Nowy chińczyk lub tajwańczyk, a może używany Samsung?

[Polluks 0]

Mam małą zagwozdkę z kupnem telefonu.

Zaczęło się od tego, że mój Samsung Note 4 spadł i wyświetlacz jest do wymiany. Koszt około 500 złotych.

Tu pojawiło się pytanie "Czy warto"? Za niewiele większe pieniądze mogę kupić inną używaną Note Czwórkę. No tak, ale to jest telefon z 2014 roku. To może coś używanego ale nowszego. Jeśli Note to ósemka, jednak cena jest sporo większa. To może S7? Tu się pojawia najważniejsze pytanie. Czy warto kupić dwuletni flagowy telefon z niewymienną baterią? Nie wiadomo jak bardzo jest wyeksploatowana? Co telefon już przeszedł w swoim życiu? Czy nie ma nad nim widma zablokowania przez operatora za niespłacanie rat?

Może w ogóle pójść inną drogą i kupić flagowca z mniej rozdmuchanych marketingowo firm (Xiaomi Mi8, OnePlus6, Asus Zenfone 5Z)?

[mortimer89 28]

Wiek smartfona, data jego produkcji to jedno, ale, jak się zresztą domyślasz, stopień eksploatacji może być różny. Za niewiele więcej niż 500 zł raczej nie dostaniesz flagowca w dobrym stanie. Stopień wyeksploatowania baterii, nawet tej zlutowanej, jest do ustalenia, ale zapewne dopiero po zakupie. Niestety, większość liczników na smartfonie można wyzerować przed jego sprzedażą. Istnieje ryzyko zablokowania smartfona brandowanego, ale to zależy od operatora. 

 

Inna sprawa, że wymienione przez Ciebie Mi8 czy OP6 to smartfony, których nawet używanych nie znajdziesz poniżej tysiąca złotych z pewnego źródła. Lepszym rozwiązaniem wydaje się skierowanie w stronę średniopółkowców. 

[Polluks 0]

Zdaję sobie sprawę, że wymienione przez mnie nowe flagowce to wydatek około 2000 złotych. Najtaniej z nich wychodzi Zenfone 5Z i chyba zdecyduję się właśnie na niego. Oneplus 6 i Xiaomi Mi8 to większy wydatek.