Kolejna część GRAtki dotyczyć będzie wspaniałej i niezapomnianej produkcji Piranha Bytes. Już na samą nazwę producenta większość graczy odpowie tylko jedno: "Gothic". Tak - dzisiaj będzie o Bezimiennym i jego przygodach, o tym, co geometria ma wspólnego ze światem z gry oraz jakim cudem ta świetna seria została doszczętnie stracona na rzecz... no właśnie, czego? Zapraszam!
Gdy na początku XXI wieku powstawał Gothic, gry RPG nie były tak popularne jak dzisiaj. Produkcje te dopiero nabierały rozpędu, dlatego wielu graczy nie wiedziało, co to w ogóle jest Role Playing Game. Wraz z premierą Gothica wszystko się zmieniło. Gra rozpoczęła światową fascynację grami RPG. Kto wie, gdyby nie Gothic, może do tej pory mało słyszelibyśmy o przygodówkach. Ktoś może się nie zgodzić z tym twierdzeniem - ma do tego całkowite prawo. Jednakże według mnie saga Gothic to jeden z prekursorów rozwoju RPGów w takiej postaci, jaką dzisiaj znamy.
Gothic - jakby ktoś nie wiedział - to opowieść o tajemniczym facecie bez imienia, na którego wołają Bezimienny. Jego (a więc i nasza) historia zaczyna się w chwili, gdy zostaje strącony do Górniczej Doliny w "nagrodę" za popełnione przestępstwo. Wspomniana Dolina otoczona jest Magiczną Barierą, która wygląda jak bańka mydlana. Stworzona została przez dwunastu magów w celu uniemożliwienia ucieczki więźniom, jednak ku zdziwieniu samych twórców, urosła ona do niewyobrażalnych rozmiarów stając się więzieniem setek niewinnych ludzi. Najciekawszy "myk" bariery to to, że można do niej bez przeszkód wejść, jednak nie można już niestety wyjść. Śmiałków, którzy twierdzą inaczej było niewielu, jednak tych nielicznych spotkała miła nagroda, a mianowicie śmierć podobna do uderzenia w ofiarę piorunem.
Gdy Bezimienny przechodzi przez Barierę, dziwnym przypadkiem od razu trafia na jednak z głównych bohaterów gry - Diego. Szybko nawiązuje z nim kontakt i dowiaduje się o panujących w ich małym światku zasadach. Okazuje się również, że każdy ze społeczności przestępczej powinien zapisać się do wybranej kasty społecznej. Na terenie Górniczej Doliny istniejąc trzy główne grupy: Strażnicy i rządzący nimi Magowie Ognia (Stary Obóz), Najemnicy,nad którymi pieczę sprawują Magowie Wody (Nowy Obóz), a także tajemnicze Bractwo zrzeszające zwolenników ich boga - Śniącego (Bractwo Śniącego).
Najczęściej wybieraną przez graczy grupą byli Strażnicy. Powodów dla tego zjawiska było kilka:
a) aby zostać Szkodnikiem (Nowy Obóz), trzeba było zdradzić dowódcę Thorena kradnąc listę przeznaczoną dla szefa kopalni. Wielu graczy nie chciało tego robić, bo przecież "tak mu dobrze z oczu patrzy... Poza tym, co powiedzą sąsiedzi?"
b) noszenie pancerza Strażników było odpowiednikiem bycia policjantem, a o tym marzyła duża grupa chłopców w wieku przedszkolno-szkolnym.
c) Diego, pierwszy znajomy z Doliny też był Strażnikiem, i po prostu głupio jest go olać.
d) zamek umiejscowiony był w centrum Doliny, więc nie trzeba było dużo chodzić np. po nagrodę za wykonanie zadania.
e) członków Bractwa wielu graczy traktowało jak niestabilnych psychicznie narkomanów wciągających gotycką odmianę marihuany, którzy w każdej chwili mogą cię poćwiartować i zjeść, a na następny dzień nawet tego nie pamiętać.
Oczywiście zdarzało się, że wybierano inne grupy, jednak albo był to niewielki odsetek graczy, albo ktoś grał drugi raz i chciał zobaczyć, jak to jest być kimś innym.
Fabuła gry jest naprawdę wciągająca, w dodatku na koniec okazuje się, że jest to malutka część olbrzymiej historii całego świata, co dodatkowo motywuje do rozgrywki w kolejne części.
Głównym atutem Gothica jest otwarty, niczym nieograniczony świat (oprócz bariery, rzecz jasna. Chodzi mi o to, że idąc przez Dolinę nie natkniemy się nagle w lesie na niewidoczną ścianę). Chociaż, gdybyśmy dziś zagrali ponownie, okazałoby się, że "hej, ten świat wcale nie jest taki wielki, nie wiem dlaczego się tak nim zachwycałem". Rzeczywiście - porównując do dzisiejszych gier cRPG Górnicza Dolina nie zachwyca rozmiarem, jednak na czasy, w których powstał Gothic była to jedna z największych, o ile nie największa przestrzeń dostępna dla graczy.
Grafika gry to dość ciekawe zagadnienie, ponieważ... jest ona nadzwyczaj słaba. W niektórych momentach świat przypomina bardziej zlepek brył geometrycznych, i nie dziwne jest, że główny bohater ma cztery palce zamiast pięciu (jeśli w ogóle je ma), bo to już w Gothicu norma. Grafika nie jest jednak najważniejsza, i doskonale się z tym zgodzą wszyscy fani serii.
Kolejnym ogromnym plusem serii jest mnogość zadań do wykonania. Oprócz złożonej fabuły Gothic oferuję maaasę zadań pobocznych, mniej lub bardziej ciekawych, które potrafią niemal kilkakrotnie wydłużyć rozgrywkę. Zwłaszcza po doinstalowaniu wszystkich patchy, które oferują m.in. nowe zadania i wątki do wykonania.
Ogromny sukces pierwszej części sprawił, że Piranha Bytes nie wahała się w wydaniu kolejnych części. W rezultacie powstała druga część, w której do dyspozycji graczy oddano nie tylko zniszczoną Górniczą Dolinę, ale także miasto Khorinis i jego okolice, które przyniosły nowe możliwości rozgrywki i większą ilość zadań do wykonania. Fabuła była już nieco bardziej skomplikowana. Pojawiło się wiele nowych wątków, jednak ogólny zarys nie zmienił się - musisz uratować świat przed zagładą. To było już nieco trudniejsze niż w pierwszej części, ponieważ do orków dołączyły smoki przysłane przez pokonanego w "jedynce" Śniącego.
Wspomniane smoki stanowią największe zagrożenie dla całej Górniczej Doliny, w której prowadzą totalitarną ekspansję zjadając wszystkich, którzy postanowią się do nich zbliżyć. Ponadto potrafią mówić, nawet całkiem sensownie, dlatego stają się głównym przeciwnikiem Bezimiennego.
Swoistym pocieszeniem dla graczy w obliczu zwiększonej ilości potworów jest to, że orkowie nie są już tak wymagający przeciwnikami jak w poprzedniej części, gdzie siali kompletne spustoszenie. Mimo wszystko jednak, armia zielonych stworów nie zachęca do zbliżenia się na odległość bliższą niż 300 m. W związku z tym w misji, w której Bezi musi dostać się do Górniczej Doliny - do okupowanego przez orków zamku, większość graczy spłyciła nieco rozrywkę, olewając całkowicie orków i przebiegając obok nich z duszą na ramieniu i kilogramowymi gatkami. Do tej grupy graczy zaliczam się też ja.
Kolejnym ciekawym wątkiem jest pojawienie się tajemniczych zakapturzonych postaci podobnych nieco do mnichów klasztornych, mówiących głosem zachrypniętego Chucka Norrisa, i to w spowolnieniu. Są to tzw. Poszukiwacze. Wywołują oni u głównego bohatera objawy podobne do upojeniu alkoholowego, włącznie z zawrotami głowy i zaburzeniem równowagi, a także nie za ciekawymi koszmarami sennymi. Najważniejsze jest to, że są oni dość silni, i biada wszystkim, którzy nie zapisali gry przed walką z nimi. Poszukiwacze potrafią być dość denerwujący, kiedy pojawiają się znikąd w najmniej spodziewanym miejscu i blokują drogę do wykonania misji.
Ogólnie Gothic 2 to świetna produkcja, która nie dość, że przemyciła cudowny klimat z "jedynki", to dodała od siebie jeszcze większy świat i przepiękną, jak na tamte czasy grafikę. No i dodatek.
Piranha Bytes chyba sporo płaci panom od świetnych pomysłów, bo wydanie dodatku "Noc Kruka" było strzałem w dziesiątkę. Nie dość, że jest to oddzielna, obszerna historia mogąca być spokojnie samodzielną grą, to dodatkowo wprowadza wiele ciekawych rozwiązań i zadań. Jak dla mnie to jeden z lepszych dodatków na rynku. A najbardziej zapamiętałem z DLC napój pozwalający tymczasowo zwiększyć szybkość biegu. Jako że nie lubię się wolno przemieszczać w grach, kupowałem go hurtowo, i przemycałem do właściwej historii, coby się gra nie dłużyła...
Na koniec omówienia drugiej części muszę wspomnieć o czymś, co pewnie wielu graczom podobało się najbardziej w "dwójce". Otóż w miastowym porcie pojawił się wątek erotyczno-miłosny, a mianowicie "knajpka" "Pod czerwoną latarnią". Chyba nie muszę omawiać, jakie "misje" były w niej do wykonania. Jedno jest pewne - spora rzesza męskiej strony graczy pokochała Piranha Bytes jeszcze bardziej.
Wydanie trzeciej części Gothica w obliczu szerzącej się cały czas popularności było nieuniknione - i tak też się stało. Ostatnia i najokazalsza część historii Bezimiennego stała się wzorem do naśladowania i obliczem kultu wszystkich wytwórni cRPG. Jak opisać trzecią część w jednym zdaniu? (Wybaczcie mi powtórzenia): Ogromny świat, ogromna ilość misji, ogromna ilość postaci, ogromne miasta, ogromna fabuła, ogromn... ok, brakło mi pomysłów. Jedno jest pewne - ta gra jest ogroooomna. Wielki szacunek dla tych, którzy ukończyli tę grę w mniej niż miesiąc, nie zapominając przy tym o Bożym świecie.
Nie chcę przynudzać, dlatego ograniczę się z omówieniem tej części do powyższego akapitu. Na koniec pozostała nam najnowsza, czwarta część Gothica. A raczej Arcanii: Gothic 4. I wiecie co? Nie będę o niej nic mówił. Nerwica mnie bierze, gdy pomyślę sobie, że można było zepsuć tak wspaniałą serię. Zabrakło Piranha Bytes, zabrakło odpowiedniego klimatu i masy innych rzeczy. Dlatego dla mnie Gothic skończył się wraz z zakończeniem części trzeciej. Chodzą plotki, że Piranha Bytes waha się pomiędzy wydaniem Gothic 5 a Risen 3, jednak według mnie pozostaną przy obiecującym Risenie, który popularnością niemal dogonił grę o Bezim.
Na koniec przyszedł czas podsumowania. Gothic to jedna z najlepszych gier w historii gamingu. Klimat, który panuje w serii jest tak niepowtarzalny, jak pierogi z jagodami babci Jadzi. To, co stworzyło Piranha Bytes, nadaje się do zgłoszenia do siedmiu cudów świata gier. I bez względu na to, jak potoczą się losy Gothica, dla mnie na zawsze pozostanie kultową grą mojego młodzieńczego życia, do której z pewnością będę często wracał.
END OF TRANSMISSION...
- 13
10 komentarzy
Rekomendowane komentarze