Skocz do zawartości

Leasing oraz limit do 150k zł


Recommended Posts

Chodzi o to, że w ich rozumieniu samochód wykorzystywany w firmie, nie będący pojazdem specjalnego przeznaczenia (np. dostawczak) nie powinien kosztować więcej niż 150tys. bo według nich ferrari ci do tego nie potrzebne. Chcą uwalić sprzedaż aut luksusowych od których odliczano sobie ogromne ilości VATu i dochodowego. Innego powodu nie widzę.

  • Popieram 2
Link to post
Share on other sites

W tym nie ma co się doszukiwać jakiejś większej filozofii. Po prostu, zobaczyli możliwość, że stosunkowo niskim kosztem wyborczym - bo zwykle kasa ta pochodzi od ludzi którzy i tak na PIS by nie zagłosowali, więc z ich punktu widzenia to zerowa strata w sondażach wyborczych.

Oni mają na stole jeszcze wiele opcji które gdy tylko kasa przestanie się zgadzać w budżecie będzie wprowadzana w życie.

Sprzedaż aut luksusowych (o ile auto za 200k można nazwać luksusowym - to co można powiedzieć o samochodzie za 800k zł?).

Myślę, że wzrośnie popularność opcji z wynajmem długoterminowym co działa tak jak tutaj

W sumie jest to całkiem wygodna opcja - bo płaci się coś na zasadzie miesięcznego czynszu, a w obsłudze auta w zasadzie nic nas nie interesuje. Nie interesują przeglądy,naprawy, ubezpieczenie itd. Płaci się jedynie za realne zużycie auta.

Link to post
Share on other sites

Najgorsze jest to, że to 150k to nie jest jakaś niebotyczna kwota i generalnie jak chcesz coś nowego co spokojnie zrobi to 500kkm zanim umrze, to już możesz się nie zmieścić. V60 z dieslem 2.0 to 180k, a to nie jest jakaś superluksusowa limuzyna. A mogłam nie czekać na wyprzedaże rocznika...

 

W każdym razie bardziej bolesne jest ograniczenie odliczeń kosztów związanych z samochodami do 75%. Jak ktoś dużo jeździ, to to jest kilka kafli rocznie jak nic.

Link to post
Share on other sites

No ale realistycznie, jak prowadzę jednoosobową działalność to wiadomo, że będę używać też do celów prywatnych i przypuszczam, że zarejestrowanie tylko do celów służbowych mi od kopa kontrolę z US na głowę sprowadzi, a nie wiem nawet jakby się udowadnianie miało odbywać. Bo czy dojazd do biura z domu to jest cel służbowy czy prywatny?

 

Muszę jeszcze poczytać dokładnie na czym to ma polegać, ale przypuszczam, że jak to zazwyczaj bywa w naszym pięknym kraju to jak jakiś przepis ma niejednoznaczną interpretację, to w 10 na 10 przypadkach będzie to interpretowane na niekorzyść podatnika, tak jak było w przypadku rozpatrywania kto ma prawo do odliczeń vat na paliwo a kto nie ma.

Link to post
Share on other sites

No ale realistycznie, jak prowadzę jednoosobową działalność to wiadomo, że będę używać też do celów prywatnych i przypuszczam, że zarejestrowanie tylko do celów służbowych mi od kopa kontrolę z US na głowę sprowadzi, a nie wiem nawet jakby się udowadnianie miało odbywać. Bo czy dojazd do biura z domu to jest cel służbowy czy prywatny?

 

Muszę jeszcze poczytać dokładnie na czym to ma polegać, ale przypuszczam, że jak to zazwyczaj bywa w naszym pięknym kraju to jak jakiś przepis ma niejednoznaczną interpretację, to w 10 na 10 przypadkach będzie to interpretowane na niekorzyść podatnika, tak jak było w przypadku rozpatrywania kto ma prawo do odliczeń vat na paliwo a kto nie ma.

Powrót z biura do domu to cel służbowy. Chociażby w ubezpieczeniach wypadek na takiej trasie liczy się jako wypadek w drodze do pracy i z tego tytułu są wyższe uposażenia. Przynajmniej tak było, jak ostatnim razem sprawdzałem przy wprowadzaniu nowych progów w grupówce.

 

Ja tam się cieszę, że to wprowadzili, choć faktycznie mogli to nieco podnieść, bo 150k to na obecne czasy nie jest szałowa kwota jeżeli chodzi o auta z nawet średniego segmentu. Niemniej mój Prezio już się na ten rok zaopatrzył i szybciutko pod koniec 2018 kupił Panamerę Turbo w kombi, Macana i coś tam jeszcze do kompletu z RS6 2014, Lambo Huracan i jakimiś innymi. No ale znając życie, najbogatsi dojący swoich parobków znajdą sposób, żeby wyprowadzić kasę i jakoś sobie na tym podatku VAT polecieć po kosztach ;)

  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites
  • 3 tygodnie później...

Ciekawostka... da się to obejść ponoć stosując wielokrotnie krótkotrwały wynajem a potem z wykupem.
Ale nie wiem jak to działa, ciesze się że się wyrobiłem przed wprowadzeniem tych głupich przepisów.

Ale na dziadowego elektryka to już ci 225 tysięcy dadzą...

 

Przypomnę że auto segmentu ŚREDNIEGO to cena do około 180-200 tysięcy. Bo premium to co najwyżej wersje golasy i "bez silników" za takie pinionżki... 

Link to post
Share on other sites
  • 1 miesiąc temu...
  • 4 tygodnie później...

To ma być samochód służbowy... W myśl ustawy przedsiębiorca ma prawo odliczyć koszty prowadzonej działalności - jeśli ktoś uważa, że nie da się prowadzić działalności nie posiadając Cayenne, to... :-|

Link to post
Share on other sites

No cóż, tak wygląda życie i kapitalizm w krajach zachodnich. Jak komuś to nie odpowiada to może jechać do Chin albo Korei Północnej. Ew. Rosji. :P Fajne auto to i tak bieda wynagrodzenie za prowadzenie działalności gospodarczej na terenie tak chorego oraz patologicznego kraju jak Polska. Mało kto chce prowadzić działalność (i zatrudniać ludzi, a potem głąby bez wykształcenia niech płaczą że prywaciarz zło i że nie ma pracy w kraju) i ta tenderncja ma się coraz lepiej. A PiS tylko dobił wiele firm.
 

Tak zwana "tarcza podatkowa", która i tak ma się słabo w Polsce ze względu na dziwne i patologiczne przepisy (które utrudniają życie małym firmom a dużym gigantom i korporacja pomagają zaoszczędzić kupę hajsu). 

 

A limit 150k to jakiś debil wymyślił. Bo auto klasy średniej to koszt 140 do 200 tysięcy. Premium się zaczyna od 200k najbidniej a w dodatku weźmy pod uwagę:

1) Inflację

2) Auta r/r drożeją, nawet po 5-10% (przykład nowe generacje aut z segmentu C, każde ma +40k pln do ceny w topowej wersji - a nikt inteligentny nie kupi bieda edition bo to bezsens)

3) Koszta ubezpieczeń drożeją, niektóre leasingi nie przewidują własnoręcznego ubezp. i ta kwota jest wliczona w leasing (obniżając max budżet na auto). 

Link to post
Share on other sites

A limit 150k to jakiś debil wymyślił. Bo auto klasy średniej to koszt 140 do 200 tysięcy. Premium się zaczyna od 200k najbidniej a w dodatku weźmy pod uwagę:

1) Inflację

2) Auta r/r drożeją, nawet po 5-10% (przykład nowe generacje aut z segmentu C, każde ma +40k pln do ceny w topowej wersji - a nikt inteligentny nie kupi bieda edition bo to bezsens)

3) Koszta ubezpieczeń drożeją, niektóre leasingi nie przewidują własnoręcznego ubezp. i ta kwota jest wliczona w leasing (obniżając max budżet na auto). 

 

 

Nie rozumiesz zasady. Wg ustawodawcy (i mnie również np.) do prowadzenia działalności wystarczy Ci, powiedzmy, Renault Talisman 1.8 dCi. Jeśli masz ochotę bujać się Cayenne, to nie uznajesz za koszty NADWYŻKI nad te 150 tys. Jest to Twój "podatek od luksusu".

Ja pracuję na umowę o pracę, muszę dojechać codziennie 30 km w jedną stronę i zgadnij, jakie mam koszty uzyskania przychodu? 208,55 zł. Na paliwo wydaję jakieś 600 zł miesięcznie. Nie liczę kosztów zakupu samochodu, serwisu itp.

Więc już nie przesadzajmy, że przedsiębiorcy mają tak strasznie.

  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites

Ta interpretacja tej zasady to cebulactwo nad cebulactwo...  :D

Skąd wiesz co mi wystarczy? Może jest to branża, w której bardzo ważna jest funkcja reprezentacyjna? Myślisz że ktoś podpisze z tobą kontrakt na np; x milionów jak przyjedziesz do niego passatem?  :) I będziesz w graniaku za ledwo 1500zł z dziadowego materiału? Bo na takie osoby od razu się patrzy "meh, co za nieudacznik albo jakiś taki niekompetentny olewacz".

Ja się cieszę że się wyrobiłem przed tymi chorymi przepisami. A po prostu prawdopodobnie w ciągu paru lat przeprowadzę się już na stałe do DE oraz przerejestruję firmę. Obecnie i tak jestem w trakcie zakładania tam filii. Bo jak słyszę że autko za 150k to "luksus" to mi się śmiać chce. Żebyśmy mówili o segmencie E premium albo S (koszt 400k pln+)... a nie o segmencie C i to non-premium..Zwykły superb w przyzwoitym wyposażeniu to minimum 160 tysięcy z rabatami (dużymi) czy arteon/camry... a to są auta klasy średniej - żaden premium.

No i w tym głupim kraju rządzonym przez kato-talibów mamy same święta i dni wolne od pracy - banda nierobów i leni śmierdzących (modlili by się tylko albo stękali że czas rodzinny). Albo zakaz handlu w niedziele - jak komuś nie odpowiada to niech zmieni pracę. Albo 500+, czyli socjalizm w czystej formie - dajemy ryby zamiast wędki i kreujemy patologię. 

Uwielbiam to myślenie, "ja nie mam, to im też nie wolno". "Ja nie mogę tego, to im też zabrać". Brzmi jak socjalizm. ;p

Polska to mierny kraj, który utknął w PRLU za czasów gdy praca była gwarantowana, a $ należało się za stanie czy siedzenie. 

 

Od 10 lat ubywa mikro, małych i średnich krajowych przedsiębiorstw. A one powinny odpowiadać za większość zatrudnienia i PKB. Takie myślenie dobije ten kraj całkiem. Będzie to wielka plebejska plama na mapie europy.

 

Załóż firmę (większą niż jakiś malutki kiosk) to sam zobaczysz. Jest to jednoznaczne z brakiem życia osobistego. :)

 

EDIT: PS: Nikt normalny nie kupi Renówki Talismana, żenująca wartość rezydualna 

Edytowane przez Revenant
Link to post
Share on other sites

Ta interpretacja tej zasady to cebulactwo nad cebulactwo...  :D

Skąd wiesz co mi wystarczy? Może jest to branża, w której bardzo ważna jest funkcja reprezentacyjna? Myślisz że ktoś podpisze z tobą kontrakt na np; x milionów jak przyjedziesz do niego passatem?  :) I będziesz w graniaku za ledwo 1500zł z dziadowego materiału? Bo na takie osoby od razu się patrzy "meh, co za nieudacznik albo jakiś taki niekompetentny olewacz".

 

Ja się cieszę że się wyrobiłem przed tymi chorymi przepisami. A po prostu prawdopodobnie w ciągu paru lat przeprowadzę się już na stałe do DE oraz przerejestruję firmę. Obecnie i tak jestem w trakcie zakładania tam filii. Bo jak słyszę że autko za 150k to "luksus" to mi się śmiać chce. Żebyśmy mówili o segmencie E premium albo S (koszt 400k pln+)... a nie o segmencie C i to non-premium..Zwykły superb w przyzwoitym wyposażeniu to minimum 160 tysięcy z rabatami (dużymi) czy arteon/camry... a to są auta klasy średniej - żaden premium.

No i w tym głupim kraju rządzonym przez kato-talibów mamy same święta i dni wolne od pracy - banda nierobów i leni śmierdzących (modlili by się tylko albo stękali że czas rodzinny). Albo zakaz handlu w niedziele - jak komuś nie odpowiada to niech zmieni pracę. Albo 500+, czyli socjalizm w czystej formie - dajemy ryby zamiast wędki i kreujemy patologię. 

Uwielbiam to myślenie, "ja nie mam, to im też nie wolno". "Ja nie mogę tego, to im też zabrać". Brzmi jak socjalizm. ;p

Polska to mierny kraj, który utknął w PRLU za czasów gdy praca była gwarantowana, a $ należało się za stanie czy siedzenie. 

 

Od 10 lat ubywa mikro, małych i średnich krajowych przedsiębiorstw. A one powinny odpowiadać za większość zatrudnienia i PKB. Takie myślenie dobije ten kraj całkiem. Będzie to wielka plebejska plama na mapie europy.

 

Załóż firmę (większą niż jakiś malutki kiosk) to sam zobaczysz. Jest to jednoznaczne z brakiem życia osobistego. :)

 

1. Cebulactwo to osądzanie człowieka po samochodzie, jakim przyjechał. Ingvar Kamprad cisnął do końca 20-letnim Volvo i nie sądzę, żeby to wzbraniało ludzi przed robieniem biznesów z IKEA.

Jako anegdotę mogę Ci napisać, że jak firma Lisner wchodziła do Polski, mój ojciec kręcił biznesy z właścicielem i, mimo, że miał nowiutkie E36, na widok którego wtedy ludzie prawie mdleli na ulicy, to załatwiać tematy jeździł... Maluchem. I Lisner zawsze mówił, że "jak Pana nie stać na lepsze auto, to ja Panu dam zarobić" :). Jeśli nie wierzysz, że E36 robiło wrażenie, to sobie zobacz, co jeździło wtedy po Warszawie:

 

https://www.youtube.com/watch?v=IQnTn_JEWPY

 

2. Świetny pomysł z tymi przenosinami:

a/ dni wolne od pracy - w najbogatszej Bawarii jest 14 w ciągu roku, w tym takie jak Dzień Pokuty i Modlitwy - 20 listopada, dla porównania, w Polsce mamy (nie licząc niedziel) 10

b/ niedziele - w Niemczech wszystkie wolne, w PL 13 niedziel handlowych

c/ etat - w PL i DE po 40 godzin

d/ przerwa w pracy - w PL 15 minut, w DE 30 minut

 

Taaak, w Niemczech wszyscy by pracowali od świtu do nocy, tylko Polacy są tacy leniwi xD.

Edytowane przez radosuaf
  • Popieram 2
Link to post
Share on other sites

Whatever, nie żyjesz w takich realiach to nie wiesz. Ja cały czas rozmawiając z ludźmi i jeżdżąc mam wyrobione zdanie. A o podejściu US to już nie wspomnę. :)

 

Pomieszkaj trochę na zachodzie (DE, Stany - sam mam kartę stałego pobytu [m.in. staż i praca w Hartford w PUB]) i zobacz jak tam się żyje oraz jak wygląda prowadzenie firmy a w szczególności spółki (przynajmniej LC a najlepiej akcyjnej). Polska legislacja jest zretardziała i zdecydowanie bliżej jej do ukrainy bądź rosji niż do zachodu.

 

W DE są inne przepisy. I masz 9 dni wolnych od pracy (nie interesuje mnie Bawaria). 

W Polsce po ostatnich hitach z 12 listopada (co za ułom psychiczny to wymyślił) i głupotach typu 3 pseudo króli czy zielone zgniłe świątki (co to w ogóle jest?) oraz przy obecnej tendencji po-pisu i innych partii zaraz będzie tego x2. Bo głupi wyborcy to uwielbiają. 

 

Powiedz w Niemczech że od samochodu za 34 tys. euro należy się podatek od bogactwo czy coś podobnego to popatrzą jak na wariata. 

 

No i w Polsce patologia ze składkami. Bogaci de-facto po przekroczeniu progu już ich nie płacą co miesiąc, tymczasem zwykły człowiek musi. Ale nieee, po co to naprawić. Lepiej przymykać na to oko ileś lat. 

Edytowane przez Revenant
Link to post
Share on other sites

1. A w jakich realiach ja żyję?

2. Oczywiście, nie neguję tego, że w Polsce jest sporo bzdurnych przepisów - natomiast twierdzenie o leniach śmierdzących uznałem za mocno przesadzone. Miałem kilka praktyk w niemieckich zakładach i wiem, jak pracują Niemcy.

3. 9 dni mają wszyscy + każdy może dorzucić swoje. Najwyraźniej im więcej, tym lepiej, skoro Bawarczykom najlepiej się powodzi ;).

4. Tendencja to tendencja, a fakty są takie, że obecnie jest 10, a w Niemczech (minimum) 9. Już widzę, jak byś podskakiwał, gdyby się pojawiły Zielone Świątki wolne w poniedziałek (jak w Niemczech), chociaż święto przypada w niedzielę.

5. Właśnie wyczytałem, że Niemcy mają tylko 20 dni urlopu w roku, więc tym ich bijemy na głowę, ale pewnie też wiesz, skoro masz z nimi do czynienia, że próba załatwienia czegokolwiek po 15 grudnia jest z góry skazana na niepowodzenie. W miesiącach letnich też nie ma lekko.

6. PKB w Niemczech w 2017 roku to 44.550 EUR na osobę. W Polsce 13.823 EUR. Więc licząc tą miarą równie luksusowy w Niemczech byłby samochód za 110 tys. EUR - czyli np. Maserati Quattroporte. Rozumiem, że prowadząc hurtownię rajstop w Niemczech należy się poruszać takim samochodem, żeby być szanowanym przedsiębiorcą? :D

7. Składki - o, pierwszy raz ktoś mnie nazwał bogatym :D.

  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites

Wiesz co, nie chce mi się dyskutowac bo to nie ma sensu. Po prostu nie wypowiadaj się na temat:

1) na który nie masz pojęcia

2) nie jesteś przedsiębiorcą

3) nie masz/nie miałeś/nie będziesz brał leasingu

 

A urlopu to ja nie miałem chyba z 6 lat :) 

Link to post
Share on other sites

Wspaniała dyskusja:

1) jakieś rozwinięcie tej tezy?

2) dyskusja na zasadzie: "jeśli nie jesteś płytkarzem, to nie możesz powiedzieć, że płytki są krzywo położone"

3) w grudniu skończyłem płacić leasing za samochód; na działalność gospodarczą - I CO TERAS? :)

  • Popieram 2
Link to post
Share on other sites

1) Po co? Nie mam o czym z tobą rozmawiać, filozofować mi się nie chce

2) Co to ma do tego? Oderwane z rzeczywistości, nie mówimy o takiej wbrew pozorom prostej i błachej sprawie

3) Chyba twój pracodawca, ponoć pracujesz na "etacie", zdecyduj się bo zaraz wyjdzie że jesteś prezydentem Chile 

Link to post
Share on other sites

Ta interpretacja tej zasady to cebulactwo nad cebulactwo...  :D

Myślisz że ktoś podpisze z tobą kontrakt na np; x milionów jak przyjedziesz do niego passatem?   Bo na takie osoby od razu się patrzy "meh, co za nieudacznik albo jakiś taki niekompetentny olewacz".

 

To jest właśnie cebulactwo - ocenianie osoby i jej statusu społecznego na podstawie posiadanego samochodu.

 

Bo jak słyszę że autko za 150k to "luksus" to mi się śmiać chce. Żebyśmy mówili o segmencie E premium albo S (koszt 400k pln+)

 

Jak słyszę, że auto za 400k zł to "luksus", to śmiać mi się chce. Luksus to zaczyna się od Porsche 911 i to nie jakieś "bieda edyszyn" - takiego co najmniej 600-konnego.

 

mamy same święta i dni wolne od pracy - banda nierobów i leni śmierdzących (modlili by się tylko albo stękali że czas rodzinny).

 

Pracowałem za granicą i o Polakach mogę powiedzieć wiele, ale nigdy nie nazwę ich nierobami i bandą leni śmierdzących. Może po prostu życie nie polega tylko na pracy i nie dla każdego 6 lat bez urlopu jest powodem do dumy?

 

PS: Nikt normalny nie kupi Renówki Talismana, żenująca wartość rezydualna 

 

Hmmm, ludzie, którym ten samochód zwyczajnie się podoba?

Wiesz co, nie chce mi się dyskutowac bo to nie ma sensu. Po prostu nie wypowiadaj się na temat:

1) na który nie masz pojęcia

 

Tak jak Ty na temat aerodynamiki?

  • Popieram 4
Link to post
Share on other sites

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...