Skocz do zawartości

Czy Bóg istnieje??


Recommended Posts

 

 

które powodują że coś daje mi wiarę że coś tam nade mną czuwa

 

Odkąd zostałem ateistą (rodzina widziała we mnie przyszłego księdza), to w moim życiu absolutnie nic się nie zmieniło. A wręcz przeciwnie, bo wiem, że wszystko w moich rękach. Wielu mówi też, że nawrócę się na łożu śmierci. A ja im na to, że jestem po zawale. . . 

  • Popieram 2
Link to post
Share on other sites

 

 

2018 a ludzie nadal wierzą w boga xD

Ja wierzę w Boga, staram się kierować tym, co Jezus odpowiedział do Faryzeusza, który go zapytał,, Nauczycielu, które przykazanie jest najważniejsze?,,. Wstyd dla katolików w tym kraju przynosi ojciec dyktator z Torunia.Tak samo też, nie chodzi o budowanie pomników Jana Pawła 2 nad Wisłą.Wielu ludzi tego nie rozumie. W czasie 2 wojny światowej 20% polskiego duchowieństwa została zamordowana. Wystarczy przeczytać Wspomnienia Zofii Pawłowskiej z radzieckiego Podola, lub wspomnieć rodzinę Ulmów.

  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites

Tan na co dzień... jest mi obojętne czy jest bóg, czy go niema, do póki nie muszę nic praktykować, za nic płącić ani w niego wierzyć. Mogę mu pomachać, jak tam sobie w niebie siedzi. Ok. Niech siedzi. Ale żadnych praktyk, modlitw itp.  Nie mam najmniejszej ochoty uczestniczyć w żadnych zgrupowaniach, uroczystościach. Nie chcę za nic płacić ani poświęcać mojego czasu na wiarę czy dogmaty. Szkoda na to czasu.

 

A czy coś tak na serio jest... NIe wiem. Może tak. Może nie. Myślę że człowiek ma zbyt prymitywny umysł i zbyt prymitywne narzędzia aby zbadać na chwilę obecną naturę wszechświata. Może kiedyś. Może nigdy (raczej to drugie). Jeśłi jednak coś jest to stawiam, że można to naukowo wytłumaczyć. Logicznie. Prawami fizykii, matematyki. Natomiast antropocentryczne religie z czasów starożytności czy średniowiecza śmierdzą ściemą na kilometr...

Link to post
Share on other sites

TNie chcę za nic płacić 

 

Przecież płacisz, pieniądze z budżetu idą na kościoły i związki religijne, ulgi podatkowe lub brak podatków od rzeczy, za które ty płacisz podatki kilkukrotnie. Miliony płacone z budżetu do Torunia to też Twoje pieniądze. Kapelani zatrudniani w policji, wojsku, straży pożarnej dostają stopień i pasję bez przeszkolenia. Dostają potem emeryturę jak oficerowie. Kapelani w szpitalach w firmach państwowych. Święcenie wszystkiego też nie jest darmowe. Państwo nie ma swoich pieniędzy, państwo ma Twoje pieniądze.

 

 

naturę wszechświata

 

mam silne przeświadczenie, że użycie tutaj zwrotu "natura wszechświata" nie oznacza zasad nim rządzących ale to jaki ma sens jego istnienie. Istnienie wszechświata nie ma sensu, może powstał jako skutek uboczny przemian energii tak jak my powstaliśmy jako skutek uboczny przemian energii ale żeby doszukiwać się w tym jakiegoś wyższego sensu.

  • Popieram 2
Link to post
Share on other sites

@UP.

 

Na podatki i na to na co są przeznaczane nie mam wpływu. Niestety, bo nie chcę ich płacić...

 

Ale nie mam wpływ na to czy daję na tace czy nie, czy przyjmuję księdza po kolędzie co by mu dać w łapę. Tam gdzie mam wpływ to się z takich rzeczy wycofuję I przede wszystkim nie praktykuję żadnej religii. Poza stratą kasy to dla mnie strata czasu.

 

Wszechświat... sens. Chodziło mi ogólnie o to i to. Religia tyczy się ogólniej raczej sensu. A czy jest sens zależy czy ktoś/coś to wykreował czy było to samorzutne big bang. Tego nikt nie wie.

 

I tu dochodzę do meritum.

 

Nie wiem czy bóg jest. Nie wiem czy go nie ma. W każdym razie wolę nie praktykować żadnej religii, bo to tylko straty same.

Link to post
Share on other sites

Hahaha :)

 

Iluzja tego, że ma się na coś wpływ. Od 18 roku życia byłem chyba na wszystkich. Przemyślenia są z tego takie, że równie dobrze mogłem na nie nie iść... i czy wgl jest sens iść na kolejne.

 

Większość Europejczyków, w tym mieszkańcy Polskie, chce socjalu, interwencjonizmu państwowego i igrzysk. Tak wynika z tych wyborów. Bo albo będzie PIS, PO, SLD, Nowoczesna czy PSL. Czym to się różni. Ci pierwsi są ideologicznie bardziej w stronę religii, konserwy i nacjonalizmu. Reszta jest obyczajowo bardziej liberalna. W każdym bądź razie każda z tych grup oferuje wysoki lub bardzo wysoki  interwencjonizm państwowy a co za tym idzie wysokie haracze (podatki) przeznaczane na jakieś bzdury, pierdoły z których nie korzystam albo wgl nie widzę nawet racji istnienia. A że każda chce się przypodobać przeciętnemu wyborcy to nikt nie zlikwiduje rozdzielności kościoła od państwa... A że moja poglądy dryfują gdzieś w stronę libertarianizmu i rodzielności kościoła od państwa to na kogo mam niby głosować?? Można na jakiegoś kogoś/coś co ma marginalne w poparcie i nie przekroczy progu wyborczego. Ale w sumie można zostać w domu bo i tak będzie jedna z tych wymienionych wcześniej grup. I za rok zostaną konserwatywno-nacjonalistyczne oszołomy liżące pupę kościołowi albo eko-europejskie oszołomy liżące pupę Brukseli. Wszyscy z nich zaoferują wzrost socjalu, interwencjonizmu państwowego, biurokracji, komplikacji prawa. Wszyscy jeszcze bardziej sztucznie skomplikują i utrudnią życie. Kwestia tylko jaką ideologiczną papkę będą puszczać w TVP.  I w sumie mam gdzieś od/kogo czego są zależni zarządzający (politycy, państwo), bo pełna suwerenność polityczna państwa jest mi obojętna ale chcę aby państwo to było tanie, zabierało mało pieniążków i nie mówiło mi że wie lepiej ode mnie co jest dla mnie dobre. Po prostu żeby nie utrudniało życia... Tyle, że główne grupy polityczne tego nie oferują ...

 

Konkluzja:

Na chwilę obecną nie mam na kogo głosować, kto realnie mógłby wejść do parlamentu (o większości nawet nie wspominam), kto podzielał by większą część moich poglądów.

 

Koniec OT.

Edytowane przez anarchist
Link to post
Share on other sites

Czy tego chcemy czy nie, to Bóg istnieje.

Myślę, że tym którzy ignorują Boga będzie bardzo przykro, gdy po śmierci okaże się, że jednak Bóg jest.

Oby wtedy nie potraktował nas tak, jak my go traktujemy na co dzień.

Jest całe mnóstwo dowodów na istnienie Boga ale trzeba chcieć je poznać.

 

Nie znam dowodu na istnienie "duszy" jako takiej,czyli formy jej istnienia poza żyjącym stworzeniem (człowiek np.). 

 

Podstawową prawdą katechizmu KK jest, że dusza ludzka jest nieśmiertelna.

 

Zastanawialiście się kiedyś, że nikt z nas nie myśli o śmierci na serio? Wiemy, że umrzemy... bo każdy umiera. Ale pamiętamy o tym jak tylko jak umiera ktoś bliski... i szybko zapominamy. Dzieje się tak, bo my jako Dusza wiemy podświadomie, że jesteśmy nieśmiertelni.

 

Ci którzy mają 50, 60 czy więcej lat... Jak stajecie przed lustrem i na siebie patrzycie... to chce wam się wierzyć, że to Wy? Skóra nie taka, zmarszczek pełno i czasem brak włosów... ale w środku nie czujecie się starzy i nie macie ochoty umierać.

Przecież nie patrząc się w lustro, czujecie się bardzo często tak, jak byście mieli lat 30.

Wciąż ma się ochotę na wiele rzeczy które robiło się za młodości, tyle tylko, że teraz to już nie wypada.

Dzieje się tak, bo Dusza jest nieśmiertelna i wiecznie młoda...

Link to post
Share on other sites

Jakakolwiek religia została wymyślona przez człowieka jako lekarstwo na pogodzenie się z tym, co nie uniknione, czyil ze ŚMIERCIĄ.

 

Bóg wg mnie to CZAS, nasz umysł i tak tego nie ogarnie, nie ma co się zastanawiać. Natomiast nie wierzę w religie, w jakąkolwiek czy to katolicka czy islam czy inna.

 

Kiedyś nagle powstałeś, więc kiedyś nagle odejdziesz. To proste jak budowa cepa.

Poza tym ten kto wierzy w kościół itd. - zastanów się co by było gdybyś urodził się w Afganistanie, pewnie mógłbyś byc tą osobą, która dzisiaj zakłada pas szahida ?

Link to post
Share on other sites

 

 

Czemu mają nie wierzyć?

 

Przypomniał mi się podział na stopnie zaawansowania cywilizacji. My ludzie (ziemianie) jesteśmy cywilizacją 0, ale niewiele nam już brakuje do cywilizacji typu 1. No i czytając Wasze posty naszła mnie refleksja na stawiane przez Wrednego pytanie: otóż im wyższy stopień rozwoju cywilizacji, tym najprawdopodobniej mniejsza, lub nawet zerowa religijność.

 

Czemu Wredny? Zaczynamy powoli rozumieć otaczający nas Wszechświat, niedługo poznamy go jeszcze dokładniej - wypadałoby wreszcie myśleć realnie, naukowo, technicznie, a nie tłumaczyć wszelkie zjawiska (szczególnie te jeszcze nie zbadane) gusłami, zabobonami itp.

  • Popieram 2
Link to post
Share on other sites

K0zik - piszesz jak myślisz,ale niczym nie argumentujesz. Pisałem wcześniej,że z samego słowa "wiara", wynika niemożliwość udowodnienia istnienia czegoś,w co wierzymy. Jeżeli ktoś,kiedyś,w jakiś sposób udowodni istnienie Boga,to nie będzie już wiara,a wiedza. Popatrz na historię i zobacz ile zła zrobiły różne religie ? A po czym poznajesz ,że ta,której jesteś częścią,jest jedynie słuszna ? Tak mówili komuniści, a religie chętnie te słowa podchwytują.Nie znam ani jednego dowodu na istnienie Boga. Dlaczego posługujesz się katechizmem KK ? To również nie jest żaden dowód. A może masz jakiś dowód na istnienie duszy ? Też nie mogę znaleźć. Moim zdaniem,pojęcie nieśmiertelności wśród ludzi,powstało po prostu ze strachu przed końcem...

Link to post
Share on other sites

 

 

Czemu Wredny? Zaczynamy powoli rozumieć otaczający nas Wszechświat, niedługo poznamy go jeszcze dokładniej - wypadałoby wreszcie myśleć realnie, naukowo, technicznie, a nie tłumaczyć wszelkie zjawiska (szczególnie te jeszcze nie zbadane) gusłami, zabobonami itp.


Bzdura, nie zaczynamy nic rozumieć. Wiemy tak naprawdę nic. Wszystko co "wiemy" to teorie i hipotezy, które za Xset lat zostaną prawdopodobnie obalone. Aktualnie jesteśmy mega głupim gatunkiem, co dopiero liznął tych wszystkich praw które rządzą tym bajzlem. Ile lat ma współczesna technologia, ile czasu badamy kosmos bardziej dogłębnie? 100, kilkaset lat? Zastanawiałeś się kiedyś, ile będziemy wiedzieć za 1000, 10 tysięcy lat o ile przetrwamy? Zastanów się, ile warta jest nasza aktualna wiedza.

Osobiście nie uważam się za osobę wierzącą, wręcz przeciwnie. Uważam się jednak za osobę rozumiejącą osoby wierzące.

Jeżeli ktoś w coś wierzy, to jego sprawa. Nie widzę nic w tym złego, że ktoś wierzy w swojego jakiegoś patrona... o ile oczywiście nie ma to wpływu na innych ludzi w negatywny sposób.
  • Popieram 3
Link to post
Share on other sites
Zastanawialiście się kiedyś, że nikt z nas nie myśli o śmierci na serio? Wiemy, że umrzemy... bo każdy umiera. Ale pamiętamy o tym jak tylko jak umiera ktoś bliski... i szybko zapominamy. Dzieje się tak, bo my jako Dusza wiemy podświadomie, że jesteśmy nieśmiertelni.

 

Prócz tego że specjalizuje się w programowaniu, to również w medycynie (psychiatria, neurologia). Na co dzień mam do czynienia z osobami chorymi. którym pomagam. To o czym wspominasz to tzw. "dar zapominania". Zapominanie pozwala Nam normalnie funkcjonować, jest systemem obronnym psychiki człowieka przed przeciążeniem mało istotnymi - na stan obecny - czynnikami, jak np. strach przed śmiercią.

 

Niektóre osoby z zaburzeniami psychicznymi, jak zaburzenia nerwicowe mają w zaniku pewne umiejętności, lub kładą zbyt dużą uwagę na pewne aspekty świadomie czy podświadomie. Są wśród nich osoby które pamiętają o śmierci każdego dnia, każdej godziny, każdej minuty. Nie są w stanie zjeść, bo boją się tego. Boją się jutra. Boją się wychodzić z domu. Nie nawiązują relacji międzyludzkich. Nie pracują - bo nie mogą. Jest to ponad ich możliwości. Lęki i natrętne myśli o śmierci, niszczą ich zupełnie jako ludzi, niszczą ich rodziny. Ta świadomość i pamięć o śmierci, czy utracie zdrowia - zupełnie nic im nie daje, żadnych korzyści.

 

Jest to mechanizm wbudowany w trosce o człowieka przez matkę naturę. Zakładając istnienie Boga - matkę naturę która z kolei jest stworzona przez Boga.

 

 

 

 

Oby wtedy nie potraktował nas tak, jak my go traktujemy na co dzień.

 

Rolą ludzi nie jest Wiara, tylko stawanie się lepszym człowiekiem. Dla innych i dla świata. Być szczęśliwym by tym szczęściem móc się dzielic z innymi. Aby to szczęście było szczere, uczciwe, nie kierowane intencjami, jak strach czy chęć nagrody. Dobro kierowane strachem czy nagrodą - jest złem. Ludzie którzy podążali tą ścieżką, zasługują na to aby o nich pamiętać i jeśli istnieje życie po śmierci - aby dostali najwyższą nagrodę. Mi, będąc ojcem, nie zależałoby aby mój syn codziennie do mnie dzwonił i rozmawiał ze mną. Pragnąłbym aby szedł w świat, nawet o mnie zapomniał, ale czynił ten świat lepszym, piękniejszym. Pamięć czy spoglądanie się za siebie, niczego nie buduje.

 

 

 

Myślę, że tym którzy ignorują Boga będzie bardzo przykro, gdy po śmierci okaże się, że jednak Bóg jest.

 

Jeśli Bóg istniałby pod taką postacią, jaką przeczytałem w Biblii - rzeczywiście, byłoby mi przykro. Że tyle zła wyrządził, śmierci nie szczędził nawet kobietom i dzieciom (np. bitwa o Jerycho), faworyzował "swoich", nie dawał wolności. Dopiero Chrystus - będąc w połowie człowiekiem - uświadomił Bogu naturę człowieka, pozwolił Bogu zrozumieć ludzi. Zaakceptować pod taką postacią jaką są, chcą być.

 

Wierzę że Bóg się zmienił, w Biblii widać te zmiany. Jeśli się nie zmienił, będe jednym z tych, którzy założą tarczę i będą walczyć, o ludzi. Choć pewnie będzie to walka przegrana.

  • Popieram 2
Link to post
Share on other sites

Przyćpany, postrzelony gość, paranoik. Dodatkowo niedotleniony, zobaczył piekło w drodze do szpitala i zmienia swoje życie. 

 

Co myślę? Dobrze, że prowadzi prelekcje na temat tego syfu i odciąga młodych. Nieważne pod jakim szyldem.  Z taką twarzą przynajmniej jest wiarygodny. 

  • Popieram 2
Link to post
Share on other sites

Bo wiara,to jest indywidualny wybór każdego z nas. Jednym pomaga,innym przeszkadza,tak by można długo. Czy można wierzyć w istnienie boga jako takiego,nie uznając żadnej istniejącej religii ? Można. Religie są od "trzepania kasy" i utrzymania dobrobytu "pasibrzuchów". I to jest jedyny ich cel oraz zadanie,które wykonują tzw. ideowcy. I to też do czasu. Jak w każdej grupie społecznej,znajduje się trochę uczciwych,prawych,szlachetnych. To dzięki nim "pasibrzuchy" żyją w luksusie. Od kogo słynna mafia włoska,uczyła się rządzenia,sprawowania władzy i hierarchii ? Pomijam całowanie w pierścień (biskupa albo ojca chrzestnego)...

  • Popieram 2
Link to post
Share on other sites
Bzdura

 

Jak chcesz, ja zostaję przy swoim.

 

Uważam się jednak za osobę rozumiejącą osoby wierzące.

 

Ja tłumaczę wiarę innych tym, że łatwiej jest im może żyć, gdy myślą, że ktoś nad nimi czuwa ( :rotfl:), oraz tego czego nie rozumieją łatwo jest przerzucić na jakąś istotę wyższą.

 

 

@dół:

Bardzo fajna animacja :)

Edytowane przez EXT_1
  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites

Jak można uświadamiać naturę człowieka komuś,kto z założenia wie wszystko ? I jeszcze jedno pytanie. Jak może się zmienić coś doskonałego ?

 

Nie jestem właściwą osobą, do której pytanie to powinno zostać skierowane. Jestem chrześcijaninem, teoretycznie również katolikiem, aczkolwiek kościół zapewne nie uzna mojej przynależności i będę miał problem z ślubem kościelnym. Jestem ponad podziałami, które są tworzone przez ludzi.

 

Wiara, jak każda inna dziedzina (np. nauki) się rozwija. Dziś wiemy dużo więcej, niż moglibyśmy wiedzieć 1000 lat temu. Dziś też inaczej postrzegamy, widzimy świat. Mamy więcej doświadczeń. To wszystko wpływa na rozumienie pewnych kwestii zawartych w np. Biblii. Nie chodzi o to aby wiarę dostować do czasów dzisiejszych, co by "prać mózgi" na dzisiejsze standardy. Tylko przestać nauczać czegoś, co wiadomo że jest nieaktualne i wprowadzające wierzących w błąd. Kościół interpretuje Biblię tak samo, jak czynił to w średniowieczu - tak jakby się nie rozwijali intelektualnie ani duchowo. Jakby wiedza nabyta ileś lat temu, wciąż była aktualna. Oczywiste, że tak nie jest, wiedza nie stoi w miejscu.

 

Odpowiadając na pierwsze pytanie. Bóg z człowiekiem ma "problem" od samego początku. Tak jakby człowiek nie podlegał tej zasadzie, był istotą nieprzewidywalną dla Boga. Być może jest istotą wszechwiedzącą, ale z jakiejś przyczyny, nie tyczy się to człowieka. Albo i tyczy, ale Bóg patrzył na ludzi z punktu swojego, swoich zasad, swojego postrzegania spraw i świata. Wszechwiedza, nie sprawi że będziemy wszystko rozumieć.

 

Z doświadczenia, własnej wiedzy, wole nie ufać słowom ludzi którzy sami o sobie mówią, twierdzą, że wszystko wiedzą. O wszechwiedzy, mówił sam Bóg i kościół - a temu drugiemu tworowi szczególnie nie ufam.

 

Z drugą rzeczą, doskonałością, jest podobnie. Bóg dokonuje innych wyborów, które myśmy ludzie z założenia - nie dokonali (chyba że pod wpływem gniewu, nerwów, nienawiści). Z tych wyborów, decyzji, czasem się wycofuje. Bóg kieruje się innymi pojęciami dobra, sprawiedliwości. Ma inne zasady, których My nie rozumiemy. I nie zrozumiemy, nie będąc na Jego miejscu. Mówimy o nim że jest dobry. Ja tego dobra nie widzę. Dostrzegałem sprawiedliwość. Chłodną ocenę.

 

Wybory dokonywane przez Boga, zdarzało się że przyczyniały się do zła między ludźmi. Jak np. zabójstwo Abla przez Kaina. Bóg faworyzował Abla, kochał go, a Kainowi zaś tego nie okazał, nie był Boga wart, choć ten dawał od siebie wszystko co posiadał aby Bóg go pokochał, pochwalił. Przypomne że Abel hodował trzódkę, Kain zaś był rolnikiem. Abel zabijał swoje najlepsze owce, Kain ofiarował najlepsze plony.

 

My, ludzie, postępujemy inną, własną drogą. Biorąc przykład wyżej, część ludzi, nie poświęci jednego życia dla drugiego życia. Szczególnie gdy nie ma takiej konieczności. Zaspokojenie czyichś zachcianek czy "udowodnij że mnie kochasz" taką koniecznością nie jest. Choćby Bóg teraz zszedł, stanął przedemną, myśle że nie poświęciłbym czyjegoś życia, człowieka, owcy, czy gołebia. Moim zadaniem (zresztą to również słowa Boga, gdy stworzył ludzi) jest opieka nad światem i panującym tu życiem, nie pozbawianie go życia. Szkoda że Kain nie ogarnął tematu, tylko sięgnął po kamień czy co tam miał pod ręką.

 

Czy istota doskonała przyczynia się do takich sytuacji, a jeśli tak, dlaczego? Nie interesuje mnie to. Ocenanie działań Boga z kiedyś, nic mi nie da. Liczy się to co tu i teraz. Celuje aby dążyć ku doskonałości (której nigdy nie osiągne). Nie ważne czy mówimy o sobie że jesteśmy doskonali, w co wierzymy, ważne jest to aby coś wnosić do świata, najlepiej budującego, przyczyniającego sie do tego że jutrzejszy dzień będzie tym dniem lepszym.

 

-----

 

 

 

zastanów się co by było gdybyś urodził się w Afganistanie, pewnie mógłbyś byc tą osobą, która dzisiaj zakłada pas szahida ?

 

W Biblii jest mnóstwo interesujących historii, które się zobaczy / zrozumie się dopiero w odpowiednim czasie, mając właściwe doświadczenia i wiedzę. Była m.in. historyjka, jak to Mojżesz uciekł ze stolicy Egiptu po zabójstwie egipskiego strażnika który znęcał się nad Izraelczykiem. Błąkał się bez celu, bez wizji na przyszłość, aż napotkał płonący krzak. W trakcie rozmowy z krzakiem (Bogiem), padło pytanie Mojżesza, czemu Bóg nie rozmawia z nim w swojej prawdziwej postaci, dlaczego jest tym płonącym krzakiem, a nie czymś innym. Bóg odpowiedział, iż Jego prawdziwej formy nie może człowiek zobaczyć i w trosce o człowieka, jego zaufanie, bezpieczeństwo, okazuje się w najlepiej przystępnej mu formie, którą ów człowiek jest w stanie zaakceptować. Tak więc odpowiadając na czyjeś pytanie - pasu szahida bym nie nosił i zapewne żaden z wierzących tu się wypowiadających - ale rodząc się w takim miejscu jak Afganistan - bylibyśmy muzułmanami.

 

----------

 

 

 

a co myślicie w takim razie o takich przypadkach

 

Co do filmu "zastrzelił się i trafił do piekła". Nie będę ukrywał że żadnych materiałów które są wrzucane tu na forum - nie oglądam. Niektóre osoby mogą domyśleć się dlaczego (np. jarrino). Przypuszczam jednak czego film dotyczy, bo jest dość powszechny przypadek, przy wypadkach czy próbach samobójczych dotykających progu śmierci.

 

Ciało umiera szybko. Bywa że sa to sekundy, jeden oddech. Byłem niejednokrotnie przy śmierci. Nie jest straszna. Osoby, usiłujące pozbawić się życia, też tak myślą, popełniają jednak duży błąd. Sama śmierć, etap kiedy zamykasz oczy, rzeczywiście nie jest przerażająca. Problem jest to co następuje potem. Otóż podświadomość nie umiera odrazu, cały czas walczy i powoli gaśnie, kilka minut. Czasem na badaniach rezonansu magnetycznego to widać.

 

Nie wiemy od czego zależy. Nie znamy wyjaśnienia. Niektórzy trafiają wtedy do spokojnego miejsca, na przykład ogrodu. Panuje tam spokój, harmonia, nie odczuwasz strachu, lęku, miejsce to jest wolne od wszelkich emocji. Jest tam tak fajnie, że chcesz pozostać w tym miejscu i nie chcesz wracać. Są tacy co spotykają członków rodziny itd. Inni zaś, trafiają np. do "piekła". Historie są różne, czują ból, strach, wszystko śmierdzi, w tle pracują maszyny (np. tłoki), które pracują tak głośno i systematycznie, że doprowadza do zagłuszenia, bólu. Niektórzy mają poczucie że tkwią w tym błocie w bezruchu, latami. Chodzi po nich robactwo. Widzą sceny, których raczej widzieć by nie chcieli.

 

Niewiele osób z tego wychodzi odmienionych jak przypuszczam - pan na filmie. Zazwyczaj ludzie tacy wymagają pomocy specjalistycznej, bywa że do końca życia. I nie powrócą do normalności. Nie ma to nic wspólnego z tym jakim się było człowiekiem za życia. Dobry, wierzący, tak samo trafia do "piekła", a ten postępujący źle, równie dobrze może trafić do wspomnianego ogrodu czy innego spokojnego miejsca. Do tych miejsc trafiają również osoby, nie mające wiele wspólnego z Wiarą (utwierdzeni ateiści). Więc nie jest tak że świadomie możemy decydować do jakiego miejsca trafimy. Co Nasza podświadomość wykreuje, jest to niewiadoma, dla każdego z Nas.

 

Wole więc wychodzić z założenia, że jeśli odejść z tego świata, ok, ale dopiero gdy wykonasz wszystkie zadania na tym świecie, wyjaśnisz wszystkie sprawy i będzie to czysta karta, bez emocji, bez problemów. Nie bierzesz tychże problemów ze sobą na tamten świat. Nie wszyscy odratowani cokolwiek mają, znowu inna część z nich ma zwykły świetlisty tunel.

 

----------

 

Próby tłumaczenia, dlaczego ludzie "Wierzą", są często próbą tłumaczenia czegoś na siłe i siłowym udowodnieniem że się ma racje. Gdyż próbują to wyjaśniać ludzie, którzy nie doświadczyli pewnych rzeczy. Wielu wierzących "wierzy bo w coś trzeba wierzyć" i to fakt. Ale są wśród wierzących ludzie, na których nie ma wpływu kościół, czy religia. Wierzyliby nawet gdyby oficjalnie wiara zostałaby zdelegalizowana. Wierzący "czuje" to. "Czuje" obecność czegoś, gdy patrzy na kwiaty, na ludzi, na drzewa. Nie potrafią wyjaśnić, na czym to "czucie" polega, skąd się bierze. I nie jest to w ich przypadku próba wyjaśnienia zjawisk, czy strachu przed śmiercią. Wpływ sugestii.

 

jarrino wykazuje często w swoich wypowiedziach najdojrzalszą i najwłaściwszą postawę, dostrzegam w nim obiektywność. Nie zamyka się w schematach. Podążałbym w kierunku "Dziadka do orzechów" gdybym był kimś innym. Nie stara się być mądry na siłe - poprostu taki jest. Mądry.

Link to post
Share on other sites

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...