Skocz do zawartości

Poziom trudności w grach


Recommended Posts

Co sądzicie o poziomie trudności w dzisiejszych grach? Dla mnie większość dzisiejszych gier po prostu przechodzi się sama.

http://www.dziennikgracza.pl/2013/11/poziom-trudnosci-w-dzisiejszych-grach.html

Racja. Większość dzisiejszych gier na normalnym poziomie jest w stanie przejść dziesięcioletni bezmózg. W bardzo złą stronę to wszystko idzie. Niedawno zasiadłem przy nie tak starym DragonAge: Początek, w tak trudną grę jeszcze nie grałem. DA II sam się przechodził, tu jednak każdą walkę muszę dogłębnie analizować i przemyśleć każdy atak. 

 

Przykro mi jest, gdy patrzę na gry projektowane dla mas, których przejście nie wymaga większego wysiłku. Przykład? Skyrim; grając w nią na poziomie "Mistrz" padłem może ze 6 razy, w tym połowę przez skakanie z wysokości. 

Link to post
Share on other sites

W stareńkim Morrowindzie na suwaku na najwyższym poziomie trudności można było spokojnie zrobić grę bez ani jednego "ups" (alchemia + kameleon), w czasie pewnie poniżej 2h. TESy się średnio nadają do takich porównań, zresztą jak większość sand boxów. Ale już takie Total War...W Romie2 naprawde trzeba coś zrąbać, zeby dostać bęcki w bitwie.

Edytowane przez .daft
cytowanie
Link to post
Share on other sites

Producenci gier faktycznie stawiają na "casual". Przypuszczam że wynika to ze "złotej" zasady myśli marketingowców - każdy grę może (ma) kupić i każdy może (ma) pograć.

 

Jeżeli w grach brakuje Ci wyzwań to polecam z gatunku rpg "Dark Souls". Z gatunku fps "Arma" 1-3 :) . Z logicznych seria "Myst"

Link to post
Share on other sites

Trzeba sobie zadać pytanie czego oczekuje ówczesny gracz. Jest grupa, która lubi podziwiać piękne widoki i cutscenki (czasem ustrzelić parę lapsów jak wyskoczą pod lufę), kończyć wyścigi zawsze z bananem na pierwszym miejscu itd. Stąd biorą się w dżungli znaki ze strzałką "skręć w prawo", odradzające się zdrowie i inne KOSZMARNE pomysły. Ma być łatwo i przyjemnie. Gra ma za zadanie maksymalnie odprężać i utwierdzać nas w przekonaniu, że jesteśmy jedwabiści.

 

Z drugiej strony barykady stoi ekskluzywna grupa wymiataczy, która zawsze ustawia hard. Dla nich nawet myślenie o poziomie normal to wstyd i hańba na dzielni. Na kolegów, którzy skończyli grę na normalu patrzą z politowaniem i wstrętem. Bez zastanowienia maksują poziom trudności i ruszają do akcji. Czasem idzie dobrze, czasem po 15-tym sejwie w tym samym miejscu krzyczą do monitora: ja mam ^&$# skilla, tylko czity cię ratują, umrzesz!!!!. Nagminnie rzucają mięsem. Niekiedy wyładowują się na otoczeniu (zarówno na martwej jak i żywej naturze). Po napisach końcowych z dumą czują, że dają radę i należą do zaszczytnego grona ubergejmerów. W tym wypadku bardziej chodzi o sprawdzenie swoich umiejętności i refleksu. Fan idzie z pokonywania wyzwań (naturalnie prawdziwy sprawdzian jest na multi... tam od razu wyłazi czy jesteśmy pro... dla despero z dużym ego i małym skillem zostają zawsze haksy :)

 

Najwidoczniej pierwsza grupa jest liczniejsza i stąd obniża się poziom trudności. Wszystko zależy od tego jaki poziom reprezentujesz. Przykładowo dla mnie poziom trudności hard w Far Cry 3 to jakiś ponury żart. Za to w Metro 2033 padałem na kolana jak Sasha Grey do loda. Wyjątkowo mozolnie mi szło i traciło się czasem panowanie nad sobą :)

 

Od siebie polecam jeszcze poziom "Serious" z Serious Sama 3 (masy mięsa potrafią czasem przytłoczyć). Po przejściu poziomu "Serious" aktywuje się poziom Mental, gdzie stwory są... niewidoczne. Pojawiają się dopiero metr przed nami. Szkielet poleca!

Edytowane przez Skeletor
  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites

xKcp3R zapoczątkował bardzo ciekawy temat.

 

Mylę że częściowo na odbiór i wrażenia z konkretnej gry jak i ogólnego podejścia do rozrywki  ma też wiek i "staż" gracza.

 

W im więcej człowiek gier zagra tym bardziej ma wyrobiony gust i coraz bogatsze doświadczenia z grami a jak wiadomo większości z nas "apetyt rośnie w miarę jedzenia".

 

Osobiście uwielbiam sandboxy. Im więcej mam swobody tym bardziej gra mi się podoba. Im bardziej gra jest liniowa tym mniejszą przyjemność z gry odczuwam. Kolejna kwestia to względny realizm, jeżeli co drugi "frag" to headshot z biodra, gdzie zdrowie się odnawia samo to gra szybko mi się nudzi. Nie przepadam też za widokiem trzecioosobowym. I nie żebym nie lubił Assasynka bo uwielibiam za fabułę, ale do jasnej ciasnej w Mirors Edge dało się skakać po dachach z widokiem pierwszoosobowym.

Ciekawa alternatywą stały się produkcje niezależne promowane przez Steam gdzie czasami można znaleźć prawdziwe perełki jak ostatnio The Stanley Parable.

 

Pod problematyczny temat można również podłączyć psucie gier w serii. Przykładowo Grid 1 bardzo dobra gra wyścigowa ze sporą dozą realizmu w 2ce zrezygnowano z widoku zza kierownicy.

 

e;

i nie tam żebym był jakimś pro`uber wyjadaczem bo uważam że taki Dark Souls to już lekka przeginka :P ostatecznie nie ukończyłem tej gry :(

Edytowane przez Wakinashi
Link to post
Share on other sites

coś w tym jest, ale też istnieją gry z wyśrubowanymi poziomami, seria STALKER na masterze (niech sobie ktoś na tym poziomie przejdzie z bagien do kordonu pod ostrzałem wojskowego CKMA- pozdroo), jak się człowiek nie nastawi, że z szutera robi się na tym poziomie surwiwal z elementami 1000 apteczek na minute, to można nie włączać, tak samo Crysis jedynka na delcie, masakra, wtedy dopiero się docenia opcje czołgania plus niewidzialność, battlefield 3 na najtrudniejszym przejść singla to też był wyczyn, przynajmniej dla mnie, a ile się nakląłem to szkoda gadać, zwłaszcza w tej misji na strzelnicy gdzie było przejśc pare pokoików, tam zdechłem z 30 razy zanim to przeszedłem, jest nadal wiele gier które kopią tyłki i potrafią gracza zmieszać z błotem i spowodować nerwice plus akty agresji w strone klawiatury.


a apropo dark soulsa, pewnie nie ukończyłeś na PC, bo to kompletnie zmaszczony port żywcem wycięty z konsol, gdzie ogarnąć sam movement to już jest sukces

Link to post
Share on other sites

Mnie natomiast śmieszy poziom trudności w nowych NFS'ach, gdzie czasem wystarczy tylko trzymać strzałkę do góry żeby wygrać, wchodzenie w zakręty z prędkością 300 km/h bez większej straty prędkości, które jeszcze w dodatku pokonuję się niby driftem ? 

Hmm... Postal 2 na poziomie "Really Fucking Hard" to była zabawa ^^.

Link to post
Share on other sites

Ja zawsze uważałem, że gry powinny być wymagające na wyższych poziomach trudności, ale nie absurdalne i dręczące gracza debilizmami. Śmieszyli mnie zawsze gracze uważający się za pro i traktujący innych jak debili. W czym oni są tacy lepsi, klikają szybciej? Jak słyszę o pro graczach w Diablo3, bo siedzą po 10 godzin a drugi 2 to mnie śmiech ogarnia, gdzie tu ich skill? klepanie całego dnia nie robi z nikogo pro. Dla mnie wygrywanie na poziomie hard powinno wymagać skilla i myślenia, a nie żeby ogarniać grę a i tak padać na poziomie hard bo programiści przesadzili. Idealny przykład skopania poziomu trudności to CoH2, easy jest żałosne a normal gorsze od eksperta w Coh1. Co to za przyjemność grać na 100% skupienia a i tak przegrać bo nagle po 10 minutach gry komp ma wszystko i Cię zadeptuje.. skalowanie poziomów trudności to podstawowy problem twórców, albo coś robią za łatwe, albo absurdalnie trudne. Ja np. jak gram w rpg to gram na easy lub normal bo nie szukam wyzwań w zabijaniu 5 kolesi za 10 razem, tylko liczę na fabułę. W strategiach lubię pogłówkować to mi hard poziom nie przeszkadza i wręcz go lubię.

Link to post
Share on other sites

Tak na prawdę czy ktoś tutaj jest jakimś uber hardcorowcem? Czy aż tak potrzebujemy ginąć 40x w jednym miejscu?

Moim zdaniem nie. Najwyższe poziomy  w większości gier są wystarczające, w niektórych mogłyby być troszkę trudniejsze.

Przejście Dark Souls jest fajnym przeżyciem i na pewno w wielu miejscach bardzo wkur****** . Są też gry jak Super Hexagon czy Super Meat Boy gdzie poziom powtarza się do momentu, aż wyrobi się nawyk. Ktoś lubi pomyśleć - mamy strategie/ przyygodówki (szczególnie te starsze) 

 

Zauważyłem, że to glównie osoby w wieku szkolnym oraz grające w same mainstreamowy tytuły narzekają na poziom trudności.

Te same osoby narzekają na liniowość, a zapominają, że większość starych tytułów, sporo także tych kultowych była do bólu liniowa.

 

Moim zdaniem dyskusja na temat poziomu trudności w grach jest bezsensowna, bo nie jest to aspekt tak ważny jak grywalność :) To grywalność sprawia, że potrafimy godzinami grać w jedną grę :)

Edytowane przez emurderrec
Link to post
Share on other sites

bardziej gdzieś zniknęła ta magia gry, podam przykład might and magic VI the mandate of heaven, którą własnie ogrywam z wypiekami na twarzy, gra ma 15 lat, ale coś w niej jest takiego, jest diabelnie trudna, ale nie tak bezmyślnie trudna jak niektóre szutery, że wrogie boty mają aima i wh i są 100% celne, tylko 150 rodzajów potworów z czego spora część jak tytani, smoki, oczy szaleństwa, minotaury, to są koksy z paskudnymi skillami typu natychmiastowo cię zabija albo pozbawia całych punktów magii albo zrzuca zaklęcia obronne z drużynki albo psują broń i zbroje, i bardzo ciężko wywindować drużynke na taki lewel żeby akurat wystarczało, każde podziemie przechodzi się z wrażeniem że się ma o pare leweli za mało na dany quest, ale trzeba przechodzić i się pocić żeby mieć expa, nie ma tam nabijania ekspa łażąc po lesie i bijąc coś, bo się to nie opłaca, także masa frajdy, i jak już zostaniemy tymi czempionami czy arcymagami i dobijemy do tego 60 lewelu to czuć potęgę ekipy, chociaż i tak do kilku podziemi i krain jeszcze nie mam wjazdu, bo ginę w 10 sekund :D To była trudność gry, że aby dostać ekspa, i awansować postać nie wystarczyło dłubać w nosie, tylko znaleźć mase złota by kupić awans, do tego przejść katorgę w jakimś lochu gdzie z jednym potworem się ledwo można uporać a stworów są setki :)


tego dziś nie ma....

Edytowane przez jarnuszkiewiczm
Link to post
Share on other sites

Niestety, ludzie płakali, że gry za trudne to teraz robią łatwe. Niektóre są bardziej irytujące niż w istocie trudne. Np. niektóre misje w całej serii Assassin's Creed. Gra pod względem trudności - banał. Jeżeli ktoś szuka wyzwania, polecam Metro 2033 na poziomie stalker (są 2). Powiem jedno... O k***a... :D

Link to post
Share on other sites
  • 2 tygodnie później...

Gdy się gra na "Very Easy" to nic dziwnego, że ludzie narzekają np: Hitman Absolution na Easy można przejść niszcząc wszystkich pokolei zaś na purryście gra staję się tak ciężka, że próbując wykonać ją rozwałką mamy marne szanse.

 

Battlefield 4 na easy sprawia mi momentami małe problemy, dzisiaj sprawdzę poziomy medium i hard :)

Link to post
Share on other sites
  • 2 tygodnie później...

Prosta sprawa - czasem się chce przyjść i po pracy zrelaksować, czasem postawić sobie trochę ambitniejszy cel i się trochę pomęczyć. Jeżeli gra jest trudna sama w sobie to ok. Byle nie była trudna z powodów jakiś udziwnień i bugów. Mnie w samochodówkach denerwuje to że jadąc całkiem nieźle przeciwnicy dotrzymują kroku tak samo jak jedziesz beznadziejnie. Albo wyprzedzanie jak się jedzie max najlepszym samochodem.

Znowu w strzelankach - niewidoczne ograniczenia map czy inne rzeczy które sztucznie trzymają w ściśle ograniczonym scenariuszu.

Link to post
Share on other sites

Należę do tych graczy którzy rozgrywkę w danej grze zaczynają od najwyższego poziomu trudności - ot taka przypadłość, ale nie uważam się za gracza PRO czy HARDCORA, po prostu lubię wymagającą i mimo wszystko trudną rywalizację. Jako że grywam tylko w strzelanki i multiplayery pozwolę sobie na kilka wniosków; Zgodzę że jedną z poprzednich opinii że prawdziwy poziom trudności to rozgrywka sieciowa, pod warunkiem że gramy bez sziterów, hackerów itp. złośliwców. Sieciówka jest w stanie odzwierciedlić w miarę obiektywnie nasz poziom umiejętności, determinacji i charakteru. Co się tyczy singli, również podpisuję się pod opinią że poziomy trudności i AI wrogów zawodzą, lecz nie robił bym z tego reguły gdyż pojawiają się gry których poziom na dzień dobry potrafi dać mocno w pysk i powodując że od ścian pokoju odbijają się "soczyste" ku.wy.

 

OK, przykłady "historyczne" i współczesne który utkwiły mi szczególnie w głowie: FAR CRY - poziom REALISTIC, najlepsze AI i poziom trudności z jakim się zetknąłem, wzór do naśladowania, DOOM 3 - element zaskoczenia w tej grze to mistrzostwo świata, sama walka również wymagająca, HARD RESET poziom INSANE - pierwszy raz bolałby mnie palce od nawału i intensywności walki, ALIEN RAGE poziom BRUTAL - momentami frustrująca, bardzo ciężka gra, METRO 2033 - na prawdę wymagająca wysokiego skupienia, 

 

Rozczarowania lub lekki zawód poziomem trudności? FAR CRY 3 nawet na MASTER jest do ogarnięcia, podstawowe poziomu są zbyt proste, BF 3 i BF 4 jak dla mnie nie straszne, CRYSIS 2 i 3 też mogły lepiej kopać w tyłek...

 

Pewnie pominąłem wiele tytułów, ale nie sposób wszystkich sobie przypomnieć od razu. 

  • Popieram 2
Link to post
Share on other sites
Gość
This topic is now closed to further replies.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...