Skocz do zawartości

Kamil Homziak

  • wpisów
    26
  • odpowiedzi
    34
  • wyświetlenia
    555388129

Nissan Leaf – test drugiej generacji elektrycznego auta


homzik

12343717 wyświetleń

blog-0364381001534425525.jpg

W roku 2017 swoją premierą miała druga generacja Leafa, czyli samochodu przyczyniającego się do postępującej rewolucji na rynku motoryzacji. Czy Nissan rzeczywiście przekona kierowców do przesiadki na auta w stu procentach elektryczne?

 

Najważniejsze dane techniczne

  • Rodzaj silnika: elektryczny
  • Moc maksymalna: 150 KM
  • Maksymalny moment obrotowy: 320 Nm
  • Prędkość maksymalna: 144 km/h
  • Przyspieszenie 0-100 km/h: 7,9 s
  • Napęd: na przednie koła
  • Pojemność akumulatorów: 40 kWh
  • Deklarowany zasięg: 378 km
  • Poziom emisji CO2: 0 g/km
  • Długość: 4480 mm
  • Szerokość: 1790 mm
  • Wysokość: 1535 mm
  • Rozstaw osi: 2700 mm
  • Masa : 1535 kg

 


Z zewnątrz

 

Nissan Leaf wygląda jak zwyczajny samochód miejski, przy czym zwyczajny w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nie zastosowano tu bardzo wąskich opon bądź kształtu nadwozia sugerującego wyraźny kompromis pomiędzy użytkowością a walką o zasięg na akumulatorze. Auto wygląda natomiast nowocześnie i dobrze wpasowuje się w miejskie klimaty. Szeroka maska z wyraźnymi przetłoczeniami, ciekawy, mieniący się wzór pod znaczkiem producenta, atrakcyjne światła w technologii Full LED – wszystko to ma prawo się podobać i stanowi wyraźny krok naprzód w porównaniu z pierwszą generacją.

 

Również z przodu umieszczono dwa gniazda ładowania - z powodu wciąż nieujednoliconego standardu są to CHAdeMO oraz Typ 2. Sylwetka samochodu wygląda na wydłużoną, między innymi z powodu dodania niewielkich szyb przed przednimi drzwiami i optycznego przedłużenia linii szyb do tyłu samochodu. Świetnie wyglądają światła tylne, wyraźnie wyciągnięte na boczną krawędź. Uroku dodają też eleganckie, siedemnastocalowe felgi. Niestety Nissan zastosował klasyczną antenę radiową. Oznaczenie “zero emission” pojawia się na tylnej klapie i na obu stronach przednich drzwi. Lakier o kreatywnej nazwie “wiosenna zieleń” jest ciekawy, choć bardziej spodobał mi się Leaf w barwach białej perły. Dodatkowym akcentem są chromowane klamki i przyciemnane tylne szyby. Wymiary Leafa to 4490 x 2030 x 1540 mm.

 

blogentry-10438-0-38260700-1534425441_thumb.jpg
blogentry-10438-0-32110500-1534425444_thumb.jpg
blogentry-10438-0-14147200-1534425447_thumb.jpg
blogentry-10438-0-59548000-1534425450_thumb.jpg
blogentry-10438-0-71087400-1534425453_thumb.jpg
blogentry-10438-0-86845900-1534425456_thumb.jpg
blogentry-10438-0-62912900-1534425460_thumb.jpg
blogentry-10438-0-49918500-1534425463_thumb.jpg
blogentry-10438-0-38027200-1534425467_thumb.jpg
blogentry-10438-0-11947300-1534425471_thumb.jpg
blogentry-10438-0-75470600-1534425474_thumb.jpg
blogentry-10438-0-53020200-1534425477_thumb.jpg

 

Wewnątrz

 

Nissan Leaf wewnątrz wygląda trochę nierówno. Ogólne pierwsze wrażenie jest bardzo dobre, ale po czasie zauważamy pewne elementy, które nie pasują do tak nowoczesnego auta. Połączenie jasnej tapicerki z czarnymi elementami w mojej opinii wygląda świetnie. Lekko ścięta z dołu kierownica posiada przyciski do sterowania komputerem pokładowym, multimediami oraz tempomatem. Niestety, jest regulowana tylko w pionie, co mnie utrudnia uzyskanie optymalnej pozycji za kierownicą. Tablica rozdzielcza składa się z analogowego prędkościomierza oraz kolorowego wyświetlacza o bardzo bogatej funkcjonalności. Kolejne karty interfejsu pozwalają sprawdzić status baterii, zmienić ustawienia pojazdu (możliwości personalizacji jest dużo) czy zobaczyć informacje o nawigacji i odtwarzanych utworach. Właśnie do kształtu tego ekranu mam zastrzeżenia, bo umieszczono go tam nie przejmując się kształtem srebrnej ramki, co na tle konkurencji stosującej wyświetlacze wypełniające powierzchnię całej tablicy rozdzielczej wypada słabo.

 

blogentry-10438-0-44457600-1534425480_thumb.jpg
blogentry-10438-0-70082100-1534425483_thumb.jpg
blogentry-10438-0-47109800-1534425487_thumb.jpg

 

Sercem środkowego panelu jest siedmiocalowy ekran dotykowy, który również nie pasuje mi do tego wnętrza, a identyczny był stosowany w starszych modelach Nissana. Cieszy jednak obecność przycisków fizycznych kierujących do podstawowych funkcji, co zawsze uważam za wygodne rozwiązanie. Poniżej opisywanego panelu znajdują się przyciski do kontroli klimatyzacji – ich układ jest dobrze rozwiązany, a temperaturę automatycznej klimatyzacji widać na wyświetlaczu powyżej. Umieszczone na wierzchu gniazda USB i AUX również nie kojarzą mi się z eleganckim, nowoczesnym wnętrzem.

 

blogentry-10438-0-82264300-1534425494_thumb.jpg
blogentry-10438-0-33181200-1534425498_thumb.jpg
blogentry-10438-0-56283900-1534425501_thumb.jpg
blogentry-10438-0-58575600-1534425505_thumb.jpg

 

Błyszczący, niestandardowy drążek zmiany biegów na zdjęciach potrafi wyglądać świetnie, ale z bliska i w dotyku czuć, że jest to plastik o nie najwyższej jakości. Obok przycisku hamulca postojowego znalazło się miejsce na dwa napoje. Cieszy obecność pasującego do wnętrza wygodnego podłokietnika.

 

blogentry-10438-0-89885900-1534425490_thumb.jpg
blogentry-10438-0-48572600-1534425511_thumb.jpg
blogentry-10438-0-27883700-1534425516_thumb.jpg
blogentry-10438-0-47410200-1534425520_thumb.jpg

 

Fotele są wygodne i, zważywszy na miejską naturę auta, nie zmęczą w niedługich podróżach. Pozytywnie zaskoczył mnie komfort tylnych siedzeń, bo Leafem bez problemu przemieszczać się mogą cztery osoby. Bagażnik o pojemności 435 litrów (a po złożeniu siedzeń – 1176 litrów) posiada po bokach siatki do przechowywania kabli ładowania.

 

Prowadzenie

 

Nissan Leaf drugiej generacji wyposażony jest w silnik synchroniczny wieloprądowy o maksymalnej mocy 110 kW – daje to 150 koni mechanicznych i 320 Nm momentu obrotowego. Do setki Leaf rozpędza się w 7,9 sekundy i jest w stanie osiągnąć maksymalną prędkość 144 km/h. Trzeba przyznać, że pierwsza setka poniżej ośmiu sekund to dobry wynik i rzeczywiście Leaf jest żwawy, w każdym momencie gotowy do przyspieszenia. Dzięki specyfice napędu elektrycznego moc dostępna jest natychmiastowo, co jest sporą przewagą nad samochodami z silnikiem spalinowym. Kolejne zalety to płynność przyspieszenia i praktycznie brak hałasu w związku z pracą silnika – charakterystyczny odgłos pracującego silnika elektrycznego jest wręcz ciekawy i przyjemny. Leaf jest w środku bardzo cichy i dopiero od około 90 km/h szum powietrza opływającego samochód staje się wyraźny. Niższe natężenie hałasu zmniejsza zmęczenie podróżą oraz pozwala w znacznie większym stopniu cieszyć się muzyką wydobywającą się z głośników.

 

Leaf drugiej generacji wyposażony jest w akumulator litowo-jonowy o napięciu 350V i pojemności 40 kWh. Według producenta zapewnia on zasięg 389 kilometrów w cyklu miejskim i 270 w cyklu mieszanym. Uważam, że takie wyniki są praktycznie niemożliwe do osiągnięcia – realnie to około 250 kilometrów, choć nie odważyłem się doprowadzić Leafa do bardzo niskiego poziomu naładowania akumulatora.

 

Jeśli chodzi o czasy ładowania, to pełne naładowanie akumulatora zajmuje 21 godzin z gniazdka domowego, 7,5 godziny z ładowarki 32 A i niecałą godzinę do 80% z szybkiej ładowarki 50kW. W moim teście od 17% do 94% Leaf z CHAdeMO naładował się w 52 minuty, dostarczając 30,3 kWh, co uważam za bardzo dobry wynik. Dzięki takiej szybkości ładowania Leaf może być traktowany nie jako ciekawostka na rynku motoryzacyjnym, lecz w pełni użyteczny samochód miejski.

 

Leafa należy pochwalić też za właściwości jezdne. Samochód zaskakująco dobrze się prowadzi, nawet przy bardziej dynamicznej jeździe. Zawieszenie jest bardzo udanym kompromisem pomiędzy komfortem miękkości przy pokonywaniu nierównych dróg i twardości, jeśli mowa o stabilności auta w zakrętach. Układ kierowniczy jest wystarczająco dokładny i gwarantuje dobre wrażenia z jazdy. Przy ciężkiej nodze należy najbardziej uważać na spadający w mgnieniu oka zasięg, bo do takiej sytuacji można doprowadzić znacznie szybciej, niż przy spokojnej jeździe. Prowadzenie poprawiać mają inteligentne systemy kontroli toru jazdy i kontroli ruchów nadwozia.

 

Jak w każdym modelu Nissana, cieszy obecność szerokokątnych kamer dookoła samochodu dających podgląd w formie rzutu z góry, co jest przydatne przy parkowaniu. Testowany model nie był niestety wyposażony w funkcję automatycznego parkowania, posiadał natomiast inteligentny tempomat i przydatną opcję ostrzegania o ruchu poprzecznym podczas cofania.

 

Podsumowanie

 

Mnie pomysłem na auto “zero emission” Nissan kupił. Napęd elektryczny w tym wypadku ma głównie zalety i jeśli dojdziemy do wniosku, że jesteśmy w stanie ładować Leafa nie rzadziej niż raz na 250 kilometrów to, poza wysoką ceną wynoszącą ok. 160 000 złotych za testowany model, nie widzę przeszkód w jego wyborze jako samochodu do miasta. To kompletna, dopracowana propozycja Nissana, która nie tylko nie ma się czego wstydzić, ale także jest w stanie popchnąć rynek motoryzacyjny w kierunku aut w 100% elektrycznych.

1 komentarz


Rekomendowane komentarze

Błyszczący, happy wheels niestandardowy drążek zmiany biegów na zdjęciach potrafi wyglądać świetnie, ale z bliska i w dotyku czuć, że jest to plastik o nie najwyższej jakości.

Odnośnik do komentarza
×
×
  • Dodaj nową pozycję...