Identyczna sytuacja wczoraj o 6 rano . Patrze przez okno jakaś kobieta stoi i auto w rowie . Szwagier wyszedł spytać co się stało i zobaczyć czy płot cały . A ona mówi że wsiadła do samochodu i szyby jej momentalnie zaczęły zamarzać ,ale nie poczekała aż odmarzną tylko jedzie bo się spieszy i przejechała z kilometr nic nie widząc . Przyjechał jej syn i zięć i wyciągnęli samochód , a syn mówi "Mamo drugi samochód w tym tygodniu to przesada". Normalnie ręce opadają