Skocz do zawartości

OFFTOPIC - rozmowy na każdy temat


Recommended Posts

http://img.myepicwall.com/2014/08/7883ae6b3302c75113453b2c1be9a873.jpg


http://img.myepicwall.com/2014/08/55b4aaf405c6c4cce278394d4def6345.gif


http://img.myepicwall.com/2014/08/7df141923692f665c89994a80d4b22c6.gif


http://img.myepicwall.com/2014/08/2d69b9b5797038eb460a8822f9d5a89d.gif

Link to post
Share on other sites

Machina znowu nawaliła....

 

Taka sytuacja: Wracam z urlopu (12 godzin jazdy nocą), wypakowuję graty, włączam pranie, wieszam pranie, idę do skrzynki na listy, a tam polecony. Ostatni termin do odbioru oczywiście 31 lipca. Jadę na pocztę próbując nie zasnąć za kierownicą. Pani w okienku przygląda mi się z lekkim uśmiechem i wręcza mi dwa listy od komornika. Szok! Ki diabeł! Otwieram pierwszą kopertę - zajęcie konta bankowego. Otwieram drugą - zajęcie wynagrodzenia. Myślę sobie: spokojnie, przecież to musi być jakaś pomyłka. Wsiadam do samochodu. Jadę do komornika na drugi koniec Chorzowa.
Pani: Dzień dobry.
Ja: No nie wiem czy taki dobry. Czy może mi pani wyjaśnić, czego dotyczy dług?
Pani: Nie wiem, mam tylko nakaz wykonalności (czy jakoś tam).
Ja: To jakaś pomyłka, proszę sprawdzić z nakazem czy na pewno chodzi o mnie.
Pani: skoro zajęliśmy wszystkie pani pieniądze z pewnością chodzi o Panią.
Ciśnienie mi rośnie, tętno szaleje. Proszę o pokazanie nakazu. Ściana. Uspakajam się. Patrzę w papiery. Powód: PGM (Przedsiębiorstwo Gospodarki Mieszkaniowej) – drugi koniec miasta. Jadę. Wszystko we mnie krzyczy. Docieram. Windykacja - 1 piętro. Wpadam i próbuję być grzeczna, bo już wiem, że nie wynajmuję mieszkania w PGM tylko w Spółdzielni, więc zaraz wszystko się wyjaśni. Mimo mojego zdenerwowania (puste konto, brak potencjalnego wpływu wypłaty) pani jest bardzo miła. Parę kliknięć myszką i wszystko jasne. To nie mój dług. Komornik pomylił PESEL. Niby sprawa wyjaśniona, wystarczy stosowne sprostowania zawieźć do banku i zakładu pracy i wszystko wróci do normy. Miła Pani dzwoni do komornika z informacją, że szacowny się pomyli i że ja już jadę po papiery by jak najszybciej odzyskać płynność. Komornik - 2 piętro. W drzwiach mijam szacownego.
Ja: Przyszłam złożyć skargę.
Komornik: Spieszę się do sądu. Proszę wszystko załatwić w sekretariacie.
Wchodzę. Nie ukrywam rozgoryczenia. Mówię o bałaganie i opieszałości, że mnie ganiają z miejsca w miejsce i żądam stosownych dokumentów. Ściana.
Pani z uśmiechem na twarzy: Strony przyjmujemy w środy między... (ble, ble, ble). Pani przyjdzie i złoży skargę, my rozpatrzymy w jakimś tam terminie.
Ja: Pani mnie nie rozumie. Pozbawiliście mnie bezprawnie środków. Proszę natychmiast napisać wyjaśnienie.
ŚCIANA. Przegadywanie trwa kolejne 15 min. Ja chcę by natychmiast naprawili swój błąd, ona, że mam przyjść w środę lub, ewentualnie dzisiaj złożyć prośbę o korektę. Jednego nie rozumiem:, o co ja mam prosić??? Mówię, że nie wyjdę. Pani wzywa ochronę. Zaraz eksploduję. Wychodzę (przecież nie będę się szarpać). Wsiadam do samochodu. Płaczę, krzyczę... Odpalam i zasmarkana jadę do sądu. Wchodzę.
Strażnik: W jakiej sprawie?
Wyjaśniam... Pan każe udać się do informacji. Idę. Wyjaśniam....
Pani z informacji: Proszę złożyć zażalenie na czynności komornicze. Rozpatrzymy, odpowiemy.
Mam dość. Łzy w oczach, zaraz wypadną i rozbiją ten system. Pani widząc moje załamanie kieruje mnie do naczelnika sądu. Pukam. Wchodzę. Sekretarka. Wyjaśniam...
Sekretarka: Nie może pani wejść, musi się pani umówić, proponuję przyszły tydzień.
Mówię, mówię, mówię... Ściana. Tłumaczę, że wystarczy jeden telefon do komornika i sprawa załatwiona. Sekretarka się lituje, każe czekać za drzwiami. Czekam. Drzwi się otwierają i wychodzi, kto? Mój komornik! Widząc mnie przed drzwiami Naczelnika Sądu blednie. Ociera pot z czoła. Za nim wychodzi sekretarka i prosi mnie do środka.
Komornik: To zbyteczne, już wszystko załatwione, dokumenty czekają na panią w biurze do odbioru. Jadę. 2 Piętro. Wchodzę. Czytam: „Wstrzymano egzekucję”.
Ja: Co to znaczy wstrzymano??? Przecież to nie mój błąd. Nakaz zajęcia pensji jest już w mojej firmie. Proszę o napisanie drugiego pisma z wyjaśnieniem, że nie ciążył na mnie żaden wyrok, że to wasz błąd. Pan ociera pot z czoła. Każe Pani od „proszę przyjść w środę” napisać stosowne wyjaśnienie. Pani „od środy” nadal mruczy pod nosem. Zabieram pisma, wychodzę i nie pamiętam już, że byłam na wakacjach i prawdopodobnie odpoczęłam.

  • Popieram 5
Link to post
Share on other sites

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...