Skocz do zawartości

FILMY - warte obejrzenia


Recommended Posts

http://www.imdb.com/title/tt2316204/?ref_=nv_sr_1

 

Alien: Covenant.

 

Ja spodziewałem się gorszego gniota to miałem efekt "pozytywnego zaskoczenia" (żart). Skreśliłem serię po tym jak Ridley podał, że będzie WYJAŚNIAŁ pochodzenie Xenomorph`a. To tak jakby powiedział, że pozbędzie się ze swojego arcydzieła sci-fi (pierwsza część) jednego z najlepszych elementów działających na wyobraźnię. Jeden z "lepszych" momentów w filmie to jak niebezpieczenie zbliżają się statkiem do planety, ryzykując życiem tysięcy kolonistów, bo pilot niepokoi się o małżonkę. Kapsuły z kolonistami latały jak kartofle na pace ził`a 130.

  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites

Czas od przylgnięcie facehuggera do wyklucia chestburstera liczony chyba w sekundach i fakt, że kapitan schodzi do jaskini z jajami, w pełni ufając syntetykowi, o którym wie, że jest raczej porąbany (nie mówiąc już o tym, że jak ktoś ci co chwilę powtarza "trust me" to raczej nabierasz podejrzeń) to moje ulubione momenty. Tak, pochyl się nad bulgoczącym jajem, niżej, to w pełni bezpieczne. Wcale nie widziałeś przed chwilą pokoju pełnego wytworów inżynierii genetycznej mojego autorstwa...

  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites

blade_runner_2049_holo.jpg

 

Sequel, czy też w ogóle film roku dla mnie. Wady są nieistotne. Godny, ale niedoceniony przez szerszą publikę, następca pierwszego Blade Runnera. Tu cytując Denisa Villeneuve - „Cóż za cudowny, fascynujący, zły pomysł”. Z kina wyszedłem nie mówiąc ani słowa.

 

10/10

Edytowane przez Fanbooj
  • Popieram 4
Link to post
Share on other sites

Ja bardzo tęskniłem za tym gęstym specyficznym klimatem jaki budowała muzyka Vangelis w filmie Scotta z 1982 roku. Wciągała mnie w daną scenę, fabułę, sytuację, emocje lub ich brak, obraz filmu, całą magię świata. Pod tym względem w 2049 było średnio, jeden no dwa dobre utwory by oddać hołd twórczości Vangelisa to zdecydowanie za mało. Dlaczego Zimmer i Wallfisch a nie Jóhann Jóhannsson? jak to było w planach, nie wiem ale trochę szkoda bo do "Arrival" zrobił kawał solidnej nietypowej muzyki. Ogólnie był za to w filmie ogromny powiew świeżości i niesamowite kosmicznie hipnotyzujące zdjęcia, wizja przyszłości. Fenomenalna gra aktorska Forda, było widać najmniejsze emocje na jego twarzy. Gosling, który w pewnym momencie dosłownie eksplodował aktorsko. Dające do myślenia tematy replikantów. Sinatra zamknięty w szklanej puszce. Efekty specjalne podawane w normalnej porcji bez nadmiernego wylewania z talerza. Dużo, dużo smaczków z pierwszej części. Totalny cyberpunkowy odlot.

 

E//

Oglądałem w IMAX. Obraz na całym ich dużym ekranie, bez czarnych pasów, żyleta. Nie wiem czy ten film tak ma (kilka opinii słyszałem, że został głośno nagrany) czy kino ale dźwięk to straszna klapa, masakryczne bomby decybeli w dynamiczniejszych scenach i przesterowane audio. Uszy momentami krwawiły jak na koncercie AC/DC na Narodowym.

 

Edytowane przez Szarik
  • Popieram 2
Link to post
Share on other sites

To i ja napiszę parę słów na temat Blade Runner'a 2049.
Bedąc szczery, nie oczekiwałem sequelu po pierwszej produkcji, zwłaszcza po tylu latach.
Kiedy jednak usłyszałem o kontynuacji, to podobnie jak w przypadku filmu Tron
(również z 1982r.) podchodziłem do tego ze sporym dystansem.
Po prostu, uważałem temat jako zamknięty i nie wymagający dalszego rozwijania.
Zwłaszcza, ze względu na trudny do skopiowania, klimat filmów z tamtego okresu
w którym miałem przyjemność, egzystować jako dzieciak, przed którym
po mału otwierał się świat komputerów oraz muzyki elektronicznej.

Wracając jednak to sedna.
Podobnie jak podczas oglądania Tron Legacy tak i tu, zostałem w pełni ukontentowany.
Przed seansem, miałem nadzieję na brak matrixowych efektów, świetną oprawę dźwiękową,
wizualne smaczki oraz sporą garść filozoficznych elementów.
Tak też się stało i chwała całej ekipie filmowej.
To jedna z tych produkcji, po której obejrzeniu zostaję bez słowa i w ciszy wracam z kina do domu.
Dopiero po przyjściu zorientowałem się, że projekcja trwała prawie 3 godziny.
Nie znałem wcześniej czasu jej trwania, a i dodatkowa godzina w tamtym, otaczającym mnie świecie
pewnie nie odbiła by się na mnie znużeniem.
Na pewno, obejrzę go ponownie jeszcze co najmniej jeden raz, aby poszukać jeszcze jakichś detali,
niuansów lub po prostu, podelektować się nim samym w sobie.
Nawet tak niezbyt lubiany przeze mnie Ryan Gosling, całkiem nieźle się tutaj odnalazł.

Myślę, że warto zobaczyć Łowcę i samemu sobie wyrobić opinię.
Nie jest to film dla każdego, ale może tym bardziej wyjątkowy.
Mnie osobiście takich produkcji bardzo brakuje, a ta uprzyjemniła mi bardzo tą deszczową sobotę.

 

ps. jedyne czego mi brakowało, większej ilości scen na poziomie ulic, wypełnionego neonami miasta.

  • Popieram 5
Link to post
Share on other sites

Wypowiedź bardzo na poziomie... PIerwszy Blade Runner był całkiem niezły - 7/10. Ten nie jest. Naprawdę nie mam pojęcia, z czego wynika wysoka ocena tego filmu, bo ani nie stawia ciekawych pytań (jak pierwsza część), ani na żadne nie daje odpowiedzi. Wizualnie nie robi szczególnego szału, a muzyka jest wręcz irytująca. Jak porównam właśnie z "Dunkierką", na której ostatnio byłem w kinie, to między oboma filmami jest przepaść.

  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites

Blade Runner 2049

 

Wizualny majstersztyk, genialne przedstawienia świata, rewelacyjne zdjęcia, Gosling i Ford - mistrzostwo. Fabuła, niestety, to IMHO najsłabsza część filmu. Niespełna 3h mijają szybko, ale po seansie miałem trochę wrażenie, że poza estetyczną ucztą nie dostałem wiele więcej. Zdecydowanie pozycja obowiązkowa na BD 4K - definitywna opinia na temat tego filmu po zaledwie jednym podejściu nie jest zbyt wiarygodna.

  • Popieram 6
Link to post
Share on other sites
Fabuła, niestety, to IMHO najsłabsza część filmu.

 

Niestety muszę się z tym zgodzić, brakowało właśnie tej fabuły, zagadnienia ciekawe ale już rozwiązania niekoniecznie, mnóstwo pytań i brak odpowiedzi.

Film naprawdę na poziomie utrzymujący klimat pierwszej części, w dodatku udana próba odtworzenia tamtego świata możemy dostrzec np. budynki które mieliśmy okazję oglądać w części pierwszej. Niestety zawiodłem się bo bardzo dużo pytań z części pierwszej pozostało bez odpowiedzi, w drugiej liczyłem na to że odpowiedzi się pojawią, niestety pytań pojawiło się jeszcze więcej a odpowiedzi brak. Wszystko można zostawić własnej interpretacji. 

 

Produkcja dość ciężka, także dla przeciętnej osoby raczej nie jest to pozycja odpowiednia. Duży nacisk że tak powiem intelektualny bo jakby nie patrzeć nie jest to lekki slasher w świecie SF :P

 

Co do świata to brakowało więcej ujęć z miasta czy ulic, właściwie tylko parę minut gdy był przy stoliku i pod koniec gdy był na tym (moście?) łączniku

 

Mam też trochę zastrzeżenia do muzyki, Hans Zimmer jednak nie jest wstanie dorównać Vangelisowi, bardzo się starał i udało mu się stworzyć klimat, ale momentami jednak czułem że to nie jest to. (Może to też dlatego że uwielbiam twórczość Vangelisa to nie mogę jakoś przekonać do wersji Zimmera)

Edytowane przez Andrew
  • Popieram 4
Link to post
Share on other sites

Pierwszy Blade Runner w zasadzie zdefiniował, jak "powinno" wyglądać miasto przyszłości - lekko azjatycki klimat, dużo neonów, wysokie budynki itp. - czy weźmiemy (pierwsze, co mi przychodzi do głowy) "Pamięć absolutną" z 1990, czy "Piąty element" z 1997 - to widać, że BR był przynajmniej inspiracją... Tutaj jest dość wtórnie (co oczywiste), a to łażenie po pustych przestrzeniach jest po prostu nużące.

Co do tego, czy jest tam nacisk intelektualny - moim zdaniem w pierwszej części był większy. A jak już słyszałem wczoraj ochy i achy nad wątkiem miłosnym (B. Hrapkowicz - pewnie kojarzycie), to zaczynam się zastanawiać, czy ze mną jest coś nie tak :).

  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites
  • 2 tygodnie później...

W samym sercu morza (2015)
Myślałem że to będzie typowy rozrywkowy średniak nastawiony na CGI. Tym bardziej że gra w nim Hemsworth. A bardzo miło się zaskoczyłem. Głownie chodzi mi o historię, która nie jest tak trywialna jak na początku zakładałem i na jaką się zapowiadała na początku. Tylko trzeba przeboleć niektóre momenty ale naprawdę warto bo po pewnym momencie w filmie zaczyna się naprawdę intrygująca historia.

Ale nie wiem w końcu czy to jest na faktach czy nie bo są konkretne daty wydarzeń i komentarz narratora.

7+ lub 8- na 10

Link to post
Share on other sites

A ja wczoraj całkiem przypadkiem w TV widziałem film "druga szansa".

 

 

Jest to dość ciężkie względu mnie kino.

 

Ale dawno nie widziałem coś tak fajnego co polecić mogę z czystym sumieniem.

 

Jednak że względu na fakt że jest to dość specyficzny temat to nie każdemu może podejść.

Link to post
Share on other sites

Komentarz Jakuba Żulczyka, pod którym się podpisuję. Zawiera wulgaryzmy.

 

 

 

Byłem kiedyś w fabryce Jacka Danielsa w Tennessee. Teraz bym już nie pojechał, bo nie piję, ale wtedy piłem i mi się podobało. Do rzeczy - w piwnicy tej fabryki jest taka sala, na której są złote, honorowe tabliczki za udział w tzw. "Jack Daniels Gentleman Club". Na tych tabliczkach figurują różne podmioty, które zamówiły - powiedzmy - minimum 50 60litrowych beczek tego najdroższego Jacka, co nazywa się Gentlemans. No i tam są różne byty na tych tabliczkach, hotele, drogie restauracje, jakieś puby, no i dwie tabliczki się wyróżniają spośród reszty, na jednej jest napisane po prostu Slash Guns n Roses, a na drugiej 50-te urodziny Kevina Spacey. 
Przytaczam to nie w ramach usprawiedliwiania, zresztą, pomiędzy usprawiedliwianiem a rozumieniem jest zasadnicza różnica. Hollywoodzkie pranie brudów w kwestii gwałtów i molestowania zapewne dopiero się zaczęło. Tam, gdzie jest mnóstwo pieniędzy, władzy, sławy, gdzie wszystkie ludzkie żądze tworzą sieci naprężonych, skrzyżowanych sznurów i gdzie - tu wracamy do anegdoty o beczkach - odpierdala się bez przerwy naprawdę wybujały melanż, tam musi być jakiś ból, jakaś przemoc, jakiś gnój. Taka jest ludzka natura, a ja nie wierzę w człowieka. 
I dlatego uważam, że taki Kevin Spacey powinien iść do więzienia, jeśli rzeczywiście zmolestował tego chłopaka. Niech idzie do puchy, bo gwałt się nie przedawnia, a prawo nie działa wstecz. Niech idzie, ale na boga, niech Netflix nie kasuje mi "House Of Cards", bo to jest, ku**a, skandal. Niech Spacey przyjeżdża na plan z więzienia i gra za frajer i za karę i niech schyla się po mydło trzy razy dziennie, ale sezon ma być. Bo, drogi Netfliksie, kasowanie produkcji w połowie, to nie jest karanie Spaceya, który ma w du**e czy zagra sobie w czymkolwiek, tylko karanie mnie jako widza, bo turlałem się z tą historią 5 lat nie po to, aby nie dowiedzieć się nagle, jak się skończy. A jak mamy być konsekwentni, to skasujmy teraz z przestrzeni publicznej wszystkie filmy Polańskiego, Allena i innych znanych i lubianych autorów którzy molestowali i gwałcili. Zróbmy to, tylko że ja filmy Polańskiego kocham. Nawet jeśli nie miałbym nic przeciwko temu, żeby na starość zgnił w puszce, w końcu, nie bójmy się tego określenia, zgwałcił dziecko. Swoją drogą, czy sztuka artysty, który jest lub bywał złym człowiekiem automatycznie jest zła? To ciekawe pytanie, ale na pewno nie pytajcie o nie mnie, bo ja uważam, że Burzum to bardzo dobra muzyka.

 

 

  • Popieram 5
Link to post
Share on other sites

Śmieszne to wszystko jest póki co (bez potwierdzenia ze strony sądu), te całe plotki, anulowania filmów/seriali. Jakiś typ nagle po tylu latach chce się zemścić (kto wie) i wypowiada się o tym, że był molestowany czy tam zgwałcony by błysnąć w mediach a oczernić, ba zniszczyć daną osobę aktora... to jest tak bardzo hamerykańskie, że aż człowieka skręca. Podobnie jak ostatnio jakaś pinda na temat Polańskiego znowu i zaś sytuacja z Dustinem. Zaraz będzie coś o śp. Marlonie Brando dalej o Fordzie czy nie wiem Henry Fondzie... bo ktoś po 40 czy iluś tam latach coś sobie przypomni albo wymyśli bo mało mu rozgłosu czy pieniędzy. Mnie interesują tylko fakty prawne a te plotki traktuje na równi z głupotami pisanymi w wyborczej czy fakcie.

Link to post
Share on other sites

Dla mnie gwałty i molestowanie śmieszne nie są, a z perspektywy ofiary, którą to zazwyczaj, zamiast sprawcy, spotykał dotychczas ostracyzm, jest to z pewnością jeszcze mniej zabawne. Na bank pierdylion kobiet, które oskarża Weinstein'a o gwałty, robi to dla beki. 

 

Pinda? Serio? Polański, którego twórczość uwielbiam, to jeden z największych zwyroli ze świecznika.

 

Większość tego typu spraw jest najzwyczajniej zamiatana pod dywan, bo z jednej strony mamy sławnych i bogatych, a z drugiej strony "pindy".

  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites
ktoś po 40 czy iluś tam latach coś sobie przypomni

To jest raczej dramat, jeśli sprawa wychodzi na jaw dopiero po tylu latach. A niestety nie jest to niczym zaskakującym, patrząc na to jak traktowane są ofiary przestępstw seksualnych. Zresztą, Nowaj już to podsumował.

 

Sam bym wolał, żeby to okazało się nieprawdą, molestowanie nie miało miejsca a Spacey był jedynie urabiany, ale mimo iż na chwilę obecną to tylko he said she said, to warto traktować sprawę poważnie. Choćby ze względu na to, że zbyt rzadko poważnie traktuje się te prawdziwe akty przestępstw seksualnych.

Link to post
Share on other sites

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...