Skocz do zawartości

Kącik emeryta i rencisty ;) 30+ only.


Recommended Posts

42 lata....pierwszy kontakt z komputerem i grami "gumiak" ZX Spectrum. Korzystałem z niego wraz z kolegami w klubie który był na przeciwko Wojewódzkiego Komitetu PZPR w Częstochowie. Płaciło się za godzinę grania z czego sam gra wczytywała się kilkanaście minut - kto grał ten wie:).  Pierwszym komputerem osobistym Amiga 500. A potem już z górki..PC i kolejne jego modyfikacje.

  • Popieram 2
Link to post
Share on other sites

A pamiętam też (oprócz mojego kumpla Mojżesza, który notabene rozbił na moich oczach pierwszy komplet tablic z dekalogiem :D), że w Warszawie była Składnica Harcerska.

Jak tylko byłem w "stolycy", to zawsze tam pędziłem. Komputerów tam nie mieli, zresztą wtedy jeszcze się o nich nie słyszało, ale za to mieli modele samolotów do sklejania i modele pociągów (jakaś firma z DDR je robiła - i nie chodzi o pamięci :P tylko o byłe państwo - po naszemu chyba NRD było).

I pamiętam, że były w skali TT... i marzyłem, że będę miał cała makietę, z pociągam, torami, pagórkami, tunelami, drzewami, budynkami i ludzikami... ech marzenia dziecka :cry: .

 

e/

a teraz tylko: kasa, kasa, kasa...

Edytowane przez drVanSteiner
Link to post
Share on other sites

@up - dokładnie PIKO, ja mam gdzieś jeszcze parę wagonów i lokomotywy z szynami i małą makietką.

Tylko u mnie był większy rozmiar kolejki czyli H0. Frajda była, też polowałem w składnicy harcerskiej na tory w odcinkach prostych ;)

Kupowałem też z tatą na "targu staroci" w Gliwicach, który do dziś funkcjonuje, jakieś części do kolejki, komiksy i co kiedyś było popularne prospekty samochodowe :D np. Ford fiesta I.

 

@effendi360 - nie ładnie, my tutaj mamy elitarny klub, musimy jakąś kartę członkowską zaprojektować.

  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites

@2up

 

Też mi się wydaje, że to ta firma, bo kojarzę transformator (to szare pudełko z pokrętłem). iI rzeczywiście H0 - było trochę większe od TT.

 

Przypomniało mi się, że u mnie w Kielcach, też jakaś Składnica Harcerska była. Dostawy były bodajże raz w miesiącu. I jak z duszą na ramieniu biegłem do tego sklepu (a chodziłem do podstawówki wtedy) jak miałem od rodziców pieniądze, z nadzieją, że coś kupię, cokolwiek. Dosłownie, brało się co przywieźli, a nie co się chciało. 

 

@up

Wiekiem, to każdy jest małym chłopcem. :)

  • Popieram 2
Link to post
Share on other sites
Nowaj - przenosimy czy zostawiamy ?

 

Ja bym jednak zostawił, bo rozmowy o łysieniu do retro-kompów nie będą zbytnio pasować ;)

 

Nie spodziewałem się aż takiego ruchu w temacie :D

 

1475912_10202541858128336_1301894939_n.j

 

W środku recenzja Black Flag v.0,5, czyli Sid Meier's Pirates!  

U rodziców w piwnicy powinienem mieć wszystkie numery TS, sporą kolekcję Bajtków i Fantastyki.

  • Popieram 2
Link to post
Share on other sites

tutaj parę rzeczy do wspominania

A kolejki robiła firma Piko jeśli dobrze pamiętam

Zasilacz Piko był strasznie awaryjny :/. Miałem też dużo gratów TT za małolata. Makieta zbudowana była na kanapie, tunele z tekturowych tub, zeszyty z podstawówki i piórnik robiły za teren górzysty :P.

Link to post
Share on other sites

@up - oczywiście zostawiamy, to już wyszło samo z siebie ;)

Ja gdzieś miałem oryginał „Elviry" na C64 w takim A4 kartonowym pudełeczku, ale nie mogę znaleźć :(


Szarik - a propos piórników, były takie wypasione, to było coś. Aż żal było używać flamastrów.

 

http://img10.imageshack.us/img10/5990/dsc02734nk.jpg

  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites
Gość effendi360

Każdy czytał ?

 

 

 

Taak. Pewnego pięknego dnia byłem u kuzyna. Nie pamiętam dokładnie jaki to był dzień, pamiętam tylko, że wtedy w TV leciały Gwiezdne Wojny. Kuzyn zabrał mnie do swojego sąsiada a ten pokazał mi grę River Raid ( oczywiście nie miałem wtedy zielonego pojęcia, że to ta gra tongue.gif ) Wtedy coś we mnie pękło i po prostu mimo iż byłem strasznym łebkiem jakoś poczułem, że TO jest TO. Potem były spontaniczne sesje u znajomych na C64 czy Atari. Starzy zauważyli, że mam do tego pociąg i zaraz po pierwszej komunii zakupili mi C64. Wtedy się zaczęło. Wielogodzinne sesje z sąsiadem w Mario Bros, Robocopa, Booble Booble itd. Przegrywanie gier na starym jamniku u kuzyna lub z stacji dysków kumpla (yeah).
W międzyczasie nastały czasy telewizji satelitarnej a marki takie jak Amstrad czy Pace gęsto zdobiły polskie domy. Na kanale Sky One odkryłem program (nie pamiętam nazwy), który leciał codziennie o 19:00. Gdy zobaczyłem tamte gry po prostu oczom nie mogłem uwierzyć, że coś takiego jest. Wtedy też po raz pierwszy zobaczyłem na oczy Street Fighter 2, który wtedy wydawał mi się najwspanialszą grą na świecie !!! Oddałbym wtedy wszystko, żeby móc w to zagrać. W międzyczasie do naszego miasteczka bez famfar, bez rozgłosu zajechał stary żółty barakowóz z napisem Salon Gier. Pamiętam ten moment bardzo dobrze gdyż wtedy umarła moja babcia i tłoczyło się przez to we mnie wiele mieszanych uczuć... Po zakończeniu uroczystości związanych z pogrzebem i pożegnaniu rodziny, która przyjechała z daleka, niezwłocznie z kumplem udaliśmy się do Salonu. Miejscowi menele już zdążyli się tam zadomowić i szczerze powiem, że teraz mimo iż ważę 105kg i mam 192cm wzrostu, miałbym obawy przed wejściem do takiego miejsca. Wtedy jednak liczyło się tylko jedno - był tam Street Fighter 2 !!!
Po kilku tygodniach menele już mnie nie ruszały (miałem nawet swojego "ochroniarza" o xywie Armand :D ) a ja byłem jednym z najlepszych wymiataczy w SF2. Dwa przyciski zamiast sześciu, oderwana kulka od gałki, fioletowa plama na ekranie bo jakiś cwaniak bawił się magnesem - to się nie liczyło - liczyła się tylko przyjemność i miód płynący z rozgrywki oraz satysfakcja gdy skopało się tyłek jakiemuś parę lat starszemu cwaniakowi smile.gif
Nastały wakacje i razem z grupą innych łebków takich jak ja wyjechaliśmy do Belgii. Na miejscu poznaliśmy wielu chłopaczków stamtąd. Okazało się, że prawie każdy ma w domu SNESa czy Mega Drive. To był raj. Inni zwiedzali, łazili na jakieś pikniki a ja miałem to w D** po prostu grałem... Grałem do obrzygania !!!
Pewnej soboty umówiłem się z kumplem na nagranie kilku gier. Przybywszy na miejsce nie zastałem go. W niedzielę późnym wieczorem przyszedł do mnie, przeprosił i z tajemniczym uśmiechem powiedział: "wpadnij jutro". To był mój pierwszy prawdziwy kontakt z PC a takie tytuły jak Another World czy Wolfenstein po prostu wgniotły mnie w fotel.
Po wakacjach przeniosłem się do innej podstawówki. Tam od razu poznałem "swoich" i od tej pory każdy weekend był suto ogrywany wielogodzinnymi sesjami na kochanej Amidze 500. Mortal Kombat, Body Blows, Moonstone - te gry będę pamiętał do końca życia.
Powoli nastał rok 1996. Wtedy po raz pierwszy zobaczyłem na oczy grę na PSX - to był szok. Gameplay z pierwszego Crasha zbierającego jabłka w rozdziałce 640x480 - to była miazgaaaaaa!
W 1997 zaraz po wielkiej powodzi zostałem szczęśliwym posiadaczem szarej maszynki. To były najlepsze chwile spędzone z konsolą i nie tylko. Cała atmosfera jej towarzysząca to było coś ! Po prostu każdy chciał to mieć, każdy chciał na tym grać. Razem z kumplem w zimie przy minus 20 siedzieliśmy 3 godziny w maluchu czekając pod domem na kolesia (oczywiście nikt nie miał wtedy komórki), który miał przyjechać z nowymi grami. Nie liczyło się dal niego to, że w domu czeka żona z dzieckiem Liczyły się tylko gry i czas z nimi spędzony.
Potem było już "z górki". PC, PS2 wyjazd do UK a tam wszystko w zasięgu ręki: XboX, GameCube, nadal PS2... wypasiony PC.... wtedy straciło to wszystko jakąś magię, która zadziałała tylko raz ponownie gdy zobaczyłem po raz pierwszy Gears of War. Wtedy zebrałem całą gotówkę, trochę pożyczyłem i w przeciągu dwóch godzin stałem się posiadaczem 42 calowego LCD i Xboxa360. I możecie sobie kochać batlefieldy czy cody a ja tam wiem, iż multi w Gears of War jest tak potężne, że potrafiłem w to targać po 16 godzin dziennie i nie ma po prostu nic lepszego. Małe - czteroosobowe drużyny i wąskie mapy - full kontakt w pełnej krasie. Tu od razu wiadomo kto jest leszczem a kto kozakiem. Nie ma miejsca dla słabeuszy, nie ma kampienia, nie ma farcenia a komunikacja głosowa podczas rundy, która trwa z reguły nie dłużej niż trzy minuty to podstawa !!!

Taakkk....
Brakuje mi tamtych czasów. Ale nie chodzi tu o gry. Dziś jest bardzo dużo dobrych gier i wiele jeszcze lepszych będzie. Brakuje mi tej atmosfery, tego czekania, tych wspólnych sesji z kumplami, tego smrodu tej żółtej budy, do której był na dziko podłączony prąd, tego ślinienia się gdy się patrzyło na pierwszego PSX za szybą w sklepie. Dziś tego nie ma. Mamy wszystko w zasięgu ręki a długo oczekiwane tytuły pojawiają się w sieci na długo przed premierą (vide Gears of War 3 - już od tygodnia lata po necie kopia na Jtaga) - to zabija całą magię, która kiedyś temu towarzyszyła. Gram i będę grał jednak... to już nie to...

 

 

  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites

1989:

 

1477521_10202541881128911_666398796_n.jp


 

 

A teraz nie ma piórników ?

 

A widziałeś jakie są "modne" ? Mam z tym crapem do czynienia na co dzień :/

 

Hannah Montana, Twilight i tego typu badziewia :(  

  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...