Skocz do zawartości

maxxam97

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    356
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez maxxam97

  1. Witam,

    na wstępie- GTX 970 od evga, i5 6400, 16 ramu, dwa monitory (p2314h (FHD) oraz starszy flatron e1940 (HD Ready) ).

     

    Problem polega na tym, że grając w gry, przykładowo csa obraz wydaje się być dość szarpany. Nie widać tego może od razu, ale gdy właczę sobie na youtube jakikolwiek film z csa w 60 fpsach to całkowicie inaczej to wygląda (w sensie płynniej).

    Sterownik z grafiki umożliwia mi robienie nagrań z monitora kilku ostatnich minut gry. Swoją drogą, bardzo fajna sprawa.

    Oglądając później te nagrania zauważam, że nawet tam ten obraz jest bardziej płynny niż podczas samej gry. 

    Jakieś pomysły co może być nie tak?

    W csie mam ~250 fpsów na max rozdzielczości i ustawieniach.

  2. Witam,

    słowem wstępu...

    Aktualnie mam Dell P2314H (23 cale, IPS, 8ms) oraz jakiegoś starego Flatrona 19". 

    Biurko mam ustawione na środku pokoju więc zdecydowałem się kupić ramię do monitora- Fiber Novelty. Screen jak to wygląda poniżej. 

     

     

    http://www.uchwytylcd.eu/galerie/f/f160-solidny-obrotowy-uchwyt_10885.jpg

     

     

    Flatrona nie przypnę do tego bo nie ma VESA. 

    Postanowiłem więc albo kupić drugi P2314H (400-500 zł) albo spróbować go sprzedać i kupić dwa inne. Ten mój ma niecałe dwa centymetry ramki więc pomyślałem, że może by szukać czegoś z węższą ramką, tak, żeby można było swobodnie ustawiać monitory jako dwa obok siebie.

     

    Rozdzielczość: FHD wystarczy (do gtx 970)

    Przeznaczenie: Głównie do pracy, pisania kodu itd, ale nie ukrywam, że lubię sobie oglądnąć jakiś film i zagrać w CSa czy LoLa (ta różnica 7 ms reakcji między TFT a IPSem właściwie jest dla mnie nieznacząca bo i tak ping mam na poziomie 30-40) Także wolę ładne kolory niż szybszy czas reakcji.

    Fajnie by było gdyby monitor bardzo nie nadwyrężał oczu (Flatron potrafi tak się odświeżać, że wygląda to jakby ktoś kamerował monitor- takie pasy z góry na dół) 

     

    Jak sądzicie? Drugi P2314H czy jakieś dwa inne? W sumie, czy w ogóle wykorzystuje się takie ustawienie ekranów (jak w środku na spoilerze).

  3. Miałem 75 % z rozszerzonej matmy, 70 % z rozszerzonej fizyki, 70 % rozszerzony angielski, 100 % mat podstawowa i 98% podstawowy angielski. Wiadomo, mało nie jest, ale słyszałem, ze faktycznie te progi się na tym wydziale sprawdzają. Że niektórzy na przykład szli z 900 punktami i się nie dostawali... 

    Natomiast mój znajomy miał 650 punktów i dostał się na kierunek od 800 punktów. Z tym, że to budownictwo. 

  4. Ale ja cały czas nie mówię o fakcie nie chodzenia na studia tylko wyboru miedzy lżejszymi studiami na AGH na kierunku licencjackim oraz poświęcenie się programowaniu na własną rękę. Oraz druga możliwość- zwykłe studia inżynierskie na informatyce oraz mniej czasu na życie i programowanie samodzielne. 

  5. Niby wszystko fajnie, wiem co chce robić, matma i fizyka mi zbrzydła pomimo tego, ze zawsze byłem scislowcem...

    Boje się tylko tego, ze za kilka lat usłyszę, ze „buahahhaha, informatyk humanista? Panie, to idź Pan dzieci w przedszkolu uczyc, a nie za poważny zawód się bierzesz"

  6. To jest dobre pytanie. Co byś chciał robić w życiu związanego z IT/IS? 

     

    IT ogarniam, a IS? Wybacz, ale jak na razie kojarzy to mi się jedynie z serią radzieckich czołgów. 

     

    Ogólnie jeżeli o to chodzi to chciałbym być programistą. Albo inaczej, chciałbym robić coś takiego z komputerem, co by działało i faktycznie przydawało się ludziom. Czyli przykładowo programy, strony internetowe, aplikacje... 

     

    Przykładowo teraaz bawię się w Android Studio i bardzo mi się to podoba. Z tym, że pewnie na żadnych studiach nie będą mnie o tym uczyć. 

  7. Hmm, a licencjat to też wykształcenie wyższe? :D

    Jest coś takiego jak Informatyka w Społeczeństwie. I to jest na wydziale... ekhem... HUMANISTYCZNYM.

    Nigdy w życiu bym nie powiedział, że miałbym być humanistą, ale z tego co patrzę tam po przedmiotach to są przedmioty w stylu "Grafika komputerowa" czy "Twórcze myślenie".

    Rozmawiałem z jedną dziewczyną stamtąd która jest jeszcze na informatyce na wydziale przemysłowym to mówi, że jak idzie na humanistyczny to czuje się jak na wakacjach. 

     

    Tylko pytanie, pomimo tego, że i tak nie spojrzą nawet pewnie na dyplom, czy czasem "licencjat" nie brzmi tak ... słabo? :D

  8. Wiem właśnie, że to może być bardzo niebezpieczne. Musiałbym sobie znaleźć jakieś zajęcie. Chociażby właśnie programowanie i spróbować poświęcać kilka godzin dziennie na to. Tak żeby cały czas mieć myśl, że jest jakaś praca, coś co trzeba zrobić danego dnia i że nie będę spał do południa, a później nocki zarywał na jeżdżeniu czołgiem i karaniu noobów. 

     

    Swoją drogą, jako ciekawostkę powiem Wam, że mam kuzyna. Nie dostał się na medycynę, bo zabrakło mi kilku/ kilkunastu punktów. Stwierdził, że powtórzy maturę. Myślałem, że skończy się jak zwykle, że zacznie się uczyć tydzień przed. A tu proszę. Gość od 1 września wstawał dzień w dzień o 7:00. O 8:00 (z zegarkiem w ręce) siadał do książek. Koło 13 szedł na obiad. Potem znowu książki. O 16 przychodził korepetytor. O 18 kończył swój uczelniany dzień. 

    I wiecie co mi mówił? Skarżył mi się, że po tej osiemnastej nie ma już co robić, że się nudzi... 

     

    @Edit

    Niby ten rok niebezpieczny, że nie wrócę do rytmu (ale jakby nie patrzeć i tak miałem 4.5 miesiąca przerwy; połowa maja- październik), ale czy nie jeszcze niebezpieczniejsze jest to, że będę się uczył przez rok, a później będę znowu robił to samo? (Słyszałem, że na AGH jest się bardzo ciężko przenieść. Dostać sie to jedno, ale przenieść gorzej.)

  9.  

     

    Studia - cokolwiek z informatyka w nazwie. I tak na rozmowach będziesz musiał udowodnić, że coś umiesz. A po żadnych studiach nie będziesz umieć. Trzeba się doszkalać samemu.

    Własnie tak myślałem. Jakby nie patrzeć zawsze mogę mówić "Informatyka stosowana na AGH w Krakowie". Nikt nie musi wiedzieć, że to było na wydziale metali XD

    Zastanawiam się więc teraz czy jest sens kończyć ten rok w ogóle. Bo prawdę mówiąc tam i tak będę pewnie musiał iść znowu na pierwszy rok (co nie jest dla mnie problemem. Przecież wiele osób jest po technikach itd)... Miałbym co prawda prawie rok wolnego (styczeń-październik) ale musiałbym oddać tysiąc złotych ze stypendium. 

  10. W sumie moi koledzy właśnie z informatyki z 2 czy 3-go roku ciągle mówią coś w stylu "A po co Ci ten Kraków. To samo co w Rzeszowie tylko trudniej" stąd ogólnie pomysł żeby tutaj napisać i spytać.

     

    Hmm, w takim razie co sądzisz, żeby teraz robić? Gdzie ewentualnie później iść? Liczy się tylko to, żeby być na miejscu w Krakowie? Czy również to jakie bym robił studia? 

    Bo prawdopodobnie na Wydział Informatyki, Elektroniki i Telekomunikacji się nie dostanę. Wedle progów tam jest 912 punktów (ja miałem ~860). Jednak co prawda mój znajomy miał 650 a dostał się na budownictwo (próg 800). Oczywiście w pierwszej turze. 

    Na jakąś informatykę stosowaną na Wydział Inżynierii Metali i Informatyki Przemysłowej zapewne bym się dostał, ale czy warto? 

    Czy może odpuścić taki AGH i pójść powiedzmy na Politechnikę Krakowską (oczywiście gorzej ocenianą) albo na Warszawę czy Wrocław?  Chociaż mój znajomy by mi chyba tego nie wybaczył jakbym się wyrwał z Rzeszowa i zamiast do niego pojechał do Warszawy... :D

  11.  

     

    IMO wiesz co zrobić tylko szukasz osoby, która Ci to ładnie potwierdzi abyś utwierdził się w swojej decyzji.
     

    Wiesz, jak teraz o tym pomyślę to bardzo, bardzo możliwe. 

     

     

     

    @maxxam97, Ty pracujesz i studiujesz jednocześni?> Jeśli tak, to wiadomo, że czasu masz mało. A jeśli tylko studia, to nie kumam. Przecież zajęcia to jest często raptem 5-6godzin dziennie plus wolny piątek. Ja wynajmowałem mieszkanie 15min od Politechniki Wrocławskiej i miałem najwyższy level w MMO.
     

    Wolnych piątków niestety nie mam. Wcisnęli mi wtedy laboratoria z fizyki, które trwają półtora godziny. Jednak żeby się ogarnąć, dojechać, posiedzieć tam, wrócić itd to i tak schodzi mi pół dnia. 

    U nas w Rzeszowie dość często mówi się jakie to Asseco nie jest wspaniałe. Faktycznie, słyszałem, że nieźle tam zarabiają, ale nie zwykli pracownicy (oczywiście mowa tu o programistach, a nie sprzątaczkach) tylko dyrektorzy itd. 

     

    Stąd właśnie cały czas po mojej głowie chodzi myśl- czy Kraków faktycznie ma lepsze perspektywy niż Rzeszów? 

     

    PS. Co do pracy to jestem niby w takiej firmie komputerowej. Kokosów wiadomo nie ma, ale od czasu do czasu złożę komuś kompa, sformatuję, zrobię ofertę handlową...

     

    Jeżeli chodzi o pieniądze to sądzę, że bym dał radę się utrzymać. Mam trochę swoich funduszy plus może jakoś by mnie rodzice wspomogli. Plus jestem z tych osób, które nie potrafią siedzieć w jednym miejscu. W liceum bardzo często miałem występy jako iluzjonista na prywatnych imprezach, firmówkach itd. Ciągnie mnie do Krakowa, bo wiem, że jest tam dużo innych "magików" oraz organizowane są seminaria...

     

    Mniejsza, najważniejsze- czy Kraków faktycznie ma lepsze perspektywy niż Rzeszów? Albo inaczej, czy inżynier Informatyki Stosowanej z AGH będzie miał lepsze perspektywy niż inżynier Informatyki z Rzeszowa?

  12. Na politechnice na informatyce miałem np. przedmiot Znani Malarze Europy

    Zależy teraz jeszcze jak wielką zwracają uwagę na ten przedmiot. Przykładowo z ekonomii mam już 3.0 bo byłem na jakimś tam spotkaniu z podróżnikiem, które organizował wykładowca, a chciał zrobić sztuczny tłum. 

    Natomiast na przykład taka ergonomia. Widziałem egzaminy z poprzednich lat i pojawiają się pytania "Jak daleko od krawędzi stołu powinien być klawisz A na klawiaturze". Z resztą, o ironio, mówimy o ergonomii i wygodzie, a siedzimy na twardych ławach, które mają po kilkadziesiąt lat, ponieważ ta sala jest najstarszą salą z całego PRz. I my tu mówimy o "komforcie pracy" :D I żeby było śmieszniej, ergonomia i etyka to dwa przedmioty z których ludzie najczęściej biorą awans. Także nie dziwi mnie fakt, że na roku jest ~200 osób, a na etykę chodzi z 250-300.

     

     

     

    mieszkanie/akademik jak najbliżej

    Akademik tak czy tak średnio mi wychodzi bo z 15/20 minut miałbym tam na nogach w jedną stronę. Niestety wydział Informatyki nawet nie jest na głównym miasteczku. Tak jakby chcieli odizolować informatyków od całego społeczeństwa :D W tym (niestety) również kobiet. 

    Tym bardziej, że akademika raczej nie dostanę bo mam dom zbyt blisko. A co do mieszkania, nie jest to może zły pomysł, ale jeżeli i tak traciłbym pieniądze na mieszkanie/ akademik to czy nie lepiej tracić ich w Krakowie? O tym więcej będzie niżej. 

     

     

    spraw sobie samochód. Może masz rodzinę w Rzeszowie  

    Z samochodem mogłoby być ciężko. Znaczy spokojnie kupiłbym sobie coś za ~5k, ale do tego dochodzi ciągle paliwo + ewentualne naprawy + OC. Oraz fakt, że w Rzeszowie są BUS-pasy. Przebić się rano pod mój wydział i tam gdzieś zaparkować graniczy z cudem. 

    A w Rzeszowie mam ciocię. Dość starą. Dość (bardzo) nieznośną. Dość (naprawdę bardzo) skąpą. Także w ogóle bym się nie zdziwił gdyby mi liczyła za światło/ prąd/ jedzenie/ wodę/ mieszkanie.

     

     

     

    Jest tak samo. Miejsce absolutnie nie ma znaczenia.

     Specjalnie właśnie pisałem do ludzi z innych uczelni, z informatyki, to mówią, że jest spoko. Tak samo patrzyłem na ich sylabusa to naprawdę mają o wiele mniej bezsensownych przedmiotów ode mnie. To jest AGH

    http://iv.pl/images/95605606202297844216_thumb.jpg

    To jest PRz.

    http://iv.pl/images/52491707136617045274_thumb.jpg

    Co jak co, ale wolę się uczyć Asemblerów niż Etyki..

     

    Dojazd 2h oznacza, że masz 2h wolnego czasu, książka, podcast ewentualnie film.

    . Niestety jest to rozbite. Jakbym wsiadał w autobus i jechał 2 godziny to faktycznie, coś mógłbym w tym czasie robić. A tak to przecież nie będę czytał książki idąc na wydział albo stojąc w zatłoczonym autobusie :D

     

     

    to jak ty chcesz kiedyś żyć ?

    Nie masz za co mnie przepraszać :D Wiesz, chodziło mi bardziej o to, że ciągnie mnie do informatyki, a właściwie do programowania. Lubię robić coś, co widzę, że działa. Nie wyobrażam sobie siebie jako kogoś innego niż programista. To, że będę kiedyś tak samo wracał do domu, nawet po 12 godzinach w robocie gdzie będę robił to co naprawdę mi się podoba i będę dostawał za to pieniądze wydaje się być lepsze od siedzenia na wykładach i słuchania o równaniu telegrafisty. Serio, poszedłem na Informatykę z zamiłowania. Czym dłużej tam jestem tym bardziej się do tego zrażam. 

     

     

     

    Potwierdzam. Kumpel jest na uniwerku w Krakowie i wraca o ~19 do domu, a ma 15min drogi piechotą na uczelnię. Inny z kolei studiuje w Czewie i wraca do domu w okolicach 18:30 (30min łażenia + jeżdżenia busem w jedną stronę). Oboje wychodzą z domu o 7.

    To akurat naprawdę dziwne gdzie oni ten czas marnują. Mi najbardziej przeszkadzają te okienka i dojazdy. Na politechnice akademik jest dość daleko od wydziału, więc i tak schodziłoby mi żeby tam dojść. Z tego co mi pokazywał znajomy to na AGH akademiki są zaraz przy wydziale informatyki. 

     

    Jeszcze jedno mnie zastanawia i to jest właśnie to o czym wcześniej wspominałem. 

    Bardzo często moi znajomi mi mówią "Miałeś takie wyniki. Mogłeś się dostać wszędzie, a poszedłeś do Rzeszowa. Marnujesz się tam!".

    Albo mówią, że po AGH będę miał lepszy papier (bo i tak tylko na papierku mi zależy). 

    Na serio tak jest? Spotkaliście się kiedykolwiek z faktem, że lepiej patrzyli na kogoś w pracy kto skończył lepszą uczelnię?

    Albo przykładowo podział na Polskę A i Polskę B. Czy nie łatwiej byłoby mi znaleźć pracę czy staż w Krakowie? Czy ten Kraków/ Warszawa/ Poznań/ Wrocław/ cokolwiek nie byłyby bardziej "przyszłościowe" od Rzeszowa?

  13. Witam,

    wiadomo, nikt nie podejmie decyzji za mnie, ale chciałbym się dowiedzieć co byście zrobili na moim miejscu.

     

     

    *UWAGA, Ściana tekstu*

     

     

    Sytuacja wygląda następująco. Jestem z okolic Rzeszowa (~16 km do Politechniki). Nie jest to dużo, ale również nie mało. Idę na autobus 10 minut, 20-30 minut do centrum, z centrum MPK ~10 minut, pieszo z przystanku ~5 minut.

    Razem daje to 45 minut w jedną stronę, w optymistycznej wersji, że nigdzie nie czekam na żaden autobus i nie ma wielkich korków.

     

    Od października tego roku (czyli stosunkowo krótko) studiuję informatykę na PRz. Miałem dość dobre wyniki na poziomie 75% rozszerzenia więc dostałem się bez problemów. 

    Poszedłem do Rzeszowa zamiast na jakiś Kraków czy coś, bo myślałem, że chodząc tutaj będę miał więcej czasu na samodzielne programowanie w domu.

    Niestety, myliłem się. Wychodzę o 7 rano, wracam ~18 do domu. Tracę po 4 godziny (2 godziny dojazdy plus 2 godziny okienka, które mam codziennie)

    Ćwiczeniowcy i prowadzący laboratoria trafili mi się tacy, że jak mówię o tym połączeniu starszemu rocznikowi to słyszę jedynie "Krzyżyk na drogę". I taka prawda. Inni przepiszą coś z książki i mają 5.0. Ja siedzę do rana, to ledwo mi da to 3.0 albo 2.0 bo mu się czcionka nie podoba... (nie, nie istnieje możliwość przepisania się. Głównie dlatego, że jest 8 komputerów na sali, a 16 osób w każdej grupie- tak, dwie osoby przy jednym komputerze...)

    Dodatkowo wykładowcy wcale nie są lepsi. Przykładowo matematyka, gdzie gość tak słabo tłumaczy teorię, że dopiero po godzinie wykładu zorientowałem się, że to przecież przerabiałem w liceum.

    Nic dziwnego, że w jego grupie 70 osób zdało tylko 8 (niestety beze mnie).

    Mamy masę niepotrzebnych przedmiotów jak Ergonomia i BHP, Etyka, Ekonomia, Historia idei i odkryć naukowych (wykład plus ćwiczenia..)

    Mój bliski przyjaciel (poznany w liceum w Rzeszowie) zachęca mnie do wyjazdu do Krakowa, na AGH. Również w Krakowie studiuje moja przyjaciółka (może niedługo dziewczyna).

    Aaa, no i dostałem stypendium Marszałka Rzeszowa, jednorazowo 2.000 zł, jednak warunkiem jest status studenta rzeszowskiej uczelni. Jeżeli przestanę nim być to muszę oddać proporcjonalnie za tyle dni ile mi zostało do początku drugiego roku czyli do następnego października.

    Oraz przyszedł mi niedawno mail od Udacity, że dostałem stypendium na trzymiesięczną naukę Androida. 

     

    I teraz w mojej głowie ciągle rodzą się myśli "co robić"?:

    a) Zostać tutaj, próbować to wszystko zdać, codziennie dojeżdżać, jak nie pójdzie to awans.

    b) Zostać tutaj, próbować to wszystko zdać, ale poszukać sobie nawet wspólnego pokoju. Tak, żeby zamiast bezsensownie spędzać 2 godziny na niewygodnych krzesełkach to iść się przespać czy coś.

    c) Spróbować zdać, ale jeżeli coś nie pójdzie to rzucić te studia i iść w przyszłym roku na AGH z nadzieją, że może tam będę miał lepszych wykładowców (z tym, że na AGH na czystą informatykę się pewnie nie dostanę. Musiałbym iść na informatykę stosowaną w ekonomii albo czymś takim. Głównie zależy mi tylko na papierku gdzie jest napisane, że skończyłem studia i że to była informatyka)

    Lub najbardziej prawdopodobne...

    d) Spróbować zdać, nie tracić pieniędzy na mieszkanie. Jeżeli sesja nie pójdzie to wziąć awans i do końca roku olewać studia (ale żeby jednak mieć status studenta i nie musieć zwracać połowy pieniędzy). W przyszłym roku iść na AGH na Informatykę stosowaną lub inny kierunek. 

     

    http://www.agh.edu.pl/rekrutacja/informacje-podstawowe/progi-punktowe/progi-punktowe-studia-stacjonarne-pierwszego-stopnia/

    Wyszło mi bodajże 860 punktów z tego więc raczej na coś bym się dostał.

     

    Może macie jakieś swoje propozycje? Wiem, że pojawi się "rzuć studia, ucz się sam". Myślałem również o tym, ale jednak za kilka lat może być wręcz niezbędne wykształcenie wyższe...

     

    Jeżeli ktoś przeczytał ten cały wywód to naprawdę jestem w pełni podziwu (bo najprawdopodobniej sam bym tego nie zrobił) i jednocześnie proszę Cię o napisanie co Ty byś zrobił(a) w mojej sytuacji.

     

    Pozdrawiam

  14. Hmm, rozumiem. 

    Co do podkręcania, gdybym chciał podkręcać na tym OCZcie to mógłby być problem? Czy dałby rade?

    Dodatkowo od pewnego czasu on dość dziwnie stuka. Ale to chyba łożysko w wentylatorze w zasilaczu, więc coś czuję, że najwyższa pora zmienić zasilacz?

×
×
  • Dodaj nową pozycję...