Skocz do zawartości

Spalanie / technika jazdy


Gość Kotecek

Recommended Posts

Gość Kotecek

Wiosna, cieplej jest :) Paliwa mniej ubywa. Oszczędność większa :) Ostanio było 4,35 w te śniegi przy -5 stopniach. Teraz wskaźnik pokazuje, ze ok. 4 powinno być a że zawyża trochę to może z 3,9-3,95 :)

 

Potem jak będe miał czas to napiszę w punktach jak osiągnąć spalanie w cyklu mieszanym niższe od tego, które producent podaje dla spalania autostradowego :)

Edytowane przez Kotecek
Link to post
Share on other sites

 

 

Taaa... Tico to z 5l.  :) Trzeba tylko umiec jeździć. raz jeszcze napiszę.... Opel Astra I gen. 1,4, 60KM średnio 6l. LPG/100km dla roku. Rekord latem to 5,4  :) Trzeba tylko chciec i u mieć. Dajcie mi Tico to będzie 5l.  :)

 

Dane producenta sa spokojnie do pokonania i można miec spalanie nizsze od tego co podają w katalogu. Troche chęci i umiejętności a oszczędność będzie  :)

 

 

 

 

No coż ja siedze w motoryzacji bardzo długo, i nie spotkałem się żeby auto paliło mniej niż w katalogu (w katalogu są testowane nowe auta w bardzo dobrych warunkach, np spalanie z trasy podane jako średnia z jazdy po drodzę szybkiego ruchu/autostradzie bez zatrzymywania na światłach itp, a jak wiadomo w polsce jest to bardzo ciężkie do wykonania)

 

Dla tego z moich doświadczeń, jak pali mniej to jest coś nie tak ;) i jak się okazało, jak było mniej niż w katalogu to okazało się że komputer zaniżał o 1,5l w stosunku do realnego spalania  ;)

 

Co do astry 1.4 z lpg :) średnio , czyli na trasie 4l i w mieście 8l? ;)

Edytowane przez kuba83bb
Link to post
Share on other sites
Gość Kotecek

To słabo siedziesz w motoryzacji. jak auto nie moze osiągnąc danych katalogowych to winny jest stan techniczny samochodu lub umiejętności kierowcy ewentualnie jego niechęć (lub wszystkie te czynniki). W trzech autach doknałem tego. U rodziców tez ale tam tylko na podstawie komputera wnioskuję, bo ja ich auta nie tankuje. Obecny jest kupiony w salonie, więc na bank sprawny. Teraz jestem zajety ale może potem albo jutro napisze moją wersje eco-drivingu obalając "mondrości ludowe" na temat niemożliwości osiągnęcia spalania katalogowego.

 

Dla Twojej wiadomości, jedżę po polskich wioskach i nie miałem komputera pokładowego w żadnym z moich aut. Tankuje do pełna i wyliczam z przejechanych kilometrów. Ze dwa posty wczesniej podałem link do motostatu, gdzie mam umieszczone dwa auta i przy każdym tankowaniu komentarz, w jakich warunkach jechałem :)

 

Stosuję eco-driving od połowy 2006r. Przez prawie 7 lat coś tam wyracowałem :)

 

 

 

Co do astry 1.4 z lpg :) średnio , czyli na trasie 4l i w mieście 8l? ;)

Zobacz sobie link, który podałem. Tam są wartości spalania Astry z której wynika średnia 6/100 oraz warunki i teren w jakim jechałem. Spalenie z jednego roku jest więc różne pory roku. Latem nie jeżdżę więc tylko, zima, wiosna, jesień. Jak by bym latem jeździ to by mniej było. Po mieście i autostradach/trasach szybkiego ruchu nie jeżdże. Po miastach sięnie opłaca a autostrad nie mam w okolicy i mnie nie stać na nie.

 

Co do Astry. Jak jest LPG to je tez PB95. Tam większe różnice były, bo PG95 tylko jadł na zimnym. Latem 10 PLN/miesiąć, zimą cięższą z 60PLN/miesiąc.Ceny były koło 5PLN za litr jakoś.

 

Teraz mam tylko na PB95 i rozbieżność 0,9 litra między najwyższym i najniższym spaleniem.



 

 

ie spotkałem się żeby auto paliło mniej niż w katalogu (w katalogu są testowane nowe auta w bardzo dobrych warunkach, np spalanie z trasy podane jako średnia z jazdy po drodzę szybkiego ruchu/autostradzie bez zatrzymywania na światłach itp, a jak wiadomo w polsce jest to bardzo ciężkie do wykonania) Dla tego z moich doświadczeń, jak pali mniej to jest coś nie tak ;)

Niestety odwiedziłem stację paliw i pozbyłem siekasy, która poszła rurą wydechową w atmosferę. Trudno. Ale, ze pogoda lepsza to mniej kasy zostało spalonej bez sensu :)

 

3,92 l. PB95/100km jeżdżac po polskich wioskach. Producent podaje, że w cyklu mieszanym to auto ma spalac 4,4 a na autostradzie, po której nie jeżdże 3,8. Jaki wniosek? Słabo testuja auta w laboratoroium skoro lepsze wyniki można uzystkac na polkisch dziurawych i pełnych wymuszaczy pierwszenstwa drogach :) Albo mam zepsute auto z salonu, kupione w lutym 2012r. Tak awaryjne auta to mogą robić :)

 

Zaznaczam, ze ja znawca nie jestem ani pasjonatem. Nie kręca mnie auta, nie lubię przy nich grzebać i nie umiem w nim niestety nic naprawić, bo nie wiem jak działa i jak jest zbudowane. Czyli taki troche laik, który tego tylko użwya do jechania z punktu A do Be :) Tak więc znać się nie trzeba aby osiągnąc normy z instrukcji obsługi :)

 

Dodam,też że kupując auto patrzyłem przedewszystkim na spalanie autostradowe podawane przez producentów. Mieszane traktowałem jako czarną ciemną wizję.



Tak jak obiecałem wcześniej umieszczam:

 

Koteckowa teoria jechania autem :)

 

To co podaję to mój system prowadzenia samochodu. Jest to moja własna modyfikowana wersja eco-drivingu. Dla każdego auta wartości prędkości i obrotów będą nieco inne i trzeba je dopasować. Do tego starczy przejechanie max 100 km pojazdem.

 

Stosuję moja metodę jechania autem zawsze. Jest ona dopracowywana od maja/czerwca 2006r.

 

UWAGA! Wszystkie wartości liczbowe podaję dla mojego obecnego auta – Suzuki Alto gen. VII. Silnik 1.0 – 12V o mocy 68KM. Rok produkcji 2011. Waga 860kg. Paliwo: PB95

 

A więc co robię aby auto przejechało z punktu A do Be zużywając  jak najmniej pieniędzy.

 

- Walka z lenistwem. Niestety lenistwo kosztuje. Jak nie potrzeba to nie należy używać samochodu. Jak ma on przejechać mniej niż 10km to niech lepiej stoi w garażu. Lepiej będzie jak się skorzysta nóg, roweru, hulajnogi, komunikacji publicznej. Samochód przez pierwsze 2-3 km jeździ na ssaniu a więc spala dwa razy więcej niż normalnie (zima trzy razy więcej). Do tego się szybciej będzie silnik zużywał. Dlatego też należy unikać jeżdżenia autem na krótkich dystansach. Tym bardziej w mieście, gdzie jeżdżenie autem jest bezsensowne (małe dystanse które można pokonać nogami/rowerem, niesprzyjające warunki takie jak światła i korki, konkurencja w postaci komunikacji publicznej). Powiedzmy, że DUŻE zakupy do marketu można autem.

 

- Ruszanie. Po odpalenia jedziemy od razu. Nie ma grzania auta, chyba że z 10 sekund zimą. Pamiętam, ze jak miałem auto na LPG to zima potrafiłem trochę przetrzymać ale jak było cieplej to nie. Na PB95 nie stosuje takiej praktyki. Jak ma spalać paliwo to niech przynajmniej jedzie.

 

- Jednostajność. Aby było ekonomicznie trzeba jechać z jednakowa prędkością, ewentualnie dostosowywać ją do zmieniających się warunków na drodze.

 

- Dobór obrotów. Przy stałej jeździe ok. 2.000RPM +/- 300. Generalnie do stałej jazdy to absolutny max 2.500RPM. Przy przyśpieszeniach wrzucam bieg na wyższy w okolicach 2.400-3.000 RPM. Im wyższy bieg tym niższe obroty przy których wrzucam bieg wyższy. W dieslu pewnie będzie to nieco niżej.

 

- Dobór biegu. Im wyższy tym lepiej ale… musi być dopasowany do prędkości/obrotów. Przykładowo 70km/h jadę na piątym a 60km/h jadę na czwartym. W obu przypadkach jest ok. 2.000 RPM. Pierwszy bieg służy tylko do ruszania.

 

- Dobór prędkości ekonomicznej. Prędkości przy których auto spala mniej to 40-90km/h. Największe eko wychodzi przy 50-80km/h. Powyżej prędkości 90km/h opór powietrza wzrasta bardzo mocno dlatego z takimi prędkościami nie jeżdżę w ogóle.

 

Klasyfikacja prędkości i biegów w Suzuki Alto do stałej jazdy

- I bieg – Ruszanie

- II bieg – 20km/h

- III bieg – 40-45kmh, awaryjnie 30-35km/h

- IV bieg – 55-60km/h, awaryjnie 50km/h

- V bieg – 70km/h, awaryjnie 65km/h. Warunków do szybszej jazdy nie mam w okolicy 30km.

W innych modelach aut może być to inaczej rozłożone. Należy pamiętać, że ze względu na ciągniki, auta jadące wolniej, wymuszaczy pierwszeństwa wyższa prędkość ekonomiczna będzie trudniejsza do utrzymania a przez to chęć jej utrzymania będzie powodowała większe koszty. Sam jak mam jakąś przeszkodę to z 70km/h na V biegu robię 60km/h na IV i nadal mam ekonomie i jednostajność.

 

- Dobór prędkości do odcinka A-B. Nie zawsze należy stosować najbardziej ekonomiczną prędkość na najwyższym biegu, bo zniszczy to cała ekonomię. Chodzi o to aby unikać zbędnych przyśpieszeń, kiedy to auto je ile chce. Stosunek długości przyśpieszenia do jazdy jednostajnej powinien być taki aby odległość przejechana przyśpieszając była jak najmniejsza a odległość przebyta jednostajnie jak najdłuższa. Np.: Mam przebyć odcinek 400m. Rozpędzam auto do 40km/h w 50m. Jadę stalą prędkością ze 300m. hamuję silnikiem na końcowym odcinku 100m. Natomiast jeśli rozpędzi się auto do 70km/h c zajmie za 350m to ostanie 50m hamujemy hamulcem. Przez większość odcinka będzie gigantyczne spalanie a więc w tym wypadku prędkość 70km/h nie jest prędkością ekonomiczną. Warto tez dobrać taką prędkość aby w przypadku wystąpienia na odcinku A-B jakiegoś skrętu nie trzeba było przyhamowywać.

 

Klasyfikacja doboru prędkości do długości odcinka, jeśli droga z przodu jest pusta.

- do 100m – 20km/h

- do 250m – 30km/h

- do 500-600m – 40km/h

- do 2km – 60km/h

- do 2,5-3km – 65km/h

- więcej km’ów – 70km/h

- nieograniczona ilość odcinka A-B (autostrada) – 80-90km/h. jechałem tylko raz autostradą na odcinku. Odcinek 106km – 85km/h.

 

- Hamowanie silnikiem. W nowoczesnych autach to poprawia ekonomię. Prosta zasada. Trzeba przewidywać kiedy będzie zmiana prędkości i odpowiednio wcześniej hamować silnikiem wrzucając coraz to niższe biegi. Zwykle hamuję do biegu III, rzadziej do II. Końcówkę hamowania traktujemy pedałem hamulca. Hamowanie z 70km/h u mnie to ok. 350m.

 

- Planowanie. Przed wyjechaniem trzeba zaplanować drogę. Droga może być ekonomiczna lub nie. Lepiej zrobić kilometr czy dwa więcej unikając światłe niż stać w korku. Ale to trzeba sobie zaplanować, którędy się będzie jechało.

 

- Przewidywanie. W aucie trzeba być skupionym na jechaniu. Nie ma myślenia o du**e marynie i bujania w obłokach. O ile na pustej drodze można się odprężyć to jak jest nieprosta lub jak jest ruch to trzeba przewidywać. Przewidujemy, kiedy mamy hamować, bo jest skrzyżowanie, rondo, światła, skręt. Przewidujemy czy jakiś debil nie wymusi pierwszeństwa. Przewidujemy czy jadący przed nami nie ma ochoty się zatrzymać/zwolnić. Przewidujemy czy będzie zielone czy nie. Jak przewidzimy to wtedy można zwolnić trochę i mieć niższa ale jednostajną prędkość i potem z niej nieco przyśpieszyć. Jak nie przewidujemy to się zatrzymamy i będziemy od zera przyspieszać a więc będzie wtedy drożej.

 

- Odstęp. Trzeba zawsze trzymać odstęp za pojazdem jadącym przed nami. Tak jest bezpieczniej i taniej. Min. Z 20-30m. Najlepiej co najmniej 100m. Wtedy jak ktoś przyhamuje to można zniwelować prędkość hamowaniem silnikiem. Trzeba tez tak jechać aby pojazdy jadące przed maską oddaliły się na zadaną odległości wtedy ewentualnie niwelować prędkość.

 

- Przyśpieszenie. To zuo najgorsze. Ogólnie dynamika jest wrogiem oszczędności. Wtedy auto pochłania jak czarna dziura. Trzeba unikać. Jeśli mamy się zaraz zatrzymać lub zwolnić to nie ma sensu przyspieszać nawet. Unikamy zbędnego hamowania aby potem nie przyspieszać. Jak jadę 70km/h i przez cos musze zwolnic do 60km/h a został 1km do punktu Be to jadę 60km/h do punktu Be i nie przyspieszam, bo nie ma po co. Wciskam pedał gazu gdzieś na 1/3 może w porywach do połowy (nie mierzyłem). Na pewno żadne tam 3/4. Przyśpieszenie jest wtedy średnie. Auta ze słabszym silnikiem zostają w tyle, te z mocniejszym wiadomo, przy takim samym wdepnięciu przyspieszyły by szybciej.

 

- Przyśpieszanie etapami. Jak jest pusta droga to np. od 0 do 70 km/h najlepiej przyśpieszyć jednym etapem w sposób opisany powyżej, czyli w miarę szybko ale nie dynamicznie. Niestety jak jedzie wesoła ferajna przed nami i przyśpiesza w ślamazarnym tempie to nie przyśpieszamy tak jak oni tylko etapami. Czemu? Bo jak przyśpieszamy jak oni to wtedy siedzimy im na ogonie a oni są nieprzewidywalni, a jednostajne przyśpieszenie przez długi czas to wysokie zużycie paliwa tez przez długi czas. Pierwszy etap jest łatwy… do 40km/h i jednostajnie. Jak zobaczę że się oddalają to kolejny… 50-60km/h. Jeśli nadal się oddalają to w 65-70km/h. Dzięki temu czas przyśpieszania jest taki jak normalnie tylko podzielony na trzy etapy. Etapy są dobrane biegami.

 

- Przyśpieszenie w dobrych warunkach. W dobrych warunkach jak jest asfalt i teren niezabudowany to przyśpieszam jak opisałem powyżej. 1/3 pedału gazu.

 

Zmiana biegów na wyższy następuje wtedy:

I/II – 20km/h

II/III – 40km/h

III/IV – 60km/h

IV/V – 70km/h

 

- Przyśpieszenie w złych warunkach. Jakie to warunki? Zima ze śniegiem lub miasto. Wtedy przyśpieszam delikatniej i wrzucam biegi przy nieco niższych prędkościach. Dlaczego? Zima ze śniegiem to słaba przyczepność, należy jechać nieco wolniej i wolniej przyśpieszać aby nie stracić przyczepność. Miasto… tu zaraz będą światła to nie warto inwestować w przyśpieszenie. W zimie i mieście przyśpieszam ta samo. Są to trudne warunki do jazdy autem.

 

Zmiana biegów na wyższy następuje wtedy:

I/II – 20km/h

II/III – 30-35km/h

III/IV – 50-55km/h

IV/V – 65km/h

 

 

- Stan techniczny. Musi być bardzo dobry. Należy dbać aby auto było sprawne. Zepsutym autem nie opłaca się jeździć i jest to stresujące i niebezpieczne.

 

- Obciążenie elektryczne. Ono powoduje zwiększone zużycie akumulatora i paliwa. Należy je ograniczać. Z obowiązkowego jest komputer sterujący dawkowaniem paliwa, ABS, światła. Reszta jest zbędna. Można zamontować energooszczędne światła LED. Moje jedzą 8 czy 16W  zamiast 130W. Sam wybrałem sobie auto bez komputera pokładowego, elektrycznych lusterek/szyb, podgrzewania siedzenia, radia, czujników dla nie umiejących parkować. Efektem ubocznym kupienia auta z przeceny jest klimatyzacja, która jest największym zjadaczem prądu i której przez to nie używam. Tak więc akumulator będzie służył długo  a silnik nie będzie elektryka obciążany.

 

- Szyby. Jak są otwarte to powodują zwiększony opór powietrza przy wyższych prędkościach. Powiedzmy ze do 40-50km/h można otworzyć na 1/3. Potem trzeba zamknąć.

 

- Waga. Wyrzucamy zbędne przedmioty z auta. Im auto cięższe tym więcej pali

 

- Ciśnienie w oponach. Ma być ekonomiczne. Trzeba sprawdzać je co jakiś czas i regulować. W moim aucie producent podaje ekonomiczne ciśnienie na 2,7 bara i tak też je pompuję. W Astrze gdzie podawali 2,2 pompowałem na 2,5-2,7. Nie niszczą się. Letnie miałem tam stare jak świat a zimowe nowe. Po trzech sezonach były jak nowe i klient nawet złotówki nie utargował za nie i wziął :)

 

- Wyłączanie samochodu (Start & Stop). Jak silnik chodzi to auto ma jechać. Jak stoi to bez sensu spala paliwo. Tak na serio. Jak wiemy ze 30 sekund będziemy stali to gasimy. W mieście na światłach nie gaszę ale jak  są roboty drogowe, zamknięty przejazd, drogę podporządkowana i sznur aut to gaszę.

 

- Parkowanie. Stawiamy auto na pierwszy wolnym miejscu na parkingu. Te 10-70m można sobie dojść. Jak będziemy jeździli na I/II biegu szukając miejsca bliżej wejścia czegoś tam to będzie gigantyczne spalanie a w tym czasie byśmy zdążyli postawić i dość. Do tego najlepiej ustawiać się tyłem. Tak jest potem łatwiej wyjechać a manewr wykonujemy na ciepły silniku a nie na ssaniu.

 

- Nerwy i emocje. W Polsce ludzie nie lubią jeździć oszczędnie i tego nie rozumieją. Czemu? To jest kwestia na inna dyskusję. Nie dajmy się pośpieszać frustrata jadącym z tyłu i poganiającym trąbieniem/mruganiem światłami Niech się stresują. Jak się chcą zabić  to droga wolna. Emoce wyłączamy. Szkodzą one ekonomii.

 

- Walka z konformizmem. W Polsce o kiedy auta stały się tanie jak barszcz przywykło społeczeństwo do tego, ze autem się jedzie nawet 300m a oszczędna jazda jest dla niedzielnych kierowców/blondynek/p*zd. Nie patrzmy na to co mówią inni. Inni ni kupią nam paliwa…

 

 

Efekty:

 

- Bezpieczeństwo. Nie ma opcji ab tak jeżdżąc spowodować wypadek. Jest bezpiecznie. Jedynie inni kierowcy mogą zagrażać ale oni zawsze zagrażają.

 

- Nie łamiemy przepisów. Albo łamiemy nieznacznie.

 

W mieście… jadę 30-40 km/h między przecznicami, 50-55 przy dłuższych odcinkach i 60km/h na dwupasowych obwodnicach (prawym pasem, chyba ze skręcam w lewo to lewym ale tylko na czas skrętu). Jadac tak można złamać przepis jechania 20km/h na jakiejś osiedlowej drodze jadąc 30km/h.

 

W terenie niezabudowanym są ograniczenia do 90km/h . Tego się nie da złamać. Jedynie przy zwolnieniach do 60 i 40 km/h można przekroczyć. W praktyce jak jadę max 70km/h to o 10 lub 30km/h. Są to zwykle krótkie odcinki i nie ładnie z mojej strony ze to robię. W praktyce nigdy się policja o to nie czepiała która jechała w tym samym kierunku często z prędkością wyższą.

 

Nigdy za prędkość mandatu nie dostałem. A więc oszczędność na mandatach. To tego nie trzeba kupować i instalować radia CB, które służy do unikania mandatów i rzucania mięsem na innych. Uszy tez będą wdzięczne jak nie będą musiały słuchać frustratów, dla których k*wa robi za przecinek :)

 

- Satysfakcja. Państwo i korporacje dymają ludność. Połowa ceny paliwa to podatek dla ludzi, którzy w razie wybuchu wojny pierwsi by uciekli z kraju gdzie pieprz rośnie. O zrobią szejkowie czy rosyjscy potentaci z tymi pieniędzmi. Kupią sobie nowa niepotrzebna wille, nie potrzebny samochód, super drogie wakacje w super drogim hotelu, zabawią jakąś łatwą lale lecąca na kasę. W ten sposób można nieco wydymać system :) Może nie całkowicie ale zawsze coś.

 

- Zdrowie. Jak sobie będziemy chodzili/jeździli na rowerze to dla zdrowia lepiej.

 

- Nerwy/stres. Spokojne jechanie uspokaja. Co najwyżej „mistrzowie kierownicy” będą się stresowali. Do tego z praktyki wiem, ze jadąc szybko dużo się czasu nie zyska. Nie raz jadąc do pracy 70km/h wyprzedza nie coś co jedzie ze 100km/h z wielkim rykiem silnika a po 5 km na światłach ustawiam się na lewoskręcie i na równi po prawej mam tego który wyprzedzał 5 km wcześniej. Czyli stracił tylko palio i nerwy a nie zyskał nic.

 

- Oszczędność. Czyli przechodzę do sedna.

 

Producent mówi:

3,8 l. /100km – autostrada

4,4 l. /100km – tryb mieszany

5,5 l. /100km – miasto

 

Jeżdżę polskimi wioskami, raz na jakiś czas do miasta ale rzadko. Na wsiach więcej prostej drogi ale są ronda, skrzyżowania, traktory, wymuszacze pierwszeństwa, hamujący, przejazdy kolejowe a nawet światła jedne zaliczam w drodze do pracy.

 

Tak więc cykl mieszany a nie autostrada.

3,54 l. 100km – rekord. Temperatury czerwcowe.

3,7 – 3,8 l. /100km – standardowe spalanie przy 15-25 stopniach na plusie.

3,9-4,0 l. /100km jak mam 5-10 stopnia na plusie

4,3 l./100km jak jest zima śniegowa z 5 stopniami na minusie

4,45 l. /100km to rekord najwyższego spalania przy 10 stopniach na minusie.

 

Średnia cłoroczna: 4,07 l./100km w cyklu mieszanym a powinno być 4,4 l. /100km wg producenta. Producent nie umie przetestowac auta?

 

Dokładne wyniki dla obecnego i poprzedniego auta zamieszczam w linku do motostatu.

 

Ludzie w necie piszą najczęściej, że to pali 4,8-6 l./100km. Widziałem tez wpisy typu 7l./100km w mieście. W testach podawali 5,5-6,0 l./100km.

 

Ile zaoszczędzę w porównaniu do „normalnej” nieekonomicznej jazdy ale bez specjalnego gazowania. Zakładam na podstawie testów i wpisów użytkowników auta, ze to będzie paliło tak z 5,5 l./100km.

 

Cenę PB95 zakładam na 5,7 PLN czyli zawyżyłem kilka groszy. Rocznie robię ok. 8.000 km. Motostat podaje średnią mojego auta równą 4,07 l./100km. Jest ona zawyżona, bo więcej ono jeździło zima niż w miesiące ciepłe, tym bardziej ze w lipcu i sierpniu gl auta nie używam. Ale niech będzie 4,07 l./100km

 

1.855,92 PLN zapłacę rocznie za paliwo do auta stosując eco-driving

2.508 PLN zapłacę jadąc „normalnie”

 

Różnica: 652,08 PLN w skali roku.

 

To jest kasa która by poszła z dymem nie dając nic. Dojechał bym z punkt A d Be tak samo, może 5 min. Szybciej czyli korzyść żadna. Na te pieniądze trzeba było zapracować czyli się wysilić. To jest cena nie myślenia, lenistwa, konformizmu w aucie. Te kasę rząd rozpi*przy a potentaci naftowi i korporacje przepuszcza na pierdoły.

 

Po pięciu latach będzie 3.260,4 PLN. Starczy na coś. Na prezent dla siebie np. komputer, wakacje, czy cokolwiek innego albo na czarna godzinę.

 

W większych autach i przy większych przebiegach te różnice będą jeszcze większe.

Edytowane przez Kotecek
Link to post
Share on other sites

 

 

- Jednostajność. Aby było ekonomicznie trzeba jechać z jednakowa prędkością, ewentualnie dostosowywać ją do zmieniających się warunków na drodze.

Ogólnie to nie jestem zbyt oszczędny....zauważyłem że używanie tempomatu nawet na mieście obniża zużycie paliwa i eliminuje ryzyko przegapienia fotoradaru :D

Link to post
Share on other sites

Ogólnie Twoje spostrzeżenia sa bardzo trafne, sam stosuję ekodriving, ale nie można też popadać w skrajności

 

Sam wybrałem sobie auto bez komputera pokładowego, elektrycznych lusterek/szyb, podgrzewania siedzenia, radia, czujników dla nie umiejących parkować. Efektem ubocznym kupienia auta z przeceny jest klimatyzacja, która jest największym zjadaczem prądu i której przez to nie używam. Tak więc akumulator będzie służył długo  a silnik nie będzie elektryka obciążany.
Osobiście wolę spalić 0,5L więcej ale słuchając przy tym ulubionej muzyki oraz przy miłej temperaturze gdy na wewnątrz jest gorąco. I nie widzę problemu aby za ten komfort zapłacić kilka zł więcej przy tankowaniu. 
Link to post
Share on other sites

To słabo siedziesz w motoryzacji. jak auto nie moze osiągnąc danych katalogowych to winny jest stan techniczny samochodu lub umiejętności kierowcy ewentualnie jego niechęć (lub wszystkie te czynniki). W trzech autach doknałem tego. U rodziców tez ale tam tylko na podstawie komputera wnioskuję, bo ja ich auta nie tankuje. Obecny jest kupiony w salonie, więc na bank sprawny. Teraz jestem zajety ale może potem albo jutro napisze moją wersje eco-drivingu obalając "mondrości ludowe" na temat niemożliwości osiągnęcia spalania katalogowego.

 

.................................

 

 

W większych autach i przy większych przebiegach te różnice będą jeszcze większe.

Bardzo fajny post. Gratuluje!!!! Nie wszyscy są dojrzali - emocjonalnie, doświadczeniem czy logiką by jeździć bezpiecznie. Prawie zawsze u kierowców na naszych drogach górują dzikie i zwierzęce instynkty typu: lepszy samochód zawsze musi być pierwszy, jak się widzi czerwone światło za 100m to można jeszcze kogoś wyprzedzić, większy samochód łatwiej wymusza pierwszeństwo, jazda lewym pasem uszlachetnia itd. itd. W skrócie - większość kierowców w kraju to bydło które myślami nie wykracza poza wnętrze swojego samochodu a często im samochód lepszy tym król kierownicy w swoim zamku bardziej majestatyczny. Dlatego cieszę się że mundurowi walą mandatami ile wlezie. Może po 30 mandatach, 2x zabranym prawie jazdy ktoś zacznie myśleć. Ale niestety kontroli jest za mało i większość czuje się bezkarnie.

 

Co do Twojego postu to muszę się doczepić do jednej rzeczy. Montowanie samowolne świateł do jazdy dziennej nie jest legalne ale jak na razie jeszcze nie karzą za to.

 

 

Ogólnie Twoje spostrzeżenia sa bardzo trafne, sam stosuję ekodriving, ale nie można też popadać w skrajności

 

Osobiście wolę spalić 0,5L więcej ale słuchając przy tym ulubionej muzyki oraz przy miłej temperaturze gdy na wewnątrz jest gorąco. I nie widzę problemu aby za ten komfort zapłacić kilka zł więcej przy tankowaniu. 

 

 

Nie przesadzaj że jest tak gorąco.................... 

 

No zrobiło się ostatnio cieplej to i spalanie mi nieco spadło z 9l (zima) do 6,5l więc jest progres :rotfl:

 

Mi z 9L na 8L przy zmianie temperatury z -5-0 na 10-15 stopni. Oczywiście w mieście :P

Link to post
Share on other sites

 

To słabo siedziesz w motoryzacji. jak auto nie moze osiągnąc danych katalogowych to winny jest stan techniczny samochodu lub umiejętności kierowcy ewentualnie jego niechęć (lub wszystkie te czynniki). W trzech autach doknałem tego. U rodziców tez ale tam tylko na podstawie komputera wnioskuję, bo ja ich auta nie tankuje. Obecny jest kupiony w salonie, więc na bank sprawny. Teraz jestem zajety ale może potem albo jutro napisze moją wersje eco-drivingu obalając "mondrości ludowe" na temat niemożliwości osiągnęcia spalania katalogowego.

 

Dla Twojej wiadomości, jedżę po polskich wioskach i nie miałem komputera pokładowego w żadnym z moich aut. Tankuje do pełna i wyliczam z przejechanych kilometrów. Ze dwa posty wczesniej podałem link do motostatu, gdzie mam umieszczone dwa auta i przy każdym tankowaniu komentarz, w jakich warunkach jechałem  :)

 

Stosuję eco-driving od połowy 2006r. Przez prawie 7 lat coś tam wyracowałem  :)

 

 

 

W takim razie ty zupełnie nie masz pojęcia o motoryzacji i piszesz bajki na forum.

 

Ja wiem że są ludzie którym auta produkują benzynę albo gaz, ale to już temat na forum s-f.

 

A więc fakty:

 

http://www.autocentrum.pl/dane-techniczne/opel/astra/f/hatchback/silnik-benzynowy-1.4-i-60km

 

średnio 6.6l na benzynie, spalanie gazu + 15-20%, dajmy 15% = około 7.6l

miasto 8.6l pb, 9,89l

 

Właśnie zobaczyłem na link, no i cóż przecież tam masz podane spalanie tylko na trasie praktycznie i to przy spokojnej eco jeździe, nie wnikam przy jakiej prędkości ;)

 

Więc się nie zrozumieliśmy, ja pisze o realnym średnim spalaniu 50% trasa/ 50% miasto, również przy większych prędkościach i przy dynamicznej jeździe ;) a nie o rekordach spalania jakie próbujesz pobić na trasie.

 

W takich warunkach to moja alfa romeo 156 1.8 t.s 144Km a mianowicie, 90Km/h, spokojna jednostajna jazda na trasie = 6l benzyny.

 

Tylko co z tego jak na codzień spalam więcej ;) przy dynamicznej jeździe w mieście potrafi 10 spalić, a z butem w podłodze jeszcze więcej.

 

ps. trudno jest się dogadać jeśli piszemy o 2 różnych rzeczach, jak sam widzisz potrafi spalić 6l a potrafi i 12l ;) tak się składa że mam znajomego z takim samym autem jak twoje i też na gazie i nie jest aż tak kolorowo ze spalaniem.

Edytowane przez kuba83bb
Link to post
Share on other sites

Ekodrivingu uczysz się całe życie, bo tak naprawdę sam musisz umieć dostosować tempo nawet do jazdy w korku, żeby jak najbardziej zmniejszyć spalanie.

 

Powiem tak. Dla mnie takie coś jak EKODRIVING w ogóle nie istnieje. EKODRIVING to termin dla ludzi którzy na co dzień jeżdżą jak wariaci, butują samochód i na siłę wyprzedzają - koniec końców w mieście i tak stoją razem z tymi którzych wyprzedzali............. czyli 5m bliżej czerwonych świateł. Także EKODRIVING to może dać coś ludziom bezmyślnym na drodze które nie rozumieją że i tak w mieście nie da się jechać szybko. Mi osobiście nic nie daje ekodriving bo ja tak jeżdżę samochodem od lat. Poza tym - to taki termin którzy ludzie łykają i potem myślą że samochodem z silnikiem 1,8 zejdą poniżej 7 litrów PB95 w mieście co jest niemożliwe. Po prostu niektóre samochody dużo palą i tyle. Tak samo samochody z małą pojemnością nie zejdą poniżej 6-6,5L PB95 na mieście. 

 

Dlatego ludzie którzy uczą się ekodrivingu to osoby które nie umieją jeździć (myśleć logicznie). Bo właśnie jazda samochodem to nie jest zależna od siły rąk czy refleksu (mniejszego lub większego) tylko jazda samochodem to umiejętność MYŚLENIA i PRZEWIDYWANIA. 

 

Także ekodriving to coś do nauki dla debili którzy nie wiedzą że im bardziej cisną gaz tym więcej paliwa ucieka z dymem. 

Edytowane przez walazz
Link to post
Share on other sites
Gość Kotecek
W takim razie ty zupełnie nie masz pojęcia o motoryzacji i piszesz bajki na forum.

Nie musisz mi wierzyć... Ja wiem ile mi spala. Nie mam komputera. Tankuję zawsze do pełnia i wychodzi z przejechanych kilometrów.

 

średnio 6.6l na benzynie, spalanie gazu + 15-20%, dajmy 15% = około 7.6l miasto 8.6l pb, 9,89l

Wszystko się zgadza. A ja napisałem, ze umiem osiągnąć spalanie autostradowe w cyklu mieszanym. Mam dwa auta na motostacie. Wszystko jest opisane. Stosuję radykalny eco-driving. Nie wiem... może myślisz, ze sobie prowadzę motostata dla frajdy i napisałem prawie 6 st. czcionką 11 aby naściemniać na forum, bo nie mam co robić :) jak bym miał już się przechwalać to bym napisał, że mam złomka za 150.000 PLN i sapala mi 20/100bo zarabiam uj wie ile i jestem szoszo :)

 

Popatrz sobie w to co napisałem i sprawdź czy działa a potem pisze, ze bajki tworze a auto produkuje paliwo. Chciał bym miec takie :)

 

Właśnie zobaczyłem na link, no i cóż przecież tam masz podane spalanie tylko na trasie praktycznie i to przy spokojnej eco jeździe, nie wnikam przy jakiej prędkości ;)

Tak... przecież pisałem dwa posty z rzędu że jeżdżę po wioskach (a więc nie trasa jakaś, bo są ronda, skrzyżowania, światła, boby podłe ale też nie miasto, takie coś pomiędzy )a po mieście prawie wgl bo po mieście się nie opłaca autem jeździć. I dwa razy z Twoich postów wynikało, zę tego nie przeczytałeś a pytasz:)

 

W takim razie ty zupełnie nie masz pojęcia o motoryzacji

Przecież pisałem w moim poście wcześniej, ze się niz nam. Czytaj posty, do których się odnosisz. Tak samo z Astrą. Pytałeś się czy średnio jak 6 to w trasie 4 a w mieście 8. A podałem post wczesśniej, link do motostatu z którego jasno wynika ile max ile min i ze w mieście nie jeżdżę...

 

Tylko co z tego jak na codzień spalam więcej ;) przy dynamicznej jeździe w mieście potrafi 10 spalić, a z butem w podłodze jeszcze więcej.

To już Twój wybór jak jedziesz.

 

Też mam, który ma identyczne auto i mu zamiast 6 spala 10 ale to już jego ewidentna wina. Pisałem, że autem 1,4 można zrobić 6l gazu a tico z 5l. Ale jak kierowca nie chce to nic z tego nie będzie. Ja zawsze jeżdżę ekonomicznie i dla mnie to jest standard. Więc jak ktoś pisze, ze tak się nie da i jest znawcą to do piero jest bajka:) Dać się da. Chęci może być brak albo auto jest złomem niewyregulowanym, ze się nie daje.

 

 

@walazz. Dobrze ujęte. Tanie jechanie to jechanie logiczne, przewidujące. Bez emocjonalne. Po prostu sensowne używanie jakiejś maszyny - w tym wypadku auta.

Edytowane przez Kotecek
Link to post
Share on other sites

 

 

Osobiście wolę spalić 0,5L więcej ale słuchając przy tym ulubionej muzyki oraz przy miłej temperaturze gdy na wewnątrz jest gorąco. I nie widzę problemu aby za ten komfort zapłacić kilka zł więcej przy tankowaniu. 

 

Podpisuję się pod tym rękami i nogami. Jeśli dużo się podróżuje, a zwłaszcza na długich trasach, powiedzmy powyżej 50km to to się liczy..

 

 

Nie przesadzaj że jest tak gorąco....................

Nie odczuwasz gorąca przez szybę w przypadku braku klimy? Mi już zaczyna dokuczać jak słońce wali w przednią szybę, a co będzie jak temp w cieniu skoczy do 30 stopni... Tu coś tu nie halo jest, no chyba że jeździsz z otwartą szybą non stop, ale przecież to podnosi spalanie.

 

Panowie, tego sporu nie da się rozwiązać, bo jedna osoba woli wysoki komfort kosztem 1L więcej (zwłaszcza Ci którzy dużo jeżdżą), a druga używa samochodu byle się tylko doczłapać z punktu A do punktu B.

Sam teraz robię ok 15km z 1L przy silniku 1,2 8V, nie hamuję na ostatnio chwilę, nie daję mocno po garach na starcie, jedynie na trasie lecę sobie spokojnie 100-110km/h :) Jazda to ma być przyjemność, a nie jakieś wyliczanki.

Edytowane przez Salem
Link to post
Share on other sites
Gość Kotecek

Każdy woli inaczej. jak ktoś chce bulic na motoryzacje to niech sobie buli. Jego kasa.

 

Ogólnie komfort/luksus w życiu człowieka jest zbędny. ja sobie ustalam jakies minimum (patrz sygnatura) i tego sie trzymam. W autach tak samo.

 

Sam uważam, ze komfort jehania jaki mi oferował Fiat 126p bez radia, elektryki, wspomagaczy kręcenia kierownicą/hamowania. klimatyzacji był dla mnie wsytarczający. Suzuki Alto gen. VII w wersji bez klimy i bajerów to auto luksusowe. Większy komfort nie jest mi potrzebny. Może być ale jak ma płacić za 0,5 l./100km to ja podziekuję, bo auto to wydatek u mnie nie porządany. Jak by mieszkał w Łodzi to bym sprzedał i po problemie, bo tam auto do nieczgo nie potrzebne ale bardziej od auta nie lube dużych miast a na wsi jednak się przyda.

 

Natmiast co do pieniędzy to mam oszczędną teorie ich wydawania. Rozrzutnosc uznaje za słabośc charakteru a jak zamierzę sobie cel to jechanie w aucie bez klimy 100km* nie będzie dla mnie problemem przy 20-30 stopniach. I satysfakcja jaka zniezależności. Bo ktos musi kupic droższe w zakupie i utrzymaniu auto a ja to samo zrobie taniej :)

 

U mnie wzrost temperatuty skutkował obniżeniem spalania (tankowane do pełna) z 4,31 l./100 do 3,92 l./100km :)

 

* Raczej mało prawdopodne, bo przy takiej odległości to wsiąde w PKP/PKS i mnie zawiezie za mniej i nie będe musial się stresować jadąc autem :)

Edytowane przez Kotecek
Link to post
Share on other sites
Gość Kotecek

Stres ale nie zawsze.

 

Stres gdy jest duży ruch (większośc kierowców jeździ bez żadnych zasad a kulturę/przepisy ma gdzieś), kiedy mi pasażer truje (trzeba pacyfikowac brutalnie, zwykle jeżdże na szczęście sam), kiedy sie złom psuje i jka sie pomysli o obciążeniu finansowym, które jest sztucznie zawyżone. Do tego te wszystkie hamowania po to aby zaraz rozpędzić. I do tego presja zewnatrza społeczestwa, bo trzeba wszędzie aute, tak wypada, takie sa stereotypy a jak już jechac to byle szybciej bo eoko to jada p*zdy/niezdielni kierowcy czy mamloki. I potem sa poganiacze samobójcy na drodze co swiatłami mrugają bez sensu obrzydzając co dreszty. I po co? I tak będe jechał eko a na denerwują tylko i do niczego ne zmuszą. Nikt mnie przez 13 lat posiadania prawaka nie złamał. Ale co obrzydza to obrzydzą.

 

Natomiast jak mam pustą i prostą droge o małym ruchu bez pasażerów i moge jechac jednostajnie w okolicy 50-70km/h to jest to przyjemne i odprężające. Raz jechałem autostradą A2 na odcinku 106 km. Cał czas 85km/h i było luks :) Wlączlem radio i wtedy na prawdę fajnie mi sie jechało :) Ci co sobie chcieli jechać szybciej lub łamać przepisy to sobie na lewy pas i heja. A przedemna albo pustka albo 100m dalej TIR jadący z podobna prędkością. Wtedy jest ok ale do pracy nie mam takiej drogi nieststy. Natomiast dla przyjemności jeżdże rowerem lub spaceruję :)

Edytowane przez Kotecek
Link to post
Share on other sites

Renault Laguna I 97' 2.0 8V
Miasto to ok 12 LPG (miasto jest rozkopane)
Trasa - 8,5 - 9L przy zachowaniu równej prędkości.
Miałem małe problemy gdyż wyciekał płyn chłodniczy, olej ze skrzyni (to już zostało zrobione) i przez brak płynu chłodniczego spalał naprawdę sporo. Teraz wymiana rozrządu, oleju i filtru powietrza i w majówkę akurat wybiorę się do Nysy także wtedy przy typowej spokojnej jeździe sprawdzę spalanie. Do 140 - 150 km/h to spalanie jest do przełknięcia.
@Kotecek
Mruganie światłami nie zawsze musi być oznaką chamstwa. Czasami kierowca zwyczajnie nie zauważa szybszego pojazdu jadącego za nim. Bywa również tak, że kierowcy urządzają sobie eko- driving na lewym pasie,a to również jest nie w porządku. To jaki styl jazdy preferujesz jest jak najbardziej ok jeśli wykonujesz pewnie manewry i nie stwarzasz zagrożenia. Flegmatyczna jazda też może stanowić zagrożenie ;)
Co do komfortu jazdy i wymagań. To jest bardzo indywidualna kwestia. Ja osobiście również wolę spalić nieco więcej i nie martwić się upałem. Moim zdaniem w dalekiej podróży wysoka temperatura osłabia koncentracje, a to z kolei wiadomo do czego może doprowadzić. Nie jestem snobem bo wcześnie dawałem sobie radę jeżdżąc Fiatem Uno i tragedii nie było. Ale niesamowicie odczuwałem brak klimatyzacji. Tym bardziej, że często jeździłem Laguną II taty. Gdzie Uno a ta Laguna...

Link to post
Share on other sites
I do tego presja zewnatrza społeczestwa, bo trzeba wszędzie aute, tak wypada, takie sa stereotypy a jak już jechac to byle szybciej bo eoko to jada p*zdy/niezdielni kierowcy czy mamloki. I potem sa poganiacze samobójcy na drodze co swiatłami mrugają bez sensu obrzydzając co dreszty. I po co? I tak będe jechał eko a na denerwują tylko i do niczego ne zmuszą. Nikt mnie przez 13 lat posiadania prawaka nie złamał. Ale co obrzydza to obrzydzą.

Nic tak nie wku*wia jak np lecę sobie np 100-120km/h lewym pasem i ktoś kto nie umie rozpędzić szybko auta wbija się przede mnie, albo wyprzedza kogoś przed sobą tempem powiedzmy 70km/h. Wtedy muszę mocno hamować, a przez to nie dość że mi spalanie wzrasta, to jeszcze wyprzedzający powoduje niebywałe niebezpieczeństwo. Także jak widać Fikuzi ma rację ;) Prawy pas dla wolniejszych, lewy pas dla szybszych i jest gites i w miarę bezpiecznie.

 

P.S Kotecku nie denerwuj się jak jest duży ruch bo nie masz czym, lepiej wtedy włączyć radyjko i wyluzować ;)

Edytowane przez Salem
Link to post
Share on other sites
Gość Kotecek

@Fikuzi

 

Mruganie za pojazdem... Odbieram jako zachowanie typowo agresywne lub ignoranzkie (raz do gościa wysiadłem i mi powiedział, ze mrugał, bo nie mam świateł z tyłu... za dnia kiedy nie trzeba ich mieć włączonych...). Nie jeżdże leweym pasem... bo go nie ma...

Ci co urządzają eko jazde lewym pasem to raczej mimowolnie, bo to raczej tacy co przepisów ne znają i nie widza od czego jest lewy.

 

W pewnym sensie masz rację. Moze spowowac spadek koncentracji na dłuższym dystansie al auto kupwałem pod siebie. Najdłuższe trasy to 32km w jedną stroną ale to rzadko. Tak to tylko do pracy jeżdżę 17,5km w jedną stronę. Ogólnie jak nie musze to nie używam auta.

 

 

 

P.S Kotecku nie denerwuj się jak jest duży ruch bo nie masz czym, lepiej wtedy włączyć radyjko i wyluzować ;)

Jak mam słaby chumor to mnie Ci ludzi denrwują. Ale zwykle mam na to wyje*ane :) Jadę po swojemu i tyle.

 

Trzeba przewidywac na drodze. nawet jak ja jade max 70km/h to wiele razy musze łepetyne ruszyć jak dobrze skorygowac prędkosć aby jak najmniej wyhamować i zeby jak najpynniej było.

 

Jak kupowałem auto miałem wicję na skuter 50cm3 taki co jedzie max 45km/h i spala do 2l./100km tylko wizja zimowego jechania była słaba. To jednak wybrałem auto co spala dwa razy tyle ale jest bardziej uniwersalne.

 

Ponoć przy takim skuterze eko jest 40km/h i reszta zasd eco-drivigu jest taka sama jak w autach.

Edytowane przez Kotecek
Link to post
Share on other sites

Katalog o tyle kłamie że testy zazwyczaj są robione w komorze na rolkach gdzie nie mamy żadnego oporu powietrza, może nie będzie to różnica 10L/100KM ale 2L na pewno.

 

Swoja drogą najlepsze sa te reklamy Hybryd co spalają ponoć tylko 3,5L/100KM :D

Mało kto wie że to w zasadzie jawne kłamstwo, bo wyniki te są uzyskiwane na trasie 100KM co prawda, ale nikt nie dodaje że auto wcześniej było naładowane do pełna czyli 50KM na prądzie i 50 na paliwie (PB czy ON), a gdy baterie się wyczerpią dalej będzie palił 2x tyle co podają w reklamach +20-30% więcej bo musi naładować czymś te baterie :)

Link to post
Share on other sites
Gość Kotecek

Komora, rolki... jadac do pracy wioskami osiągam lepsze wyniki niż oni w laboratorium :) Tak więc katalgo zawyża :) Tak na serio to sa wartości, które mozna osiągnąć ale trzeba chociaż troszeczkę się wysilić anie jechać "normalnie".

 

A co do hybrydowych. Sam myślałem czy wziąc używke i w LPG :) Po kilku godzinach pomysł upadł :) Słyszałem o takim myku ale zbyt duży był by to stopień komplikowani auta i koszt zakupu + instalcja był by ogromny. I jedna obiekcja co do hybrydowaych. To ma palić 3,5-4 l./100km czyli tyle ile mój benzywnowy samochód, kosztuje 2-3 razy mniej. To po kiego ten elektryczy silnik tam? Takie drogie, takie eko a mój nie eko tak samo zanieczyszcza jak tamten. Generalnie hybryda jest nie opłacalna. Ale... podbają mi się z wyglądu te Insighty czy Priusy :)

Edytowane przez Kotecek
Link to post
Share on other sites

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...