Kiedy wiele lat temu w programie studiów na które uczęszczałem znalazł się przedmiot o nazwie “marketing” poczułem niepokój wzmocniony zdaniem które padło na pierwszym wykładzie “marketing to nie nauka, to sztuka”. Do dnia dzisiejszego traktujemy się z chłodną uprzejmością, jak dwa byty, które nie do końca mają wspólne tematy do rozmowy. Faktem jest, że marketing zmienił świat urządzeń mobilnych nie do poznania. Mało kto pamięta, że Apple miało w zwyczaju sprzedawać 1 wersję jednego modelu, podobnie jak producenci słuchawek z Androidem. Prawa marketingu są jednak nieubłagane, specjaliści od sprzedaży zaczęli dzielić rynek na coraz to mniejsze kawałki i zmuszając inżynierów do projektowania coraz to bardziej profilowanych pod jakiś konkretny segment rynku telefonów, phabletów, tabletów i całej reszty elektronicznych zabawek. Gdyby ktoś kazał mi wskazać dla kogo konkretnie jest przeznaczony Samsung A5 było by mi jednak ciężko zdecydować się na jakąś grupę. Konkurencja wśród urządzeń za około 1500zł jest spora, włącznie z poprzednią generacją flagowych modeli. Samsung S6, LG G4, Motorola X Play, Nexus 5x - telefony z podobnej półki cenowej można by jeszcze wymieniać długo.
Czym więc wyróżnia się A5? Na korzyść głównie obudową. Metalowa ramka, szklane plecy, szkło 2.5D na ekranie - wszystko to sprawia, że telefon “błyszczy”. Częściowo to wrażenie prawdopodobnie było wywołane przez złoty kolor obudowy (w naszym kraju wciąż kojarzący się z liderami lokalnego small businessu) ale zamysł zrobienia urządzenia w stylu glamour jest bardzo dobrze widoczny. Cóż, karma działa - za dużo się nabijałem z wielkomiejskich drwali.
Skoro o wyglądzie mowa kilka słów na jego temat. Jak już wspomniałem jest błysk, jest szkło 2.5D (lekko zaokrąglone krawędzie nadają wrażenie wypukłości). I tyle z danych obiektywnych - moja ocena subiektywna brzmi “takie sobie”. Nie wiem dlaczego, ale ten telefon zwyczajnie nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. Z jednej strony mam wrażenie, że “A” powstało od ponownego, absolutnego nie wzorowania się na urządzeniach Apple. Szczególnie nie wzorowano się na iPhone 5. Z drugiej strony patrząc, coś ewidentnie poszło nie tak jak powinno i telefony Apple wyglądają po prostu lepiej - taka jest moja subiektywna ocena.
Zestaw przycisków i gniazd na bocznych ścianach obudowy jest kompletnie standardowy - włacznik, przyciski głośności, tacka na sim / kartę microSD, gniazdo ładowania (micro USB), gniazdo słuchawek. Na panelu przednim za to straszy sprzętowy przycisk home pełniący również rolę skanera linii papilarnych i zamaskowane pojemnościowe przyciski task managera i back. I znowu - wiem, że są zagorzali zwolennicy przycisków fizycznych w telefonie, tyle, że ja do nich nie należę. Od kilku lat użytkuję telefony z serii Nexus i ostatnie urządzenie z fizycznymi przyciskami w “normalnym” użytkowaniu miałem około 5 lat temu. Oczywiście można wytaczać różne argumenty na rzecz obu podejść do projektowania słuchawek, ale dla mnie istnienie fizycznego przycisku home i ukrytych “nie wiadomo gdzie” przycisków funkcyjnych jest tym elementem, który Anglosasi nazywają “deal breaker”. Dodatkowo szczególnie irytujące okazało się rozmieszczenie przycisków back / tasks powodujące częste mimowolne wyjścia z aplikacji - możliwe, że osoby przyzwyczajone do produktów Samsunga będą w stanie poradzić sobie bez problemu z tym rozwiązaniem - ja przez tydzień nie zdążyłem się do tego przyzwyczaić i mam wrażenie, że kolejny tydzień również by tego wrażenia nie zmienił. Niestety w przeciwieństwie do HTC, LG, Lenovo i wielu innych firm Samsung postanowił tkwić przy rozwiązaniach z czasów Androida 2.3, chociaż na plus należy odnotować fakt, że od kilku generacji lewy przycisk uruchamia task managera, a nie menu, jak to miało miejsce w pierwszych telefonach z Androidem.
System operacyjny
Skoro już wspomniałem o systemie operacyjnym - telefon mający w nazwie “2016” i Android Lollipop to jakiś mroczny żart. Od ponad roku jest dostępny Android Marshmallow, na horyzoncie wersja gold systemu w wersji “N” a Samsung instaluje przestarzałe oprogramowanie systemowe, w dodatku jak pokazuje dotychczasowa praktyka, z niewielkimi szansami na aktualizacje inne niż okazjonalne łatanie dziur bezpieczeństwa. Nie ma sensu pastwić się dalej nad Koreańczykami, więc napiszę tylko - wstyd. Pozostaje jeszcze wylać trochę żali nad sposobem w jaki producent zmodyfikował oryginalną wersję “czystego” systemu. Niestety - znowu doszedł do głosu marketing, który podpowiedział, że ma być inaczej - nie ważne czy lepiej, czy gorzej, ważne, że inaczej - bo trzeba się czymś odróżnić. Ja rozumiem, że pewne rzeczy trzeba zrobić po swojemu - na przykład radio FM - czysty Android nie przewiduje istnienia takiego modułu więc trzeba to obsłużyć. Ale dlaczego uparli się na wstawienie własnych aplikacji do wszystkiego naprawdę nie mam pojęcia, szczególnie, że najczęściej są one dość przeciętnej jakości i funkcjonalności. Własny sklep z aplikacjami? Własna aplikacja poczty, albo kontaktów? Oczywiście preinstalowane w telefonie, nie możliwe do usunięcia, można sobie co najwyżej ikonki poukrywać. Czy nie dałoby się części zasobów przeznaczonych na tworzenie i utrzymywanie całego tego niepotrzebnego (moim skromnym zdaniem) stuffu przesunąć do działu “dostarczmy aktualizacje systemu na czas”?
Załadowanie telefonu systemem, parafrazując klasyka “mojszym, niż twojszym” powoduje, że przyzwoite CPU z 8’ma rdzeniami nie potrafi utrzymać przyzwoitej ilości klatek podczas przewijania strony internetowej w Chrome. Pod względem prędkości działania, mający już grubo ponad 2 lata i połowę dostępnych w A5 rdzeni procesora Nexus 5, bije na głowę tegoroczny model z tej samej półki cenowej - chyba ktoś, gdzieś popełnił błąd.
Użytkowanie
Przygodę z telefonem zacząłem od przeniesienia danych z aktualnie używanego - zostałem poproszony o dotknięcie telefonów plecami, resztę pracy wykonało NFC i BT. Musiałem jeszcze wprowadzić hasło i token konta Google, poczekać około 2 minut i słuchawka była gotowa do użytkowania. A raczej byłaby, gdyby nie fakt, że A5 wymaga karty sim w formacie nano, a ja posiadałem jedynie micro. Skończyło się kupnem startera w jednej z sieci.
Pierwszy drobny zgrzyt, spowodowanych faktem domyślnego wyłączenia synchronizacji danych przerodził się w zgrzyt nieco bardziej irytujący - znalezienie przełącznika odpowiedzialnego za wymianę informacji serwerami trwało dobrych kilkanaście minut i skończyło się na przeszukaniu sieci. Okazało się, że robi się to za pomocą przełącznika dostępnego w wysuwanym z góry menu. Tylko, żeby móc go użyć, trzeba było najpierw dodać go do obsługiwanych. Jest też odkrycie na plus i to mega plus - skaner linii papilarnych działa wręcz idealnie. za każdym razem kiedy odblokowywałem telefon działo się to bez żadnych zgrzytów.
Kilka chwil dla dewelopera
Z rozpędu przełączyłem słuchawkę w tryb programisty (trochę inna struktura menu niż w czystym systemie) i połączyłem z komputerem - tu dla odmiany miła niespodzianka - zarówno w przypadku OSX, jak i Windows 10 instalacja telefonu w trybie ADB przebiegła całkowicie automatycznie, co przez długi czas nie było wcale normą. Instalacja aplikacji z poziomu Android Studio, debugowanie i generalnie praca przebiegła całkowicie bezproblemowo. Z urządzenia da się korzystać do pisania aplikacji. Chociaż nie da się zaprzeczyć, ze urządzenia z serii Nexus nadają się do tego zwyczajnie lepiej, a kupując “jakiegoś Samsunga do testów” większość programistów wybierze albo coś z serii S (nieco lepsze podejście do aktualizacji), albo urządzenia ze znacznie niższej półki cenowej niż A5.
Testy terenowe
Ostatniego dnia testów miałem okazję zabrać telefon na dłuższy spacer z nastawieniem na testowanie możliwości fotograficznych telefonu. Przy tej okazji ujawniła się kolejna irytująca cecha tego modelu. Samsung upodobał sobie ekrany OLED - dobre nasycenie kolorów, robiąca wrażenie czerń i niestety - kiepska czytelność w słońcu. W słoneczny dzień kadrowanie zdjęć jest problemem - na ekranie z grubsza rzecz biorąc widać wyłącznie własne odbicie. Zapraszam do albumu ze zdjęciami
Podsumowanie
Telefon odsyłałem z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony żal za całkiem niezłym ekranem, łącznością. Z drugiej strony ulga po zniknięciu dziwacznych wynalazków z których nie korzystają chyba nawet w Samsungu. Wszystko to przyprawione przekonaniem, że nie należę do grupy docelowej tego modelu. Zwyczajnie i po prostu - oczekuję prostej, praktycznej obudowy, wydajnego wnętrza i czytelnego ekranu. Zamiast tego A5 oferuje ładną obudowę, przeciętnie działające wnętrze i efektowny ekran. Nie mogę powstrzymać się od wrażenia, że ten konkretny model zaadresowano głównie do kobiet. Zdecydowanie będzie mi przez jakiś czas brakować czytnika linii papilarnych - nie dlatego, że o nim zapomnę - moja następna słuchawka po prostu będzie wyposażona w taki sensor. Próbując odpowiedzieć sobie na pytanie "czy kupiłbym" - nie, A5 to nie telefon dla mnie. Natomiast jest to jeden z telefonów, które brałbym pod uwagę wybierając telefon dla kobiety, chociaż jak wskazałem na początku artykułu - konkurencja w środku cenowej stawki jest ogromna.
- 3
2 komentarze
Rekomendowane komentarze