Skocz do zawartości

Temat o polityce - wchodzisz na własne ryzyko


Recommended Posts

 

 

W UK nie ma pełnej państwowej służby zdrowia.

Good to know.

 

 

 

A w stanach?

Mam rodzinę w Stanach na wschodnim wybrzeżu, niedaleko Waszyngtonu i moje informacje są zgoła odmienne.

 

 

 

W Polsce prywatne wizyty u lekarzy kosztują 50-100zł w zależności od placówki/lekarza.

Piszesz o lekarzu rodzinnym? Bo wizyta u specjalisty to wydatek 200+ (a przynajmniej w centrum Polski).

 

 

 

Chyba oderwany od rzeczywistości jesteś

Chyba Ty masz problem z liczeniem. Porównaj ilość miejsc na kierunkach 'bezprzyszłościowych' na uczelniach państwowych a na uczelniach prywatnych. Jasna sprawa, że uczelnie państwowe także muszę oferować takie kierunki ale jest ich zdecydowanie mniej s stosunku do tych prywatnych.

 

Szkoda mi dalej się produkować z kolejnym osobnikiem utopijnie wierzącym, że prywatyzacja i likwidacja podatków jest lekiem na wszystko.

  • Popieram 5
Link to post
Share on other sites

Akurat byś się zdziwił jak mocno oblegane są kierunki typu Organizacja i zarządzanie czy Zarządzanie i produkcja na polibudzie, które w praktyce są podobnie bez przyszłości jak wspomniane europeistyki itd.

A fakt, że politechniki tworzą kierunki takie jak psychologia, zarządzanie czy filologia świadczy tylko o chęci nałapania kasy.

  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites
Mam rodzinę w Stanach na wschodnim wybrzeżu, niedaleko Waszyngtonu i moje informacje są zgoła odmienne.

To tylko kolejne potwierdzenie, że stan stanowi nierówny.

 

 

 

Piszesz o lekarzu rodzinnym? Bo wizyta u specjalisty to wydatek 200+ (a przynajmniej w centrum Polski).

Nie piszę o lekarzu rodzinnym, bo do takiego prywatnie nikt z mojej rodziny czy znajomych nie chodzi. Wizyta u okulisty - zwykła kontrola okresowa - 60-80zł, pierwsza wizyta u dermatologa - 80zł,  stomatolog - w zależności od stopnia znajomości stomatologa - za ubytek w zębie od 30-200zł :) Miasto 100k ludności, lekarze przyjezdni z dużych miast, między innymi wojewódzkich. 

Sam zobacz - na kontrakcie lekarz w dużym mieście zarabia nawet do 2k mniej niż w małym. Wizyta z kolei waha się w drugą stronę. 

Analogia ta sama jest u farmaceutów.

 

 

 

Chyba Ty masz problem z liczeniem. Porównaj ilość miejsc na kierunkach 'bezprzyszłościowych' na uczelniach państwowych a na uczelniach prywatnych. Jasna sprawa, że uczelnie państwowe także muszę oferować takie kierunki ale jest ich zdecydowanie mniej s stosunku do tych prywatnych.

Ja problemów z liczeniem nie mam:

 

http://ug.edu.pl/oferta_ksztalcenia/studia_wyzsze

 

Ile przydatnych kierunków? Ile miejsc? Tyle co kilka prywatnych uczelni? Włącz trochę logikę. Szkoła prywatna = politechnika prywatna. Tu nie chodzi o powstawanie nowych gó**o wartych uczelni, bo o to Ci zapewne chodzi. Ja zupełnie się zgadzam, że prywatne uczelnie, które są obecnie - równolegle do państwowych są nic nie warte. Zacznij trochę myśleć o innych z szerszym horyzontem, bo na chwilę obecną masz klapki na oczach i myślisz że oponent dokładnie myśli w ten sam sposób jak Ty to sobie wyobrażasz na jego temat. Tak nie jest. 

Zrozum w końcu, że celem prywatyzacji uczelni nie jest tworzenie takiego czegoś jak obecne prywatne uczelnie których powodem jest tylko zdobycie papierka, a podwyższenie poziomu politechnik oraz ograniczenie liczby miejsc na zbędnych kierunkach.

 

Wiesz co się dzieje w państwowych podstawówkach? Wiesz ile pokoleń pracuje nieprzerwanie od lat? Wiesz jak oblegane są prywatne podstawówki czy licea? Masz świadomość, że takim placówkom zależy na renomie a nie wchodzeniu w tyłek starym znajomym czy rodzinie?

 

 A na koniec panie alfo&omego, żeby przedstawić Twój brak wiedzy - obecnie na państwowe uczelnie, na kierunki medyczne jest problem się dostać, tak? Tak, na jedno miejsce na medycynę czy farmację jest kilkanaście osób chętnych. Sprytni mieszkańcy południa Polski mają na to niezwykle lajtowy patent - informacja z pierwszej ręki (kolejna, w przeciwieństwie do Twoich niezbitych dowodów) - otóż pod warunkiem dobrej znajomości j.angielskiego zapisują się na uczelnie medyczne do Lwowa, czy na Słowację, a po roku czy dwóch przenoszą się do Polski. Znajoma z Lwowa studiując farmację przeniosła się na UW na ten sam kierunek. Na Ukrainie była na 3 roku, do Polski przeniosła się na 2, żeby nie mieć przedmiotów zaległych (różnica programowa pomiędzy latami) i później na trzecim roku zaliczyli jej przedmioty z 3 roku z Lwowa, a w trakcie drugiego roku w Polsce, uczęszczała może na 2 lub przedmioty, których na Ukrainie nie miała w tym czasie. Z lekarzami jest podobnie. Warto wspomnieć, że na Ukrainie np. poziom nauczania był adekwatny do zapłaconych pieniędzy przez studenta - jeśli miałeś problemy z zaliczeniem, kupowałeś coś profesorowi, bądź grupowa zrzutka do koperty w przypadku większej liczby studentów z problemem zaliczenia. Później takie osoby w Polsce studiują medycynę czy farmację, nie ma problemów z przeniesieniem:) Gdyby wszystkie uczelnie w Polsce były sprywatyzowane, takie precedensy nie miałyby miejsca.

 

@Johny3

zupełna racja. Ale jak On nie wie o czym mówi, a chce być mądrzejszy, to nic na to nie poradzimy. Może bezpośrednie zetknięcie się z edukacją otworzyłoby mu oczy na tematy w których się wypowiada. Wracając jeszcze do Twojego wywodu - na polibudzie te kierunki są dodatkowo oblegane mimo nędznego poziomu z jednego powodu - osoba otrzymuje tytuł inżyniera zarządzania, a nie tylko biedny licencjat. Tak jak wcześniej wspomniałem i tak jak mówisz - świadczy to tylko o chęci zarobienia na studentach bez przyszłości. To nic, że później polibuda psuje sobie statystyki zatrudnienia absolwentów uczelni - kasa się zgadza.

 

 

 

 

Szkoda mi dalej się produkować z kolejnym osobnikiem utopijnie wierzącym, że prywatyzacja i likwidacja podatków jest lekiem na wszystko.

 

Lekiem na wszystko nie jest. Mój wuj pracuje w zagranicznej firmie, która do początku lat '90 była firmą państwową. Wiesz jak wyglądała za czasów własności państwa? Na początku nadmienię, że jest to firma zatrudniająca kilka tysięcy ludzi łącznie z podwykonawcami. Za czasów państwowych w pracy była wóda na każde imieniny, z pracy wynosiło się to co było potrzebne akurat w domu - kible, baterie, zlewy, śruby, narzędzia. Każdy wszystko w domach miał - firma kupowała dużo zagranicznego sprzętu, który w Polsce nie był łatwo dostępny, a dzięki temu pracownicy tego zakładu mieli wszystko. W ostatnich latach państwowości zamknięta została jedna z czterech hal produkcyjnych, w kolejnych latach pewnie nastąpiłby progres z kolejną halą. Zagraniczniaki kupili ją za kilkaset milionów złotych. W pierwszym rzędzie zatrudnili prywatną ochronę, która stoi do dzisiaj z alkomatami oraz robi przesiewowe kontrole osobiste przed wynoszeniem czegokolwiek z zakładu. Pracownicy tego zakładu szanują swoją pracę, są zadowoleni z zarobków. Przysłowiowi robole zarabiają dobre pieniądze, w życiu prywatnym nie popadają w alkohol, ponieważ groziłoby to zwolnieniem z pracy jeśli drugiego dnia dmuchanie na bramie wskazałoby jakieś promile. Zagraniczniaki przywrócili do ruchu zamkniętą halę, a zakład stał się przynoszącym największe zyski w całej międzynarodowej korporacji - mimo placówek min. w USA, Finlandii, Rosji. Z częstych rozmów z wujem nie słyszałem, by kiedykolwiek narzekał na swoją robotę - jest przeciętnego szczebla pracownikiem, zarabia naprawdę fajne pieniądze, ma 5 letni samochód i kilkuletni wybudowany samodzielnie 200m2 dom. Jego żona z kolei jest pielęgniarką z 30-letnim stażem, zarabia niecałe 2 tysiące zł w państwowym szpitalu. Ma zrobionych sporo kursów z obsługi wielu urządzeń medycznych, robienia wszelakich badań na poziomie pielęgniarskim. Tyra na dyżurach po 12h, często tylko z drugą pielęgniarką mając na oddziale 20 pacjentów. 2 tysiące złotych po 30 latach pracy niosąc odpowiedzialność za ludzkie życie w ciężkich przypadkach.

 

Nadal twierdzisz, że prywatyzacja niczego nie poprawia? Ile listonosz zarabia, czy pani na poczcie? Mniej niż w Inpost? A monopol PP to sprawa zgodna z prawem? Wydaje mi się, że młody chłopak zatrudniający się na listonosza do PP czy Inpost dostanie na start tyle samo, a może i w Inpost więcej, ponieważ ta grupa nie musi opłacać szeregu urzędników rozliczających wszystkie placówki. Jakość usługi taka sama.

 

Zejdź trochę z nieba na ziemię, dopuść prywatyzację do swojej logiki, która w dziwny sposób się wzbrania. Wszystko to co pisze w powyższych postach opieram na doświadczeniu, a nie tylko i wyłącznie populistycznym bełkocie.

Edytowane przez rysiooo
Link to post
Share on other sites

Każdy z Was ma trochę racji,moim zdaniem. Nie będę punktował i prowadził rozważań bo mi się po prostu nie chce.Nie lubię Korwina ale z wieloma jego stwierdzeniami muszę się zgodzić,jeśli choć trochę myślę logicznie.Sprywatyzować należy faktycznie wszystko co się da (w rozsądnych granicach) ale musi to trochę potrwać.25 lat to jednak mało na zmianę spojrzenia na to,całego społeczeństwa.Ja mam już swoje lata ale to rozumiem.Ale jak to powiedzieć starszym niż ja? A jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi zawsze o pieniądze. Albo dobić starych i rozpocząć nowe z młodymi i na nowych zasadach. Bardzo ciekawe są wasze wypowiedzi i sposób rozumowania,ale błagam nie piszcie :"nie masz pojęcia,nie znasz się,czy nie mamy o czym rozmawiać". Mamy i powinniśmy. Taka wymiana zdań jest potrzebna,chociażby takim jak ja. To mnie czasami zmusza do myślenia na te tematy i pomaga zrozumieć trochę ode mnie młodszych.Choć kultura i tak na wyższym poziomie niż w tym okrągłym budynku w stolicy... :)

Edytowane przez jarrino
  • Popieram 2
Link to post
Share on other sites

Myśląc o podatkach trzeba mieć bardzo zdrowe i zrównoważone podejście. Tutaj odwołałbym się do prawa (krzywej) Laffera, niestety mało kto z rządzących widzi, że jesteśmy po prawej stronie wierzchołka na wykresie, głupie podejście "więcej podatków =więcej kasy w budżecie".

Najbardziej zwróciłem uwagę na to (choć w sumie średnio dobry przykład) kiedy baryłka ropy leciała na łeb, a w Polsce zrobili jakąś dodatkową opłatę ~10gr/l.

 

Edytowane przez Johny3
  • Popieram 2
Link to post
Share on other sites

Podatki swoją drogą. Konsekwentnie upraszczać, zmniejszać ich ilość i obniżać wysokość opodatkowania. Jednak drugim problemem jest niejasne prawo, mnogość aktów prawnych, które mnożą się w zastraszającym tempie. Więc sama prywatyzacja nie jest lekiem na całe zło. Prawo jest w wielu miejscach niejasne,a prawo podatkowe w szczególności. Jak człowiek słyszy, że nowa partia zaczyna rządzenie od przywrócenia wieku emerytalnego, rozdawania 500zł na każde dziecko to wiadomo, że daleko im do tego kierunku prowadzenia polityki i raczej na obniżki danin publicznych nie ma co liczyć.

  • Popieram 3
Link to post
Share on other sites

 

 

Tutaj odwołałbym się do prawa (krzywej) Laffera, niestety mało kto z rządzących widzi, że jesteśmy po prawej stronie wierzchołka na wykresie, głupie podejście "więcej podatków =więcej kasy w budżecie".

Ludzi myślących w ten sposób jak wyżej napisałeś "więcej podatków = więcej kasy w budżecie" jest niestety więcej na świecie. Wynika to tylko z ich ograniczonego wymiaru myślowego - coś jest namacalne, to w takim razie to istnieje, a wszystkie inne pośrednie czynniki nie mają znaczenia. Taka głupota doprowadziła ten kraj do stanu w jakim się teraz znajdujemy -> milion podatków, ustalanie deficytu budżetowego.

 

niskie podatki (minimalny dochodowy) -> więcej pieniędzy w portfelach obywateli -> większy popyt na dobra przez obywateli - jednocześnie większa podaż -> większe wpływy z podatku vat do budżetu państwa ze sprzedanych towarów, większe wpływy od ich producentów -> im większy popyt na nowoczesne dobra, im więcej obywatele mogą sobie kupić nowoczesnego sprzętu, tym bardziej się rozwijają -> im większy popyt tym bardziej wzrasta produkcja na towary, więc potrzeba większej produktywności fabryk, więc powstają kolejne stanowiska pracy

 

 

wysokie podatki -> mniej pieniędzy w portfelach -> mniejszy popyt -> mniejsze przychody z vaty -> mniejsza podaż -> mniejsze wpływy od sklepów, fabryk -> mniejsze zapotrzebowanie produkcyjne -> nie potrzeba więcej miejsc pracy w firmach -> obywatele trwają w stagnacji, wegetują z miesiąca na miesiąc posiadając stary CRT, starą komórkę, nie rozwijają się, nie idą z postępem

 

 

 

Najbardziej zwróciłem uwagę na to (choć w sumie średnio dobry przykład) kiedy baryłka ropy leciała na łeb, a w Polsce zrobili jakąś dodatkową opłatę ~10gr/l.

To był tzw. podatek zapasowy - totalny idiotyzm. Wiadomo przecież, że jak drożeje paliwo, to piekarnia rozwożąca bułeczki podwyższa ich cenę. To nie piekarz będzie ponosił kary podatkowe tylko my wszyscy. Jak cokolwiek zostaje dodatkowo opodatkowane, zostaje podwyższona cena czegokolwiek to płacimy za to my, nie usługodawca, czy przedsiębiorca. U nich kasa się zgadza, a cała reszta jest wliczona w koszty produkcji/usług.

 

 

Najbardziej bawi mnie natomiast jak w mediach, albo wśród elit platformianych mówi się o bardzo szybkim rozwoju gospodarczym Polski względem innych państw Unijnych. Jeśli by tak było, to obecnie 1EUR kosztowałby nie więcej niż 3 zł. Od czasu wejścia do UE 1EUR stabilnie stoi na poziomie około 4,20 zł wahając się maksymalnie o 10gr w jedną i drugą stronę. Grecja w kryzysie, Włochy się nie rozwijają, w Niemczech chyba nie ma się już co rozwijać, a mimo lukratywnych słów polskich polityków Polska idzie naprzód, przy niezmiennym kursie Euro? To czym ten rozwój ma się inaczej objawić jeśli nie umocnieniem polskiej waluty względem europejskiej? Tymczasem od 2004 roku nic się nie zmienia...

  • Popieram 3
Link to post
Share on other sites
niskie podatki (minimalny dochodowy)

 

- tutaj błąd - podatek dochodowy trzeba po prostu zlikwidować. Jest to najdroższy w obsłudze podatek, najbardziej skomplikowany i do tego taki przy którym można najwięcej naciągać. Koszty jakie za sobą pociągnie niski podatek dochodowy(obsługa, sciągnięcie, księgowość) mogą po prostu przerosnąć wpływy z jego tytułu.

 

 

 

Prawie jedną trzecią wszystkich wpływów z PIT-u stanowią płatności podatku ze świadczeń społecznych. Jeśli do tego dodamy podatek dochodowy płacony przez całą sferę budżetową i administrację, to udział ten wrośnie do ponad 50 proc. Oznacza to, że ponad połowa wpływów z PIT-u pochodzi z dochodów uzyskiwanych z budżetu państwa. Czy płacenie takiego podatku ma jakikolwiek sens? 

 

 

Aż 2 mld zł rocznie przeznaczamy na pensje urzędników zajmujących się rozliczaniem podatku PIT – wynika z szacunków Fundacji Republikańskiej. Poborem, kontrolą i całą obsługą podatku dochodowego od osób fizycznych zajmuje się blisko 80 proc. całego aparatu skarbowego - mówił niedawno Przemysław Wipler, twórca fundacji i poseł PiS-u. Armia pracowników skarbówki zajmuje się podatkiem, który jest jednym z mniej ważnych źródeł dochodów budżetu.

http://www.bankier.pl/wiadomosc/5-razy-tak-dla-likwidacji-PIT-u-2648213.html

Edytowane przez gregotsw
  • Popieram 2
Link to post
Share on other sites

 

 

- tutaj błąd - podatek dochodowy trzeba po prostu zlikwidować. Jest to najdroższy w obsłudze podatek, najbardziej skomplikowany i do tego taki przy którym można najwięcej naciągać. Koszty jakie za sobą pociągnie niski podatek dochodowy(obsługa, sciągnięcie, księgowość) mogą po prostu przerosnąć wpływy z jego tytułu.

Ja to doskonale rozumiem, ale dla niektórych brak podatku dochodowego jest po prostu szokiem, dlatego napisałem o jego minimalizacji. W sumie nie liczyłem, że ktoś zwróci na to uwagę - jestem pozytywnie zaskoczony :)

Po latach debatowania z ludźmi i mówieniu im o likwidacji podatku dochodowego przyjąłem inną taktykę - nie mówić od razu o jego likwidacji, tylko obniżaniu. Jeśli rozmawiasz z platformersami vel setru takie podejście nie spotka sie od razu z buntem - obniżanie podatków przyjmują, likwidacji nie.  

  • Popieram 2
Link to post
Share on other sites

Jeżeli będę żył w kraju,w którym państwo będzie w stanie uczciwie i zgodnie z prawem,kontrolować obywatela,to może i byłbym za. Ale jeśli wiem o tym z doświadczenia,że na przykład samochodami, jeżdżą ludzie prawie niewidomi lub z czasem reakcji nieboszczyka,biorą leki,po których nie powinni prowadzić itd.,itp. naprawdę jest tego bardzo dużo ,to jakby do tego dołożyć wydawanie pozwoleń na broń,to byłby niezły western...

Edytowane przez jarrino
Link to post
Share on other sites

 

 

A ja się pytam,gdzie jest złoty pociąg?

 

Cała nasza kolej to złoty pociąg dla wszystkich, którzy są w zarządach powiązanych z nią spółek.

 

Tak odnośnie niedawnych rozmów o dostępie do broni palnej w Polsce:

http://m.onet.pl/wiadomosci/krakow,2gg2yz

Właśnie dlatego w naszym pięknym kraju nigdy nic z tym nie zrobią

 

.... jaki jest związek tej sprawy z powszechnym dostępem do broni?

Link to post
Share on other sites

 

 

Jeżeli będę żył w kraju,w którym państwo będzie w stanie uczciwie i zgodnie z prawem,kontrolować obywatela,to może i byłbym za. Ale jeśli wiem o tym z doświadczenia,że na przykład samochodami, jeżdżą ludzie prawie niewidomi lub z czasem reakcji nieboszczyka,biorą leki,po których nie powinni prowadzić itd.,itp. naprawdę jest tego bardzo dużo ,to jakby do tego dołożyć wydawanie pozwoleń na broń,to byłby niezły western...

 

Dlaczego chcesz karać ludzi świadomych za głupotę innych? Idąc tym tropem powinniśmy zakazać poruszania się samochodami, bo są ludzie źle z nich korzystający...

 

Druga sprawa - to obywatele powinni kontrolować państwo, a nie odwrotnie. Jeśli państwo kontroluje obywatela to jest to totalitaryzm, nie mam racji? 

Link to post
Share on other sites

Klciulek - "Dlaczego chcesz karać ludzi świadomych za głupotę innych? " Dlatego,ponieważ moim skromnym zdaniem,ludzi obdarzonych darem głupoty jest w moim kraju zbyt dużo (patrz-ostatnie wybory). Natomiast jeśli ktoś podaje jako przykład Stany Zjednoczone (nie wiem kto i nie atakuję) to chyba nie zna historii i warunków rozwoju,jakie tam istniały. Chyba zresztą myślą wstępnie nad utrudnieniem dostępu,ale przecież jest lobby.....

Link to post
Share on other sites

Cała nasza kolej to złoty pociąg dla wszystkich, którzy są w zarządach powiązanych z nią spółek.

 

 

.... jaki jest związek tej sprawy z powszechnym dostępem do broni?

 

     Wyjaśniłem to kilka postów wcześniej - jeśli teraz karze się ludzi za samoobronę ze skutkiem śmiertelnym, to posiadając broń palną podczas obrony skuteczność wzrasta. Przed upowszechnieniem dostępu do broni palnej należy najpierw zmienić prawo dotyczące obrony własnej i jej konsekwencji, bo w obecnym stanie nie ma sensu. Lepiej dać się zabić napastnikowi, niż go powalić....po co zmarnować sobie resztę życia kilkuletnią odsiadką, która z automatu niszczy Ci karierę zawodową, a po wyjściu już nie jest tak łatwo zbudować dawną renomę - tutaj akurat mowa o przypadku obrony własnej np. przedsiębiorcy, bądź innej osoby na wysokim stanowisku. 

 

     Myślę, że warto poruszyć temat wygranej we wczorajszych wyborach partii prawicowców we Francji. Tendencja europejczyków jest bardzo dobra - zachowali się zdroworozsądkowo. Wybór partii prawicowej jest odzewem na ostatnie wydarzenia w ich kraju. Może mieć to skutek bardzo pozytywny na najbliższą przyszłość Europy 2-5 lat. W UK również od jakiegoś czasu większość ma przekonania prawicowe, teraz drugi europejski gigant to pokazał. Jeśli 13 grudnia naprawdę prawica we Francji dojdzie do władzy, nie będziemy musieli długo czekać na "abdykację" pani Anielki w Dojczlandzie :)   

     W konsekwencji możemy doczekać czasów powrotu do wartości europejskich - nie unijnych. Partiotyzm zacznie być najważniejszy, każdy kraj będzie walczył o tożsamość narodową - nie wspólnoty. Zacznie być po prostu modna miłość do ojczyzny oraz jej wysławianie na arenie międzynarodowej. Analizując kilkunastoletni przedział czasowy, można śmiało powiedzieć, że to co modne na zachodzie musi w końcu stać się tak samo trendy w Polsce. Tylko czekać, aż obecni polscy euroentuzjaści tolerancyjni na wszystko staną się najbardziej zatwardziałymi patriotami;)

     Teraźniejsi krzykacze stawiający UE ponad własny kraj będą mieli nietęgie miny, kiedy zachód zdecyduje się rozwiązać UE - co wtedy o sobie będą myśleli? Dali się zmanipulować? Byli ślepo zapatrzeni w jakieś wyimaginowane ideały? Myśleli, że dotacje unijne są darmowe i nie niosą żadnych konsekwencji? Jak wtedy spojrzą w oczy ludziom, których besztali za pozornie idiotyczne myślenie o negatywnej instytucji jaką jest/była UE? Ktoś produkował się tyle lat, żeby tłumaczyć, iż UE jest niewypałem i zmierza w złym kierunku - innym niż były jej założenia, lecz za każdym razem był krytykowany za swoje słowa....jaki finał będzie każdy i tak się domyśla - UE nie przetrwa więcej niż 5 lat. 

     

     Warto też trochę przemówić, do wszystkich tych, którym aktualnie "jest dobrze". Charakter forum nawiązuje do IT - ta branża jest w czołówce branż światowych pod względem zarobków, więc nikt raczej tutaj nie będzie narzekał. Mimo to warto się zastanowić nad przyszłością swoich dzieci, wnuków. Zostawiając im kraj w aktualnej sytuacji, jeśli nie zostaną lekarzem, programistą, prawnikiem to będą mieli w życiu ciężko. Nawet kończąc polibudę z tytułem mgr inż nie masz gwarancji na satysfakcjonujące zarobki, mimo że się na czymś dobrze znasz. Oczywiście każdy może powiedzieć, iż bardziej ogarnięta osoba w życiu sobie poradzi - owszem, nawet bez wykształcenia zakładając własną działalność, która wypełni pusty sektor rynku można kąpać się w gotówce, lecz nie o to chodzi. Niektórzy dążą do tego, że zdobywając dobre wykształcenie chcą iść do pracy, zrobić swoje - 100% wywiązania się z obowiązków, wrócić do domu po 8h i nie myśleć o pracy do następnego dnia roboczego. Taka postać rzeczy w zawodach innych niż wymienione jest dość problematyczna. Realia kraju są takie, że obecnym mgr inż po polibudach kierunków związanych z energetyką, automatyką, elektroniką, chemią proponuje się zarobki 2-3,5k zł/rękę na start w dużych miastach - Warszawa, Gdańsk, rejon Śląski. O ile jest ktoś z danego miasta i na starcie może liczyć na mieszkanie u rodziców przez pierwsze lata pracy nie jest najgorzej - problem pojawia się, kiedy nie ma takiego mieszkania i trzeba je wynająć.

     Dlatego warto pomyśleć, do czego doprowadził rząd PO, PiSu i wszystkich innych okrągłostołowych zanim w przyszłości nie będziecie w stanie odciąć pępowiny waszym dzieciom mimo zdobycia wykształcenia. Teraz może jesteście panami życia ale pamiętajcie, że nie każdy ma chęci albo predyspozycje do programowania czy taplania się we flakach w szpitalu. Ktoś może chciałby być nauczycielem, technikiem czy kelnerem nie martwiąc się wegetacją przez resztę życia.

Edytowane przez rysiooo
  • Popieram 6
Link to post
Share on other sites

 

 

Przed upowszechnieniem dostępu do broni palnej należy najpierw zmienić prawo dotyczące obrony własnej i jej konsekwencji, bo w obecnym stanie nie ma sensu. Lepiej dać się zabić napastnikowi, niż go powalić....po co zmarnować sobie resztę życia kilkuletnią odsiadką, która z automatu niszczy Ci karierę zawodową, a po wyjściu już nie jest tak łatwo zbudować dawną renomę - tutaj akurat mowa o przypadku obrony własnej np. przedsiębiorcy, bądź innej osoby na wysokim stanowisku.

 

@@kbrbabzbtb, właśnie o to mi chodziło :)

Ogólnie to jest chore. Rozumiem, gość zabił człowieka. Ale bronił siebie i swojej rodziny. Moim zdaniem powinien za to zostać jeszcze nagrodzony.
W USA koleś próbował zgwałcić małą dziewczynkę. Przyłapał go jej ojciec i zatłukł na śmierć gołymi rękami. Sąd uznał go za niewinnego. U nas on by już nigdy z więzienia nie wyszedł.

W swoim domu, który powinien być moim bezpiecznym schronieniem nie powinienem bać się niczego. Nie powinienem bać się tego, że ktoś mi wejdzie do domu z zamiarem kradzieży, zgwałcenia mi żony, dzieci czy kogokolwiek innego a ja będę miał związane ręce, bo jak go uszkodzę to ja na tym bardziej ucierpię niż on (nawet jeżeli by to jakimś cudem przeżył).
Moim zdaniem nawet na ulicy byłoby bezpieczniej, gdyby typowy Sebix zdawał sobie sprawę z tego, że ten gość, któremu ma ochotę skroić portfel i telefon, może mieć przy sobie broń i zrobić mu nią krzywdę.
Oczywiście nie mówię tu o powszechnym dostępie do broni na zasadach takich, że w każdym większym markecie byłoby AmmoNation tylko o zmodernizowania prawa karnego i przepisów odnośnie dostępu do broni palnej, żeby zwykły obywatel mógł się tak zabezpieczyć, ze wpisem w papierach, regularnymi badaniami psychologicznymi, badaniem środowiska danej osoby, żeby wykluczyć potencjalnych psychopatów, etc.
Dodatkowym atutem jest fakt że zwiększyłby się odsetek osób, które umiałoby obchodzić się z bronią palną, co automatycznie daje duży plus przy ewentualnym konflikcie wojennym bo szkolenie zajmowałoby mniej czasu. No i też inne kraje inaczej by na nas patrzyły, gdyby ludzie zdawali sobie sprawę z tego, że dużo osób w Polsce ma dostęp do broni, potrafi strzelać i się bronić przed atakami.

  • Popieram 1
Link to post
Share on other sites

     Nie wiem czy którykolwiek z posłów RP czyta ten wątek, ale na poprzedniej stronie napisałem krótki wywód o więzieniach i pożądanym wprowadzeniu przymusowej pracy dla więźniów - nie pracujesz, nie jesz - a dzisiaj spotykam się w mediach z takimi oto informacjami (coś w stylu "akcja - reakcja" - oczywiście żarty):

http://www.tvp.info/22962965/lopaty-zamiast-cel-milosci-i-telewizorow-pobyt-w-wiezieniu-ma-nie-byc-przyjemny

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/wiecej-pracy-i-koniec-z-udogodnieniami-dla-wiezniow,600809.html

     Niby to niewiele, ale wg mnie pierwszy krok do poprawy bezpieczeństwa i respektowania więzienia jako kary, a nie alternatywy dla braku mieszkania/funduszy na opłacenie ogrzewania w okresie zimowym przez recydywistów/bandziorów/złodziejaszków. Poprawiając bezpieczeństwo w kraju trzeba zacząć od reform w karach za popełnione zbrodnie. Przed więzieniem powinno czuć się strach i niechęć. Nawet myśl o trafieniu do miejsca na trzy miesiące, w którym przymusowa praca byłaby jedynym wyjściem aby przeżyć, na pewno cofnęłaby niejedną rękę sięgającą po czyjś portfel, niejedną rękę zatrzymałaby przed uderzeniem w sklepową witrynę celem rabunku.

     Mimo odrazy do partii rządzącej (również do tej, która ustąpiła po ostatnich wyborach) muszę przyznać, iż powyższa reforma jeśli wejdzie w życie, będzie najlepszą zmianą prawną ostatnich lat. Oczywiście cele miłości, czy telewizja są niedorzeczne i nic takiego nigdy nie powinno mieć miejsca - spuścizna po komunie i układach panów generałów z tymczasowo przetrzymywanymi "grubymi rybami", ale rząd platformy nic w tym kierunku nie zrobił. Żeby jeszcze bardziej dokopać rządowi platformy i podkreślić ich nieróbstwo - powyższa reforma nie wymaga nawet żadnych nakładów finansowych - sprzęt rtv z więzień powinien trafić np. do domów dziecka/domów starców. Jedyne koszta mogą być poniesione w potrzebie zatrudnienia dodatkowych klawiszów, ponieważ jedna grupa będzie musiała w terenie pilnować bandziorków, żeby solidnie wykonywali swoją pracę, a druga stacjonować w jednostce. Oczywiście siła robocza zarobi na opłacenie etatów  dodatkowych funkcjonariuszy. Sama myśl dla takiego złodziejaszka, że czas po pracy będzie spędzał gapiąc się ścianę, a nie w sali telewizyjnej na pewno uchroni niejedno mienie.

Edytowane przez rysiooo
  • Popieram 2
Link to post
Share on other sites

Ja bym się pokusił nawet o stwierdzenie, że wielu więźniów po prostu by chciało pracować, żeby szybciej im czas zleciał. Tam marnuje się mnóstwo wołów roboczych, którzy mogliby zwyczajnie się przydać, bo jakby nie patrzeć duża część to naprawdę silni mężczyźni w wieku produkcyjnym. Bardzo często hiperaktywni mężczyźni. Mniejsza kasa z podatków szłaby na ich utrzymanie, dzięki czemu znalazłyby się pieniądze na wypłaty dla tych dodatkowych klawiszy.

Link to post
Share on other sites

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...