Skocz do zawartości

Marcin Jaskólski

Redaktor
  • Liczba zawartości

    101
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Wpisy na Blogu dodane przez Marcin Jaskólski

  1. Marcin Jaskólski
    Jak wygląda sytuacja z grami na gogle HTC Vive i Oculus Rift wszyscy wiemy. Coś tam niby się dzieje, ale nie na tyle, by za grubą kapustę kupować ten sprzęt. Nie śpieszno mi też do kupna konsoli Sony wraz z dedykowanym sprzętem VR.
     
    Stoję nadal na stanowisku, że obecnie najlepszym rozwiązaniem dla osób chcących spróbować VR (za rozsądną cenę) jest rozwiązanie Samsung Gear VR. Ma ono swoje wady - obsługa tylko topowych smartfonów Samsunga, nie wspominając już o tym, że telefony przy VR szybko się przegrzewają, co potrafi przerwać zabawę w najlepszym momencie.
     
    Na gogle "smartfonowe" nie uświadczysz na razie produkcji AAA - ale na Vive też na próżno szukać Battlefielda 1 w edycji VR. Pojawiają się tam jednak nowe gry. Oto 10 z nich, na które moim zdaniem warto zwrócić uwagę - więcej szczegółów w materiale wideo:
    Suicide Squad Herobound Gladiators (wymagany pad) Land's End Micro Machines VR Race Minecraft VR Edition (wymagany pad) Smash Hit Zombie Invasion Dragon Front Hitman GO Keep Talking and Nobody Explodes (wymagana druga osoba do gry :-)

     

     
    Znajdziesz mnie na Twitterze @lhorror
  2. Marcin Jaskólski
    Zacznijmy od tego, że sklep z aplikacjami Google Play nie jest wzorem ładu i porządku. Ktoś mógłby to nazwać bardziej dosadnie, ale myślę, że wystarczy jak enigmatycznie stwierdzę, że panuje tam nieopisany burdel.
     
    Wartościowe gry i aplikacje są tam wymieszane z tonami chłamu i czasem naprawdę trudno wyłapać coś godnego uwagi. Sytuacja jest jeszcze gorsza z aplikacjami dla gogli Cardboard, które nawet nie doczekały się oddzielnego działu. Wyszukiwanie najlepiej prowadzić przez aplikację Google Cardboard, ale i ona jest daleka od ideału.
     
    Na początku założyłem, że minęło już wystarczająco dużo czasu, by z gier VR na Cardboard wyłowić 10 najlepszych strzelanin, gier wyścigowych, RPG i tak dalej. Niestety, ten czas wciąż nie nadszedł. Wiele z produkcji VR na Cardboard to półprodukty, a nawet dema technologiczne. Sytuację pogarsza fakt, że niektóre z nich wymagają pada, a inne fizycznego przycisku (jak w "tekturkach" Cardboard 2.0), którego spora część gogli w ogóle nie posiada.
     
    Tym niemniej - oto skrót tego, co udało mi się wyłowić. Zacznijmy od 10 najfajniejszych gier / aplikacji, które wpadły mi ostatnio w oko (w zestawieniu: Space Rustlers, Snow Strike VR, Gravity Pull VR, SpaceXhunter, Space Shuttle Tour, Nighttime Terror, Inspirit, Cardboard Crash, BAMF VR i VRSE).
     

     
    Kosmiczne strzelaniny? Jest ich całkiem sporo, ale niewiele z nich jest godnych uwagi (w zestawieniu: RoboBliteration, Space City Wars VR, Vanguard V, Debris Defraq, Radial-G, End Space VR, Deep Space VR, WAA! i VR Earth Attack).
     

     
    Gry RPG. Porażka na całej linii. Znalazłem dwie gry, z których jedna bardziej jest zręcznościówką w klimacie fantasy (VR Fantasy), a druga niekompletnym produktem (Project Codetta).
     

     
    Gry wyścigowe... Tu było trochę lepiej, ale wciąż - to nie są produkcje wysokich lotów (w zestawieniu: Nitro Nation, VR Bike Ride, VR Speed Stunt Race, Mountain Luxury Car i VR Bike).
     

     
    Na koniec warto polecić apkę NVIDIA Ansel. Ansel to nowe narzędzie NVIDII do robienia zrzutów ekranowych z gier - również w 360 stopniach.
     

     
    Jeśli udało wam się znaleźć godną polecenia grę lub aplikację na Google Cardboard, której nie ma w tym zestawieniu, dajcie znać w komentarzach.
     
    Znajdziesz mnie na Twitterze @lhorror
  3. Marcin Jaskólski
    Serio, nie ściemniam. Wszyscy posiadacze smartwatchy Samsung Gear S2 i S3 mogą to sprawdzić już zaraz. Co nam będzie potrzebne (oprócz smartwatcha oczywiście)?
    emulator Gear GemBoy (obsługa gier GameBoy Color) - jest darmowy, dostępny w sklepie Galaxy Apps emulator Gear GBA Emulator (obsługa gier GameBoy Advance) - ten jest już niestety płatny, ale kosztuje około 7 zł program do przenoszenia plików (ROMów z grami) z telefonu na smartwatcha (np. Filesmaster - kosztuje około 11 zł) no i samych gier - oczywiście najlepiej mieć własne prawilne ROMy, ale serwisów z grami na GBC/GBA nie brakuje

    Po instalacji emulatorów na smartwatchu wystarczy przegrać ROMy z grami na smartwatcha (dowolne miejsce, emulatory same przeszukają zegarek pod kątem gier) i... już. Gry obsługuje się przy pomocy pierścienia oraz ekranu (przyciski A i B, oraz kierunkowe). Jest możliwość zapisu i odczytu sytuacji oraz powiększenia ekranu na 100% - co wiąże się z tym, że rogi ekranu znikną, jako, że ekran smartwatcha jest okrągły.
    na emulatorze Gear GemBoy (GBC) przetestowałem trzy gry, a konkretnie: Metal Gear Solid, Mortal Kombat 4 oraz Resident Evil: Gaiden na emulatorze Gear GBA Emulator przetestowałem również trzy gry, a konkretnie: Dragon Ball Z: The Legacy of Goku II, Sonic Advance 3 oraz Kingdom Hearts - Chain of Memories

    Wszystkie działały bez zarzutu, chociaż w Kingdom Hearts animacja początkowa miała nieco pozmieniane kolory.
     

    Oczywiście jest to tylko ciekawostka, a komfort grania oczywiście woła o pomstę do nieba, ale to imponujące, że możemy pograć w ulubione klasyki z GameBoya Color i Advance na zegarku.
     

     
    Znajdziesz mnie na Twitterze @lhorror
  4. Marcin Jaskólski
    Szukasz szybkiego i zabawnego przeglądu newsów w formie wideo? Zamiast czytać nadęte rozprawki na temat ilości rdzeni wolisz temat batożenia kablem HDMI? IT Hater to program właśnie dla Ciebie.
     
    IT Hater to nie tylko przegląd najciekawszych wiadomości ze świata technologii, ale również wasze komentarze na benchmark.pl oraz... świnka morska o imieniu Rene.
     

     
    Jeśli nie widziałeś poprzednich odcinków, znajdziesz je w odpowiedniej strefie na benchmark.pl
  5. Marcin Jaskólski
    Będąc pacholęciem z rozdziawioną paszczą oglądałem bohaterów filmów i seriali SF, czy też szpiegowskich, którzy korzystali z futurystycznych zegarków, a to do prowadzenia rozmów, filmowania, strzelania z lasera czy rozpinania niewiastom sukienek (takie zastosowanie znalazł oczywiście James Bond). Sentyment do takich gadżetów pozostał mi do dziś, ot takie marzenie z dzieciństwa.
     
    Dziś wiemy, że takie zegarki, to nie żadne zegarki tylko smartwatche i przez premierę iZegarka Apple należy się liczyć z dużym wzrostem popularności tych urządzeń. Oczywiście smartwatch to już nie żadna nowość i Samsung posiada już całkiem rozbudowaną rodzinę produktów z serii Gear. Historia jednak pokazuje, że dopiero po prezentacji podobnego produktu przez Apple rozpoczyna się prawdziwy hype. Sam jestem posiadaczem sprzętu Samsung i po premierze Gear S zacząłem mieć nadzieję, że ceny poprzedniej generacji smartwatchy szybko spadną.
     

     
    Właśnie z tą myślą wypożyczyłem do testów model Samsung Gear 2 - jak nie ma co liczyć na laser, czy rozpinanie sukienek. to chociaż niech będzie kamera. Dotychczas uważałem smartwatche za najbardziej absurdalne i bezużyteczne urządzenie pod słońcem. Czy dwa tygodnie z modelem Gear 2 zmieniły to podejście?
     

     
    O tym co potrafi Gear 2 możecie dowiedzieć się z naszej recenzji. W skrócie - można z niego dzwonić i odbierać telefony, używać jako pilota TV czy klimatyzacji, odbierać i odpowiadać (za pomocą predefiniowanych szablonów) na SMS'y, czy otrzymywać wiadomości i notyfikacje z Facebooka (+Messengera), Twittera, Instagrama, czy innych zainstalowanych na smartfonie programów. Na pewno jest to znakomite urządzenie dla osób aktywnych fizycznie, które chcą mierzyć tętno, kroki, oczywiście z pełnym wsparcie Endomondo. Doliczmy do tego możliwość odtwarzania muzyki, robienia notatek głosowych, głosowego wyszukiwania, czy oczywiście kamerę (2MP - zdjęcia 1920 x 1080, filmy 1280 x 720).
     

     

     
    Jak widać po rozdzielczości kamery, to jeszcze nie ten etap, kiedy będziemy mogli zrobić dobre zdjęcia za pomocą smartwatcha. Jakość HD filmu dałoby się spokojnie przełknąć, ale ktoś wymyślił, że czas nagrania będzie ograniczony do 15 sekund. Oby spłonął w piekle.
     
    Oprócz superlatyw, pierwsze z czym będzie musiał się zderzyć użytkownik, to czas pracy na baterii. Przy dość intensywnym wykorzystywaniu będzie to jeden dzień. Dodatkowo musimy pamiętać o noszeniu nakładki ładującej, bowiem port micro USB najzwyczajniej na świecie nie zmieścił się w zegarku.
     
    Szybko doceniłem możliwość dzwonienia i odbierania telefonów za pomocą zegarka - jako, że często noszę swojego Note 3 w plecaku, czy torbie. Odbieranie SMS'ów i odpowiadanie na nie za pomocą szablonów jest ok, jednak brakuje takiej opcji choćby przy odbieraniu wiadomości czatu z Facebooka. Mimo tego sama możliwość odbierania wiadomości staje się cenna. Podczas pobytu na imprezie Intel Developer Forum 2014 nasza grupa dziennikarzy kontaktowała się ze sobą za pomocą wspólnego czata na Facebooku. Dzięki temu zawsze łatwo mogliśmy się znaleźć.
     

     
    Szybko staje się jasne, że możliwości Gear 2 mogłyby być znacznie większe, pod warunkiem odpowiedniego oprogramowania. Gdy sięgniemy po listę dodatkowych aplikacji spotka nas rozczarowanie. Jest ich niewiele i większość z nich to różne skórki do zegarka. Można się spotkać również z ciekawostkami jak gry (m.in. Pacman). Na szczęście nie brakuje też projektów naprawdę interesujących i przydatnych - na przykład nawigacji na ekranie smartwatcha. Podobne oprogramowanie znacznie zwiększyłoby wartość i użyteczność Geara. Można wyobrazić sobie np. kupowanie biletów komunikacji miejskiej za pomocą zegarka. Na razie jednak oprogramowania jest mało. Samsung udostępnia SDK systemu Tizen również w wersji "wearables", więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby takie oprogramowanie powstawało.




     
    Po krótkim obcowaniu z Samsung Gear 2 wiem, że taki sprzęt ma potencjał i to niemały. Problemem smartwatchy jest ich cena (dla niektórych osób dyskwalifikacją może być też fakt, że wciąż nie mają wbudowanego lasera) - za Gear 2 w pełnej wersji wciąż należy zapłacić prawie 1000 zł. Wersję Gear Neo (bez kamery) można wyrwać za około 600 zł, a model Gear Fit za niecałe 500 zł. Tak jak to zaznaczyłem na wstępie, trzeba czekać na obniżkę po premierze Gear S.
     
    Ah i jeszcze jedno. Proszę, wbudujcie w nie w końcu laser. Nie musi być zabójczy dla dorosłego człowieka, zadowolę się spopieleniem pomniejszych stworzeń. Z rozpinaniem sukienek zacząłem z wiekiem sobie radzić, zegarek mi do tego niepotrzebny.
  6. Marcin Jaskólski
    Opinii, że smartwatche to drogie i niefunkcjonalne zabawki, nie brakuje. Prawda, ten sprzęt nie należy do najtańszych. Ale rozwój oprogramowania postępuje i wśród aplikacji na smartwatche można znaleźć naprawdę przydatne rzeczy. Oto 10 ciekawych aplikacji dla smartwatchy Samsung Gear S2 i S3!
     
    1. Spotify - Ok, apka nie jest idealna. Zdarza się, że nie może nawiązać kontaktu ze słuchawką i trzeba ją najpierw odpalić klasycznie na smartfonie, a dopiero potem na smartwatchu. Ale jak już kontakt zostanie nawiązany, działa znakomicie i oferuje fajną obsługę Spotify bez konieczności wyciągania telefonu z kieszeni.
     
    2. Go Pro Shutter Pro - coś dla użytkowników kamer GoPro, czyli kontrola kamerek sportowych za pomocą smartwatcha. Dokładniej pisaliśmy o tym na benchmarku w recenzji Sterowanie kamerą GoPro za pomocą smartwatcha.
     
    3. Endomondo - jeśli nie wystarcza ci standardowa aplikacja Samsung Health, to Endomondo na pewno spełni twoje fitnesowe wymagania.
     
    4. Speedometer - pomiar prędkości w każdej chwili.
     
    5. Listonic - aplikacja zakupowa. Jeśli zdarza ci się wrócić ze sklepu z połową rzeczy jakie miałeś kupić, to ta apka rozwiąże twoje problemy.
     
    6. Gear GBA / Gear GemBoy - emulatory GameBoya Color i Advance. Oczywiście rozgrywka na małym smartwatchu nie jest specjalnie komfortowa... ale to imponujące, że gry z tych klasycznych konsolek możemy odpalić na zegarku.
     
    7. Filesmaster - zarządzanie plikami w smartwatchu, znacznie ułatwia zarządzanie danymi i przenoszenie ich pomiędzy smartfonem, a smartwatchem.
     
    8. Camera Remote - zdalne zarządzanie kamerą w telefonie. Sporo opcji, podgląd obrazu na zegarku, naprawdę fajna aplikacja.
     
    9. Uber for Gear - korzystasz z Ubera? Zainstaluj tę apkę.
     
    10. PPT Remote Controller - zdalna kontrola prezentacji Microsoft PowerPoint. Przełączanie slajdów, "laserowy" wskaźnik i inne ciekawe opcje.
     
    Wszystkie aplikacje możecie zobaczyć w akcji na poniższym materiale wideo.
     

     
    Znajdziesz mnie na Twitterze @lhorror
  7. Marcin Jaskólski
    Słuchawki douszne to fajna sprawa. Są niewielkie i pozwalają na swobodne słuchanie muzyki praktycznie wszędzie, czy to w komunikacji miejskiej, samolocie, czy w poczekalni u lekarza. Modele które otrzymujemy zwykle np. ze smartfonami nie są jednak najwyższych lotów.
     
    Miałem okazję przez pewien czas użytkować słuchawki douszne SteelSeries Flux In-Ear Pro. Gdy po raz pierwszy usłyszałem ich cenę zaśmiałem się w głos. W momencie premiery - jeśli dobrze pamiętam - kosztowały one prawie 600 zł. Szybko jednak cena spadła do 400 zł, a teraz są do zdobycia nawet za 300 zł. To wciąż sporo jak za słuchawki douszne. Co dostajemy za tę cenę? Na początek zajrzyjmy do pudełka.
     

     
    Wyposażenie z pewnością jest bogate, ale do cholery, to ciągle te 300-400 zł . Tajemnica ceny tych słuchawek tkwi w przetwornikach balanced armature (z kotwicą zrównoważoną). Zaznaczę od razu, że nie jestem specem od audio, nie mam pojęcia, co się kryje za tym pojęciem. Jak typowy laik po prostu wyciągnąłem z małżowin używane przeze mnie słuchawki dodawane standardowo do Samsung Galaxy Note 3, a na ich miejscu umieściłem Flux In-Ear Pro. Nie, nie jestem kompletnym lamusem - wykorzystałem pliki FLAC.
     

     
    Myślę, że krystalicznie czysty dźwięk (jak na słuchawki douszne oczywiście) dobrze oddaje to co usłyszałem. Nie ma jednak róży bez kolców - basy są mało słyszalne. Oczywiście nie każdy lubi efekt basu rodem z Beatsów, tym niemniej uznałem, że jak dla mnie, niskich tonów jest nieco za mało.

     
    SteelSeries stworzyło zarazem słuchawki, które świetnie nadają się dla graczy - wszystko to dzięki wymiennej końcówce, która pozwala zmienić jedną wtyczkę mini-jack na dwie - druga oczywiście służy do podłączenia mikrofonu choćby do laptopa. Docenią to zwłaszcza osoby grające w gry sieciowe.

     
    Nie mogło zabraknąć również wymiennych końcówek na słuchawki, dzięki którym każdy może wybrać rodzaj, który najbardziej mu odpowiada. Całą resztę wyposażenia, włącznie z futerałem, można zobaczyć na materiale wideo. Jeśli szukacie dobrych słuchawek dousznych, a waszym imperatywem nie są rozsadzające czaszkę basy, warto sprawdzić jak przypasuje wam ten model - słuchawki znalazły się zresztą w naszym grudniowym zestawieniu TOP-10.
     
    Znajdź mnie na Twitterze @lhorror
  8. Marcin Jaskólski
    Tak się fajnie składa, że mam możliwość dłuższego pogrania na NVIDIA SHIELD i nie zawaham się skorzystać z tej okazji. Sam jestem wielkim miłośnikiem mobilnego grania, chociaż do tego celu na co dzień wykorzystuję smartfona. Jeśli więc jesteś posiadaczem SHIELDa, lub zastanawiasz się nad jego zakupem, znajdziesz tu trochę informacji na ten temat.
     
    Nie da się ukryć, że na Androida pojawia się coraz więcej dobrych gier. Nie kolejnych klonów Angry Birds, czy bezmyślnych "klikaczy", ale dużych, pełnoprawnych produkcji, które potrafią zachwycić nas oprawą graficzną i zapewnić wiele godzin zabawy. Równocześnie mamy do czynienia z konwersją na Androida wielu dawnych hitów.
     




     
    Przeciwnicy mobilnego grania zauważają jednak, że rozgrywka na małych ekranach dotykowych jest mało komfortowa. Jeśli więc myślimy poważnie o mobilnym graniu na Androidzie, warto się zaopatrzyć w tablet (większy ekran = większy komfort) oraz zewnętrzny kontroler (pad). Tablet powinien być zaopatrzony w odpowiednio mocny układ graficzny. Tak, wszystkie te założenia spełnia NVIDIA SHIELD. Dodatkowo posiada on mocny układ graficzny NVIDIA Tegra K1, który potrafi zapewnić dodatkowe efekty graficzne w grach na Androida, lub wręcz dostępne są na niego gry, które działają wyłącznie na układzie NVIDIA Tegra K1. Dodajmy do tego możliwość streamowania na tablet gier z PC (również bezprzewodowo) i można dojść do konkluzji, że obecnie trudno znaleźć mobilny sprzęt do grania oparty na Androidzie, które zapewniałby podobne możliwości. NVIDIA regularnie udostępnia update'y do swojego sprzętu i ostatnio otrzymał on również Androida w najnowszej wersji Lollipop.
     

     
    Przejdźmy do konkretów i zacznijmy od gier, które działają TYLKO na NVIDIA SHIELD. Dzisiaj dwa hity z dawnych lat, przeniesione na platformę mobilną.
    Half-Life 2 i Half-Life 2 - Episode One


     
    Zacznijmy od tego, że gra wymaga nie tylko SHIELD, ale również kontrolera. Najwyraźniej obawiano się, że przy rozgrywce za pomocą dotykowego ekranu, gra może stracić wiele na wartości. Half-Life 2 w sklepie Google Play kosztuje obecnie około 31 zł, a Half-Life 2: Episode One około 27 zł. Nie są to więc ceny wygórowane. W oczekiwaniu na Half-Life 3 pozycje idealne.
     




    Jeśli oglądałeś Interstellar, z pewnością zrozumiesz ten dowcip. Jeśli nie oglądałeś - nadrób zaległości


    Portal




     
    Kolejna gra, której nie trzeba przedstawiać. Rozgrywka nie jest tak dynamiczna jak w Half-Life, więc Portal jest produkcją, w której rozgrywka na padzie nie szkodzi, a wręcz przeciwnie. Portal w Google Play kosztuje około 31 zł.
     
    Materiał wideo z rozgrywki na NVIDIA SHIELD w obie gry możecie znaleźć powyżej. Screenshoty pochodzą oczywiście z wersji gier na SHIELD. Tymczasem wybaczcie, muszę się oddalić w poszukiwaniu następnych gier na konsolkę "Zielonych". Kolejne wpisy na temat giercowania na NVIDIA SHIELD już wkrótce!
  9. Marcin Jaskólski
    Wrzesień w pełni, po wakacjach pozostały jedynie wspomnienia, lub też liczne zdjęcia i filmy. Swego czasu zainteresowałem się efektem time lapse, czyli nagrywaniem poklatkowym. Ideą jest nagrywanie filmu nie w standardowej szybkości (24-30 klatek na sekundę), ale np. jedna klatka na kilka, kilkanaście sekund. Dzięki temu uzyskujemy na filmie efekt dużego przyśpieszenia - godzina nagrania może trwać minutę.
     
    Podczas pobytu nad naszym pięknym, polskim morzem stworzyłem film za pomocą tej metody. Wykorzystałem smartfona z Androidem oraz program Lapse It Pro (oczywiście dostępny w Google Play). Dostępna jest również darmowa wersja Lite, dzięki której można poznać możliwości aplikacji przed zakupem.
     
    Podczas nagrania urządzenie musi pozostawać nieruchomo. Jako, że w moim smartfonie na próżno szukać mocowania do statywu, wykorzystałem po prostu zwykły samochodowy uchwyt. Smartfon kontrolowany przez Lapse It wykonywał zdjęcia co 10 sekund, całość została złożona później do szybkości 24 klatek na sekundę.
     
    http://www.youtube.com/watch?v=t39qbigTlq8
     
    Film składa się z ponad 1600 zdjęć i prawie 5 godzin skompresowanych do 1 minuty. Tak, wiem, że film nosi tytuł "60 sekund...", a całość trwa dłużej . Nadprogramowe sekundy to końcowa "ruchoma pocztówka" nagrana już w klasyczny sposób.
     
    Zdjęcia można złożyć w film bezpośrednio w Lapse It Pro, jednak zależało mi na większej swobodzie montażu (dodatkowe efekty, maskujące między innymi moment, kiedy niechcący włożyłem palucha w kadr). Zdjęcia zgrałem więc na komputer i tam poddałem ostatecznej obróbce. Można do tego wykorzystać nawet darmowy Windows Movie Maker.
  10. Marcin Jaskólski
    Rzecz będzie o coolerze Noctua z podstawą dostosowaną specjalnie do Threadripperów i nowych wentylatorach tego producenta - również tych wykonanych z polimerów ciekłokrystalicznych. Moim zdaniem warto zerknąć ;-)
     
    Moja poprzednia platforma testowa oparta była na procesorze AMD Ryzen 7 1800X do którego chłodzenia wykorzystywałem chłodzenie wodne Fractal Design Celsius 360. Chłodnica 360mm mieściła się (prawie) bez problemu na górze obudowy be quiet! Pure Base 600.
     
    Po zmianie platformy na TR4 chciałem naturalnie wykorzystać te samo chłodzenie wodne. I co? Radiatory sekcji zasilania na nowej płycie głównej uniemożliwiały pozostawienia chłodnicy na górze. Trzeba ją było przenieść do przodu. Owszem -
    , ale wentylatory nie miały już takich możliwości zasysania chłodnego powietrza. Krótki rendering i trzy wentyle na Fractalu chodziły pełną parą, więc jak się domyślacie, cicho nie było. 
    Przypomniawszy sobie, że ze schłodzeniem TR 1950X dało radę nawet takie małe chłodzenie powietrzne jak jak Arctic Freezer 33 TR, postanowiłem wrócić do korzeni.
     

     
    Z coolerami na podstawkę TR4 jest jednak pewien problem - większość z nich to radiatory o standardowej podstawie (tak jak wspomniany Arctic), która nie pokrywa całości procesorów TR4, które są znacznie większe od modeli na AM4, czy LGA 1151. Niektóre firmy stworzyły jednak coolery specjalnie pod TR4 ze znacznie większą podstawą - konkretnie mowa tu o firmie Noctua i modelu NH-U14S TR4-SP3.
     
    To cooler dedykowany TR4 (nie ma możliwości instalacji na innych podstawkach), więc montaż jest bajecznie prosty. Nie ma tu żadnych dodatkowych części, nakładamy pastę na CPU i przekręcamy cooler do otworów montażowych na podstawce. W poniższym wideo zaglądam do pudełka tego coolera i w szybkim (a nawet przyśpieszonym tempie) montuję je na procesorze.
     
    https://www.youtube.com/watch?v=tCurgN_gBXU
     
    To wieżowy cooler o dość standardowych rozmiarach (165 mm x 150 mm x 52 mm). Jest większy i cięższy niż Arctic Freezer 33 TR (865 g w stosunku do ponad 700), ale to wciąż zgrabna konstrukcja, a nie wielki klocek w rodzaju be quiet! Dark Rock Pro 3.
     

     
    Na początek szybki rzut oka na UEFI BIOS - przy ustawieniach automatycznych wentylator pracuje z szybkości 700 rpm, a procesor osiąga 41-42 stopnie Celsjusza.
     

     
    W celu sprawdzenia skuteczności tego chłodzenia skorzystałem z aplikacji OCCT. Obciąża ona procesor w maksymalnym stopniu - co w przypadku 32-wątkowych procesorów jest bardzo trudne do osiągnięcia przy normalnym użytkowaniu. Ma to jednak symulować mocne obciążenie CPU przez dłuższy czas.
     
    Pierwszy test zakończył się tzw. zonkiem. CPU był minimalnie podkręcony przez BCLK (102 MHz), żeby RAM chodził z pełną prędkością (3000 MHz, a nie 2933 MHz). Okazało się, że z bliżej nie znanych mi powodów, po kilkunastu sekundach testu procesor przestawał korzystać z turbo pomimo pełnego obciążenia. Oczywiście przyjrzę się temu bliżej w późniejszym terminie, a na razie zadowoliłem się ustawieniami domyślnymi.
     
    Drugi test zakończył się... częściowym zonkiem. Okazało się z kolei, że OCCT monitoruje nie te temperatury co potrzeba i wskazywał maksymalną temperaturę na CPU poniżej 50 stopni, co było oczywistą bzdurą. Działanie systemu chłodzącego było z kolei prawidłowe. Poniżej możecie zaobserwować jak przedstawiały się taktowania procesora podczas 15 minutowego maksymalnego obciążenia rdzeni (z minutą spoczynku na początku i końcu).
     

     
    Po pewnym czasie 100-procentowego obciążenia widać, że procesor przestaje "wbijać" na maksymalne turbo, ale biorąc pod uwagę, że jest to syntetyczny test, wyniki należy uznać, za bardzo dobre.
     
    Do sprawdzenia temperatury na CPU wykorzystałem więc oprogramowanie płyty głównej i pod koniec testu OCCT temperatura CPU osiągnęła 67 stopni. Wentylator przyśpieszył do 1400 obrotów, a jego maksymalne możliwości to około 1500 (wedle producenta z 10% marginesem).
     

     
    Przypomnijmy, że podczas identycznego testu Arctic Freezer 33 TR4 temperatura CPU osiągnęła 79 stopni - a w tamtym przypadku płyta główna była zainstalowana na CoolerMaster Test Bench, podczas gdy test coolera Noctua odbywał się wewnątrz zamkniętej obudowy be quiet! Pure Base 600. Sprawność radiatora Noctua w odprowadzeniu ciepła jest więc naprawdę imponująca, a pomysł z podstawą obejmującą całość procesora Ryzen Threadripper sprawdza się świetnie!
     
    Reasumując - z zamiany chłodzenia wodnego na powietrzne w wykonaniu Noctua jestem naprawdę zadowolony. Temperatury Threadrippera są pod kontrolą i paradoksalnie komputer działa ciszej (zwłaszcza pod długotrwałym obciążeniem).
     
    Inne nowinki - nowe wentyle premium i zmiana kolorystyki
     
    Przy okazji testów tego coolera mieliśmy również okazję zerknąć na nowe wentylatory tej firmy. Jeśli znudziła się wam "czekoladowa" kolorystyka wentylatorów Noctua, to firma ma dla was niespodziankę - wszystkie dotychczasowe wentylatory zmieniają kolory i nazwę (na Redux).
     

     

     
    Całkowitą nowością są nowe wentylatory Premium (NF-A12x25) wykonane z ciekłokrystalicznych polimerów (LCP), czyli z tzw. Sterroxu, o czym pisaliśmy na łamach benchmark.pl. Nowy materiał pozwolił na znaczne zmniejszenie generowanego hałasu przy solidnym przepływie powietrza.
     

     
    Noctua NF A12x25 to seria trzech 120-milimetrowych wentylatorów PWM, FLX (do 2000 rpm) i ULN (wariant niskoobrotowy - do 1200 rpm). Dokładną specyfikację można sprawdzić na stronie producenta.

     

     

     
    Na pewno nie jest to opcja dla użytkowników szukających wentyli za 20 zeta, bo będą u nas kosztować ponad 120 złotych. Pierwsze testy w sieci pokazują, że przy prędkości obrotowej 2000 rpm są one o kilka decybeli cichsze niż znane i doceniane Corsair ML120 przy 1500 rpm. Dla entuzjastów jak znalazł.
  11. Marcin Jaskólski
    Dziś krótko o tekturowych goglach wirtualnej rzeczywistości i sztucznych pochwach z interfejsem Bluetooth. Serio. Zostaliście ostrzeżeni.
     
    Cyferka "18" na górze oznacza, że wpis ten zawiera treści dla dojrzałego (wiekowo) odbiorcy - chociaż po prawdzie jest tego tyle co kot napłakał i nie wywołałoby to rumieńca nawet u gimnazjalisty. Ale - dla dorosłych, to dla dorosłych. Wypad małolaty. To co z tym interfejsem Bluetooth? Zaraz, po kolei.
     


    Google Cardboard v2.0 - karton, rzepy, soczewki i odciski na nosie


     

    VR kojarzy się głównie z goglami Oculus Rift. Cena w przedsprzedaży? Około 3000 zł. HTC Vive ma być jeszcze droższe. Samsung Gear VR? Około 500 zł w wersji Lite, pod warunkiem posiadania topowego smartfona Samsunga. Taniej? Plastikowe gogle można wyrwać za 100 - 50zł. Jeszcze mniej? Google Cardboard - gogle z tektury.
     
    Gogle Google Cardboard to bilet wstępu do wirtualnej rzeczywistości. Znajdują się w zasięgu cenowym każdego praworządnego obywatela, a w ich tekturowe objęcia można włożyć praktycznie dowolny, w miarę nowoczesny smartfon (Android 4.1 lub iOS 8.0). VR dla każdego. Jak wykorzystamy tę technologię?
     

     
    Kartonowe gogle Google Cardboard można kupić już za około 30 zł, a chętni mogą je sobie wydrukować i złożyć samemu. Oczywiście jeśli uda im się załatwić soczewki, ale widziałem na YouTube, że można je skonstruować nawet z plastikowej butelki. W takim wypadku jednak nie liczyłbym na wyjątkowe doznania.
     
    Jak się używa tego ustrojstwa? Cholernie niewygodnie. W opcji bez gumki musimy trzymać Cardboard przed twarzą (a raczej na twarzy), a w opcji z gumką po 5 minutach boli nas nos. Pamiętajcie o cenie - około 30 zł. Dostajemy to za co płacimy. Dzięki tekturowej torturze Google, będziemy wiedzieć czy opłaca się wydać więcej siana na bardziej zaawansowane gogle.
     


    Do Cardboard v2.0 mieszczą się smartfony wielkości Note 4


     

    Innym rozwiązaniem VR które miałem okazję testować, były gogle Samsung Gear VR. Oddają one do dyspozycji regulację soczewek, touchpad oraz system Oculus, który uruchamia się automatycznie po włożeniu do nich smartfona. W przypadku Google Cardboard musimy najpierw uruchomić odpowiednie oprogramowanie, a potem włożyć smartfon do kartonika, pieczołowicie go zabezpieczając przed wypadnięciem za pomocą gumki-recepturki. No cóż - 500, a 30 zł. Różnice muszą być.
     
    Problemem dla osób z wadą wzroku jest brak regulacji soczewek w prostych goglach, takich jak Cardboard. Nie zaleca się używania gogli w okularach, tym niemniej na chwilę można spróbować. Jedno szybkie zerknięcie do wirtualnej rzeczywistości raczej nie zaszkodzi.
     
    Co dziś możemy podziwiać za pomocą Google Cardboard? YouTube już dawno wprowadził opcję filmów 360 stopni. Jest już ich całkiem sporo i można je podziwiać za pomocą gogli. Wśród aplikacji znajdziemy interesujące pokazy w rodzaju wycieczki po naszym układzie słonecznym, czy proste gry, ale są to głównie pierdołki. Dość, żeby zobaczyć potencjał VR, a za mało, żeby na dobre wsiąknąć w wirtualną rzeczywistość.
     
    Do tego dochodzą takie rozwiązania jak Trinus VR, dzięki którym można streamować gry z PC bezpośrednio do smartfona w goglach. Przyjrzę się temu bliżej następnym razem.
     

     
    Branża porno nie zawiodła i jak zwykle rzuciła się na kolejną technologiczną nowinkę. Nowość nie polega tu bynajmniej na tym, że możemy rozglądać się po planie filmowym, ale na wrażeniu, że wcielamy się w postać jednego z aktorów. Oczywiście role męskie i żeńskie do wyboru.
     
    Za pomocą dodatkowych gadżetów możemy jeszcze bardziej zwiększyć immersję. Dość powiedzieć, że oprócz filmów dla dorosłych 180, czy 360 stopni (rzadziej, bo i kto się ogląda do tyłu w takiej sytuacji?) oferowane są również wibratory i sztuczne pochwy z interfejsem Bluetooth, które dostosowują swoje działanie do tego, co dzieje się na filmie. Cóż. Postęp. Nie, nie testowaliśmy. Jeszcze ;-).
     

     
    Google faktycznie stworzyło VR dla mas. Bardziej po kosztach już się polecieć nie dało. Z jednej strony otrzymujemy więc produkt dostępny dla każdego, dzięki którym możemy zakosztować wirtualnych hm... rozkoszy, a z drugiej przez toporność rozwiązania łatwo się do niego zniechęcić. Ale spróbujcie sami. To tylko 30 zeta.
     
    Znajdziesz mnie na Twitterze @lhorror
  12. Marcin Jaskólski
    [Aktualizacja] Dzięki wszystkim za sugestie co do kolejnych tytułów, które umożliwiają zabawę dwóch osób na raz (na pececie). Oto uzupełniona lista!
     
    Nie jestem miłośnikiem sieciowych gier multiplayer, natomiast po prostu uwielbiam produkcje, w które można zagrać we dwójkę (lub więcej osób) na jednym komputerze. Dwa bezprzewodowe pady są, duży TV jest... no może brakuje mi tylko wygodnej kanapy.
     
    Pokusiłem się więc o zebranie gier - dobrych, wartych polecenia gier - które to umożliwiają. Zestawienie obejmuje wszystkie rodzaje gier, w które można grać we 2 na jednym komputerze tzn. zarówno z opcją split-screen, trybem kooperacji lub versus (ale bez hotseat - tylko gry umożliwiające równoczesną zabawę). Lecimy w kolejności alfabetycznej, do każdej pozycji dodałem krótkie wideo z rozgrywki:
     
    BattleBlock Theater
     
    Gra twórców świetnego Castle Crashers (również na liście - patrzcie poniżej). To dwuwymiarowa platformówka, która wymaga ścisłej współpracy obu graczy, co nie przeszkadza im rywalizować między sobą.
     

     

    Broforce
     
    Pixelowata grafika w stylu retro i zastęp bohaterów znanych z filmów akcji, czy seriali. Nie zabraknie tu Rambo, Blade'a a nawet McGyvera. Zacna platforma strzelanka, która przynosi mnóstwo radochy.
     

     

    Castle Crashers
     
    Do czterech zawodników w trybie co-op i wspaniała rozwałka zróżnicowanych przeciwników, w przezabawnym komiksowym styli. Na Steam dostępne jest demo gry. Nie kojarzysz? Zobacz

    Cave (The)
     
    Świetna platformówka z logicznymi łamigłówkami od twórcy kultowej serii Monkey Island. Dużo postaci o zróżnicowanych umiejętnościach pozwala przechodzić tę grę na różne sposoby.
    rozwieje wasze wątpliwości, czy warto. 
    DiRT 3 - Complete Edition
     
    Nieco już stare, ale wciąż jare klasyczne rajdy, również na dwie osoby.
     

     
    DiRT: Showdown
     
    Jeśli klasyczne wyścigi / rajdy cię nudzą, to Showdown zapewni całą
    na czterech kółkach. 
    Dragon Ball Xenoverse (XV)
     
    Bijatyka z fabułą, elementami RPG i sieciowym multiplayerem. Nie zapomniano jednak o opcji klasycznej walki we dwóch na jednym kompie. Warto jednak wcześniej odblokować wszystkie postacie. Fani Dragon Ball będą zachwyceni - na dowód

    Double Dragon Neon
     

     
    Jeśli spędziłeś większość lat 80-tych w salonach z automatami do gier będziesz zachwycony. Niestety port PC tej nękany jest bugami - wielu użytkowników narzeka na liczne błędy.
     
    Giana Sisters: Twisted Dreams
     
    Odświeżona wersja hitu z dawnych lat prezentuje się naprawdę fajnie. Jest tryb kooperacji nawet dla czterech graczy, ale niestety nie w trybie fabuły, a prostej rywalizacji. Zresztą,

    GRID 2
     
    Coś dla miłośników bardziej klasycznych wyścigów samochodowych niż w przypadku DiRT: Showdown. Mamy splitscreen,

    FIFA (lub PES)
     
    Tej gier przedstawiać nie trzeba. Piłki nożne wszelkiej maści cieszą się ogromną popularnością i umożliwiają

    Injustice: Gods Among Us
     
    Bijatyka z superbohaterami i oczywiście super łotrami w roli głównej. Można się wcielić w takich milusińskich jak na przykład Lobo. Niezłe mordobicie, które przynosi sporo radochy w trybie

    Lara Croft and Temple of Osiris
     

     
    Druga część izometrycznych przygód Lary jest równie godna polecenia jest poprzednia część, czyli
    . Umożliwia jednak rozgrywkę w trybie kooperacji nawet czterech graczy na raz! 
    LEGO: LOTR (Star Wars, Super Heroes itp. itd.)
     
    Kolejna seria, której nie trzeba przedstawiać. Pomimo tego, że nowe odsłony serii LEGO stają się po prostu wtórne, to wciąż przynoszą kupę zabawy, zwłaszcza podczas

    Magicka (1 i 2)
     
    Wciel się w czarodzieja razem ze swoimi kumplami (
    ). Magicka może początkowo odstraszać nieco skomplikowanych sterowaniem (dostęp do czarów), ale da się to szybko ogarnąć. 
    Mortal Kombat (Komplete i X)
     
    Najbardziej brutalna bijatyka wciąż w formie. Nie ma to jak wyrwać kumplowi kręgosłup, albo
    na najbardziej wyszukane sposoby. 
    Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm 3 Full Burst
     
    Bijatyka w uniwersum Naruto, która w końcu z konsol trafiła na PC. Bardzo dobra produkcja i pozycja obowiązkowa dla fanów.
    z rozgrywki na dwie osoby. 
    Pid
     

     
    Zacna, choć mało znana platformówka, w którą można grać we dwoje także w trybie fabuły.
     
    Rayman: Legends
     
    Niby idealna gra dla dzieci, jednak momentami okazuje się frustrująco trudna. Tym niemniej

    Resident Evil: Revelations 2
     

     
    Przyznam się, że nie wiem, czy w wersji PC tryb kooperacji wyszedł poza fazę oficjalnej bety. Revelations 2 (ogólnie mówiąc) nie należy do najbardziej udanych gier. Bardziej godny polecenia jest co-op w
    - chociaż rozwiązany równie kiepsko (układ ekranów). 
    Sacred Citadel
     
    Gra w stylu niezapomnianego Golden Axe, którego wspominam z łezką w oku, jeszcze z czasów Amigi. Na Steam dostępne jest demo gry.
     

     
    Serious Sam 3: BFE
     
    Czwarta część gry została już zapowiedziana, jednak do jej premiery jeszcze długa droga. Czas oczekiwania można umilić rozgrywką w część trzecią - do czterech osób

    Shank (1 i 2)
     
    Zabawna, ale i krwawa platformówka z grafiką w stylu kreskówek. Niestety tylko pierwsza część umożliwia
    - w . 
    Sonic All Stars Racing Transformed
     
    Najbardziej znany jeż na świecie firmy Sega ściga się na lądzie, w wodzie i powietrzu. Świetna rozgrywka, zwłaszcza dla młodszych graczy.
     

     

    Speedrunners
     
    Gra jeszcze przeze mnie nie ograna, ale każdy kto w nią grał ją zachwala, więc dajemy tej produkcji kredyt zaufania i zamieszczamy ją na liście ;-)
     
    Street Fighter 4 i Street Fighter X Tekken
     
    Kolejna bijatyka, tym razem w znacznie mniej brutalnym kreskówkowym stylu. Film z tej gry możecie znaleźć

    Trine (1, 2 i 3)
     

     
    Jedna z lepszych serii umożliwiających rozgrywkę w kooperacji do trzech osób na raz. Część trzecia przynosi sporo zmian, co niestety nie każdemu się spodoba.
     
    Jeśli macie inne propozycje pecetowych gier co-op/vs na jednym kompie (ale bez hotseat), to zostawcie je w komentarzach.
     
    Znajdziesz mnie na Twitterze @lhorror
  13. Marcin Jaskólski
    Ma się te znajomości. Udało nam się przeprowadzić wywiad z samym Białym Wilkiem, czyli Geraltem z Rivii, zwanym również Zadrzykiecką z Velen.
     
    Uwaga - wywiad jest przeznaczony wyłącznie dla osób o dużym poczuciu humoru! Materiał wideo, tak samo jak gra, przeznaczony jest dla osób pełnoletnich.
    ;-)
     

     
    Poprzednie odcinki IT Hatera znajdziecie

    @lhorror
  14. Marcin Jaskólski
    Zdaję sobie sprawę z tego, że z powodu natłoku wiedźmińskich newsów, recenzji, testów i tym podobnych, wielu z was może się już obawiać otwarcia lodówki, by nie wyskoczył z niej Geralt.
     
    Dla tych którzy nie mają jeszcze dość - oto kolejny materiał na temat Wiedźmina. Pokusiłem się o zainstalowanie wszystkich części i nagranie materiału wideo w maksymalnej jakości grafiki (2560 x 1440, wideo 50 Mb/s - wyżej YT już nie łyknie), tak by zobaczyć ewolucję grafiki w wiedźmińskiej serii (pierwsza część rok 2007, druga 2011 i trzecia 2015).
     





     

    W mojej pamięci lokacja Brzeg w pierwszym Wiedźminie zapisała się jako niezwykle efektowna graficznie - dziś nie zrobi już na nikim specjalnego wrażenia. Trzeba jednak przyznać, że Wiedźmin starzeje się z godnością, grafika w "jedynce" może już nie olśniewa, ale wciąż trzyma się przyzwoicie.
     
    Wracając do najbardziej aktualnego tematu, czyli trzeciego Wiedźmina - poniżej znajdziecie playlistę, w której prezentuję wszystkie opublikowane do tej pory DLC, co pomoże wam w ich odnalezieniu.
     

     
    Jeśli jeszcze nie mieliście okazji -zerknijcie na nasze benchmarkowe centrum gry Wiedźmin 3.
     
    @lhorror
  15. Marcin Jaskólski
    Wiedźmin 3 wielkim sukcesem jest, ale z pewnością nie jest grą idealną - bo takich nie ma. Gracze zgłaszają irytujące problemy, pecetowcy próbują dostrzec większe różnice w jakości oprawy graficznej w porównaniu do wersji na konsole, a część rzeczy w grze mogłaby być po prostu zrobiona nieco lepiej.
     
    Na plus dewelopera należy zapisać fakt, że REDzi ostro pracują na łatkami - udostępniono właśnie patch 1.05. W tym tygodniu mają się pojawić również kolejne 2 darmowe DLC. W każdym razie - zapraszam do obejrzenia ostatniego odcinka IT Hatera poświęconego najnowszym przygodom Geralta.
     

     
    Poprzednie odcinki IT Hatera możesz znaleźć na moim kanale You Tube. Jeśli używasz Twittera, również mnie tam znajdziesz. @lhorror
  16. Marcin Jaskólski
    Jakie możliwości ma obecnie grafika zintegrowana z procesorami Intel Atom? Sprawdziłem to na przykładzie hybrydy Acer Aspire Switch 10 (komputerek do podstawowych zastosowań), która jest wyposażona w procesor Atom Z3745 (4 rdzenie/4 wątki) i zintegrowaną z nim grafikę Intel HD.
     
    Oczywiście nie można było liczyć na cuda, ale okazało się, że w rozdzielczości 1366 x 768 możliwa jest rozgrywka w pierwszego Bioshocka (chociaż należy się liczyć ze spadkami animacji do 15 fps), a także w całkiem nową (polską) produkcję This War Of Mine (chociaż fps ledwo przekracza 10). Zresztą, zobaczcie sami.
     

     
    Cóż, to nie jest sprzęt do grania, ale miło popatrzeć jak Atomy z generacji na generację robią się wydajniejsze - również pod względem zintegrowanej grafy.
  17. Marcin Jaskólski
    Cześć - przed wami ósmy odcinek IT Hatera. Dzięki za wszystkie komentarze i opinie na temat programu - zarówno te pozytywne, jak i te trochę mniej ;-)
     
    W tym programie znajdziecie hejty na temat premiery Wiedźmina 3, zapowiedzi Star Wars Battlefront, plotkach o Samsung Galaxy Note 5, GTA V na zintegrowanej grafice, 16-rdzeniowych procesorach AMD i... operacji przeszczepu głowy.
     

  18. Marcin Jaskólski
    Kolejny humorystyczny przegląd newsów na benchmarku z waszymi komentarzami - świnka morska przyjrzała się wiadomościom dotyczącym gry na PS4 The Order: 1886, mega przyśpieszeniu DirectX 12, zapowiedzi Rise of The Tomb Raider, hipotetycznemu przejęciu Tesli przez Apple i wyłączeniu podkręcania mobilnych układów graficznych przez NVIDIĘ.
     
    Jeśli przegapiłeś poprzednie odcinki IT Hatera, nie omieszkaj ich


     
    Komentujcie, dawajcie łapkę górę (lub w dół) i subskrybujcie. Wszelkie konstruktywne uwagi są mile widziane .
  19. Marcin Jaskólski
    Drugi odcinek IT Hatera - programu z wykorzystaniem komentarzy czytelników, w którym świnka morska hejtuje newsy na benchmarku. Jeśli przegapiłeś pierwszy odcinek, kliknij tutaj
     

     
    Dzięki za wszystkie uwagi dotyczące pierwszego odcinka - parę było naprawdę cennych. Jeśli uważasz, że w programie warto coś zmienić, zostaw swój komentarz.
  20. Marcin Jaskólski
    Strumieniowanie gier to temat pojawiający się już od dłuższego czasu. Zapewne każdy gracz słyszał o OnLive, czy Gaikai. Czy to faktycznie przyszłość gamingu? Zobaczymy. Zmierzch stacjonarnych konsol i pecetów z pewnością szybko nie nastąpi, ale kto wie? Kawałek z tego tortu postanowiła uszczknąć również NVIDIA i tak narodził się GRID.
     
    Zaznaczyć należy, że NVIDIA GRID to nie tylko strumieniowanie gier (NVIDIA GRID Gaming). To również w przyszłości udostępnianie z chmury aplikacji, pulpitu, instrastruktury, platformy i oprogramowania. Na razie jednak można sprawdzić w praniu GaaS, czyli właśnie strumieniowanie gier.
     
    Nie zwlekając złapałem więc za tablet SHIELD by sprawdzić jak GRID sprawdza się w praktyce. Mała uwaga - nie należy mylić GRID z GameStream. Usługa GameStream pozwala na strumieniowanie gier z twojego PC, natomiast w przypadku GRID, wszystko leci z serwerów NVIDII. Jakie aktualnie gry są dostępne w usłudze GRID?
     

     
    Wedle "Zielonych" GRID to po prostu mniej kłopotów - żadnego nowego sprzętu, żadnego skomplikowanego konfigurowania, żadnych płyt z grami, żadnego pobierania, żadnych instalacji gier i na koniec - żadnych łatek do gier.
     
    Konfiguracja GRID jest prosta. Uruchamiamy odpowiednią opcję z SHIELD HUB, logujemy się za pomocą konta NVIDII bądź Google. To wszystko.
     

     
    Naturalnie zagrała we mnie krew przodków spod Grunwaldu i patriotycznie, jako pierwszą uruchomiłem polską produkcję, czyli Wiedźmina 2.
     

     
    Pomimo, że mój domowy internet do najszybszych nie należy, czekałem zaledwie kilkadziesiąt sekund i... tada!
     


    Wiedźmin 2 uruchomiony dzięki usłudze GRID na tablecie NVIDIA SHIELD


     
    Oczywiście nie ma co porównywać jakości strumieniowanego obrazu (widoczna na zrzucie ekranowym powyżej kompresja) do gry uruchomionej na PC, jednak w przypadku tabletu, jest jak najbardziej akceptowalna. Takie usługi jak GRID powinny uderzać najmocniej właśnie w segment mobilny.
     
    Jak szybko "gry z chmury" zdobędą popularność? Na razie możemy spokojnie kupować nowe karty graficzne i podkręcać procesory. Ale za parę lat?
  21. Marcin Jaskólski
    Te krótkie filmy instruktażowe przydadzą Ci się w dwóch przypadkach - gdy NIE ZNASZ się na wymianie podzespołów, lub gdy się na tym ZNASZ. Jak to możliwe?
     
    To proste. Są dwa przypadki. 1 - nie potrafisz wymienić podzespołów w komputerze. 2 - potrafisz wymienić podzespoły w komputerze, ale przy setnej prośbie o wymianę procesora od znajomego, czy rodziny, w twoim lewym oku pojawia się nerwowy tik.
     
    Niezależnie więc, czy jesteś kompletnym laikiem, czy też znasz się na sprzęcie, te filmiki z pewnością się przydadzą. W pierwszym przypadku nauczysz się jak wymienić kartę pamięć RAM czy procesor, a w drugim zamiast lecieć na drugi koniec miasta do wujka by zainstalować mu nową kartę graficzną, wystarczy, że wyślesz mu linka. Nie będę ukrywać, że stworzyłem te filmiki właśnie z powodu opcji numer dwa .
     
    Zanim rozpoczniesz proces wymiany (czy też zniszczenia) pamiętaj o odłączeniu komputera z sieci elektrycznej (wyjmij kabel zasilający z kontaktu, bądź wyłącz zasilacz przełącznikiem on/off) i rozładowaniu zasilacza przy pomocy przycisku Power komputera.
     

     

     

     
    Znajdź mnie na Twitterze @lhorror
  22. Marcin Jaskólski
    PGA, czyli Poznań Game Arena to targi dla miłośników gier, gdzie można znaleźć... bla bla bla. Dobrze wiem, że połowa z was poszła na Poznań Game Arena tylko po to, by pogapić się na hostessy i cosplayerki. Nie przedłużając - mała galeria poniżej. Jeśli chcecie zerknąć na filmy z imprezy, możecie oblukać tę


     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

  23. Marcin Jaskólski
    Onegdaj połączenie słów "Linux" i "gry" budziło powszechną wesołość. Dziś na szczęście wiele się zmieniło. Chociaż natywnych gier na tę platformę jest wciąż zdecydowanie mniej niż na Windows, to jest w czym wybierać i to bez sięgania po WINE. Mamy listopad anno domini 2014 i na ten czas TOP 5 najlepszych gier na Linuksa, przedstawia się według mnie następująco:
     
    5. This War Of Mine
     
    Nowość - i to z Polski. Znakomita gra w której naszym zadaniem jest przetrwanie podczas wojny. Nie jest to proste, bowiem wcielamy się w rolę cywilów w mieście ogarniętym wojenną pożogą.
     
    4. Civilization V
     
    Stara, dobra Cywilizacja. Ta seria już nie rajcuje jak kiedyś, ale to wciąż bardzo dobra gra. I to ze wszystkimi dodatkami.
     
    3. Borderlands: The Pre-Sequel
     
    Trzecia część Borderlands może nie zbiera tak entuzjastycznych recenzji jak 2-ka, ale strzelanka AAA na Linuksie to nie lada rarytas.
     

     
    2. Wiedźmin 2: Zabójcy Królów
     
    Port jaki jest każdy widzi. Fajnie, że jest, ale szkoda, że REDzi tym razem trochę odpuścili. Tym niemniej - to wciąż Wiedźmin 2.
     

     
    1. Wasteland 2
     
    Brian Fargo obiecał, zebrał kasę na Kickstarterze i nie zawiódł. Duchowy spadkobierca Fallout i Fallout 2 jest znakomitą grą. Po prawdzie na starcie bugi nieco dawały się we znaki, ale dziś sytuację można uznać za opanowaną (właśnie wyszedł 4 duży patch).
     

     
    Przypominam, że nie jest lista wszechczasów, ale TOP 5 nowych gier na Linuksa, na dziś dzień. Jeśli macie swoje propozycje, podawajcie je w komentarzach.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...