Nissan Micra BOSE Personal Edition, czyli test nie takiego znowu mikrego autka
Zazwyczaj, gdy producent aut dodaje do nazwy modelu przedrostek „nowy”, świadczy to o mniejszym lub większym odświeżeniu dotychczasowej wersji. W przypadku Micry odnoszę jednak wrażenie, że projektanci Nissana usiedli nad pustą kartką i stworzyli samochód od nowa. Jak zatem wypadła zupełnie nowa Micra?
Najważniejsze dane techniczne:
- silnik: benzynowy, 0,9 litra
- moc: 90 KM przy 5500 RPM
- maksymalny moment obrotowy: 140 Nm przy 2250 RPM
- skrzynia biegów: 5-biegowa, manualna, napęd na przednie koła
- spalanie na 100 kilometrów: 6,5 litra (miasto), 3,7 litra (trasa), 4,8 litra (średnie)
- prędkość maksymalna: 175 km/h
- przyspieszenie 0-100 km/h: 12,1 sek.
- pojemność bagażnika: 300 litrów
- cena wersji podstawowej:45 990 zł
- cena wersji testowej: 69 890 zł
Z zewnątrz
Oczywiście to kwestia subiektywna, ale jak dla mnie nowa Micra wygląda świetnie. Przez długość całego auta poprowadzona jest wyraźna linia, która w sposób naturalny wychodzi z chromowanej ramki pod maską i wchodzi w światła tylne. Uwagę zwracają także przednie reflektory w technologii Full LED, rozciągnięte wzdłuż samochodu ze światłami dziennymi w kształcie, jak to określa Nissan, bumeranga. Japońskich projektantów należy pochwalić szczególnie za wygląd przodu – patrząc na zdjęcie en face Micra w ogóle nie wygląda jak tani, kompaktowy samochód. Testowana wersja Bose Personal Premium Edition polakierowana została na szaro i oklejona naklejkami. Kontrast dodatkowo zwiększają elementy zderzaków, lusterka, dolne części drzwi, ramiona felg oraz pasy na masce i dachu. Swój urok mają też duże, 17-calowe felgi oraz opony o dosyć niskim profilu. Wyjątkowość opisywanej edycji podkreśla też wstawka z logo Bose na drzwiach kierowcy. Klamkę tylnych drzwi schowano na wysokości szyby bocznej, a tylny słupek polakierowano na czarno, co razem ze spojlerem dachowym dodaje Micrze smukłości. Nissan nie ukrył anteny radia, pozwalając jej wyraźnie wystawać ponad linię samochodu. Boczne i tylna szyba są przyciemnione. W obliczu dyskusyjnej estetyki poprzednich wersji Micry, jej piąta generacja wyznacza trendy odnośnie wyglądu aut miejskich.
Wewnątrz
Wnętrze Micry również wygląda bardzo dobrze. Testowana wersja wykończona została na pomarańczowo, którego to koloru użyto na desce rozdzielczej, w okolicy skrzyni biegów oraz na obiciach foteli. Materiały są przyjemne w dotyku, a ich jakość, gdy skonfrontować je z ceną auta, pozytywnie zaskakuje. Co prawda interfejs wyświetlany na siedmiocalowym ekranie nie jest najpiękniejszy, ale za to przejrzysty i intuicyjny. Inne zalety to obecność wielu przycisków fizycznych po bokach ekranu, które ułatwiają nawigację po systemie oraz wbudowany napędy CD, z którego coraz więcej producentów rezygnuje. Klimatyzacji o niewielkiej (aczkolwiek wystarczającej) liczbie ustawień poświęcono panel poniżej ekranu, pod którym to przewidziano miejsce (podświetlane!) na smartfona. Pokryta skórą, delikatnie ścięta u dołu kierownica wyposażona została w pokaźną liczbę przycisków do obsługi multimediów, telefonu, tempomatu oraz wyświetlacza umieszczonego pomiędzy zegarami. Ten ostatni może wyświetlać informacje z komputera pokładowego, a także prędkość pojazdu, wskazówki nawigacji, bądź umożliwiać regulację niektórych ustawień samochodu.
Miejsca w środku dla pasażerów z przodu wystarczy w zupełności, co innego z tymi zajmującymi tylną kanapę. Z uwagi na dość agresywną linię dachu, sufit nad tylną kanapą jest dość nisko, przez co wyżsi pasażerowie mogą narzekać na niedostatek przestrzeni nad głową. Nie lepiej wygląda sprawa z miejscem na nogi, bo przy odsuniętym fotelu kierowcy (nawet takiego o średnim wzroście) odległość pomiędzy jego fotelem a tylną kanapą jest nieduża. To jeden z elementów, które klasyfikują Micrę jako samochód miejski - w trasie raczej tylko dwójka pasażerów będzie mogła mówić o komfortowej podróży. Warto przy tym dodać, że szyby z tyłu otwierane są korbką, nawet w najwyższej wersji wyposażenia.
Regulowany w całości mechanicznie fotel jest dość wygodny i przyzwoicie trzyma w zakrętach. Niestety brakuje regulacji podparcia lędźwiowego, za to w chłodniejsze dni można dość szybko podgrzać przednie fotele. Na pozycję za kierownicą, nawet w przypadku dłuższych podróży, raczej nikt nie będzie narzekał.
Testowany model wyposażony był w zestaw głośników sygnowany logiem znanej marki Bose. Brzmiał on bardzo dobrze i, na szczęście, nie zalewał całego dźwięku niskimi częstotliwościami. O dziwo jedyną możliwością dostosowania brzmienia jest zwiększenie bądź zmniejszenie ilości niskich lub wysokich tonów - często rozbudowane systemy głośnikowe oferują więcej ustawień. Bose umieściło dodatkową parę głośników w zagłówku kierowcy, co ma zwiększać wrażenie przestrzenności dźwięku. Ja uznałem to raczej za ciekawostkę niż za niezbędny element wyposażenia wnętrza, bo o ile rzeczywiście słychać różnicę, o tyle nie przekonuje mnie ona do obowiązkowego posiadania takiego dodatku.
Bagażnik ma pojemność 300 litrów.
Prowadzenie
Testowany model wyposażony był w silnik benzynowy o oznaczeniu IG-T 90, co oznacza pojemność 0,9 litra, turbodoładowanie oraz moc 90 koni mechanicznych. Taka jednostka rozpędza Micrę do maksymalnie 175 km/h, a “setka” pojawia się na liczniku po 12,1 sekundy. Nie są to oszałamiające osiągi i z pewnością nie porwą żadnego kierowcy z rajdowymi ambicjami. Micra ma się sprawdzać w mieście, a do tego zadania oferowane przez Nissana silniki wystarczają. W przypadku żwawego ruszania z miejsca odczuwalny jest niestety niedosyt mocy na niskich obrotach, szczególnie na drugim biegu. Zaletą silnika jest natomiast przyzwoite spalanie - niewiele ponad 6 litrów.
Pochwalić muszę pracę skrzyni biegów - kolejne przełożenia wskakują pewnie i dość szybko. Niestety do dyspozycji mamy tylko pięć biegów, co po raz kolejny potwierdza miejską naturę opisywanego auta. Zawieszenie cały czas przypomina nam, że siedzimy w niskim aucie, ale właśnie tego się spodziewałem. Prawdopodobnie wpływ na to mają także duże felgi, ale dzięki temu samochód przynajmniej pewnie prowadzi się w zakrętach. Miejscami podczas jazdy daje się odczuć podsterowność, z którą producent walczy systemem “Trace control”, który “szczypie” hamulce. Układ kierowniczy chodzi z równomiernym, idealnym oporem i do tego aspektu nie mam żadnych zastrzeżeń.
W parkowaniu pomaga zestaw kamer i czujników - Micra wyposażona jest w podgląd przestrzeni za pojazdem, przed pojazdem oraz, na widoku z góry, dookoła samochodu. Znam to rozwiązanie z większych modeli Nissana i uważam je za świetną pomoc przy manewrowaniu, nawet biorąc pod uwagę niewielkie rozmiary auta. Podejrzeć można także obszar w okolicy prawego reflektora.
Testowany samochód jest niestety dość głośny, co daje się odczuć już przy prędkości około 80 km/h. Psuje to niestety efekt dobrego zestawu audio oraz męczy w dłuższej trasie. Silnik także nie należy do najcichszych, co przy bardziej dynamicznej jeździe na wyższych obrotach od razu słychać w kabinie.
Podsumowanie
O ile nowej odsłonie Micry można próbować zarzucić stosowanie silników o małej pojemności czy niewiele miejsca dla pasażerów z tyłu, to już nie można jej odmówić świetnego wyglądu i ogólnej przyjemności z prowadzenia. Piąta generacja Micry to ogromna zmiana na plus i wkrótce opisywane auto powinno zyskać sporą popularność. Ceny rozpoczynają się od 45990 zł i rosną do prawie 70 tysięcy w przypadku testowanej wersji. Wielu uzna to na pewno za zbyt wysoką cenę jak na Micrę, lecz na szczęście wersja z przyzwoitym wyposażeniem to koszt około 55000 złotych.
- 1
2 komentarze
Rekomendowane komentarze