Skocz do zawartości

Temat o religii - za/przeciw - wchodzisz na własne ryzyko


Recommended Posts

Przyczyn dla których wstawiłem ten materiał jest kilka

- jest ciekawy,
- ukazuje otaczającą Nas rzeczywistość z innej perspektywy,
- pokazuje bezsensowność tego tematu.
 
Lepiej jednak zobaczyć pana "Wielkie Jabłko"
 
Chęć rozmowy, dialogu, zdobycia wiedzy w tym temacie jest sztuczna. Dyskusja przypomina prędzej kółko wzajemnej adoracji, próbę przekazania "ja i tylko ja mam rację" a nie próby rozmowy z drugą stroną, zrozumieniem jej, wyciągnieciem coś z tego. Cała dyskusja od 13 stron zmierza donikąd od samego początku. Jedni "nie ma Boga, wierzący to de**le" a drudzy "Bóg jest i ch*j".

Temat jest na 250 postów i nie został nikt do niczego przekonany(!). Każdy jak tu wszedł, z tym samym wyszedł. Ktoś tu dawno napisał "wiem że Bóg jest i to mi wystarczy", nikt go nie zapytał skąd to wie. Tylko że wiara to czyste zło i całe zepsucie tego i następnego świata. Nawet gdyby odpowiedział załóżmy "czuje go blisko, rozmawiam z nim" - i tak nikt by tego za kija nie próbował zrozumieć. Myśle że większość z Nas cierpi tu na syndrom "geniusza" typu jestem mądrzejszy, lepszy itd. i ma całkowitą blokadę na drugą stronę. Mówie tu o obu stronach.

Mam o tyle ciekawiej, że nie posiadam poglądów, ulubionego ustroju politycznego, gospodarczego, jestem ponad te zamknięte sposoby myślenia, podziały, zamykanie swojego umysłu w regułach i doktrynach. Uwielbiam amerykański kapitalizm, a jednocześnie kocham skandywaski socjalizm. Szanuję również chiński "pół-komunizm" i życzę by nikt im tego nie zmieniał z zewnątrz. Takie podejście mam również do wiary/Boga. Jestem nie do końca tu rozumiany, gdyż próbuje się mnie przypasować do szablonu tych czy takich ludzi.

Najcenniejsze posty w tym temacie to posty Magdalenki i jarrino (chłopu zacznę się niedługo śnić od tego ciągłego wymieniania Go w postach przezemnie :D ). Magdalenka wypowiedziała się jako agnostyczka, co zaznaczyła już na początku. Cały sens jej wypowiedzi można streścić do słów że uważa Naszą wiarę, historię związaną z kościołem, za dobro narodowe, wartość kulturową całej Europy. Coś jak sztuka czy literatura. Uważała że jest częścią Nas samych, tożsamości białego człowieka. Dostrzegała też że wiara trzyma Naszą kulturę w ryzach. Czy tak jest, to już inny temat. I co najważniejsze, Jej zdanie wynikało z obserwacji i porównania kultur, osobistych doświadczeń. Życie spędziła gdzieś w Skandynawii i dostrzegała społeczeństwo które degeneruje się moralnie, traci cel swojego istnienia, swoje "ja". Czy tak rzeczywiście jest, to inna bajka. Nikt oczywiście nie pociągnął tematu w tym kierunku, tylko wytykał interpunkcję ( :D ) albo dalej ciągnął modły "wiara/religia to zło". Mieliście okazję pogadać z naprawdę inteligentną, otwartą, bystrą babką i straciliście okazję czegoś się nauczyć. Widać było że trafiła na mur.

jarrino znowu jako jedyny ma właściwą postawę. Czyta, bierze pod uwagę co inni mają do powiedzenia, rzuci raz na czas zdaniem wartym więcej niż moje posty i znów znika w cieniu, jak ninja. Robi to tak skutecznie, że wszyscy jakby nie widzieli tego co napisał :D Próbówał znaleźć rzeczy które przekonają Go o istnieniu Boga ale nie znalazł. Jednak jego umysł pozostaje otwarty. I to jest światły człowiek. Nie zakodował się na jakąs stronę, tylko doszedł do tego przez naukę, czytanie, poznawanie innych. Gdyby chciał, miałby szansę przekonać mnie o nie istnieniu czegoś więcej - ale tego nie robi. Pewnie to co by chciał i nie tylko On, ale również Ty czy ja, My wszyscy, to diametralnych, gwałtownych zmian w kościele. Bo chyba wszyscy się tu zgadzamy, nie ważne po której "stronie stoimy" że należy to koniecznie zmienić i to jest główny problem. Jak poznajesz fajną kobitę to nie pytasz jej czy wierzy w boga, a jeśli tak, to ją skreślasz. Wiara nie jest więc problemem, że ktoś sobie rozmawia z panem spaghetii i bije pokłony. Problemem jest instytucja, urzędasy które czują się bezkarnie wykorzystując pana spaghetii. Jarrino próbował również kilkukrotnie temat ukierunkować w inną stronę, nadać dyskusji wartość merytoryczną - został olany. Gdyby nie moja osoba która wprowadziła chaos do tematu, nadal byście się obrzucali Stalinem, Hitlerem, Mao jak kilka stron temu.

To że jakiś kaczor ustala prawa odbierające ludziom godność i wolność, to nie wina wiary, bo zakładam że wierzy w Boga równie mocno, jak ja w zapitego żebraka proszącego o 4zł na chleb. Tak samo nie wierzę aby HIV, dziecioróbstwo itd. w Afryce było winą Watykanu bo zabrania antykoncepcji. Totalne bzdury. Wina kultury, postrzegania dzieci jako prestiżu, edukacji która nie trafia do młodzieży, braku lepszych zajęć, nie wiem. W Rosji jest 1,5mln chorych na HIV, strach poznawać Rosjankę, pytam o papiery medyczne przy poznaniu. Watykan tam nie sięga. Wina polityki.
 

Może skierujmy swoje rozmyślania i wnioski w trochę innym kierunku. Przeanalizujmy czy i ile jakakolwiek religia zrobiła złego, a ile dobrego w swojej historii...Ponieważ żyjemy tu i teraz,to najbardziej znanym będzie kk. Jeśli ktoś ma wiedzę i doświadczenie z innych kierunków,może to być również ciekawe.

Sam chętnie dowiedziałbym się co dobrego zrobiła religia w skali globalnej/państwowej, niestety przypadków takich sobie nie przypominam żadnych(!) ale też nigdy nie interesowałem się tematem, religią. Bo założenie zakonu templariuszy chyba nie można zaliczyć, a odsiecz Wiedeńska, jej główny motyw, nie polegał raczej na obronie wiary/chrześcijaństwa co pośrednio uratowało Wiedeńczyków przed egzekucją i pewnie sporą część europy przed wojną, śmiercią i cierpieniem. Preferuje myśleć że Nasz król, Jan III Sobieski, kierował się zwykłym dobrem, sprzedając cały swoj majątek, gdy nawet sam Watykan, gwarantujący pomoc, wycofał się z niej gdy przyszła potrzeba bronić chrześcijan. Zdradzony przez wszystkich, jednak zrobił swoje.
 
Na poziomie lokalnym za to poznałem stosunkowo niedawno, czysto katolicką rodzinę. Miałem okazję zamieszkać u nich przez trzy dni w gościnę i czułem się jak w matriksie. Był to dla mnie obcy, nieznany świat. Pełen harmonii, spokoju, zero negatywnych myśli. Mężczyzna, żona, dwoje prawie już dorosłych dzieci, babcia, dwa psy i koty. Ludzie Ci nie tylko chętni pomóc innym ale zainteresowani aby tych potrzebujących znaleźć. Dzieci miały doskonałe warunki do rozwoju, ich jedynym obowiązkiem było... uczyć się i dbać o swój porządek. Żadnych nakazów, zakazów. Byłem przejazdem, dostałem wyżywienie, pełną swobodę w domu, zostałem potraktowany jako członek rodziny, dostałem nawet eleganckie porządne ubranie bo pobyt się przedłużył. Choć znajdowałem się w obcym środowisku, czułem się lepiej niż u siebie (!). Co w tym najważniejsze - widziałem ludzi szczęśliwych. Którzy znaleźli szczęście. Wiara pomogła im je odnaleźć. Czerpali przyjemność z rozmów ze sobą, bzdur z telewizji (choć mam wyrafinowane poczucie humoru, nawet mi się udzieliło), ze spotkania w kościele. Nastolatkowie, choć można przypuszczać jacy są - buntujący, niezależni, zepsuci - tego tam nie spotkałem. Dzieci owszem - były niezależnymi jednostkami w rodzinie, ale z własnego świadomego wyboru, obrały drogę rodziców. Ja tam nie czułem się swobodnie tylko z jednej przyczyny - wiedziałem że jestem gorszy od nich. Ta rodzina przywróciła mi wiarę w ludzi, wartości rodzinne, w to że można być szczęsliwym.
 
 
 
xbk123, choć nie stosuje tego, masz odemnie punkcik za kadr z Nieśmiertelnym, rozśmieszył mnie :D
Aczkolwiek wole być kojarzony/zmierzać w inną stronę

Edytowane przez K9Mifune
Link to post
Share on other sites

Wrócę do tematu,religia za/przeciw. Za ,ponieważ moim zdaniem,sporo ludzi tego po prostu potrzebuje. Różne jej formy i przejawy,zostały stworzone przez człowieka i przez niego rozwijane. Różnią się,bo powstawały w różnych kulturach i często na  innych etapach rozwoju grup czy społeczeństw. Przeciw,ponieważ każda z nich,uważa się za jedynie słuszną i prawdziwą. A przecież często tak bardzo się różnią. Ja nie potrzebowałem religii ,do ukształtowania mojego systemu wartości. Wystarczyli mi rodzice,rodzeństwo,kumple z podwórka i duuża liczba przeczytanych książek w dzieciństwie. No i oczywiście tzw. życiowe doświadczenie. Fatalnie się czułem,jak z kolegą w podstawówce,podprowadziliśmy szkielet człowieka z pracowni biologicznej. Natomiast dobrze się czułem,jak zauważyłem i przeprowadziłem przez ulicę ,starszą osobę. I tak mi zostało.Religia nie była mi do tego potrzebna. Myślę,że są ludzie,którym religia jest potrzebna,bo potrzebują przewodnika. Wyręcza często rodziców itd...Religia,uspokaja również ludzi,którzy w żaden sposób nie mogą zrozumieć i pojąć,że są we wszechświecie odcinkami (mają początek i koniec) a nie półprostymi ,czyli z początkiem bez końca. Ja wierzę,że jestem odcinkiem,i żadna religia mi do tego nie potrzebna...

Link to post
Share on other sites

K9Mifune chyba zboczył z tematu w stronę nieco innego spojrzenia, a później samodzielnie ten wątek wyczerpał tyle pisze.

 

Ja tu oceniałem religię nie tylko ale głównie przez pryzmat polskiego podwórka. Dla przykładu krytykowałem religię w szkołach. Czemu? Bo gdyby było np. religioznawstwo, traktujące o wszystkich religiach, jako folklorze mającym tłumaczyć ludziom jak powstał świat to ok. Temat otwierałby oczy na szerszą perspektywę i pobudzał myślenie. Ale jak jest to lekcja, której zadaniem jest uczenie, że ta jedna religia jest najlepsza, składania rączek do modlitwy, klękania przed krzyżem i klepania zdrowasiek ku radości największej korporacji to jest to już indoktrynacja religijna ludzi i produkcja wyznawców. I jest to cecha państwa wyznaniowego, którym to niby nie jesteśmy. To samo krzyże w urzędach. To samo deklaracje "tak mi dopomóż Bóg" z ust urzędnika państwa, które mieni się tym, że zapewnia wolność światopoglądową. Może to są niuanse ale pokazujące, że rządzący tym krajem są uzależnieni od Kościoła i nie mają jaj do wdrażania świeckiego państwa w praktyce.

 

I to tyle ode mnie. Nie będę wchodził w zawiłe rozważania Mifune ale rozumiem o czym pisze i zgadzam się z częścią rzeczy i podoba mi się to otwarte podejście. Nikt tu chyba nie ma takich klapek jakie sugeruje, każdy po prostu walczył o swoje zdanie. Jak religia trafi na odpowiednich ludzi to może być obrócona w coś dobrego. Moja niechęć do religii wynika z tego, że nie lubię się karmić fikcją. Mifune twierdzi, że wyczuwa nastroje ludzi z odległości 60km dzięki wykorzystaniu czwartego wymiaru? Jego sprawa.

  • Popieram 2
Link to post
Share on other sites

Znam takich co im bóg kazał mordować prostytutki albo gwałcić córkę w piwnicy.....

 

Skoro używamy filmów z yt w dyskusji to ja pozwolę wkleić sobie taki. Całkiem dobrze odpowiada na post K9

 

Link to post
Share on other sites

 

 

Podchodząc do sprawy rozsądnie,to religia będzie dopóty,dopóki będzie jej człowiek potrzebował....

Dla mnie religia to wartości z ,których nie zrezygnuje jak nasi przodkowie pisząc na sztandarach BÓG HONOR OJCZYZNA.Obecnie to mamy Kim Dzong Tuska oraz Kim Dzong Kaczora otoczonych przez zgraję karierowiczów, potakiwaczy, pochlebców i głupców.Dodatkowo wielu polityków wyciera sobie gębę Chrystusem dla własnych celów politycznych.

  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites
  • 4 miesiące temu...

Moja córka ma prawie dwa latka. Od początku naciski rodziny żeby ją ochrzcić. Co jakiś czas grubsze awantury. 
Nie spodziewałem się tego bo wydawało mi się że nie jestem z domu specjalnie religijnego.. Ojciec do kościoła nie chodzi, matka może pare razy w roku. Ale matka postawiła sobie za cel ochrzcić moją córkę. Prababcia podobno płacze że chce dożyć tych chrzcin. Osobiście mi tego nigdy nie powiedziała.
Ja jestem ateistą, moja żona buddyjką. 
Niedawno umarł mój dziadek, mam żal do rodziny bo przez ten problem z chrztem były naciski żebym go nie odwiedzał. Teraz tak samo z moją babcią, nie mam jej odwiedzać bo ona się martwi i płacze bo prawnuczka nie ochrzczona. 
Matka nie mówi mi tego wprost, mówi mi że babcia źle się czuję, nie ma sily bawić się z dzieckiem, ale ja wiem, że chodzi właśnie o ten religijny konflikt. Te nieodwiedzanie to szantaż.
I ja jestem tym najgorszym "bo co mi szkodzi ochrzcić dziecko".
Paradoksalnie, jako ateista zawsze bronię chrześcijaństwa (a raczej chrystianizmu). Jako filozofii i etyki. Jezus dla mnie był humanistą.
Działanie kościoła katolickiego to jednak koszmar. Jest to dla mnie szkodliwa sekta. Wypaczyli słowa Jezusa i dodali od siebie co chcieli.. 
Na co te wszystkie sakramenty? Jakie to wszytko płytkie a wręcz szkodliwe widzimy na codzień.. Chrzciny, pierwsza komunia, małżeństwo.. Mają coś wspólnego z tym co prezentował w swoim życiu Jezus Chrystus?

Edytowane przez leto87
  • Popieram 4
Link to post
Share on other sites

Działanie kościoła katolickiego to jednak koszmar. Jest to dla mnie szkodliwa sekta. Wypaczyli słowa Jezusa i dodali od siebie co chcieli.. 

Na co te wszystkie sakramenty? Jakie to wszytko płytkie a wręcz szkodliwe widzimy na codzień.. Chrzciny, pierwsza komunia, małżeństwo.. Mają coś wspólnego z tym co prezentował w swoim życiu Jezus Chrystus?

 

Jezus przyjął chrzest w rzece Jordan, jako tako komunii nie mógł doświadczyć, bo On Ją ustanowił.

Ogólnie ze wszystkich sakramentów to bierzmowanie jest chyba najbardziej dziwne i niezrozumiałe, tym bardziej, że przez Jego rygorystyczne wymagania, wiele osób z Niego rezygnuje.

 

Co do tematu, wychodzę z założenia, że Jezus potrafił wyleczyć osoby bez żadnych medykamentów, które obecnie nie jesteśmy w stanie w 100% uzdrowić, czyli musiał być Kimś więcej niż człowiekiem. Dodatkowo Jego filozofia życia, patrząc nawet logicznie jest bardzo dobra jak np.wybaczanie bliźniemu.

Link to post
Share on other sites

Poza religijnymi podaniami nie ma żadnych dowodów na to, że istniał. Dodatkowo zbieżność z podaniami innych, występujących na tym terenie religii co do "faktów" z nowego testamentu, budzi kolejne wątpliwości.

Link to post
Share on other sites

Głębiej w kwestie czy Jezus był się nie zagłębiałem, lecz teraz poczytałem i nie tylko Chrześcijańskie źródła piszą o Chrystusie.
1.Dawnych dziejów Izraela - Józef Flawiusz

W tym czasie żył Jezus, człowiek mądry, jeżeli w ogóle można go nazwać człowiekiem.(Księga osiemnasta, III, 3)

Festus już nie żył, a Albinus wyjechał; więc [Ananiasz] zwołał Sanhedryn i stawił przed sądem Jakuba, brata Jezusa zwanego Chrystusem, oraz kilku innych. Oskarżył ich o naruszenie prawa i skazał na ukamienowanie (Księga dwudziesta, IX, 1)

2.Tacyt

Aby zniweczyć hałaśliwe wieści, Neron podsunął winnych i na najbardziej wyszukane kary oddał tych, których ludność jako znienawidzonych z powodu ich zbrodni nazywa chrześcijanami. Twórca tej nazwy Chrystus za rządów Tyberiusza został przez prokuratora Poncjusza Piłata skazany [na śmierć]. Stłumiony wówczas zgubny zabobon znowu wybuchał i to nie tylko w Judei, źródle owego zła, lecz także w Mieście [Rzymie], dokąd wszystko, co wstrętne i hańbiące przybywa i praktykuje się. I tak aresztowano najpierw wszystkich, którzy przyznali się do winy, później zaś tych, o których oni powiedzieli, i tak oskarżono całe rzesze – nie tyle o przestępstwo podpalenia Miasta, a o nienawiść do ludzkości.

3.Pliniusz Młodszy

 

Chrześcijanie mieli zwyczaj zbierać się w oznaczonym dniu przed świtaniem i wygłaszać hymn Chrystusowi jakoby Bogu, że następnie wzajemnie się przysięgą zobowiązywali nie tyle, by knuć jakąś zbrodnię, lecz by nie popełniać kradzieży, rozboju, cudzołóstw, by dotrzymywać słowa i zwracać depozyty na żądanie (Listy 10, 96)

 

4.Żydowska literatura rabiniczna

 

Istnieją wiarygodne teorie odnośnie tego, że nazywał się Jeszua (Jezus) z Nazaretu; że uprawiał czary (to jest czynił cuda, co było w owych czasach na porządku dziennym) i zwodził, i odciągał Izrael od Boga; szydził ze słów mędrców i wyjaśniał Pisma w ten sam sposób, co faryzeusze; miał pięciu uczniów; mówił, że nie przyszedł zmienić Prawa czy uzupełnić je; został powieszony na belce drewnianej (ukrzyżowany) jako fałszywy autorytet i wichrzyciel w wigilię Paschy (która przypadała w sobotę); jego zaś uczniowie uzdrawiali z chorób w jego imię (Joseph Klausner, Jesus of Nazareth, s. 44)

 

 

Ze Swojego podwórka mogę przytoczyć Całun Turyński, który odpowiada obrażeniom Jezusa opisanym w Ewangelii.

Link to post
Share on other sites

Fragmentów  o sakramentach w Biblii jest mało, podejrzanie mało, jak to miały być takie kluczowe dla chrześcijanina fragmenty, Jezus wprost by powiedział. Ale po co miał o nich mówić? Jego humanizm był ważny, nauki. Obrzędy religijne, chyba wcale nie występują w Biblii, wszystko co robił Jezus to był symbol czegoś.

jedyne zdanie które znalazłem w internecie w którym Jezus mówi żeby chrzcić:
"Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przekazałem" (Mt.28:19-20).

Moim zdaniem gdyby usunąć z niego część o chrzcie, brzmiałoby lepiej, poprawniej, bardziej literacko. Widać że zostało wtrącone na siłę.


Ciekawy tekst na temat kościoła.
http://forum.gazeta.pl/forum/w,21155,48747265,48747265,KOSCIOL_KATOLICKI_JEST_SEKTA_I_KULTEM_korekta_.html

Link to post
Share on other sites

jarrino, Jezus istniał i nie ma dziś co do tego wątpliwości historycznej. Wszystko rozbija się o to czy dokonał jakichkolwiek cudów - a na to dowodów już nie ma. Zwykły dobry, charyzmatyczny człowiek. Tyle co na dziś wiadomo.

 

Źródeł nie podam, bo nie mam obecnie na to czasu aby zajmować się tym tematem.

 

Jako ciekawostkę, Mojżesz prawdopodobnie przeszedł również przez morze. Tylko że woda sie nie rozstąpiła a był to bardzo nietypowy jak na tamten czas, teren. Na morzu powstawała płycizna, raz na kilka lat, pozwalająca przejść, utrzymująca się kilka godzin. Mojżesz wiedział o niej gdyż wychował się na tej pustynii. Wybrał moment tak aby pojawić się w tym miejscu o wyznaczonym czasie. Egipskie wojska na tym nie ucierpiały. Po prostu się nie przedostały - nie zdążyli

 

Historia też bardzo źle pokazuje jego postać, w sensie, był okrutnym przywódcą. Podobnie jak Jozue (i podbicie Jerycho). Izraelici prawdopodobnie nie byli niewolnikami, a świetnie walczącymi najemnikami, koczownikami którzy podejmowali się pracy tam gdzie im dobrze płacono.

 

 

leto87, coś takiego jak Grzech Pierworodny nie istnieje. To nauka kościoła, który chce wrócić do Raju. Jednak z Raju chcieliśmy sami odejść - nie podobało się nam tam. Był to Nasz wolny, świadomy wybór który podjeliśmy. Żaden grzech. Dziecka nie będę chrzcił (chyba że znajdę inne ku temu pobudki). Sam chrzest przyjąłem dobrowolnie w wieku ~14 lat, ale dziś wiem że nie była to dobra decyzja. Podjeliśmy w Raju dobry wybór. I chce brać za to odpowiedzialność.

Link to post
Share on other sites

Eeeee a na jakiej podstawie twierdzenie, że jezus istniał? Podania religijne są tyle warte co księgi josepha smitha. 

 

Nie podasz źródeł bo źródeł nie ma. Właściwie to można uznać za źródło, pierdyliard innych rzeczy powtarza się w opisach ówczesnych historyków, kronikarzy a jezusa nie ma. Myślisz sobie, że powinien być biorąc pod uwagę jakiego narobił zamieszania a nie ma. 

 

Same sytuacje z tych podań (biblii) są niedorzeczne i nie mówię tu o chodzeniu po wodzie albo ozdrawianiu.

 

Wersja biblia

Piłat, namiestnik Rzymu w okupowanej Palestynie boi się żydów, uwalnia Barabasza i umywa ręce  :D

 

Wersja prawdopodobna

Żydzi zbierają się w grupę i coś krzyczą Piłatowi pod pałacem, przybiega oddział legionistów, zabijają kilku, resztę aresztują. Żeby nikomu już nie przychodziły głupie pomysły do głowy, krzyżują ich przy drodze, na X'ach.

 

Mojżesz i morze

dTDpf1h.jpg

Edytowane przez ernorator
  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites

To musisz jeszcze sporo poczytać. Ale i tak poza czytaniem pozostaje wiara lub nie...Śledzisz rozwój nauk np. fizyki ?

Nope. wolę czas poświęcać na pasje.

 

@up

Kurde, nie wiedziałem, że szlaki piesze nie zmieniły się przez ostatnie 2000 lat :P, a mogli też pójść na skos to najkrócej by mieli :D

Czy Piłat się bał? jak dla Mnie rozsądnie myślał, bo zabicie głów Żydowskich mogło rozpocząć zamieszki i jaki byłby z tego ekonomiczny zysk?

Link to post
Share on other sites

Czy Jezus naprawdę istniał? dziwne byłoby gdyby istniał tylko jeden.. Jezus to było popularne imię, a chrystus to tytuł który dostał w nowym testamencie. Poprawnie to on był Jezus z Nazaretu. Nie ma żadnych podstaw żeby Jezusa Chrystusa nazywać postacią historyczną.

Link to post
Share on other sites

Zgadzam się z nowajem. Wyobraź sobie społeczeństwo, w którym odbywa się normalny proces edukacji bez religii. Dodatkowo, np. w naszym kraju nie ma chrztu, komunii a dopiero w wieku 18 lat można poddawać ludzi sakramentom. Jak różny był by obraz społeczeństwa. Jeśli dodać by do tego usunięcie wszelkich ulg w traktowaniu wspólnot wyznaniowych i opodatkować.

Link to post
Share on other sites

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...