Witam ponownie użytkowników Benchmarka! Wracam z kolejnym tekstem, tym razem niezwiązanym z pingwinkiem, lecz z najnowszym dzieckiem Microsoftu. Windowsa 10 dostałem z projektu DreamSpark dla uczelni i stwierdziłem, że głupio byłoby nie wykorzystać tej okazji. Dzisiaj więc podzielę się z Wami moimi odczuciami po użytkowaniu tego systemu!
Słowem wstępu...
Pewnie już widzieliście mnóstwo filmików na YouTube i masę wpisów na różnych forach odnośnie tego systemu. Niektórzy z większym lub też mniejszym entuzjazmem wypowiadali się na jego temat. Ja porównam go z Linuxem, lecz na początku pokażę co mnie spotkało zaraz po instalacji.
A, i jeszcze słowem wstępu: przed zainstalowaniem Windowsa 10 obskoczyłem masę forów o tematyce komputerowej i Windowsowej. Wielu użytkowników wychwalalo pod niebiosa "nowe rozwiązania" (dlaczego w cudzysłowie, wyjaśnie później) i wydajność systemu. Dlatego przekabacony przez te wszystkie opinie postawiłem system na "pałe" czyniąc go oficjalnym następcą Windowsa 8.1 na laptopie. Czy się zawiodłem? Nie, ale też zadowolony w 100% nie jestem.
Pierwsze wrażenia
Ok, zaczynamy! Pierwsze uruchomienie przebiegło bez problemów, system ładnie wstał ale... czy 1.2 GB RAM przy starcie to nie za dużo? Ale no cóż, to można jakoś przełknąc, przecież postęp niesie ze sobą ofiary. Moim pierwszym błędem było zezwolenie na zainstalowanie przez system wszystkich sterowników ( cholerne lenistwo...) - no i się zaczęło. Największym problemem był dla mnie
I czas na zmiany
Posiadając wszystkie sterowniki i poprawki zainstalowane przez Windows Update zacząłem dopiero eksplorować system. I tutaj znowu trochę się zawiodłem, ale po kolei. Menu Start przywitałem z uśmiechem, próbowałem przestawić się na Metro UI w 8.1, lecz jak wielu z Was poddałem się i zainstalowałem StartIsBack. Wówczas wyszukiwanie programów przez wbudowaną wyszukiwarkę zajmowało dużo czasu. Tutaj wyszukiwanie działa wyśmienicie, sprawnie i szybko, a lista aplikacji zainstalowanych na systemie jest praktycznie identyczna jak w WindowsPhone, dlatego nie czułem się zagubiony. Jednak myślę, że większość z Was jest przyzwyczajona do widoku rodem z siódemeczki ( dla tych ludzi polecam ClassicShella, spróbujcie !). Aaaa, no i czymś co mnie zniesmaczyło, był domyślnie ustawiony szybki dostęp i w eksploratorze Windows ikonki szybkiego dostępu. Odrazu została ta opcja unicestwiona.
Po pozbyciu sie szybkiego dostępu czas przyszedł na kafelki... ehhh szczerze to dla mnie wszystkie były bezużyteczne. Na Windows Phone oczywiście fajnie to wygląda ale nie na komputerze bez touchscreen. Dlatego napisałem w Powershellu skrypcik, który usunie to, co będziecie chcieli (nIestety nie da się usunąć tym sposobem: "Kontakt z pomocą techniczną", "Microsoft Edge", "Opinie Systemu Windows","OneDrive" oraz "Ustawienia ").
skrypt_win10_paczki.txt
A jeśli chcecie wszyskie apki jednym poleceniem wywalić, to proszę odpalcie w Powershellu na podniesionych uprawnieniach ten kod:
Get-AppxPackage | Remove-AppxPackage -ErrorAction SilentlyContinue
Już widać koniec
No i teraz mam to czego chciałem! Synchronizacja z Onedrive mi się przydaje bo mam telefon z systemem Windows Phone, a Microsoft Edge czeka na rozszerzenie funkcjonalności w
No dobra - ale pasek start ma jedną ogromna wadę. W windows 8.1 ( nie pamiętam dokładnie jak było wcześniej) można było przyczepić ikonę bezpośrednio do paska Start, by później szybko uruchamiać program. Tutaj również da się to zrobić, ale jest jeden mankament - wczesniej instancja uruchomionego programu uruchamiała sie w miejscu, gdzie była przypięta ikona, teraz tworzy się kolejna ikonka zapychając Start. Na laptopie, gdzie jest niska rozdziałka i pasek Start jest po lewej stronie, dostępne miejsce jest ograniczone.
No i największa bolączka, długa droga do planów zasilania . W laptopie jest to bardzo ważne, gdy przechodzimy z zasilania sieciowego na bateryjne. Wcześniej mieliśmy bezpośrednio po lewo-klik małe menu z dwoma planami zasilania do wyboru. Tutaj musimy przechodzić do centrum zasilania a jeżdzenie po całym pulpicie mychą jest niewygodne. Dla tych, którym zależy na sprawnym przełączaniu planów zasilania napisałem skrypt w PowerShellu:
Try { $HighPerf = powercfg -l | %{if($_.contains("Wysoka wydajność")) {$_.split()[3]}} $LowPerf = powercfg -l | %{if($_.contains("Oszczędzanie energii")) {$_.split()[3]}} $CurrPlan = $(powercfg -getactivescheme).split()[3] if ($CurrPlan -ne $HighPerf) { powercfg -setactive $HighPerf} else { powercfg -setactive $LowPerf} } Catch { Write-Warning -Message "Jakiś cholerny skrzat namieszał;/" }
Wejdźmy trochę głębiej
Panel ustawień jest pogrupowany w zakładki tematyczne. W ustawieniach systemowych zacznę porównywać dziesiątkę do Linuxa a dokładnie środowiska graficznego KDE. To środowisko graficzne jest uznawane za najpiękniejsze, można nawet powiedzieć że cukierkowe. Znajdziemy tutaj wiele opcji, które są tu od dawna, a w Windowsie dopiero zawitały w tej edycji. Powiadomienia i akcje są znane w każdym środowisku graficznym od lat. Ja ich nie używam, dlatego je wyłączyłem. Kolejnym znanym juz z Linuxa ( i chyba Mac OS, nie wiem nigdy nie używałem ) "ficzerem" jest obsługa wirtualnych pulpitów oraz "przyleganie" okienek nie tylko do boków, ale też rogów ekranu. Trybu tabletu nie używałem, dlatego nie wypowiadam się. Bardzo mnie cieszy to, że dodano opcję oszczędzania energii, która jednym kliknięciem ogranicza zużycie baterii. Reszta opcji nie przyciągneła mojej uwagi. Jednak takie upakowanie opcji w "Metro Style" nie każdemu może odpowiadać. Dla malkontentów przypominam, że stary panel sterowania ciągle jest dostępny- wystarczy go wyszukać w systemowej szukajce.
No i trochę marudzenia
Szkoda mi tego że Cortana jest niedostępna dla naszego regionu, fajnie by było postawić w kuchni komputerek All in One i przy pracy z brudnymi rękoma wyszukać jakiś przepis albo zadzwonić przez Skype. Dlatego jestem bardzo zawiedziony, że Polska jest na szarym końcu podczas realizacji zadań przez developerów. Ale chyba już wszyscy zdążyliśmy się do tego przyzwyczaić.
A co sądzicie o wymuszonych aktualizacjach przez Windows Update? Jak dla mnie jest to złe rozwiązanie, ponieważ ogranicza naszą wolność. Jeżeli użytkownik nie chce poprawek, firma powinna to uszanować a "casualowi" użytkownicy Windowsa powinni mieć opcje opóźnionych paczek aktualizacyjnych, np raz w miesiącu. Dlaczego? Ponieważ czasem aktualizacje mogą wprowadzić zamęt w komputerze ( ostatnio poprawka sprawiała u niektórych, że komputer ciągle się restartował), a w tym czasie opóźnionego dostępu już te poprawki mogłyby być poprawione (tak wiem dziwnie to brzmi). Brakuje mi tu wolności znanej z Linuxa, gdzie wybierając dystrybucje wybierasz jednocześnie jaki styl systemu i aktualizacji Ci pasuje- czy najnowsze pakiety zaraz po wydaniu ( Arch, Debian Testing, Fedora) czy też starsze lecz solidne jak skała i sprawdzone aktualizacje ( Ubuntu, OpenSuse).
Jednak widać światełko w tunelu
Ciągnąc temat Linuksa, w okienkach jest dostępne samoczynne instalowanie sterowników ( niezbyt fortunne, i chyba to już jest od wersji 8), które niestety nie działaja zawsze jak trzeba, ale Microsoft idzie w dobrym kierunku. W pingwinku po instalacji nie musimy sie martwić sprzętem ( z wyjątkiem niektórych drukarek i grafik) bo sterowniki są zintegrowane w jądrze. Tutaj te sterowniki są ściągane podczas pierwszej aktualizacji. I co ciekawe, Windows dla swoich aplikacji oferuje samoczynne aktualizacje ( co było znane od dawna w Linuxie dla każdej aplikacji dostępnej w repozytorium). Dobre rozwiązanie dla leniuchów i ludzi, którzy używają komputera jako centrum multimedialne oraz do przeglądania internetu.
DirectX12? Nie wiem, nie znam. Jak narazie kolejny ficzer, który jest, ale go nie ma. Ok, fajnie, że będzie możliwość wykorzystania go w przyszłości, jednak szkoda, że aktualnie tylko HighEndowe produkcje obsługują go (Yeah, nasz kochany wiedźmin przoduje!). Pożyjemy, zobaczymy.
Podsumowanie
- 9
12 komentarzy
Rekomendowane komentarze