Skocz do zawartości

Jak tam kondycja psychiczna?


Recommended Posts

Długość ćwiczeń nie jest najważniejsza. Lepiej ćwiczyć 2-3 razy w tygodniu na siłowni pod opieką ogarniętego trenera. W domu jak najbardziej można zrobić poranne pompki, rozciągania itd. ale nie jest to sposób na budowanie masy mięśniowej.
No i sama dieta. Często ludzie bezsensownie się męczą, a efekty są mizerne bo bez zapewnienia odpowiedniego bilansu azotowego, białka i odpowiednich kalorii w diecie można wręcz uzyskać przeciwny efekt.

A wracając do kondycji psychicznej - zimny prysznic bardzo dobrze działa na psychikę.

Link to post
Share on other sites

To już w samej pracy masz niezły workout  :P

A żebyś wiedziała, sam szklany słój 5 litrowy waży ponad kilo, a jeszcze dorzućmy do tego sam roztwór. Albo 5 litrowy baniak z wodą destylowaną po 1 w każdej ręce :D Trzeba dbać o kondycję ;)

Link to post
Share on other sites

Niestety często ludzie przy budowie masy mięśniowej, zupełnie zapominają o masie "mózgowej"... :(

 

To się zmienia na szczęście z roku na rok i jest coraz lepiej. Naście lat temu, jak dostęp do informacji nie był tak łatwy to byś się nasłuchał głupot na siłowniach :D Nie zmienisz jednak faktu, że każdy może ćwiczyć i ten inteligentny i ten, który jest debilem ;) Siłownia/fitness staje się coraz bardziej elementem kultury.

  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites
Nie wierzę, że ludzie o tym nie wiedzą. Więc co powoduje tą ciągłą potrzebę zadawania tych głupich pytań? :]

 

Jeżdżę cały rok rowerkiem do roboty z wyjątkiem jak popada śnieg i z odśnieżaniem jest problem lub potrzebuję samochodu, bo coś tam mam przewieść, zawieść. Np. jakiś sprzęt.

 

Mam oszczędności, wolniejszy styl życia, mniej stresu (jazda samochodem to wątpliwej jakości „rozrywka”), niezależność którą bardzo sobie cenię, odporność pokroju terminatora, zahartowanie też (od 7-8 stopni na + po d 1 czy 2 km leciutką kurtkę musze zdjąć  bo mi za gorąco i popierniczam w krótkim rękawku), niezły fun jak widzę miny ludzi w samochodach jadących w kurtkach, czapkach, szalikach kiedy mnie widzą. No i powiedzmy, że jest ekologicznie aczkolwiek nie mam żadnych ekologicznych odchyłów.

 

Rozumiem, że ktoś może się raz zdziwić zapytać. Ok. Normalne. Najbardziej zszokowani są jak w deszczu przyjeżdżam. Ale jak napisałaś odpowiednia kurtka i heja do przodu. Natomiast bywały komentarze uszczypliwe, złośliwe więc powiedziałem parę razy dosadniej co o tym myślę. Raz dyskutowano grupowo z szefostwem czy po winienem zimą rowerem dojeżdżać… Tego dnia byłem w robocie o 7.30 i ok. 8.30 wzięła mnie gorączka/chrypa. Dyskusja w okolicy 15.00, bo chcę wszystkich pozarażać. Od 16.00 było mi ok a z roboty wyszedłem ok. 17.00 całkowicie w pełni sił. Tak u mnie wygląda ciężka grypa czy bóg wie tam co. Do tego próby doradzania (uszczęśliwiania na siłę) co mógłbym zmienić w momencie kiedy ja o nic nie proszę i problemów nie wykazuję :)

 

Czemu tak jest? Myślę, że to wynika z kilku powodów:

 

- Zainteresowanie czyimś życiem i plotkarstwo. Nie lubię plotek. Dla mnie to takie płytki i puste ale są pewnie o mnie teraz mówią jak mnie nie ma żebym  nie opierdzielił.

- Pracuję w małej miejscowości pod miastem a mieszkam w jeszcze mniejszej. Tak taka małomiasteczkowość. U nas rowerem przyjeżdża tylko cześć ekip sprzątającej. Rower kojarzy się z ubóstwem a samochód z prestiżem a ja nie dbam o status społeczny tylko robię swoje.  Ktoś mi powiedział, że wstydził by się dojeżdżać 1km do pracy rowerem więc dojeżdża mercedesem suvem...

- Kompleksy. Ja ich nie mam. Mam gdzieś wiele rzeczy. Może to razi?

- Wąskie horyzonty. Jak to? Ma samochód a rowerem przyjechał? To tak się da? Myślę, że dużym mieście społeczeństwo może być bardziej otwarte czy postępowe.

- Uzależnienie od samochodu. Wiele osób z uśmiechem na ustach deklaruje uzależnienie i dla nich przejechanie 2km inaczej niż autem wykracza poza jakiś tok rozumowania. Jedna osoba dotarła do pracy inaczej, bo samochód się zepsuł. Mieszka 3 km od pracy. Co 30 min busik, 30 min piechotą, z 11 min rowerkiem, a może ma drugie auto ale dyskusja jak to możliwe, ze dotarła do pracy :)

- U mnie z 95% pracowników to kobiety. Możliwie, że dla nich facet  po prostu musi samochodem i tyle. Nie wiem… A ja mam rower za 550 PLN (składak, tani i prosty w naprawie, można złożyć i wsadzić do samochodu pokroju Seicento, dobry na każdy teren aczkolwiek nie jest szybki, po prostu  do jechania z A do B). Od kiedy go mam to robię nim tysiące km rocznie a trekkingowym może kilkadziesiąt km. I tu może się ten obraz kłócić. Facet który ma jedną z lepszych stawek w firmie przyjeżdża do roboty rowerem i to składakiem.

- Nie lubię rozmów o sprawach przyziemnych. Info że Kowalski dojeżdża tym czy tamtym jest mi średnio potrzebne. A rozkmina cotygodniowa kto czym dojeżdża to marnotrawstwo czasu, energii i w sumie bezcelowa dyskusja. Za to o polityce, astrofizyce, technologii, historii itp. czemu nie :) Natomiast prawie codzienne zdawanie relacji ze swojego dojazdu jest wg mnie bezcelowe aczkolwiek zauważyłem, że jest to temat bardzo często występujący.

- Lubię dystans. Ja nie wnikam w Twoje życie, Ty nie wnikaj w moje. Bo potem sa plotki i takie z czapy problemy. Myślę że to zdrowe podejście. W pracy trzeba pracować, wykonać ją poprawnie, w dobrej atmosferze ale nie przesadnie dobrej czy złej.

- Ludzie nie lubią jak się ktoś wyłamuje. A ja robię swoje. Tak po prostu. Bez dorabiania ideologii i oglądania się na resztę. Pewnie może to kłuć po oczach. Jak mi coś nie pasuje to nie i tyle bez względu czy pozostałym 98% pasuje czy nie.

 

Teraz mm spokój. Pewnie się przyzwyczaili. Pewnie ze trzy osoby się boi mojej reakcji. A plotki na bank są. O tym, o tamtym. I pewnie o mnie też ale przynajmniej jak mnie nie ma w pobliżu i mam spokój. Generalnie mam dużo obserwacji nt. zachować ludzi i to nie są spostrzeżenia zbyt pozytywne. A zdalna praca wręcz wyśrubował moje poczucie własnej wartości :)

 

Teraz rowerek do sklepu tylko. Mniej ruchu. Praca zdalna ale generalnie mi pasuje. Sam sobie jestem panem. Sam planuję co i jak.

 

Rozmawiałem z koleżanką z Anglii. I doszliśmy do wniosku że te wirusy to są spoko. Ja siedzę w domu i robię. Ta spokojniejszy dojazd ma i jej się lepiej żyje.

 

Istny raj dla introwertyków :)

Edytowane przez anarchist
Link to post
Share on other sites

zimny prysznic bardzo dobrze działa na psychikę

W tym roku poczułam potrzebę zimna. Może dlatego, że pierwszy raz finalnie nie przyszła do nas (3city) zima? Wyjechałam więc w góry, żeby ją doświadczyć taką śnieżną, mroźną, taką jaka powinna być. I w tych górach nie mogłam się tym zimnem nasycić. Na szlaki wychodziłam bez czapki, bez buffa na twarzy, wystawałam nad potokami, bo od nich biło szczególnie rześkie powietrze, leżałam sobie w śniegu %-).

 

Po powrocie zauważyłam, że szczególnie fajnie jeździ mi się na rowerze, gdy temperatura oscyluje wokół kilku stopni na minusie. A jakiś czas potem trafiłam na Wima Hofa. Nie jestem zwolenniczką całej metody, ale wzięłam z niej to, co było i jest na co dzień mi potrzebne: https://www.ninjawarriorx.com/ice-bath-guide/?fbclid=IwAR13ixwvWTY25TRBrLUasfZ2FgRQCYuSDsLVQq8HttY9YkOd4Ij8QaKNHFw

Pierwsza kąpiel lodowa za mną i będą kolejne. Przyznam, że to niesamowite uczucie, jak każda komórka Twojego ciała stara się utrzymać cię przy życiu. Uczucia "po" nie umiem przyrównać od niczego, co do tej pory przeżyłam.

No i marzy mi się wyjazd na daleką północ Szwecji i kąpiel w przeręblu. Takiej co sobie sama ją wykuje :P A potem ognisko na jeziorze, pod zorzą polarną...

 

 

Jak to? Ma samochód a rowerem przyjechał? To tak się da?
A obczaj to. Ja nie mam samochodu. Świadomie z niego zrezygnowałam kilka lat temu, by więcej się ruszać. Wyobrażasz sobie miny ludzi, jak im o tym mówię? :hahaha:

 

 

 

Nie lubię rozmów o sprawach przyziemnych
Wiesz, czasem się dziwię, że ludzie mają tak olbrzymią potrzebę mówienia o czymkolwiek, a może kontaktu z drugim człowiekiem? Dlaczego, gdy spotykamy się w pracy przy kawie, muszą zagadać, bo inaczej jest im dziwnie, nieswojo? Często czuję się przestymulowana tą ilością niepotrzebnych informacji. Jednak, gdy ktoś się przede mną otworzy, to staram się poświęcić mu swoją niczym niezmąconą uwagę. Słucham, co mówi, zamiast skupiać się na tym, co powiedzieć, jak skończy. To jest jeden z największych darów, jaki możesz podarować drugiemu człowiekowi. Bycie prawdziwie wysłuchanym ;) Edytowane przez naekana
Link to post
Share on other sites

A ja bym chciał jeździć rowerem ale praca wymaga wyjściowych ciuchów i niemam szans , w ciągu dnia zdarza się jechać tu i tam .. samo się wyklucza

 

@ up - I tak maski wszechobecne, nie masz co się martwić

Link to post
Share on other sites

@JohnyRambo

 

Mnie obowiązuje na co dzień business casual a raz na dwa tygodnie business professional. Po prostu w weekend przywożę sobie ubrania na cały tydzień. W dni, kiedy muszę coś załatwić po pracy, ogarniam swoje sprawy "na mieście", po czym wracam do pracy, przebieram się i jadę do domu rowerem.

Mam też taką zasadę, że piątek jest dniem wolnym od roweru i wtedy zabieram ciuchy do prania. I to jest fajne, bo w niedzielę wieczorem cieszę się na rower, a w czwartek wieczorem cieszę się, że mogę odsapnąć i odespać.The best of both worlds ;)
Pewnym wyzwaniem jest pora, kiedy trzeba wstać. Zaczynam pracę o 7, więc z domu wyjeżdżam 5:20-5:30. Za to po pracy nie stoję w korkach. 

Nawet, jeśli brzmi to trochę skomplikowanie pod względem logistycznym, to jednak bardzo Cię zachęcam. Od kiedy jeżdżę, mam naprawdę wysoką energię i jest mi po prostu łatwiej ogarnąć różne stresujące sytuacje w ciągu dnia. No i humor mam zajebiaszczy, to jako dodatkowy bonus dla otoczenia :menda:

 

* Btw, powyższe należy traktować w czasie dawno i nieprawda. Od miesiąca zamulam w domu, a szykuje się kolejny miesiąc w bunkrze :mlotek: 

Link to post
Share on other sites
  • 3 tygodnie później...
  • 3 tygodnie później...
Często czuję się przestymulowana tą ilością niepotrzebnych informacji.

 

Też tak mam. Ja w ogóle jestem człowiekiem, który lubi ciszę i spokój, także zbyt dużo informacji powoduje u mnie zmęczenie.

 

No i marzy mi się wyjazd na daleką północ Szwecji i kąpiel w przeręblu. Takiej co sobie sama ją wykuje A potem ognisko na jeziorze, pod zorzą polarną...

 

Też bym chciał zobaczyć zorzę polarną, ale jeszcze bardziej coś takiego:

estrellas.jpg

 

Mógłbym się godzinami wpatrywać w takie niebo. Mam nadzieję, że to moje małe marzenie się spełni.

 

 

Ja lubię swoją pracę mimo, że czasami mam jej dość

 

Ja nie lubię, i mam jej dość. Z drugiej strony, jest dobrze płatna, a za powietrze domu nie postawię  ;)

Edytowane przez adi777
Link to post
Share on other sites
  • 2 tygodnie później...

 

 

wpatrywać w takie niebo

Takiego nieba nigdy nie zobaczysz, trzeba zrobić zdjęcie z długą ekspozycją, potrzebny statyw który "śledzi niebo", i chyba jakiś specjalny obiektyw 360 :D
Tka mi się wydaje, nigdy nie robiłem takich zdjęć, ale ludzkie oko czegoś takiego w naturze nigdy nie zobaczy.
Link to post
Share on other sites
  • 1 miesiąc temu...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...