Skocz do zawartości

teslae

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    5
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Komentarze pod blogami dodane przez teslae

  1. Nie zgodzę się z Tobą, że Clonezilla to jedyne słuszne rozwiązanie, szczególnie dla typowego "Kowalskiego", który floty maszyn nie ma, a mimo to od czasu do czasu musi coś zaktualizować/zainstalować. Owszem, Clonezilla o której wcześniej wspomniałeś może być dobrym rozwiązaniem np. dla korporacji w przypadku jakiejś "katastrofy", ale do jej obsługi potrzeba zapewne jakiegoś "speca" od IT. Nie sądzę, że zwykły "Pan Franek", pracownik biurowy postawi w 15 minut serwer SMB czy też inne bajery, a jeżeli tylko ujrzy okno wiersza poleceń to już wcale nie będzie wiedział co jest grane. Dla innych tak jak wcześniej wspomniałem strona ninite wydaje się być przynajmniej według mnie bardziej odpowiednia m.in. ze względu na prostotę. Poza tym Clonezilla działa na zasadzie "wgrywania" obrazu, więc programy mogą nie być instalowane w najnowszych wersjach, o ile odpowiednio wcześniej nie utworzyliśmy świeżutkiego obrazu.

    Pozdrawiam,

    Piotr Modzelewski

    Ja się dołącze.

    I poprę twojego rozmówcę, aczkolwiek nie powiedziałbym, że jest to jedyne słuszne rozwiązanie.

    Z pewnością jest darmowe i bynajmniej nie przydaje się tylko w przypadku pracowni. Powiem więcej, jest to świetne narzędzie do przywracania "świeżości" komputera kowalskiego (który zna angielski)

    Ja np. robię sobie obraz partycji surowego windowsa, potem instaluję potrzebne programy i robię kolejny obraz partycji. A poniewarz obrazy są kompresowane to nie zajmują tyle miejsca co nasza partycja.

    Powiedzmy, że instalowaliśmy sporo softu, narobił się śmietnik - co robimy? Przywracamy w kilka(naście) minut system z obrazu i wszystko jest gotowe do użytku, jak nówka.

    Wymiana dysku? Nie ma sprawy, Clonezilla i system stoi po paru minutach na nowym dysku.

    Jakaś awaria? Wirus? Clonezilla i 5 minut póżniej czysty system stoi gotowy do pracy.

    Oczywiście pod warunkiem, że zrobiliśmy obrazy systemu w najpotrzebniejszych dla nas stadiach.

    Mam jeszcze inny scenariusz użycia Clonezilli. Jest on trochę niecny, ale...

    Jeśli ktoś nie chce, lub nie może korzystać np. z VirtualBoxa, to może zrobić sobie obraz systemu, zainstalować triala jakiegoś programu, a gdy skończy się czas, przywrócić system i od nowa. Czasami programy mają ograniczenie i rozpoznają maszynę wirtualną i nie chcą działać na wirtualce. Z Clonezillą ten problem nie występuje, bo system jest "prawdziwy" i jak nowy, więc i trial się zainstaluje na nowo. Wiem, jestem niedobry :P

     

    Faktem jest, że Clonezilla może odstraszać topornością.

    Raz że jest po angielsku, a dwa - obsługa jest tekstowa. W gruncie rzeczy jednak, używanie Clonezilli sprowadza się tylko do czytania i wybierania dysków/partycji które mają być backupowane i stawianie Y (tak) lub N (nie) w odpowiednich momentach. Tyle. Bez wielkiej filozofii, tu nie trzeba znać jakichś komend (jeśli ktoś chciałby to przyrównać do Linuxa).

    Trzeba czytać uważnie co jest napisane i wybrać odpowiedni dysk/partycję.

    I to raczej ten spartański sposób odstrasza, aniżeli sama obsługa, bo ta nie jest trudna, tyle że nie ma tu obrazków i nie ma tu myszki którą prosto by się wybierało.

  2. Ale przecież ten test z gry Metro to nie jest renderowanie w natywnych rozdzielczościach.

    Rozdzielczość 1920x1080 z włączonym SSAAx2 to tak naprawdę renderowanie w rozdzielczości 3840x2160 i skalowanie do 1080.

    Tak, w wiele gier wcale nie starych, już dzisiaj można grać w 4K UHD.

    Tym bardziej nic dziwnego, że ustawienie 2560x1600 SSAAx2 powoduje taki spadek, to przecież prawie gigant bo 5120x3200. Do 8K jeszcze daleko, ale to i tak dużo :P

×
×
  • Dodaj nową pozycję...