Wrzesień w pełni, po wakacjach pozostały jedynie wspomnienia, lub też liczne zdjęcia i filmy. Swego czasu zainteresowałem się efektem time lapse, czyli nagrywaniem poklatkowym. Ideą jest nagrywanie filmu nie w standardowej szybkości (24-30 klatek na sekundę), ale np. jedna klatka na kilka, kilkanaście sekund. Dzięki temu uzyskujemy na filmie efekt dużego przyśpieszenia - godzina nagrania może trwać minutę.
Podczas pobytu nad naszym pięknym, polskim morzem stworzyłem film za pomocą tej metody. Wykorzystałem smartfona z Androidem oraz program Lapse It Pro (oczywiście dostępny w Google Play). Dostępna jest również darmowa wersja Lite, dzięki której można poznać możliwości aplikacji przed zakupem.
Podczas nagrania urządzenie musi pozostawać nieruchomo. Jako, że w moim smartfonie na próżno szukać mocowania do statywu, wykorzystałem po prostu zwykły samochodowy uchwyt. Smartfon kontrolowany przez Lapse It wykonywał zdjęcia co 10 sekund, całość została złożona później do szybkości 24 klatek na sekundę.
http://www.youtube.com/watch?v=t39qbigTlq8
Film składa się z ponad 1600 zdjęć i prawie 5 godzin skompresowanych do 1 minuty. Tak, wiem, że film nosi tytuł "60 sekund...", a całość trwa dłużej . Nadprogramowe sekundy to końcowa "ruchoma pocztówka" nagrana już w klasyczny sposób.
Zdjęcia można złożyć w film bezpośrednio w Lapse It Pro, jednak zależało mi na większej swobodzie montażu (dodatkowe efekty, maskujące między innymi moment, kiedy niechcący włożyłem palucha w kadr). Zdjęcia zgrałem więc na komputer i tam poddałem ostatecznej obróbce. Można do tego wykorzystać nawet darmowy Windows Movie Maker.
- 9
6 komentarzy
Rekomendowane komentarze