Skocz do zawartości

OBRAZ zabazGRANY

  • wpisów
    5
  • odpowiedzi
    23
  • wyświetlenia
    28153718

Nadchodzi growa apokalipsa?


Maciej Piotrowski

4771209 wyświetleń

blog-0416083001413470117.jpg

Pamiętacie jeszcze mój starusieńki artykuł z 2011 roku zatytułowany „Co hamuje rozwój gier”? Nadejście nowej generacji konsol nieco zmieniło tamtą perspektywę, ale wcale nie tak mocno jak początkowo mogłoby się wydawać. Pomijając jednak kwestie sprzętowe i brak oryginalnych pomysłów (choć tu trzeba przyznać pojawiają się czasami i przebłyski geniuszu) jedno opisane przeze mnie wówczas zjawisko urosło tak mocno, że stało się wielkim zagrożeniem gier jakie znamy i kochamy. Już wiecie o czym mowa? O grach na smartfony i tablety.

 

blogentry-39-0-19736100-1413469747_thumb.jpg

 

Przyznam szczerze, że pisząc wówczas o mrocznej stronie mobilnej rozrywki nie przewidziałem ewolucji, jaka dokonała się w tym segmencie przez ostatnie kilkanaście miesięcy. Pośród tych wszystkich popierdółkowatych gier pokroju Flappy Bird, Daddy Was a Thief czy Cut The Rope, które jak szalenie grywalne by nie były konkurować z konsolami i tak nie są w stanie, nagle pojawiły się bowiem tytuły zacierające nieco tę granicę. Co najważniejsze mogą one rywalizować z konsolami nie tylko na polu stopnia skomplikowania rozgrywki, ale także graficznym. Oczywiście, przyjmując pewne uproszczenia. I nie chodzi tu bynajmniej o reaktywowane dawne hity takie jak choćby Another World czy Little Big Adventure dostosowane do nowych realiów.

 

blogentry-39-0-57082800-1413469783_thumb.jpg

 

Obok świeżych projektów producenci coraz śmielej próbują przenosić swoje najsłynniejsze marki na Andka i iOS tworząc swoiste spin offy istniejących serii. No ale taki stan rzeczy wcale nie tłumaczy jeszcze ewentualnego bicia na alarm i zwiastowania nadejścia growej apokalipsy. Większość z nas właśnie w ten sposób do tego podchodzi. Zapominamy jednak o jednej rzeczy – twórcy gier pójdą tam gdzie łatwiej zdobyć klienta, a rynek mobilny jest bardzo chłonny. Nawet, gdy część producentów narzeka już, że ciężko się na nim przebić.

 

blogentry-39-0-19644300-1413469821_thumb.jpg

 

Czy zdawaliście sobie sprawę, że zarejestrowanych użytkowników usługi Google Play jest już ponad miliard? Ja nie wiedziałem. Taka liczba padła z ust jednego z przedstawicieli NVIDII podczas luźnej rozmowy przed opisywaną niedawno imprezą Game24. Właściwie to prowadzona wówczas dyskusja skłoniła mnie do napisania tego tekstu. A ściślej wyzierająca zeń dość ponura wizja przyszłości, w której nie ma już konsol, pecet istnieje jedynie dla hardcorowców, a wszyscy pozostali zagrywają się na sprzęcie mobilnym. Czarnowidztwo? Nie tak do końca.

 

blogentry-39-0-80155100-1413469853_thumb.jpg

 

Według mojego rozmówcy najwięksi producenci gier bardzo mocno przyglądają się rynkowi mobilnemu, a ich obecne działania to dopiero początek ekspansji. Stacjonarne konsole i to nawet next-geny już teraz są w odwrocie, a jedynym powodem, dla którego twórcy gier jeszcze je „okupują” są potencjalne zyski. No bo przecież tym platformom udało się zgromadzić wokół siebie pewną liczbę graczy. Sytuacja zmieni się jednak diametralnie, gdy wydawcy i producenci poradzą sobie z monetyzacją gier mobilnych. Jak dotąd jest to bowiem ich największa zmora, choć próby wyciągania od nas kasy na różne sposoby cały czas trwają i ewoluują. Ile więc nam zostało do przysłowiowej apokalipsy? Trudno powiedzieć – może kilkanaście miesięcy, może kilka lat. Ktoś powie zapewne – zaraz, zaraz, przecież mówi to osoba związana z producentem kart graficznych do PC, której układy nie znalazły się zresztą w konsolach nowej generacji. Pewnie zależy im więc na tym, by te maszynki jak najszybciej „poszły do piachu”. Coś w tym jest, szczególnie, gdy do tego wszystkiego dodamy jeszcze drugą odsłonę tabletu Shield. Tylko spójrzcie na to z innej strony – NVIDIA nie próbowała wstrzelić się ze swoim growym tabletem w ciemno licząc na zainteresowanie klientów. Oni WIEDZIELI, że ten produkt się sprzeda. No to teraz dorzućmy tu jeszcze kolejne zapowiedzi producentów notebooków o wycofywaniu się z tego rynku by w całości skupić się na sprzęcie mobilnym. I w tym momencie ta mało realna wizja trzęsienia ziemi w branży gier zaczyna powoli nabierać realnych, bardzo mrocznych jak dla mnie kształtów.

 

blogentry-39-0-01339100-1413469881_thumb.jpg

 

Uprzedzając pytanie - co nie pasuje mi w grach mobilnych, skoro te coraz bardziej upodabniają się do produkcji z większych platform? Powodów jest dużo. A to ograniczenia sterowania, a to infantylność niektórych rozwiązań, a to znowu niepowalająca długość rozgrywki i cała masa dodatkowych „wyciągaczy kasy”, nawet gdy daną grę kupiliśmy za niemałe, jak na rozmiary gry, pieniądze. Nie zrozumcie mnie źle – ja tym produkcjom grywalności im nie odmawiam, bo sam czasami lubię sobie w coś „machnąć” na smartfonie w poczekalni u lekarza, przed snem czy podczas zasilania systemu kanalizacji „pakietami odrzuconych danych”, ale żeby tak całkowicie zastąpić nimi „duże”, wysokobudżetowe produkcje (bo chyba nie myślicie, że ktoś będzie się tu wysilał, prawda?) – nie, co to to nie. Ciężko mi to nawet sobie wyobrazić, bo to oznaczałoby, że moja przygoda z grami chyba dobiegła końca i musiałbym szukać nowego hobby.

 

blogentry-39-0-83062200-1413469927_thumb.jpg

 

No dobrze, jest jeszcze streaming - słynne Onlive, Gaikai i cała reszta, do których mogą i pewnie będą trafiać najgłośniejsze projekty. Ale, już pomijając nawet kwestie przepustowości łącz, czy widzicie siebie korzystających z wypożyczalni gier na 24h, 48h i więcej, gdy ceny zaczną „szybować” w kierunku tych z „sufitu wziętych”? No bo kto im zabroni skoro nie będzie konkurencji. Ok, pewnie wielu z Was nie podziela moich obaw widząc w streamingu świetlaną przyszłość branży gier. Nazwijcie mnie starym piernikiem, dinozaurem, zgrzybiałym graczem, ale ja naprawdę wolałbym nie obudzić się w takiej rzeczywistości, w której wszyscy popylają na telefonach w jakieś popierdółki albo płacą za 2h gry dajmy na to w Far Cry 10 piejąc przy tym z zachwytu….

  • Popieram 7

15 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Większość starych graczy według mnie nie przesiądzie się na 4.7 cala, druga sprawa, jak tu pić browara grając na smartfonie? 

  • Popieram 7
Odnośnik do komentarza

Podzielam zdanie autora praktycznie calkowicie....slupki musza rosnac, milion bilion pierdylion ciagle malo $. W dzisiejszym swiecie tylko to sie liczy

Odnośnik do komentarza

No ale to chyba konsole właśnie powinny się obawiać, bo to ten sam casualowy rynek, gry szybkie, łatwie itp. Mogę sobie wyobrazić moment że zamiast na konsoli ludzie będą grać na smartfonie,  i ale jakoś nie widzę graczy PC przenoszących się na smartfony.

A rynek nie lubi pustki do puki będą gracze pc to i gry się znajdą...

  • Popieram 2
Odnośnik do komentarza

Panikę siejesz. To jest inny rynek, dla innych ludzi. Większym problemem jest to, że budżet gier AAA w tej chwili dobija granicy (obecnie średnia to kilkadziesiąt milionów dolarów, a ilość graczy na świecie jest ograniczona), co zresztą widać po tempie rozwoju.

 

Poza tym w ostatnim akapicie piszesz braku konkurencji podczas gdy podajesz nazwy dwóch dostawców streamingu. Wedle mnie to jest właśnie konkurencja. Poza tym nie wszystkie gry się nadają do grania na streamingu.

Odnośnik do komentarza

Wychowałem się na c64 i Amidze. Komputer służył mi za młodzieńczych czasów w zasadzie do jednego ;) W czasach PC studia czy praca to też był jakiś ułamek tego, do czego służył blaszak. Teraz jestem dorosłym chłopem i lubię sobie pograć. Sęk w tym, że blaszak i lapek się zwyczajnie kurzą. Z lenistwa i wygody gram na nexusie i tabie s. Polubiłem te gry androidowe i mam kilka ulubionych (np. seria Toy Defense, Starlink, First Strike, seria Anomaly, The Room-y, Triangle, Pathogen czy Plague). Zdaję sobię sprawę, że gry na pececie to zupełnie inna liga i kompletnie inna rozrywka. Na razie jednak w moim przypadku wybieram rozrywkę tabletowo-smartfonową, a cholera liczba gier na steamie rośnie ;)

Odnośnik do komentarza

Nie wiem czy to tylko moje wrażenie, ale sądzę, że na steamie pojawia się coraz więcej  (beznadziejnych) portów gier z handheldów,  a nawet portów portów ( vide Final Fantasy III w wersji na PC). Również coraz więcej jest wersji odświeżonych z dopiskiem HD, czy też Redux, które równie często pozostają wiele do życzenia, jeśli chodzi o jakość... (szczególnie w dniu premiery).

 

Czy w tym kierunku będzie szła branża gier komputerowych? Ciekawe co jeszcze z producentami gier AAA. Czy zupełnie porzucą robienie gier wysokobudżetowych na PC'ty? Czy będą stopniowo emigrować na handheldy? Tak czy siak podzielam pesymizm autora. Zresztą problemem nie jest tylko handheldyzacja gier, ale również coraz bardziej postępująca casualizacja co w sumie ściśle się łączy ze sobą. Ja również ze stawianiem się przemysłu gier komputerowych coraz bardziej masowym co automatycznie ciągnie jakość/ambitność gier w dół.

Odnośnik do komentarza

Panikę siejesz. To jest inny rynek, dla innych ludzi. Większym problemem jest to, że budżet gier AAA w tej chwili dobija granicy (obecnie średnia to kilkadziesiąt milionów dolarów, a ilość graczy na świecie jest ograniczona), co zresztą widać po tempie rozwoju.

 

Poza tym w ostatnim akapicie piszesz braku konkurencji podczas gdy podajesz nazwy dwóch dostawców streamingu. Wedle mnie to jest właśnie konkurencja. Poza tym nie wszystkie gry się nadają do grania na streamingu.

 

Gaikai i Onlive to nie konkurencja, przynajmniej do czasu gdy Gaikai pozostaje w rękach Sony, które zamierza wykorzystać je w swoich konsolach. Poza tym, jak na razie jest ich zbyt mało by stanowiły dla siebie konkurencję, co skwapliwie wykorzystają zapewne wydawcy. Te serwisy jedynie czasowo udostępniają grę, a więc wydawca czy producent w żadnym momencie nie traci kontroli nad swoim produktem tak jak ma to miejsce w przypadku pudełek czy kluczy. A czy wszystkie gry nadają się do streamingu - a to już kwestia wydajności łącz.

Odnośnik do komentarza

No ale to chyba konsole właśnie powinny się obawiać, bo to ten sam casualowy rynek, gry szybkie, łatwie itp. Mogę sobie wyobrazić moment że zamiast na konsoli ludzie będą grać na smartfonie,  i ale jakoś nie widzę graczy PC przenoszących się na smartfony.

A rynek nie lubi pustki do puki będą gracze pc to i gry się znajdą...

I gry na PC zapewne zostaną - pytanie tylko jak długo będzie się to opłacać, jeśli większość ludzi będzie grała na komórkach, a monetyzacja takich produkcji wzrośnie do satysfakcjonującego producentów/ wydawców poziomu.

Odnośnik do komentarza

@@Guteck, ambitność? Od kiedy gry AAA próbują być ambitne? 

 

Nie twierdzę nawet, że gry AAA są amibitne, albo kiedykolwiek takie były. Czy wśród gier AAA również i takie tytuły się znajdą? Jeśli Civilization IV i V są to gry AAA to na pewno można je zaliczyć do ambitnych gier.

Odnośnik do komentarza

 

 

A czy wszystkie gry nadają się do streamingu - a to już kwestia wydajności łącz.

Nie widzę sensu gier multiplayer przy pomocy takich serwisów. Za duże opóźnienia, no chyba że serwer streamingowy byłby jednocześnie serwerem gry. Generalnie wszystkie gry, gdzie opóźnienia są kluczową sprawą odpadają, ale np. w takiego Prototype można by pograć.

 

Ja to widzę jako kolejną możliwość. Ile miałem gier, które przeszedłem w parę dni (a przechodzenie gry 10 razy, żeby zebrać wszystkie badziewka i odblokować każdy achievement mnie nie bawi). Jeśli taka tygodniowa licencja byłaby tańsza niż kupienie gry to może być dobra opcja w przypadku niektórych tytułów.

 

 

 

I gry na PC zapewne zostaną - pytanie tylko jak długo będzie się to opłacać, jeśli większość ludzi będzie grała na komórkach, a monetyzacja takich produkcji wzrośnie do satysfakcjonującego producentów/ wydawców poziomu.

 

Jeśli gry AAA (nie chcę się ograniczać tylko do PC, bo większość poletka współdzieli z konsolami) będą przynosiły dochody to będą dalej powstawać. Większość komórkowych gier z tą śmieszną monetyzacją jest skierowana dla ludzi, którzy na PC grają w Farmvilla. Pewnie rynek się trochę zmieni, ale dopóki AAA oferują inny rodzaj rozgrywki niż mobilne produkcje ich pozycja jest niezagrożona.

Odnośnik do komentarza

Nie twierdzę nawet, że gry AAA są amibitne, albo kiedykolwiek takie były. Czy wśród gier AAA również i takie tytuły się znajdą? Jeśli Civilization IV i V są to gry AAA to na pewno można je zaliczyć do ambitnych gier.

Pewnie że są wyjątki, jak wszędzie. Mimo wszystko jeśli nie szuka się prostej rozgrywki tylko czegoś świeżego i ambitnego to takie produkcje częściej pojawiają się w segmencie indie.

Odnośnik do komentarza
×
×
  • Dodaj nową pozycję...