Mój średnio inteligentny kolega ze składu w akademiku przypalił na czarno chleb w mikrofalówce. Kłęby białego dymu. Aż dziw, że nie przyjechała straż. Wali teraz spalenizną niemiłosiernie. Jakieś pomysły?
Niech On się martwi. Zepsuł to niech naprawia, albo kupuje, a nie się srasz jakby Ci dom spalili. Jak rzadko jestem całym sercem z walkerem - zakończyć ten żałosny status :v