Przetaktowywanie procesora w cichym komputerze?
W poprzednim wpisie skupiliśmy się na procesorach nieprzetaktowanych. Otwartą pozostaje jednak kwestia przetaktowania – czy ma to jakieś konsekwencje w komputerze, który ma być cichy? Mało kogo z nas stać na bardzo szybkie procesory, więc nic dziwnego, że często podejmowane są próby podnoszenia osiągów bazowych. Sam z sentymentem wspominam odległe czasy, gdy za pomocą przesuwania jakichś zworek podniosłem częstotliwość taktowania mojego Pentium 100 do 133 MHz, i to też tylko dlatego, że na 166 MHz już się nie uruchamiał . Niemniej jednak w cichym komputerze do przetaktowania podchodzę z rezerwą.
Jeżeli komuś nie wystarczają moce bazowe procesorów i zacznie je przetaktowywać, niestety musi się liczyć z tym, że w zamian za nieco większą szybkość procesory będą zużywały więcej energii, a co za tym idzie będą się bardziej grzały. W konsekwencji układ chłodzenia będzie miał więcej pracy i będzie albo głośniejszy, albo przy tym samym poziomie hałasu droższy i większy. Trzeba się po prostu z tym liczyć.
Procesory dające się przetaktować są zwykle droższe (np. Intel z literą K na końcu). Według minimalnych cen w Ceneo zarówno i5-4670K jak i i5-4570K są droższe od swoich odpowiedników bez K o około 9%. Wymusza to mocne podciąganie procesorów, aby nie pogorszyć opłacalności ich zakupu (nikt się nie zadowoli wzrostem o 5% skoro wydał 9% więcej), czyli różnice w emisji ciepła pod obciążeniem będą duże. A ponieważ nowe procesory Intela nie przetaktowują się już ponoć tak dobrze, no to po mocnym podciągnięciu będą pracować na swoich limitach temperaturowych.
Warto w tym miejscu zauważyć, że starając się uzyskać najlepszy kompromis między osiągami, a zużywaną energią (zachowując niezłą moc obliczeniową) prawdopodobnie nie mamy fizycznej możliwości przekroczyć granicy nieprzetaktowanych procesorów rodziny Intel Haswell.
Dzieje się tak, ponieważ straty są proporcjonalne do częstotliwości oraz dodatkowo szybko rosną wraz z podnoszonym napięciem pracy – za wiki podaję wzór na moc cieplną.
W praktyce oznacza to, że przetaktowując procesor pewnie pogorszymy stosunek między mocą obliczeniową a zużywaną energią. Czyli ciepła do odprowadzenia może być zauważalnie więcej niż wynikałoby to ze wzrostu mocy obliczeniowej (można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że problem się nawarstwia).
Nie chcę demonizować przetaktowywania procesorów (w końcu nawet 30% więcej ciepła nas nie zabije), a jedynie zauważyć pewne konsekwencje. Po prostu użytkownik sam musi zdecydować, na czym zależy mu bardziej – na mocy obliczeniowej (i skróceniu czasu operacji), czy ciszy i ile chce wydać, aby mieć jedno i drugie. Wysokiej klasy układy chłodzenia powinny być w stanie zapewnić niezłą ciszę nawet przy mocnym podciągnięciu, a zaoszczędzony czas ze względu na szybszy komputer jest przecież bezcenny.
- 4
7 komentarzy
Rekomendowane komentarze