Informatyka - przedmiot szkolny traktowany po macoszemu
Nie od dziś wiadomo, że informatyka w znaczniej części polskich szkół nie jest traktowana poważnie i choć powoli zaczyna się to zmieniać w dobrym kierunku, to wciąż do ideału wiele brakuje. Uczniowie już w szkole podstawowej kreują sobie błędne pojęcie o przedmiocie zwanym informatyką traktując go jako godzinę w której może sobie odpocząć od innych zajęć szkolnych.
Spójrzmy prawdzie w oczy uczniowie w szkole podstawowej na zajęciach o jakże wdzięcznej nazwie "informatyka" nie uczą się absolutnie nic. No bo jak nazwać rysowanie w MS Paint i przepisywanie dokumentów w celu "uczenia szybkiego pisania na klawiaturze".
W gimnazjum jest jeszcze gorzej. Uważam, że niektórzy nauczyciele informatyki powinni otrzymać zakaz zbliżania do komputera. Sam byłem świadkiem jak jeden z nich pchał ręce do wnętrza włączonego komputera, co nie jest najlepszym pomysłem. Nie chodzi tutaj o to, że mógł sobie zrobić krzywdę, ale istniało duże prawdopodobieństwo uszkodzenia sprzętu.
Teoretycznie w szkole średniej powinno być znacznie lepiej... a jest wprost przeciwnie. Osobiście uczęszczając do liceum - klasa o profilu matematyczno informatycznym, spodziewałem się, że przedmiot jakim jest informatyka, będzie traktowany przez nauczycieli i dyrekcję tak samo jak na przykład matematyka. Jak się później okazało nie mogłem się bardziej pomylić. Nasza klasa była podzielona na dwie grupy (konieczność ze względu na rozmiary sal z komputerami). Każda z grup uczona była w oddzielnej sali, przez dwóch różnych nauczycieli. A kto uczył informatyki? Dwie nauczycielki Fizyki, które nie miały zielonego pojęcia o informatyce. Wiele razy byłem świadkiem przekomicznych dialogów, w których to właśnie nauczyciele informatyki popisywali się niekompetencją ze swojej strony. Średnio co druga lekcja informatyki była odwołana na rzecz lekcji Fizyki. Niestety nie udało mi się dowiedzieć co było prawdziwym powodem takich decyzji. Takie zajście tłumaczyć można między innymi poważnymi zaległościami w danym przedmiocie (w tym przypadku fizyka), jednak w przypadku mojej klasy nie było jakichkolwiek zaległości.
Niestety często bywało, że tacy nauczyciele wręcz karali uzdolnionych uczniów za to, że ich wiedza nie kończyła się jedynie na podręczniku "Jak obsługiwać pakiet MS Office - poradnik dla początkujących użytkowników komputerów". Ile razy zamiłowanie do przedmiotu było we mnie bezlitośnie duszone tylko dlatego, że pojęcie o przedmiocie miałem większe niż nauczyciel. Nie chcę tutaj nikogo obrażać, ale kiedy nauczyciel w liceum prowadzi lekcje o temacie "Jak zrobić prezentację z prezentacji" to aż się scyzoryk w kieszeni otwiera. Raz nawet zostałem skierowany do wychowawcy po tym jak starałem się wytłumaczyć nauczycielce, że myli się w pewnej kwestii.
Wyobraźcie sobie, że do końca drugiej klasy byłem uczony informatyki, przez nauczycielkę Fizyki, która o uczonym przedmiocie nie miała zielonego pojęcia. Dopiero w trzeciej klasie szkoła postanowiła zatrudnić prawdziwego nauczyciela informatyki, który mógł się pochwalić wiedzą w tej dziedzinie. I to się nazywa profil matematyczno informatyczny?
Teraz co po szkole średniej? Na studia się dopiero wybieram, ale po tym czego doświadczyłem przez ostatnie lata nauki obawiam się że:
Kwestię przestarzałego sprzętu i oprogramowania już zupełnie pomijam, ponieważ jestem w stanie zrozumieć, że nie każdą szkołę stać na kilkadziesiąt nowych komputerów. Ale od czasu do czasu wypadałoby przeprowadzić dokładne czyszczenie każdego z nich, nie mówiąc już o usunięciu zbędnych śmieci z dysku. Wystarczy kilka zabiegów konserwacyjnych żeby komputer chodził jak nowy, ale po co to robić skoro lepiej słuchać narzekań uczniów że komputer się zawiesza bez przerwy (nie reaguje na żadne polecenie, a wskaźnik zamiera) - pomaga tylko reset, który jest równoznaczny z zaczęciem prac nad aktualnym zadaniem od nowa. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że nawet gdyby w takich szkolnych blaszakach siedziały procesory core i7 czwartej generacji, 16GB pamięci RAM, oraz dyski SSD w RAID 0, to mimo wszystko po jakimś czasie komfort pracy spadłby do poziomu obecnych maszyn.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie wszędzie tak jest. Zwłaszcza w większych miastach informatyka traktowana jest dość poważnie, przynajmniej tak mówią moi znajomi. Jednak mniejsze miasteczka prezentują zupełnie inny świat i to wypadałoby zmienić.
- 42
42 komentarzy
Rekomendowane komentarze