Dzięki i wzajemnie Co do sprzedaży - tutaj bywa różnie. Ja akurat nie miałem nerwów do Januszy, więc zdałem się na pośrednika, który takowych skutecznie odfiltrował. Dosłownie drudzy oglądający zdecydowali się na zakup, bez targów i wybrzydzania.
Uwierz, że budowa domu przez "zaufanych" mietków to większa gehenna. W zasadzie non stop trzeba na łapy patrzeć, o papierach nawet nie wspomnę. to było kilka(naście) lat temu, może coś się zmieniło na lepsze w tej materii...