Skocz do zawartości

Blog prawie (gry)walny

  • wpisów
    41
  • odpowiedzi
    175
  • wyświetlenia
    347171715

Google wie, kiedy wyniosłeś śmieci


Tomek Wilczyński

3770084 wyświetleń

blog-0761359001423178846.jpg

Kilka dni temu zastanawiałem się nad polityką postępowania niektórych firm, zwłaszcza tych dużych. Myśleliście kiedykolwiek, co stanowi dla nich najważniejszą wartość, co jest ich marketingowym celem? Nie zdziwię Was chyba, jeśli napiszę, że dane, a konkretniej - nasze informacje personalne. Adresy, telefony, numery kart płatniczych - te i inne rzeczy coraz częściej musimy podawać np. w czasie rejestracji.

 

Zakładając kilka dni temu konto w Microsoft Live byłem zmuszony do podania swojego wieku, adresu i nazwiska (pomijam już takie oczywistości, jak adres poczty e-mail, bo to akurat do założenia konta jest niezbędne). Na myśl ciśnie się najbanalniejsze z możliwych pytań: po co? Będą mi przysyłać prezenty na urodziny? A może mam się spodziewać niespodzianki na Walentynki tudzież Boże Narodzenie? Gdyby tak było, to może nie miałbym nic przeciwko udostępnianiu moich danych w Internecie. Ale tak się, niestety, nie stanie, a dane podać muszę. I kropka.

 

Żeby to było chociaż w jednym miejscu. Ale gdzie tam! Chcąc zagrać w legalnie zakupioną grę - konkretnie GTA IV: Episodes from Liberty City, muszę założyć sobie konto na stronie GTA. Inaczej nie zaloguję się do Social Club i nie pogram w multi. Okej, konto założone, ucieszony odpalam grę, mając nadzieję, że za chwilę pobiegam sobie po Liberty City. Nic z tego! Najpierw muszę się zalogować do Windows Live, bo w przeciwnym razie nie zapiszę gry online. A że konta tam nie mam, to przed logowaniem muszę się zarejestrować. Ale do rejestracji w Windows Live muszę mieć konto w Jakiejś-Tam-Stronie-Xboxa. Próbuję stworzyć konto, i co widzę? "Aby utworzyć konto na Xbox-cośtam, musisz posiadać konto Microsoft".

 

Ból dópy coraz większy, ale okej. Ostatkiem sił wbijam na stronę Microsoftu z elegancko podanego linka. Pomijam fakt, że otworzył się w Internet Explorerze, choć za domyślną przeglądarkę mam ustawionego Firefoxa. (A IE był jeszcze na tyle bezczelny, że spytał się, czy "chcę aby został moją domyślną przeglądarką". Nie, nie chcę, spadaj na drzewo. Klikam "utwórz konto", i pojawia się milion pięćset sto dziewięćset okienek z danymi do podania. Nerwicy można dostać.

 

Ale wracając do tematu danych - wartość informacji o nas samych z roku, ba, z miesiąca na miesiąc jest coraz większa. Największe korporacje biją się o każdą najmniejszą ilość danych. Nawet o to, co zjedliśmy na kolację i kiedy wynieśliśmy śmieci. Bez kitu - to wszystko naprawdę się dla nich liczy. Ameryki nie odkryję, gdy powiem, że w Internecie już nikt, absolutnie nikt nie jest anonimowy, choćby nie wiem jakimi TORami jeździł. Pójdę nawet dalej i stwierdzę, że niedługo będziemy coraz więcej dostawać za darmo. Oczywiście "za darmo" tylko z pozoru, bo zamian będziemy musieli na tacy podać nasze dane.

 

Kilka dni temu Google udostępnił Earth Pro "za darmo". W cudzysłowie piszę, bo oczywiście przy obowiązkowej rejestracji użytkownik podaje multum informacji o sobie. Do czego to doprowadzi? Może powiecie, że przesadzam, ale nie zdziwiłbym się, gdyby za kilka, kilkanaście lat producenci (a może tylko Google i Apple, które zdominowałyby rynek) będą bez żadnych opłat wciskać nam smartfony i tablety. "Za darmo". Ekstra, sprzęt za free. Ale korporacje już czekają, żeby wykorzystać dane z GPS-ów i innych ukrytych funkcji zagnieżdzonych w takich urządzeniach. Ale co mi tam - póki nie jestem drugim Snowdenem, niech se zbierajo te dane. Na zdrowie.

  • Popieram 9

4 komentarze


Rekomendowane komentarze

Naprawdę ktoś podaje prawdziwe dane na tego rodzaju stronkach?

 

Pomijam stronę banku, PayPal, Allegro... Tam jest to konieczność, jednak email, fora internetowe i inne wynalazki od Google, Microsoftu, itp, dzielnie trzymają me zmyślone adresy, wiek i całą resztę.

  • Popieram 2
Odnośnik do komentarza

No tak, to jest problem i ja się z tym zgadzam. Mi też się to nie podoba. Jednakże z opiniami "Atak na naszą prywatność!" można spotkać się często- pytanie tylko na ile ludzie wcielają w życie swoje niezadowolenie i obawy. Ot choćby autor artykułu- czy posiada może podpisane własnym imieniem i nazwiskiem konto na Facebook'u lub innym portalu społecznościowym? Jeśli odpowiedź jest twierdząca to o czym mu tutaj piszemy...

 

Kiedyś ludzi trzeba było torturować lub szprycować narkotykami żeby wycągnąć z nich najdrobniejsze informacje. Dziś to ludzie sami wszystko podają na tacy.

  • Popieram 2
Odnośnik do komentarza

Ja tam nie mam z tym problemu, poza allegro nigdzie nie podałem swoich prawdziwych danych.

Odnośnik do komentarza
×
×
  • Dodaj nową pozycję...