz, albo daleko mu do ideału. Robiąc ~300km miesięcznie wypadałoby co miesiąc regulować przerzutki ;)

Rower: - Jeden kupiłem za 650PLn w 1996r. (16 lat temu) a nowy w tym za 1.200 PLN. Zastosowanie: rozrywka, zakupy, dojazd do pracy, dojazd gdziekolwiek (aby samochodem nie jechać). Serwisowanie przez te 16 lat... może na caośc ze 100PLN wydałem. Dodatki (2 koszyki i zestaw świateł LED) drugie 100PLN. - Samochody 3 kupiłem. Koszt zakupu pierwszego w 2002r. przewyższa kilkukrotnie całościowe koszta rowerów. Do tego dochodzi serwisowanie, ubezpieczenie i paliwo. Dwa auta używyane teraz nowe salonowe. Rowery oba nowe.

Napisałem jakby przeskalować cenę auta do ceny roweru to rower jest droższy w utrzymaniu :) Więc nie wyciągaj z całego kontekstu kilku słów.

16 lat serwisowania i 100 zł O.o

Przegląd kosztuje ~60 zł, a taki konkretniejszy to 100+ ze smarowaniem łożysk. Nie licząc częsci, które się zużywają [łożyska, klocki, opony, dętki też pękają, płyny, uchwyty się ścierają, no wszystko ;) ]. Więc chętnie zobaczę stan techniczny rowerku ;) Jeździsz bo jeździsz, ale o dbaniu nie możesz wiele powiedzieć:)

Link to post
Share on other sites

Rower drogi w utrzymaniu??? To chyba jakiś kolarski za 10K. Raz na parę miesięcy WD-40 po łańcuchu i przerzutkach, a jak jest brudny to mycie i tyle. Nie wiem jakim cudem jest droższe utrzymanie roweru od samochodu %-) %-)

 

Rotfl jednym słowem, rotfl. Chyba, że cały czas pomykasz na jakiejś ukrainie.

 

A osobom które dały po plusie dla tego posta jak i jego autorowi trzeba by tygodniowego bana dać. %-)

 

Choćby 3-4 opony rocznie, co dwa lata cały napęd (support, korby kaseta), co trzy obie przerzutki. Kilkukrotnie przewyższyło to wartość roweru.

Link to post
Share on other sites

Wiecie, ja jeszcze młody jestem i nie rozumiem wielu rzeczy. Jazda rowerem jest już dla mnie nudna, bo wszędzie nim jeżdże: na orlik, do galerii,na miasto itp. Oczywiście rodzice mają samochód a nawet 2, ale jak wracają z pracy to albo nie chcę ich męczyć, albo oni mają coś do roboty. Ogólnie to nie mogę się doczekać, kiedy będę miał własne auto, a z autem dodatkowe problemy %-) %-) %-) , ale to chyba normalne w moim wieku :D .

Link to post
Share on other sites

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...