Duży odsetek ludzi w wieku średnim i starszym narzeka, że młodzi są coraz bardziej zapatrzeni na nowoczesne technologie i nowinki techniczne. Z kolei młodsi uważają, że nowości ze świata IT są jak najbardziej potrzebne w codziennym życiu. Zderzenie dwóch odmiennych poglądów z pewnością wywołało niejedną już kłótnię. Kto w danej sytuacji miał rację - nie nam osądzać. Dziś jednak postaram się zrozumieć zarówno jedną, jak i drugą stronę medalu. Pod lupę wezmę czytniki e-booków, które po cichu, acz dynamicznie zdobywają coraz większe rzesze zarówno fanów, jak i przeciwników.
Czytniki e-booków to urządzenia, o których można powiedzieć, że są przybranymi braćmi tabletów. Podobny rozmiar, wygląd, a poniekąd i zastosowanie sprawiają, że ludzie często mylnie stawiają te dwa różne sprzęty na równi. Rzeczywiście - nie ma co się dziwić, osoby w żadnym stopniu niezwiązane z najnowszymi technologiami mogą mieć trudności w odróżnieniu jednego od drugiego - choć komuś nieco obeznanemu z temacie nie sprawi to żadnej trudności.
Dla całkowitej formalności - przypomnijmy, że czytniki to urządzenia, które przeznaczone są niemal całkowicie (choć ostatnio nieco się to zmienia) do wyświetlania elektronicznych odpowiedników papierowych książek. Pozwalają zaoszczędzić miejsce, wagę, czas, a nieraz i pieniądze. Dziś w wielu księgarniach internetowych istnieje opcja wyboru rodzaju książki - papierowa lub elektroniczna. Te drugie są nieco tańsze, co ma zachęcić do kupna (poza tym, rzecz jasna, odpadają koszty wydrukowania i oprawy). No i wiadomo - produkt otrzymujemy "od ręki", bez czekania na paczkę od kuriera. Czy jednak każdemu pisane jest mieć czytnik? Przecież pozostają tradycyjne książki dostępne za darmo w bibliotece. A jeśli już sięgamy po jej elektroniczne wydanie - nie możemy przeczytać jej na komputerze czy tablecie?
E-booki zyskują coraz większą popularność u osób ceniących mobilność. Nie każdy może pozwolić sobie na dużo miejsce w plecaku czy walizce na stos książek, które zamierzamy przeczytać. Z tego względu większość pozycji odpada - szukając miejsca na bagaż, często rezygnujemy właśnie z ciężkich i raczej nieporęcznych książek.
Czytniki są również uważane za ikonę stylu u osób, które zajmują wysokie stanowisko w firmie. Można polemizować z tym stwierdzeniem, jednak trzeba przyznać, że prezes dużej firmy będzie lepiej wyglądać trzymając w dłoniach poręczne, stylowe urządzenie niż grubą książkę z różową okładką.
Powyższy przykład jest oczywiście mocno przesadzony i ukoloryzowany, jednak trzeba przyznać, że czytnik po prostu ładniej wygląda. Na dodatek czytniki ze względu na swój rozmiar i wagę mogą być zabierane wszędzie, gdzie nie wypada nam wejść ze stertą książek. Mniejsze modele (nawet 6-calowe) bez problemu zmieszczą się w większej kieszeni, zaś książka - niestety nie.
Czytniki umożliwiają też sposobność do zabierania ze sobą tak dużej biblioteki, jaka tylko nam się wymarzy. Masz 10 ulubionych powieści? 30? A może aż 50? Nie ma problemu - wszystko schowasz w poręcznym urządzeniu.
Kolejne zalety to długi czas na baterii (do kilkudziesięciu dni!) czy podświetlenie używane w niektórych modelach, które pozwala na czytanie po zmroku.
Czy jednak na pewno czytniki mają aż tyle zalet? Gdyby tak rzeczywiście było, to wszyscy powinni zakupić takie urządzenie - przeciez ma tyle pozytywnych cech. Oczywiście nie jest tak różowo, jak mogłoby się wydawać. Zanim jednak przejdziemy do gorszej strony czytników, przekonajmy się, jak takie urządzenie postrzegane jest przez przeciętną, w większości niezwiązaną z IT osobę.
Przeprowadziłem krótką ankietę. Pytani mieli wymienić wady i zalety, które - według nich - posiadają czytniki e-booków. Niestety, jak się spodziewałem, niemal wszyscy jako cechę negatywną wymienili "psuje wzrok" lub "szybciej męczy oczy". Dochodzimy tu do problemu, który będzie istniał zawsze - nieświadomości osób niezwiązanych z tematem. Dlaczego o tym mówię? Ano dlatego, że czytniki e-booków posiadają tę niezwykłą zaletę, że korzystają ze specjalnych ekranów E-ink.
No dobrze - jakaś zmyślna technologia, ale co to jest i z czym to się je? Cała wartość ekranów E-ink i ich odmienność od zwykłych ekranów polega na tym, że w żaden sposób nie psują wzroku. A przynajmniej nie tyle, co LCD czy inne tego typu. E-ink, tzw. elektroniczny papier, można pod tym względem postawić na równi z książką.
Cała technologia jest niezbyt skomplikowana. Ekran E-ink zbudowany jest z milionów mikrokapsułek o średnicy ludzkiego włosa, które można porównać do malutkich pikseli. Taka kapsułka wypełniona jest trzema "składnikami": dodatnio naładowanymi cząstkami białymi, ujemnie naładowanymi - czarnymi, oraz przejrzystą cieszą, w której zawieszone są cząstki. Dodatkowo wszystkie kapsułki zawieszone są w płynie, dzięki czemu jako całość tworzą coś na wzór atramentu. Taki atrament umiejscowiony jest na między dwoma elektrodami obwodu elektronicznego. Stwarza to, jak nietrudno się domyślić, łatwą możliwość manipulowania nimi. Poprzez przyłożenie potencjału elektronicznego w odpowiednich miejscach można "nakłonić" czarne cząstki do "pokazania" się na ekranie. W ten prosty sposób stworzono ekran, który nie wysyła szkodliwego promieniowania, co stawia go o krok przed tabletami czy komputerami.
Niestety, większość osób mało tego świadomych wiesza psy na czytnikach, czyniąc z nich naturalnego wroga dla naszych oczu. Nie ma nic bardziej mylnego od stwierdzenia, iż nasze oczy będą w gorszym stanie po przeczytaniu e-booka na czytniki niż papierowej książki.
Pozostałe odpowiedzi sprowadzają się tych, które wymieniłem, lub o których powiem za chwilę. Generalnie - ankietowani wiedzą, że jest coś takiego jak czytniki e-booków, potrafią wymienić kilka pozytywów, jednak ostatecznie nie są przekonani do tego typu rozwiązań. A to cena, a to brak kontaktu z tradycyjną formą. Każdy ma prawo do własnego zdania. Z niektórymi nawet się zgadzam.
Jednak - wracając do czytnika - czy ma on jakieś wady? Oczywiście, że tak. Główna to taka, że generalnie są one drogie - przynajmniej aktualnie. Z pewnością za jakiś czas dostęp do tych urządzeń będzie zdecydowanie łatwiejszy. Możemy zresztą potwierdzić to stwierdzenie, biorąc pod lupę takie przykłady, jak PC czy smartfon.
W tym przypadku muszę się zgodzić - ceny w niektórych przypadkach są mocno zawyżone, a płacenie astronomicznych (jak na tej rangi urządzenie) kwot za urządzenie mniej przydatne niż tablet czy smartfon nie leży w mentalności Polaków.
Kolejny ważny argument wymieniany przez ankieterów - "dusza" książki i atmosfera jej czytania przy kominku czy wieczorem przy lampce. Poważną wadą, którą możemy zarzucić czytnikom, jest z pewnością to, że w przeciwieństwie do tradycyjnej książki nie ma swojego uroku. Lektura ciekawej powieści w czasie choroby, w łóżku, przy zapalonej lampce to coś z pewnością niepowtarzalnego. Tu nie ma wątpliwości - czytnik nie umywa się pod tym względem do papieru.
Często padającą wadą było też stwierdzenie "nie chcę, abym na każdym kroku spotykał nowoczesne technologie". Dochodzimy do kolejnej dyskusyjnej opinii. Żyjąc w dzisiejszych czasach, chcąc nie chcąc, coraz częściej będziemy spotykać się z nowościami IT. Tak było ze wszystkim - i myślę, że z czytnikami będzie podobnie. Generalnie jednak popieram to zdanie - ciągłe życie w nowoczesności z pewnością może, ale nie zawsze musi być fajne.
Co zatem wybrać - czytnik czy książkę? Wady i zalety można w zasadzie wymyślać w nieskończoność, dlatego dalsze wymienianie nie ma zbyt wiele sensu. Przeciwników, jak i zwolenników ciężko przekonać do zmiany poglądu. Ostateczną opinię, jak zawsze, pozostawiam Wam. Napiszcie - co wybieracie i dlaczego właśnie to? Jestem bardzo ciekawy Waszych odpowiedzi.
Komentujcie i... do jutra!
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zobacz pozostałe wpisy z akcji "Blogowy zawrót głowy" mojego autorstwa:
1. [Tesoro Colada G3NL - aluminiowy cud wśród mechaników] - [bZG]#1
2. [Facebook patrzy, Facebook słucha] - [bZG]#2
3. [Facebookowe aplikacje, czyli jak szybko pozbyć się prywatności] - [bZG]#3
4. [Microsoft i Xbox One, czyli jak wszystkich do siebie zniechęcić] - [bZG]#4
5. [Pushbullet - szybka wymiana plików na linii PC-Android] - [bZG]#5
6. [batering energing - szybki sposób na sprawdzenie poziomu naładowania laptopa] - [bZG]#6
7. [Fences - uporządkuj swój pulpit w 2 minuty!] - [bZG]#7
oraz pozostałych blogerów, którzy wzięli udział w akcji:
Ranking aplikacji na Windows Phone - autorstwa Bandyto3xx
Rynek Steam - przydatne narzędzie czy bezsensowny dodatek? - [bZG] - autorstwa Tycha
DLC - w jakim kierunku to zmierza? - [bZG]#2 - autorstwa Tycha
- 3
5 komentarzy
Rekomendowane komentarze