Skocz do zawartości

Czym sie rozbijasz?


Recommended Posts

@mabrothrax emeryt stajl? :D

 

Ja do niedawna moim 508SW 2,0HDi 163KM nie potrafiłem zejść poniżej 7,5l/100km w cyklu mieszanym. Obecnie daję radę zejść do 6l, przy spokojniejszej jeździe, ot tyle i aż tyle. W trasach 1300-1400km na jednym baku ~70l.

 

W 2 miesiące zrobione prawie 9k km, więc chyba fura się nie marnuje :D

Link to post
Share on other sites

Czyli dieselki palą tyle co paliły. Moja alfa 147 1.9 o podobnej mocy pali od 5.3 do 8 i chyba nie da się więcej. W trasie nie sprawdzałem bo nigdy dalej jak w pracy nią nie byłem. Różnica to waga, pewnie jest sporo lżejsza od takiego 508 i pewnie masz jeszcze ze skrzynią automatyczną?

Link to post
Share on other sites

Nie jeżdżę jak emeryt, ale rozumiem, że dla niektórych wszystko inne niż festiwal bzdurnego przyspieszania i nagłego hamowania co 5 sekund to emeryt stajl. Jeżdżę tak, by nie stwarzać zagrożenia dla siebie i innych, w kwestiach prędkości to raczej zawsze 10-20 powyżej tego co jest na limicie jeśli warunki pozwalają.

  • Popieram 4
Link to post
Share on other sites

Ja mam już dość taki grzybiarski styl jazdy, to znaczy już mi się w życiu przestało śpieszyć i tak też mam za kółkiem.

Nie oznacza to jednak, że tamuję wszystkim drogę, staram się przede wszystkim jeździć przepisowo.

Na ekspresówkach i autostradach nie przekraczam tej dozwolonej prędkości, chyba że trzeba wyprzedzić jakiegoś ślamazarę, czy kolumnę TIRów, no to się wbije na lewy, dociśnie na chwilę aby tym co lecą ponad dwie paczki nie przeszkadzać i wracam na prawy pas z dopuszczalną prędkością.

 

Z drugiej strony muszą przyznać, że wcale nie lubię tych tras szybkiego ruchu - wolę starsze drogi, gdzie się mogłem w dowolnym miejscu zatrzymać na poboczu, gdzie mogłem zobaczyć wioski i miasteczka - miało to swój urok. Trasy szybkiego ruchu to taki tunel, tyle że bez dachu :/


 

 

1.4T

 

Tak, świetna jednostka od Suzuki. Wstawiana od Swifta Sport po Vitarę.

Link to post
Share on other sites

Racja, ale fajne to te lokalne drogi są tylko jak faktycznie ci się nie spieszy. Jak masz coś do załatwienia ponad 100km od domu/firmy to 10km do ekspresówki +80 ekspresem i 10km do celu zrobisz w godzinę, a lokalnymi drogami trafi ci się 2 razy traktor, 2 razy dziadek jadący na bazar 5km 55km/h i okaże się, że zejdzie 2 godziny. O dalszych trasach w ogóle nie wspominając.

Edytowane przez wojciechu15
  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites

Ja tylko chciałem podkreślić, że przez różne warunki, style jazdy itd. nie ma sensu porównywać między sobą spalania. Dopiero jakaś statystycznie istotna grupa wyników spalań danych silników pozwala zachować racjonalność porównań.

  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites

 

 

Mejor co to za mercedes był ze tyle palił

Mercedes 190 1.8, porównanie spalania na bardzo podobnych drogach aglomeracji górnośląskiej.

 

A ja mam 2-litrowego wolnossaka 150 KM z 1989, który pali 8 litrów i 1.4 turbo 150 KM, które pali 7,5 litra. Więc nieszczególnie widzę ten postęp .

No i ten 1.4 turbo pewnie ma znacznie lepszą dynamikę niż 2.0 wolnossak.
 

  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites

Bo... ponieważ moim zdaniem to dojenie kasy. Lubisz płacić za coś ponad standard? Czujesz się wtedy lepiej czy co?

Wywalanie 100k za segment B to hmm... IMO śmiech. Chcesz wyposażenia rodem z Rollsa czy co?

 

Czyli wywalenie dużej kasy na np. segment D i wyżej jest spoko, ale na B czy C już nie? Jak ktoś chce wyposażenie rodem z Rollsa to jego sprawa. Samo fakt kupna auta z salonu jest już płaceniem "ponad standard".

 

Ja natomiast nie pojmuje dlaczego wciskasz mi w usta słowa które z mojej strony nie padły. Gdzie ja cokolwiek napisałem o dużym samochodzie. No chyba, że duży dla Ciebie to kompakt... Gdzie ja napisałem cokolwiek, że segment B to g...?

 

Dla mnie ten post miał taki wydźwięk. Jeśli nie to to chodziło to wybacz - moja nadinterpretacja.

 

Fakt - przecież producent każdego samochodu wymyśla do każdego modelu koło od nowa... Szczególnie przy dzisiejszej unifikacji...

 

Fakt - przecież systemy bezpieczeństwa od lat stoją w miejscu i nic się w tej kwestii nie zmienia.

 

Przerobię w wolnej chwili to co podesłałeś, a Ty napisz mi, czy wstawiając ten materiał brałeś pod uwagę Świat, EU czy nasze lokalne podwórko?

 

Świat - zakładając nawet, że 100% prądu elektrycznego pochodzi ze spalania węgla, samochód elektryczny w dłuższej perspektywie praktycznie zawsze wychodzi korzystniej.

 

Widzę, ze również oberwałem rykoszetem, ciekawe dlaczego? Bo mam własne zdanie? 

 

Szanuję każde zdanie, jeśli jest ono poparte czymkolwiek o jakiejś wartości merytorycznej. Opinia "Litr pojemności to może mieć karton mleka" tego warunku nie spełnia.

 

Tak, wstawiłem, bo według mnie ten samochód jest cudowny pod każdym względem.

 

Miałeś kiedykolwiek do czynienia z tym samochodem czy uważasz tak, bo Ci się podoba?

 

Osobiście nie przepadam za silnikami o małych pojemnościach, po prostu nie widzę w tym żadnej oszczędności (chodzi mi o spalanie, nie o ubezpieczenie). 

 

Ale nie przepadasz, bo masz z takimi jednostkami jakieś doświadczenie, czy nie przepadasz, bo tak?

  • Popieram 2
Link to post
Share on other sites
Szanuję każde zdanie, jeśli jest ono poparte czymkolwiek o jakiejś wartości merytorycznej. Opinia "Litr pojemności to może mieć karton mleka" tego warunku nie spełnia.

 

Nie popierałem tego argumentami, ponieważ nie widziałem w tym żadnego sensu. Już się poprawiam, nie widzę sensu w małolitrażowych silnikach, ponieważ oszczędności na paliwie według mnie są znikome (nie zapominajmy o możliwości założenia gazu, zapewne zaraz ktoś napisze o utracie gwarancji i tak dalej... temat rzeka) Małe, typowo miejskie samochody z trzycylindrowymi silnikami są jak najbardziej ok (chyba takie miało być ich przeznaczenie) nie mam z tym problemu, nawet jestem za. Mały silnik z turbo jak najbardziej na plus. Nie mogę pojąć małych silników (trzy cylindrowe) w większych samochodach, pomijam kwestie ekologii, skupię się na przyjemności z jazdy i spalaniu. Co będzie w przypadku obciążenia czterema osobami + bagażem samochodu wielkości kombi, czy suva mającego 1.0 czy 1.2 pod maską? Według mnie spalanie drastycznie wzrośnie, dynamika zapewne żadna. Patrząc perspektywicznie, ile zniesie silnik, który będzie non stop pracował pod dużym obciążeniem? Samochody elektryczne uwielbiam, choć nie zgłębiałem jeszcze dokładnie tego tematu. Hybrydy również jak najbardziej na plus.

 

 

Miałeś kiedykolwiek do czynienia z tym samochodem czy uważasz tak, bo Ci się podoba?

Jeżeli uwierzysz na słowo to miałem, jeżeli zaś muszę udowodnić to zrobię to. 

 

Ale nie przepadasz, bo masz z takimi jednostkami jakieś doświadczenie, czy nie przepadasz, bo tak?

Jako kierowca jeździłem dwoma samochodami o mniejszych pojemnościach. Pierwszy to meganka z 1.5 pod maską. Wcześniej gdzieś dokładniej opisałem, aczkolwiek mówiąc krótko byłem zadowolony tym jak sobie radziła. Fakt, iż używałem to auto głównie w mieście wiąże się z moją pozytywną opinią co do tego silnika. Gdybym zapakował ten samochód na maksa i wrzucił do niego cztery osoby to byłoby słabo. Nie miałem okazji przetestować tego samochodu na długiej trasie dlatego nie wypowiem się dokładnie na ten temat. Typowo miejski wóz w nadwoziu kombi. 

 Drugie auto  to bmw f20 z 1.6d (90 koni) pod maską. Szczerze byłem zaskoczony tym jak sobie radzi bawara (uwielbiam to określenie dla e36 :D) z takim piecem. Jeździło mi się tym super (nie wiem po co tryby jazdy, nie odczuwałem różnicy (dodam, że skrzynia była manualna). Co do dynamiki to raczej nie zwracałem na to dużej uwagi, ponieważ traktowałem ten samochód jako typowy autostradowy połykacz kilometrów, zależało mi na małym spalaniu i w miarę komfortowej podróży. Ogólnie BMW oceniam jak najbardziej na plus i mógłbym tego samochodu używać jako daily.

 

Reasumując, małe silniki według mnie mają sens w samochodach, którym głównym celem jest jazda po mieście, czy podrzucanie dzieci do szkoły.

Nie jestem typem osoby, która upiera się przy swojej "racji" (być może jej nie mam), gdy popełnię błąd zazwyczaj przepraszam i nie staram się zgrywać cwaniaka. Nie chciałbym być w ten sposób przez kogokolwiek odebrany, jeżeli ktoś w ten sposób odebrał mój wpis to bardzo przepraszam :)  Jestem młodą osobą, która kocha starszą motoryzację, proszę zrozum, że takie osoby też istnieją. Szanuję za podjęcie tematu i chęć dyskusji ze mną :) Jeżeli gdziekolwiek uraziłem cię moim zdaniem to przepraszam. Zapewne w wielu kwestiach się nie zgodzimy, wychodzę z założenia, iż nie dasz rady przekonać mnie, a ja nie dam rady przekonać ciebie - po prostu zostańmy przy swoich racjach. Pozdrawiam serdecznie!

 

Powiem więcej, dzisiaj bardzo zainteresowała mnie kia picanto z 1.0 jako auto miejskie dla mamy  :rotfl:

Edytowane przez TheDawidex
  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites

Nie rozumiem coś się tak uparł przy tej słabej dynamice auta z małym silnikiem, albo dlaczego takie auto załadowane miałoby mieć problemy. Jeżeli weźmiesz dwulitrowy wolnossący silnik mający ze 200 niuta, 150 koni (dane dla 2.0fsi z passata b6) i porównasz jego dynamikę z autem które ma np 1.4tsi np 160koni 240Nm (passat B7) to nijak ci nie może wyjść, że większy silnik bez turbo jest bardziej dynamiczny, w żadnych warunkach. O żywotności już wcześniej była mowa i serio twierdzę, że większość osób ma gdzieś co dzieje się z silnikiem po 300k km.

Link to post
Share on other sites

Czyli wywalenie dużej kasy na np. segment D i wyżej jest spoko, ale na B czy C już nie?

Nie, znowu sobie coś dopowiadasz. Dla mnie wywalanie kasy na zbędne bajery, z których ja skorzystam raz na ruski rok albo nie skorzystam w ogóle jest wywalaniem kasy w błoto. Bez różnicy czy to segment A, B, C, D, E, itd.

 

 

 

Jak ktoś chce wyposażenie rodem z Rollsa to jego sprawa

Jasne, jego sprawa, ja zawsze wyrażam swoją opinie. Nie musisz się z nią zgadzać, nie zmuszam Cie do niej.

 

 

 

Samo fakt kupna auta z salonu jest już płaceniem "ponad standard".

I tak i nie. Dla zwykłego Kowalskiego pewnie tak ale z drugiej strony gdyby ktoś nie kupił nowego to Ty nie mógłbyś kupić używanego.

 

 

 

wybacz

None taken

 

 

 

Fakt - przecież systemy bezpieczeństwa od lat stoją w miejscu

W bardzo dużej części tak jest.

Link to post
Share on other sites
Dla mnie wywalanie kasy na zbędne bajery, z których ja skorzystam raz na ruski rok albo nie skorzystam w ogóle jest wywalaniem kasy w błoto. Bez różnicy czy to segment A, B, C, D, E, itd.  

 

 

Nie tylko dla ciebie. Ja również na pomysł segmentu B za 100k czy otavii za 140k zareagowałem tak, a nie inaczej nie dlatego, że uważam, że mając 100k to trzeba kupić 5 letnie A6 w full opcji, tylko dlatego, że w moim odczuciu większość tych bardzo drogo wycenionych opcji to gadżety nie wpływające na osiągi czy wytrzymałość auta, tylko zabawki bez których mogę się obejść.

 

Przykład? Znajomy kupił żonie yarisa w salonie. Nie jakąś biedną opcję. Auto posiadało między innymi w miarę spory wyświetlacz do sterowania radiem, multimediami i jak się wydawało nawigacją. Właśnie - wydawało się. Bo okazało się, że auto całkowicie przygotowane do działania GPS w cenniku ma mapy navi w opcji. Chyba jedyne 3000zł. On dopłacił. Tylko po co skoro jego żona nie wyjeżdża sama poza miasto (20k mieszkańców) które zna jak własną kieszeń, a jak jeżdżą razem to jadą mercem?

Edytowane przez wojciechu15
Link to post
Share on other sites

Nie rozumiem coś się tak uparł przy tej słabej dynamice auta z małym silnikiem, albo dlaczego takie auto załadowane miałoby mieć problemy. Jeżeli weźmiesz dwulitrowy wolnossący silnik mający ze 200 niuta, 150 koni (dane dla 2.0fsi z passata b6) i porównasz jego dynamikę z autem które ma np 1.4tsi np 160koni 240Nm (passat B7) to nijak ci nie może wyjść, że większy silnik bez turbo jest bardziej dynamiczny, w żadnych warunkach. O żywotności już wcześniej była mowa i serio twierdzę, że większość osób ma gdzieś co dzieje się z silnikiem po 300k km.

 

Zacznijmy od tego, że silnik 2.0fsi z passata nie jedzie sam w sobie, audi a3 8p z 2.0fsi tak samo, ten silnik to w ogóle jakaś pomyłka. 

Co do żywotności napisałem, że jest to moje myślenie "w przód", nie każdy jest zainteresowany nowym samochodem z salonu, wydaje mi się, że większość ludzi kupuje używane samochody.  

Sam stwierdziłeś, że ludzi nie interesuje co się dzieje z silnikiem po 300kk...trochę słabo, czyli jakieś obawy są, co do żywotności tych silników :/ 

Potwierdza to moją teorię, że mniej wysilony silnik zniesie więcej, ponieważ nie pracuje praktycznie cały czas na maksymalnych możliwościach dla danej jednostki. 

Nie wiem dlaczego, ale serio mam jakieś uprzedzenie do tych motorów :/ 

Link to post
Share on other sites

 

 

Co do żywotności napisałem, że jest to moje myślenie "w przód", nie każdy jest zainteresowany nowym samochodem z salonu, wydaje mi się, że większość ludzi kupuje używane samochody.  
 

 

Tylko rzecz w tym, że producentów aut którzy silniki konstruują i dobierają gamę jednostek dla danego modelu nie interesuje w ogóle ta większość, tylko właśnie ci którzy kupują samochód w salonie, bo to oni są ich klientami. Musicie przestać oceniać nowe auta i rozwiązania w nich wykorzystane przez pryzmat trzeciego właściciela. Trzeci właściciel nie jest żadnym klientem dla producenta, bo ani nie kupuje od niego auta, ani nie kupuje od niego części, ani w większości przypadków nie serwisuje auta w ASO.

 

Zauważ, że jest na forum sporo osób z nowymi autami. Większość z nich ma doładowane silniki o niskiej pojemności. Zauważyłeś by któryś z nich narzekał? Najwięcej biadolą ci którzy nigdy samochodu w salonie nie kupili, bo jak pomyślą o zmianie swojego 12 letniego auta na inne, 6 letnie mające 200k przebiegu to przeżywają ból głowy czy coś zaraz nie siądzie. Producent dal by ci prostą radę. Kup nowe, którym przy swoich przebiegach 200k będziesz robił 10 lat i niczym się nie martw.

  • Popieram 3
Link to post
Share on other sites

Założenia produkcyjne zmieniają się z czasem, a ekonomia przejęła stery i nie rozumiem tylko dlaczego każdy się musi na to godzić? Teraz małolitrażowe silniki mają napchane osprzętu, który ma często żywotność poniżej 100tys. km właśnie po to, żeby to przynosiło piniondze, teoria spiskowa? Nie, ekonomia.

 

Zawsze dziwnie patrzę na obrońców silników o małej pojemności, bo niby czego oni bronią? Własnych wyborów? Jakiejś wyższej ideologii? To co się dzieje na rynku motoryzacyjnym już dawno przestało mieć znamiona jakiejkolwiek orientacji na jakości i kliencie, tylko kup nowe to te 200k km będziesz mieć spokój... Ja wiem, że małe silniki potrafią być dynamiczne i niektóre te jednostki naprawdę sobie radzą, ale sama tendencja do obniżania pojemności jest generalnie niekorzystna dla użytkownika i sprowadza się do wyboru mniejszego zła.

 

W ogóle w każdej gałęzi z sektora produkcyjnego zbyt dobre/wytrzymałe rozwiązania przestają mieć rację bytu, sam jestem tego świadkiem... Ja tego nie łykam, bo nie muszę.

 

I wieczna batalia 10 letnie premium, czy nowy kompakt z salonu... :D Jedni i drudzy czymś się kierują, rozumieć siebie nie muszą. Ja wolę kilkuletnie, duże i dobrze wyposażone niż małego golasa z salonu. Ktoś woli zapach nowości i spokój psychiczny (gwarancja), a ja wolę po prostu jeździć w komforcie.

 

Tematy motoryzacyjne zawsze burzliwe, ale takie mają być! :D

  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites

Wojtek, Zgadzam się z tym co napisałeś w pierwszej części swojej wypowiedzi. Gdyby samochody się nie psuły, nie zużywały i tak dalej to nie byłaby napędzana cała ekonomia tego przemysłu, rzecz oczywista. Stosunkowo prosta zasada, ktoś musi kupić auto nowe aby druga osoba mogła kupić używane. Osobiście uważam, że najlepszym wyborem jest zakup samochodu poleasingowego, zazwyczaj jego historia jest prosta i przejrzysta, wszystko można sprawdzić i mieć spokojną głowę o to co się kupiło. 

Jak dla mnie również ważnym argumentem jest utrata wartości samochodu nowego, auto ma jeździć, więc ma się zużywać, kilkuletnie bmw nie będzie traciło tak na wartości jak nowa toyota (marki przypadkowe, nie doszukujcie się drugiego dna). Jednakże jeżeli kogoś stać na nowy samochód z salonu to zapewne takowy wybierze. Mocnym argumentem na korzyść nowych samochodów jest poziom zaawansowania coraz to nowszych systemów bezpieczeństwa, nasze życie jest najwyższą ceną jaką można zapłacić w jakimkolwiek losowym zdarzeniu na drodze. Zapewne mniej boli wgniotka w używanym samochodzie niż nowym. Tak tak...obowiązkowe AC ;) 

Co do użytkowników forum, którzy posiadają nowe samochody-nie znam tych ludzi, dlatego też nie będę się wypowiadał. Dla wielu ważnym aspektem przy kupnie nowego samochodu jest posiadanie własnej firmy...

Rozmowa ogólnie zboczyła trochę na inny tor, dlaczego mam zaglądać komuś do kieszeni i interesować się czym jeździ? Każdy jeździ tym na co go stać i tyle. 

Link to post
Share on other sites

To prawda. Podejmujesz ryzyko, żeby zaoszczędzić, nie ma co ukrywać. Ryzyko tym mniejsze im lepiej znasz historię auta, czasem po prostu trafisz na dobrą okazję lub wpierdzielisz się po same uszy, jak ja z Mazdą  :D

 

Czy mój peżot jest idealny? No nie jest, parę mniejszych wad wyszło w trakcie eksploatacji, ale mam tego świadomość i póki są to pierdoły, których właściwie nie zauważam w trakcie codziennej eksploatacji to jestem zadowolony z mojego wyboru. Jak się coś spie%$#%% na amen to będę mniej zadowolony :D

Link to post
Share on other sites

Trzeba przekalkulować koszty i zastanowić się czego się potrzebuje, a nie czego się chce.

Mając 100k zł na auto można wybierać między 4-5 letnią klasą premium, a nowym kompaktem z segmentu C. Tylko, że kupić to jedno, a utrzymać drugie. Jasne - fajnie wozić tyłek w mocnej furze z segmentu D czy nawet E, pytanie czy tak samo będziesz się uśmiechał widząc rachunek za zwykły serwis eksploatacyjny - jeżeli nie robi to dużej różnicy w budżecie to spoko, gorzej jak ktoś nie przemyśli, a potem płacz, bo trzeba odkładać pieniądze żeby raz w roku wymienić olej, albo wykupić AC.

Link to post
Share on other sites

 

 

Zawsze dziwnie patrzę na obrońców silników o małej pojemności, bo niby czego oni bronią? Własnych wyborów? Jakiejś wyższej ideologii?
 

 

Tu nie chodzi o obronę małych silników, tylko o obalanie mitów z nimi związanych. Chyba mało kto z nas przyzna, że w ogólnym rozrachunku te nowe, downsizingowe silniki są lepsze od tych mających korzenie 25-30 lat temu. Tego nawet nie próbuję udowadniać, bo nawet tak nie myślę. Gdyby mi ktoś w salonie Hondy zaproponował jakieś doładowane 1.4 o mocy 180 koni, albo w tej samej cenie poczciwego k24 to bym się sekundy nie zastanawiał. 

 

Chodzi mi o obalanie mitów i takich dziwnych stwierdzeń niepopartych niczym (a wręcz łamiących prawa fizyki) typu "dynamika małego trzycilindrowca w załadowanym aucie jest żadna" jak próbował imputować kolega wyżej. Jak coś ma moc i moment obrotowy równie wysokie, lub wyższe i przebiegające przy niższych obrotach niż wolnossące 2.0 nie ma prawa zapewniać gorszej dynamiki niż taki silnik. A fakty są takie, że w dużej mierze nowe, zmniejszone silniki nie ustępują parametrami wolnossącym odpowiednikom z poprzednich generacji aut. Po prostu utrata wartości pieniądza, liczba (często zbędnych) systemów i ekologia tak podbiły ceny aut, że wiele osób patrząc na auto za 80k oczekiwałoby stosunkowo wysokiego modelu, a tak naprawdę w cenniku jest to np odpowiednik 70 konnego 1.4mpi sprzed dwóch generacji. 

Przykład? (będę się trzymał grupy vag, bo w niej mam jako takie rozeznanie) Biorąc Leona pierwszej generacji produkowanego do 2005, czyli auto które miało tylko sprawdzone, stosowane latami silniki,  od 1.4 (75km) przez mocniejsze warianty 1.4, 1.6, 1.8t, 2.8t gdzie topową było 1.8t 225km. były też diesle 1.9tdi w różnych wariantach mocy i porywające, 68 konne 1.9SDI. Rodzice kupowali akurat w tamtym okresie seata, więc wiem, że można było spokojnie kupić leona za mniej niż 50k zł (nie najbiedniejszego). Druga generacja miała większy przekrój silników, od resztek MPI, przez fsi, tfsi - moce od 85 (1.4mpi) do 265 koni w cuprze 2.0tsi. Diesle 1,9tdi i 2.0TDI Jako ciekawostkę powiem, że leona 2 gen w 1.9tdi można było kupić za mniej niż 60k zł (kuzyn kupił) a cupra kosztowała poniżej 100k zł. 

 

Obecna generacja leona to silniki (biorąc pod uwagę wszystkie, a nie tylko te dostępne teraz w cenniku) od 1.0TSI (1.2TSI będący jego odpowiednikiem) przez 1.5TSI (1.4 przed liftem) po 2.0TSI (1.8 przed liftem)  Moce od 85 po 300 koni w cuprze. Diesle 1.6 i 2.0 o mocach 90, 115, 150 i 184 koni. 

 

Trochę się rozpisałem - a teraz do rzeczy. 

 

Jak sobie weźmiesz auto z cudownych czasów niezniszczalnych silników, czyli leona 1 gen i porównasz drabinkę modelową z dzisiejszym odpowiednikiem okaże się, że na każdym szczeblu mocy i momentu przybyło drastycznie. Ktoś będzie pisał, że 1.0TSI nie jest super wyborem? Ok, a czy 75 konne 1.4 było? Stukonne 1.6 było super wyborem? 1.8 125km był fajnym optymalnym silnikiem? Ok, tylko, że w drabince cennikowej był tam, gdzie dzisiaj jest 150 konny 1.5TSI. O wyższych modelach i cuprach nie wspominam nawet, bo to niebo a ziemia. 

 

Problem polega na tym, że ceny poszły drastycznie w górę i ludzie oczekują nie wiadomo czego po niskich (ale nadal kosztownych) niskich modelach. Tylko, czy to że cukier zdrożał kilkukrotnie przez ostatnie 15 lat oznacza, że dzisiaj jest słodszy? 

  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...