Skocz do zawartości

Czy e papieros pomoże rzucić palenie?


Recommended Posts

Tak jak przedstawiłem w temacie nie wiem jak rzucic palenie. Próbowałem kilka razy ale nie ma efektu. Chciałem kupić taki elektroniczny papieros elektroniczny papieros i tym się odzwyczajać ale czy to skuteczne? Próbowaliscie już może to? Daje jakieś efekty? A może poradzicie mi jakąś inną metodę. czekam na linki i podpowiedzi jak wyzwolić się od fajek?!

Link to post
Share on other sites

Nie wiem czy pomoże ci się odzwyczaić ale powiem Ci jedno że ten e-papieros to praktycznie nic próbujesz się zaciągnac a nic nie masz, więc myśle że zastąpiło by Ci to normalnego papierosa i z czasem pewnie oduczyłbyś się . Wszystko zależy również od silnej woli.

Link to post
Share on other sites

W rodzinie kuzyn kupił sobie i spróbował dwa razy i wrócił do normalnego palenia ;), ale to nie znaczy, że Tobie nie pomoże... Przy silnej woli i odrobinie chęci wszystko się da :) Także trzymam kciuki :)

Edytowane przez Tomashec
Link to post
Share on other sites

3 lata temu dostałem jako prezent fajny model firmy MILD. Oczywiście spróbowałem i niestety mi nie pomogło. Taki e-papieros dostarcza Ci tylko odpowiednią dawkę nikotyny oraz satysfakcję z "wypuszczania dymu". Mi brakowało tego smrodu, tej zawiesiny na płucach i zwyczajnie prawdziwego smaku papierosa. Przede wszystkim rzucanie papierochów to jest kwestia silnej woli, ja rzucić nie chciałem i dalej nie chcę. Uwielbiam palić w samochodzie, w domu, przy komputerze, do piwa, na spacerze czy o poranku. Palę półtorej paczki dziennie (West Ice), więc dla mnie ratunku już nie ma. Rak płuc czy inne syfy również nie robią na mnie wrażenia. Zrób sobie rachunek sumienia i zastanów się czy chcesz rzucić no i walcz!

Edytowane przez mstmst
Link to post
Share on other sites

Jestem tego samego zdania co mstmst: jak podejmiesz szczerą decyzję o rzuceniu palenia, to nie potrzebujesz e-papierosa czy innych marketingowych bubli, które tylko wyciągają kasę od naiwnych osób, które chcą wierzyć w cudowną skuteczność takich produktów. Jeśli naprawdę dorosłeś do decyzji o rzuceniu, to zamiast wydawać kasę na e-szluga zajmij ręce i umysł jakimś sportem lub czymś, co pomoże ci oderwać myśli od chęcia zapalenia i zajmie ręce. Pij wodę kiedy nachodzi cię ochota na szluga, medytuj.. nie wiem, każdemu pomaga co innego. Ale silna wola i uczciwie podjęta decyzja to podstawa. Możesz też motywować się nagradzając każdy tydzień/miesiąc niepalenia, kupując coś za kwotę, którą wydałbyś na papierosy.

Link to post
Share on other sites

Dla mnie to głupota jak można rzucic palenie kompensując to sobie paleniem :) Jedyna opcja żeby rzucić to po prostu chciec nie palić i zrobic to bez żadnych wspomagaczy bo inaczej za jakiś czas, nawet dłuższy powrócisz do palenia. Nie powinno się rzucać na tzw. silną wolę. Paliłem 4 lata. Nie palę od jakichś dwóch miesięcy. Było bardzo ciężko. Teraz mam na fajki wyj..... :)ale wiem, że taki kopciuch tylko czeka na chwilę słabości :)

Link to post
Share on other sites

Uwielbiam palić w samochodzie, w domu, przy komputerze, do piwa, na spacerze czy o poranku.

Od siebie mogę dorzucić : do kawy, po seksie, po niektórych dragach, czy nawet na kiblu ;)

 

Jedyne co mnie ostatnio motywuje do rozważenia rzucenie fajek to kwestia finansowa. Paczka Marlboro setek kosztuje obecnie 12,80, więc tygodniowo wychodzi mi średnio dobra stówka :/ Patrząc jednak z drugiej strony - na coś trzeba umrzeć, a życie pozbawione tych drobnych przyjemności nie jest moim zdaniem wiele warte... Jeśli zaś chodzi o e-papierosy - dla mnie to jedynie ciekawostka, pomóc w zerwaniu z nałogiem mogą plastry lub gumy nikotynowe. E-fajki to raczej substytut, do używania w kinie, samolocie i innych tego typu miejscach.

Link to post
Share on other sites

Zmienisz zdanie jak zachorujesz na raka: płuc, przełyku, żołądka i wtedy ta drobna przyjemność zaowocuje cierpieniem przy którym życie dopiero staję się naprawdę pozbawione blasku i pozbawione przyjemności.

Równie dobrze mogę jutro wpaść pod tramwaj. W miarę zdrowo się odżywiam, regularnie ćwiczę. Sądzę, że nie jestem w grupie aż tak wysokiego ryzyka. Wiem, że fajki zabierają średnio 10 lat życia, ale te ostatnie 10 lat, które i tak jest kijowe ;)

Link to post
Share on other sites

Zmienisz zdanie jak zachorujesz na raka: płuc, przełyku, żołądka i wtedy ta drobna przyjemność zaowocuje cierpieniem przy którym życie dopiero staję się naprawdę pozbawione blasku i pozbawione przyjemności. komentarz do postu Nowaja

Komórki nowotworowe są w nas od urodzenia. To czy palenie fajek je aktywuje nie jest zależnością lecz loterią. Jeden będzie miał raka, drugi nie. To samo dotyczy dzieci, które też muszą cierpieć na nowotwory choć nigdy nie miały kontaktu z żadną używką. Jeśli masz żyć to będziesz żył - ja to sobie tak tłumaczę. Edytowane przez matej
Link to post
Share on other sites

Ja wcale nie chcialem rzucac, i dalej nie chce rzucac.

 

Po prostu po 8 latach palenia przestalem, bo potrzebowalem miec sprawne pluca dla efektow w sporcie :)

 

E Papieros w zaden sposob nie pomoze rzucic, nalogu, nie pomoga tez plastry, super lighty czy inne scierwa.

Jezeli chcesz rzucic to robisz to z dnia na dzien, koniec kropka innego sposobu nie ma.

Link to post
Share on other sites

Komórki nowotworowe są w nas od urodzenia. To czy palenie fajek je aktywuje nie jest zależnością lecz loterią. Jeden będzie miał raka, drugi nie. To samo dotyczy dzieci, które też muszą cierpieć na nowotwory choć nigdy nie miały kontaktu z żadną używką. Jeśli masz żyć to będziesz żył - ja to sobie tak tłumaczę.

Jako doktorant z dziedziny onkogenetyki powiem Ci że się mylisz. Dla zainteresowanych w OGROMNYM uproszczeniu rozumiemy to tak że mamy różne genetyczne determinanty raka. Jeśli rak rozwija się po urodzeniu (u dziecka) często znaczy to że otrzymało ono zmutowaną kopię genu od obojga rodziców (pech). Wystarczy jedna mutacja w ważnym genie i masz raka po urodzeniu (jak retinoblastoma- siatkówczak, relatywnie częsty u niemowląt i gen Rb). Jeśli zaś pracujesz na swojego raka całe życie kurząc faje (co sam robiłem) to losowo wprowadzasz sobie do organizmu mutacje (podrażniony przełyk, płuca i generalnie stany zapalne prowadzą do zwiększonej częstości mutacji w tych regionach). I nadchodzi taki moment że w którejś komórce nagromadzi się odpowiednia ilość odpowiednio ważnych mutacji (na przykład uszkodzone są geny które odpowiadają za swoiste "samobójstwo" uszkodzonej komórki) i zaczyna się ona dzielić bez naturalnej kontroli tworząc guza nowotworowego. To oczywiście tylko jeden z setek możliwych scenariuszy a każdy z nas ma inne predyspozycje (jakieś mutacje już posiadamy które same nie są wystarczające do wytworzenia nowotworu). Ogólnie jak jesteś szczęściarz to możesz po paleniu raka nie dostać. Jak widać na onkologii- szczęściarzy nie jest wielu. Edytowane przez Biafra1987
Link to post
Share on other sites

Rozumowanie kolegi Mateja i Nowaja (dziwne, że bardzo podobne nicki :)) jest samousprawiedliwieniem. Człowiek w nałogu jest w stanie sobie tłumaczyć ten nałóg na sto różnych sposobów: Na coś, trzeba umrzeć, raka ma każdy, równie dobrze mogę wpaść pod tramwaj :) Oczywiście obaj palą. A już stwierdzenie, że palacze żyją 10 lat krócej??To nie problem bo ostatnie dni życia sa i tak do du*y? :) Być może, tylko, że nikt nie wie ile będzie żył więc Tobie Matej może jest przewidziane 50 lat - 10 lat więc sobie policz. Nie obrażaj się to tylko przykład. Mojej cioci mąż jest lekarzem na oddziale płucnym i mnie tam zabrał i wiesz co?....albo nie lepiej żebyś nie wiedział

Link to post
Share on other sites

Tobie Matej może jest przewidziane 50 lat - 10 lat więc sobie policz. Nie obrażaj się to tylko przykład. Mojej cioci mąż jest lekarzem na oddziale płucnym i mnie tam zabrał i wiesz co?....albo nie lepiej żebyś nie wiedział

Mogę umrzeć nawet dzisiaj. Nie boję się tego. Powiedz co widziałeś na oddziale. Ja gdy leżałem na bardzo ciężkie zapalenie płuc w listopadzie też się wiele naoglądałem. Ludzie umierali w mojej sali na moich oczach (co najlepsze też mieli niby zapalenie płuc, pomyśl co musiałem czuć).
Link to post
Share on other sites

Człowiek w nałogu jest w stanie sobie tłumaczyć ten nałóg na sto różnych sposobów

Absolutnie się zgadzam. Przez wiele lat byłem zagorzałym przeciwnikiem fajek. Pierwszego papierosa w życiu (nigdy nie popalałem) zapaliłem jak miałem już skończone 18 lat i po 11 latach palenia dość mocno tego żałuję, bo cholernie polubiłem pety, a jak już wspomniałem - nie jest to obecnie tani nałóg.

 

Mojej cioci mąż jest lekarzem na oddziale płucnym i mnie tam zabrał i wiesz co?....albo nie lepiej żebyś nie wiedział

Ofiary wypadków samochodowych również czasami nie wyglądają zbyt ciekawie. Alkohol zabija, a McDonald tuczy. W dzisiejszych czasach wszystko truje. Tak, to podchodzi pod tłumaczenie nałogu ;)

Edytowane przez Nowaj
Link to post
Share on other sites

Wszystko truje ale fajki trują najbardziej. Przede wszystkim otumianiają w najgorszy sposób jaki można. Głupie to co napiszę ale dopiero niedawno się dowiedziałem, że nikotyna to najsilniej uzależniąjący dostępny legalnie "narkotyk", a paliłem 4 lata. Wroga nie znałem wziął mnie podstepnie nawet nie wiem kiedy się uzależniłem :)

Link to post
Share on other sites

Głupie to co napiszę ale dopiero niedawno się dowiedziałem, że nikotyna to najsilniej uzależniąjący dostępny legalnie "narkotyk"

Nikotyna nie jest narkotykiem. Z czysto chemicznego punktu widzenia jest toksyną i sama w sobie nie jest nawet silnie uzależniająca. Za uzależnienie odpowiadają głównie inne substancje zawarte w dymie. Fajki są używką, to prawda, ale takową jest również kawa lub czekolada.

Link to post
Share on other sites

IMO to nie nikotyna uzależnia lecz sama czynność palenia. Ja nie palę teraz cały dzień a wieczorem ze znajomym idzie mi 5-8 papierosów. Nie mam jakiegoś głodu. Palę z przyzwyczajenia (po jedzeniu, do kawy, dla towarzystwa itd). Nie tak dawno nie paliłem przez prawie 4 tygodnie lecz nadal zacząłem... ehh.

Link to post
Share on other sites

Tu masz sporo racji. Jak ja rzucałem to próbowałem tych pastylek i innych głupot. Niby łatwiej sobie odmówić bo to jednak jest uzależnienie ale jak koledzy z labu wychodzili na fajke to najbardziej właśnie tego brakowało. Nie wiesz co z rękami zrobić. A ostatecznie wyszło na to że jak nie CHCESZ rzucić to Ci nawet czopki z nikotyną nie pomogą. Teraz już dwa lata nie palę i już mi przeszła chęć nawet po piwku (a to chyba trzyma najdłużej- na urlopie, wieczorem, do piwa).

Link to post
Share on other sites

A tak btw. uzależnienia to jedna wielka bzdura. Już niejednokrotnie nawet parodiowali ten ludzki wymysł. Wszystko tyczy sie w sporej większości tylko psychiki człowieka, co niejednokrotnie potwierdzano w testach z placebo. Wszystkie środki stosowane w różnorakich używkach są za słabe, aby na stałe uzależnić człowieka.

Link to post
Share on other sites

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...