We wtorek wybrałem się do miasta. Zrobiłem w sumie z 10km po mieście pieszo po różnych zadupiach i gdzie się nie obejrzałem, to ludzie wlepieni w telefon. A najlepsze, że ja wyglądałem przez chwilę podobnie, bo miałem nawigację odpaloną, bo szukałem jednej ulicy.