miniRecenzja Natec RX22, czyli niedrogo i z podświetleniem – czy tanio znaczy dobrze?
W dzisiejszych czasach producenci sprzętu dla graczy prześcigają się w tworzeniu coraz to bardziej wymyślnych produktów, które w teorii mają maksymalnie uprzyjemnić rozgrywkę komputerową. Nie brakuje więc futurystycznie wyglądających myszek, słuchawek czy klawiatur, które charakteryzują się wykorzystaniem najnowszych pomysłów i patentów. Pytanie jak długo można modernizować peryferia odłóżmy na później, gdyż nie to jest tematem dzisiejszego tekstu. Skupmy się tym razem na drugiej stronie medalu.
Producenci często zapominają o sprzęcie dla osób, które nie chcą wydawać mnóstwo pieniędzy na kontrolery do gier. A grono tych graczy jest dość spore. Na szczęście z pomocą przychodzą takie marki, jak Natec, który słynie już z tego, że oferuje ciekawe produkty z najniższej półki cenowej znajdującej się w zasięgu każdego gracza. Tym razem w moje ręce wpadła klawiatura RX22, której największym atutem wydaje się podświetlenie i (zależy dla kogo) konstrukcja klawiszy X-Scissors. Zobaczmy, jak spisał się produkt za niespełna 100 zł.
- Typ klawiatury: niskoprofilowa, pełnowymiarowa, podświetlana
- Typ klawiszy: membranowe, wykonane w technologii X-Scissors
- Profil klawiszy: niski
- Trwałość klawiszy: brak informacji
- Wymiary klawiatury: 462 x 170 x 15 mm
- Podkładka pod nadgarstki: brak
- Typ komunikacji: przewodowy
- Długość przewodu: 1,6 m, pleciony, srebrne końcówki
- Interfejs: USB 2.0
- Wbudowana pamięć: brak
- Podświetlenie klawiszy: jest, 3 kolory do wyboru
- Klawisze programowalne: brak
- Klawisze multimedialne: brak
- Inne cechy: technologia X-Scissors wykorzystana w klawiszach
Natec RX22 dotarła do mnie w skromnym, małym pudełku, które było tylko nieznacznie większe od samej klawiatury. Na zewnątrz umieszczono grafikę urządzenia, a także opisano kilka najważniejszych cech. To, co od razu rzuciło się w oczy to fakt, że owe atuty były mocno naciągane. Niewielu bowiem producentów wychwala na pudełku „kabel w oplocie”, „gwarancję 24 miesiące” czy „gamingowy design” (który trochę mija się z celem). Widać od razu, że poza podświetleniem klawiszy ciężko dostrzec w klawiaturze jakieś sensowne argumenty.
Temuż właśnie podświetleniu poświęcono nieco miejsca również z tyłu opakowania, gdzie centrum zajmują opisy w kilku językach (w tym w polskim). Z małej grafiki dowiadujemy się, że klawiatura oferuje trzy kolory podświetlenia: czerwony, niebieski oraz lawendowy. Zmianę koloru uzyskuje się poprzez kombinację klawiszy Ctrl+Scroll lock (w który właśnie wbudowano funkcję zmiany podświetlenia).
W środku opakowania oprócz samej klawiatury znajdziemy jedynie króciutką informację. Poniżej możecie zobaczyć odcinek PC GRAtki, w którym rozpakowałem RX22.
Klawiatura, jak informował o tym producent już na opakowaniu, ce(h)uje się rzekomo „gamingowym designem”. Po pierwszym rzucie oka wrażenia są nieco mało spektakularne i przyznam, że nieco się rozczarowałem. RX22 wygląda bowiem trochę jak chińska zabawka, która na siłę próbuje przypominać droższych kuzynów. Nie twierdzę jednak, że klawiatura ta jest bardzo brzydka. Ba, niektórym na pewno się nawet spodoba. Jest dość minimalistycznie uposażona i chwała producentowi za to, że nie zdecydował się na jakieś kolorowe dodatki! To zniszczyłoby doszczętnie moje odczucia dotyczące estetyki tego produktu. A tak – nie jest przynajmniej najgorzej i wszystko zależy od gustu. A o gustach się przecież nie dyskutuje.
Klawiatura posiada kilka charakterystycznych wcięć w korpusie, które odróżniają się od reszty połyskliwym plastikiem. Niestety, zgodnie z oczekiwaniami łatwo się on palcuje. Na szczęście stanowi on znikomą część RX22. Całość dopełniają ścięte w niektórych miejscach krawędzie, które dodają nieco dynamiki. Jeśli zaś mówimy o reszcie klawiatury, to użyto tu matowego, nieco chropowatego plastiku dość słabej jakości. Sprawia on nieodparte wrażenie, że zastosowano tu tworzywo najgorszej jakości rodem z chińskiego bazaru/odpustowego kramu. Niczym nie różni się od tego wykorzystywanego do produkcji zabawek dla dzieci.
Moje odczucie podtrzymuje waga urządzenia. Mimo że na pierwszą myśl lekka konstrukcja przywodzi na myśl pozytywne skojarzenia, to po krótkim obcowaniu z RX22 zostają one doszczętnie zniszczone. Brak stabilności wywołana małą wagą w ogóle nie pomaga. O tym jednak powiem w dalszej części recenzji.
Czcionka użyta w klawiaturze jest niestandardowa, ale to akurat plus, bo ta zastosowana w RX22 jest bardzo ładna i czytelna. Większą uwagę przykuwa z kolei obramowanie wokół każdego klawisza. Biała obwódka, jak nietrudno się domyślić, po włączeniu podświetlenia zamienia się w przyjemny dla oka kolor. Za dnia natomiast, gdy podświetlenie jest wyłączone, ramka stanowi gustowny i elegancki element wyglądu.
Trudno mówić w przypadku RX22 o jakiejkolwiek podstawce pod nadgarstki. Dolny panel jest bardzo krótki. Na jego środku umieszczono logo Natec Genesis, a więc serii tanich produktów gamingowych tegoż producenta.
Diody funkcji systemowych umieszczone są standardowo w prawym górnym rogu. Zamiast zwyczajnych punktowych światełek mamy do czynienia z podświetlanymi na czerwono 4 kwadracikami dla każdej diody.
Spód klawiatury nie zaskakuje, a raczej bardziej rozczarowuje. W sporym wgłębieniu nie ma żadnego systemu zarządzania kablami. Oprócz standardowych, jednostopniowych podpórek (nieogumowanych) są tu jeszcze zaledwie dwie małe podkładki antypoślizgowe, które zrobiono z beznadziejnego tworzywa w ogóle niepodobnego do gumy mającej za zadanie trzymać klawiaturę w jednym miejscu.
Ponadto spód klawiatury do końca burzy nadzieję o jako takiej jakości plastiku – w tym miejscu świetnie widać brak dobrego tworzywa.
Generalnie rzecz biorą Natec RX22 sprawia wrażenie produktu mocno budżetowego. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że producent chwali się „gamingowym designem”, który miał oznaczać niezły wygląd mimo niskiej ceny produktu. Według mnie klawiatura mocno przypomina tanią zabawkę zamiast klawiatury dla graczy. To jednak kwestia gustu.
Jednym z niewielu charakterystycznych cech Natec RX22 jest konstrukcja klawiszy. Mowa tu konkretnie o budowie X-Scissors, która jest tą stosowaną w klawiaturach laptopowych. Efekty? Wcale nie takie banalne – niemal bezgłośna praca i komfort pisania np. długich dokumentów. Ale zaraz… czy to nie jest czasem klawiatura dla graczy? Szczerze powiem, że gdybym miał skategoryzować tę klawiaturę tylko i wyłącznie po konstrukcji i wykonaniu, to bez wątpienia zaliczyłbym RX22 do produktów przeznaczonych dla osób, które dużo piszą. Świetnie z tą koncepcją łączy się motyw podświetlenia, przecież często przydatny nawet tym piszącym bezwzrokowo. Stąd też nie do końca rozumiem motywy, którymi kierował się producent przy projektowaniu tegoż urządzenia. Ostateczne zdanie wyrażę jednak w dziale Użytkowanie.
Skupmy się jednak na samej konstrukcji przycisków. Charakteryzuje się ona tym, że przełącznik złożony jest z dwóch elementów połączonych w sposób przypominający nożyce. Stąd też taka, a nie inna nazwa. Dzięki zastosowaniu tej budowy klawisze w czasie osiągnięcia punktu aktywacji są bardzo ciche. Między innymi dlatego bardzo dobrze nadają się do pisania.
Oprócz tego ich skok jest krótki – są to klawisze niskoprofilowe. Jednym słowem – klawiatura laptopowa podana w oprawie standardowej.
Jak klawiatura sprawowała się w czasie domowego użytkowania? Całkiem dobrze. Najpierw jednak muszę wspomnieć, że producent nie przewidział żadnego oprogramowania pozwalającego na wprowadzenie jakichś ciekawych opcji. Myślę, że głównie spowodowane było to brakiem jakichkolwiek klawiszy multimedialnych czy też programowalnych. A szkoda, bo stanowiłoby to poważny atut tejże klawiatury.
Funkcja podświetlenia również nie wymaga specjalnego programu. Jak już wspomniałem na początku, włączenie i zmiana koloru podświetlenia odbywa się poprzez skorzystanie z kombinacji Ctrl + Scroll lock. Do wyboru są trzy koloru. Fakt obecności podświetlenia w tak tanim urządzeniu jest niepodważalnie pozytywnie odbierany, jednak jakość jego wykonania pozostawia już wiele do życzenia. Pomijając już to, że do dyspozycji mamy tylko 3 kolory, przyczepić się można do mocy podświetlenia. Jest ono bowiem bardzo słabe i choć w warunkach nocnych powinno wystarczyć, to już np. wieczorem, kiedy nie jest całkiem ciemno (ale dość, by nie widzieć liter), litery mogą być zbyt mało doświetlone. Co więcej, klawisze wydają się być bardzo nierównomiernie podświetlone. Nie wiem, czy jest to spowodowane małą mocą światła, czy złym rozmieszczeniem diód, faktem jednak jest to, że w tym aspekcie producent również nie popisał się.
Kolejną wadą klawiatury jest jego… mała waga. Tak, wadą. Dlaczego? Według mnie klawiatura typowo gamingowa, która ma służyć ma grania, powinna swoje ważyć, aby nie sprawiać wrażenia, powiedzmy, lichej. Tymczasem leciutka RX22 rusza się po biurku po każdym mocniejszym dotknięciu i chyba to jest w tym wszystkim najgorsze. Sytuacji w żaden sposób nie poprawia fakt obecności dwóch podkładek antypoślizgowych, których prawidłowe działanie jest mocno wątpliwe. „Latanie” klawiatury po biurku jest naprawdę niesamowicie denerwujące.
Szkoda, że producent nie pomyślał o choć kilku klawiszach dodatkowych. Bez problemu dałoby się je upchnąć gdzieś na obrzeżach obudowy, a sprawiłyby miłą niespodziankę.
Jeśli chodzi o samo korzystanie, to w dalszym ciągu zastanawiam się, dlaczego płaskie klawisze przedstawiono jako idealne do grania. Owszem, niski skok oferuje relatywnie szybszy czas reakcji, a siła potrzebna do aktywacji jest znikoma, jednak pozostanę przy stwierdzeniu, że standardowe klawisze są chyba nieco bardziej przeznaczone do grania.
W czasie rozgrywki nie odczułem jakichś zbytnich problemów poza wspomnianym irytującym przesuwaniem się klawiatury. Problem nieco zmalał po złożeniu podstawek, choć nadal występował.
Dużo cieplejsze słowa skierować muszę do RX22, jeśli chodzi o zastosowanie w pracy codziennej. Jako że jestem zwolennikiem klawiatur laptopowych ze względu na częste pisanie długich tekstów, produkt Nateca od razu przypadł mi do gustu już po kilku minutach spędzonych w Notatniku. Klawiatura świetnie nadaje się do pracy biurowej. Może malutkie kłopoty sprawiały mi na początku zmniejszone do minimum odstępy pomiędzy klawiszami. To jednak sprawa mocno personalna.
Natec RX22 rozszerza swoją ofertę tanich produktów o kolejne modele. To dobrze, bo zbiera coraz więcej doświadczenia i wydaje coraz lepsze, a co najważniejsze nadal tanie sprzęty dla graczy. Czy RX22 to pomysł udany? Trudno o werdykt. Niełatwe jest bowiem znalezienie niezłej klawiatury gamingowej z podświetleniem w tym przedziale cenowym. Pod tym względem Natec wygrywa. Niestety, koncept klawiatury dla graczy z klawiszami laptopowymi chyba nie był maksymalnie udany.
W mojej opinii producent powinien reklamować RX22 jako idealną do pracy biurowej, bo w codziennych zastosowaniach klawiatura ta nie ma sobie równych – za jedyne 80 zł dostajemy bardzo wygodną i niesamowicie przyjemną w pisaniu klawiaturę z 3-kolorowym podświetleniem. Za taką cenę chyba nie znajdziemy niczego lepszego.
- 9
9 komentarzy
Rekomendowane komentarze