Skocz do zawartości

Czym się zajmujesz zawodowo.


Recommended Posts

Moje doświadczenia z rodakami po półrocznym mieszkaniu w Londynie są zbliżone. Jak najdalej. Nie wiem jak teraz, ale gdy tam mieszkałem 13 lat temu, Polaków szło rozpoznać z daleka. 

  • Popieram 3
Link to post
Share on other sites

Mieszkałem w DK ponad rok, "naszych" słyszało się z daleka pod sklepem Fakta czy netto jak chlali piwsko na ławce, bo przecież wolno.

Trzech cwaniaczków polskich na stałych kontraktach wyleciało z roboty z hukiem, bo przecież 1kg bananów lepiej wynieść z roboty niż zapłacić 30DKK.

Na godzinę mieli 160DKK...

Inny "rodak" opędzlował auto mojego teścia ze stacji 2din Pioneera który wcześniej zostawiał auto otwarte na parkingu pod firmą przez trzy lata.

Byli tam turcy, kurdowie, rosjanie, ale samochód okradł polaczek.  :D

  • Popieram 2
Link to post
Share on other sites

Nowaj, w Niemczech dalej to samo z Polakami. Niestety jakimś cudem emigruje w 90% śmietanka społeczeństwa ortalionowego. Chamy, prostaki i buce. Poznałem wielu polaków, bo w miejscowości w której mieszkam i w okolicach jest ich całkiem sporo. Czasami zastanawiam się jakim cudem byli na tyle sprytni, żeby nauczyć się w ogóle dwóch słów po Niemiecku, bo przecież taki jegomość nie będzie sie Niemieckiego uczył jak tu mieszka. A niech się inny męczą i mu pod nos podkładają, nawet jak mieszka tu już kopę lat. Do tego zachowują się dosłownie jak bydło. W sklepach drą mordy, że cały sklep słyszy nasze kolokwialne określenia na pannę lekkich obyczajów. Parę razy jak byłem w jakimś miejscu publicznym i trafiałem na takich osobników, to wstyd było mi odebrać telefon od kogoś z kim rozmawiam po Polsku, bo ludzie by od razu skojarzyli, że też jestem Polakiem. Przez tych jełopów wstyd się przyznać czasami. 

Kiedyś już przytaczałem historię, jak ojciec już parę razy dostał ofertę korekcji uzębienia za to, że sobie szedł chodnikiem. A najbardziej żwawi są przy automatach do oddawania butelek. Pewnego razu stoi sobie za nami taki jegomość postury jamnika po wylewie w prestiżowym dresie w paski ze swoją Karynką, która chyba dopiero co opędzlowała całą cukiernię, wysmarowała się olejem i poszła na solarium na godzinę. Jako, że nie odzywaliśmy się nic, bo byliśmy zajęci wsadzaniem butelek, to szympans za nami nie pomyślał, że jesteśmy też Polakami. Oczywiście poszły teksty w stylu "Szybciej szwabie zaj**any z tymi butelkami." i to kilkukrotnie, a jegomość dostał ostrzeżenie od ojca, który waży 110kg i ma dwa metry, że zaraz skończymy, ale jak my skończymy, to on tych butelek nie nadąży wrzucać go uspokoiła. 

Ale co trzeba mieć we łbie, żeby nawet w innym języku do innych ludzi mówić. Cwaniaczki pyskują, bo wiedzą, że nikt im nie odpowie, bo ich nie rozumie, ale jak się okazuje, że jednak trafił na Polaka, to od razu im mięknie fajka i robią się potulni jak baranki. U siebie na zadupiu z którego ta elita przyjechała by pewnie nawet gęby nie otworzyli, bo w przeciągu kilku sekund zrobili by im przeciąg w mordzie. A tutaj sobie skaczą, bo co im durny Niemiec zrobi. Dziwne, że nie fikają do Turków albo Kurdów, bo oni też się w tańcu nie pieszczą z takimi amebami.

Mam wielu dobrych znajomych z którymi mogę konie kraść. I są to ludzie różnej narodowości. Turcy, Egipcjanie, Niemcy, Jugosłowianie. Ale 90% Polaków, których tu poznałem unikam już po pierwszym spotkaniu. Pozostałe 10% to takie odstępstwo od normy, że spotkać normalnego Polaka za granicą graniczy z cudem. 

  • Popieram 8
Link to post
Share on other sites

Mieszkam 9 lat już w Szwajcarii. Polacy to ogólnie jedna z najmniejszych mniejszości w tym kraju. Do tej pory stety niestety nie miałem okazji spotkać się z takimi przypadkami jak wyżej. Znam wielu Polaków tutaj i są to ludzie uczciwi i ogólnie ''wspierający gospodarke'' czyli po prostu zintegrowani z szwajcarskim społeczeństwem, które potrafi być hmm... różne. 

 

 

Ale co nie zmienia faktu, że to jest odosobniony przypadek a przysłowie - Za granicą Polak Polakowi wilkiem jest aż nadto prawdziwy. No ale cóż - Taka jest nasza mentalność i tego już nie zmienimy. 

  • Popieram 3
Link to post
Share on other sites
  • 2 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...

Od kilku miesięcy jestem promotorem marki HP. Pracuje 12 dni w miesiącu, lecz zazwyczaj zarabiam więcej niż osoby pracujące po 8h dziennie. Jako, że mam sporo wolnego, rozglądam się za drugą pracą. 

Jeśli można... Co to znaczy promotor marki HP? :) Nie jest ona już wystarczająco wypromowana? :P

Link to post
Share on other sites

I daje sporo satysfakcji, mimo, że to głównie poradniki i instrukcje do komórek. Dzisiaj odesłałem do Motoroli projekt na 5 dni przed dedlajnem, coś co ponoć nie zdarzyło się dotąd ani razu. Pobiłem samego siebie, bo wczoraj wyprzedziłem dedlajn o 3 i 2 dni dla innych rzeczy. Pracuję miesiąc, a ludzie, co siedzą po kilka lat pytają mnie jak motywuję tłumaczy :D W firmie pełnej nerdów zamiana "thank you" na "may the Force be with you" w stopce maili potrafi zdziałać cuda.

  • Popieram 8
Link to post
Share on other sites

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...