Redakcja po godzinach - FIFA 16 okiem mniej zapalonych fanów futbolu
Większość z tegorocznych głośnych premier jest już za nami. Wśród nich, jak co roku zresztą znalazła się i najnowsza FIFA. A jako że nie samą pracą człowiek żyje postanowiłem namówić kolegów z redakcji na spędzenie choć kilkudziesięciu minut z „szesnastką” po czym spytać o ich wrażenia z rozgrywki. Oto co usłyszałem:
Tekknologicznym okiem - Marcin Jaskólski
Przyznaję się bez stosowania przemocy – wielkim fanem piłki nożnej nie jestem, zarówno jeśli chodzi o wersję „w realu” jak i elektroniczną. Tym niemniej zdarza mi się (choć bez wielkiego entuzjazmu) zagrać w FIFA czy Pro Evolution Soccer. Jak nowa FIFA przedstawia się okiem laika? Wersja PC w kwestii oprawy graficznej niczym nie zachwyca – w sieci pojawiły się zresztą porównania grafiki do wersji PS4, gdzie ta ostatnia prezentowała się nieco lepiej. Przynajmniej w tym roku producent oszczędził nam banialuków na temat, że komputery są za słabe na tak zaawansowaną grę i tylko konsola zapewni nam odpowiednie wrażenia wizualne.
Wracając do szesnastej odsłony FIFA… Jeśli chodzi o samą rozgrywkę, mam nieodparte wrażenie, że w stosunku do 15 gra stała się mniej dynamiczna i znacznie trudniej o strzelenie bramki. Obrona przeciwnika jest ostra i wyprowadzenie szybkiej kontry zwykle kończy się niepowodzeniem, zwłaszcza, że system podań uległ modyfikacji (gracz stawiany jest przed wyborem – albo puścić celnego flaka, albo bombę atomową w kosmos).
Szczerze? Wolę bardziej zręcznościowe kopaniny, do których każdy może usiąść i dobrze się bawić. FIFA 16 jest dla pasjonatów. Przynajmniej w wersji PC/konsola. Ograłem także mobilną wersję (Android), która pod względem graficznym prezentuje się naprawdę nieźle i bawiłem się znacznie lepiej. Szybki meczyk, parę goli, wszystko bez zbędnego kombinowania i bez godziny spędzonej na „kiwaniu” na polu karnym - to jest coś dla mnie. FIFA 16 w wersji mobile dodatkowo jest darmowa, chociaż rozgrywkę skutecznie psują wszechobecne mikrotransakcje.
Zresztą, zerknijcie sobie na porównanie wersji PC i androidowej:
Okiem marketingowca - Kamila Szarzyńskiego
FIFA zawsze mi się podobała z zawodowego punktu widzenia. No bo jaka inna seria sportowa potrafi zrobić taki szum w mediach? Z samym graniem u mnie jednak nieco gorzej. Nie ciągnąc tematu dla własnego zdrowia psychicznego napisze krótko co mi się w FIFA 16 podoba . Na pewno damskie reprezentacje narodowe. Tego jeszcze nie było. Patrząc jednak z jaką pasją i energią kobiety grają w piłkę nożną z pewnością im się to należało. Do gustu przypadły mi również nowe wyzwania treningowe oraz całkiem niezły tryb kariery. Ogólnie w nową odsłonę FIFA gra mi się całkiem przyjemnie. Czuć, że rozgrywka jest znacznie bardziej taktyczna niż do tej pory, choć i elementów czysto losowych tu nie brakuje. Ważne, że bramkarze w końcu działają jak należy i o gola nie jest już wcale tak łatwo.
Okiem admina - Łukasza Sołtysiaka
Jakby to ująć, by z miejsca nie zostać zjedzonym?? Powiedzmy, że dotychczas FIFA nie znajdowała się w panteonie gier, na które czekam z wypiekami na twarzy. Owszem, w ubiegłoroczną część grałem kilka kilkanaście razy przy okazji spotkań ze znajomymi, a i w pracy udało mi się rozegrać z kolegami nieoficjalny turniej. I choć znawcy tej serii raczej mnie to nie czyni, kilka rzeczy w „szesnastce” pozytywnie mnie zaskoczyło.
Po pierwsze – komentarz. I nie chodzi mi tutaj o Laskowskiego (który i tak wniósł spory powiew świeżości do FIFY), ale o fakt iż w całym meczu znacznie rzadziej zdarzają się powtórzenia tych samych zdań i sformułowań. Strasznie mnie to w poprzedniej części irytowało dlatego fajnie, że twórcy gry jak i komentujący mocniej się do tego przyłożyli. EA Sports oszacowało ponoć, że nagranie zajęło 40 dni i obejmuje ponad 43 tysiące kwestii. I to faktycznie widać. Bardzo mi się podobało, gdy podczas grania Lechem Poznań usłyszałem komentarze odnoszące się do aktualnej sytuacji klubu w lidze np. „jako klub z najgorszym atakiem w lidze...” (a wówczas ich wynik to 6 bramek w 10 meczach). Oczywiście, nie zawsze jest tak słodko i czasami odnosi się wrażenie drewnianego czytania z kartki części tekstów.
Po drugie - odwzorowanie twarzy piłkarzy. Tutaj efekt jest jeszcze lepszy. Widać to szczególnie w przerywnikach i podczas prezentacji składów przed rozpoczęciem meczu. Szkoda jednak, że te zmiany dotyczą głównie największych gwiazd i dużych klubów europejskich. Zapomnijcie o tym, że taki Kasper Hämäläinen wygląda jak w realu
Po trzecie – stadiony. Mamy 9 nowych „aren” ze zmieniającymi się bandami reklamowymi wokół boiska i fanów ubranych w stroje drużyn, którym kibicują. Przydałoby się jeszcze tylko popracować nad ich oprawą graficzną. Szkoda też, że nadal nie ma opcji zagrania na stadionie przy Łazienkowskiej czy na Bułgarskiej.
I po czwarte, ostatnie już pozytywne zaskoczenie FIFA 16 – zmieniona obrona. Obrońcy nie są już tak mocno ograniczeni w ruchach, są zwinniejsi i mają większą swobodę w poruszaniu. Odniosłem wrażenie, że po prostu łatwiej bronić. Podobnie wygląda sprawa z bramkarzami, którzy imponują paradami i prościej nimi sterować.
Wszystko razem spowodowało, że do FIFA 16 wracam znacznie częściej niż poprzednio. Czy tak zostanie – zobaczymy.
A czym najnowsza FIFA jest dla mnie?
No cóż, jako osoba pamiętająca czasy pierwszej odsłony tej serii (FIFA International Soccer) czuje się obecnie trochę zagubiony. Moja bliska przygoda z tym cyklem zakończyła się bowiem w okolicach 2002 roku i po tym czasie już tylko okazyjnie sięgałem po kolejne części, by w towarzystwie rozegrać partyjkę czy dwie. O dziwo jednak mój kontakt z „szesnastką” jest, jakby to powiedzieć delikatnie, trwalszy. A wszystko przez mojego młodszego, 11-letniego syna, który od zeszłorocznego roku ostro pocina w FIFA 15. Wiadomo, kumple grają to i on musi „ćwiczyć”. W końcu i mnie zmusił do chwycenia za pada, po czym…ostro przećwiczył. Na szczęście jego wygrane nie były aż tak duże żebym ze wstydu zapadł się pod ziemie On twierdzi, że to przez to, że mecze w „szesnastce” są wolniejsze niż poprzedniczce. Ja tłumacze sobie, że może aż taki lamus nie jestem Tak czy siak, konfrontacja na boisku bywa całkiem ostra. Dużo ciekawiej jednak gra mi się z nim w jednej drużynie, bo tworzenie wspólnych daje mi dużo radości. Szczególnie jak widzę jak on się przy tym ekscytuje. Jeśli macie dzieciaki wiecie o czym mówię. I niech to będzie najlepsza rekomendacja dla tego tytułu
A tak przy okazji możecie zobaczyć jak w naszej tymczasowej redakcji wyglądały przerwy w pracy. Jakoś trzeba się przecież rozerwać, prawda?
- 2
1 komentarz
Rekomendowane komentarze