Jak NFS toczy się w dół
Nie ma co ukrywać, Need for Speeda znam ja i znasz go Ty, prawda? Prawda. Chcemy pamiętać, rzecz jasna, NFS'a za najlepszych lat, które jak może się wydawać, przeminęły bez powrotu. Czyżby? Niestety chyba tak. Czy najnowsza odsłona tej legendarnej serii da jej drugi oddech i wprowadzi nieco świeżości? Tak. Ale tylko jeśli chodzi o grafikę, a jak dobrze wiecie, grafika to nie wszystko. Cofnijmy się zatem do momentu, w którym jeszcze było dobrze, choć do głosu zaczynały dochodzić nuda i monotonność.
Uwaga! Wpis zawiera moje opinie i poglądy, nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Mamy sobie listopad 2006 roku. Kto wie jaka część wtedy wyszła? Podpowiem, że to Carbon Poprzednicy tej odsłony, tj. Underground i Underground 2 a także Most Wanted zostali przyjęci bardzo, bardzo dobrze. Zwłaszcza U2 i MW mocno i wyraźnie wyryły swoje inicjały w pamięciach graczy, nie dając o sobie zapomnieć. Carbon zły nie był, gdzież tam, ale już zaczęły pojawiać się pierwsze odgłosy niezadowolenia. Mnie ta część spodobała się tak bardzo, że w ciągu kilku lat jej posiadania przeszedłem ją bodajże 5-6 razy. Nie, nie nudziła(o) mi się. O dziwo MW przerobiłem jakiś czas później, potem jeszcze raz. Moja przygoda z tą częścią jest nieco "poszarpana", a to z tego względu, że grałem na pececie brata, który cholernie się przegrzewał (niee, nawet nie myśleliśmy o tym, żeby dołożyć wentylator czy wymienić pastę). Co jakieś 20-30 minut komputer przechodził w swój własny stan nieważkości, niwecząc cały mój dotychczasowy postęp. Zrozumiałem, że muszę być szybszy od złego blaszaka i częściej zapisywać grę. Oj, były z tym niezłe jaja, ale w końcu jest ostatni pościg, przeskakuję przez tę dziurę i...bum. Zgasł. Dlatego moje wspomnienia z MW nie są najlepsze.
Rok później próba odświeżenia NFS'a przy pomocy Pro Streeta. Przyznaję bez bicia- nie grałem, ale po opiniach i recenzjach można wywnioskować, że próba ta nie wypadła najlepiej. A co widzę, gdy słyszę ten tytuł? Co najwyżej to
http://wallpaperan.com/wallpaper/73-need-for-speed-pro-street-wallpaper.jpg
A potem przyszła gra, którą określić można tak- "3xK"- katastrofa, kataklizm, klapa. Mowa oczywiście o Undercoverze, Nie było w nim nic, ale to kompletnie nic dobrego. Po prostu kompletne zero, nie wiem jak Black Box mogło wypuścić na rynek taki bubel. Grafika "prześwietlona", to co powinno być jasne było zbyt jasne, słońce nienaturalne, droga jakby wysmarowana oliwą. Auta brzmiały jak kosiarki, do tego prowadziły się jak kartony, fizyka jazdy leżała. Amerykańskie potężne maszyny muscle, którym "du*a" powinna chodzić od jednego pobocza do drugiego prowadziły się tak samo jak najzwyklejszy na świecie Golf. Fabuła niezbyt rozwinięta, zresztą jak w każdym innym NFS'ie. No i te denerwujące, nie dające się pominąć, przerywniki filmowe. Soundtrack? Nie skomentuję tego. Przepraszam, pominąłem istotny fakt- tuning nie był taki fatalny, najważniejsze, że był i dało się zmienić coś więcej niż kolor karoserii.
Kolejny eksperyment, tym razem z nieco lepszym rezultatem- Shift. Gdyby nie przedrostek NFS nikt by nie powiedział, że to właśnie ta seria. A jednak. Slightly Mad Studios odeszło od tradycyjnych nielegalnych wyścigów i pościgów, przeszło na wyścigi całkowicie legalne, na torach. Tutaj był największy problem, podobnie jak w przypadku PS'a- "Ale jak to NFS na torach? No nieeee!". Mimo to nie było źle, NFS jako symulator wyścigów nie wypadł źle. U mnie jednak nie zagościł na długo.
NFS: World. Kojarzycie? Ścigałka w multi, mapy znane z Carbona i MW (a więc chyba nie tylko wg mnie to dwie najlepsze części), wyścigi i pościgi, ciekawie rozbudowany tuning mechaniczny (to się chwali!) i wizualny, ogólnie rzecz biorąc gra jest całkiem fajna, tylko szybko się nudzi. Kolejne levele wbija się tak samo, niczym nie zaskakuje. Fizyka pościgów znana z Carbona, te same zalety i wady, a więc to jeszcze nie to. Fajnie, że gra wciąż jest aktualizowana i poprawiana, hakerów nie jest zbyt wielu, bawi tam sporo ludu, pograć można, ale na dłuższą metę, jak już mówiłem, da się zanudzić.
Szybciutko lecimy dalej- Hot Pursuit, The Run i Most Wanted to ostatnie trzy Need for Speedy jakie świat widział (pomijając Shift 2 Unleashed), w każdym z nich przed premierą dopatrywano się powrotu do korzeni, zwłaszcza w tym ostatnim pokładano wielkie nadzieje, podtytuł Most Wanted do czegoś zobowiązywał. Czy gra z 2012 roku była lepsza od starszego o 7 lat pierwowzoru? Nie. Nawet mu do pięt nie dorastała. Wiadomo- grafika poszła do przodu i to mocno, ale całą resztę, na przedzie z gameplayem, szlag trafił. Auta pochowane po całym świecie przeżyję, ale usystematyzowanie i uproszczenie rozgrywki to cięższa sprawa. Zrób to, to i to, pokonaj tego, rozwal auto jego i swoje, gratulacje- wygrałeś. Tak jeszcze bodajże 10 razy i mamy koniec gry. Powiecie, że to samo mieliśmy w starym MW, okej, ale tam fabuła to wszystko ładnie łączyła, czuło się sens tego co się robi i po co się to robi. Wszystko miało swój cel, nic nie było pozostawione przypadkowi. Z powyższej trójki najlepiej spisał się chyba Hot Pursuit, który zasłynął z kilometrowych driftów oraz możliwości zagrania jako uciekinier, a także jako policjant. To był dobry ruch, to mi się podobało, demolowanie aut innych- oh yeah! gdyby tak tylko można wyłączyć te powtórki rozwałki...
Za 2 miesiące premierę będzie miał NFS Rivals, pod wieloma względami ponoć innowacyjny. Najciekawszy wydaje się być tryb multi przeplatający się z single, duży otwarty świat no i powracająca personalizacja pojazdów. Niestety, przez "personalizacja" twórcy rozumieją tylko tuning wizualny. Wielka szkoda. Znowu będziemy grać jako stróż prawa i jako ktoś, kto je łamie, czyli pościgi i wyścigi będą, za to już należą się brawa i gratulacje. Postrzelamy impulsami elektromagnetycznymi , pozastawiamy kolczatki i blokady, wezwiemy helikopter, jak czołg przebijemy się przez każdą zaporę, odwdzięczymy się policjantom tym samym, zaplanujemy zasadzkę grupową. Możliwości na rozrywkę wiele, zobaczymy co z tego wyniknie. Grafika ma być iście next-genowa, w końcu generowana przez silnik Frostbite 3, odpowiedzialny przecież za BF 4. Kampanię, jak zapowiada Ghost Games, zrobimy w ok. 12h, czyli całkiem sporo jak na NFS. Czy teraz będzie to powrót do korzeni? Nie sądzę i nie wiem czy kiedykolwiek doczekamy się odsłony dorównującej tym starszym. Pod względem grywalności rzecz jasna. Załóżmy, że Rivals przejdę w te kilkanaście godzin, a MW (tego starszego) czy Carbona w kilka. Którą grę przejdę jeszcze raz z uśmiechem na twarzy, a do której nie wrócę już nigdy? Ja wiem, mimo, że znam każdy zakręt i zakamarek miast starszych części, każdy przerywnik, każdy dialog i każdą trasę, co wybiorę.
Co może uratować Need for Speed'a przed niechybną zgubą? Zaprzestanie wydawania gier przez EA dla kasy, a zaczęcie dla graczy. To takie proste, wystarczy przejrzeć kilka stron i od razu wiadomo o co nam chodzi.
Czy NFS odbuduje swoją dawną reputację? Mam nadzieję, że tak, bo na samej marce i nazwie to on za daleko nie zajedzie.
Jeśli już przyzwyczaiło się nas do pewnego, równego, wysokiego poziomu, to jeszcze trzeba umieć go utrzymać.
Dziękuję i zapraszam do dyskusji
- 16
16 komentarzy
Rekomendowane komentarze