Rozmiar ma znaczenie, oto wyposażenie postępowego dziennikarza
Dziennikarze, zwłaszcza technologiczni, są jak żaden inny zwierz łasi na gadżety i techniczne nowinki. Postęp technologiczny, miniaturyzacja i powszechny dostęp do takich urządzeń jak przenośne komputery, aparaty fotograficzne czy dyktafony znacznie ułatwił nam pracę. Dodając do tego internet i media społecznościowe, można rzec, że postęp usprawnił naszą pracę jak żadną inną.
Dziś krótko o wyposażeniu jakiego potrzebuje dziś dzień wysłannik redakcji udając się na przeróżne pokazy i prezentacje, skąd trzeba przywieźć odpowiednie łupy w postaci relacji. Jakiego sprzętu potrzebuje dziennikarz na konferencji? No oczywiście notebooka, aparatu (lub kamery), notatnika, ewentualnie dyktafonu?
Odpowiedź brzmi - potrzebuje tylko nowoczesnego smartfona i dostępu do internetu. Zapobiegliwi mogą dodać do tej listy power bank (zewnętrzną baterię do ładowania urządzeń przez USB).
Samsung Galaxy Note 3 (zdjęcie: Mateusz Sołtysiak)
Za pomocą tej oto wymyślnej machiny robię zdjęcia i filmy (w razie potrzeby mogę ją umieścić na mini-statywie), przygotowuję notatki i wiadomości (mogę to robić za pomocą rysika) i wysyłam bezpośrednio na Twittera czy You Tube - czytelnicy benchmark.pl mają podgląd tweetów bezpośrednio na portalu w artykule dotyczącym konferencji. Multimedialna relacja na żywo za pomocą urządzenia, które mieści się w kieszeni.
Wypadałoby tylko zakrzyknąć, że postęp technologiczny to wspaniała sprawa, ale jego skutki mogą być po prostu niepokojące. Oto pokój dla dzieci w restauracji w Seulu. Rodzice mogą tam bezpiecznie zostawić swoje pociechy na czas posiłku. Czym mogą zająć się dzieci? Układaniem klocków? Zabawą samochodami bądź lalkami? Gdzie tam. One również nie uciekną przed postępem.
- 5
2 komentarze
Rekomendowane komentarze