Skocz do zawartości

damian0007

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    74
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Wpisy na Blogu dodane przez damian0007

  1. damian0007
    Pierwsza moja recenzja na blogu benchmark dotyczyć będzie urządzeń peryferyjnych, a będą to tylko produkty marki QPAD. Jest to producent specjalizujący się w sprzęcie wysokiej klasy dla graczy. Jak większość podobnych firm, współpracuje z graczami komputerowymi po to, aby sprzęt był jeszcze lepszy. Celem QPAD-a jest tworzenie sprzętu tak, aby spełnić wymagania nawet najbardziej wymagających użytkowników. Jak jest w rzeczywistości? Dowiemy się w dalszej części tej recenzji. QPAD powstał stosunkowo niedawno, w 1992 roku. Założycielem jest Christer Kornback, entuzjasta i „pro-gamer”. Na początku tworzyli same podkładki, a w chwili obecnej oferta została poszerzona do klawiatur, myszek oraz słuchawek.
     



     
    Bohaterami tego artykułu będą:
    podkładka pod mysz – QPAD CT
    mysz laserowa – QPAD 5K
    klawiatura mechaniczna – QPAD MK-80
     
    Zapraszam do dalszej części artykułu, gdzie dokładniej się przyjrzymy w/w produktom.
     
     

    QPAD CT


    W ofercie QPAD-a jest 5 serii podkładek, gdzie dwie z nich to wersje tematyczne podstawowej (CT). Dokładnie z serii CT pochodzi recenzowany produkt. Dostępne są 3 rozmiary modelu CT:
    L – 405 x 285 mm,
    M – 330 x 225 mm,
    S – 285 x 200 mm.

    Do testów został wypożyczony rozmiar „L”.
     



     
    Podkładka QPAD CT została zapakowana w karton o kolorystyce czerwono/czarnej/szarej. W środkowej jego części zostało umieszczone „okienko” z przeźroczystego materiału przez które widoczna jest podkładka. Na bokach zostały wymienione zalety produktu:
    „SOFT PAD” – podkładka miękka (można rulować, zginać),
    „SIZE: LARGE” – duży rozmiar („L”),
    „SPEED: 4” – 4 w pięciostopniowej skali „szybkości przemieszczania się myszy pod podkładce”,
    „HYBRID SURFACE” – jest to rodzaj powierzchni, który łączy zalety powierzchni twardych (plastikowych) oraz materiałowych (syntetycznych),
    „PRECISION” – oznaczenie producenta, które wskazuje, że uzyskiwana precyzja przy tej podkładce jest na wysokim poziomie,
    „4MM THICK” – grubość podkładki 4 mm.

    Z tyłu umieszczono wymiary podkładki oraz krótki opis produktu.
     



     
    Po wyjęciu QPAD CT z opakowania, odczuwa się nijakie wrażenie związane z wykończeniem końców podkładki. Są poszarpane i gdzieniegdzie widoczna jest biała guma z której został wykonany spód. Po za tym podkładka wygląda bardzo dobrze.
     



     
    Materiał HYBRATEK™ ma bardzo wysoką gramaturę – prawie nie widać jego struktury, a w dotyku jest bardzo gładki. Jak wcześniej wspomniałem HYBRATEK™ jest to połączenie „twardego” i „miękkiego” materiału. Na podkładce CT powinno się precyzyjnie sterować myszką przy dość optymalnym „tarciu”. Na „foncie” podkładki umieszczono grafikę w kolorystyce niebieskiej, co bardzo dobrze się łączy z czarnym tłem. W lewym dolnym rogu QPAD „pozostawił” swoje logo.
     



     
    Spód podkładki został wykonany z gumy w kolorze biało/beżowym. Jej grubość to większość całej podkładki – czyli około 3,8 mm. Wierzchniej części spodu nadano strukturę, która będzie bardzo dobrze chronić podkładkę przed przesuwaniem się po blacie biurka.
     




    Przy powiększeniu widoczna struktura materiału.


     

    Odczucia i wrażenia z użytkowania podkładki QPAD CT zostaną opisane przy części recenzji, w której zostaną opisane wrażenia dotyczące myszy QPAD 5K.


     

    QPAD 5K


    QPAD 5K został zapakowany w czarny kartonik. Na przodzie wycięto dużą jego część i wstawiono przeźroczysty blister okrywający sam produkt.
     



     
    Na prawym brzegu, przedniej części kartonu umieszczono najważniejsze cechy myszy (podobnie jak to było w przypadku myszy):
    „LASER SENSOR” – sensor laserowy,
    „ACCEL 30G” – maksymalne przyśpieszenie 30 G,
    „5400 DPI” – maksymalna rozdzielczość DPI 5400,
    „10.8 MPX/SEC” – przetwarzanie pikseli – 10,8 megapikseli na sekundę,
    „7 BUTTONS” – 7 przycisków,
    „GOLT PLATED” – wtyczka USB platerowana złotem,
    „150 INCH/SEC” – maksymalna prędkość przesuwania myszy 3,8 m na sekundę,
    „SOFTWARE” – dostępne dodatkowe oprogramowanie.

    Pozostałe parametry zostały wymienione na tylnej części opakowania:
    Rozdzielczość: 90 - 5040 DPI (ang. dot per inch),
    Częstotliwość przetwarzania danych USB: 125, 250, 500 lub 1000 Hz,
    Szyna danych USB: 16 bitów / oś,
    Powierzchnia skanowania: 30 x 30 pikseli,
    Częstotliwość próbkowania: 12.000 FPS (klatek na sekundę),
    Kabel: 2 m,
    Czas reakcji: 1 ms,
    Gwarancja: 2 lata.

    Umieszczono tutaj też krótki opis produktu oraz logotypy uzyskanych certyfikatów.
     



     
    Pudełko otwiera się jak książkę, tylko w odwrotną stronę (z lewej na prawą stronę). Poza zapasowymi ślizgaczami zestaw zawiera tylko samą myszkę.
     



     
    QPAD 5K, po rozpakowaniu, prezentuje się okazale. Jego rozmiary są jedne z większych jakie występują u myszy. Jej wymiary to 120 x 92 x 42 mm (długość x szerokość x wysokość). Waży jednak dość niewiele (jak na te gabaryty) bo zaledwie 155 gram.
     



     
    W większości zbudowana jest z czarnego, gładkiego plastiku.
     



     
    Lewa strona została specjalnie wyprofilowana pod kciuk i umieszczono na niej 2 przyciski tzw. „do przodu”, „wstecz”. Nad nimi, przesunięty jest lekko w prawo wskaźnik DPI. Składa się on z dwóch kwadratowych „okienek”: - po lewej stronie (czerwony) – po prawej (niebieski).
    Z tyłu umieszczono białe, duże logo QPAD.
     



     
    Prawa strona została bardzo ciekawie wyprofilowana. Zostało specjalnie przygotowane miejsce spoczynku dwóch palców.



     
    Na wierzchu QPAD-a 5K znajdują się dwa przyciski dodatkowe. Dalej za nimi znajduje się podświetlana na niebiesko rolka. Po jej bokach standardowo znajdują się prawy i lewy przycisk myszy.
     



     
    Z przodu wyprowadzono kabel. Jest on cienki i opleciony. Jego sztywność nie jest duża, można spokojnie przemieszczać mysz – zdarza się w innych myszach, że sztywny kabel może przesunąć mysz po puszczeniu jej. Na jego końcu znajduje się ekranowanie oraz pozłacana standardowa wtyczka USB.
     



     
    Spód myszki ma spore rozmiary. Umieszczono tutaj cztery ślizgacze, po jednym na każdej stronie. Po za tym, na dwóch nalepkach umieszczono „garść” informacji. Znajdziemy miejsce produkcji (Chiny) oraz kraj i miejscowość miejsca projektowania „gryzonia” (Sztokholm, Szwecja). Po za tym odnajdziemy tylko logotypy certyfikatów itp. Na środku, w centralnym miejscu, znajduje się otwór lasera, a wokół niego znajduje się napis „Gamnig Grade Laser Mouse” oraz małe logo producenta. W wolnym tłumaczeniu znaczy to: laser myszy klasy gaming-owej.
    QPAD 5K - OPROGRAMOWANIE

    Do produktu nie dostarczono oprogramowania na płycie CD czy pamięci USB (co już czasami się zdarza). Umieszczono tylko naklejkę w środku opakowania z informacją, że jest możliwość pobrania go z strony producenta (http://www.qpad.com).
    Są dostępne dwa rodzaje „software”, dla produktów z nowszym oraz starszym „firmware”. Jeżeli nie wiemy jaki "firmware" ma nasza mysz, można użyć aplikacji „QPAD 5K Firmware Info”.
     
    QPAD 5K GAMING MOUSE VERSION V1.06
     
    Jest to oprogramowanie, które niestety nie zostało spolszczone i należy korzystać z wersji anglojęzycznej.
     
    Po uruchomieniu programu, pierwsza zakładka („BUTTON”) prezentuje ustawienia przycisków myszy oraz oczywiście umożliwia zmianę ich funkcji. Można zaprogramować do 5 przycisków, uwzględniając również te podstawowe. Opcje jakie możemy ustawić są wystarczające i spokojnie zaspokoją przeciętnego gracza. Po za tymi ustawieniami, możliwe jest jeszcze ustawienie szybkość podwójnego kliknięcia.
     



     
    Kolejna część programu to „WHELL”, czyli jak sama nazwa wskazuje – ustawienia rolki. Do dyspozycji użytkownika udostępniono takie ustawienia jak: szybkość przewijania, włącznie/wyłączenie podświetlania. Dodatkowo w tej zakładce umożliwiono zmianę częstotliwości przetwarzania danych (125, 250, 500 oraz 1000 Hz).
     



     
    Następną „kartę” programu nazwano „MOVE”. Ustawimy tutaj prędkość kursora oraz jego przyśpieszenie (OFF, LOW, MEDIUM, HIGH).
    W ustawieniach „DPI” ustawić można dwa poziomy rozdzielczości (LOW i HIGH) oraz w dwóch osiach (X i Y). Dostosować można także wysokość podniesienia myszki, w której działa bez zarzutów.
     



     
    W ostatniej zakładce z ustawieniami zarejestrujemy makra.
    Każdą zmianę wprowadzamy klikając przycisk „APPLY”. Jeżeli natomiast chcemy anulować zmiany klikamy „CANCEL”.
    QPAD 5K - TESTY

    Wszystkie testy zostały przeprowadzone na podkładce QPAD CT. Testy częstotliwości przesyłania danych oraz akceleracji zostały przeprowadzone na systemie operacyjnym Windows 8 Pro N x64. Natomiast pozostałe na systemie operacyjnym Windows XP SP 3, ze względu na możliwość wyłączenia systemowej akceleracji za pomocą programu AccelFix.
    Testy na interpolację

    Test został wykonany za pomocą programu VMouseBench w wersji 0.0.7a. Polegał on na powolnym przesuwaniu myszy w poziomie (z wciśniętym LPM), przy różnych ustawieniach DPI: 1530, 2520, 5040.
    Przeprowadzenie testu pozwoliło stwierdzenie nieznacznej interpolacji przy wyższych poziomach DPI.
     



    Testy rozdzielczości rzeczywistej

    Po raz kolejny użyto programu VMouseBench. Podczas testu "długość przesunięcia myszki" została ustawiona na 0.5 oraz 0.25 cala (mierzona rozdzielczość jest w granicach 5000 DPI, a taką długość przesunięcie stosuje się do testów myszy o wyższych rozdzielczościach). Za pomocą linijki odmierzono potrzebną odległość, a następnie dokonano testu rzeczywistej rozdzielczości.
     




    1530 DPI


     




    2520 DPI


     




    5040 DPI


     
    Wyniki jakie otrzymałem są bardzo dziwne, wszystkie wartości DPI jakie otrzymałem nie zgadzały się z zadanymi – był znacząco niższe.
    Testy częstotliwości przesyłania danych

    Test został wykonany za pomocą programu DIMouseHz. Wyniki testu potwierdziły podaną przez producenta częstotliwość przesyłania danych na poziomie blisko 1000 Hz.
     



    Testy na akcelerację

    Został przeprowadzony w grze Assassin's Creed III. Test polegał na wykonaniu ruchu myszy i obserwowania czy postać patrzy tam, gdzie powinna czyli w kierunku, w którym zamierzaliśmy spojrzeć. Jeśli kierunek byłby inny, doświadczylibyśmy akceleracji wstecznej. Test wypadł negatywnie, czyli postać z gry patrzyła tam gdzie powinna.
    Następnie przyszedł czas na test na akcelerację pierwotną. Polegał on na powolnym obrocie postaci. Odcinek pokonany myszką na podkładce został dwukrotnie zmierzony i za każdym razem postać wykonała ten sam obrót przy tym samym odcinku, czyli mysz nie ma akceleracji pierwotnej.
     




    Czerwony - 5040 DPI



    Czarny - 2520 DPI



    Zielony - 1530 DPI


    QPAD 5K - WRAŻENIA Z UŻYTKOWANIA

    Z myszy i podkładki od QPAD-a korzystałem przez około 2 tygodnie. W tym okresie nie stwierdziłem większych wad obu produktów. Mysz QPAD 5K została w całości wykonana z gładkiego plastiku, który powoduje redukcje pocenia się dłoni. Z lewej strony została wyprofilowana pod kciuk, natomiast po prawej stronie znajduje się miejsce na dwa palce. Taka konstrukcja myszy nie jest popularna, osobiście z takim rozwiązaniem spotkałem się tylko w Logitech-u G600. Obie myszy mają dość spore wymiary i nawet największa dłoń może spoczywać na nich w całości. Wg mnie najlepszym rodzajem chwytu dla tej myszy jest „palm grip”.
     



     
    Na wierzchu „gryzonia” umieszczono wskaźnik DPI. Są to dwie diody: czerwona – wskazująca wyższe DPI oraz niebieska – niższe DPI. Do zmiany DPI służą dwa przyciski znajdujące się przed rolką do przewijania.
    Rolka jest delikatnie podświetlana na niebiesko, a w ustawieniach można je wyłączyć.
    Ślizgacze wyglądają na porządne, a jeśli się zużyją (co przy używaniu myszy na podkładce jest mało prawdopodobne) można je wymienić – dodatkowy komplet jest dodawany do standardowego zestawu.
    Podkładka jest bardzo dobrze wykonana, poza jednym mankamentem – brzegi zostały praktycznie nie wykończone. Podkładka została wycięta i po tym raczej nic z nią nie zrobiono. Natomiast dużym plusem będzie grubość tej podkładki. Nadgarstek może spokojnie nie niej spoczywać jak na podpórce – jest dosyć miękka.
     
     

    QPAD MK-80


    Klawiaturę QPAD MK-80 również zapakowano w karton o bardzo ciemnej kolorystyce (czarnej).
     



     
    Jak to było w przypadku myszy i podkładki na przedniej jego części wymieniono najważniejsze cechy MK-80:
    „MECHANICAL” – przełączniki mechaniczne,
    „GOLD PLATED” – wtyczki platerowane złotem,
    „AUDIO PORTS” – wejście i wyjście audio,
    „N-KEY ROLLOVER” – możliwość korzystania więcej niż z jednego klawisza jednocześnie,
    „WRIST PAD” - podkładka pod nadgarstki,
    „50 MILLION KEYSTROKES” – trwałość klawiszy wynosząca 50 milionów uderzeń,
    „BACK LIGHT” – podświetlanie klawiszy,
    „MEDIA KEYS” – klawisze multimedialne,
    „2 x USB PORT” – HUB USB na 2 wyjścia,
    „2 YEAR WARRANTY” – dwuletnia gwarancja.

    Pozostałą część zajmuje grafika przedstawiająca produkt który znajduje się w środku. Z tyłu i po bokach umieszczono resztę zalet klawiatury:
    „4-Levels blue LED backlight” – czterostopniowe podświetlanie
    „Cherry nechanical key switch” – klawisze mechaniczne typu Cherry (blue)
    „Fullsize 3 section keybord” – pełnowymiarowa klawiatura z 3 sekcjami
    „4 extra orange key caps” – cztery dodatkowe klawisze (pomarańczowe).

    Po zdjęciu „wsuwki”, pozostaje nam czarny karton. W nim została już umieszczona klawiatura i reszta akcesoriów (podkładka pod nadgarstki, 4 dodatkowe klawisze i zaczep do ich wyciągania, instrukcja).
     



     
    Na pierwszy „rzut oka”, klawiatura sprawia wrażenie, że jest bardzo solidnej konstrukcji i tak w rzeczywistości jest. Obudowa z przodu została wykonana z plastyku, z jakiego zazwyczaj wykonane są myszki (gładki, gumowany).
     



     
    MK-80 jest pełnowymiarowa, a wszystkie rzędy klawiszy są równej wysokości – około 14 mm. Na spacji oraz na klawiszu „Q” umieszczono logo producenta (zamiast litery o standardowej czcionce). Klawisze, gdzie są np. dwa znaki interpunkcji lub cyfry i znaki interpunkcji (np. „1/!”, „:;”), oznaczenia zostały umieszczone koło siebie (w jednym wierszu), a nie jak jest to zazwyczaj w jednym rzędzie, jeden pod drugim. Klawiatura QPAD-a została wyposażona w klawisze multimedialne, takie jak:
    [F1] – wyciszenie dźwięku,
    [F2] – zmniejszenie natężenia dźwięku,
    [F3] – zwiększenie natężenia dźwięku,
    [F4] – play/pausa,
    [F5] – następny utwór,
    [F6] - poprzedni utwór.




     
    Dodatkowo na części numerycznej znajdują się dwa klawisze „multimedialne” odpowiedzialne za zajaśnianie i ściemnianie podświetlenia ([8] oraz [2]). Dokładnie każdy klawisz został podświetlony, niebieską diodą, a światło wydostaje się tylko przez wycięte znaki na klawiszach. Dioda znajduje się powyżej przełącznika klawisza, a związane jest to z takim rozmieszczeniem wcześniej opisanych klawiszy, gdzie dwa znaki są koło siebie, a nie jeden pod drugim. Podświetlanie jest w kolorze niebieskim.
     



     
    Między rzędami klawiszy (gdzie znajduje się „`~”, „Tab” oraz „Caps”), obudowa została nieznacznie obniżona i był to zabieg designerski.
     



     
    Nad strzałkami znajduje się logo producenta z napisem „PRO GAMING GEAR”.
     



     
    Nad częścią numeryczną, standardowo, umieszczono wskaźniki włączonego Caps Lock-a, Num Lock-a oraz Scroll Lock-a. Również podświetlane w kolorze niebieskim. Wokół nich użyto innej faktury materiału, wykonanej z kwadratów (lepiej obrazuje to zdjęcie).
     



    Zdjęcie robione w ciemności - pokazuje jak podświetlenie wygląda w nocy.


     
    Powyżej umieszczona nadruki, które informują jakie porty znajdują się z tyłu klawiatury. Są to (kolejność wymienia od strony lewej): wejście mikrofonu, wyjście audio (słuchawkowe) oraz dwa porty USB 2.0.
     



     
    Obok nich, z lewej strony umieszczono kabel, który nie ma zbyt dużego przekroju, jak na taką ilość wejść i wyjść. Jest on też całkiem elastyczny co jest znaczącym „plusem”. Na końcu rozdziela się na 4 wtyki: PS2, USB oraz dwa małe jacki.
     



     
    Spód klawiatury jest całkiem prosty. Znajdują się tam dwie rozkładane nóżki (u góry), a na środku nalepka z podstawowymi informacjami. U dołu umieszczono dwie gumowe nóżki oraz miejsce montażu podpórki na nadgarstki.
     



     
    Do QPAD-a MK-80 dostarczono również podpórkę pod nadgarstki. Jej wierzch został wykonany z takiego samego materiału jak wierzch klawiatury. Na środku umieszczono napis „WE LOVE GAMING”, a z prawej logo producenta „Q”. Nad napisem znajduje się taka sama faktura plastiku, jak wokół wskaźników na klawiaturze (z kwadratami). Mocowanie jest bardzo solidne. Na spodzie, nie znajdziemy nic, oprócz trzech okrągłych nóżek zakończonych gumą.
    QPAD MK-80 - WRAŻENIA Z UŻYTKOWANIA

    Z klawiatury QPAD-a korzystałem również przez około 2 tygodnie. MK-80 jest wykonany na bardzo wysokim poziomie. Przód klawiatury został wykonany z gładkiego plastiku, podobnego do tego z myszy (chyba identycznego). Korzystanie z niej jest bardzo przyjemne – dla osób której wcześniej korzystały z klawiatury z wysokim skokiem. Natomiast osoby, które wcześniej korzystały z klawiatur „płaskich” będą mieć przed sobą barierą (wynikającą z konstrukcji), z którą będą musiały sobie poradzić.
     



     
    Największym minusem tej klawiatury jest jej „głośność”. Dźwięk uderzenia klawisza jest głośny i podobny do tego jaki wydają klawisze maszyny do pisania. Ten feler (jak dla mnie) zrekompensuje podświetlenie, które buduje całkiem ciekawy efekt. Każdy klawisz jest podświetlany od spodu, a światło wydostaje się przez miejsce standardowej czcionki – która ma też również ciekawy wygląd. Natężenie podświetlenia można w bardzo dużym zakresie regulować i dopasować do swoich potrzeb.
    Do zestawu dołączone są dodatkowe klawisze, które niestety są bardzo brzydkie. Niby czerwone, klawisze WASD są jedynie lepiej podświetlane, bo przez całą powierzchnie przenika światło. Nie daje to też fajnego efektu, ale nikt nie zmusza nas do korzystania z nich.
     



     
    Fajnym rozwiązaniem dodatkowych klawiszy jest zakup zestawu od OZONE Gaming Gear – GriPk (czerwone gumowane klawisze WASD oraz strzałki).
    Kolejnym, „wielkim” plusem jest podpórka pod nadgarstki.
     



     
    Jest ona wykonana z takiego samego materiału jak mysz i wierzch klawiatury. Jej mocowanie jest bardzo solidne i pozytywnie mnie bardzo zaskoczyło. Pierwsza próba demontażu była dla mnie bardzo ciężka, dopiero po odnalezieniu informacji o sposobie odłączania jej, stało się to bardzo łatwe. Należy ją po prostu do tyłu przegiąć (wręcz „złamać”).
     



     
    Zaskakującym rozwiązaniem jest zastosowanie złącza PS/2. Umożliwia to używanie nieograniczonej ilości klawiszy jednocześnie.
     
     

    PODSUMOWANIE



     
    Cały komplet peryferii, z którego korzystałem jest bardzo ciekawym zestawem.
    Mysz i podkładka sprawowała się bardzo dobrze. W przypadku mojej dużej dłoni – z 5K korzystało się bardzo przyjemnie, lecz jest to mysz skonstruowana dla ludzi praworęcznych. Cena – około 240 zł – jest dość spora, ale jakoś produkty na pewno nie zawiedzie użytkownika. Jest to konstrukcja, która została zaprojektowana około 5 lat temu – to też należy brać pod uwagę przy jej ocenianiu.
     



     
    Cena podkładki nie jest również niska – około 100 zł. Jeśli ktoś dobrze poszuka można znaleźć trochę taniej
     



     
    Cena, cena, cena. Cena klawiatury QPAD MK-80 w porównaniu z np. Corsair K95 jest NISKA. Za 420 zł możemy dostać bardzo dobrej jakości klawiaturę (mechaniczną) z podświetleniem – bardzo renomowanej firmy. Klawiatura jest wolna od wad, nie znalazłem żadnej większej wady (po za głośnym uderzeniem klawisza oraz brzydkich czerwonych klawiszy).
     



  2. damian0007
    Coraz więcej, mniej popularnych producentów peryferii komputerowych, decyduje się na tworzenie mechanicznych klawiatur. Taką firmą jest również E-Blue, której produkty powstają w Azji. W swojej ofercie posiadają już kilka takich modeli.



    Mam okazję przetestować najstarszy model tego typu w ich ofercie, klawiaturę mechaniczną Mazer K727. Jest to model typu AT – posiadający standardowe 84 klawisze (+ 3 dodatkowe). W ofercie są już bardziej rozbudowane i bardziej zaawansowane modele. Kolejnymi produktami, które zostaną opisane w tej recenzji są mysz Mazer Type-R II (EMS600) oraz podkładka pod mysz również z serii Mazer (EMP004) o rozmiarze M. Zapraszam do dalszej części artykułu.



    Testowana mysz została zapakowana w charakterystyczne pudełko dla marki E-Blue. Jest to niebiesko-czarne pudełko z dużym przeźroczystym oknem.



    Z opakowania można odczytać następujące dane techniczne modelu Type-R II:
    Wymiary: 125 x 85 x 40 mm.
    Waga: 139 g ± 5 g.
    Typ sensora: avago optical.
    Poziomy rozdzielczości DPI: 500/1200/1800/2500.
    Częstotliwość odświeżania USB: 250/500 Hz.
    Liczba przycisków: 6.
    Typ złącza: USB.
    Żywotność przycisków: 8 milionów.
    Szybkość przetwarzania sensora: 4500 ramek na sekundę.
    Podświetlenie: niebieskie.
    Maksymalne przyśpieszenie: 8 G.



    Ten model jest następcą testowanego przeze mnie wcześniej produktu, Mazer-a Type R (link).
    Został on ulepszony: zyskał lepszy sensor, poprawiono design.



    Mysz nie ma symetrycznej budowy, została zaprojektowana tylko dla praworęcznych osób. Większość elementów tej myszy zostało wykonane z nagumowanego tworzywa sztucznego. PPM i LPM zostały specjalnie wyprofilowane i są czarne. Pomiędzy nimi standardowo umieszczono gumową rolkę o czarno – przeźroczystej barwie. Przez przeźroczyste elementy wydostaje się niebieskie światło podświetlenia.



    W dalszej części znajduje się przycisk zmiany DPI oraz wskaźnik zmieniający barwę w zależności od wybranej rozdzielczości (brak podświetlenia wskaźnika – 500, kolor czerwony – 1200, niebieski – 1800, magenta – 2500).



    Jeszcze dalej producent pozostawił po sobie znak w postaci loga E-Blue. W miejscu spoczywania głównej części dłoni, główne przyciski myszy łączą się i zwężają się do środka. Po ich bokach zostały lekko zagłębione przeźroczyste elementy, które są podświetlane również w kolorze niebieskim.



    Na samym końcu swoje miejsce ma podświetlane logo serii Mazer, do której należy ten model. Po bokach i poniżej użyto już innego koloru wykończenia – szarego.



    Na lewym boku myszy znajdują się dwa srebrne przyciski typu „przód/tył”. Górna część tej strony myszy to przeźroczysty plastyk, miejsce kolejnego efektu podświetlenia. Natomiast dolna została wykonana w kolorze czarnym i została również nagumowana. Został tutaj zaprojektowany także element, który ma wpływać na stabilność myszy, jest to wypuszczony „pierścień”. Z przodu znajdują się kolejne półprzezroczyste elementy.



    Prawy bok myszy jest bardzo ciekawie zaprojektowany. Znajduje się tam wiele elementów z których wydostaje się niebieskie podświetlenie. Na centralnym miejscy umieszczono grafikę informującą o maksymalnej rozdzielczości tego modelu – 2500 DPI. Pozostałe elementy zostały wykonane z szarego materiału.



    Spód myszy to cztery ślizgacze o nieregularnych kształtach. Pozostała część spodu to w większości nalepka z informacjami o produkcie, QR-Codem do strony producenta. Znajdziemy tutaj również przełącznik częstotliwości próbkowania (250 lub 500 Hz). W prawie, że w centralnym miejscu umieszczono otwór lasera.



    Z przody myszy został wyprowadzony przewód USB w czarno-niebieskim, nylonowym oplocie. Został on zakończony filtrem i standardową dla E-Blue wtyczką.



    Mazer K727 to pierwsza mechaniczna klawiatura wydana pod marką E-Blue. Jak widać marka ta nie chce zostać w tyle za czołowymi producentami peryferii komputerowych. W swojej ofercie posiadają już kilka modeli mechanicznych klawiatur. Testowany przeze mnie model jest najmniejszy, gdyż został pozbawiony części numerycznej.
     



    Klawiatura została zapakowana w proste pudełko z kartonową wsuwką na której umieszczono zdjęcie dwóch wersji tego produktu w kolorze białym i czarnym. Należy ona do serii Mazer, a do wyboru są 4 różne rodzaje przełączników Kailh: niebieski, czarny, czerwony oraz brązowy. Testowy model został wyposażony w niebieski rodzaj przełączników.



    Z tyłu opakowania dowiemy się, że K727: jest wodoodporna, posiada 87 klawiszy, żywotność przełączników to 50 milionów kliknięć, podświetlenie ma 4 stopniowy poziom jasności oraz posiada 12 przycisków funkcyjnych.
    Po rozpakowaniu, pierwsze myśli jakie przyszły mi do głowy to, że konstruktorom przyświecała idea prostoty i kompaktowych rozmiarów. Jej wymiary to 365 x 142,5 x 33 mm, a waga – 760 g.



    Wierzchnia część obudowy została wykonana z metalu szczotkowanego. Tworzy to ciekawy efekt i zwiększa wytrzymałość. Klawisze wystają poza obudowę w całości, konstruktor nie przewidział obniżenia obudowy w miejscu występowania klawiszy. Takie rozwiązanie ułatwia utrzymanie czystości, a wszystkie zabrudzenia łatwo wypadają.



    Na obudowie umieszczono logo serii Mazer nad strzałkami oraz E-Blue pod nimi. Po za tymi elementami na przedniej części klawiatury (poza klawiszami) nie umieszczono więcej elementów. Na przykład brakuje wskaźnika włączonego Caps Locka, ale zostało to trochę inaczej rozwiązane. Klawisze są podświetlane! Czy Caps Lock jest włączony czy nie, poznamy czy ten klawisz jest podświetlony czy nie. Wydaje mi się, że takie rozwiązanie jest bardzo fajne.



    Niby klawiatura ma podświetlenie klawiszy w kolorach RGB, ale jest to trochę inaczej rozwiązane niż w innych topowych produktach innych marek. Każdy rząd klawiszy ma inny kolor podświetlenia, którego nie można zmienić.



    Rząd pierwszy od góry – kolor czerwony.
    Drugi – pomarańczowy.
    Trzeci – niebieski.
    Czwarty – zielony.
    Piąty – fioletowy.
    Szósty – różowy.



    Podświetlenie, co ciekawe ma swoje funkcje, które można zmieniać za pomocą klawiszy samej klawiatury – bez dodatkowego oprogramowania. Ma to swoje wady i zalety. Wadą jest to, że zmiany nie są intuicyjne i trzeba się ich nauczyć. Zaletą jest to, że przełączając klawiaturę do innego komputera nie trzeba instalować oprogramowania.



    Sterowanie podświetleniem odbywa się za pomocą klawisza funkcyjnego [Fn] oraz:
    [ESC] – zmiana poziomu natężenia światła (2 poziomy oraz stan wyłączenia podświetlenia).
    [DEL] – zmiana przestrzeni, która jest podświetlana na jedną z zaprogramowanych.
    [END] – programowanie przestrzeni podświetlanej.
    [P5] – przywrócenie ustawień fabrycznych.
    [PD] – przełączanie między trzema trybami (wąż, zapamiętywanie ostatniego znaku, rozchodzenie wokół przyciśniętego przycisku).
    [sTRZAŁKA W GÓRĘ] – zwiększanie poziomu natężenia światła, zwiększanie prędkości w trybie „wąż”.
    [sTRZAŁKA W DÓŁ]- zmniejszanie poziomu natężenia świtał, zmniejszanie prędkości w trybie „wąż”
    [F8] – wyłączenie podświetlenia spodu klawiatury.
    Tak, spód klawiatury jest podświetlany w kolorze niebieskim.



    Obudowa tej części klawiatury została wykonana z białego, półprzeźroczystego tworzywa sztucznego. Umieszczono tutaj 4 białe, gumowe nóżki. W centralnej części naklejono etykietę, z instrukcją klawiszy funkcyjnych, logiem producenta, QR-CODEm, logiem serii i numerem seryjnym produktu.
    Poniżej zamieszczam filmy, które prezentują możliwości podświetlania tego modelu klawiatury.

    [YOUTUBE]
    [/YOUTUBE]


    [YOUTUBE]
    [/YOUTUBE]

    Poza klawiszami funkcyjnymi odpowiedzialnymi za podświetlenie są jeszcze inne:
    [iNS] – 8 ms czasu reakcji
    [HM] – 4 ms czasu reakcji
    [PU] – 2 ms czasu reakcji



    Z tyłu obudowy wychodzi przewód w szarym oplocie, który jest zakończony filtrem oraz wtyczką charakterystyczną dla E-Blue.



    Otrzymując podkładkę z serii Mazer, myślałem, że to jest ten sam niezmieniony produkt, który testowałem już wcześniej.



    Po rozpakowaniu okazało się, ze są różnice. Uległ zmianie materiał z jakiego została wykonana. Jest ona mniej gładki i można wyczuć jego strukturę. Czy to plus? Trudno to określić.



    Nie odczułem znacznych różnic w użytkowaniu jej w porównaniu z wcześniejszym modelem. Wygląda na to, że ta struktura nie wpływa na pogorszenie działania sensora myszy, a sam materiał wydaje się trwalszy i łatwiej jest go wyczyścić. U góry po lewej stornie umieszczono białe logo E-Blue. Większość powierzchni zajmuje niebieska grafika zawierająca logo serii Mazer.



    Logo to został powtórzone w lewym, dolnym narożniku. Na prawym brzegu przyszyto metkę również z logiem serii.



    Spód podkładki nie zmienił się na pierwszy rzut oka. Jest to nagumowany materiał o strukturze jodełki. Podkładka bardzo dobrze przywiera do blatu biurka i nie przesuwa się. Wszystkie brzegi zostały porządnie obszyte.
    Podkładka występuje w następujących rozmiarach: XL (92 x 29,5 cm), L (44,5 x 35,5 cm), M (36,5 x 26,5 cm), S (28 x 22 cm).



    Wszystkie testy zostały przeprowadzone na podkładce E-Blue Mazer.
    Interpolacja

    Jest to programowe generowanie dodatkowych pikseli w celu zwiększenia maksymalnej wartości DPI sensora.
    W przypadku myszy Mazer Type-R II zjawisko to nie występuje tylko w przypadku rozdzielczości: 500 oraz 1200 DPI . Przy dwóch kolejnych wartości DPI tej myszy interpolacja zaczyna się ujawniać, a w przypadku najwyższej występuje ciągle.

    intrtpolacjaa.bmp

    Rozdzielczość rzeczywista

    Mazer Type-R II
     

    Rozdzielczość zadeklarowana/Rozdzielczość zmierzona
    500/466
    1200/1102
    1800/2405
    2500/2951
    Zmierzone wartości są większe od zadeklarowanych, gdyż przy tych rozdzielczościach występuje znaczące zjawisko interpolacji. Niewielkie odchylenie wyników jest związane z możliwością występowania błędu pomiaru.
    Testy Enotus

    enotus.bmp
    Jitter

    Jest najbardziej widoczny, gdy próbujemy narysować skośne linie, wtedy zamiast owej linii zaczynają tworzyć się niewielkie schody, a nie linia prosta.

    jitter.bmp

    Jak widać na załączonym obrazie zjawisko to zachodzi w najwyższej rozdzielczość w znacznym stopniu.
    Akceleracja

    Myszy podczas testów nie ujawniały występowania akceleracji pozytywnej oraz negatywnej.
    Częstotliwość odświeżania

    Wszystkie poziomy częstotliwości odświeżania były zgodne z pomiarami.






    Testowana mysz Mazer Type-R II wraz z nową podkładką również z serii Mazer tworzą niezły zestaw. Nie są to produkty z najwyższej półki jakościowej i cenowej. Mimo to ich jakość wykonania jest dobra i nie ma się do czego przyczepić. Mysz ma ciekawy design, a jej wymiary przypadną do gustu osobą z większą dłonią. Podświetlenie tworzy ciekawy efekt, natomiast materiał z którego została wykonana wierzchnia część jest przyjemny w dotyku.




    Cena w dniu publikacji: ok. 79 zł (myszka) + ok. 29 zł (podkładka)


    Podkładka Mazer wygląda na produkt o bardzo dużej wytrzymałości. Zestaw ten otrzymuje odznaczanie „Dobry produkt 4/5”.






    Klawiatura Mazer K727 to pierwsza mechaniczna klawiatura tego producenta. Moim zdaniem dobrym posunięciem jest tworzenie tego typu produktów, bo jest to dobre rozwianie dla graczy, ale również dla osób, które dużo piszą. Pisanie i granie na tego typu klawiaturach jest o wiele przyjemniejsze. Klawiatura K727 ma prosty design i powinna spodobać się prawi każdemu użytkownikowi. Brakuje trochę części numerycznej, ale dodanie takiego elementu podbiłoby znacząco cenę. Jak dla mnie ten model zasługuje na odznaczenie „Super Produkt 5/5”.




    Cena w dniu publikacji: ok. 320 zł



    [YOUTUBE]
    [/YOUTUBE]

  3. damian0007
    Japońska firma E-Blue nieprzerwanie doskonali swoje produkty i wprowadza nowe modele. Do przetestowania dotarły do mnie produkty z serii Auroza oraz Mazer. Wcześniej miałem już okazję użytkować peryferia komputerowe z tych serii i będę mógł ocenić, jak nowe produkty zmieniają się w stosunku do swoich poprzedników. Z serii Mazer testowany będzie model M642. Jest to sporych rozmiarów przewodowa mysz. Natomiast z serii Auroza zrecenzowane zostaną dwa produkty: mysz Type-G oraz zestaw Auroza Professional Gaming Set. Zestaw Auroza to: klawiatura K811 i mysz Type IM (która była już przeze mnie testowana link). W dalszej części artykułu produkty te zostaną skrupulatnie opisane i przedstawione jak najwiarygodniej czytelnikowi.



    Na pierwszy rzut trafia mysz z serii Mazer. Produkt M642 został spakowany w charakterystyczne dla E-Blue opakowanie w kształcie ostrosłupa o podstawie trapezu o kolorystyce czarno - niebieskiej.



    Przez okienko z przeźroczystego tworzywa można obejrzeć mysz przed zakupem. Na kartonie można odnaleźć następujące parametry techniczne:
    [table]










    [/table]
    Poza specyfikacją na pudełku umieszczono garść informacji o producencie i otrzymanych certyfikatach.


    Mysz została porządnie przymocowana do podstawki z tworzywa sztucznego umieszczonej w kartoniku. Dzięki temu zyskała bardzo dobre zabezpieczanie przed ewentualnymi uszkodzeniami w takcie transportu oraz bardzo dobrze prezentuje się na półkach sklepowych. Poza samą myszą w opakowaniu odnajdziemy jeszcze tylko ulotkę.



    M642 jest myszą o ponadprzeciętnych rozmiarach. Została wykonana w większości z dwóch rodzajów czarnego tworzywa: połyskliwego i matowego (występuje również w kolorystyce czarno/zielonej oraz białej).
     



    Z błyszczącego materiału został wykonany wierzch, natomiast na bokach użyto matowego plastyku. Na wierzchniej części umieszczono logotypy E-Blue oraz serii Mazer w kolorze szarym. Na prawym i lewym klawiszu znalazły się grafiki podkreślające gaming-owy styl tej myszy. Pomiędzy nimi znajduje się podświetlana gumowa rolka, natomiast powyżej odnajdziemy przycisk zmiany DPI.



    Poniżej LPM, na boku znajdują się dwa przyciski typu „przód/tył”. Mysz ma dość nieregularne kształty i nie ma symetrycznej budowy.



    Po lewej stronie zaprojektowano podpórkę pod kciuk, z drugiej, prawej strony mysz została tylko lekko wyprofilowana.



    Spód myszy to cztery ślizgacze umieszczone na skrajach o niebanalnych kształtach. W centralnym miejscu znajduje się otwór lasera, a wokół ponownie logotypy i informacje o certyfikatach. Ponadto umieszczono tutaj numer seryjny produktu.



    Z przodu wyprowadzono przewód w czarno-niebieskim oplocie, charakterystycznej kolorystyce dla tej serii. Został on zakończony filtrem oraz prostą wtyczką z logotypem E-Blue.



    Auroza Type-G została zapakowana podobnie jak opisana poprzedniczka, lecz opakowanie jest w odcieniach koloru czarnego.
     



    Z tyłu opakowania dowiemy się, że istnieją trzy wersje kolorystyczne tego modelu: złota, czerwona i biała (wersja testowania – złota).



    Specyfikacja techniczna:
    [table]









    [/table]


    Po rozpakowaniu tego produktu można odnieść wrażenie, że jest on identyczny jak model Type IM, który wcześniej już testowałem i został również dodany do zestawu Auroza Combo Set. Po dokładniejszym porównaniu można odnaleźć kilka różnic. Maja również inne parametry np. Type IM dysponuje wyższą rozdzielczością przetwarzania (IM-4000 DPI, G-3000 DPI) oraz wyższą częstotliwością próbkowania sensora (IM-1000 Hz, G-500 Hz).



    Auroza Type-G należy do grupy myszy o średnich rozmiarach. Wierzchnia część została wykonana z błyszczącego plastyku w kolorze złotym. Miejsce spoczywania placów na lewym i prawym przycisku zostały lekko wyprofilowane. Na prawym umieszczono grafikę z napisem informującym o rodzaju zastosowanych przełączników typu OMRON. W miejscu złączenia głównych przycisków myszy zawarto logo producenta E-Blue. Natomiast na samym dole znajduje się logotyp serii Auroza.
     



    Pomiędzy LPM i PPM umieszczono standardowo gumową rolkę i przycisk zmiany DPI.



    Na lewym boku myszy swoje miejsce znalazły przyciski „przód/tył”. Użyte wokół nich tworzywo sztuczne jest półprzeźroczyste. Taki sam element jest po prawej stronie, lecz już bez przycisków.



    Pozostała część boków myszy jest wykonana z szarego nagumowanego materiału. Wyprofilowane je, tak aby palce swobodnie spoczywały na obudowie myszy.



    Spód myszy to cztery symetrycznie usytuowane ślizgacze. Poza numerem seryjnym, różnymi logotypami i centralnie zaprojektowanym otworze lasera, dodano suwak, który umożliwi zmianę częstotliwość próbkowania sensora.



    Przewód USB został opleciony czarnym nylonem, na końcu umieszczono filtr i wtyczkę taką samą jak u wcześniej opisywanej myszy.



    Zestaw Auroza został zapakowany w dość spore opakowanie. Przednia część została wykonana z przeźroczystego materiału, dzięki czemu wszystko jest widoczne i nie trzeba rozpakowywać opakowania, aby zobaczyć jak wygląda produkt.
     



    Na ten zestaw składają się dwa produkty: mysz Auroza Type IM oraz klawiatura Auroza K811, która nie występowała jako samodzielny produkt. Jak wcześniej wspominałem mysz z tego zestawu już testowałem i recenzje można przeczytać tu: link . Dlatego też recenzowana będzie tylko klawiatura.



    Oba produkty zostały wykonane w szaro – białej kolorystyce.
    Specyfikacja techniczna klawiatury:
    [table]









    [/table]
    Przy rozpakowywaniu można odczuć, że w stosunku do niewielkich wymiarów, klawiatura jest dosyć ciężka.


    Model ten został pozbawiony części numerycznej, dzięki czemu klawiatura zyskała kompaktowy rozmiar. K811 ma symetryczny kształt obudowy.



    W górnej części, po środku znajduje się logo serii Auroza na srebrnym tle, które imituje metal, a wykonane jest z tworzywa sztucznego. Po jego prawej stronie są wskaźniki włączonego Caps-Lock-a oraz Scroll-Lock-a.



    Na bokach użyto takiego samego materiału jak przy logu serii. Dodatkowo umieszczono na nim napis „metal reinforcement system” oraz niebieską grafikę. Oznacza to, że klawiatura została dodatkowo wzmocniona metalem – stąd też ta spora waga w stosunku do jej rozmiarów.



    Bezpośrednio pod spacją ponownie użyto plastiku imitującego metal i umieszczono na nim logo producenta wraz z informacją, że ta klawiatura należy do serii gaming-owej.



    Krawędzie obudowy są matowe, szorstkie. Natomiast przestrzeń wokół klawiszy jest gładka. Kształt i czcionka klawiszy jest charakterystyczna dla E-Blue. Na szarych klawiszach nadrukowano symbole białym kolorem, natomiast na dodatkowych białych klawiszach (Q, W, E, A ,S, D, F oraz strzałki) zastosowano szare napisy.



    Na spodzie zamontowano standardowe dla E-Blue podpórki pochylające klawiaturę ku użytkownikowi, które umożliwiają ustawienie trzech różnych kątów. Ponadto umieszczano tutaj sześć gumowych kulistych nóżek. Na środku naklejono etykietę z podstawowymi informacjami m.in.: numer seryjny, logo E-Blue oraz Auroza, QR-Code.



    Wyjście kabla zostało umieszczone po lewej stronie klawiatury. Przewód ma gumową osłonę w kolorze szarym. Jest bardzo elastyczny i zakończony identycznym filtrem i wtyczką jak w wyżej opisanych produktach, lecz w kolorze szarym.



    Wszystkie testy zostały przeprowadzone na podkładce Team Scorpion G-reaver.
    Interpolacja

    Jest to programowe generowanie dodatkowych pikseli w celu zwiększenia maksymalnej wartości DPI sensora.
    W przypadku myszy Mazer M642 zjawisko to nie występuje tylko w przypadku najniższej rozdzielczości (500 DPI). Przy dwóch kolejnych wartości DPI tej myszy interpolacja zaczyna się ujawniać, a w przypadku najwyższej występuje ciągle.



    Natomiast Auroza Type-G poradziła sobie z tym testem lepiej. Zjawisko to w zerowym stopniu występuje przy dwóch najniższych rozdzielczościach (500, 1000 DPI). Interpolacja zaczyna się pojawiać przy 2000 DPI i 3000 DPI.



    Rozdzielczość rzeczywista

    Mazer M642
    [table]






    [/table]
    Auroza Type-G
    [table]





    [/table]
    Zmierzone wartości są większe od zadeklarowanych, gdyż przy tych rozdzielczościach występuje znaczące zjawisko interpolacji. Niewielkie odchylenie wyników jest związane z możliwością występowania błędu pomiaru. Testy Enotus

    ​Auroza Type-G

    Mazer M642

    Jitter

    Jest najbardziej widoczny, gdy próbujemy narysować skośne linie, wtedy zamiast owej linii zaczynają tworzyć się niewielkie schody, a nie linia prosta.
    Jak widać na załączonym obrazie w przypadku myszy Auroza Type-G zjawisko to zachodzi w minimalnym stopniu, natomiast w przypadku Mazer-a M642 jest bardziej zauważalne (schodki są większe).



    Akceleracja

    Myszy podczas testów nie ujawniały występowania akceleracji pozytywnej oraz negatywnej.
    Częstotliwość odświeżania

    Wszystkie poziomy częstotliwości odświeżania były zgodne z pomiarami.



    E-Blue M642 ma spore wymiary. Dla osób, które posiadają większe dłonie jest to zaleta. Dla użytkowników, którzy preferują typ chwytu „palm grip” cała dłoń z łatwością się zmieści na powierzchni tego produktu. Natomiast w przypadku „claw grip” i mniejszej dłoni gracza, korzystanie z tej myszy może nie być komfortowe. Brak symetrycznej budowy dyskredytuje tą mysz dla osób leworęcznych. Zastosowane podświetlenie myszy występuje w znikomym stopniu – podświetlona jest tylko rolka. Zmiana koloru światła następuje w przypadku zmiany DPI. Pozwala to na szybkie określenie jaka rozdzielczość w danej chwili jest ustawiona. Możliwe jest również wyłączenie podświetlenia.


    Po pewnym okresie korzystania z tego produktu można stwierdzić, że w moim przypadku mysz jest bardzo wygodna. Kciuk swobodnie spoczywa na przygotowanej dla niego podpórce. Cała dłoń przylega do obudowy i tym samym nie męczy się.
     



    E-Blue Auroza Type-G to mysz symetryczna i powinna zadowolić osoby leworęczne. Jest jeden mały szczegół w symetrycznej budowie tego modelu – są nimi przyciski typu „przód/tył”. Podświetlenie tego modelu jest dużo ciekawsze niż u poprzednika. Zastosowano pulsacyjny tryb, a miejsc, gdzie światło wydostaje się z obudowy jest zdecydowanie więcej. Podświetlane jest również logo serii Auroza. Najlepiej obrazuje to poniższe zdjęcie.
     






    Rozmiary tej myszy są zbliżone do Type IM, więc należy do grupy średnich gryzoni. Nagumowane boki uniemożliwiają przypadkowym wyśliźnięciu myszy z pod dłoni. Mysz najbardziej będzie się spisywać w przypadku chwytów: „claw grip” oraz „fingertip grip”.



    E-Blue Auroza K811 to bardzo dobrze wykonany produkt. Klawiatura została specjalnie dociążona, aby stabilnie przylegała do podłoża, a dodatkowe gumowe nóżki jeszcze bardziej ją przytwierdzają. Podpórki pozwalają na odpowiednie pochylenie klawiatury ku sobie, tak aby korzystanie z niej było wygodne. Gaming-owy styl tego modelu podkreśla przycisk umożliwiający wyłączenie standardowych przycisku Windows-a. Klawisze multimedialne ułatwiają korzystanie z funkcji multimedialnych komputera. Delikatne podświetlenie w kolorze niebieskim połączone z białą kolorystyką daje bardzo ciekawy efekt.
     



    Obserwując jakie nowe produkty prezentuje E-Blue można zauważyć, że firma ta podąża w bardzo dobrym kierunku. Ciągle rozszerza swój asortyment. Ostatnio do oferty tego producenta weszły m.in. fotele dla graczy oraz klawiatura podświetlana w kolorach RGB.
    Produkty przetestowane i opisane w tej recenzji są również ciekawymi i nie najdroższymi produktami.



    Mazer M642 to niedroga mysz, która raczej nie zadowoli graczy swoimi parametrami rzeczywistymi. Z pewnością sprawdzi się dobrze w codziennym jej użytkowaniu. Jakoś użytych materiałów oraz design jest na przyzwoitym poziomie. Przy tak niskiej cenie nie można wymagać, że mysz będzie oferować parametry produktu, który kosztuje 200 czy 300 zł. Mysz nie otrzymuje odznaczenia ze względu na słabe wyniki uzyskane w testach.
     



    Auroza Type-G sprawdziła się o wiele lepiej niż poprzedni model. Wszystkie parametry techniczne podane przez producenta były zgodne z podanymi przez producenta. Jakość wykonania i design jest na bardzo wysokim poziomie. Mysz prezentuje się bardzo ciekawie.
    Mysz Auroza Type-G otrzymuje odznaczenie „Super produkt 5/5”.
     






    Co do zestawu Auroza nie można mieć większych zastrzeżeń. Mysz oferuje dość wysoką rozdzielczość DPI. Klawiatura, jak i mysz prezentuje bardzo ciekawy design, a materiały z których zostały wykonane są bardzo dobrej jakości. Niebieskie podświetlenie z białym wykończeniem produktów tworzy bardzo ciekawy efekt. Dociążona klawiatura, dodatkowe przyciski w odmiennym kolorze, przycisk dezaktywujący przyciski Windows oraz klawisze multimedialne to główne zalety tej klawiatury.
    Zestaw Auroza Combo Set otrzymuje odznaczenie „Super produkt 5/5”.



  4. damian0007
    Wiosna nadeszła do nas pełną parą! Wraz z nią w moje ręce wpadł jeden z nowszych modeli smartfonów Samsung-a. Note Edge – telefon biznesowy (jeżeli jeszcze można go telefonem nazwać). Ostatnio dość uważnie obserwuję posunięcia Samsung-a. Jedną z najciekawszych innowacji jaką ostatnio wprowadzono do ich produktów są zakrzywione ekrany. Na początku podobną technikę używano przy telewizorach, które były na całej długości zakrzywione. Następnie pojawił się smartfon z zakrzywioną krawędzią ekranu, a teraz już nawet monitory Samsung zaczął krzywić. Jest to swego rodzaju rewolucja, którą można zwać „zakrzywioną”. Ostatnio do tej elity został włączony najnowszy Galaxy S6, który również zyskał oznaczenie Edge. W międzyczasie pojawił się także Gear S, zakrzywiony smartwatch, a jeszcze wcześniej Gear Fit. Samsung wprowadził zakrzywione ekrany po to, aby użytkownik poczuł głębie obrazu.



    Czy jeden z największych producentów smartfonów będzie dalej podążał w tę stronę? Czy zakrzywianie ekranów to dobry kierunek rozwoju? Tego się dowiecie czytając dalszą część recenzji. Serdecznie zapraszam, a wolnej chwili komentujcie, oceniajcie, lajkujcie!



    Od dłuższego czasu Samsung zaczął mniej uwagi poświęcać opakowaniom w które zostają zapakowane telefony. W tym przypadku jest tak samo. Jest to związane z ekologiczną polityką Samsung-a. Zwykłe, szare, kartonowe opakowanie w najbliższym czasie zalegnie na Twojej szafie lub wyląduje w koszu.



    Najważniejsze jest to co jest w środku. Po przedarciu plomb i otwarciu wieczka od razu pojawia się nam Note Edge. Zakrywa on cała powierzchnię opakowania, jest po prostu duży. Po za nim samym w opakowaniu znajdują się: kilka broszur, słuchawki (wraz z wymiennym gumkami w różnych rozmiarach) i ładowarka z przewodem USB w kolorze białym oraz zapasowe końcówki do S-Pen`a (różne kolory i materiały) i pęseta do łatwiejszej i szybszej ich wymiany.



    S-Pen został już włożony do obudowy telefonu, ale o tym więcej w dalszej części. Note Edge występuje w dwóch wersja kolorystycznych: białej i czarnej. Testowany model jest czarny.
    Poniżej zamieszczam skróconą specyfikacje techniczną, którą można rozwinąć – jeżeli jeszcze jej nie znasz:
     
     
    Pierwsza myśl po rozpakowaniu? On naprawdę jest duży, wielki (a co dopiero w porównaniu z moim obecnym telefonem Samsung I9250). Rozmiary Samsunga Note Edge to 15,1 x 8,2 x 8 cm, a przekątna ekranu to 5,6 cala. Na rynku to jeden z największych telefonów, choć występują i większe takie jak Sony Xperia Z Ultra (6,44''), HTC One Max (5.90'') czy Nexus 6 (5,96'').
     
     
     



    Wyświetlacz zajmuje prawie cały przód Note Edge. Pozostawiono tylko miejsce na logo Samsung-a, głośnik i aparat nad wyświetlaczem oraz przycisk z wbudowanym czytnikiem linii papilarnych u dołu (po obu jego stronach zawarto dwa wirtualne przyciski: „ostatnie” i „wstecz”). Wszystkie te elementy zostały rozmieszczone na szybce wyświetlacza, która w tych miejscach oraz z prawej strony jest wykonana w ciemnych, szarych i delikatnych paskach. Głośnik, logo oraz ramka przycisku u dołu została wyeksponowana srebrnym kolorem. Po za tym pod obudową zostały umieszczone również mniej widoczne na pierwszy rzut oka elementy. Są to: wskaźnik led, czujnik światła – które umieszczono u góry (odpowiednio z lewej i prawej strony głośnika).



    Natomiast prawa część przodu to element „zakrzywionej rewolucji” Samsung-a. Została ona bardzo płynnie zaokrąglona. Również wyświetlacz, który znajduje się pod szybką jest zaokrąglony.



    Tył Note Edge jest plastikowy. Ale nie jest on zwyczajny! Zyskał bardzo ciekawą strukturę, która jest imitacją skóry i to całkiem dobrą. Jest ona znana z wersji biznesowych, topowych modeli smartfonów Samsung-a. Na pierwszy rzut oka i przy pierwszym dotknięciu naprawdę przypomina skórę naturalną. Polimer z porównaniu ze skórą będzie bardziej wytrzymały (odporny na zarysowania) i łatwiejszy w utrzymaniu czystości - tylnej klapki. Dlatego dla mnie jest to na plus.



    Co mamy jeszcze z tyłu? Kolejny aparat z srebrną obwódką, który wystaje do 2 mm z obudowy. Poniżej znajduje się lampa błyskowa (latarka) z wbudowanym pulsometrem (oba elementy też są otoczono srebrną obwódką). Jeszcze niżej umieszczono duże logo Samsung-a (również srebrne). Prawie u samego dołu, bardziej po lewej umieszczono dodatkowy głośnik. Na samym dole znajduje się schowek S-Pen-a. Tył został zaokrąglony tak jak z przodu wyświetlacz, ale po przeciwnej stronie – dlatego telefon sprawia wrażanie symetryczności.
    Na górnej krawędzi umieszczono wyjście słuchawkowe, port IRDA, przycisk zasilania, a także jeden z trzech mikrofonów.

    Natomiast pod obudową znajdziemy: slot kary mikro-sim, karty pamięci mikro-SD, wymienną baterię o pojemności 3000 mAh. Ponadto odkryte są styki, które wykorzystywane są przy użyciu Charger Cover (który zostanie opisany poniżej). U dołu znajduje się wcześniej wymieniony tylni głośnik.

    Na lewej krawędzi możemy ustawić natężenie dźwięków telefonu, natomiast po prawej nic się już nie zmieściło bo mamy tutaj zakrzywiony ekran.

    U dołu schowany jest S-Pen, umieszczono tutaj również kolejne dwa mikrofony oraz port mikro-USB.

     

    Po prawie dwutygodniowym użytkowania Samsung-a Edge, stwierdzam, że chciałbym mieć taki telefon. Kto by nie chciał? Służył mi jak główny telefon przez ten okres czasu. Chciałbym w tej części recenzji podzielić się z Wami wrażeniami z korzystania z tego smartfona.

    Na początek może kwestia dotycząca dużego rozmiaru. Jest to problem który może sprawiać trudności. Osoby niewielkiej postury mogą odczuwać dyskomfort podczas rozmowy – jeżeli mają za małą dłoń. Trzymanie tego telefonu przy uchu to wielkie wyzwanie. Zajęło mi kilka dni uzyskania optymalnego chwytu, który będzie wygodny, bezpieczny dla telefonu i nie będzie zakrywał wbudowanych mikrofonów. Kolejna sprawa to noszenie go przy sobie. Niektóre kieszenie mogą się okazać za małe i będzie go trzeba nosić w torbie (dla kobiet ten problem nie istnieje – na pewno wygospodarowałyby miejsce w swojej torebce dla takiego "cuda"). Tą kwestię trzeba naprawdę rozpatrzyć przed zakupem Note Edge (czy wersji bez zakrzywionego ekranu).

    Co daje nam zakrzywiona część ekranu? Czy wpływa tylko na wygląd telefonu? Na pewno nie tylko. Ta część telefonu służy m.in. do wyświetlania powiadomień (z aplikacji, o sms itp.). Jest ona programowo wydzielona z całego wyświetlacza w formie paska (panelu). Panele można przewijać, a ich różnorodność jest bardzo duża: ikony aplikacji, linijka, czasomierz, wł./wył. latarki, nagrywanie dźwięków.









    Dodatkowo można ściągnąć inne panele z dedykowanej zakładki.
    Ponadto jeżeli jest uruchomiona aplikacja albo włączony wyświetlacz informacja o połączeniu jest wyświetlana jest na panelu i w tej części możemy odebrać rozmowę.
    Można również aktywować tylko wyświetlacz zaokrąglony (bez włączania głównego), ale ze względu na jego niewielką szerokość było to dla mnie wielkim wysiłkiem.
    Uruchamiając „zegar nocny” z wybranym godzinami wyświetlania pojawi się na nim aktualna data i godzina. Jeżeli się przebudzimy szybko sprawdzimy godzinę

    W wolnej chwili możemy również rozegrać szybką partyjkę gry pary na tej części ekranu

    Kolejną rzeczą na którą chce zwrócić Waszą uwagą jest S-Pen. Jest to bardzo funkcjonalne akcesorium, które dostajemy wraz z Samsung-iem Note. Jest to swego rodzaju „rysik” do ekranu – ale nie taki zwyczajny.

    Ma on dodatkowy przycisk, za pomocą którego wywołujemy menu z następującymi opcjami: notatka z akcji, inteligentny wybór, przycinanie obrazu, pisanie po ekranie (de facto zrobienie zrzutu ekranu i jego modyfikacja).

    Notatka z akcji pozwala nam na tworzenie interaktywnych notek np. wpisany odręcznie numer możemy zamienić na link uruchamiający rozmowę z zapisanym numerem. Inteligentny wybór jest to zwykłe zaznaczanie poprzez przeciąganie prostokąta.

    W aplikacji S Note można notować, rysować czy szkicować. Jest to mały „paint” z ograniczoną funkcjonalnością.

    Najechanie wskaźnikiem na kilka milimetrów przed wyświetlaczem uruchamia wskaźnik, który po najechaniu np. na aplikację pokazuje dodatkowe informacje czy sugestie.

    Zamiast tradycyjnie wstukiwać tekst sms-a można go wpisać odręcznie za pomocą S-Pen-a, a telefon go rozpozna. Ta funkcja bardzo dobrze działa, rozpoznawanie jest na wysokim poziomie.
    Korzystanie z S-Pen-a daje dużo przyjemności. Po kilki dniach na pewno się do niego przyzwyczaisz i będziesz go bardzo często używał.

    Note został wyposażany w bardzo dobrej jakości aparat. Robi on zdjęcia o maksymalne rozdzielczości 5312x2988 px (16:9) albo 3984x2988 px (4:3). Dysponuje wieloma opcjami, parametrami: wartość ekspozycji, ISO, balans bieli, tryb pomiaru (centralny, matrycowy, punktowy), HDR, linii siatki, sterowanie głosowe.

    Poniżej zamieszczam kilka zdjęć i filmów wykonanych tym aparatem.
     

    Przednia kamera dodatkowo pozwala na zrobienie selfie w trybie panoramicznym.



    Kolejnym elementem Note Edge, który warto opisać jest czujnik gestów. Do tej grupy funkcjonalności należy powiadamianie o nieodebranych połączeniach czy nieprzeczytanych sms-ach. Po podniesieniu telefonu zacznie on po prostu wibrować. Kolejną możliwością jest automatyczne wykonanie połączenia do kontaktu po przyłożeniu telefonu do ucha.


    Wyciszenie telefonu (albo wstrzymanie) można uzyskać poprzez odwrócenie go ekranem do podłoża, albo zakrycie wyświetlacza (czujnika ruchu) dłonią. Znaną mi już wcześniej opcją jest robienie zrzutu ekranu poprzez przesuwaniem bokiem dłoni po ekranie.
    Jest też jeden z widgetów, który przypadł mi do gustu, a nie mam takiego w sowim telefonie. Jego nazwa to „Moje miejsca”. Jak sama nazwa wskazuje aplikacja rozpoznaje w jakim miejscu (wcześniej zdefiniowanym) się znajdujemy. Ze względu na tą lokalizację pokazuje odpowiednie ikony aplikacji czy zmienia ustawienia telefonu.

    Do Note Edge wprowadzono ciekawy sposób blokowania i odblokowywania telefonu. Możemy to zrobić za pomocą odciska palca/palców. Wystarczy zeskanować 10-krotnie (pod różnymi kątami) linie papilarne jednego ze swoich palców. I już gotowe. Czytnik linii papilarnych został ukryty pod przyciskiem głównym telefonu i właśnie po nim wystarczy przejechać palcem, aby telefon się odblokował.

    Jedną z aplikacji która jest silnie związana z Sasmung-iem Note jest S Health. W tej aplikacji możesz ustawić sobie cele jakie chcesz wykonać, aby być zdrowszym. Celami są: aktywność fizyczna, spalanie kalorii oraz jedzenie (wyrażona w kaloriach).

    Na ekranie głównym aplikacji pojawiają się aktualne dane wykonywanych celów czy wykonanych pomiarów. Co możemy mierzyć? Za pomocą czujnika umieszczonego z tyłu telefonu można zmierzyć sobie np. puls czy poziom stresu, a także promieniowanie UV.

    Ponadto możemy zmierzyć saturację tlenu w krwi! Nie jestem lekarzem i nie jestem w stanie udowodnić albo zaprzeczyć prawidłowych pomiarów, ale wykonałem prosty test. Zmierzyłem puls za pomocą Note Edge i profesjonalnym pulsometrem. Wyniki były bardzo zbliżone do siebie co może wskazywać, że ten pulsometr w telefonie spełnia swoją rolę. Pulsometr wskazał 76 pulsów na minutę, natomiast Edge 80. Na pewno nie warto polegać za bardzo na tych pomiarach i korzystać z bardziej zaawansowanych urządzeń – jeśli jest już to konieczne.

    Spalone kalorie możemy wyliczyć za pomocą aplikacji, która oferuje cztery rodzaje aktywności fizycznej: bieganie, chód, kolarstwo, piesza wycieczka. Czym się różni chód od pieszej wycieczki, mnie nie pytajcie! Bo nie wiem. Spożywane posiłki można wprowadzić z potężnej bazy produktów. Można również rejestrować parametry swojego snu, ale do tego potrzebujemy dodatkowe akcesorium.

    Właśnie! Akcesoria! Telefon bez akcesoriów w obecnych czasach to „nudny telefon”. Samsung zaprojektował kilka oryginalnych akcesoriów (nie dołączonych do zestawu), czyli zapewne bardzo dobrze spasowane z Note Edge. Jednym z nich jest dodatkowa bateria, nie taka zwykła. Dostajemy dodatkowo ładowarkę do baterii. Jest to swego rodzaju etui, do którego wkładamy dodatkową baterię, które możemy potem podłączyć do ładowarki i naładować nieużywaną baterię, a następnie nosić przy sobie. Rozmiary tej baterii nie są wiele większe od samej baterii: 51,8 x 121,3 x 14,3 mm (waga 106,2 gram).

    Następnie możemy zakupić oryginalne etui Flip Wallet. To etui zostawia widoczną zaokrągloną część wyświetlacza Note Edge. Szkoda, że nie pomyślano o jakiejś ochronie tej części ekranu.

    Ponadto można wymienić tylną klapkę na S Charger Cover, dzięki której można ładować telefon bezprzewodowo kładąc go na ładowarce indukcyjnej. Jeżeli jeszcze nie posiadamy takiej ładowarki warto rozpatrzyć zakup dedykowanego zestawu do bezprzewodowego ładowania specjalnie przygotowanego do Note Edge.

    Ostatnią aplikacją, którą chciałbym przestawić jest SideSync 3.0. Ta aplikacja była mi już znana, gdyż była już preinstalowana na moim tablecie. Niestety nie posiadałem odpowiedniego telefonu, aby móc ją przetestować. Umożliwił mi to Note Edge. Na ekranie mojego tabletu pojawił się ekran Note Edge.

    Można nim normalnie sterować, odbierać rozmowy itp. Bardzo spodobała mi się ta funkcja. Telefon może być ciągle w kieszeni albo w torbie, a my możemy dalej z niego wygodnie korzystać, a telefonu nigdy nie zapomnimy ze sobą zabrać.

    Jak widać różnorodność funkcjonalności, aplikacji czy widget-ów ułatwia korzystanie z tego telefonu w pracy jak i w domu, jako firmowy i prywatny telefon.
     

    Postanowiłem również wykonać testy syntetyczne, których wyniki z pewnością już zostały przez wielu testerów zamieszczone. Zostały one wykonane ze względu na moją ciekawość.
    Na początek benchmark "AnTuTu Benchmark v5.7":

    Poniżej dane techniczne Note Edge jego odczytał ten benchmark:

    Następnie wykonałem kolejny benchmark tym razem dotyczący baterii:

    Kolejnie 3DMark Ice Storm:

    Wyniki stabilności:

    Następnie sprawdziłem jakie formaty multimediów są obsługiwane, które kodeki audio lub video mogą być niewspierane:

    Mimo to mogą być wspierane przez aplikacje do odtwarzania multimediów np. mxplayer.
    Na koniec AnTuTu HTML5 Test:

    Dlaczego nie wykonałem dokładnych testów czasu pracy na baterii? Bo takie znajdziecie już w wielu innych recenzjach. Korzystając z Note Edge umiarkowanie z włączonym Internetem Wi-Fi i LTE musiałem ponownie go ładować po 2 dniach. Oczywiście można wyładować tą baterię w czasie kilku godzin! Niestety 2 tygodnie to za mało. aby określić ile średnio czasu trwa rozładowanie baterii. Naładowanie wyłączonego telefonu do 100% trwa około 2,5 h. Ratować przed szybkim rozładowaniem mogą power banki, których jest sporo do wyboru. Można również dokupić druga baterię z ładowarką, którą wcześniej opisałem.

    Dwa tygodnie z Smasung-iem Note Edge minęło bardzo szybko. Telefon przypadł mi bardzo do gustu. Przyzwyczaiłem się do jego „wielkości”. Wielkości fizycznej, jak i wielkości pod względem technologicznym. Zakrzywiona część ekranu dla mnie jest funkcjonalna i warto ją posiadać.

    Na pewno znajdą się osoby, które będą uważały, że to tylko dodatek. Ja na pewno z tym się nie zgodzę. Często zdarzało mi się korzystać z jego funkcji, pozwalało mi to na szybsze dotarcie do aplikacji czy narzędzi.
    Wyświetlacz jest bardzo duży i jeszcze przyjemniej przegląda się Internet. Wydaje mi się, że smartfony już osiągnęły maksymalne rozmiary i dalsze ich powiększanie nie ma już sensu. Dla mnie rozmiar Note Edge jest optymalny i sprawia, że jego użytkowanie jest bardzo wygodne.
    Natomiast S-Pen to nieodłączone akcesorium Note Edge (czy zwykłego Note 4). Ten niezwykły rysik jeszcze bardziej ułatwia korzystanie z tego telefonu. Umożliwia o wiele szybsze wprowadzanie danych do telefonu.

    Cena! Dla większości Polaków jest zaporowa (około 2800 zł), ale nie ma co się smucić Trzeba się cieszyć, że wprowadzane są nowe modele, a starsze tanieją. Za jakiś czas więcej z Nas będzie stać na ten high-endowy telefon. Czy warto wydawać obecnie tyle pieniędzy na Note Edge? Jeżeli dysponujemy taką sumą pieniędzy na telefon to naprawdę warto. Tylko, jak wcześniej wspomniałem, trzeba rozważyć czy nie będzie dla Ciebie za duży. Jeśli tak to możesz wybrać model z serii Galaxy S (np. S6 Edge).
    Pod względem technicznym telefon na 100% zasługuje na odznakę „Super produkt 5/5”.
    Czy cena Note Edge jest za wysoka? Czekam na odpowiedzi na to pytanie i inne w komentarzach. Jeżeli macie jakieś inne pytania, na które chcecie uzyskać odpowiedź – to również zapraszam do zadawania ich w komentarzach. W ramach moich możliwości będę na nie odpowiadać.

    Bardzo dziękuję wszystkim za cierpliwość przy czytaniu mojej recenzji Dziękuje również firmie Samsung i Benchmark za możliwość przetestowania tak zaawansowanego smartfonu jakim jest Note Edge.



  5. damian0007
    Pod koniec zeszłego roku do oferty producenta E-Blue włączono 3 produkty należące do serii – Auroza. Są to dwie myszy oraz jedna klawiatura. Z tej gamy postanowiłem przetestować mysz Type IM (EMS602) oraz klawiaturę Type Z (EKM701). Do tej serii wprowadzono również mysz (EMS607), która ma nieco słabsze parametry – oferuje maksymalna rozdzielczość wynosząca 3000 DPI przy zastosowaniu sensora Avago 3050. Jeszcze wcześniej zapowiedziano linię Iron Man 3, która również będzie należeć do serii Auroza. Czy produktu tworzone przez E-Blue stają się coraz lepsze? Czy mają szansę „przebić” się na rynku akcesoriów gaming-owych, który jest już bardzo nasycony? Postaram się odpowiedzieć na te pytania i inne, które nasuną się podczas tworzenia tej recenzji.
     



     
    Na początek zostanie opisana wcześniej wymieniona klawiatura. E-Blue popracował nad wykonaniem swoich opakowań, co powinno sprawiać, że produkty będą się lepiej prezentować na sklepowych półkach. Na przedniej części umieszczono wielkie zdjęcie klawiatury, która znajduje się w środku. Po za tym, z ciekawszych informacji znajdziemy tylko to, że została wyposażona w podświetlane logotypy producenta (u dołu) oraz serii Auroza (u góry), zastosowano klawisze multimedialne oraz została wzmocniona konstrukcja elementami metalowymi.
     



     
    Z tyłu umieszczono więcej szczegółów, m.in.: informację, że klawiatura dysponuje 3 poziomami prędkości przesyłania danych oraz, że podświetlanie występuje w 3 kolorach. Na produkt zostaje udzielona podstawowa 2 letnia gwarancja. W środku opakowania klawiatura została bardzo dobrze zabezpieczona.



     
    Po pierwszym zetknięciu się z klawiaturą czuje się jej masywność. W porównaniu z inny modelami tej firmy (wcześniejszymi) można stwierdzić, że ten produkt jest wykonany staranniej i z lepszej jakości materiałów.



     
    Przednia część obudowy została zaprojektowana z kilku różnych rodzajów plastiku. Jej kształt nie jest regularny i klasyczny, ale bardzo „odważny” i ciekawy. Jej rozmiary są dość spore: 506 x 223 x 41 mm.
    Elementy zlokalizowane najbliżej krawędzi są w kolorze szarym, a sam materiał przypomina ten często stosowany w obudowach myszy – „nagumowany”. W niektórych miejscach w tym materiale zostały wcięte otwory w kształcie kół i prążków, aby design był jeszcze ciekawszy. Wokół i pomiędzy klawiszami użyto czarnego, twardego plastiku.
     



     
    U góry po lewej stronie umieszczono alternatywną nazwę klawiatury – „TYPE-Z PROFEESSIONAL MULTI MEDIA GAMING KEYBOARD” – stosowaną chyba przy każdym modelu marki E-Blue. Podobny napis znajdziemy również po prawej stronie – „E-BLUE PROFFESIONAL GAMING SERIES”.



     
    Kolejnym typem materiału użytym w tej klawiaturze jest czarny błyszczący plastik – imitujący szkło. U góry pośrodku znajduje się logo serii Auroza oraz napis „MASTER DESTINY” co wolnym tłumaczeniu oznacza mistrz przeznaczenia. Jak to ma się do tego produktu – tego jeszcze nie wiem J. W dolnej części w tej samej linii umieszczono logo producenta oraz ten sam napis co po prawej stornie u góry. Moim zdaniem zbyteczne jest powielanie tego samego napisu na jednej obudowie. Ostatni elementem, imitujący szkło, znajduje się w standardowym miejscu dla wskaźników włączonego Caps-Lock-a, Num-Lock-a oraz Scroll-Lock-a. Przy tych napisach znajdują się niewielkie zagłębienia w których zapewne umieszczono diody wskaźnika. Poniżej tego miejsca znajdujemy ostatni napis z nazwą modelu – „AUROZA SERIES – TYPE-Z” – można by było trochę zredukować ilość tych napisów.
     



     
    W prawym i lewym górnym rogu obudowy zastosowano przeźroczyste elementy obudowy, przez które najprawdopodobniej powinno wydostawać się światło podświetlenia.
     



     
    Klawisze są wykonane z czarnego, trochę zmatowionego plastiku. Jest ich w sumie 104, wliczone zostały także multimedialne, w które został wyposażony ten model. Użyta czcionka jest identyczna jak w poprzednich modelach klawiatur E-Blue. Jest koloru niebieskiego, który w ostatnich produktach tego producenta pojawia się w prawie każdym.
    Z gamingowych elementów, które odnajdujemy w tej konstrukcji to są to klawisze: wyłączenia klawiszy „Windows”; zmiana prędkości przetwarzania danych 40/s, 50/s i 60/s (poprzez klawisze „multimedialne”); klawisze WASD oraz strzałki został wykonane z innego materiału.
     



     
    Istnieją dwa sposoby wyłączenia klawiszy Windows: poprzez klawisz znajdujący się z prawej strony, prawego Alt-a oraz poprze klawisz „multimedialny” – [F1]. Zmiana prędkości odbywa się poprzez klawisze multimedialne umieszczone „pod” [DEL], [END] oraz [PAGE DOWN]. Klawisze multimedialne uruchamia się za pomocą klawisza, który został umieszczony z lewej strony prawego klawisza [Ctrl].
    Klawisze WSAD oraz strzałki zostały wykonane z błyszczącego plastyku, dzięki czemu wyróżniają się na tle pozostałych.
    Poza wcześniej wymienionymi dodatkowymi funkcjami klawiszy odnajdziemy:
    [F2] – otworzenie katalogu „Mój Komputer”
    [F3] – uruchomienie klienta poczty e-mail
    [F4] – uruchomienie strony startowej przeglądarki
    [F5] – zatrzymanie odtwarzania multimediów
    [F6] – play/pauza
    [F7] – poprzedni utwór multimedialny
    [F8] – następny utwór multimedialny
    [F9] – uruchomienie odtwarzacza multimediów
    [F10] – zmniejszenie natężenia odtwarzanych dźwięków
    [F11] – zwiększenie natężenia odtwarzanych dźwięków
    [F12] – wyciszenie dźwięków
    [ESC] – zmiana koloru podświetlenia (niebieski, czerwiony, fioletowy lub wyłączenie).

    Podświetlane jest logo Auroz-y u góry i logo producenta u dołu. Poza tym światło wydostaje się przez wcześniej wspomniane przeźroczyste elementy.
     



     
    Na środku spodu umieszczono nalepkę z ważniejszymi informacjami: nazwą modelu, serii i producenta, logiem producenta i serii, QR-Codem, stroną producenta i krajem produkcji – Chiny. QR-Code przenosi nas do zakładki na stronie producenta z opisem tej klawiatury. Na spodzie można również zauważyć przeźroczyste elementy, przez które również wydostaje się światło podświetlenia. Umieszczono tu jeszcze 2 podpórki, których zadaniem jest pochylanie klawiatury ku graczowi pod dwoma różnymi kątami.
     



     
    Natomiast u dołu znajdują się dwie spore nóżki wykonane z gumy z silnie zaznaczoną strukturą.
     




     
    Z tyłu znajduje się wyjście przewodu USB oplecionego czarno-niebieskim nylonem. Zakończony jest on filtrem ferromagnetycznym oraz charakterystyczną dla E-Blue wtyczką.
     



     
    Mysz Auroza Type IM została umieszczona w kartonowo-blisterowym opakowaniu. Przednia część jest przeźroczysta i dzięki niej można zobaczyć produkt przed zakupem.
     



     
    Z przodu umieszczono także logotypy E-Blue i serii Auroza, oraz zaznaczono, że ta mysz jest gamingowa. Za pomocą 6 małych ikonek wymieniono najważniejsze cechy tej myszy: przełączniki OMRON, pulsacyjne podświetlenie, sensor optyczny – Avago, 5 poziomów zmiany DPI oraz, że zastosowano obciążającą płytkę.
     



     
    Natomiast z tyłu, najważniejsze z wszystkich informacji umieszczonych to: maksymalna rozdzielczość sensora – 4000 DPI oraz jego model Avago 5050; 4 poziomy częstotliwości przekazywania danych (125, 250, 500, 1000 Hz) oraz szybkość przetwarzania sensora wynosząca 6000 klatek na sekundę. Ponadto umieszczono ciekawe zdjęcia pokazujące jak mysz jest wewnątrz zaprojektowana.
     
    Rozpakowanie tej myszy, tak aby nie zniszczyć opakowania (i samej myszy) nie jest łatwe. Ta Auroza została przymocowana do specjalnej plastikowej podstawki przy użyciu otworu lasera. Z takim sposobem zapakowania myszy spotkałem się pierwszy raz i aby ściągnąć mysz z tego stojaka należy odblokować dwa mechanizmy. W tym plastikowym elemencie został umieszczony także adapter USB-microUSB.
     



     
    Po pierwszym zetknięciu się z tą myszą odczuwa się bardzo pozytywne wrażenia związane z jej designem. Jest on zaskakująco ciekawy. Obudowa Aurozy jest symetryczna poza przyciskami „przód/tył”.
     



     
    Prawy i lewy przycisk myszy zostały odpowiednio wyprofilowane oraz wykonane z gładkiego i przyjemnego w dotyku plastiku pokrytego gumą. Na lewym umieszczono małą grafikę oraz informację, że mamy do czynienia z przełącznikami Omron.
     



     
    Pomiędzy nimi znajduje się podświetlana rolka, która została zbudowana z elementów przepuszczających światło oraz zwykłych czarnych, gumowych. Znajduje się tutaj również przycisk zmiany DPI, który zmienia barwę w zależności od poziomu DPI. Przed nim, na małej błyszczącej powierzchni odnajdziemy napis z informację, że Auroza dysponuje 5 takimi poziomami. Główne przyciski i miejsce spoczywania dłoni zostało oddzielone przerwą, która została wykończona półprzeźroczystym plastikiem.
     



     
    Tył myszy został wykonany z takiego samego materiału jak PPM i LPM. Bliżej środka producent pozostawił swoje logo, a przy końcu obudowy logo i nazwę serii do której należy ta mysz. Po bokach tego elementu znajdują się dwie niewielkie powierzchnie z błyszczącego plastiku. Łączenia tych elementów nie są idealne, ale jest to zamierzone i tworzy dużo więcej miejsc w którym mysz jest podświetlana.
     



     
    Lewy oraz prawy bok jest identyczny (poza wcześniej wspomnianymi przyciskami). W miejscu gdzie chwytana jest mysz użyto ponownie gumowanego materiału. Ten element również został odpowiednio wyprofilowany. Po jego bokach po raz kolejny odnajdziemy błyszczące, plastikowe elementy. W całej myszy jest pełno zagłębień z których wydostanie się światło podświetlenia.
    Mysz ma dosyć nieregularne kształty i najlepiej pokazują to zamieszczane zdjęcia. Dokładne opisywanie jej kształtów nie byłoby proste.
     



     
    Na spodzie myszy umieszczono 4 niewielkie ślizgacze teflonowe oraz naklejkę, która zawiera sporą ilość danych. U góry znajduje się logo oraz nazwa serii Auroza. Pod nią umieszczono numer seryjny. Dalej znajduje się otwór lasera, a z jego lewej strony umieszczono QR-Code, natomiast z prawej znajduje się informacja o maksymalnej rozdzielczości tej myszy oraz suwak zmiany częstotliwości. Jeszcze dalej umieszczono kolejne informacje, które nie są już takie ważne lub zostały podane przeze mnie wcześniej.
     



     
    Standardowo, z przodu znajduje się wyjście przewodu USB. Sam przewód został opleciony czarno-niebieskim nylonem. U jego końca umieszczono filtr ferromagnetyczny, a końcówka USB jest taka sama jak w przypadku wcześniej opisanej klawiatury.
     



     
    Wszystkie testy zostały przeprowadzone na podkładce QPAD CT.
    Interpolacja

    Jest to programowe generowanie dodatkowych pikseli w celu zwiększenia maksymalnej wartości DPI sensora. Znaczącą interpolację można zauważyć dopiero przy maksymalnej rozdzielczości (5000 DPI). „Gubiony” jest prawie co drugi piksel.
     



    Rozdzielczość rzeczywista

    Rozdzielczości rzeczywiste są zgodne z zadeklarowanymi przez producenta. Tylko w przypadku 4000 DPI otrzymujemy wyższe wartości rozdzielczości rzeczywistej, a związane jest to z występowaniem znaczącej interpolacji przy tej wartości.
     

    Testy Enotus


    Akceleracja

    Mysz podczas testów ujawniła występowanie tylko akceleracji pozytywnej, czyli zaobserwowano różne odległości przy wolnym i szybkim poruszaniem myszy. W przypadku akceleracji negatywnej testy wypadły negatywnie, wykluczając takie zjawisko.
    LOD (Lift of distance)

    Lift of distance jest to wartość przy której podniesiony sensor myszy na podkładką przestaje reagować (wskaźnik przestaje poprawnie się przemieszczać). Dziwne zachowanie się kursora wystąpiło po podniesieniu go na wysokość 3 mm, poniżej tej wartości mysz działała poprawnie. Jest to dobry wynik.
    Częstotliwość odświeżania USB

    Wszystkie 4 poziomy częstotliwości odświeżania USB były zgodne z pomiarami.
     



     
    Na początek odczucia po kilkutygodniowym użytkowaniu klawiatury. Kolor diod wskaźników z prawej strony nie ulega zmianie (wraz z pozostałym podświetleniem) – co psuje trochę ogólny efekt. Klawisze strzałek oraz WSAD, które zostały wykonane z błyszczącego materiału nie było najlepszym posunięciem. Najczęściej stosuje się gumowane klawisze, które powodują, że place trudniej zsuwają się i ich wykrycie poprzez dotyk jest łatwiejsze. Tą drugą zaletę klawisze z tego modelu klawiatury spełniają, ale pierwszą już nie. Śliski materiał powoduje, że palce łatwiej się ześlizgują z klawisza.
     



     
    Nóżki pokryte gumą utrudnią niekontrolowane przesuwanie się klawiatury po blacie. Ich struktura bardzo dobrze utrzymuje klawiaturę w jednym miejscu.
     



     

    Poniżej zdjęcia pokazujące kolory podświetlenia:


     



     
    Z mysz ogólnie rzecz biorąc korzysta się przyjemnie. Dla mnie jest ona dość „niska”, gdyż jestem od dłuższego czasu „związany” z Corsair-em M90, który jest dość spory i „wysoki”. Auroza jest to mysz, z której najwygodniej korzysta się w chwytach typu „claw” oraz „fingertip”. Przewód jest dość elastyczny i nie utrudnia w korzystaniu z „gryzonia”.
     



     
    Podświetlenie zmienia barwę w zależności od DPI. Pulsuje one i jest dosyć intensywne. Brak możliwości wyłączenia tego podświetlenia może być dużym minusem dla większości osób, którym będzie to przeszkadzać. Ogólny efekt tego "bajeru" jest bardzo imponujący, mysz na pewno się „nie zgubi” J. Brak aplikacji do zarządzania tą myszą to kolejny minus tego modelu. Użytkownik nie może nic zmieniać i musi się przyzwyczaić do kolorów podświetlenia dla danego poziomu DPI, nie może przypisać innych funkcji przyciskom czy zmienić wartość danego poziomu rozdzielczości czy częstotliwości.

    Poniżej zdjęcia pokazujące kolory podświetlenia:


     



     



     
    Seria Auroza E-Blue zapowiada się bardzo ciekawie. Jest to kolejny krok tej firmy w dobrym kierunku. Produkty tego producenta są coraz lepsze. Jest to tańsza alternatywa dla drogich, markowych peryferii dla gracza. Design tych produktów jest na bardzo dobrym poziomie, a nawet jest lepszy niż w przypadku produktów tych „najlepszych” marek. Materiały użyte do produkcji są coraz lepsze. Zestaw tej myszy i klawiatury powinien zaspokoić wymagania wielu graczy, którzy niekoniecznie są zawodowymi graczami. Znaczącymi minusami obu produktów jest brak jakiejkolwiek aplikacji do zarządzania tymi peryferiami komputerowymi. W przypadku myszy wadami będzie również występowanie akceleracji pozytywnej i znaczącej interpolacji przy 5000 DPI. Po za tym mamy nie najdroższą, dobrej jakości mysz. Zarówno mysz, jak i klawiatura zasługują na odznaczanie „Dobry produkt 4/5”.
     



     



  6. damian0007
    Na początku lutego bieżącego roku na polski rynek sprzętu komputowego została wprowadzona nowa mysz marki Ozone Gaming.



    Dla przypomnienia jest to europejski producent, który tworzy produkty (peryferia komputerowe) przeznaczone głównie dla graczy. W ofercie znajdziemy m.in. myszki, klawiatury oraz słuchawki. Nowy produkt nosi nazwę szlachetnego gazu – neonu.



    Jest to mysz z najlepszym przetwornikiem jaki został zamontowany w dotychczasowych modelach tej marki. Największymi zaletami tego „gryzonia” są: przystosowanie dla osób leworęcznych oraz 8 programowalnych przycisków. Jego sugerowana cena detaliczna została ustalona na 199 zł. Jak wygląda ten nowy produkt? Jak się będzie sprawować w codziennym użytkowaniu i podczas grania? Jak kształtuje się cena? Na te oraz inne nasuwające się pytania postaram się odpowiedzieć w dalszej części artykułu. Zapraszam do czytania!

    „Neon” został umieszczony w opakowaniu o dość nietypowym kształcie. Jego kolorystyka (czarno-czerwona) jest spójna z innymi produktami i opakowaniami tego producenta. Na jego przodzie znajduje się duża ilustracja produktu znajdującego się w środku. Ponadto wymieniono największe zalety oraz umieszczono logo Ozone.



    Z tyłu można odnaleźć pozostałe parametry myszy oraz opinia gracza - ozozne MVP.



    Z przodu opakowania znajduje się „okienko”, które umieszczono za „drzwiczkami”. Pozwala to przyszłemu posiadaczowi tego produktu na oglądnięcie go przed zakupem.



    Po rozpakowaniu Neon-a odnajdujemy także: płytę ze sterownikami (które również można pobrać ze strony producenta (link)), naklejkę z logotypem Ozone oraz ulotkę.



    Obudowa myszki ma dość regularne kształty. Nie ma żadnych udziwnień, jest prosta, klasyczna. Występuje w czterech wersjach kolorystycznych: białej, czerwonej, niebieskiej oraz czarnej. W każdej wersji głównym kolorem jest czarny. Akcentami kolorystycznymi zaznaczone są: rolka, obwódka wokół obudowy, niewielka grafika oraz spód myszy.



    Wierzchnia część myszy została wykonana z materiału który została pokryty gumą. U tyłu, w miejscu spoczywania głównej części dłoni, umieszczono wcześniej wymienioną grafikę, która jest fragmentem logotypu marki Ozone. Jest ona słabo widoczna, w przeciwieństwie jak to jest pokazywane na zdjęciach „reklamowych”.



    Kolejnym kolorystycznym elementem jest rolka. Jest ona wykonana z gumy z nacięciami poprzecznymi. Powyżej niej znajduje się przycisk zmiany profilu, w którym została umieszczona dioda informacyjna.



    Po bokach, rolki oraz przycisku, standardowo umiejscowiono delikatnie wyprofilowany lewy oraz prawy przycisk myszy. Jak wcześniej zostało wspomniane, mysz jest symetryczna. Na jej bokach umieszczono dwie pary przycisków typu „przód/tył”. Są one wykonane z innego materiału – czarnego, błyszczącego.



    Obwódka wokół obudowy, która została umieszczona pomiędzy górną częścią a przyciskami, również została stworzona z błyszczącego plastyku. Na spodzie myszy zastosowano chropowaty, twardy plastyk w kolorze wybranej wersji myszy Neon.



    Na jego przodzie oraz tylnej części umieszczono po dużym ślizgaczu teflonowym. W centralnym miejscu znajduje się otwór lasera. Wokół niego została naklejona mała etykieta z informacją, że mamy do czynienia z sensorem laserowym o maksymalnej rozdzielczości wynoszącej 6400 dpi. Poniżej umiejscowiono kolejną większą naklejkę z kolejnymi informacjami. Odnajdziemy tam nazwę i numer modelu, numer seryjny, logotypy rożnych certyfikatów oraz kraj produkcji (Chiny).
    Z przodu wychodzi przewód, który został pokryty nylonowym oplotem. Jego długość to około 1,8 metra. U jego końcu umieszczono filtr ferrytowy, przeciwzakłóceniowy. Obudowa wtyczki ma nieregularne kształty, a jej styk został pozłocony. Wykonany został na niej napis Ozone.




    precyzyjny sensor laserowy – 6400 dpi (Avago ADNS-9500)
    zmiana rozdzielczości w locie: 6400/3500/1800/600 (wartości standardowo ustawione)
    8 programowalnych przycisków
    128kb wbudowanej pamięci
    regulowana częstotliwość odświeżania: 125/250/500/1000 Hz
    regulowany czas odpowiedzi: 2/65/125/190/255 ms
    długość przewodu USB: 1,8 metra
    zaprojektowana z myślą dla osób leworęcznych
    gumowana wierzchnia powierzchnia
    waga: 120 g (wraz z przewodem)
    dołączone oprogramowanie pozwalające personalizację (tylko Windows)


    Wszystkie testy zostały przeprowadzone na podkładce QPAD CT. Testy częstotliwości przesyłania danych oraz akceleracji zostały przeprowadzone na systemie operacyjnym Windows 8.1. Natomiast pozostałe testy na systemie operacyjnym Windows XP SP 3, ze względu na możliwość wyłączenia systemowej akceleracji za pomocą programu AccelFix.
    TESTY NA INTERPOLACJĘ

    Test został wykonany za pomocą programu VMouseBench w wersji 0.0.7a. Polegał on na przesuwaniu myszy w poziomie (z wciśniętym LPM), przy różnych ustawieniach rozdzielczości.
    Mysz Ozone Gaming Neon została wyposażona w sensor Avago ADNS-9500, który oferuje maksymalną rozdzielczość wynoszącą 5000 dpi. Ozone postanowił zwiększyć programowo tą rozdzielczość do 6400 dpi. W związku z tym, powyżej rozdzielczości 5000 dpi zachodzi zjawisko interpolacji. Przy maksymalnej wartości (6400 dpi) „gubiony” jest co drugi piksel. Poniżej 5000 dpi zjawisko interpolacji nie zachodzi.



    TESTY ROZDZIELCZOŚCI RZECZYWISTEJ

    Test ponownie został wykonany w aplikacji VMouseBench. Za pomocą linijki odmierzono potrzebną odległość, a następnie dokonano testu rzeczywistej rozdzielczości dla 600, 1800, 3500 dpi. Dla rozdzielczości 6400 dpi testy zostały niewykonane z powodu występowania znaczącego zjawiska interpolacji. W pozostałych przypadkach wartość deklarowana rozdzielczości nieznacznie odbiegała od rzeczywistej.






    TEST CZĘSTOTLIWOŚCI PRZESYŁANIA DANYCH

    Test został wykonany za pomocą programu Mouse Rate Checker 1.1b. Mysz Ozone Gaming Neon może pracować przy czterech różnych częstotliwościach przesyłania danych: 150, 250, 500 oraz 1000 Hz. Testy potwierdziły zgodność rzeczywistych z zadanymi częstotliwościami.






    TESTY NA AKCELERACJĘ

    Testy zostały zakończone, sprawdzeniem czy myszka ma skłonności do akceleracji wstecznej lub pierwotnej.
    Akceleracja wsteczna jest związana z szybkim ruchem – jeśli występuje to nastąpi nieprawidłowe odwzorowanie wykonanych ruchów. Jest to szczególnie niepożądane zjawisko przez graczy – dlatego też postanowiłem to przetestować w Assassin's Creed IV: Black Flag.



    Test polegał na wykonaniu szybkiego ruchu myszy i zaobserwowania czy postać patrzy tam, gdzie powinna tj. w kierunku, w którym zamierzaliśmy spojrzeć. Jeśli tak nie byłoby to znaczy, że doświadczyliśmy akceleracji wstecznej.Test za każdym razem wypadł negatywnie dla akceleracji wstecznej.
    Test na akcelerację pierwotną ponownie został wykonany w wcześniej wymienionej grze. Polegał on na powolnym obrocie postaci. Pokonana odległość na podkładce została powtórzona dwukrotnie, a postać wykonywała prawie identyczny obrót. Test był wykonany dwa razy. Na podstawie przeprowadzonych testów można wyciągnąć następujący wniosek – testowana mysz nie ujawnia akceleracji pierwotnej.

    Do myszy Ozone dostarczane jest dedykowane oprogramowanie na płycie. Można je także pobrać ze strony producenta (link).
    Program występuje tylko w anglojęzycznej wersji. Jest on prosty w obsłudze, dlatego osoby mające problem z tym językiem również nie powinno być większych utrudnień w zarządzaniu myszką Ozone Neon.
    Po podłączeniu myszy, zainstalowaniu i uruchomieniu programu prezentowane są podstawowe ustawienia. Są to m.in.: czułość (osobno dla osi X i Y lub razem), 4 poziomy dpi (każdy w pełnym zakresie rozdzielczości z skokiem co 100 dpi), wybór profilu (1 z 5) oraz przypisanie funkcji do każdego z 8 przycisków.



    Profile można zapisywać do pliku o rozszerzeniu „.gmp”. Do każdego przycisku można przypisać jedną funkcję z wielu dostępnych. Jak na mysz gamingową przystało można stwarzać własne makra (istnieje także opcja record).
    W zakładce „system setings” ustawić można szybkość podwójnego kliknięcia czy prędkość wskaźnika Windows oraz parametry przewijania rolką.



    Natomiast w zakładce „advanced setings” wybrać można jedną z czterech częstotliwości odświeżania (125/250/500/1250 Hz) oraz prędkość powtarzania funkcji przycisków (2, 65, 125, 190, 255 ms). Umieszczono tutaj również przycisk „Reset”, który przywraca wszystkie parametry myszy do fabrycznych ustawień.



    Każdą zmianę trzeba zatwierdzić przyciskiem „apply”, jeśli tego nie wykonamy wprowadzone ustawienia nie zostaną zapisane.

    Myszka była używana przeze mnie przez okres około dwóch tygodni. Materiał którym została pokryta wierzchnia część, jakiegoś rodzaju gumą powoduje nie tylko, że mysz nie wyślizguje się z dłoni, ale także to, że dłoń nie poci się nadmiernie.



    Mysz jest idealnie symetryczna pod względem budowy. Pozwala to na bezproblemowe używanie Neon-a zarówno w prawej, jak i w lewej dłoni. Jest to duży plus dla osób leworęcznych, ponieważ nie wszystkie myszy mają taką budowę. Zamiana lewego i prawego przycisku stronami pozwala odpowiednia sekwencja kliknięć przycisków myszy.



    Mysz jest na tyle duża, że można korzystać z wszystkich trzech typowych chwytów myszy. W moim wypadku najwygodniejszym chwytem był CLAW GRIP – ponieważ mysz nie jest za wysoka, a moja dłoń nie należy do małych.
    Przewód USB jest na tyle elastyczny, że nie powoduje samoczynnego przesuwania Neon-a.



    Mysz Ozone Gaming Neon pojawiła się niedawno na rynku. Jedynym ciekawym rozwiązaniem jest pokrycie wierzchniej części myszy materiałem gumowanym. Dzięki niemu mysz nie wyślizguje się z dłoni, ani nie powoduje nadmiernego pocenia się jej. Design nie zachwyca, ale też nie od strasza. Jest to prosta mysz, która będzie pasować wizualnie do większości innych urządzeń znajdujących się na biurku. Do wyboru są różne jej wersje kolorystyczne, więc dopasowanie jej do wcześniej kupionych akcesoriów będzie jeszcze łatwiejsze.



    Plusem na pewno jest symetryczność obudowy Neon-a. Zadowoli to „leworęczną część” graczy. Czy podwyższenie rozdzielczości myszy z 5000 do 6400 dpi można zaliczyć do minusów? Według mnie nie. Daje to dodatkowe możliwości, jeżeli ktoś nie zwraca uwagi albo nie potrzebuje dużej dokładności przesuwania kursora. Natomiast można nazwać to chwytem marketingowym – „patrzcie mam mysz 6400 dpi!!! za niecałe 200 zł” J. Cena nie jest wygórowana, raczej jest adekwatna do tego co otrzymujemy - dobrej jakości mysz gaming-ową. Minusem będzie to, że mysz nosi godną nazwę „Neon”, a podświetlenie (raczej jego prawie brak) jest niezbyt ciekawe. Dlatego mysz dostaje zasłużone i mocne odznaczenie „Dobry produkt 4/5”.






  7. damian0007
    Niedawno w polskiej ofercie E-Blue pojawiły się nowości w postaci urządzeń peryferyjnych dla graczy. Coraz częściej produkty tej marki są dopracowywane i wydawane jako kolejne modele. W ofercie tego producenta znajduje się już wiele klawiatur, mysz, podkładek oraz słuchawek dla graczy. W całej gamie tych peryferii znajdziemy tanie, ale także droższe, lepiej dopracowane artykuły.
    Postanowiłem więc przetestować te produkty i opublikować wyniki tych testów w postaci tej recenzji.
    Dotarły do mnie:
    klawiatura E-Blue Mazer Type G,
    klawiatura E-Blue Polygon,
    klawiatura E-Blue Cobra II,
    mysz E-Blue Cobra,
    podkładka E-Blue Cobra L.

    Pierwszy wymieniony produkt to ulepszona (pod względem konstrukcji i funkcjonalności) wersja klawiatury Mazer Type X. Zastosowano w niej stalową płytkę w celu zwiększenia stabilności oraz większą ilość klawiszy multimedialnych.
     




    Mazer Type G


     
    Druga na pozycji to całkiem nowa konstrukcja. Jest to najmniejsza z gamingowych klawiatur w ofercie E-Blue, ale nie najtańsza. Jej największymi atutami są wodoodporność i ciekawe podświetlenie.
     




    Polygon


     
    Ostatnie trzy produkty z powyższej listy należą do jednej serii o nazwie Cobra.Należy do niej bardzo ciekawa klawiatura, która jest podświetlana i to bardzo dokładnie (każdy klawisz z osobna).
     




    Klawiatura Cobra II


     
    Kolejne dwa tworzą „duet” w postaci myszki i podkładki. Dobrze sprawdzi się on w grach i na co dzień.
     




    Podkładka Cobra


     
    Zapraszam do dalszej części recenzji.
     



     
    Klawiatura Mazer Type G została zapakowana w karton o kolorystyce czarno-niebieskiej, kolorystyce towarzyszącej wszystkim produktom serii Mazer. Z przodu znajduje się wielka ilustracja produktu, krótki opis oraz zostały wymienione najważniejsze cechy tej klawiatury: klawisze multimedialne, podświetlenie niebieskie, dołączona stalowa płytka i wodoodporność.
     



     
    Z tyłu opakowania ponownie duża ilustracja, a dodatkowo logotypy certyfikatów, QR-Code oraz specyfikacja techniczna:
     

    Wymiary: 473 x 195 x 33 mm
    Typ klawiatury: 104 + 10 klawiszy multimedialnych
    Wysokość klawisza: 4 mm
    Napięcie zasilania: 5 ± 5 % V
    Maksymalny pobór prądu: 100 mA
    Interfejs: USB
    Waga: 1090 g
    Kompatybilność: Windows 95/98/2000/ME/Vista/XP/Win7  



     
    W środku opakowania, znajduje się czarny karton, w którym umieszczono już testowany produkt. W zestawie dodatkowo znajduje się instrukcja użytkownika oraz dodatkowe klawisze (WSAD oraz strzałki) w kolorze czarnym (standardowo zamontowane są klawisze w kolorze niebieskim).
     



     
    Klawiatura jest ciężka, a jest to związane z zamontowaną stalową płytką we wnętrzu obudowy. Mazer Type G ma symetryczną obudową, poza kilkoma szczegółami (wynikającym z standardowej budowy klawiatury). Kontur obudowy nie jest regularny, co daje bardzo ciekawy efekt. Wszystkie rogi zostały "pościnane", dzięki temu klawiatura wygląda na mniej masywną, a design stał się bardzo ciekawy.
     



     
    U góry na środku umieszczono logo klawiatury: Mazer Type G. Zostało ono zamontowane na swego rodzaju "wypustce", która została wykonana z innego materiału niż cała obudowa, bardziej gładkiego (często stosowanego w myszach, gumowanego). Logo jest podświetlane w kolorze niebieskim.
     



     
    Po obu stronach logotypu znajdują się klawisze multimedialne:
    wyciszenie dźwięku,
    otwarcie katalogu „Mój komputer”,
    uruchomienie standardowego klienta poczty,
    przejście do strony głównej przeglądarki,
    „STOP” – zatrzymanie odtwarzanego materiału multimedialnego,
    przewijanie materiału multimedialnego w tył,
    „PLAY/PAUSA” – wstrzymywania i ponowne uruchamianie materiału multimedialnego,
    przewijanie materiału multimedialnego w przód,
    uruchomienie odtwarzacza m materiałów multimedialnych,
    włączenie/wyłączenie podświetlania klawiatury.




     
    Zostały one w ciekawy sposób dopasowana do obudowy i z tego powodu mają nieregularne kształty.
    W prawym górnym rogu, znajdują się wskaźniki w kolorze niebieskim włączonego/wyłączonego Num Lock-a, Caps Lock-a oraz Scroll Lock-a.
    Pozostałe klawisze są standardowe i mają około 14 mm szerokości. Czcionka jest prosta i w kolorze niebieskim. Jest przejrzysta, a niebieski kolor wpływa pozytywnie na design. Dodatkowe niebieskie klawisze (WSAD oraz strzałki) są wykonane z takiego samego materiału, lecz czcionka jest szara. Ostatni rząd klawiszy (wykluczając część numeryczną) jest zaokrąglony i układa się w kształt litery „U”. Jest również zdecydowanie wyższy.
     



     
    Dolna część obudowy jest ścięta, niweluje to całkowitą „grubość” Mazer-a Type G. Ten element zyskał również inną strukturę materiału. Wygląda jak sfrezowana, podobnie jak asfalt po takim „zabiegu”, lecz delikatniej.
     



     
    Na środku tej części klawiatury, w głębieniu, producent zostawił swoje logo: E-BLUE.
     



     
    Spód Mazer-a Type G jest wykonany z niebieskiego plastiku.
     



     
    U góry zamontowano dwie (a de facto nawet 4) podpórki. Dwie z nich są mniejsze i mniej pochylą klawiaturę, natomiast pozostałe dwie są większe i bardziej pochylą urządzenie peryferyjne ku użytkownikowi.
     



     



     
    Ilość śrub skręcających przednią i tylną część jest spora. Jest ich, aż 23. Związane jest to z wodoodpornością klawiatury, obwód drukowany obsługujący to urządzenie jest to zatopiony w gumie, jak to było w przypadku Mazer-a Type X (link do recenzji).
     



     
    W centralnym miejscu naklejono etykietę z nazwą modelu oraz QR-Code-m. Poniżej jej umieszczono swego rodzaju plombę gwarancyjną w postaci papierowej nalepki z rokiem produkcji. Na samym dole, po lewej i prawej stronie umieszczono po jednej gumowej nóżce. Na środku dolnej linii obudowy zastosowano przeźroczysty plastik, przez który wydostaje się na zewnątrz niebieski światło podświetlenia.
     



     
    U góry z prawej strony znajduje się wyjście przewodu, który jest opleciony czarno-niebieskimi nitkami. Na jego końcu znajduje się pierścień ferrytowy eliminujący zakłócenia. Wtyczka USB jest standardowego kształtu dla marki E-Blue.
     



     



     
    Klawiatura Polygon została zapakowana w bardzo podobne opakowanie jak Mazer Type G. Różnią się tylko grafiki i opisy.
     



     
    Wymieniono nim najważniejsze cechy tej klawiatury, czyli wodoodporność i ciekawe podświetlenie. Z tyłu również umieszczono specyfikację techniczną:
    Wymiary: 458*169*36 mm
    Liczba klawiszy: 104
    Typ złącza: USB
    Napięcie zasilania: 5 V ± 5 %
    Długość kabla: ok. 1,64 metra
    Żywotność klawiszy: Ponad 10 milionów uderzeń
    Kompatybilność: Windows®95/98/2000/ME/NT/XP/3.X/Vista/win 7




     
    Po otwarciu nie znajdziemy już kolejnego czarnego kartonu, ale już sam produkt. Klawiatura została dodatkowo owinięta folią i zabezpieczona plastikiem, więc nie ma szans na powstanie uszkodzeń w trakcie dostawy tej i innych klawiatura E-Blue.
     



     
    Do zestawu dołączane są niebieskie klawisze takie same, jak do Mazer-a Type G.
    Sama klawiatura jest o wiele lżejsza niż poprzednik. Nie zastosowano tutaj metalowej płytki w celu dociążenia Polygon-a. Jest również mniejsza o około 2 cm w szerokości i długości. Z tego powodu wydaje mi się, że ten model może pełnić rolę klawiatury „turystycznej”. Jej małe wymiary i niewielka waga, nie powiększą i nie dociążą zbytnio naszego bagażu. Z drugiej strony nie jest na tyle za mała, żeby nie używać jej na co dzień.
     



     
    Użyte materiały są dobrej jakości, głównie jest to czarny, delikatnie szorstki plastik.
    Polygon ma symetryczny kształt obudowy. Na środku u dołu znajduje się podświetlana nazwa modelu oraz napis „GAME KEYBORD”. Kolor światła jest niebieski, taki sam jak w Mazer Type G. Materiał użyty w tym miejscu jest troszeczkę inny, jest bardziej gładki jakby gumowany.
     



     
    Poniżej tego miejsca zamontowano podłużny, przeźroczysty plastik, przez który wydostaje się również niebieska poświata.
    Po prawej i lewej stronie (poniżej klawiszy) zastosowano antypoślizgowe powierzchnie. Ich szerokość nie jest imponująca, około pół centymetra.
     



     
    Ta obudowa także została pozbawiona ostrych rogów, „pościnano” je. Na środku każdego boku zaprojektowano wcięcie, które pozytywnie wpływa na design tego produktu.
    Klawisze są bardzo podobne do tych z klawiatury opisanej powyżej. Różnią się kolorem czcionki – jest ona biała. W prawym górnym rogu, standardowo, znajdują się wskaźniki włączonych klawiszy (m.in. Caps Lock-a). Są to niebieskie diody. Powyżej znajduje się logo producenta E-Blue.
     



     
    Tył klawiatury jest niebieski. U dołu zamontowano dwie, dość spore (4 x 2 cm) gumowe nóżki. Pomiędzy nimi znajdują się również plastikowe wypustki, które również pełnią funkcje nóżek.
     



     
    U góry zamontowano taką samą parę podpórek (jak w przypadku Mazer-a Type G), pochylające klawiaturę ku użytkownikowi. W samych rogach, na tej samej wysokości, również zdecydowano się na plastikowe wypustki. Będą one pełnić rolę nóżek w przypadku całkowitego złożenia podpórek.
     



     
    Tutaj ponownie zamontowano sporą ilość śrub, bo aż 24. Związane jest to z wodoodpornością tej klawiatury.
    W centralnym miejscu umieszczono naklejkę z logiem producenta, nazwą modelu, QR-code-m, certyfikatami oraz numerem seryjnym.
    Poniżej, lekko wysunięta w prawo jest plomba gwarancyjna w postaci papierowej nalepki.
     



     
    U góry, bardziej z lewej strony zaprojektowano wyjście przewodu USB. Kabel nie jest już opleciony, jest gumowy, ale bardzo elastyczny. Nie ma tutaj ekranowania, a wtyczka standardowa dla tego producenta.
     



     



     
    Na liście produktów, testowanych w tej recenzji, pozostała tylko jedna klawiatura, COBRA II. Jest produkt flagowy w tej kategorii wśród producenta E-Blue.
     



     
    Klawiatura została zapakowane w bardzo podobne opakowania jak wyżej opisane produkty. Z przodu znajduje się wielka ilustracja Cobry II oraz logo tej serii. Najważniejsze cechy tego urządzenia jakie wymieniono to: podświetlanie w 2 kolorach (czerwony, fioletowy i niebieski), klawisze multimedialne oraz wodoodporność.
     



     
    Z tyłu umieszczono m.in.: QR-Code, logotypy certyfikatów oraz specyfikację techniczną:
    Liczba klawiszy: 104
    Wymiary: 496*224*33 mm
    Waga: 930 g
    Wysokość klawisza: 3,6 ± 0,3 mm
    Żywotność klawiszy: >10 milionów uderzeń
    Napięcie zasilania: 5 ± 5 % V
    Maksymalny pobór prądu: < 200 mA
    Typ złącza: USB
    Kompatybilność: Windows 95/98/2000/ME/Vista/XP/Win7/Linux/MAC/Android

    Ta klawiatura, podobnie jak Mazer Type G, również została dodatkowo umieszczona w czarnym kartonie. W opakowaniu, poza krótką broszurą, nie odnajdziemy nic więcej. Brak dodatkowych klawiszy związane jest z tym, że klawiatura ma podświetlane klawisze.
     



     
    Obudowa Cobry II ma opływowe kształty. Została ona wykonana z dwóch rodzajów plastiku, czarnego matowego (o wyższej jakości niż u poprzednich modeli) oraz z błyszczącego – również czarnego.
     



     
    U góry, po środku na czarnym błyszczącym elemencie umieszczono logo serii Cobra, nazwę modelu „Cobra II” oraz napis „PRO GAMING KEYBORD” – wskazujący na zastosowanie tej klawiatury.
    Po prawej i lewej stronie znajdują się dwa wgłębienia w matowym plastiku – jest to tylko zabieg poprawiający design produktu.
     



     
    Natomiast na prawym i lewym boku zaprojektowano kolejne powierzchnie z materiału błyszczącego. Taki materiał użyto również u dołu klawiatury, przez prawie całą długość Cobry II. Na prawej stronie tego elementu pozostawiono kolejne napisy: „Extra-ordinary cool in gaming EXCOOLSIVE To be unrivalled in the fiercest battle!” – jeszcze bardziej potwierdzający segment tego produktu. Po bokach, w tej części klawiatury, podobnie jak to było u góry, znajdują się dwa wgłębienia – tylko mniejsze.
     



     
    Same klawisze mają bardzo podobny kształt do tych z Mazer-a Type G. Są bardziej gładsze od obudowy. Czcionka jest słabo widoczna, ale związane jest to z tym, że każdy klawisz z osobna jest podświetlany.
     



     
    Cobra II została wyposażona w klawisze funkcyjne, ale jest to inaczej rozwiązane niż u poprzedniej klawiatury, gdzie te klawisze znajdowały się u góry i pełni tylko tą funkcję. Tutaj klawisze funkcyjne zostały „ukryte” w klawiszach od [Esc] do [F12],a wywołuje się za pomocą specjalnego klawisza [Fn] (znajduje się w miejscu prawego przycisku Windows):
    [Esc] – zmiana koloru podświetlenie (czerwony, fioletowy, niebieski)
    [F1] – szybkość powtarzania klawisza – 40/s
    [F2] – szybkość powtarzania klawisza – 60/s
    [F3] – szybkość powtarzania klawisza – 80/s
    [F4] – wyciszenie dźwięków
    [F5] – uruchomienie odtwarzacza multimediów
    [F6] – play/pausa
    [F7] – zmniejszenie natężenia dźwięku
    [F8] – zwiększenie natężenia dźwięku
    [F9] – wywołanie strony startowej
    [F10] – uruchomienie programu klienta poczty
    [F11] – blokada wszystkich klawiszy
    [F12] - blokada klawiszy Windows




     
    Spód klawiatury już nie jest niebieski, jak to było w poprzednich klawiaturach.
     



     
    U góry natomiast znajdziemy identyczne nóżki, pochylające klawiaturę, a na dole identyczne dwie gumowe nóżki. Dodatkowo u dołu znajduje się mała nóżka, która podniesie nieznacznie przód. Na tyle aby przed klawiaturę położyć ewentualną podpórkę pod nadgarstki.
     



     
    Na środku jest naklejka, z logiem producenta, serii oraz nazwą i numerem seryjnym modelu. Klawiatura została wyprodukowana w Chinach. U góry umieszczono również plombę gwarancyjną.
    W górnej części znajduje się również wyjście przewodu USB, został on opleciony.
     



     
     

    WRAŻENIA Z UŻYTKOWANIA



    I PORÓWNANIE KLAWIATUR


     
    Wyżej opisane klawiatury są bardzo podobne w budowie, dlatego wrażenia z użytkowania dla każdej z nich postanowiłem opisać wszystkie razem.
     



     
    Najmniejsza z wyżej opisanych klawiatur to Polygon. Wszystkie klawisze zostały tak zawarte w obudowie, że po bobkach pozostała już mało wolnej powierzchni. Zastosowano w niej materiał „antypoślizgowy” tylko w wąskim pasku pod spacją oraz pod strzałkami.
     



     
    Podświetlenie „służy” tylko dla design-u. Brakuje klawiszy multimedialnych, ale za to dodano dodatkowe klawisze w kolorze niebieskim. Polygon-a można dostosować do siebie poprzez wybór z dwóch kątów pochylenia. Ma klawiaturze piszę się bardzo dobrze, a w grach spisuje się nieźle, jest troszeczkę za mała
     



     
    Kolejny, biorąc pod uwagę wielkość, jest Mazer Type G. Jest on nieznacznie większy. U góry dodano klawisze multimedialne, osobne – nie zawarte w klawiszach „F1-F12”. Trochę ciekawsze jest podświetlenie, dodatkowo doświetlone zostało logo u góry. Niebieska czcionka klawiszy tworzy lepszy design, ale jest słabiej widoczna niż standardowa – biała. Tak samo jak u poprzednika do wyboru są dwa kąty nachylenia. Dolny rząd klawiszy został poszerzony i zaokrąglony na całej linii. Z klawiatur korzystało się całkiem podobnie jak z Polygon-a, zajmuje tylko trochę więcej miejsca. Dodatkowo Mazer Type G został dociążony dodatkowym wkładem stalowym.
     



     
    Najlepsza z w/w klawiatur to Cobra II. Materiały zastosowane do produkcji tego produktu są lepsze niż u poprzedników. Dodano jeszcze podświetlenie klawiszy, co bardzo ułatwi pracę w nocy. Można wybrać jeden z trzech kolorów i dopasować do otoczenia. Istnieje opcja całkowitego wyłączenia tego podświetlenia, ale w tym przypadku – czcionka klawiszy jest słabo widoczna. Klawisze funkcyjne zostały zawarte w klawiszach „F1-F12” i wyzwala się je za pomocą klawisza umieszczonego w miejscu prawego przycisku „WINDOWS”. W przypadku tej klawiatury mamy większy wybór kątów nachylenia Cobry II do użytkownika, a dzięki temu, że zamontowano dodatkową nóżkę z przodu. Dodatkowym atutem dla graczy z pewnością będzie możliwość ustawienia częstotliwości z jaką mają być odczytywane przyciśnięte klawisze - ułatwi to np. dostosowanie szybkości oddawania strzałów w grach typu FPS.
     
    Granie i pisanie na tych klawiaturach to przyjemność. Nie zauważyłem istotnych problemów, które mogłyby wpłynąć negatywnie na użytkowanie.
     
    Poniżej w postaci tabelarycznej zestawiłem wszystkie 3 klawiatury:
     



     
     



     
    Mysz Cobra została zapakowana w ciekawie pudełko o kształcie prostopadłościanu o podstawie trapezu.



     
    Z przodu umieszczono wielką grafikę produktu, logo „Cobry” oraz producenta. A także informację, że wtyczka USB jest kompatybilna z standardem 1.1 oraz 2.0.
     



     
    Natomiast z tyłu nie zabrakło dokładniejszych opisów. Znajdziemy tam m.in. najważniejsze cechy tej myszki:
    dodatkowe przyciski z boku,
    regulowana rozdzielczość DPI (600, 1200, 1800, 2400),
    precyzyjna rolka przewijania,
    20 gramowy obciążnik w obudowie.

    Po otwarciu opakowania, jak książkę (tylko w odwrotnym kierunku) ukazuje się nam mysz Cobra, widoczna przez blister. Natomiast po prawej stronie umieszczono specyfikację techniczną:
    Interfejs: USB
    Wymiary: 126 x 63.7 x 38.6 mm
    Długość kabla: 1,8 m
    Waga: 135 g
    Liczba przycisków: 6
    Tryb pracy: optyczny
    Rozdzielczość DPI: 600, 1200, 1800, 2400 DPI
    Ilość klatek na sekundę (przetwarzanie obrazu przez sensor): 3200
    Żywotność przycisków: 8000000 kliknięć.




     
    Mysz po rozpakowaniu prezentuje się całkiem dobrze. Większa część wierzchu została wykonana z czarnego – błyszczącego materiału.
     



     
    Przód myszy Cobra został dość ostro ścięty, co czyni jej wygląd bardziej agresywny. Pomiędzy wyprofilowanymi na palce klawiszami (LPM i PPM) umieszczono gumowaną rolkę – która jest również „klikana”. Zaraz za nią znajduje się napis DPI, a za nim przycisk zmiany rozdzielczości, który podświetlany na dwa kolory: fioletowy i niebieski.
     



     
    Przy zakończeniu podziału głównych przycisków myszy zostało umieszczono logo E-Blue, a u samego dołu logotyp serii Cobra oraz napis „PRO GAMING SENSOR”.
     



     
    Po bokach dwóch ostatnich wymienionych elementów zastosowano troszkę inny materiał. Jest on matowy i bardziej przyjemny w dotyku. Wzdłuż prawego i lewego boku, a także z tyłu użyto przeźroczystego plastiku, po to aby przez tą część myszy mogło wydostawać się niebieskie światło podświetlenia.
     



     
    Mysz jest prawie symetryczna, jedynie co wyróżnia lewy bok myszy to dwa dodatkowe przyciski (tzw. przód i tył). Poniżej, wokół całej myszy użyto tego gładszego materiału.
     



     
    Z przodu (z PPM) wychodzi przewód USB, który nie jest opleciony, lecz jedynie pokryty gumą. Dodatkowy oplot dodał by więcej uroku tej myszce. Wtyczka standardowa dla producenta E-Blue.
     



     
    Spód myszy to m.in. 4 ślizgacze, których powierzchnia jest wystarczająca, aby myszka poruszała się poprawnie. Ta część „gryzonia” została wykonana również z gładszego materiału, również bardzo dobrej jakości.
     



     
    Bliżej przodu naklejono etykietę z logiem serii Cobra. W centralnym miejscu znajduje się otwór lasera, przez które wydostaje się czerwone światło – sensora oraz niebieskie – podświetlenia. Poniżej umieszczono jeszcze jedną naklejkę, tym razem z informacjami o maksymalnej rozdzielczości myszy oraz numerem seryjnym produktu.
     



     
     

    TESTY


     
    Wszystkie testy zostały przeprowadzone na podkładce E-Blue Cobra Mouse Pad. Testy częstotliwości przesyłania danych oraz akceleracji zostały przeprowadzone na systemie operacyjnym Windows 8. Natomiast pozostałe testy na systemie operacyjnym Windows XP SP 3, ze względu na możliwość wyłączenia systemowej akceleracji za pomocą programu AccelFix.
     

    TESTY NA INTERPOLACJĘ


     
    Test został wykonany za pomocą programu VMouseBench w wersji 0.0.7a. Polegał on na przesuwaniu myszy w poziomie (z wciśniętym LPM), przy różnych ustawieniach rozdzielczości.
     

    TESTY ROZDZIELCZOŚCI RZECZYWISTEJ


     


    Test ponownie został wykonany w aplikacji VMouseBench. Za pomocą linijki odmierzono potrzebną odległość, a następnie dokonano testu rzeczywistej rozdzielczości dla 600, 1200, 1800 oraz 2400 DPI .


     




    600 DPI


     




    1200 DPI


     




    1800 DPI


     




    2400 DPI


     
    Rozdzielczości zmierzone były znaczące niższe niż zadeklarowane.
     

    TEST CZĘSTOTLIWOŚCI PRZESYŁANIA DANYCH


     
    Test został wykonany za pomocą programu Mouse Rate Checker 1.1b. Mysz E-Blue Cobra dysponuje tylko jedną częstotliwością przesyłania danych – 500 Hz.
     



     
    Częstotliwości mierzone były bardzo zbliżone wartości 500 Hz.
     

    TESTY NA AKCELERACJĘ


     
    Testy zostały zakończone, sprawdzeniem czy myszka ma skłonności do akceleracji wstecznej lub pierwotnej.
    Akceleracja wsteczna jest związana z szybkim ruchem – jeśli występuje to nastąpi nieprawidłowe odwzorowanie wykonanych ruchów. Jest to szczególnie niepożądane zjawisko przez graczy – dlatego też postanowiłem to przetestować w Assassin’s Creed III.
    Test polegał na wykonaniu szybkiego ruchu myszy i zaobserwowania czy postać patrzy tam, gdzie powinna tj. w kierunku, w którym zamierzaliśmy spojrzeć. Jeśli tak nie byłoby to znaczy, że doświadczyliśmy akceleracji wstecznej.
    Test za każdym razem wypadł negatywnie dla akceleracji wstecznej.
    Test na akcelerację pierwotną ponownie został wykonany w wcześniej wymienionej grze. Polegał on na powolnym obrocie postaci. Pokonana odległość na podkładce została powtórzona dwukrotnie, a postać wykonywała prawie identyczny obrót.Test był wykonany dwa razy. Na podstawie przeprowadzonych testów można wyciągnąć następujący wniosek – testowana mysz nie ujawnia akceleracji pierwotnej.
     



     
    W ofercie E-Blue znajduje się również podkładka pod mysz z serii Cobra. Dostępne są 4 rozmiary:
    XL – 92 x 29,5 cm
    L – 44,5 x 35,5 cm
    M – 36,5 x 26,5 cm
    S – 28 x 22,5 cm.




     
    Testowany produkt jest w rozmiarze „L”. Jest to największa podkłada w kształcie najbardziej zbliżonym do kwadratu.
     



     
    Produkt został zapakowany w czarno-zielone pudełko z okienkiem, przez które możemy zobaczyć i dotknąć materiał, z którego została wykonana mysz. Wymieniono na nim również najważniejsze cechy tej podkładki:
    doskonała i miękka struktura,
    gładkie krawędzie, aby dać poczucie komfortu dłoni,
    lekka i przenośna, oszczędza miejsce,
    zwarty design spodu wykonany w wysokiej temperaturze.

    Podkładka została bardzo dokładnie obszyta czarną nicią, aby zabezpieczyć krawędzie przed strzępieniem.
     



     
    Na prawym boku wszystko dodatkowo „metkę” z nazwą produktu „COBFACE” oraz logiem serii Cobra. Takie same logo umieszczono również w lewym dolnym rogu, ale o zdecydowanie większych rozmiarach.
     



     
    Materiał z którego wykonano podkładkę jest czarny i bardzo gładki. Po prawej stronie, u góry znajduje się wielka grafika w kolorze zielonym. Odnajdziemy w niej również logo Cobry.
     



     
    W górnej części, lecz po lewej stornie, producent pozostawił swój „ślad” – napis E-Blue.
    Tył Cobface jest podgumowany, a materiał ma strukturę, którą prezentuje poniższe zdjęcie.
     



     
     

    WRAŻANIA Z UŻYTKOWANIA MYSZY I PODKŁADKI


     
    Testowana mysz i podkładka stanowi ciekawy i tani zestaw dla gracza, a także dla przeciętnego użytkownika komputera. Mysz została bardzo dobrze wyprofilowana. Posiada wgłębienia na palce na LPM i PPM. Mysz też jest odpowiednia dla osób leworęcznych, ponieważ jest prawie symetryczna. Jedynie klawisze „w przód” i „w tył” są po lewej stornie, ale raczej nie powinien to być większy problem dla tych osób.
     



     
    Wskaźnik ustawionego DPI nie jest doskonały. Zmienia kolor z dwóch dostępnych (fioletowego i niebieskiego). Dostępne są 4 zaprogramowane rozdzielczości: 600, 1200, 1800 oraz 2400 DPI. Rozwiązane jest to w ten sposób, że po podłączeniu myszy ustawiana jest rozdzielczość 1200 DPI (kolor niebieski przycisku DPI). Po użyciu przycisku zmiany rozdzielczości zmienia kolor na fioletowy i 1800 DPI. I tak „w kółko” 2400 – 600 – 1200 – 1800 DPI. Błyszcząca część myszy nie brudzi się nadmiernie, jak na taki typ materiału. Widoczne są jedynie odciski palców, które łatwo usunąć.
     



     
    Podkładkę Cobface również jest łatwo wyczyścić. Wystarczy ją przetrzeć wilgotną szmatką i jest czysta. Obszycie krawędzi jest bardzo dobrze wykonane. Nie odnajdziemy żadnych niedociągnięć na krawędziach, jak i na całej powierzchni produktu. Tył została wykonany z dobrej jakości materiału gumowanego, dzięki czemu podkładka nie przesuwa się zbyt łatwo.
     

    PODSUMOWANIE I OCENY


     
    Gama produktów E-Blue ciągle się powiększa i coraz więcej osób może znaleźć coś dla siebie. W ofercie odnajdziemy tańsze produkty, a także droższe - lepszej jakości, z większą ilością funkcji.
     
    Klawiatura POLYGON jest bardzo dobrym produktem dla osób, które mają mało miejsca na biurku lub często podróżują ze swoim zestawem peryferii. Bardzo ważną cechą tej klawiatury jest wodoodporność. Cena nie jest wygórowana, za tą funkcjonalność 80 zł jest odpowiednie - stąd odznaczenie "Niezły produkt 3/5".
     



     
    Kolejna przetestowana klawiatura tego producenta to MAZER TYPE G. Ten produkt również jest wodoodporny, a dodatkowo został wyposażony w klawisze multimedialne i stalową płytkę obciążającą. Cena jest trochę za wysoka w stosunku do możliwości tej klawiatury - 135 zł. Taka wysoka cena na pewno jest związana z tym, że dostępność tej klawiatury jest słaba. Przymrużając oko na cenę produkt otrzymuje odznaczenie "Dobry produkt 4/5".
     



     
    Ostatnią z przetestowanych klawiatur jest COBRA II. Jest to produkt flagowy E-Blue wśród klawiatur. Zostały w niej podświetlone wszystkie klawisze, a do wyboru jest klika kolorów. Ciekawy design i zastosowane klawisze multimedialne to kolejne atuty. Zmiana częstotliwości przesyłania danych to duży plus wśród graczy. COBRA II niestety jest również słabo dostępna, ale cena już bardziej odpowiednia - 156 zł. Zasłużyła sobie na odznaczenie "Super produkt 5/5".
     



     
    Mysz COBRA jest tanim i dobrym produktem. Rozdzielczości rzeczywiste są niższe od zadeklarowanych, ale rekompensuje to bardzo niska cena - około 45 zł. Podświetlenie tworzy ciekawy efekt, a jakość materiałów jest dobra. Minusem może być powierzchnia błyszcząca, ale należy wziąć pod uwagę to, że nie ulega dość szybkiemu zabrudzeniu. Produkt otrzymuje odznaczenie "Dobry produkt 4/5" ze względu na stosunek jakość i funkcjonalność do ceny.
     



     
    Na koniec pozostaje podkładka z serii Cobra. Jest to porządnie obszyta i wykonana podkładka. Duży wybór rozmiarów to następny powód, aby zastanowić się na jej zakupem. Nie ma się prawie do czego przyczepić dlatego otrzymuje odznaczenie "Super produkt 5/5".
     



     



     

    Podziękowania dla firmy LAMA Plus za użyczenie sprzętu marki E-Blue do testów.


  8. damian0007
    Dotarły do mnie dwa ciekawe peryferia komputerowe mało popularnych producentów. Pierwsza firma to DeLUX, której produkty miałem już okazję testować. Dla przypomnienia jest to firma, która głównie produkuje myszy i klawiatury w dość niskiej cenie, a ich design jest bardzo ciekawy. Tym razem mam okazję przetestować jedną z nowszych klawiatur K9500.



    Natomiast druga firma to Bluedio. Nigdy wcześniej nie posiadałem produktów tej marki, a nawet nie słyszałem o nich. Firma ta zajmuje się produkcją mobilnych akcesoriów audio. Do przetestowania otrzymałem model R+, flagowy model tego producenta.






    Klawiatura DeLUX K9500 została zapakowana w karton o kolorystyce czarno-czerwonej. Z przodu znajduje się wielka ilustracja produktu oraz zostały wymienione najważniejsze cechy tej klawiatury: klawisze multimedialne, podświetlenie LED, blokada klawiszy Windows oraz wysoki profil klawiszy.



    Z tyłu opakowania ponownie duża ilustracja, a dodatkowo kolejne intonacje:
    Wysokość klawisza: 4 mm
    Napięcie zasilania: 5 V
    Maksymalny pobór prądu: 160 mA
    Interfejs: USB
    Liczba przycisków multimedialnych: 6
    Materiał wykonania przycisków: silikon
    Przyciski zmiany podświetlenia: dwa tryby (stałe światło i oddychanie) oraz dwa poziomy intensywności.
    Liczba przycisków programowalnych/makro: 6
    Znajduje się tutaj również krótka instrukcja klawiszy multimedialnych oraz powiązanych z podświetleniem.



    Zawartość opakowania to tylko: klawiatura, płyta CD oraz instrukcja.



    Klawiatura występuje w dwóch wersjach kolorystycznych: czarno-czerwonej (testowana) oraz biało-czerwonej.



    K9500 nie ma symetrycznej obudowy. Jej kontur nie jest regularny, co daje bardzo ciekawy efekt. Wszystkie rogi zostały "pościnane", dzięki temu klawiatura wygląda na mniej masywną, a design stał się bardziej ciekawy. Obudowa została wykonana z czarnego, szorstkiego tworzywa sztucznego.
     



    U góry i dołu dodano czerwone akcenty imitujący szkło dodając klawiaturze bardziej gamingowego i ostrego charakteru.
    U góry w prawym rogu umieszczono logo producenta DeLUX. Pod nim umieszczono wskaźniki włączonego NumLocka, CapsLocka i blokady klawiszy Windows. Stan nieaktywny jest zaznaczany czcionką w kolorze białym, natomiast aktywny – czerwonym.



    Klawisze są standardowe i mają około 14 mm szerokości. Czcionka jest prosta i pogrubiona, w kolorze białym. Przyciski strzałek zostały dodatkowo zaokrąglone.



    W klawiszach od F5 do F10 zostały zawarte następujące klawisze multimedialne:
    [Fn]+[F5] – zmniejszanie natężenia dźwięku,
    [Fn]+[F6] – zwiększanie natężenia dźwięku,
    [Fn]+[F7] – wyłączenie dźwięku,
    [Fn]+[F8] – play/pauza,
    [Fn]+[F9] – poprzedni utwór,
    [Fn]+[F10] – kolejny utwór



    Użycie przycisku funkcyjnego oraz przysieku Windows blokuje klawisze typu Windows.
    Po lewej stronie umieszczono dwie grupy po trzy pociski programowalne typu makro. Zostały oznaczone prze dużą literę G oraz indeks z numerem porządkowym.



    U dołu nad czerwonym paskiem imitującym szkło umieszczono napis „infinity blade”. Co tłumacząc na język polski oznacza „ostrze nieskończoności”. W instrukcji odnajdziemy informację, że twórcy designu tego modelu bazowali na wzorze miecza. Stąd może ten napis



    Tył klawiatury to: wgłębienia z imitacją plastra miodu, spora ilość śrubek łącząca dwa elementy obudowy w całość, dwie podpórki pochylające klawiaturę z gumowy/antypoślizgowym zakończeniem oraz dwie o nieregularnym kształcie nóżki gumowe u dołu.



    Ponadto umieszczono tu plombę gwarancyjną na otworze jednej z śrubek oraz etykietę z garścią informacji o: modelu, prądzie zasilania, miejscu produkcji (Chiny) oraz numerze seryjnym.



    U góry z prawej strony (patrząc już na przód) znajduje się wyjście czarnego i gumowego przewodu. Szkoda że nie został opleciony czarno/czerwonym nylonem co pozytywnie wpłynęłoby na design produktu.






     

    Oprogramowanie umieszczone na płycie CD oraz w Internecie to prosty program, który po instalacji uruchamia się tylko w chwili wykrycia podłączonej klawiatury K9500.

    Składa się z jednego okna głównego:

     



     

    U góry umieszczono trzy przyciski do zapisywania, wczytywania i tworzenia profili. Poniżej umieszczono grafikę przedstawiającą dokładnie ten model klawiatury. Do każdego przycisku spoza grupy przycisków makro można przypisać tutaj inna funkcję niż standardową. Do dyspozycji są tylko akcje myszy.


     
    Ustawienia przycisków makro ukryto pod dodatkowym przyciskiem.
     



     

    Przypisanie ich funkcji zostało znacząco rozszerzone. Do dyspozycji jest: menadżer makr, multimedia (), Internet Explorer (), mysz(), podstawowe polecenia(), funkcje zaawansowane(), standardowa funkcja, przypisanie skrótu klawiszowego, uruchom program oraz jego dezaktywacja.

    Zmienione ustawienia trzeba zapisać za pomocą przycisku Zastosuj lub anulować zmiany za pomocą drugiego przycisku.

     



    Z klawiatury korzystało się bardzo dobrze. Dodatkowe klawisze programowalne ułatwiają z korzystania z często używanych funkcji, czy to w grze czy w codziennym użytkowaniu z komputera. Możliwość programowania profili pozwala na korzystaniu z tej klawiatury przez wielu użytkowników lub jej dostosowaniu do różnych zadań.



    Podświetlenie nie jest z wysokiej półki tj. podświetlanie czcionki klawiszy czy RGB. Jest to proste podświetlenie przestrzenni między klawiszami. W blasku pochodzącym z ekranu dojrzymy czcionkę klawiszy, ale w całkowitej ciemności nie było to dla mnie możliwe. Znając układ klawiszy „na pamięć” nie jest to wadą, ale dla osób które nie mają tego opanowanego może stwarzać problemy. Dla mnie to podświetlenie jest bardzie efekciarskim bajerem niż użytecznym podświetleniem. Mimo to podświetlenie ciekawie mnie zaskoczyło intensywnym czerwonym kolorem oraz możliwością jego ustawianiu. Za cenę wynoszącą około 90 zł nie można za wiele wymagać, ale sporo przyszłych użytkowników odkryje jej wcześniej wymienione zalety i będzie z niej zadowolonych.
     



    Bluedio, de facto Chińska firma Guangzhou Liwei Electronics, powstała stosunkowo niedawno, w 2002 roku. Firma ta specjalizuje się w produkcji zestawów słuchawkowych bluetooth, telefonów komórkowych itp. Slogan, którego chcą przestrzegać to: „Progressing always!”, co kolokwialnie można przetłumaczyć „Ciągle do przodu!”.
     



    Postanowiłem przetestować jeden z ich produktów i sprawdzić czy ta chińska marka jest w stanie wyprodukować dobrej jakości słuchawki. Trafił do mnie model oznaczony jako R+. Jest to ulepszona wersja modelu R. Z tego co udało mi się sprawdzić w stosunku do starszej wersji wykorzystano w nich nowy kodek audio aptX ® CSR. Ponadto zastosowano nową wersję Blutooth 4.0.



    Ten model słuchawek występuje w trzech wersjach kolorystycznych: białej, czerwonej oraz czarnej. Egzemplarz testowy to Bluedio R+ w klasycznej czarnej kolorystyce.
    R+ zostały zapakowane w bardzo eleganckie czarne pudełko. Na przodzie zobaczymy wielka grafikę przestawiające testowany model w kolorze białym. Nad nią znajduje się logo producenta wraz z hasłem „FEELING MUSIC”. U dołu znajduje się kilka infografik o:
    liczbie głośników (8 sztuk), wcześniej wspomnianym kodeku aptX ® i Bluetooth 4.0, wejściu słuchawkowym Jack 3.5 mm, wykorzystaniu technologii NFC, czasie czuwania na baterii (do 1300 godzin).




    Po lewej stronie znajdziemy grafikę pokazującą jak zbudowany jest system głośników oraz wykres przedstawiający zależność natężenia dźwięku w zależności od częstotliwości.



    Natomiast na tyle znajduje się cała specyfikacja techniczna R+:
    + Łączność
    Profile Bluetooth: aptX ®, A2DP, AVRCP, HFP, HSp Wersja Bluetooth: 4.0 Maksymalny zasięg: do 20m Złącze audio: wejście Jack 3.5 mm

    + Dźwięk
    Typ magnesu: neodymowy Wymiary głośników: 50 mm (50 Ω) x2, 13 mm (16 Ω) x6 Pasmo przenoszenia: od 5 Hz do 25 kHz

    + Udogodnienia
    NFC Zarządzanie połączeniem: przełączanie między muzyką a połączeniem, odbieranie, kończenie, odrzucanie połączenia, wybieranie ostatniego numeru Kontrola głośności

    + Zasilanie
    Typ baterii: litowo-polimerowa Maksymalny czas odtwarzania bez zasilania: 25 godzin Maksymalny czas czuwania na baterii: 1300 godzin Maksymalny czas trwania połączeń: 28 godzin

    + Akcesoria
    Woreczek/etui Instrukcja obsługi Przewód Jack 3.5 mm Przewód mikro USB




    W środku znajduje się czarne, twarde, kartonowe pudełko, które w przyszłości może nam posłużyć do przechowania słuchawek, gdy nie będziemy z nich korzystać przez dłuższy okres.



    Instrukcja niestety nie jest napisana w języku polskim. Może się to okazać problemem dla osób, które nie opanowały jeszcze tego języka (np. osoby starsze).



    Po rozpakowaniu w oczy rzuca się błyszczące tworzywo sztuczne, z którego została wykonana większa część słuchawek. Jakoś tego materiału nie jest najwyższa i nie jestem zwolennikiem błyszczących akcesoriów. Pozostają na nich brzydkie ślady odcisków palców czy zacieki.



    Spód pałąka to cztery swego rodzaju prostokąty wykonane z przyjemnego w dotyku materiału dobrej jakości. Niewypełnienie całego spodu pałąku takim materiałem jak dla mnie jest plusem. Powierzchnia styku z głową jest mniejsza, co w gorące dni będzie plusem, gdyż nie powinny, aż tak grzać głowy (i jest to sprawdzone!).
     



    Na wewnętrznej części pałąka umieszczono również dwie metalowe wstawki z napisem Bluetooth 4.0. Czy umieszczono tutaj anteny tego standardu? Tego nie wiem i nie odważyłem się sprawdzić



    Na zewnętrznej części pałąka, na czarnym błyszczącym tle znajduje się srebrny napis „REVOLUTION”. Co wnoszą takie puste slogany, bez wyjaśnienie? Nie wiem. Może rewolucje trzeba tutaj rozumieć jako ulepszenie wersji R do R+.



    Sama regulacja pałąka jest dobra. Skok niewielki, trochę za głośny. Wewnętrzna część tego mechanizmu pokryta jest metalem, co zwiększa odporność na zarysowania wynikające z regulacji pałąka.



    Wykonanie padów jest na dość wysokim poziomie. Materiał, ten sam co na pałąku, nadal wydaje się dobrej jakości (czas pokaże czy wytrzymały).
     



    Obudowa padów również w większości wykonana została z czarnego bałuszącego materiału. Ich kształt to spłoszony okrąg. Same pady poruszają się w dwóch osiach, co powoduje że bardzo dobrze przylegają do ucha (głowy przy uchu).
     



    Pod spodem umieszczono oznaczenie prawej i lewej strony słuchawek. Na lewej umieszczono duże logo producenta Bluedio na srebrnym, błyszczącym kole. Na tej słuchawce u dołu znajduje się również wejście audio Jack 3.5 mm.



    Na prawej umieszczono logo starego modelu R, chyba zapomniano o jego zmianie na R+. W internecie znalazłem zdjęcie z oznaczeniem R+, więc nie wiem skąd ta rozbieżność. Od lewej różni się także, że zamiast logo na srebrnym kole umieszczono okrągłe przyciski do sterowania utworami oraz przycisk multifunkcyjny.



    Wokół centralnego, multifunkcyjnego przycisku znajduje się obręcz, która po włączeniu R+ mruga czerwonym, niebieskim i zielonym światłem w zależności od stanu słuchawek.



    Z boku znajdujemy trzy dodatkowe przyciski do sterowania odtwarzaniem muzyki z karty mikro SD. Obok niech znajduje się również slot karty mikro SD. Natomiast u dołu zamontowano slot mikro USB do ładowania.






    W związku z tym, że Bluedio R+ mają charakter słuchawek przenośnych/mobilnych postanowiłem przetestować je wraz z tabletem Samsung Tab S 10.5.



    Podłączane były za pomocą dołączonego przewodu Jack oraz przy pomocy technologii Bluetooth. Niestety nie posiadam słuchawek o podobnej konstrukcji i jakości. Słuchawki bluetooth jakie posiadam to Plantronics BackBeat Go ich jakość dźwięku znacznie odbiega od testowanego modelu. Do porównania jakości dźwięku podłączonych R+ kablem Jack posłużą popularne słuchawki Razer-a Kraken Pro.






    "Na początku opisu testów chcę zaznaczyć, że nie jestem melomanem i mało interesuję się muzyką. Dlatego chciałbym ostrzec przed czytaniem, osoby które mają większe pojęcie o muzyce, że opisy mogę być mało profesjonalne itp. "
    Przesłuchałem wiele utworów w wersji Flac, obejrzałem kilka filmów używając wcześniej wymienionych słuchawek. Poniżej postaram się przekazać moje spostrzeżenia na temat recenzowanych słuchawek Bluedio R+. Proszę o wyrozumiałość ze względu na to, że to są moje początki z sprzętem audio.
    Na początek utwór The Rolling Stones - Bitch (Alternative Take 1). W słuchawkach Razer-a można „więcej” usłyszeć. Z tego może wynikać, że R+ ma bardziej ograniczone pasmo przenoszenia, stąd też nie usłyszymy mniej niższych dźwięków. Po podłączaniu R+ przewodem Jack nie odczułem jakiejś większej różnicy w jakości odtwarzanego dźwięku.
     



    W dalszej części odsłuchany został album Avicii Waiting For Love w remixie Carnage&Headhunterz. Dzięki R+ można poczuć magię bass-u. Dodatkowy głośnik niskotonowy „robi swoje”. Osoby, które uwielbiają bass (czyli np. ja) będą w niebie dzięki tym słuchawkom Krakeny nie dały tak odczuć niskich tonów co R+, ale … Zawszę są jakieś „ale”. Czystość dźwięku w przypadku słuchawek od Razer-a jest dużo lepsza. Przy tym kawałku zdarzyło mi się odczuć zniekształcenia dźwięku związane z technologią Bluetooth. Zdarzają się przerwania niezwiązane z zmianą położeni i odległości słuchawek od urządzenia odtwarzającego. To zjawisko zachodziło bardzo rzadko, więc nie jest to jakąś wielką wadą. W porównaniu z Razer-ami niestety nie da się odczuć naturalności dźwięku w przypadku modelu R+.



    Ogólnie rzecz biorąc słuchawki R+ raczej pozytywnie zaskakują jak na słuchawki do urządzeń mobilnych. Mimo mojego uprzedzenia, że słuchawki tak mało znanej firmy „nie mogą dobrze grać” bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły.
    W filmach słuchawki dały sobie bardzo dobrze się sprawowały. Basu jest pod dostatkiem, efekty specjalne są dzięki temu bardzo dobrze podkreślane. Dialogi są wyraźne, nie odczułem problemu z niezrozumieniem jakichś kwestii. W porywaniu z Krakenami wypadły pod tym względem bardzo dobrze. Do oglądania filmów wybierałem z większą przyjemnością słuchawki Bluedio. Bardziej tłumią dźwięki pochodzące z zewnątrz, więc jest większa szansa, że nikt nie nam nie przeszkodzi podczas samotnego seansu.
    Jeszcze trochę o baterii. Było mi trudno w okresie 3 tygodni rozładować te słuchawki. Dopiero przy interesownych testach bateria się rozładowała. Moim zdaniem wytrzymałość baterii jest imponująca. Natomiast ładowanie to już trwa trochę długo, wg. producenta 3 godziny. W moich testach ładowanie trwało 2 godziny i 45 minut. Pięć minut przed zakończeniem ładowania obręcz z barwy czerwonej zmienia się nieustannie w zieloną. Nie wiem czy taki efekt był zamierzony, ale wydaje mi się, że nie i zapomniano o wyeliminowaniu tego zjawiska. Po zakończeniu procesu ładowania obręcz świeci zielonym światłem. Do testów użyłem ładowarki Samsunga 5 V, 1 A



    Na początek ocena klawiatury. W tej cenie jest dość spory wybór wśród różnych klawiatur. Klawiatura DeLUX K9500 jest ciekawym modelem o niebanalnym designie. Dla zapalonych graczy odpada bo nie została oparta na mechanicznych przełącznikach. Sprawdzi się jako klawiatura do codziennego użytkowana i dla początkujących graczy – od czegoś trzeba zacząć. Podświetlenie tego modelu nie jest z „górnej półki” – szkoda, tym ta klawiatura mogłaby mocno powalczyć, ale z pewnością jej cena by wzrosła. Ogólnie klawiaturę oceniam jako „Dobry produkt 4/5”. Jej cena to około 90 zł więc przystępna dla prawie każdego.



    Bluedio R+ pozytywnie mnie zaskoczył. Nie spodziewałem się tak dobrej jakości dźwięku po tej marce słuchawek. Może ich gabaryt nie jest dla mnie odpowiedni, ale osobom którym te rozmiary nie przeszkadzają na pewno się sprawdzą. Do słuchawek „dorzucono” etui, które będzie chronić słuchawki, kiedy z nich nie będziemy korzystać. To jest plus. Jakość dźwięku jest adekwatna do ceny. Nie ma fajerwerków, ale nie jest też źle pod tym względem..
    Słuchawki R+ dostają ode mnie zasłużoną odznakę „Super produkt 5/5”. Cena około 370 zł. Za tą cenę dostaniemy sporo różnych, a nawet bardziej znanych słuchawek – dlatego wydaje mi się, że cena jest odpowiednia. Trochę gorzej jest z ich dostępność, ale na pewno znajdziecie je na popularnym serwisie aukcyjnym
     



  9. damian0007
    Przeglądając ofertę peryferii komputerowych, napotkałem się na produkty DeLUX. Postanowiłem bliżej przyjrzeć się urządzeniom tej firmy. Dotarła do mnie spora paczka klawiatur i myszek. Można podzielić je na dwie grupy: gamingowe i zwykłe. Do tej pierwszej należą dwie klawiatury: K9020 i T15S oraz jedna mszy M811. Natomiast do drugiej klawiatura K9025U oraz trzy myszy: M620, M720 oraz M526.
    Jak produkty prezentują się w rzeczywistości? Czy są warte uwagi? Do kogo są skierowane? Postaram się każdemu z czytelników przybliżyć produkty oferowane przez DeLUX.
     




    Pierwsza z klawiatur została zapakowana w spore opakowanie w kolorystce czarno – czerwonej. Na jego przodzie umieszczono spore zdjęcie produktu, logo producenta oraz oznaczenie modelu – T15S. Poza tym odnajdziemy informację, że ten model umożliwia kontrolowanie multimediami oraz, że istnieje możliwość wyłączenia (zablokowania) klawiszy Windows – co już pośrednio może wskazywać, że ta klawiatura jest gamingowa. Z tyłu umieszczono więcej informacji związanych z jej funkcjonalnością. Są to m.in.: przyciski typu Macro (10), inny kolor przycisków „gamingowych”, przyciski multimedialne oraz przyciski profili (4).
    U góry kartonu umieszczono plastikową rączkę co ułatwia jej transport w inne miejsce.
     




    W środku odnajdziemy nie tylko klawiaturę. Znajduje się tam również krótka instrukcja oraz płyta ze sterownikami.
    Klawiatura T15S zaskakuje swoim kształtem. Jej charakter jest gamignowy. Najciekawszym, nieczęsto spotykanym elementem jest utworzony z obudowy uchwyt do przenoszenia tej klawiatury. Bez problemu można ją zabrać na turniej lub do kolegi. Tą część wykonano z czarnego, szorstkiego w dotyku plastiku. Na nim (uchwycie) umieszczono pokrętło do zmiany natężenia dźwięku oraz cztery pociski (następny i poprzedni utwór, play, stop) z czarno-czerwonego błyszczącego plastiku.
     




    Na powierzchni całej obudowy rozmieszczono kilkanaście "śrub imbusowych". Z lewej strony „rączki” znajduje się srebrny przycisk służący do usypiania komputera, a jego odpowiednik z prawej strony do blokowania klawiszy typu Windows. Obok nich umieszczono elementy z błyszczącego materiału. Po lewej stronie zamontowano 4 przyciski profili, a z prawej wskaźnik włączonego Num-Locka, Scroll-Locka oraz Caps-Locka. Górne narożniki obudowy został „ścięte” i na ich bokach odnajdziemy porty USB do których można podłączyć inne urządzenia. Ich miejsce zostały zaznaczone na wierzchu obudowy dość sporymi logotypami portu USB.
     




    Po lewej stornie, znajduje się 10 przycisków macro, które odróżniają tą klawiaturę od zwykłych - nie gamingowych. Są to czerwone przyciski, nie różniące się wykonaniem od standardowych. Oznaczone są symbolami od G1 do G10. Poza wyróżnieniem strzałek i klawiszy WSAD nie odnajdziemy więcej typowych gamingowych elementów. Pozostałe klawisze są czarne i opisane dość prostą i przejrzystą czcionką. Wokół nich obudowa jest koloru szarego – który jest bardziej gładki.
     




    Nad częścią numeryczną klawiatury umieszczono na małym plastikowym, błyszczącym elemencie oznaczenie modelu – T15S.
    U dołu, na środku znajduje się srebrna wstawka na której wytłoczono nazwę/logo producenta DeLUX. Jeszcze niżej użyto tego samego czarnego, szorstkiego materiału co przy uchwycie.
     




    Tył T15S jest bardzo prosty. Jest to kilkanaście śrubek, parę otworów (które w jakimś stopniu ratują klawiaturę przed zalaniem), cztery, niewielkie gumowe nóżki oraz dwie podpórki, które pochylają klawiaturę ku graczowi. Na środku umieszczono sporą nalepkę z niewielką ilością danych, m.in.: numer seryjny, wartości prądu zasilania, kompatybilność z systemem Windows, miejscu produkcji - Chinach.
     




    Przewód jest zwykły, czarny gumowy – zakończony filtrem i standardowym wtykiem USB.
     




    Drugi model klawiatury DeLUX – K9020 – jest uboższą wersją wcześniej opisanego produktu. Została ona zapakowana w podobne opakowanie, lecz znacznie mniejsze. Mimo mniejszych rozmiarów już samego produktu, nie zabrakło miejsca na kilka klawiszy multimedialnych. Z tyłu opakowania znajdziemy nie wiele więcej informacji niż z przodu. Są to m.in.: dane techniczne, najważniejsze cechy: przyjemne w dotyku klawisze, oznaczenia klawisze wykonane technologią laserową – „nigdy blaknące”.
     




    W przypadku tej klawiatury nie otrzymujemy nic więcej – niż ją samą. Klawiatura ma klasyczny wygląd. Jest już prawie bez „udziwnień”. W większości obudowa została wykonana z czarnego, dość gładkiego plastiku. U góry po środku znajduje się 5 klawiszy multimedialnych: zmniejszenie i zwiększenie poziomu natężenia dźwięku, wyciszenia, następny i poprzedni utwór. Po prawej stornie producent pozostawił swoje logo, a pod nim 3 zwykłe diody wskaźników.
     




    Same klawisze zostały wykonane z innego materiału w porównaniu do obudowy. Są bardzo chropowate. Czcionka użyta do ich oznaczenia jest bardzo cienka, lecz bardzo wyraźna. Klawisze „gamingowe” (strzałki + WSAD) zostały zaznaczone poprzez zmianę ich koloru na czerwony. Kolor czcionki również został zmieniony – na kolor czarny. Materiał do ich wykonania jest taki sam jak w przypadku pozostałych klawiszy. Wokół obudowy została wycięta delikatna ramka. Również u dołu znajdują się podobne wycięcia o nie regularnych kształtach.
     




    Spód klawiatury to dwie gumowe nóżki u dołu oraz dwie podstawki u góry (takie same jak w poprzedni modelu). Znajdziemy tam ponadto otwory przepuszczające płyny wylane na klawiaturę, śrubki oraz małą nalepkę z podobnymi informacji jak w T15S. Środkowa część na całej szerokości uzyskała lekką strukturę „plastra miodu”
     




    W modelu K9020 również zastosowano czarny gumowany przewód z standardową wtyczką USB na końcu.
     




    Model K9025U – to „siostra” K9020. Nie ma już on takiego mocnego charakteru gamingowego – choć przez producenta jest zaliczana do tej grupy. Otrzymałem ją w zwykłym szarym, zastępczym opakowaniu.
     




    Jej kształty są identyczne jak u wcześniej opisanym modelu. Nie ma już też zaznaczonych „klawiszy gamingowych” – są takie same jak pozostałe. Czcionka wygląda na bledszą i trochę pogrubioną. U góry zastosowano powierzchnię z czarnego, błyszczącego plastyku na całej szerokości.
     




    Jeszcze „wyżej” umieszczono także 5 przycisków multimedialnych, ale o niektóre z nich o innej funkcjonalności: zmniejszenie i zwiększenie poziomu natężenia dźwięku, wyciszenia, wyłączenie klawiszy Windows (co daje jej lekki charakter gamingowy) oraz zmiany natężenia podświetlenia. Jakiego podświetlania?! Jak się okazuje po podłączeniu klawiatura posiada niebieskie podświetlenie każdego klawisza z osobna oraz umieszczone w błyszczącym elemencie.
     








    Mysz oznaczona przez producenta DeLUX jako M811 – to najlepszy produkt tego typu w jego ofercie. Jest on skierowany dla graczy i został zapakowany w czarno-czerwonym opakowaniu. Na przodzie umieszczono wielkie zdjęcie produktu oraz takie informacje jak: wartość maksymalna DPI – 8200, 8 funkcyjnych przycisków oraz 6 kolorowe podświetlenie. Na pozostały częściach kartonika odnajdziemy m.in. informacje o typie przełączników – OMRON i ich żywotności (5 milionów kliknięć), typie sensora – Avago A9800.
     




    Mysz M811 wyciągamy poprzez „drzwiczki” umieszczonych na topie opakowania. Na ich wewnętrznej części zawarto informacje o wartościach DPI i odpowiadającym im kolorach. M811 został ukryty za blistrem, a w pudełku znajduje się dodatkowo instrukcja oraz płyta z sterownikami.
     




    Obudowa myszy jest dość spora. Jej wymiary to: 132,94 x 80,22 x 42,16 mm. Jej kształty są dosyć ostre i odważne, ale jest symetryczna. Wierzch został pokryty czarnym materiałem nagumowanym. Wypełnia on prawie całą powierzchnię tej części obudowy. Pomiędzy LPM i PPM (które zostały odpowiednio wyprofilowane) znajduje się tylko rolka (pokryta gumą) oraz przycisk zmiany DPI w kształcie litery "V".
     




    W miejscu spoczywania głównej części dłoni umieszczono podświetlany kształt, a poniżej niego prawie niewidoczne logo DeLUX.
     








    Na lewym i prawym boku, który został wykonany z czarnego, błyszczącego plastiku umieszczono przyciski typu „przód” i „tył”. W miejscu, w którym chwyta się mysz dokonano nacięć obudowy, przez które wydostaje się światło podświetlenia. Na tylne części M811 odnajdziemy jeszcze dwa przeźroczyste elementy, przez które dociera do użytkownika świtało podświetlenia.
     









    Spód myszy to cztery, średniej wielkości ślizgacze teflonowe. Aby urozmaicić tą część obudowy została „wypolerowana” swego rodzaju grafika. Nad zaokrąglonym otworem lasera umieszczono nalepkę z podstawowymi informacjami, na której znajduje się m.in. numer seryjny.






    Przewód USB jest cienki i opleciony czarnym nylonem. U jego końca zastosowano filtr ferromagnetyczny oraz ciekawego kształtu wtyczkę USB (podobnego do tego, który jest podświetlany na obudowie myszy). Wtyczka USB została pozłocona.
     
     



     




    Drugą testowaną myszą jest DeLUX M526. Jest ona bezprzewodowa i optyczna. Została zapakowana w blisterowo-kardanowym opakowaniu. Z informacji umieszczonych na nim dowiemy się, że mysz komunikuje się dzięki częstotliwości 2.4 GHz przy zachowaniu maksymalnej odległość od nadajnika wynoszącej około 10 metrów. Jest wyposażona również w system oszczędzania energii co jest ważne w produktach bezprzewodowych. Nadajnik dołączony do tego produktu jest w rozmiarze „nano”.
     








    M526 „dysponuje” dwoma poziomami DPI: 1000 i 1500 DPI. Występuje w kilku wersjach kolorystycznych. To tyle z najważniejszych informacji, które umieszczone są na opakowaniu.
    W zestawie znajdują się wcześniej wymieniona mysz i nadajnik, do tego otrzymujemy baterię typu AA oraz krótką instrukcję. Dowiemy się z niej, że tryb oszczędzania energii polega na uruchomienie trybu „uśpienia” po 8 minutach bezczynności.
     




    Kształty tej myszy są bardzo zbliżone do dobrze znanej myszy Logitech VX Nano. Można ją zaliczyć do grupy średniej wielkości myszy. Środkowa część wierzchu jest wykonana w ciemno niebieskiej kolorystyce. PPM i LPM zostały lekko wyprofilowane, a rolka zyskała srebrną obudowę i gumowy środek z prążkami.
     




    W centralnej części całej obudowy myszy, przy zakończeniu LPM umieszczono wskaźnik wyładowanej baterii oraz przyciska zmiany poziomu DPI. Poniżej tych elementów na szarym elemencie umieszczono logo producenta – DeLUX.
     




    Na prawym boku myszy nie umieszczono żadnego dodatkowego przycisku. Został on pokryty jedynie gumą dla lepszego komfortu. Z prawej strony, wokół przycisków typu przód/tył zastosowano czarny, błyszczący plastyk, natomiast same przyciski są srebrne z zaznaczonymi strzałkami. Miejsce spoczywania kciuka jest identyczne jak w VX nano od Logitecha, nagumowane z strukturą stworzoną z „kropek".
     




    Na spodzie myszy znajduje się 5 ślizgaczy, 4 standardowe i jeden większy u dołu. Po lewej stronie otworu lasera umieszczono suwak-wyłącznik. U dołu znajdziemy kolejny suwak, tym razem służy on do otwierania klapki pod którą znajduje się komora baterii. Na spodzie naklejono również etykietę z m.in. numerem seryjnym.
     








    Dwie kolejne myszy DeLUX to „siostry”. Mają one bardzo podobne obudowy, ale są też zasadnicze różnice w wyglądzie. Różnią się również parametrami technicznymi. Te myszy również występują innych wersjach kolorystycznych niż te które są opisywane. Jak na „bliźniaczki” przystało otrzymały podobne blisterowo-kartonowe opakowania w tej samej kolorystyce – biało-zielonej. Z „okładki” dowiemy się że mamy do czynienia z przewodowymi myszami optycznymi. Wspomniano też o „technologii” powrotu kursora do centralnej części ekranu. „Młodsza” M620-tka dysponuje maksymalną rozdzielczością wynoszącą 2400 DPI, natomiast starsza – 3000 DPI.
     




    Środkowa część obudowy została wykonana w niebiesko/szarym plastyku. Z tym, że powierzchnia M620 jest szorstka, a tej drugiej gładka. Natomiast przyciski LPM I PPM zostały tak samo wyprofilowane pod palce. Pomiędzy nimi umieszczono rolkę, taką samą jak w M526, z tylko z taką różnicą, że w M720 jej boki są podświetlane w kolorze zależnym od poziomu DPI. Rozdzielczość DPI zmienia się za pomocą przycisku umieszczonego w centralnym miejscu – w obu wersjach różnią się lekko kształtem. Na skrajnej części LPM umieszczono przycisk typu „wróć do środka ekranu” – ciekawa

    opcja.


    M620




    M720

    .


     
    Z prawej strony, wzdłuż całej obudowy użyto czarnego, błyszczącego plastyku. U dołu, na nim, znajduje się logo producenta (w M720 podświetlane). Kształt lewego boku jest identyczny w M720 i M620. Różnica jest w użytych materiałach. W M720 jest to część nagumowana, natomiast w M620 czarny, lekko szorstki plastyk. Ten bok jest odpowiednio wyprofilowany do spoczywania na nim dwóch palców.
     


    M620M720

    Lewy bok to już dwie, całkiem różne części obudowy. Bok M620 jest podobny do tego w M526. Srebrne przyciski przód/tył oraz struktura z „kropkami” – ale tutaj nie ma nagumowanego materiału, jest zwykły twardy, czarny. W M720 projektanta poniosła fantazja, w pozytywnym znaczeniu . Większość jej powierzchni została pokryta gumowym materiałem z „kropkami”. Jego centralna część została wysunięta na około 10 mm, którą można schować do wnętrza obudowy. Wokół tej wysuniętej części znajduje się przeźroczysta obwódka, która jest podświetlana. U góry i dołu tego elementu umieszczono przyciski przód/tył – również z podświetlaną obwódką.
     


    M620M720

    Spody myszek mają takie same kształty, ale różnice w nich są. M620 otrzymał 4 standardowe ślizgacze oraz jeden większy u dołu. W centralnej części umieszczono otwór lasera, natomiast nad nim umieszczono nalepkę z informacjami. Spód M720 kryje dodatkowej funkcje. „Ukryto” na nim dodatkowy przycisk. Do czego? Do chowania w obudowę wysuniętej części z prawego boku. Bardzo ciekawe i niespotykane rozwiązanie. W zależności od upodobań można ją chować, albo mieć wysuniętą. Z tego powodu laser i sam otwór przesunięto bardziej w lewo. Ślizgacze w tym modelu są większe, ale za to są tylko 3.
     


    M620M720


    Przewodu w obu modelach są identyczne, czarne, gumowe oploty oraz standardowe wtyczki USB.







    Wszystkie testy zostały przeprowadzone na podkładce QPAD CT. Testy częstotliwości przesyłania danych oraz akceleracji zostały przeprowadzone na systemie operacyjnym Windows 8.1. Natomiast pozostałe testy na systemie operacyjnym Windows XP SP 3, ze względu na możliwość wyłączenia systemowej akceleracji za pomocą programu AccelFix.
    TESTY NA INTERPOLACJĘ

    Test został wykonany za pomocą programu VMouseBench w wersji 0.0.7a. Polegał on na przesuwaniu myszy w poziomie (z wciśniętym LPM), przy różnych ustawieniach rozdzielczości.
    W modelu M811 zjawisko interpolacji nie zachodzi przy każdym wybranym poziomie DPI. To zjawisko nie zachodziło w żadnym innym z modelów myszek opisywanych powyżej. Poniżej wybrane screeny.
     




    TESTY ROZDZIELCZOŚCI RZECZYWISTEJ

    Test ponownie został wykonany w aplikacji VMouseBench. Za pomocą linijki odmierzono potrzebną odległość, a następnie dokonano testu rzeczywistej rozdzielczości dla poziomów DPI fabrycznie ustawionych w każdej z myszy. W przypadku modelu M811 maksymalną rozdzielczość rzeczywistą jaką można zmierzyć przy rozdzielczości FHD wynosi około 7000 DPI i taki wynik został uzyskany. W modelu M526 obie rozdzielczości (1000 i 1500 DPI) zostały potwierdzone testami. „Schody” zaczęły się modelach M620 i M720. Maksymalne rozdzielczości jakie udało mi się uzyskać to odpowiednio 1800 i 2000 DPI.
     




    TESTY NA AKCELERACJĘ

    Mysz DeLUX M811 podczas testów nie ujawniła występowania akceleracji pozytywnej. W przypadku akceleracji negatywnej testy wypadły negatywnie, wykluczając takie zjawisko. W M620 i M720 można zauważyć występowanie akceleracji pozytywnej.
    Częstotliwość odświeżania USB

    We wszystkich modelach ustawione częstotliwości były zgodne z pomiarami.
     




    T15S i M811 otrzymało specjalnie wyglądające aplikacje, które są proste w użytkowaniu i przejrzyste. Pozwalają na odpowiednie ustawienie myszy bądź klawiatury pod kilka wybranych gier. Poniżej zrzut ekranu dla oprogramowania dla M811.
     




    Natomiast myszy M620, M720 i M526 otrzymały bardzo podobne aplikacji tylko z podstawowymi ustawieniami, poniżej screen dla M620.
     








    Produkty DeLUX pozytywnie mnie zaskoczyły. Są tanie, a jakość w stosunku do ceny jest bardzo dobra. Dwa flagowe peryferia komputerowe – M811 i T15S – są wręcz idealne. M811 nie ustępuje nawet na krok najlepszym myszką na rynku. Klawiatura T15S mogłaby być wyposażona w przełączniki mechaniczne, ale na pewno nie kosztowałaby tak mało. Hub USB, profile i klawisze typu Macro na pewno zaspokoją potrzeby gracza. Oba produkty otrzymują odznaczenie "Super produkt 5/5".
     




    Klawiatury K9020 oraz K9025U to już mniej gamingowe produkty. Sprawdzą się jako normalne klawiatury do codziennego użytkowania komputera oraz do hobbystycznego grania. Model K9025U ponadto został podświetlony. Każdy z klawiszy ma podświetlane napisy co ułatwi korzystanie z niego w późnej porze dnia. na pewno zaspokoją potrzeby gracza. Oba produkty otrzymują odznaczenie "Dobry produkt 4/5".
     




    M620 i M720 to bardzo podobne do siebie gryzonie. Różnią się parametrami technicznymi i detalami w kształcie obudowy. Podane dane dotyczące rozdzielczości DPI nie są spójne z wynikami testów co trochę rozczarowuje. Z drugiej strony patrząc na cenę nie ma co się, aż tak czepiać. Oba modele otrzymują odznaczenie "Niezły produkt 3/5".
     




    Ostatni model z przetestowanych to M562. Jest to niewielka mysz bezprzewodowa. Posiada wszystkie cechy jakie powinny posiadać tego rodzaju produkty: mikro nadajnik, zasilanie baterią/akumulatorem oraz niewielkie rozmiary. Dodatkowo istnieje możliwość zmiany DPI z 1000 na 1500. Może niewiele, ale zawsze „coś”. Odznaczenie - "Dobry produkt 4/5".
     




  10. damian0007
    ZyXEL wprowadza do swojej oferty coraz więcej produtków przeznaczonych do użytku domowego. Przedmiotem tej recenzji będą urządzenia sieciowe tego producenta. W zestawie jaki otrzymałem znajdują się trzy nowości:Wireless Mini travel router NBG2105, Dual-Band Wireless N450 USB adapter NWD2705, 500 Mbps Powerline Wireless N Extrander PLA4231. Oraz jeden produkt, który już od dłuższego czasu jest w ofercie tego producenta: 2-Bay Power Plus Media Server NSA325.
     



    NBG2105 to poręczne urządzenie, mieszczące się w dłoni, umożliwia użytkownikom będącym w podróży wygodne bezprzewodowe udostępnianie połączenia internetowego wielu urządzeniom mobilnym.
     



    Natomiast NWD2705 to bezprzewodowa karta USB pracująca w dwóch zakresach – 2,4 i 5 GHz. Prędkość przesyłania danych „sięga” 450 Mb/s. Zastosowanie tego adaptera umożliwi przyśpieszenie połączenia internetowego i jego wydajności.



    Pod koniec artykułu zostanie opisane trzecie urządzenie – PLA4231. Jest to szybkie urządzenie bezprzewodowe 500 Mb/s (802.11n), zwiększające zasięg sieci poprzez linie elektryczne – kombinacja urządzeń umożliwiająca płynne połączenie sieci bezprzewodowej z siecią elektryczną 230 V i odwrotnie. Niestety dostałem tylko jedno takie urządzenie, więc nie będę w stanie przetestować jego całej funkcjonalności.



    Na samym końcu „rzucę” okiem na „wydajny serwer multimedialny z 2 kieszeniami na dysk” - NSA325.
    Duża pojemność dysku twardego w dzisiejszych czasach jest normą, posiadanie terabajtowego dysku nikogo nie dziwi, a coraz częściej jest standardem. Jednak dane na dysku komputera uwięzione są tylko dla jego użytkownika, a co jeśli na swoim telewizorze w salonie zachce mi się obejrzeć film? Kopiowanie danych na pendrive wydaje się uciążliwe, a stremowanie filmów z komputera po sieci często zawodne i z pewnością nieenergooszczędne. Z pomocą w takich sytuacjach przychodzi serwer domowy zdolny przechowywać „tony” plików wideo, audio i zdjęć oraz udostępniać wszystkim urządzeniom w sieci domowej. W erze dosyć rozległych sieci domowych zawierających wiele urządzeń zastosowanie takiego rozwiązania wydaje się być bardziej logiczne niż kiedykolwiek. Piękno posiadania serwera domowego tkwi w prostocie oraz fakcie, że nie trzeba ciągle przerzucać danych z urządzenia na urządzenie za pośrednictwem pendrive czy zewnętrznego dysku – wszystko cały czas czeka na serwerze. Urządzenie to pozwala na łatwy dostęp do danych (zgromadzonych na dyskach NSA325) z dowolnego miejsca z obsługą Polkast-u. Obsługuje również Dropbox oraz przesyłanie strumieni multimedialnych w jakości HD.



    Zapraszam do dalszej części recenzji.

    NBG2105 Wireless Mini travel router


    Urządzenie zostało zapakowane w pudełko o kształcie zbliżonym do sześcianu (wielkości około 10 cm) w kolorystyce odcieni szarości.



    Na froncie umieszczono fotografię NBG2105 oraz najważniejsze jego funkcje:
    kompaktowość, maksymalna mobilność,
    proste udostępnianie Internetu,
    łatwa zmiana trybu pracy.

    Na lewym jego boku zawarto specyfikację techniczną:
    Interfejs Ethernet – Jeden port, 10/100 Mb/s, Auto MDI/MDIX (sprawdzane jest czy podłączono kabel skrosowany czy prosty).
    Bezprzewodowa transmisja danych – nadawanie do 150 Mb/s, odbieranie do 150 Mb/s (wartości zależą od warunków użytkowania urządzenia).
    Przyciski/suwak – Router/Switch/WISP + switch typu UR.
    Wskaźniki LED – zasilanie, Ethernet, WLAN oraz WPS/klonowanie MAC
    Zasilanie – 5 V DC, 1 A
    Wymiary (szerokość x długość x wysokość) – 77 x 43 x 16 mm
    Waga – 30 g
    Pracuje w zakresie temperatur od 0 do 40 stopni Celsjusza, wilgotność od 10 do 90%.

    Z tyłu opakowania znajduje się schemat, który szybko wyjaśni użytkownikowi do czego urządzenie służy i jak można je wykorzystać.



    W skład zestawu wchodzi:
    ZyXEL Wireless Travel Router NBG2105,
    uniwersalny zasilacz USB,
    pokrowiec,
    kabel USB,
    instrukcja użytkownika, karta gwarancyjna oraz płyta CD.




    Po rozpakowaniu zadziwił mnie rozmiar tego urządzenia, ten router naprawdę jest bardzo mały. W całości spokojnie mieści się w dłoni. Jego rozmiary są niewiele większe od pudełka zapałek. Wszystkie krawędzie zostały złagodzone, pozaokrąglane. W całości został wykonany z czarnego, błyszczącego plastyku. Niestety łatwo się brudzi i palcuje, co negatywnie wpływa na jego wygląd. Na wierzchu po lewej stronie (u góry) umieszczono wskaźniki LED podświetlane w kolorze niebieskim. Na dole znajduje się logo ZyXEL. Po przekątnej „przechodzą” szare paski – charakterystyczne dla większości produktów tej marki.



    Na prawym boku znajduje się port RJ-45, natomiast na prawym port mikro USB. Po za tym nie odnajdziemy tam nic więcej.






    Z przodu znajduje się „panel sterowania”. Są to dwa przyciski i po środku suwak. Po prawej – WPS, a po lewej Clone MAC. Suwak ma trzy stany: WISP+UR, Client oraz Router. Więcej informacji o funkcjach i trybach znajduje się poniżej w części: wrażenia z użytkowania.



    Na spodzie umieszczono dwie naklejki oraz otwór RESET, którym można przywrócić ustawienia domyślne router-a. W każdym rogu umieszczono po jednej bardzo małej nóżce. Na pierwszej nalepce umieszczono informacje o modelu, zasilaniu, kraju produkcji (Chiny) oraz zawarto numer seryjny urządzenia. Natomiast druga zawiera w kodzie kreskowym adres MAC, który również został wypisany pod nim.
    Dołączony zasilacz jest bardzo uniwersalny. To dobrze - można go używać na całym świecie. Dołączono europejską, amerykańską oraz angielską końcówkę. Dzięki temu nie zaskoczy nasz kształt gniazdka prądowego.



    Etui, a raczej woreczek umożliwi łatwy transport NBG2105 oraz zasilacza. Jest wykonane z solidnego materiału w kolorze szarym. Na górze wszyto sznurek, którym ściągniemy otwór woreczka. Na tym etui producent „pozostawił” swoje logo.
    WRAŻENIA Z UŻYTKOWANIA

    Do dyspozycji są 4 tryby pracy NBG2105:
    router – łączenie sieci lokalnej z inną siecią (lub urządzeniem),
    access point – rozszerzanie sieci poprzez bezprzewodowe podłączenie innych urządzeń sieciowych z NBG2105,
    client – umożliwia stworzenie bezprzewodowego klienta do upstream-u Access Point-a,
    WISP + UR – Wireless IDP umożliwia bezprzewodowe podłączenie NBG2105 do sieci lokalnej do Internetu poprzez punkt dostępowy dostawcy usług internetowych. Universal Repeter zapewnia zdolność łączności Wi-Fi klientów po stronie sieci LAN.

    Ponadto przycisk WPS pozwala na szybkie i łatwe skonfigurowanie sieci bezprzewodowej. Oba urządzenia, które chcemy w taki sposób połączyć muszę mieć taką funkcję. Należy w prawie jednoczesnym czasie przycisnąć przycisk WPS na urządzeniach, które chcemy podłączyć.



    NBG2105 może sklonować adres MAC komputera podłączonego do niego. Zaleca się, aby skopiować adres MAC przed podłączeniem portu WAN lub podłączeniem access point-a czy do routera z dostępem do Internetu.
    Z tym routerem standardowo możemy się połączyć za pomocą kabla lub poprzez sieć Wi-Fi, aby go skonfigurować. Ustawiamy suwak w pozycji „router” i następnie wpisujemy w przeglądarce internetowej w komputerze (który jest podłączony do tej samej sieci co testowany router) adres 192.168.1.1. Wyświetli się formularz logowania, cały panel jest po angielsku lub chińsku (początkowe dane do logowania - admin i hasło: 1234).
     



     
    Sam interfejs użytkownika jest bardzo dobrze rozplanowany i dzięki temu też przejrzysty. Z lewej strony umieszczono menu, a po prawej stronie wyświetlają się ustawienia. Każda zmianę należy zaakceptować przyciskiem „Apply Changes” lub anulować przy pomocy „Reset”. W każdym z trybów dostępny jest szybki i prosty kreator konfiguracji (ang. Wizard Setup).
     



     
    Zasięg urządzenia, jak na jego rozmiary, jest imponujący. „Rozprowadzi” bezprzewodowo Internet w całym mieszkaniu, a jest to małe urządzenie, które powinno zaspokoić nasze potrzeby w podróży. Niedoskonałościami jakie udało mi się wychwycić są wypadający kabel USB z urządzenia oraz dość luźne przyciski (hałasują przy poruszaniu urządzenia).

    NWD2705 Dual-Band Wireless N450 USB Adapter


    To urządzenie ZyXEL-a zapakowano w podobne pudełko, jak NBG2105.



    Najważniejsze cechy NWD2705, jakie wymieniono na froncie opakowania to:
    niesamowicie szyba prędkość do 450 Mbps
    Dual-Band dla optymalizacji medialnych strumieni
    PLUG & PLAY – automatyczna instalacja sterowników

    Na jednym z boków umieszczono skróconą specyfikację techniczną:
    Bezprzewodowa transmisja danych – nadawanie do 450 Mb/s, odbieranie do 450 Mb/s (wartości zależą od warunków użytkowania urządzenia).
    Interfejs – USB 2.0 Typ A.
    Wskaźniki LED – połączenie bezprzewodowe, aktywność.
    Antena – 3 wewnętrzne anteny typu Dual-Band.
    Przyciski – przycisk WPS.
    Wymiary (szerokość x długość x wysokość) – 95 x 34 x 9,7 mm.
    Waga – 24 g.
    Pracuje w zakresie temperatur od 0 do 40 stopni Celsjusza, wilgotność od 10 do 90%.
    Wsparcie dla systemów: Microsoft Windows XP/Vista/7 (32-bit/64-bt)




    Zawartość opakowania to:
    Bezprzewodowy adapter USB Dual-Band N450.
    Podstawka USB.
    Krótka instrukcja użytkownika, karta gwarancyjna, płyta CD.




    Z tyłu umieszczono niewielki schemat, pokazujący możliwości zastosowania tego adaptera. Na każdym opakowaniu znajduje się również numer seryjny oraz oznaczenie modelu, a także QR-Code, który skieruje do opisu urządzenia na stronie zyxel.com.



    Bezprzewodowa karta sieciowa nie należy do najmniejszych urządzeń tego typu, ale jej rozmiary nie są zbyt duże.



    Urządzenie ma kształt prostokąta z zaokrąglonymi krótszymi bokami. Z przodu umieszczono logo producenta oraz szarawe „paski” podobne do tych z NBG2105, które dobrze komponują się z czarną, błyszczącą obudową. Po prawej tronie znajduje się przycisk WPS, a obok niego wtyczka USB z zatyczką komponującą się z obudową.



    Z tyłu przyklejono naklejkę z numerem modelu, numerem seryjnym oraz z adresem MAC. Urządzenie NWD2705 zostało wyprodukowane w Tajwanie.



    Do zestawu „dorzucono” podstawkę USB. Można ją postawić na biurku, aby zasięg był jeszcze lepszy. Około 90 cm kabel pozwoli na bezproblemowe podłączenie karty NWD2705 do komputera.



    Po użyciu tej podstawki bezprzewodowa karta sieciowa ZyXEL będzie skierowana pionowo do góry.
    WRAŻENIA Z UŻYTKOWANIA

    Po włożeniu urządzenia do portu USB komputera, uruchamiany jest plik wykonawczy z sterownikami. Po zainstalowaniu nie jest już widoczny jak urządzenie pamięci masowej i jest gotowy do użycia.
    Dodatkowo można zainstalować oprogramowanie ZyXEL Dual-Band Wireless N450 USB Adapter Utility.
     



     
    Aplikacja jest bardzo łatwa w użyciu. Umożliwia wybranie sieć bezprzewodowej z którą adapter ma się połączyć, a następnie podejrzeć szereg różnych parametrów tej sieci. Można nawet wygenerować wykres trendu transmisji danych. To wszystko znajduje się na pierwszej zakładce aplikacji.
     



     
    Na kolejnej prezentują się dostępne sieci, które są w zasięgu NWD2705, a moc tego urządzenia jest imponująca, jak na wewnętrzną antenę. Wykrywa nawet małe sieci z bloków mieszkalnych znajdujących się w pobliżu.
     



     
    W trzeciej z zakładek można stworzyć profile połączeń np. w przypadku podłączenia notebook-a do sieci bezprzewodowych w domu i w pracy.
     



     
    Ostatnia karta programu to ustawienia adaptera. Możliwe jest ustawienie modelu bezprzewodowego połączenia (2,4 GHz, 5 GHz oraz 2,4 i 5 GHz jednocześnie). Wybrać można również rodzaj zabezpieczenia sieci: PBC (Push Button Configuration [za pomocą przycisku WPS]), PIN (Use the device`s PIN [za pomocą hasła urządzenia) lub PIN (Use PIN from tha AP or Wireless Router [za pomocą hasła punktu dostępowego lub router-a]).

    PLA4231 500 Mb/s Powerline Wireless N Extander


    Kolejne urządzenia ZyXEL PLA4231 również zostało zapakowane w podobne opakowanie, co poprzednie produkty tej marki.



    Głównym jego zaletami są:
    łatwa rozszerzalność sieci bezprzewodowej,
    szybka transmisja mediów w sieci,
    prosta i szybka konfiguracja.

    Skrócona specyfikacja techniczna:
    Interfejs – dwa złącza 10/100 Mbps RJ-45 , Auto MDI/MDIX (sprawdzane jest czy podłączono kabel skrosowany czy prosty).
    Wskaźniki LED – zasilanie, WPS, dostępności połączenia sieciowego w instalacji elektrycznej, podłączenie RJ-45 (x2).
    Przyciski – on/off, WPS, szyfrowanie/reset.
    Pobór prądu – maksymalnie 8 wat.
    Wymiary (szerokość x długość x wysokość) – 99 x 60 x 37 mm.
    Waga – 126 g.
    Pracuje w zakresie temperatur od 0 do 40 stopni Celsjusza, wilgotność od 10 do 90%.
    Wsparcie dla systemów: Microsoft Windows XP/Vista/7.




    Zawartość opakowania:
    Powerline Wireless N Extander
    Kabel Ethernet
    Krótka instrukcja użytkownika, karta gwarancyjna
    Płyta CD

    "Ten power extander wygląda jak zasilacz" – takie było moje pierwsze skojarzenie. Obudowa nie jest wykonana z czarnego plastiku, lecz białego.
     



     
    Z przodu umieszczono charakterystyczne dla ZyXEL-a „paski”, ale w innej kolorystyce - odcieniach bieli. Po prawej stronie znajduje się srebrne logo producenta, a pod nim wskaźniki LED, które zostały w/w w specyfikacje technicznej.
     



     
    U góry znajdują się dwa porty RJ-45 w kolorze żółtym. Kabel sieciowy (4 żyłowy) również jest w tym kolorze. Oba wejścia zostały oznaczone numerami.
     



     
    Z lewej strony (u góry) umieszczono dwa przyciski: WPS oraz RESET/ENCRYPT, natomiast z prawej: POWER. Prawa i lewa strona została „podziurkowana” są to swego rodzaju otwory wentylacyjne, które również znajdują się na dole urządzenia.
     



     
    Z tyłu jest wtyczka zasilająca oraz 4 śruby, dzięki którym otworzymy urządzenie. Po za tym przyklejono tu nalepkę z podstawowymi danymi, podobnie jak to było w wcześniej opisanych urządzeniach.
     



    WRAŻENIA Z UŻYTKOWANIA

    Niestety dostępne miałem tylko jedno urządzenie typu PLA4231, czyli rozszerzające zasięg bezprzewodowej sieci poprzez przewody elektryczne. Z tego powodu nie było możliwości sprawdzenia pełnych możliwości tego produktu. Postanowiłem więc przybliżyć jego możliwości również przy użyciu więcej sztuk PLA4231, ale tylko na "sucho".
     



     
    Pierwsze zastosowanie przedstawia poniższy schemat.
     



     
    Potrzebne są dwa urządzenia ZyXEL PLA4231. Do jednego z nich podłączany jest, za pomocą przewodu, dostęp do Internetu. Drugi power line ZyXEL-a łączy się (za pomocą kabli elektrycznych) z pierwszym (z podłączonym Internetem) i nadaje sygnał. Umożliwia to rozszerzenie zasięgu bezprzewodowej sieci. Zastosowano dodatkowe zabezpieczanie w postaci hasła DAK (Data Access Key), które uniemożliwia nieuprawniony dostęp poprzez sieć elektryczną.
     



     
    Możliwe jest zastosowanie większej ilości PLA4231, aby rozszerzyć zasięg jeszcze bardziej. Do każdego takiego urządzenia można podłączyć wiele urządzeń bezprzewodowych oraz dwa poprzez kabel sieciowy.
    Można również użyć tylko jednego PLA4231 i posłużyć się nim jako bezprzewodowym routerem.
    Ten produkt ZyXEL-a również jest wyposażony w przycisk WPS (opcja została już opisana w urządzeniach powyżej).
     



     
    Przycisk RESET/ENCRYPT pozwala na skonfigurowanie połączenia dwóch i więcej powerline zgodnych ze standardem HomePlug AV. Urządzenia z którymi chcemy się w taki sposób również muszę obsługiwać tą funkcję szyfrowania. W tym przycisku zawarto też drugą funkcję – resetowanie PLA4231.
     



     
    Zarządzanie urządzeniem dostępne jest z poziomu WWW, jak i poziomu systemu operacyjnego komputera podłączonego do tej samej sieci co urządzenie. Jednak ustawienia w przeglądarce są bardziej rozbudowane.
     




    NSA325 2-Bay Power Plus Media Server


    Wiele jest serwerów domowych na naszym rynku, lecz w tym artykule zajmę się propozycją firmy ZyXEL. Urządzenie ma bardzo kompaktowy rozmiar, mierząc 108 x 147 x 205 mm (szer x wys x dł) zmieści się w każdym kącie, zarówno koło TV czy koło routera. Oczywiście samo urządzenie mogłoby być jeszcze mniejsze gdyby korzystało z dysków 2,5’’.



    Urządzenie została zapakowane w białe pudło z różnego rodzaju grafikami. Umieszczono na nim sporo schematów, prezentujące możliwości tego urządzenia. Zawarto tutaj też dużą ilość logotypów certyfikatów.
    Jeśli zaś chodzi o wygląd to stacja prezentuje się ładnie. Błyszczący czarny front z falistym wzorem (charakterystycznym dla marki ZyXEL) przykuwa oko. Również z frontu, z prawej znajdziemy rząd LED’owych wskaźników, przycisk POWER, przycisk kopiowania/synchronizacji oraz port USB 3.0. Zarówno boki jak i tył urządzenia pokryty jest czarnym matowym plastikiem.



    Ogólna jakość budowy pozostawia jednak trochę do życzenia – zwłaszcza przednia klapka odpowiedzialna za dostęp do dysków twardych. Klapka jest wykonana ze słabej jakości plastiku, a jej mechanizm montażu i otwierania polega na dwóch plastikowych bolcach z jednej i magnesem z drugiej strony. Przy pierwszej próbie otwarcia klapki, myślałem, że urwałem ją z kretesem. Jednak ona po prostu „tak działa”. Tą wadę można uznać za mało ważną tylko z tego powodu, że do tego miejsca zbyt często nie będziemy zaglądać.



    Interfejsy połączeń oddane do naszej dyspozycji zawierają wspomniany wcześniej port USB 3.0 oraz dwa USB 2.0 i port Gigabit Ethernet z tyłu. Nie mogło też zabraknąć gniazda zasilania nad którym znajduje się maleńki przycisk reset. Dominującym elementem tyłu urządzenia jest jednak grill wentylatora wyposażonego w inteligentny system kontroli prędkości obrotowej.



    W pudełku oprócz samej stacji NSA325 znajdziemy krótka instrukcje obsługi, płyta z oprogramowaniem, cztery plastikowe szyny przykręcane do dysków oraz kabel zasilający. W tym zestawieniu ewidentnie brakuje dysku HDD, który nie jest dołączony do zestawu. To wielka szkoda zwłaszcza, że cena zestawu w dniu pisania artykułu oscyluje w granicach 520 zł. Dysk w zestawie na pewno zwiększyłby atrakcyjność produktu jak i pozwolił cieszyć się domowym serwerem od razu po wyjęciu z pudełka. Z drugiej strony jeszcze bardziej zwiększyłoby to cenę, a nie każdemu musiałby odpowiadać standardowo zainstalowany dysk. Bo albo mógłby mieć za mało miejsca, albo za dużo itp…
    WRAŻENIA Z UŻYTKOWANIA

    …na osłodę dodam, że ekwipując dysk do urządzenia mamy pole do popisu bo w dwóch slotach możemy zamontować dyski twarde o łącznej pojemności do 6 TB. Montaż dysków odbywa się za pomocą wspominanych plastikowych szyn, które po przykręceniu do dysku determinują jak włożyć go do środka stacji. Ogólnie łatwiej dysk wyciągnąć niż włożyć.



    NSA325 wyposażony jest w dosyć wydajne zaplecze obliczeniowe na które składa się procesor taktowany z częstotliwością 1,6 GHz i 512MB pamięci RAM. Zapewnia to szybki streaming (DLNA/UPnP) do wielu urządzeń w sieci. Wbudowana w oprogramowanie stacji usługa pobierania pozwala odetchnąć naszym komputerom (nie jest wymagany żaden nadzór ze strony PC) podczas pobierania danych z Internetu. Możliwe jest pobieranie zarówno ze stron WWW, serwerów FTP, jak i z sieci P2P.



    Posiadaczom urządzeń z logiem „ugryzionego jabłka” z pewnością spodoba się funkcja serwera iTunes. Ponadto korzystając z aplikacji na smartfony zMedia, można odtwarzać zawartość z NSA325 na swoim urządzeniu, przeglądać pliki, sprawdzać postęp wysyłania i pobierania oraz konfigurować serwer. Aplikacja współpracuje również z DropBox’em, pozwalając na bezprzewodowy backup plików ze smartphona gdziekolwiek jesteś. Zarządzać NSA325 możemy również za pomocą NAS Starter Utility Screen, które oferuje sporo opcji.
     



     
    Jak to w przypadku większości urządzeń sieciowych dokładniejszą konfigurację wykonamy za pomocą przeglądarki WWW. Wchodząc do zakładki zarządzania systemu, administrator otrzymuje jeszcze więcej ustawień.
     



     
    Przebrnięcie przez wszystkie ustawienie tego produktu ZyXEL-a zajmie nam sporo czasu, ale w zamian otrzymujemy to, że trudniej będzie można się napotkać na sytuację, że „czegoś się nie da ustawić/zmienić”. Pełny opis funkcjonalności NSA325 jest materiałem na całkiem nową recenzję dotyczącą tego produktu - której powstanie nie wykluczam.

    Podsumowanie i oceny


    W dzisiejszych czasach potrzebujemy urządzeń sieciowych, które nie tylko dostarczą nam Internet i rozdzielą go na 2-3 urządzenia. Smartfony, aby mieć pełną funkcjonalność również potrzebują dostępu do Internetu. Dane pakietowe jakie „dostajemy” od operatora telefonii komórkowej albo są zbyt mała albo zbyt drogie. Dlatego warto mieć ze sobą ZyXEL NBG2105 – podróżny router. Moim zdaniem ten produkt jest w stanie bardzo dobrze zaistnieć na rynku. Jego dużą zaletą są kompaktowe rozmiary, a przy tym duże możliwości. Cena nie jest wygórowana 105 zł za fajnie wyglądający router w wersji travel. Produkt otrzymuje odznaczanie „Super Produkt 5/5”.
     



     
    Kolejnym ważnym aspektem dzisiejszych sieci jest zasięg i prędkość. Wprowadza się coraz nowsze standardy, które pozwalają na osiągnięcie coraz większych prędkości i coraz większy zasięg. W chwili obecnej na rynek wprowadza się urządzenia zgodne z standardem 802.11ac. Czemu już „ac”, a nie „m” czy „k”? Odpowiedź jest prosta powstało już tyle standardów, że zabrakło już liter – stąd użycie dwóch literek. Pozostałe wersje 802.11 nie weszły na rynek, bo nie było, aż takiego zapotrzebowania. Nie dawno ZyXEL wprowadził bezprzewodową kartę sieciową NWD2705 na USB w standardzie 802.11n w wersji N450. Stąd widać, że jest jeszcze zapotrzebowanie na „starszy” 802.11 i przez jeszcze jakiś czas będzie. Urządzenie to może pracować w dwóch częstotliwościach 2,4 i 5 GHz osiągając teoretyczny transfer 450 Mb/s. Cena 160 zł za przyśpieszenie i większy zasięg sieci starszych produktów. Może trochę zawyżona, ale jakość produktu również na wysokim poziomie. Produkt otrzymuje odznaczanie „Dobry Produkt 4/5”. Dlaczego nie „super” na rynku znajdziemy produkty w wersji N900 w podobnej cenie.
     



     
    A co zrobić, gdzie mieszkanie czy dom został wyremontowany, a potrzebujemy sieci dobrej jakości. Na ratunek przychodzi ZyXEL PLA4231 – powerline. Nie musimy skuwać ścian. Wystarczy, że kupimy przynajmniej 2 urządzenia tego typu i podłączymy je do gniazdek elektrycznych, a do budowy sieci zostaną wykorzystane przewody elektryczne. Rozwiązanie nie należy do najtańszych, dlatego trudno jest znaleźć tego typu urządzenia w mieszkaniu „przeciętnego Kowalskiego”. Produkt otrzymuje odznaczenie „Dobry produkt 4/5”. Zastosowanie tych urządzeń to naprawdę duża inwestycja, jeden PLA4231 kosztuje około 230 zł.
     



     
    Na koniec pozostał element sieci, który odpowiedzialny jest za gromadzenie danych. Rynek serwerów NAS do domu rozwija się. Coraz więcej użytkowników chce u siebie trzymać dane. Trzymanie na zwykłym dysku wiąże się z niebezpieczeństwem i dostęp do nich ma tylko jeden użytkownik jednocześnie. Dobrym rozwiązaniem jest zakup serwera NAS. Ich ceny zaczynają się już od około 200 zł. Testowany produkt ZyXEL NSA325 pochodzi z „wyższej półki”. Zabezpieczy i rozpowszechni po naszej w sieci dane w taki sposób jaki sobie zażyczymy. Produkt otrzymuje odznaczenie „Super produkt 5/5”, ciężko jest znaleźć jakieś wady tego produktu, poza ceną 518 zł. Wydaje się sporo, ale za te możliwości to raczej odpowiednio.
     



×
×
  • Dodaj nową pozycję...