Skocz do zawartości

Kącik emeryta i rencisty ;) 30+ only.


Recommended Posts

Też bym nie przesadzał, bo wiele urządzeń, które posiadam działają już kolejny rok po gwarancji i nie widać, żeby miały wyzionąć ducha. Nie ma co generalizować, bo obecnie postęp jest na tyle duży w pewnych dziedzinach np. telefony, że urządzenia sprzed kilku lat stają się zacofane, a ich użyteczność spada znacząco.

 

Nie ma też co porównywać urządzeń sprzed 30-40 lat, kiedy to projektowano je tylko z myślą o ich przeznaczeniu, a obecnie zwraca się uwagę na ekologię, pobór prądu i inne sprawy.

Link to post
Share on other sites

Bardziej chodziło mi o to, że obecne urządzenia nie popracują tak długo, jak sprzęty sprzed kilkudziesięciu lat. A nie, że po dwu latach i jednym dniu przestana w ogóle działać.

 

A propos. Mojej mamie zaproponowano nową komórkę. Wzięła ją, a mnie poprosiła o przerzucenie danych oraz przełożenie sim.

Więc zdejmuję ci ja etui ze starego telefonu (starego, czyli dwu-letniego), a tam plecki wygięte, odklejające się i widać, że aku napuchnięte. :[

Link to post
Share on other sites

 

 

dla mnie telefon ma dzwonić i wysyłać smsy/mmsy oraz okazjonalnie robić zdjęcia. Wszelkie inne funkcje to miły dodatek.

Też kiedyś tak myślałem i bardzo długo wstrzymywałem się od zakupu smartfona. Teraz nie wyobrażam sobie wyjścia gdzieś na dłużej bez niego. Jednak taki mały komputerek z internetem w kieszeni bywa cholernie przydatny i wygodny. Z drugiej strony nie potrafię zrozumieć masochistów dla których smartfon jest podstawowym urządzeniem i korzystają z niego nawet w domu. Dla mnie nigdy nie zastąpi PC czy laptopa, może być co najwyżej mobilnym uzupełnieniem i niczym więcej.

  • Popieram 2
Link to post
Share on other sites

Ale Panowie, kiedyś sobie radzono bez komórki i jakoś się żyło :P

 

To mi przypomina sytuację z pracy, jest taki moment, że pojawiają się w niej studenci. No i jeden przyszedł do mnie bo miał "straszny" problem bo nie mógł jednej stałej znaleźć w Wikipedii i co ma robić. Powiedziałam mu by zobaczył w tablicach fizykochemicznych bądź kalendarzu chemicznym. Reakcja studenta -> "A co to jest?". 

  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites

I / lub poziomu naszego szkolnictwa.

 

Szukaliśmy kiedyś pracownika, inżyniera świeżo po studiach.

Pokazaliśmy kandydatom schemat instalacji hydraulicznej. Jakaś pompa, zawory, nic wielkiego, z prośbą o nazwanie tych elementów. Większość nie wiedziała co to. :/

  • Popieram 2
Link to post
Share on other sites

I / lub poziomu naszego szkolnictwa.

 

Wszyscy tak psioczą na to szkolnictwo, a widzę jedną rzecz, że ten kto chce to zdobędzie i wiedzę i doświadczenie, nieważne gdzie. Teraz ludzie nie idą na studia, żeby nabywać wiedzę i doświadczenie tylko, bo tak wypada, bo każdy idzie, bo papier trzeba mieć. Studia to nie szkoła, tutaj znacznie większy narzut jest na pracę samego studenta.

  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites
  • 2 tygodnie później...

Posyłam dziecko do przedszkola publicznego, wypełniałem kupę papierów, adresy,telefony, emaile, miejsca pracy, moje i żony.. i cisza
Dostałem tylko list, jak się niestawię w ciągu tygodnia to przekreślą podanie.. Nikogo by nie obchodziło czy byłbym na wakacjach czy cokolwiek. Stawilem się, oczywiście na stronie były podane złe godziny pracy sekretariatu, trzeba było pojechać jeszcze raz.. po to żeby się podpisac że napewno chcę.
Gdyby nie znajomi to bym nic nie wiedzial o wyprawce którą trzeba zrobić, gdzie córka będzie chodzić, do jakiej klasy..
Przedszkole swoją drogą od 8 do 13.. więc też rewelacji nie ma.

Edytowane przez leto87
Link to post
Share on other sites

Dokładnie , bo u mnie tak łatwo nie było . na początku załatwialiśmy żłobek . Najtańszy wolny w okolicy 1200 zł żona zarabiała 1400 .

I tak siedziałem miesiąc czasu z dzieckiem na urlopie , ale udało się dostać (tzn trzeba było się postarać aby się udało ) do państwowego żłobka za jakieś 600zł , potem przedszkole też tak bez inicjatywy nie było by szans . To było ładnych kilka lat temu , ale raczej to się nie zmieniło . Abym mógł w ogóle dziecko dać do żłobka to musiałem je zameldować w innym mieście bo w moim czegoś takiego nie ma . Swoja drogą świetny był ten żłobek odwrotnie niż przedszkole .

Link to post
Share on other sites

 

 

Problem 30+ -> czy na kamienie w pęcherzyku żółciowym nadal brać Rowachol czy wrócić do Sals Vichy?
 

 

Ja wziąłem laparoskop i pomogło.


A tak serio to żółciopędne soczki możesz brać ile chcesz ale jeśli już masz kamienie na woreczku to magicznie się nie rozpuszczą. Po jakimś czasie są już na tyle zwapniałe że żółć ich nie rozpuści. Przetrenowałem to kilka lat z coraz bardziej regularnymi atakami woreczka. Koniec końców skończyło się atakiem przez który się prawie przekręciłem więc nie warto czekać z pozbyciem się problemu. 

  • Popieram 2
Link to post
Share on other sites

Ataki to i ja miałam, nie polecam nikomu, bolesna sprawa (delikatnie rzecz ujmując, za bardziej adekwatne słowo bym warna dostała).

Ja mam dużo bardzo drobniutkich kamyczków (a przynajmniej miałam), piłam sole Vichy bo mój dziadek tym się pozbył kamieni (udokumentowane było na kolejnych usg). Właśnie z tą operacją to się spotkałam z różnymi opiniami, tak pół na pół - jedni moi rozmówcy faktycznie po tym odżyli i lepiej się czuli zaś drudzy stwierdzili, że może i z spokój z pęcherzykiem, ale mają inne kłopoty związane z układem pokarmowym min refluks, pieczenie w żołądku. Dlatego się waham.

Link to post
Share on other sites

Pewnie, póki to jest jakiś piasek to można mieć nadzieję na jego wypłukanie. Natomiast jeśli masz poważne ataki to znaczy że kamień jest wystarczająco duży żeby zatkać przewód żółciowy i spowodować ostre zapalenie. Od tego już prosta droga do ostrego ataku, poważnego zapalenia i możliwej sepsy. Problemów wielkich bym się nie spodziewał po usunięciu woreczka, to jest akurat dość dobrze udokumentowane w literaturze. Obecnie jedyny problem który mogę wskazać to słabsze tolerowanie tłustych śniadań (wielka jajecznica na maśle i kiełby to spore nie nie). Jak już system trawienny działa to jesz co chcesz. Jeśli ktoś ma problemy z refluksem i żołądkiem to są to problemy które pewnie miał wcześniej (woreczek jednak wchodzi do gry troche później w procesie trawienia). U mnie to był genetyczny problem, problemy z woreczkiem są u mnie rodzinne (bo przypadłość jest dużo częstsza u kobiet). Poważne ataki woreczka ignorowałem przez kilka lat ale w końcu kilkugodzinne ataki trafiały się kilka razy w tygodniu a sama chyba już wiesz jak "przyjemne" potrafią być wyłączając Cię z życia na kilka godzin.

  • Popieram 2
Link to post
Share on other sites

O tak, taka wielogodzinna "przyjemność" to niezapomniana sprawa. Kiedyś po jednym ataku tak 1.5 dnia później "urodziłam" jeden kamień to byłam pod wrażeniem, że coś takiego przeszło przez przewód żółciowy (co z resztą to nie wiem, zapewne się rozpuściły drobniaki albo zeszły z kolejnymi atakami).

Ja skłonność do nich odziedziczyłam po dziadku, a i muszę uważać bo w mojej rodzinie występują kamienie nerkowe ("przyjemność" na podobnym poziomie).

Może się zdecyduje na operacje w końcu, a na pewno muszę iść na usg żeby sprawdzić co tam się dzieje w pęcherzyku bo tak jak robiłam je ponad 3 lata temu to mi jakoś nie po drodze ;)

Link to post
Share on other sites

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...