Skocz do zawartości

Czym sie rozbijasz?


Recommended Posts

Koni to tam trochę już uciekło i z tego co znalazłem na forach to jak ludzie je hamowali po kilku latach to moc oscylował w granicach 190-200KM. Na razie jeżdżę nią czwarty dzień ale powiem, że nie jest to auto do prowadzenia jedną ręką no przy miejskich prędkościach można sobie na to pozwolić ale po wyżej setki trzeba dobrze trzymać kierownicę żeby gdzieś nie uciekła na bok. Jak wspomniał Kubbak z jednej strony belka z drugiej sztywniejsze zawieszenie, które nie tak bobrze wybiera nierówności jak w zwykłej wersji no 18" na naleśniku. Z ruszaniem nie ma problemów jak ma się włączone systemy bezpieczeństwa to rwie do przodu jak wściekła i trzeba jej na prawdę mocno depnąć żeby zamieliła. Auto jak najbardziej nadaje się do jazdy miejskiej nie jest zbyt niskie i strasznie twarde - no pomijając spalanie 12-13l. Kupując ją nie zakładałem, że będę dzikował i klepa na każdym biegu - jeżdżę spokojnie ale dobrze jest mieć świadomość, że w razie potrzeby jest czym przycisnąć.

i chyba zadbane lekko?

Najbardziej zadbane z tych co obejrzałem, z zewnątrz normalne ślady użytkowania i kilka parkingowych wgniotek na drzwiach w środku praktycznie beż zastrzeżeń, jak na swój wiek jest ok. No i najważniejsze, że tylko 79000km przejechane.

Prawdę mówiąc to autko to taki mały kompromis bo ja chciałem coś mocnego (takie małe motoryzacyjne marzenie) a narzeczona pięciodrzwiowe z miarowym bagażnikiem, także zbyt dużego pola manewru nie było (w tym przedziale cenowym).

Pozdrawiam.

Edytowane przez MekPrzemasMek
Link to post
Share on other sites

krolik_beny - i pali ci to niecale 4l , a przyjemnosci z jazdy zero. Ja juz wole zeby mi spalil 6l, a miec przyjemnosc i dojechac szybciej, jadac 140-150 km/h , bo jak do roboty sie wleke to mi spali nawet i 4,3 , dzis jechalem i spalil 4,6. Nie licz tak kasy :)

 

Panowie, mi styka 130 koni :) Jest czym dac w du*e przy wyprzedzaniu, 200 i wiecej pojedzie , ale to dla mnie nie jazda, na polskich drogach sie boje tyle jezdzic, zazwyczaj do 160 smigam.

Edytowane przez sebul
Link to post
Share on other sites
Gość Kotecek

@ Sebul... Jechanie autem to nie przyjemność tylko zło konieczne... czy 60 czy 160 km/h... ja wole taniej. Nie lubię motoryzacji i samochodów. Głównie przez ludzi, mniej przez same złomy ale nie lubię. Jak bym nie musiał posiadać auta to bym go nie miał ale mieszkam na wsi a komunikacja PKS jest taka seee. Jak bym w Łodzi mieszkał to był by rower, tramwaj, autobus i nogi. taniej było by raz na jakiś czas zamówić kuriera czy taxi niż kupować cudo, które trzeba opłacać i które kiedyś się podstepnie zepsuje w najmniej odpowiednim momencie. Auto to tylko narzędzie do sprawnego wożenia mnie do pracy, bo auto ma zarabiać na siebie skoro ma już jechać. Po za tym go nie używam. Robić na samochody i inne konformistyczne oraz wygodnickie pierdoły nie będę... Sama świadomość, ze mam robić na kasę którą tak se puszczę z dymem jest przerażająca. Przecież zamiast robić aby to puścić z dymem mógł bym nie pracować parę godz. mniej, porobić coś innego... po co ma mnie doić rząd, korporacje paliwowe czy jacyś pasażerowie, którzy będą mówili gdzie i jak mam jechać. Przecież to co ma być spalona ponad minimum, można chociażby przepić, przynajmniej radość z tego będzie a tez niezdrowe :) Tak jak jadę to przynajmniej możliwie najmniejsze straty mam i nie wydaje 1/4 pensji na paliwo jak moja koleżanka w pracy. Narzeka, ze tyle ja to kosztuje ale eko nie ma siły jechać. A jak sam nie zadbam, to nikt mi nie sfinansuje wydatków związanych z autem. Chyba, ze chętni są to podam nr konta :) Tylu tu pisze, że głupio robię, ze mało oszczędzę, ze za bardzo liczę, bo to 300 na rok czy jakieś tam 5 PLN*, to może niech ktoś się dorzuci skoro to tak mało i nie szkoda... bo tak to sobie można mówić i się czyimś budżetem rozporządzać łatwo...

 

Może inaczej... od małego mam swoje wizje na wiele spraw (np. patrz sygnatura) i lubię się wysilić aby coś osiągnąć. Daje to efekty i dużo satysfakcji :) Tym bardziej, że w dużej mierze sam ten styl użytkowania samochodu wypracowałem, wspomagając się informacjami zaczerpniętymi z neta.

 

Od małego większość chce mnie urobić, przekonać do poprawności politycznej, wciągnąć do konformistycznego koła i do tego co większość preferuje, bo większości odmienna wizja przeszkadza, dziwi ich to oraz razi i nie mogą zrozumieć odmienności od większości... "Wszyscy zapierdzielają ile się da,d dlaczego on tego nie che robić? Przecież to takie fajne". A ja nie mogę zrozumieć co takiego fajnego jest w samochodzie, po mam płacić za to samo więcej skoro mogę mniej (dojazd z punktu A do B), jak można jeździ bez żadnych zasad..., bez żadnego rygoru... dla mnie też to jest dziwne i tego nie rozumiem.

 

*Ktoś tam pisał o 5 PLN. Przysłowie, mówi że grosz do grosza... i sprawdza się. A więc 5 a z tego 50 a potem 500. Sprawdza się. Testowałem :) Można sobie kupić coś co sprawi dużo więcej radości niż 100 l. paliwa.

 

PS: Od godz. 14 mój humor jest taki seee a więc i post w tonie nieprzyjemnym... cóż... takie beniowe wahacze nastroju.

Edytowane przez krolik_beny
Link to post
Share on other sites

Sama świadomość, ze mam robić na kasę którą tak se puszczę z dymem jest przerażająca. Przecież zamiast robić aby to puścić z dymem mógł bym nie pracować parę godz. mniej, porobić coś innego...

No dobra, tylko co robic w tym wolnym czasie skoro zalozeniem jest nie wydawac pieniedzy?

Kazde hobby kosztuje, za darmo nawet w morde nie dostaniesz :)

 

Troszke pokretna logika, ale wydajac na cokolwiek co nie ma uzytku praktycznego (powiedzmy drugi krawat, pierwszy jest przeciez ok, po co nam drugi?) marnujemy nasz czas.

Ale co z kolei zrobic z czasem, skoro nie jestesmy w stanie spozytkowac pieniedzy zeby sobie go umilic?

 

Minimalistyczne podejscie do zycia sie sprawdza, jest bardzo fajne i zdecydowanie bardzo satysfakcjonujace dla ludzi, ktorym odpowiada.

A ja sie zapytam inaczej, gdzie tu przyjemnosc z zycia? Rozumiem, ze nie kazdego musi "jarac" szybka jazda, super komputer czy zloty zegarek, ale nie mozna tez podchodzic do zycia jak asceta :)

 

Spytam dodatkowo: Czy Twoje zdrowie psychiczne, a takze te innych uzytkownikow drogi jest warte takiego eco-drivingu? (Zakladam, ze na 90tce, czy 100tce jedziesz 70 jak wczesniej pisales)

 

jak można jeździ bez żadnych zasad..., bez żadnego rygoru... dla mnie też to jest dziwne i tego nie rozumiem.

Ja jezdze z zasadami i rygorem = jazda ma mi dawac satysfakcje, wydluzac penisa i podbijac ego.

Jak chce jezdzic tanio to przesiadam sie do EVO i tam patrze na cyferki na komputerze, pamietajac ze kazde 100km przejechane tym samochodem odbiera mi rok z zycia.

 

Poza tym, jak tylko zaczniesz zarabiac "BIG BUCK" zobaczysz, ze stac Cie na pewne rzeczy, kosztem niewielkiej ilosci poswieconego czasu, a wtedy 5 PLN zaoszczedzone na szczoteczce do zebow wyda sie mizernym zastepstwem nowego wygodnickiego produktu. :)

Link to post
Share on other sites
Gość Kotecek

Kazde hobby kosztuje, za darmo nawet w morde nie dostaniesz :)

Tylko auto to nie moje hobby...

 

Minimalistyczne podejscie do zycia sie sprawdza, jest bardzo fajne i zdecydowanie bardzo satysfakcjonujace dla ludzi, ktorym odpowiada.

mi odpowiada. Daje duża satysfakcje z tego, ze nie potrzebuje jakiś bzdur i nie dymają mnie aż tak bardzo jakieś korporacje (tzn mniej mnie dymają), że potrafię sobie poradzić bez czegoś, co dla innych jest podstawą. Z tego, że jestem konsekwentny w tym wszystkim i umiem panować nad sobą a raczej swoimi potrzebami/instynktami.

 

A ja sie zapytam inaczej, gdzie tu przyjemnosc z zycia?

Przyjemnośc z życia to nie tylko rzeczy materialne aczkolwiek one też. No ale jak nie jakaś rzecz nie jara to po co mam nią inwestować ponad konieczne minimum.

 

ale nie można tez podchodzić do zycia jak asceta :)

Można... przecież to robię (w ograniczonym zakresie). Ale jak mi mówi koleżanka co jakiś czas, jestem popierd*lony :) odbieram to jako komplement. Ale w zasadzie ascetycznie nie żyję. Jak chcę sobie coś kupić to kupuję ale też mam swoje ideały i poglądy i tu konsumpcjonizm uważam za coś złego. Do samochodu podchodzę przedmiotowo i praktycznie. Ma mnie wozić do pracy i tyle, bo nie da rady rowerem dymać co dziennie na 7 czy 8 rano 17,5km w jedna stronę.

 

Zakladam, ze na 90tce, czy 100tce jedziesz 70 jak wcześniej pisales

Dokładnie ta jest, chyba że odcinek jest krótki to prędkośc mnijesza aby stosunek przejechanego dystansu na rozpędzaniu do tego przejechanego stała jazda był taki aby stałej jady było jak najwięcej a rozpędzania jak najmniej.

 

Czy Twoje zdrowie psychiczne, (...) jest warte takiego eco-drivingu?

Moje zdrowie psychiczne podczas eko jest ok :) To bardzo spokojny styl jechania. Nie powoduje stresu. Stres powodują inni użytkownicy drogi, bez względu na to czy jadę eko czy nie eko.

 

Czy (...) zdrowie psychiczne, (...) innych uzytkownikow drogi jest warte takiego eco-drivingu?

To mocno dyskusyjna sprawa. Nie ma co patrzeć na innych bo:

1. Jadę zazwyczaj zgodnie z przepisem więc wszystko jest ok. Do łamanie przepisu nie można nie namawiać ani zmuszać. Czy ktoś inny niż ja poniesie potem za mnie potem odpowiedzialność jak będzie mandat albo coś się stanie?

2. Inni użytkownicy drogi korzystając z dróg publicznych muszą mieć świadomość, ze na tychże drogach jeżdżą róze pojazdy, prowadzone przez różnych ludzi różnymi stylami.

3. To ja a nie inni użytkownicy drogi utrzymuję mój samochód więc ich znaczenie jest pomijalne, zwłaszcza, ze jadę zgodnie z prawem a to zwykle Ci co im za wolno chcą łamać to prawo. mam miec z tego powodu wyrzuty sumienia? Przecież skoro robili prawo jazdy w tym państwie i korzystają z dróg tego państwa to chyba godzą się na owe przepisy... cóż... idealista ze mnie niepoprawny... przecież wszyscy się spieszą... Nie ma co patrzeć na innych a zadbać o siebie. Smutne ale taki przykry świat (ludzi) mamy...

4. Nawiązując do powyższego, nikomu drogi nie zajeżdżam, nie zwalniam aby utrudniać komuś specjalnie. Jadę po swojemu. Może sobie wyprzedzić. Mi to nie robi różnicy czy mnie wyprzedzi czy nie. Jego sprawa. Niech sobie jedzie. Nawet jak podjeżdża pajac od tyłu popędza mruganiem to jade tak samo a mógł bym na chamsko zwolnić... nigdy tego nie zrobiłem. Jade dalej z założona prędkością.

5. Jeśli zdrowie psychiczne kierowcy cierpi to może zrezygnować z auta lub udać się do lekarza a by nie być zagrożenie dla innych użytkowników drogi oraz siebie...

6. Kierowanie się miłosierdziem, tzn. robienie dobrze innym kosztem siebie jest czystym frajesrstwem. Życie mnie nauczyło, ze trzeba zadbać najpierw o siebie. Inni niech się troszczą o siebie. Podniesiesz leżącego, to Cie kopnie w podzięce... (z drobnymi wyjątkami). Smutne ale prawdziwe. Mam mieć wyzuty sumienia, ze czyjeś zdrowie psychiczne cierpi, bo mam taniej, albo ze jadę zgodnie z prawem?? W imię czego mam się poświęcać? Zrobisz coś dla innych, sam na tym stracisz, nic nie zyskasz... chyba że kopa w tyłek w podzięce lub satysfakcję z bycia Matka Teresa oraz świadomość, ze jest się uległą nie potrafiąca bronić swojego zdania i interesu szmatą.

7. Jak ciągnik albo jakaś ciężarówka jedzie przede mą to się nikt o moje zdrowie psychiczne nie pyta... i jakoś się na nie nie skarżę...

 

jazda ma mi (...) wydluzac penisa i podbijac ego

Nie obrax się ale to zdanie wyraża bardzo prymitywną myśl. Nie potrzebuje leczyć kompleksów ani się ścigać z innymi samcami na drodze...

 

Poza tym, jak tylko zaczniesz zarabiac "BIG BUCK" zobaczysz, ze stac Cie na pewne rzeczy

Sęk w tym, ze stać mnie aby moim autem jeździć nieekonomicznie tylko ja w tym żadnego celu nie widzę.

 

Wena twórcza jest. Wino było to się potem można rozpisywać :)

 

Za literówki przepraszam. Moja koordynacja ruchów na trzeźwo jest słaba a wino było z Mołdawii, to tym bardziej jest słaba ;p

 

Idem spać. Dobranoc :)

Edytowane przez krolik_beny
Link to post
Share on other sites

Spytam dodatkowo: Czy Twoje zdrowie psychiczne, a takze te innych uzytkownikow drogi jest warte takiego eco-drivingu? (Zakladam, ze na 90tce, czy 100tce jedziesz 70 jak wczesniej pisales)

Mnie bardziej wkr... tacy co na 90ce czy 100ce muszą jechać 150, siedzieć innym na zderzaku albo wyprzedzić wszystko. Pomijając łamanie przepisów i stwarzanie niebezpiecznych sytuacji imho to czysta głupota ale widać niektórzy muszą sobie:

wydluzac penisa i podbijac ego.

Link to post
Share on other sites

130KM i pojedzie wiecej niz 200? Przypomnij czym to sie rozbijasz :wariat:

 

Audi A4 B6, 130 koni TDI :) Jak jechalem dosc dobra trasa do rodziny, to pocisnalem ponad 200, ale ze nie przyzwyczailem sie do takich predkosci, dalej nie cisnalem, ale mocy bylo jeszcze :) No i opony kupilem z indeksem H :P

 

 

krolik_beny - no coz, skoro dla ciebie to zlo konieczne, to masz racje starajac sie spalac jak najmniej, mi np duza radosc sprawia jazda autem, totez nie jezdze jak najtaniej :)

 

 

currahee - jak ci ktos siedzi na zderzaku, zahamuj nagle , uwierz mi, to pomaga :)

 

 

 

Edytowane przez sebul
Link to post
Share on other sites

Do łamanie przepisu nie można nie namawiać ani zmuszać.

Nie mowie wcale o lamaniu przepisow! :)

 

Mam na mysli ze na 90tce powinnismy jechac 90 chyba, ze warunki panujace na drodze zdecydowanie na to nie pozwalaja, inaczej utrudniamy ruch innym uczestnikom ruchu drogowego. (Rozumiem tez oczywiscie sytuacje w ktorych mamy nie sprawny samochod i musimy sie poruszac wolniej, czy jezdzimy pojazdem o innej kategorii wagowej, ktory ma mniejsza predkosc dopuszczalna)

 

Ci co im za wolno chcą łamać to prawo. mam miec z tego powodu wyrzuty sumienia?

Jw. przeciez nie bronie piratow drogowych, sam jezdze szybko, ale denerwuja mnie osoby ktore matizami tikaczami i innymi na drogach wojewodzkich jednopasmowych wloka sie 50 kmh (Nie mam samochodu ani warunkow do wyprzedzania przy takich predkosciach)

 

robienie dobrze innym kosztem siebie jest czystym frajesrstwem

Karma Cie kiedys dopadnie :P

 

Nie obrax się ale to zdanie wyraża bardzo prymitywną myśl. Nie potrzebuje leczyć kompleksów ani się ścigać z innymi samcami na drodze...

I mialo byc prymitywnie! Jestem mezczyzna a na moim talerzu jest miejsce tylko na mieso i narkotyki!

Lubie jezdzic i nie odmowie sobie czerpania z tej aktywnosci przyjemnosci :)

 

Sęk w tym, ze stać mnie aby moim autem jeździć nieekonomicznie tylko ja w tym żadnego celu nie widzę.

Nie do konca o to mi chodzilo ;)

 

łamanie przepisów i stwarzanie niebezpiecznych sytuacji

Szybka jazda a stwarzanie niebezpiecznych sytuacji nie zawsze sie pokrywaja.

Jak ktos chce Ciebie wyprzedzic bo jedzie szybciej to Ciebie to denerwuje? :)

Oczywiscie nie pochwalam siedzenia na zderzaku i wyprzedzania na centymetry, ale tutaj ciezko jest postawic linie.

 

Audi A4 B6, 130 koni TDI

Musi dobre przelozenia miec :)

Link to post
Share on other sites

Nie moge narzekac, zwlaszcza ze wczesniej mialem tylko Punto 1 75 koni z gazem, gdzie z 20 koni ucieklo juz dawno ;]

 

A co do stwarzania niebezpiecznych sytuacji, to wiecej ich stwarzaja ci ktorzy sie wleka drogami gdzie mozna szybciej jechac, bo kazdy za nim sie tylko denerwuje i postanawia niekiedy w zlym momencie wyprzedzic tego dziadka. Bo jak wiadomo sa dwie strony....mozna byc po jednej i kur$%$wac na tych co jada wolna, albo byc tymi wolnymi :)

Link to post
Share on other sites

Tylu tu pisze, że głupio robię, ze mało oszczędzę, ze za bardzo liczę, bo to 300 na rok czy jakieś tam 5 PLN

Bo twoja logika jest nieco pokrętna. Kupujesz nowe auto z salonu za kilkadziesiąt tysięcy aby potem oszczędzać każdy grosz na paliwie. Skoro jak wspominałeś jeździsz mało to przynajmniej dla mnie takie postępowanie nie ma sensu :P

Nie lepiej było kupić jakieś używane autko za np te 7 tysięcy? Wtedy oszczędziłbyś kupę kasy której tylko niewielka część poszła by na paliwo i naprawy.

Link to post
Share on other sites
Gość Kotecek

@Up... To tylko jedna wielu moich pokrętnych wizji :) przerobiłem te złomy za 7 tys. Zepsuje się wtedy kiedy jest najbardziej potrzebne a ja nie mam nerwów do czegoś takiego... Jeżdżę 5 dni w tyg. a to jest dość często i od tego zależy czy do pracy dojade czy nie... tak więc muszę mieć pewność, że mi to odpali, że żadna linka od sprzęgła rano nie odpadnie czy coś tam innego... Chcąc tego uniknąć zmieniłem na nowy. Ale mając stary tez było eko :) Tylko zamiast 3,9l. PB95 było średnio 6. LPG. Tzn minimalna dawka jaka jest potrzebna aby to jechało. Więcej jest bez sensu, bo nie przynosi żadnej korzyści.

 

Mam na mysli ze na 90tce powinnismy jechac 90 chyba

Tam gdzie znak jest 90 ma się jechać nie szybciej niż 90 ale nie ma minimalnej prędkości podanej... tak więc zakres jest spory. A jak już komuś przeszkadza eko to podam konto i wpłacajcie to zamiast tych 70 będzie 90, no bo szybciej się nie da, bo nie mam dróg w okolicy po których można szybciej :)

 

inaczej utrudniamy ruch innym uczestnikom ruchu drogowego

Hm... to taka przykra konformistyczna wizja... mam się dostosować do większości ba czym tracę, mimo że mam prawo się nie dostosować i zadbać o swój interes? Takie utylitarystyczne wizje są bez sensu... przynajmniej dla mnie.

 

kazdy za nim sie tylko denerwuje i postanawia niekiedy w złym momencie wyprzedzic tego dziadka

Nie każdy. A jak już postanawia to jego decyzja i jego odpowiedzialność... Nikt nikomu nic nie każe. Potem nie wytłumaczy się, że tamten to jechał tak a nie inaczej, i że się nie ma nerwów albo się nie panuje nad emocjami... Prokurator będzie miał to głęboko. Trzeba być opanowanym na drodze i przewidywać a emocje wyłączyć do póki się z samochodu nie wysiądzie. Tak jest najbezpieczniej. Nie może byc sytuacji, ze aby było niby bezpieczniej to jak ktoś legalnie jedzie to źle i ma się dostosować do piratów drogowych. Tak to wygląda na drodze po której jadę a jest tam 90... większość traktuje to jako nie wolniej niż 90... jak z bratem jadę a on jedzie zwykle tam 90 to praktycznie wszystko go wyprzedza... wychodzi na to że jak o jedzie z maksymalną prędkością to stwarza zagrożenie dla ruchu, bo się każdy denerwuje musi wyprzedzać Toż to paranoja...

 

mozna byc po jednej i kur$%$wac na tych co jada wolna, albo być tymi wolnymi :)

Jeśli nie k*rwujesz w aucie to zapewne k*rwuja na Ciebie. Chamstwo i prostactwo na drodze. Przykre. Chcąc nie chcąc po którejś stronie się będzie :) Edytowane przez krolik_beny
Link to post
Share on other sites

Tak... na 100km jest drożej ale nie doliczyłeś PB95 do LPG. Różnica jest mniejsza bo to spala 3,7-3,9 a nie 4,0. Mniejsza o szczegół. Wykalkulowałem że wciągu roku (wliczając różnicę w przeglądach) ekspoatacja będzie mnie kosztowała ok 100 PLN więcej w nowym ale nie będzie stresogennych sytuacji i loterii, w sensie co się znowu zepsuje. To dla mnie ważne, bo mnie bardzo takie sytuacje denerwują. Gdyby nie jakas tam awaryjnoś w najgorszym okresie (zima) to bym nie zmieniał, bo zostanie przy starym było by tańsze ale moja sytuacja finansowa pozwaliła min na zapewnienie sobie komfortu psychiczego na parę lat do póki i ten nie zacznie stroić fochów.

Edytowane przez krolik_beny
Link to post
Share on other sites

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...