Skocz do zawartości

Okiem 4estR'a

  • wpisów
    15
  • odpowiedzi
    111
  • wyświetlenia
    278671695

Coraz mniejsze wymagania wobec młodych ludzi - do czego ten świat zmierza?


4estR

5711877 wyświetleń

blog-0893603001377292532.jpgPonieważ ostatni wpis specjalny o Informatyce w szkołach został przyjęty przez was bardzo ciepło, postanowiłem napisać kolejny. Tym razem pod lupę wezmę malejące wymagania odnośnie młodych ludzi, które obniżane są systematycznie z roku na rok już od dłuższego czasu. Do czego to dąży? O tym w dalszej części wpisu.

 

Motyw przepychania na siłę mniej uzdolnionych (a wręcz zacofanych) uczniów można zaobserwować już w szkole podstawowej. Tam można to jeszcze potraktować z przymrużeniem oka, ale to co się dzieje obecnie w szkołach gimnazjalnych jest po prostu lekką przesadą. O ile jestem jeszcze w stanie zrozumieć "naciągnięcie" komuś oceny z jednego przedmiotu tak aby skończył szkołę, to wystawianie 6 na koniec roku osobie, która nie radzi sobie z podstawą programową nie mieści mi się w głowie. Niestety takie sytuacje zdarzają się coraz częściej.

 

Kolejnym przykładem mogą być egzaminy gimnazjalne. Zadania z roku na rok są coraz łatwiejsze. Wystarczy zapytać osób, które obecnie wybierają się do drugiej czy trzeciej klasy szkoły średniej, co sądzą o tegorocznych testach gimnazjalnych. Z pewnością odpowiedź będzie jedna „my mieliśmy znacznie trudniejsze”. Możemy także sami porównać kilka testów z 2010, 2011, 2012 oraz 2013 roku. Z całą pewnością każdy dojdzie do jednego wniosku – nowszy egzamin = łatwiejszy egzamin. Mimo wszystko średni wynik i tak będzie porównywalny z ubiegłorocznym średnim wynikiem.

 

Skłamałbym mówiąc, że z maturami jest inaczej. Z roku na rok poziom jest coraz niższy i widać to gołym okiem. Osoby, które wciąż narzekają na zbyt wysoki poziom tego egzaminu powinny jeszcze ze dwa lub trzy lata pouczyć się w szkole średniej. Przykładem może być tegoroczna matura, którą z powodzeniem zdałby każdy rozgarnięty uczeń gimnazjum. Nie mówię, że byłby to wynik maksymalny, ale wymagane 30% uzyskałby z całą pewnością. Jak wytłumaczyć więc fakt, że znajdą się osoby które nie zdały?

 

blogentry-62342-0-69506600-1377292479_thumb.jpg

 

Czemu egzaminy są coraz łatwiejsze? Odpowiedź jest prosta. Egzaminy dostosowywane są do poziomu uczniów za pomocą egzaminów próbnych. Jeżeli wyniki egzaminów próbnych okażą się niższe niż wyniki ubiegłoroczne, poziom właściwych egzaminów zostaje wtedy obniżony. Gdyby tego procesu nie było, to z całą pewnością na studia nie wybierała się tak ogromna ilość osób, ponieważ większość z nich nie zdałoby matury.

 

A co ze studiami? W tym przypadku o ile podczas rekrutacji przyjmowani są niemal wszyscy, to już w pierwszych miesiącach następuje tak zwany odsiew - osoby nie dające sobie rady często same rezygnują.

 

Innym przykładem zaniżania wymagań wobec nas są gry. Jeszcze kilka lat temu nie do pomyślenia było aby gra prowadziła gracza za rączkę do celu misji, czy automatycznie rozdawała punkty umiejętności. Gracz wpadał w nowy świat i musiał się w nim odnaleźć – niekiedy bez jakiejkolwiek mapy. Gdyby tak pokazać młodemu graczowi pierwszego Gothic’ a, istniej duże prawdopodobieństwo, że:

  • Będzie miał problemy z poruszaniem, walką i podnoszeniem przedmiotów
  • Zaraz po rozpoczęciu gry wstuka na klawiaturze słynne „B MARVIN B F2”
  • Stwierdzi, że gra ma za słabą grafikę, po czym zakończy rozgrywkę

blogentry-62342-0-38971600-1377293094_thumb.jpg

 

Często bywa, że nawet biorąc pod uwagę gry z jednej serii mamy do czynienia z wyraźnym uproszczeniem. Przykładem może tu być znana seria Diablo. Patrząc na trzecia odsłonę wyraźnie widać, że nie wymaga już od graczy takiego planowania rozwoju swojej postaci, jak to miało miejsce w Diablo 2. Wystarczającym argumentem w tej sprawie może już być samo automatyczne rozdawanie „punków umiejętności” z każdym poziomem, przez co Barbarzyńca na poziomie 60 będzie miał tyle samo punktów włożonych w siłę, czy zręczność, co masa innych barbarzyńców na tym samym poziomie. Podobnie jest z wcześniej wspomnianym Gothic’ iem. Już Gothic 3 posiadał sporo uproszczeń, ale Arcania: Gothic 4 prowadzi gracza za rączkę od rozpoczęcia aż do samego zakończenia gry.

 

Co spowodowało, że nawet gry są coraz łatwiejsze? Ludzie, od których wymaga się coraz mniej, przez co nie radzą sobie później nawet z najprostszymi zadaniami. Twórcy gier są wręcz zmuszeni wydawać produkcje z niezbyt wyśrubowanym poziomem trudności, aby gracze nie zrażali się zbyt szybko do produkcji.

  • Popieram 8

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

Też to zaobserwowałem (kilka miesięcy po premierze BF3).

Battlefield 3 w porównaniu do Battlefielda 2142 jest wręcz grą dla debili - mnóstwo broni easy-to-use (czyt. Noob weapon) i mapy w których każdy typ broni jest dobry okazują się całkowicie niszczące rozgrywkę i sprawiają, że "najlepsi" gracze często prawie tyle samo mieli zginięć i zabić.

 

W Battlefield 2142 czasami wybierałeś broń strasznie długo nie wiedząc, która bardziej się przyda, na przykład najpopularniejszy karabin L-KS Voss miał barzo dużą skuteczność na bliskich odległościach, ale z dalsza nie dało się nim w nic trafić. CK-S Baur był zaś dobry na dalekie dystanse jeszcze lepszy na średnie, ale niska szybkostrzelność i duży odrzut sprawiały, że na bliskich dystansach wygrywała strzelba Clark-12, albo właśnie Voss. Największy dylemat był przy karabinach snajperskich, gdzie można było wybrać mocniejszy, ale z 4 pociskami na magazynek, albo słabszy, który miał (o ile się nie mylę) 6 pocisków. Każda broń zabijała headshotem, ale ta pierwsza nie była bronią one shot = kill. Wtedy trzeba było przeanalizować sytuację na polu walki, zerknąć na rankingi i na podstawie tego określić, czy będzie wystarczająco dużo graczy, którzy mieli od 88 punktów życia w dół (Zeller-H z czterema pociskami zostawiał 11HP graczowi z pełnym życiem). Nie było też sytuacji w której gracz biegnoł "na chama", na wroga i znajdował osłonę, za którą się leczył, ponieważ życie bez apteczki się nie regenerowało. Wszystko to sprawiało, że jeden mecz potrafił trwać wiele godzin, albo gracze mieli gdzieś (przynajmniej większość) punktów i wszyscy koncentrowali się na jednym. A w Battlefieldzie 3 takie coś nie może mieć miejsca przez, jak to nazwali panowie od marketingu, "realistyczne pole bitwy".

  • Popieram 1
Odnośnik do komentarza

Też to zaobserwowałem (kilka miesięcy po premierze BF3).

Battlefield 3 w porównaniu do Battlefielda 2142 jest wręcz grą dla debili - mnóstwo broni easy-to-use (czyt. Noob weapon) i mapy w których każdy typ broni jest dobry okazują się całkowicie niszczące rozgrywkę i sprawiają, że "najlepsi" gracze często prawie tyle samo mieli zginięć i zabić.

 

W Battlefield 2142 czasami wybierałeś broń strasznie długo nie wiedząc, która bardziej się przyda, na przykład najpopularniejszy karabin L-KS Voss miał barzo dużą skuteczność na bliskich odległościach, ale z dalsza nie dało się nim w nic trafić. CK-S Baur był zaś dobry na dalekie dystanse jeszcze lepszy na średnie, ale niska szybkostrzelność i duży odrzut sprawiały, że na bliskich dystansach wygrywała strzelba Clark-12, albo właśnie Voss. Największy dylemat był przy karabinach snajperskich, gdzie można było wybrać mocniejszy, ale z 4 pociskami na magazynek, albo słabszy, który miał (o ile się nie mylę) 6 pocisków. Każda broń zabijała headshotem, ale ta pierwsza nie była bronią one shot = kill. Wtedy trzeba było przeanalizować sytuację na polu walki, zerknąć na rankingi i na podstawie tego określić, czy będzie wystarczająco dużo graczy, którzy mieli od 88 punktów życia w dół (Zeller-H z czterema pociskami zostawiał 11HP graczowi z pełnym życiem). Nie było też sytuacji w której gracz biegnoł "na chama", na wroga i znajdował osłonę, za którą się leczył, ponieważ życie bez apteczki się nie regenerowało. Wszystko to sprawiało, że jeden mecz potrafił trwać wiele godzin, albo gracze mieli gdzieś (przynajmniej większość) punktów i wszyscy koncentrowali się na jednym. A w Battlefieldzie 3 takie coś nie może mieć miejsca przez, jak to nazwali panowie od marketingu, "realistyczne pole bitwy".

Pierwszy raz się z Tobą zgadzam :D

Na szczęście CS zachował swój pierwotny kształt (mimo całej masy dodatków dla mas i dzieciarni), dlatego przestają grać w CS'a twierdząc, że ta gra nie ma sensu, nie ma leveli postaci i dlatego, że nie potrafią sobie wytłumaczyć dlaczego ktoś inny jest od nich dużo lepszy...

A na koniec http://www.youtube.com/watch?v=W1ZtBCpo0eU

  • Popieram 1
Odnośnik do komentarza
×
×
  • Dodaj nową pozycję...